#literatura

7
408
#bookmeter  317 + 1 = 318
Tytuł:  Lód
Autor: Jacek Dukaj
Gatunek: science-fiction
Ocena: 8/10
Się przeczytało "Lód" Dukajowy. Się zamyśliło się, poczem, odczekawszy równiutkie siedem dni, przystąpiło się do recenzowania.
"Lód" to dla mnie dość trudna do oceny książka. Nie mogę na przykład powiedzieć, że była niezwykle wciągająca i świetnie się przy niej bawiłem. Ale czy o wywołanie takiej reakcji u czytelnika w ogóle w niej chodziło? Książka jest nieprzeciętnie długa, a co za tym idzie, nie wiem czy ktokolwiek może przy niej uniknąć znużenia. Fabuła jest rozwleczona, poprzetykana mnóstwem dyskusji o historiozofii i obrazowymi opisami mało znaczących scen towarzyskich.
Mimo to, cieszę się, że taka powieść powstała, bo oznacza to, że są w Polsce pisarze, którzy cenią prozę Manna czy Dostojewskiego i umiejętnie potrafią się nią inspirować. Osobiście mam pewien sentyment do rozwlekłych XIX-wiecznych historii, suto okraszonych różnorakimi przemyśleniami i charakteryzujących się intrygującą, acz niespiesznie płynącą fabułą. I taki właśnie jest "Lód".
Ale to nie wszystko. Dukaj nie ogranicza się do inspiracji tym, co w literaturze już było. "Lód" to pełnoprawna książka science-fiction, tyle że osadzona w latach 20. XX wieku, w których to historia popłynęła nieco inaczej, niż miało to miejsce w naszym prawdziwym świecie. Taki zabieg, taki miks gatunkowy, sprawia, że jest to powieść naprawdę wyjątkowa.
Czyta się ciężko, zarówno przez leniwie rozwijającą się akcję, jak i przez język. Nie tylko jest on najeżony rusycyzmami i neologizmami, ale też obfituje w rzadko spotykane formy gramatyczne. Co ciekawe, w pewnym miejscu fabuły, sposób narracji ulega zmianie - kolejny element, który sprawia, że podziwiam pisarski kunszt autora.
Czy polecam? Hm, jeśli wiecie na co się piszecie, to jak najbardziej. Już sama fabuła brzmi dosyć kosmicznie: historia o ubogim matematyku, który dowiaduje się, że jego ojciec gada z Lutymi i że zstąpił na Drogi Mamutów, po czym wyrusza na jego poszukiwanie, wpadając w lodowaty wir walk politycznych między takimi stronnictwami jak liedniacy, ottiepielnicy czy marcynowcy, a przez pierwsze kilkaset stron po prostu podróżuje koleją transsyberyjską. Ale jeśli chcecie poznać rozwiązanie tej mroźnej zagadki, dowiedzieć się, czy Europa pozostanie pod Lodem i jaki może to mieć wpływ na bieg historii, to nie pozostaje nic innego, jak zmierzyć się z opus magnum Jacka Dukaja.

Poznaje się świat, poznaje język opisu świata, ale nie poznaje się siebie. Większość ludzi - prawie wszyscy, jak sądzę - do śmierci nie nauczy się języka, w którym mogliby siebie opisać.
Reguła Mniejszego Wstydu. Można świadomie działać ku swemu cierpieniu, można ku śmierci własnej nawet - ale nikt nie działa ku większemu wstydowi.
Rodzimy się - nie wiemy po co. Dorastamy - nie wiemy do czego. Żyjemy - nie wiemy dla czego. Umieramy - nie wiemy w co. (...) Nóż służy do krojenia, zegar - do odmierzania czasu, pociąg - do przewożenia towarów i pasażerów; do czego służy człowiek?
Czy ludzie wierzą w Boga? Nawet gdy mówią, że wierzą, żyją, jakby nie wierzyli.
Dawniej przekupiłeś jednego i miałeś pewność, rzecz załatwiona, dziś kupić trzeba władzę, i drugą, jakby tamta nie starczyła, i trzecią, jakby tym się odwidziało, a potem i tak lepiej przed obrazem świeczkę zapalić i pomodlić się na okoliczność
toż gdyby to było możliwe, byłbym samobójcą nałogowym!
Pływ teslektryczny łaskotał żyły i rozćmieczał sny.
jakaż pogarda większa, niż gdy oddajesz za pogardzanego własne swe życie?
otóż słowo jest czynem, słowo większej wymaga odwagi niż gest ciała, czyli pusty ruch materji.
Istnienie to rodzaj chorego nałogu.
Czym innem jest Lato, jeśli nie Królestwem Entropii?
Je suis le Mathématicien de l'Histoire
#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura
50850aba-d09e-4986-be89-fc29642c397a
Man_of_Gx

@informatyk To się da przeczytać ale większość dialogów i monologów trzeba traktować jak opisy przyrody w nad Niemnem

ja nie bardzo rozumiem po ch... on to napisał w tej formule, to miał być jego Ulisses czy tam Moby Dick?

Ulissesa nie czytałem ale Moby Dick to jest pierdolone arcydzieło wykraczające poza swoją epokę i pozostałe epoki też, Lód nie.


Gx

HagbardGodman

@Man_of_Gx w zamyśle to było nawiązanie do wielkich powieści rosyjskich z XIX w. I bardziej do Biesów, czy BK niż Anny Kareniny/Wojny i Pokoju

Man_of_Gx

@HagbardGodman tylko że to pretensjonalne ramoty są


Gx

DiscoKhan

@informatyk trochę mnie dziwi taka ocena przy takiej reakcji.


Mi się tytuł bardzo podobał ale zagłębianie się umysł bohatera który zaczyna z mocną depresja, apatią i gdzie okoliczności jak i dokładne przemyślenia której sprawiają, że jego myśli odtajają i stają się żywsze to na pewno nie jest lektura dla każdego.


Ogólnie mnie dziwi w ogóle wrzucenie tego cytuatu o wstydzie, bo ten pojedynczy bez wszystkich rozważań Gierosławskiego na ten temat.


Też nie ukrywam, że te opisy zdepresjowanego umysłu trochę osobiście mnie dotknęły, bo mnie też z niej wyrwała podróż i nieprzewidziane okoliczności kompletnie nowego otoczenia, Dukaj naprawdę dobrze temat rozumiał i opisał.


Ale nie wyobrażam sobie odbierać tego tytułu w formie audiobooka, przecież zwłaszcza początek wymaga co chwila żeby zrobić sobie małą przerwę i próbować rozszyfrować co autor miał na myśli. Później znowu przemyślenia Gieroslawskiego momentami faktycznie ciężko jest w ogóle zrozumieć ze względu na specyficzny język, nijak nie wiem jak możnaby w miarę tytuł zrozumieć bez pewnych przerw w odbiorze.


Tak czy siak mi się ta powolna rekuntrukcja wszystkich czynników wpływających na bohatera i jego przemiany oraz ostateczny splot tej przemiany z tym jak cały świat się dookoła niego zmienił bardzo podobały. Chociaż sama końcówka troszkę na skróty poszła z tłumaczeniem występownych zjawisk i była ciotkę mniej poważna i logiczna, ale znowu, podobnie jak i główny bohater i mi ten zabieg strasznie się podobał.

informatyk

@DiscoKhan: w Audiotece jest dostępny audiobook w naprawdę dobrej interpretacji (Filipa Kosiora), więc lektura w ten sposób jak najbardziej jest możliwa. Trzeba oczywiście zwrócić uwagę, że niektórym osobom po prostu trudno jest skupić się na książkach w formie słuchanej (nawet dużo lżejszych tematycznie). Ja zaś, na ogół słucham audiobooki na prędkości między 140% a 180%, więc jestem dość przyzwyczajony do takiego sposobu przyswajania treści. Niemniej, akurat "Lód" słuchałem zawsze bez żadnego przyspieszenia prędkości odtwarzania.


Jeśli mam być szczery, to cytaty wrzucam głównie z myślą o sobie i o swoim późniejszym powrocie do własnych recenzji. Czasami pomagają one też komuś innemu, żeby zorientować się jaki jest styl danej książki czy poczucie humoru jej autora, ale bynajmniej nie selekcjonuję ich pod tym kątem. U siebie na czytniku mam zaznaczonych cytatów pewnie z 2 lub 3 razy więcej - wszystkich więc nie publikuję, ale te najważniejsze, które wiem, że w przyszłości będą dla mnie coś znaczyły, dorzucam do swoich recenzji (trochę również w ramach swego rodzaju backupu).


trochę mnie dziwi taka ocena przy takiej reakcji.


Hm, co dokładnie masz na myśli jeśli chodzi o moją reakcję? Się spodziewało się niższej oceny?

DiscoKhan

@informatyk tak, raczej niższej. Nie to, że mnie to boli czy coś tylko mam lekki dysonans między tym co przeczytałem, a ostateczną oceną. Mi tytuł bardzo się podobał i niemalże nie mam żadnych uwag, czyli solidne 9/10, jest tutaj pewien rozjazd.


Mi audiobooki przelatują przez głowę, Lód czytałem 10 lat temu i dalej świetnie go pamiętam, żadnego tytułu który odbierałem w formie audiobooka nie pamiętam zbyt dokładnie po paru latach, no ale to już dywagacje poza tym tytułem i osobiste preferencje. Po prostu przy Lodzie szczególnie taka forma odbierania wydaje się być dosyć problematyczna z powodu wcześniej wymienionych argumentów. Jedne tytuły są lżejsze w odbiorze a inne wymagają 100% skupienia i zwyczajnie dystrakcja jak przerzucenie części atencji na kontemplacje głosu wydają się co nieco odejmować od tego co autor chciał przekazać. Zwłaszcza jeżeli sama książka wprost miała nawet parę słów napisanych w cyrylicy, a autor na pewno nie spodziewał się, że wszyscy czytelnicy są w niej biegli. Trochę jak z tymi wierszami obraźliwymi, nie tylko słowa mają znaczenie ale i to jak są zapisane.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  290 + 1 = 291
Tytuł:  Chłopiec z latawcem
Autor: Khaled Hosseini
Gatunek: literatura piękna
Ocena: 8/10
Solidna książka. Osadzona w afgańskiej kulturze historia z konkretnym, łatwym do odczytania przesłaniem.
Opowieść zaczyna się od dzieciństwa głównego bohatera, od momentów, które jako pierwsze wywarły mocny wpływ na jego dalsze życie. Autor umiejętnie potrafił zbudować klimat niebezpieczeństwa, bo już po pierwszym spotkaniu z Asefem czułem, że coś złego czai się w powietrzu.
W dorosłym życiu Amir musi zmierzyć się ze swoją przeszłością, z wyrzutami sumienia i strachem. Czy wyjdzie z tej walki przemieniony? Czy w ogóle wyjdzie z niej zwycięsko? Zachęcam do lektury.

Grzechem jest tylko jedno. Mianowicie kradzież. Wszystkie inne grzechy są formą kradzieży. (...) Gdy zabijasz człowieka, kradniesz życie. Kradniesz żonie prawo do męża, zabierasz dzieciom ojca. Gdy kłamiesz, kradniesz komuś prawo do prawdy. Gdy oszukujesz, kradniesz prawo do uczciwości.
Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
Lepiej, by zraniła cię prawda, niż pocieszyło kłamstwo
Moim zdaniem prawdziwe odpokutowanie za grzechy objawia się tym, że poczucie winy prowadzi do dobrego.
Zamykając drzwi do pokoju Sohraba, zastanawiałem się, czy właśnie w ten sposób rodzi się przebaczenie, nie w hucznym objawieniu, lecz z bólem, który zabiera swoje manatki, pakuje się i bez uprzedzenia odchodzi niepostrzeżenie w środku nocy.
#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura
4b58377b-b7e0-4362-aa02-ede5b64fc5ab
GtotheG

@informatyk film był świetny, z tego co widzę książka też jest ciekawą pozycją, ale nie wiem czy psychicznie bym zniosła znowu przeżywanie tej historii.

Kanciak

@GtotheG film nie dorasta ksiazce do pięt. Znakomita książka, gęsta od emocji.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
277 + 1 = 278
Tytuł: Głos naszego cienia
Autor: Jonathan Carroll
Kategoria: realizm magiczny, horror, fantasy
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 83-7120-510-4
Liczba stron: 200
Ocena: 6/10
Kolejna książka z cyklu "Answered Prayers". Bohatera książki Joe Lennoxa poznajemy początkowo przez przeżycia z jego dzieciństwa. Joe grzeczniejszy z dwójki braci Lennox jest jednocześnie zapatrzony w swojego starszego brata Rossa i jednocześnie jest przez niego dręczony. Brat skupia na sobie większość uwagi matki, która ciągle z nim walczy ale jednocześnie chyba go faworyzuje. Ross zaprzyjaźnia się z największym chuliganem w szkole a Joe kręci się gdzieś obok nich zadowolony gdy na chwilę wpuszczają go do swojego świata. Aż pewnego dnia Ross ginie w nieszczęśliwym wypadku do którego przyłożył się sprowokowany przez brata Joe. Po paru latach Joe pisze opowiadanie o życiu Rossa i udaje mu się je opublikować. Na podstawie jego opowiadania powstaje sztuka teatralna, popularna na tyle żeby przyniesć Joemu konkretne pieniądze dzięki którym może wyjechać do Europy. Ostatecznie osiada w Wiedniu (Wiedeń konik Carrola) i tam poznaje pewne małżeństwo z którym szybko łączy go przyjaźń. India i Peter Tate. Sprawy komplikują się gdy Peter musi wyjechać służbowo i prosi Joego by w tym czasie zaopiekował się Indią. Jako że przyjaźń damsko-męska podobno nie istnieje więc między tą parą też zaczyna iskrzyć i tu akcja zaczyna przyśpieszać i się zagęszczać. W życiu bohaterów zaczynają się dziać rzeczy dziwne i przerażające.
Jeśli chodzi o moją ocenę to fabuła jest dobra, wciągająca ale zakończenie... Mam wrażenie, że Jonathan Carroll nie umie w zakończenia bo w sumie "Kraina Chichów" też kończyła się dosyć szybko, no ale tam przynajmniej zakończenie miało sens. Tu według mnie było jakoś naciągane i nie przekonujące. Ale nie skreśla to wartości całej książki. Carroll potrafi snuć opowieść i wprowadzać dziwaczne elementy tak że czujemy jakiś niepokój i niesamowitość ukrytą za, z pozoru normalnymi wydarzeniami. Generalnie polecam.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #hejtoczyta #literatura
c88ed508-880c-40ba-9cc2-83febdf59882

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 252 + 1 = 253
Tytuł:  Przeminęło z wiatrem
Autor: Margeret Mitchell
Gatunek: klasyka
Ocena: 8/10
Świetna książka, która zdecydowanie przerosła moje oczekiwania. Sięgnąłem po nią w ramach poznawania klasyki literatury i, szczerze mówiąc, spodziewałem się, że wątki romantyczne będą tu dominujące.
Okazało się, że przedstawione na pierwszych kartach powieści sielankowe życie bogatej rodziny O'Hara to tylko początek całej historii, do której, z całą swoją gwałtownością wdziera się wojna (secesyjna),przynosząc głód, ubóstwo i konieczność mierzenia się z całkiem inną klasą problemów niż wcześniej.
Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki Margeret Mitchell wykreowała bohaterów - żaden z nich nie jest idealny, każdy z nich ma jakieś wady, ale równocześnie w każdym z nich możemy znaleźć coś inspirującego, jeśli chodzi o ich podejście do życia.
Dzięki temu, że książka osadzona jest w realiach wojny secesyjnej, można co nieco dowiedzieć się o tym okresie historycznym. Bitwa pod Atlantą, plan Anakonda, postacie takie jak William Sherman, John Hood czy Robert Lee, działalność Ku Klux Klanu, rekonstrukcja...
Jednym słowem - polecam. Objętość tej lektury może wprawdzie niektórych nieco przerazić, ale plusem owej obszerności jest to, że pozwala ona mocno wczuć się w klimat amerykańskiego Południa i zżyć z bohaterami.

Czy Tara jeszcze istnieje? Czy też przeminęła z wiatrem, który hulał po Georgii?
Ty chciałabyś mieć w mężczyźnie wszystko, Scarlett - jego ciało, serce, duszę myśli. A gdybyś ich mieć nie mogła, czułabyś się nieszczęśliwa. Ja zaś nie mógłbym ci oddać całego siebie. Nie mógłbym oddać całego siebie nikomu. Nie chciałbym całej twojej duszy i całego umysłu. Ty zaś byłabyś tym dotknięta i musiałabyś mnie znienawidzić, i to gorzko! Znienawidziłabyś książki, które czytam, i muzykę, którą lubię, bo zabierałaby mnie od ciebie, choćby tylko na chwilę.
To straszne, kiedy mężczyzna wie, co kobiety naprawdę myślą i o czym naprawdę ze sobą mówią.
Przez całe swoje życie chroniłem się przed ludźmi, starannie dobierałem nielicznych przyjaciół. Wojna jednak nauczyła mnie, że stworzyłem sobie świat sztuczny, zapełniony marami zamiast ludzi. Nauczyła mnie, jacy są ludzie naprawdę, ale nie nauczyła mnie jak z nimi żyć. Obawiam się, że tego się nigdy nie nauczę. Wiem teraz, że aby utrzymać żonę i dziecko będę musiał torować sobie drogą w świecie pełnym istot, z którymi nie mam nic wspólnego.
Nie chciał, aby Scarlett słyszała, jak grudki ziemi spadają na trumnę. I miał rację. Pamiętaj o tym, Scarlett, jak długo nie słyszysz tego dźwięku, nie masz wrażenia, że zmarły odszedł bezpowrotnie. Kiedy to jednak usłyszysz... To jest najstraszniejszy, najbardziej ostateczny dźwięk na ziemi...
Ludzie potrafią prawie wszystko wybaczyć z wyjątkiem niewtrącania się w cudze sprawy.
Wyjaśnienia raz odwleczone stawały się coraz trudniejsze, aż wreszcie stały się niemożliwe.
Nie mogę tego znieść. Pomyślę o tym później.
Mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy.
#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura
c2fcc67d-7919-4379-a8aa-1997df20f2d4
ciszej

@informatyk wspaniała to była lektura, nie zapomnę jej nigdy!


Zdecydowanie wyrywa się poza ramy gatunkowe, czy obiegowe przypisanie do literatury kobieco - romansowej. Powieść z krwi i kości. Chciałoby się przeczytać to jeszcze raz po raz pierwszy.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 235 + 1 = 236
Tytuł:  Upiór Opery
Autor: Gaston Leroux
Gatunek: klasyka
Ocena: 6/10
Uważam, że nazywanie tej książki "powieścią grozy" jest pewną przesadą, albowiem trudno było mi w którymkolwiek momencie lektury wyczuć atmosferę grozy.
Cieszę się jednak, że zapoznałem się z "Upiorem opery", ponieważ jest to dzieło, którego ekranizacje, interpretacje i nawiązania doń można spotkać współcześnie, zatem dobrze jest wiedzieć o co chodziło w oryginale i na czym polegało wyjaśnienie zagadki upiora.
Przyznam też, że nie wiedziałem wcześniej za dużo o historycznym budynku opery paryskiej, zwanym operą Garnier i znajdującym się w jego podziemiach jeziorze, więc uświadomienie mnie w tym zakresie to kolejny punkt dla książki Gastona Leroux.
Sama akcja nie wciągnęła mnie natomiast za bardzo, miałem wrażenie że jest niepotrzebnie rozwleczona. Szanuję natomiast sam przekaz dzieła i kojarzy mi się on m.in. z Frankensteinem i Dzwonnikiem z Notre Dame.

Jego "Don Juan zwycięski", do którego uciekł się w ostatecznej rozpaczy, był jednym rozdzierającym łkaniem, w którym nieszczęśliwy wypowiadał ból i nędze całego swojego życia..
Doprawdy, upiór opery godzien jest współczucia.
#ksiazki #czytajzhejto #literatura
10b7b016-7de5-4ff6-9783-66071bf7656f
Po kilku słabych tytułach w tym roku, które po prostu musiałem odpuścić, sięgnąłem po Pieśń bogini Kali Simmonsa. Książka może nie rewelacyjna ale bardzo spodobał mi się klimat choć nie wiem czemu cały czas miałem wrażenie, że akcja toczy się w XIX a nie w XXw. Aby uniknąć kolejnych rozczarowań, pociągnąłem Simmonsa i tym razem była to Trupia otucha. Strzał w dziesiątkę. Trochę przypomina Kinga, może odrobinę zbyt rozwlekła ale wyjątkowo mi to nie przeszkadza, mam nadzieję, że utrzyma poziom do końca. Polecam.
#literatura #czytajzhejto #hejtoczyta
TheLastOfPierogi

@pol-scot jak nie znasz Simmonsa to właśnie zaczynasz super przygodę czytelniczą - IMHO "Pieśń Bogini Kali" to jego najsłabsza książka i ja byłem rozczarowany (ale czytałem jako którąś z kolei). "Trupia otucha" jest u mnie w czołówce, ale absolutnie pierwsze miejsce (ex aequ, nie potrafię wybrać, którą lubię najbardziej) to "Terror", "Abominacja", "Drood" (horrory w historycznym settingu), cykl Hyperion/Endymion.

pol-scot

@TheLastOfPierogi przygodę z simmonsem już niestety powoli kończę i tak jak świetny jest hyperion i ilion/Olimp, tak drood to najnudniejsza książka jaką kiedykolwiek czytałem

TheLastOfPierogi

„Drood” jest specyficzny, bo dobrze przeczytać przed nim „Tajemnicę Edwina Drooda” Dickensa - wtedy powieść nabiera trochę więcej rumieńców, ale to jest taki typ książki z gatunku „love it or hate it”.


Btw. próbowałeś może Neala Stephensona? Jego książki mają dla mnie trochę podobny charakter do Simmonsa (mocny research historyczny, nerdowski klimat i podobny, niespieszny sposób prowadzenia fabyły). „Cryptonomicon”, „Peanatema”, „7ew” czy cykl barokowy to świetne książki, które niedawno zostały wznowione. Zacząłbym chyba od czegoś krótszego np. „Diamentowego wieku”, bo cześć powieści ma dosyć wysoki poziom wejścia.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 226 + 1 = 227
Tytuł:  Opowieść o dwóch miastach
Autor: Charles Dickens
Gatunek: klasyka
Ocena: 5/10
"Opowieść o dwóch miastach", czyli historia na tle Paryża i Londynu w czasach rewolucji francuskiej.
Największym dla mnie plusem tej książki były opisy scen, rozgrywających się w czasie rewolucji francuskiej, co pozwoliło mi odświeżyć sobie wiedzę o tym okresie historycznym oraz nieco ją poszerzyć (nie miałem np. pojęcia o karmanioli albo o dekrecie o podejrzanych).
Poza tym, niestety, książka zupełnie nie przypadła mi do gustu. Dodatkowo denerwowało mnie polskie tłumaczenie (zdaje się, że jeszcze przedwojenne),w którym nazwiska bohaterów nie były odmieniane (np. "zwróciła się panna Manette do pana Lorry, który stał obok niej"). Sporo rozwiązań fabularnych wydawało mi się dość naciąganych, choć przyznaję, że podczas lektury tej powieści ze dwa razy poczułem nutkę mocniejszego wzruszenia (na początku i na końcu).
#ksiazki #czytajzhejto #literatura
48cac1a1-a89e-407f-861d-b8df435a05d8
TheLastOfPierogi

@informatyk w temacie Karmanioli nie może zabraknąć tria bardów https://www.youtube.com/watch?v=qy3bXrk0kiM Muzykę stworzył Zbigniew Łapiński mocno inspirując się oryginalną melodią/ami Carmagnole. W ogóle piosenki rewolucyjnej Francji to fajny temat, ale mało obecny w polskiej historiografii.


Dzięki za podzielenie się opinią. Wczoraj szukałem książek o rewolucji francuskiej i mam kolejną do kolekcji.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  217 + 1 = 218
Tytuł:  Starcie królów
Autor: George R.R. Martin
Gatunek: fantasy
Ocena: 8/10
Powróciłem do lektury Pieśni Lodu i Ognia cztery miesiące zakończeniu pierwszego tomu i po raz kolejny powieść George'a R. R. Martina dostarczyła mi świetnej rozrywki.
Podział na krótkie rozdziały, w których naprzemiennie wracamy do wątków związanych z poszczególnymi postaciami sprawia, że do książki można zasiadać w wolnej chwili niczym do kolejnego odcinka ulubionego serialu.
Jeśli chodzi o samą fabułę, że trudno mi nawet zdecydować które wątki były najciekawsze. W pewnych momentach nie mogłem doczekać się kolejnego rozdziału o Tyrionie, w innych zaś chwilach niecierpliwie wyczekiwałem fragmentów o Aryi czy Daenerys.
Ah, i tym razem nie potrafiłem sobie odmówić przyjemności rozpoczęcia kolejnego tomu PLiO od razu po zakończeniu "Starcia królów".
#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura
f44d144b-65bd-4202-b459-be01fd92fc4f
obibok

Obejrzałem serial i staram się zabrać do książki. Ale ciężko mi idzie.

boomshakaluka

@obibok książka się faktycznie sama czyta jak napisał op. Jeśli chodzi o serial to do 2 sezonu praktycznie ksiązką oddana 1 w 1 , później serial pomija wiele wątków (wciąż nie wiadomo czy ważnych dla fabuły bo ksiązka wciąż jest nieskończona).

informatyk

@obibok: mi pewniej jest o tyle łatwiej, że serialu jeszcze nie obejrzałem, więc mam więcej niespodzianek podczas lektury.

boomshakaluka

@informatyk polecam też opowiadanie "rycerze siedmiu królestw"

kubex_to_ja

@informatyk ja teraz czytam Ogień i Krew, ale to już się czyta duuuużo gorzej niż PLiO. Nie mogę jej zmęczyć

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 214 + 1 = 215
Tytuł:  Głód
Autor: Martín Caparrós
Gatunek: reportaż
Ocena: 8/10
Książka porusza temat, o którym trudno się mówi i trudno się pisze. Autor nie popada jednak w banały, ale podchodzi do sprawy od wielu różnych stron, starając się pokazać zarówno różne formy głodu, głodowania, jak i odkryć przyczyny obecnego stanu rzeczy, a także podjąć refleksję nad możliwymi rozwiązaniami.
Chroniczne niedożywienie wśród ubogich w Afryce i Azji - dieta złożona z jednego tylko składnika - prosa lub ryżu, chorujące dzieci, niemożność wyobrażenia sobie przyszłości innej niż to, czego doświadcza się obecnie.
Niepewność co do tego, czym człowiek wyżywi się następnego dnia, podejmowanie się zajęć, urągających wręcz ludzkiej godności (jak przegrzebywanie wielkich wysypisk w Ameryce Południowej),żebranie o jedzenie w Stanach Zjednoczonych, otyłość z powodu ubóstwa.
Spekulacje cenami żywności, zawłaszczanie ziemi, globalizacja rynków, nieuczciwość władz lokalnych, bogacenie się na pomocy humanitarnej, problemy z infrastrukturą i dystrybucją jedzenia.
W swoim reportażu Martín Caparrós nie podaje jednoznacznych odpowiedzi, ale uwypukla złożoność istniejącego problemu i poddaje pod go pod zastanowienie czytelnikowi. Mimo, iż w niektórych kwestach światopoglądowych zupełnie nie zgadzam się z autorem (np. jeśli chodzi o religię i wiarę),to jednak wysoko oceniam tę pozycję, dostrzegając, że jest to książka ważna i wartościowa, choć bynajmniej nie łatwa. Polecam.

Nie nie poruszyło mnie głębiej niż uświadomienie sobie, że najokrutniejsza, najskrajniejsza nędza to ta, która odbiera możliwość myślenia w inny niż dotychczasowy sposób. Pozbawia człowieka horyzontów, marzeń, skazuje na nieuchronność.
Bogactwo polega na tym, że człowiek ma różne możliwości, w razie czego może na coś liczyć, nie musi żyć wciąż o krok od katastrofy. Porusza się w szerszym obszarze, na którym jest nawet miejsce na potknięcie. I jeśli się potyka, to ma jakieś wyjście. Nędza to życie na krawędzi, potknięcie się jest równoznaczne z roztrzaskaniem.
- Jaka jest twoja ulubiona potrawa? Co lubisz najbardziej?
- Proso.
- Tak? To lepsze niż kurczak?
- Kurczak? Kurczaka nigdy nie zjem, to po co miałby mi smakować?
W społeczeństwie rozwiniętym ludzie przestali się zajmować organizmem społecznym, a zaczęli własnym.
Przyszłość jest luksusem dostępnym tym, którzy się odżywiają.
Były czasy, w których głód krzyczał, ale głód współczesny jest przede wszystkim milczeniem, sytuacją ludzi pozbawionych możliwości wypowiedzi.
Jest wiele przyczyn głodu. Brak żywności już do nich nie należy.
#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura
8c863481-d2b2-4ccd-8e49-af7df49d599b
inskpektor

@informatyk Dobra książka, ale mogła by być krótsza.

informatyk

@inskpektor: racja. Ja czytałem ją równocześnie z drugą częścią PLiO i starałem się iść mniej więcej łeb w łeb jeśli chodzi o postęp w obydwu lekturach.

Zaloguj się aby komentować

#dziendobry
Najwyższa pora dołączyć do społeczności Hejto! Życzę miłego wieczoru i szczęścia w miłości!
Pozdrawiam,
Stanisław Wokulski
#literatura #ksiazki #memy #heheszki #wokulski #witamsie
4a4618dd-5348-4aa1-9ec7-ac32ad4e2c5a
schweppess

@StanislawWokulski dobry wieczór, witamy

Foxington

@StanislawWokulski siemanko

Zielczan

@StanislawWokulski Łecka to coorva ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ragnarokk

@Zielczan

A Wokulski to był obleśny stary koleś co dorobił się na cudzej śmierci

Zaloguj się aby komentować

198 + 1 = 199
Tytuł: Nocna droga
Autor: Kristin Hannah
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788382890013
Liczba stron: 456
Ocena: 6/10
To moja kolejna po "Słowiku" książka tej autorki. Tym razem fabuła jest osadzona w czasach współczesnych. W zasadzie książka ma dwie bohaterki, których oczami poznajemy wydarzenia. Pierwsza z nich to Lexi - nastolatka, która ma za sobą ciężkie dzieciństwo. Matka narkomanka, bezustanne błąkanie się po domach zastępczych z powrotami do matki, która nie chciała wypuścić córki ze swoich toksycznych objęć. Po śmierci matki dziewczyna, która całe życie żyła w świadomości że nie ma rodziny, dowiaduje się że ma cioteczną babkę, która chce ją przyjąć pod swój dach. Lexi po raz pierwszy może poczuć że komuś na niej zależy i że ma dom. 
Druga bohaterka to Jude, jest nadopiekuńczą matką dwójki bliźniaków - Mii i Zacha. Cały czas martwi się o bezpieczeństwo dzieci i szczęście Mii, która nie ma jak jej brat przebojowego charakteru a co za tym idzie i przyjaciół. Los tych kobiet splata się gdy Lexi, zaprzyjaźnia się z Mią a po pewnym połączy ją też uczucie z bratem przyjaciółki. Niestety w pewnym momencie, tuż przed ukończeniem szkoły tragiczny wypadek zniszczy życie wszystkich tych osób. Od tego czasu każde z nich będzie się zmagać ze swoim losem i tragedią samotnie aż do czasu aż ich ścieżki znowu się przetną. 
Mam trochę problem z oceną tej książki bo z jednej strony bardzo podoba mi się styl tej autorki i to w jaki sposób zagłębia się w uczucia swoich bohaterów. Jej książki są głównie o uczuciach a nie o wydarzeniach. I robi to dobrze, książki są wciągające, łatwo polubić bohaterów. Ale miałam też wrażenie przynajmniej w tej książce że trochę te postaci są za bardzo przerysowane. W "Słowiku" nie miałam takiego odczucia. Mimo wszystko oceniam tą powieść na plus, bo wysłuchanie jej sprawiło mi przyjemność, poruszała moje uczucia a tego przede wszystkim szukam w literaturze, przeżywania i współodczuwania z bohaterami. Myślę, że sięgnę też po inne pozycje tej autorki.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #czytajzhejto #literatura #ksiazki
5c89e2f2-0abf-4b4a-aa56-178af7c76bd8
wirtuoza

Jude to jedna z najbardziej irytujących postaci jakie spotkałam w literaturze. Piękny przykład toksycznej matki. W czasie czytania strasznie wkurzała mnie ta postać

serotonin_enjoyer

@wirtuoza mnie też, szczególnie jej zajadłość w stosunku do Lexi po wypadku. Przecież Zach mógł być na jej miejscu. Wydaje mi się że nawet uczucia matczyne tego nie tłumaczą. No i nie grała mi ta jej cudowna przemiana na końcu, i ta cierpiętnicza postawa Lexi też jak dla mnie trochę nieprawdziwa. Ale trzeba przyznać że książka budzi emocje

Zaloguj się aby komentować

197 + 1 = 198
Tytuł: Kraina Chichów
Autor: Jonathan Carroll
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 8385661441
Liczba stron: 296
Ocena: 6/10
Kolejna w tym roku książka, która jest dla mnie powrotem do przeszłości. Dopadła mnie jakaś nostalgia i zapragnęłam w tym roku powracać regularnie do książek które kiedyś mi się spodobały. W polskich internetach książka ta jest zaliczana do cyklu Answered Preyers, natomiast w zagranicznych już nie. Ale cykl dzieje się w tym samym uniwersum co "Kraina Chichów". Postacie z książek tego cyklu często pojawiają się w innych tomach jako postacie trzecioplanowe czy tylko jako wzmianki. W młodych latach przeczytałam większość tego cyklu i chociaż bardzo mi się podobały to podobny schemat fabuły po jakimś czasie zaczynał męczyć. Teraz postanowiłam łyknąć cały na raz i zaczęłam od pierwszej/nie pierwszej części czyli "Krainy" Fabuła jest krzyżówką fantasy i realizmu magicznego. Nauczyciel Thomas Abbey postanawia napisać biografię swoje ukochanego pisarza, autora książek dla dzieci (między innymi tytułowej "Krainy Chichów") Marshalla France'a. Los stawia na jego drodze równie gorącą fankę pisarza, Saxony Gardner, która pragnie pomóc mu w tym zadaniu zbierając informacje. Para udaje się do miasteczka Galen, gdzie France za życia mieszkał żeby spotkać się z mieszkającą tam córką pisarza, Anną, która jak dotąd nie wyrażała zgody na napisanie biografii ojca. Thomas i Saxony taką zgodę od niej uzyskują a gdy rozpoczynają pisanie w miasteczku zaczynają dziać się dziwne rzeczy i zachowanie mieszkańców staje się coraz bardziej niepokojące. 
Generalnie książka zdała jak dla mnie próbę czasu, czytało mi się ją przyjemnie. Carroll ma swój styl pisania, który jest ciekawy chociaż zobaczymy czy mnie po czasie nie znuży. Generalnie polecam gorąco, fajna lektura o tym jaką sprawczą moc może mieć pisarstwo.
Może do przeczytania zachęci was cytat z "Krainy Chichów" ale tej Marshalla France'a: 
"Krainie Chichów światło dały oczy, które widziały światła, których nikt nie widział"
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #hejtoczyta #literatura
a3f71b2c-eb59-432d-ab96-74b4eb24aa0d
Gustawf

Rewelacyjna książka, jedna z moich ulubionych.

serotonin_enjoyer

@Gustawf Zgadza się, przyzwoita literatura. Zaraz zabieram się za następny tom czyli "Głos naszego cienia"

Zaloguj się aby komentować

Marcin Przybyłek nagrał film, w którym opowiada o redakcji dwóch powieści wchodzących w skład serii „Gamedec”, przetłumaczonych na język angielski.
Link: https://youtu.be/yAmuVJ7jkpA
Opis filmu:
„W czasie produkcji gry wideo "Gamedec", na język angielski został przełożony pierwszy i drugi tom książkowej sagi "Gamedec", czyli "Granica rzeczywistości" i "Sprzedawcy lokomotyw". Przekładu dokonał Pan Ben Koschalka. Następnie redakcją tekstów zajęła się firma Roboto. Warto nadmienić, że całość finansowała firma Anshar Studios, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Firma Roboto zasugerowała poprawę stylistyczną tekstów oraz "modyfikacje", których celem miała być "obrona przed atakami SJW". Film ten traktuje o historii powstania sagi "Gamedec" oraz o tym, jak prace redakcyjne spowodowały, że w zasadzie nie są to już moje książki.
W skrócie: usunięto z ważnych miejsc słowo "mężczyzna", zlikwidowano wzmianki o otyłości, dodano zdania, których w moich książkach nie ma, zwłaszcza podkreślające uczucia i rolę kobiet, nawet jeśli te kobiety są postaciami NPC (czyli programami, które żadnych uczuć nie posiadają, a ich rola jest marginalna), dodano zdania zmieniające sens fraz, a jeśli kobieta widzi męską erekcję, koniecznie musi z niej zakpić (chociaż w oryginale reaguje pozytywnie).
I wiele, wiele innych, na których nie wystarczyło miejsca, bo materiał musiałby mieć pięćdziesiąt godzin, albo więcej.”
#ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 191 + 1 = 192
Tytuł: Pielgrzym
Autor: Terry Hayes
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller
Ocena: 9/10
Do tej pory jakoś nie za bardzo było mi po drodze z thrillerami, ale po "Pielgrzymie" chyba zacznę szukać kolejnych dobrych pozycji z tego gatunku. Problem jest tylko taki, że książka Terrego Hayesa ustawia poprzeczkę na niezwykle wysokim poziomie. Nietrywialna fabuła, niesamowicie wciągająca akcja, ciekawie poprowadzona narracja z przeskakiwaniem od bieżącej misji do wcześniejszych spraw. Naprawdę mocno polecam.
Żeby jeszcze pokrótce nakreślić wspomnianą już fabułę: historia dzieje się współcześnie, a pewnym punktem zwrotnym jest tutaj zamach z 11 września. Główny bohater jest jednym z najlepszym agentów amerykańskiego wywiadu, zaś dominujący wątek to próba użycia przez terrorystów broni biologicznej.

Pewnie ze sto razy myślałem, żeby jakoś się z tego wycofać, ale nie byłem dość mądry, by zrozumieć, że przeprosiny to oznaka siły, nie słabości.
Mamy istotną przewagę: ludzie wierzą w to, co widzą w bazach danych. Nie nauczyli się jeszcze najważniejszej zasady obowiązującej w cyberprzestrzeni: komputery nie kłamią, ale kłamcy znają się na komputerach.
Dowody to tylko lista materiałów, które udało się zabezpieczyć.
(...) miał dwadzieścia parę lat i IQ tak niskie, że pewnie musieli pamiętać, żeby go napoić dwa razy dziennie.
Nie wszystkie wyroki śmierci podpisują sędziowie czy gubernatorzy. Ten akurat miał postać intercyzy.
#ksiazki i #czytajzhejto #literatura
c5909b9d-86b2-45fd-8aa2-84f1129ab6c9
radek-piotr-krasny

@informatyk biere w ciemno Dzięki! jest audiobook a własnie mam trasę długą także kupione

michal-g-1

Fajna książka. Słuchałem audiobooka, ale zraziło mnie trochę za bardzo bohater James Bond z iq5000.

Jeżeli kogoś to nie razi bo taka jest konwencja gatunku to książka świetna.

bizonsky

@informatyk mega ksiazka

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  188 + 1 = 189
Tytuł: Lux perpetua
Autor: Andrzej Sapkowski
Gatunek: fantastyka historyczna
Ocena: 7/10
"Lux perpetua" to zakończenie "trylogii husyckiej", będące, podobnie jak dwie poprzednie części, popisem historycznej erudycji Andrzeja Sapkowskiego. Moc cytatów, wiele autentycznych postaci i wydarzeń, poczucie humoru, które osobiście bardzo mi się podoba.
Przyznać muszę jednak, że w samą akcję nie wciągnąłem się aż tak, jak w przypadku "Narrenturmu", dlatego moja ocena tej pozycji to bardziej 6/10, ale, z uwagi na dostępność świetnego słuchowiska przygotowanego przez wydawcę, podbijam ocenę o jeszcze jeden punkcik.
#ksiazki i #czytajzhejto  #literatura
59d01743-d152-4e14-ac04-a3c69c590588
lipa13

@informatyk Słuchowisko całej trylogii jest po prostu genialne. Uwielbiam sobie włączać na długie trasy samochodem.

nielizlyzki

A ja właśnie bardzo lubię LP za życiowe zakończenie. Przy premierze było mało satysfakcjonujące. Po czterdziestce było gorzkie i prawdziwe.

Cohonez

@informatyk czytałem "Narrenturm" ze 3 razy i "Bożych Bojowników" 2 albo 3. "Lux Perpetua" tylko raz, bo pod koniec już się tak wkurzyłem, że po prostu mnie odrzuciło. Książka zaczyna się fajnie, ale im dalej w las, tym gorzej. Częśc wątków urwana, a finał to tak naprawdę 2 zwroty akcji bardzo blisko siebie, po których następuje 200 stron rozwlekłego zakończenia. Coś tu nie zagrało, a szkoda, bo ten cykl naprawdę bardzo mi się podobał i uważałem go za godnego następcę "Wiedźmina".

Ragnarokk

@Cohonez

Tutaj chyba też wina wydawcy, że kazali mu wcześniej kończyć, acz nie wiem czy tak było naprawdę


Z drugiej strony bym polemizował, że zaczyna się fajnie. Pierwsze trzy rozdziały co się dzieją we Wrocławiu możesz na dobrą sprawę wywalić i fabuła dalszej cześci by nie ucierpiała.

Cohonez

@Ragnarokk i widzisz, takie komentarze jak Twój sprawiają, że zaczynam myśleć o powrocie do tej lektury. Ale musiałbym sobie jakąś przypominajkę 2 wcześniejszych części zrobić. A samą książkę przeczytałem w momencie premiery

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter  184 + 1 = 185
Tytuł:  Pożegnanie z Afryką
Autor: Karen Blixen
Gatunek: literatura piękna
Ocena: 6/10
Jeździć konno, strzelać z łuku, mówić prawdę
"Pożegnanie z Afryką" to oparta na osobistych doświadczeniach Karen Blixen opowieść o zmierzchu kolonialnej Afryki. Kenia, początek XX wieku, prowadzone przez białych osadników farmy. Autorka opisuje swoje kontakty z miejscową ludnością (m.in. z sąsiadującego z jej terenami rezerwatu Masajów),przytacza różne anegdotki związane z wydarzeniami na farmie (leżącej u stóp góry Ngong),nierzadko uwypukla różnice między podejściem do życia wyznawanym przez Europejczyków a tym, które jest udziałem mieszkańców Afryki.
Nie jest to nic wciągającego, ale miejscami czyta się całkiem przyjemnie. Pewnie tym przyjemniej, im lepiej czytelnik jest zdolny wyobrazić sobie opisywane krajobrazy. Jeśli ktoś ma z tym pewne problemy, można wspomóc się filmem, nakręconym na podstawie powieści, którego dodatkową zaletą jest niezwykle klimatyczna muzyka.

Afryka przedestylowana przez dwa tysiące metrów atmosfery, mocno skoncentrowana treść kontynentu.
Nigdy nie jest tak, aby sąsiednie miasto nie odgrywało roli w życiu człowieka. Niezależnie od tego, czy się je lubi, czy nie, siłą jakiegoś własnego prawa ciążenia miasto przyciąga myśli.
Przyszło mi wtedy na myśl, że może oni czują się w życiu jak we właściwym żywiole - czego my nigdy nie potrafimy osiągnąć - jak ryby w głębokiej wodzie, które nie potrafią zrozumieć naszej obawy przed utonięciem.
- Czy strzelając z łuku, jesteś jeszcze chrześcijanką? Myślałem, że chrześcijański sposób to używanie karabinu.
Może pani uzna mnie za okropnego sceptyka po tym, co powiem. Ale poza Bogiem absolutnie w nic nie wierzę.
My musimy wpierw znaleźć kogoś, kto ciężko przeciw nam zgrzeszył, zanim będziemy mogli z podniesionym czołem prosić żyrafy o wybaczenie nam naszych grzechów przeciw nim.
W Afryce powietrze odgrywa w całości krajobrazu większą rolę niż w Europie. Jest pełne majaków i miraży, w pewien sposób samo stanowi scenę, na której toczą się wypadki. W południowym upale powietrze oscyluje i wibruje jak struna skrzypiec, podnosi pasy sawanny wraz z drzewami i pagórkami, a na suchej trawie tworzy rozległe zalewy wodne.
#ksiazki  #czytajzhejto  #literatura
b532aa26-90bf-4985-9c48-63d1289dd7db
ciszej

@informatyk " Chodźmy (...) zaryzykujmy niepotrzebnie życie. Bo jeżeli życie ma jakąś wartość, to polega ona na tym, że jej nie ma. Frei lebt wer sterben kann. Wolny żyje ten, kto umie umrzeć."


To w mojej opinii najlepszy cytat z tej książki - pamiętnika.


Dla mnie Pożegnanie było opowieścią o wolności, przygodzie, przeplatanej prozą życia, ale jednak podszytej duchem, potrzebą odkryć i pewnie dla tego przepadłam przy lekturze.

don_rafaello

Język tej książki jest najgorszym jaki kiedykolwiek spotkałem w jakiejkolwiek książce. Zdania składa pani Blixen jak pięciolatek. O ile wiem, to na germanistyce omawia się tę książkę w kontekście bardzo ubogiego języka. Wyjątkowo książki bardzo nie polecam, za to film był przyjemny.

ciszej

@don_rafaello tłumaczenie z lat 60' może nie pomagać w odbiorze. Trochę jak Hemingwayem który też oszczędnie dobierał słowa i którego teraz tłumaczy się na nowo.

Zaloguj się aby komentować

176 + 1 = 177
Tytuł: „Ametyst: Książęca krew”
Autor: Cezary Czyżewski
Kategoria: marynistyczne fantasy
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Ocena: 7/10
Własny licznik: 3 + 1 = 4
Mamy do czynienia z marynistycznym fantasy. Głównym bohaterem jest „Ametyst” i jego załoga, nieco pechowa, bo przypadkiem (i decyzją podjętą przez przystawionego do ściany kapitana) uwikłała się w sporą intrygę. W międzyczasie poznajemy także Tharę - kobietę pochodzącą z kraju tamtejszych wikingów - która po krótkim małżeństwie z mężczyzną z Południa stara się wrócić na Północ. Przypadkiem jej losy splatają się z „Ametystem”, nie bezpośrednio, ale o tym możecie przeczytać więcej już sami. :')
Przede wszystkim dużym plusem są wyraziste i sympatyczne postacie. Załogę „Ametysta” da się polubić od pierwszych stron i szczerze, czułem się zawiedziony, gdy po paru rozdziałach spędzonych właśnie z marynarzami, akcja przeskakiwała do Thary, którą niestety mniej polubiłem. Nie, żeby było z nią coś nie tak - po prostu banda nieokrzesanych mężczyzn jest bliższa memu sercu.
Dlatego fajnym kontrastem i dopełnieniem jest Wenno - chłopak, nowicjusz jeszcze w Wielkim Klasztorze, który ani trochę nie przypomina pozostałych bohaterów. Kolejny jasny punkt w powieści.
Fantasy nie może się obyć bez magii. Tak też jest w tym przypadku. Jednakże w powieści magia pełni funkcję bardziej użytkową, opartą na władaniu żywiołów. Na przykład na pokładzie „Ametysta” znajdzie się mag wiatru, który pomaga załodze, gdy wiatr nie jest skory do współpracy. Z kolei jeden mag wody na wyspie zajmuje się odsalaniem wody morskiej i uzdatnianiem jej do picia. Oczywiście, magia może zostać wykorzystana także do walki, jednakże w moim odczuciu magowie nie są potężnymi istotami.
Wrócę jeszcze do określenia „marynistycznego fantasy”. Mamy statek, statek pływa po wodzie i to całkiem sporo. Widać, że autor zdecydowanie skorzystał ze swojego życiowego doświadczenia - wielu godzin spędzonych na żeglowaniu. Często i gęsto możemy spotkać się z opisami typowych czynności na okręcie: wybieranie żagli, oddawanie cumy, stawienie foka et cetera. Autor zna się na tym, jednakże nie widać, żeby się chełpił wiedzą - wszelkie opisy są nienachalne, pasujące do historii. Dla szczurów lądowych przewidziany jest słowniczek pojęć na końcu książki.
Na koniec mała dygresja: miałem okazję przeczytać całą historię jakoś rok przed oficjalną premierą. Autor poszukiwał betaczytelników, którzy byli gotowi przeczytać tekst i dać feedback. Cieszę się na myśl, że moja wyrażona wtedy pozytywna opinia mogła mieć chociaż niewielki wpływ na to, że „Ametyst” ujrzał światło dzienne i inni czytelnicy także mają okazję do przeczytania tej skądinąd do dobrej opowieści. Pozostaje tylko czekać na kolejną część.
Jak rozumiem poszczególne oceny:
1 - beznadziejna
2 - bardzo słaba
3 - słaba
4 - może być
5 - przeciętna
6 - dobra
7 - bardzo dobra 
8 - rewelacyjna
9 - wybitna
10 - arcydzieło 
#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta #fantasy #fantastyka
468b80de-3477-4df8-b214-8b7a070f1c63

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 170 + 1 = 171
Tytuł:  Prawiek i inne czasy
Autor: Olga Tokarczuk
Gatunek: literatura piękna
Ocena: 6/10
"Prawiek i inne czasy" to opowieść o wsi Prawiek i wszystkim co z nią związane - ludziach, naturze, przedmiotach. Podzielona na bardzo krótkie rozdziały, w których oprócz głównego bohatera zmienia się też przedstawiany czas. Zaczynamy od czasów I WŚ, dochodzimy do okresu późniejszego o kilkadziesiąt lat. Śledzimy losy kilku mieszkających w Prawieku rodzin.
Losy te charakteryzuje przede wszystkim przemijanie - narodziny, dojrzałość, starość, śmierć. I tak w kółko. Ale wszystko to jest tu przedstawiane zupełnie bez emocji, jako zwyczajna kolej rzeczy. Przyszli Niemcy, ktoś umarł. Urodziła się dziecko, ale zmarło. Tyle. Po prostu zdarzenia w czasie.
W powieści tej, oprócz warstwy realistycznej, mamy też wydarzenia o charakterze baśniowym/fantastycznym, osnute wokół ludowości polskiej wsi. Charakter książki nieco przypomina mi "Baśń o wężowym sercu" Radka Raka (wiem - napisaną dużo później, ale przeczytaną przeze mnie wcześniej),z tym, że tam podobało mi się mocniejsze skupienie na historii konkretnej postaci oraz piękna stylizacja językowa. Natomiast powieść Olgi Tokarczuk niestety jakoś nie za bardzo przypadła mi do gustu. Jest oryginalnie, pod pewnymi względami ciekawie, ale specjalnej przyjemności ta lektura mi nie sprawiła.

A były to czasy, gdy kobiety umierały szybciej niż mężczyźni, matki szybciej niż ojcowie, żony szybciej niż mężowie. Od zawsze były bowiem naczyniami, z których sączy się ludzkość.
W przyszłym roku drzewa będą inne - większe, ich gałęzie masywniejsze, inna będzie trawa, inne owoce. Nigdy nie powtórzy się ta kwitnąca gałąź. "Nigdy nie powtórzy się to wieszanie prania - myślała. - Nigdy nie powtórzę się ja".
#ksiazki #czytajzhejto #literatura
c572d941-3e5a-4526-8d8e-dda194fbeb2e
adamszuba

@tejtan "to nie ja przylecialem gdzies jak odklejeniec pod twoj losowy post tylko ty pod moj"

Tak, tak. Tag o książkach, na którym co jakiś czas coś wrzucam, więc dla mnie nie jest randomowy. A ty, zupełnie na temat książki, którą chcesz zrecenzować, albo cię zaciekawiła napisałeś w ten sposób:

"pieprzyc ta rzydowska farmazoniare".

Ale to ja jestem odklejeniec. Ale to ja jestem zły. No dobra, ok.

Oczywiście można nie zważać na interpunkcję, ale nie trzeba się obrażać, jeśli wtedy ktoś nazywa cię analfabetą. Być może potrafisz poprawnie używać języka, ale niestety nie dajesz po sobie tego poznać.

A to, że wiem na kogo głosowałeś to metafora, czyli coś, czego nie należy traktować dosłownie, aby jednak tak się stało, należy operować adekwatnym aparatem pojęciowym oraz poznawczym.

Pomijając wszystko inne, ja nie bronię Tokarczuk, bo nie jestem jej wielkim miłośnikiem (choć kilka jej książek przeczytałem. Jak wnioskuję z twoich wypowiedzi, więcej niż ty wszystkich książek w całym życiu XD). Ja zwracam uwagę, żebyś nie wypowiadał się na temat o którym nie masz bladego pojęcia. A używając twojej logiki: mam prawo pisać o tobie to co chcę (podobnie jak ty o Tokarczuk).

Ten tag jest o książkach. O czytaniu. Recenzujemy tutaj książki. Książki, czyli coś co jak rozumiem pozostaje poza zakresem twoich zainteresowań. Wpierdalasz się tutaj z absurdalnym wysrywem o autorce i dziwisz się, że się złoszczę? Odnieś się do książki w komentarzach, poleć jakąś - tak tutaj robimy.

I tak, uważam, że to jak się zachowujesz nie jest kurwa normalne.

Jim_Morrison

@tejtan Jjjasne, tak sobie to tłumacz.

Jim_Morrison

@Morguliusz "Kariera zbudowana na modnym opluwaniu swojego narodu."

Ten naród sam się opluwa więc trudno tego nie zauważyć.

Zaloguj się aby komentować