#chwalesie

19
2102
18 305,57 + 11,07 = 18 316,64

Moi drodzy. Cofam wczorajszy wpis luźny dzień w pracy pozwolił na jeszcze jedno, tym razem już na pewno ostatnie, tuptanie w Maju trochę #chwalesie, mimo że nie to nie była próba pobicia żadnych rekordów a udało mi się pobić nie jeden a dwa rekordy na 5k i na 10k meeeeggggaa! Stawiam wszystkim kompot

#sztafeta
2024c0d4-3773-4fa8-8925-c7b036a13cbe
50e8465a-3522-40e4-bfeb-7db2b8d6ae30

Zaloguj się aby komentować

#majsterkowanie #elektronika
#chwalesie warsztatem który mi sie udało skompletować. Więcej sprzętu niż talentu
Potrzebuje przedłużacz usb do oscyloskopu tylko
d758708e-10cd-4b23-a945-a8c26bb3c688

Zaloguj się aby komentować

Trochę #chwalesie . Po wielu latach kwazi-pielęgnowania drzew (wszystko z doskoku bo kawałek trasy jest jednak) mam pierwsze obfite zbiory czereśni. Po części dlatego, że w tym roku udało się zrobić oprysk od grzyba na czas i w miarę regularnie likwidować szkodniki (mszyce) dzięki szybkim przelotom na moto (dziękuję Panie BV350). Owoce co prawda nie za duże bo sucho, ale zajebiście słodkie...tak, jestem fanem czereśni, mogę jeść je kilogramami.
A strzyżarka robi „Brrrttt” żebym mógł zalegać w hamaku!
88d060b2-d854-4f0e-b38e-3ea94e601551
8e7bd3ca-91ee-4051-930c-c680b83bdfa8

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Pochwale się jak wspieram lokalne pszczółki
zalozyly sobie gniazdo w oknie u mnie przy kotłowni, nie zamierzam im psuć, zasadziłem kwiatki, i dzisiaj zatrzęsienie pszczółek od rana się uwija przy zbieraniu nektaru. Nie wiem czy na zdjęciach będzie to dobrze widoczne, ale jest ich z 30-40 sztuk conajmniej miłego dzionka !
#pszczoly #chwalesie #ciekawostki
b593c3c7-504b-402b-b260-fb09c54cfa97
51ac22f3-a396-4eef-a844-c9f892524239
6ec96d4e-4e22-4661-ae2d-bba44ed83259
5efb708f-e09d-4102-8208-5f5b2fbd06ef
f427cd87-ed74-41eb-8eeb-d75311882e41
Gadu_gadu

Super inicjatywa. Tylko nie wspieraj lokalnego pszczelarza

nikt_pan

No w sumie ja na tym zdjęciach widzę trzmiele, że dwie pszczoły, a reszta no to ciężko powiedzieć Nie każdy owad na kwiatku to pszczoła

Zaloguj się aby komentować

#fotografia #chmury #fajnechmurki #nocneniebo #niebo #oblokisrebrzyste #wedkarstwo #chwalesie

Pochwalę się zrobioną fotką obłoków srebrzystych, to bylo 2 lata wstecz podczas nocnej zasiadki na rybach, wszelkie informacje w screenie.
Widok "na żywo" był zdumiewający bo zdjęcie oddaje połowę tego co widziałem, ujrzeć takie zjawisko to niemal zaszczyt.
86e902a2-9271-45d3-9227-5b23e0ad0286
0b97f9a6-d6d5-4448-a8ec-c4e0409f92e9

Zaloguj się aby komentować

Chwalę się bo kupiłem nową zabaweczkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Suzuki Jimny 2020 rocznik i tylko 20k przejechane.

Fajne to, chociaż rama gnije po wyjechaniu z salonu ale frajda w terenie zacna.

Wersja jeszcze 4 osobowa, manual i najbogatsza opcja.

Zabezpieczenie podwozia w pierwszej kolejności, później lekkie wyciszenie wnętrza i zmiana opon na M/T.

#chwalesie #samochody #motoryzacja
dildo-vaggins userbar
4658cdbc-d195-4479-a15e-6ebf994f3ca0
pigoku

@dildo-vaggins niech ci służy dobrze.

Choć jak dla mnie to jedno z najgłupszych aut jakimi przeszło mi jeździć 😄

Mieliśmy to w pracy jako służbowe, jeszcze poprzednią wersję. Slalomem między drzewami w lesie można by śmigać i miałoby to sens, pod warunkiem, że las znajdował by się zaraz za bramą. Bo jechanie tym po asfalcie dlaje niż sto metrów powodowało u mnie dreszcze. Przy 70km/h miałem ochotę wysiąść i zapłakać bo tańcowalo po drodze gorzej niż stary polonez.

Nie rozumiem kompletnie fascynacji tym modelem 😀

bugmenot

Ile taka przyjemność?

panbomboni

Ciekawy numer rejestracyjny ci trafił.

Zaloguj się aby komentować

TL, DR: Minęło mi 5 lat bez alkoholu, pijcie ze mną kompot!

Jest to coś, z czego jestem niezwykle dumna, dlatego pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami swoją historią i jakimiśtam przemyśleniami. Postaram się, by nie brzmiało to w żaden sposób moralizatorsko, bo to nie moja rola.

Zaznaczę: nie jestem ekspertką od uzależnień. Nie mam wykształcenia pod tym kątem. Nigdy nie byłam na spotkaniu AA. Mogę opisać tylko swoją perspektywę, posiłkując się wiedzą pozyskaną z materiałów o uzależnianiach oraz rozmów z terapeutą.

Jak to się stało, że przestałam pić

...A może zacznę od tego, jak zaczęłam. Moja "historia" nie jest jakoś szczególnie oryginalna, ale może to właśnie dlatego jakoś się ze mną utożsamicie. 
W moim domu alkohol był obecny od zawsze, choć nie pochodzę z domu patologicznego. Wiecie, typowa klasa średnia, rodzice wykształceni. Jedno z rodziców jest wysokofunkcjonującym alkoholikiem - jak większość osób z problemem alkoholowym. Alkohol w moim domu rodzinnym był traktowany jako pocieszacz, medium do celebrowania wydarzeń (świąt, rocznic, urodzin, imienin), wieczorny uspokajacz, rozkręcacz imprezy. 

Uzależnienie od alkoholu jest też częściowo warunkowane genetycznie. Szacuje się, że takie rodzinne obciążenie może odpowiadać za około 60% skłonności do uzależnienia się przez potomstwo.

Siłą rzeczy nie rozmawiałam z rodzicami na temat niebezpieczeństw związanych z alkoholem, jego negatywnych stron. Z ich perspektywy problem alkoholowy jest wtedy, kiedy człowiek się upadla, upija do nieprzytomności, zaczyna zaniedbywać swoje obowiązki. Do tego, dlaczego ten wniosek jest szkodliwy jeszcze wrócę.
Pierwsze piwa piłam w latach nastoletnich, ze znajomymi (zarówno jako wyraz buntu, jak i chęć przynależności do grupy). Każde wyjście oznaczało 2-3 piwa, bo bez nich nie ma spotkań towarzyskich. Na tym etapie nie czułam jeszcze chyba takiej organicznej potrzeby sięgnięcia po alko, choć przyszła ona po paru latach.

Tak się złożyło, że na studiach zaczęłam szukać pracy, aby sobie dorobić. Zapytałam o możliwość w pracy w pubie, do którego lubiłam przychodzić ze znajomymi. Generalnie w pubach z kraftami przepracowałam jakieś trzy lata. Naturalnie, pracując w takim miejscu masz na bieżąco kontakt z alkoholem. Pijesz za barem, bo to normalne. Spotykasz się ze znajomymi w miejscu pracy, bo to normalne.

Przyszedł czas pisania magisterki (nomen-omen, o piwie) i przeprowadzki, który był jednym z gorszych okresów w moim życiu. Wraz z kolejnymi latami częstotliwość picia się zwiększała, na tyle, że sama spokojnie wypijałam butelkę wina wieczorem, żeby się znieczulić. Naturalnie byłam wysokofunkcjonującą osobą z depresją i problemem alkoholowym. W pracy nigdy nie zawalałam terminów i obowiązków, robiłam, co do mnie należy.

To... jak to się stało, że przestałam pić?

W pewnym momencie jednak pogłębił się mój kryzys psychiczny (i maskowanie go alkoholem oraz uśmiechem przestało działać), który rzutował na moje życie osobiste. Coraz częściej zamykałam się w sobie, dysocjowałam, pojawiło się rozdrażnienie, problemy ze snem. Poszłam do psychiatry z poczucia bezsensu swojego życia, powoli przestając widzieć nadzieję dla siebie.
Dostałam diagnozę stanów depresyjnych. Psychiatra zapytała mnie, jak wygląda moja relacja z alkoholem. I wiecie, co? Poczułam wtedy pierwszy raz taki... wstyd. Bo uświadomiłam sobie, że faktycznie piję za dużo.
Psychiatra przepisała mi antydepresanty oraz leki nasenne, i powiedziała, że nie wolno ich łączyć z alkoholem. 
Jestem z natury osobą dość obowiązkową, więc tamtego dnia przestałam pić alkohol. I mija mi 5 lat.

Czy wystarczyło po prostu przestać pić?

No nie, no. Silna wola to absolutna pułapka dla osób z problemem alkoholowym, bo ona nie jest wcale silna Na tzw. dupościsku nie da się jechać w nieskończoność. Człowiek na dupościsku w końcu powie "już się wystarczająco natrzeźwiłem, to mogę się już spokojnie napić". I cykl się zaczyna od nowa.

I tu moje przemyślenie: picie nie jest problemem samym w sobie, jest objawem większego problemu.

Oprócz farmakologicznego leczenia depresji (na które zareagowałam bardzo dobrze) podjęłam też psychoterapię w nurcie CBT (poznawczo-behawioralnym). Zasadniczo ta forma terapii ma trwać krótko, zaś moja przeciągnęła się na jakieś 3 lata. Okazało się wtedy, że psychicznie funkcjonowałam bardzo źle: spychałam swoje potrzeby na boczny tor, próbowałam uzyskać aprobatę innych, uzależniałam obraz samej siebie od tego, co inni mogą o mnie pomyśleć, nie miałam swoich marzeń czy pragnień, nie umiałam odpoczywać, miałam wiecznie zawaloną głowę strumieniem myśli, nie wyrażałam złości, byłam piekielnie zestresowana. Nie będę was zanudzać, natomiast po paru miesiącach terapii uświadomiłam sobie, dlaczego tak naprawdę potrzebowałam alkoholu. Żeby po prostu nie myśleć.

Osoby z problemem alkoholowym potrzebują go do regulowania emocji, i problemem nazywa się go niezależnie od litrażu. Jeśli potrzebują sięgnąć po alkohol, by się dobrze bawić, by się zrelaksować, by się odstresować, by o czymś zapomnieć, by zasnąć - to mają problem z alkoholem. Jeśli mówią sobie, że nie piją codziennie, ale piją w weekend "bo im się należy", "bo chcą sobie wypić i się niczym nie przejmować, zresetować się" - mają problem z alkoholem. JJeśli potrzebują alkoholu, by zrobić sobie dobrze - mają problem z alkoholem. Jeśli asocjują spotkanie towarzyskie z alkoholem jako coś całkowicie naturalnego - mają problem z alkoholem. Jeśli zastanawiają się, czy nie piją za często/za dużo - mają problem z alkoholem. 

Tu zachęcam do odsłuchania tego odcinka podkastu "Co ćpać po odwyku" , w którym chłopaki dobrze przedstawiają te aspekty. W przypadku wątpliwości i chęci rozwinięcia tematu skierujcie się tu. W ogóle gorąco polecam ten podkast.

Co po rzuceniu alko?

Terapia wzmocniła mnie, pomogła poukładać na nowo. Dzięki niej zrozumiałam przyczyny swoich zachowań, ale też przyczyny tego, dlaczego sięgałam po alkohol.

Oczywiście, antydepresanty i terapia nie były jedynymi narzędziami, po które sięgnęłam w trzeźwieniu. Były też duże ilości słodyczy (bo organizm na detoksie domaga się czegoś, co podwyższy serotoninkę, poziom endorfin, doda cukru), kofeina i nikotyna (z której udało mi się z sukcesem zrezygnować ponad 2 lata temu po wielu latach palenia).
Osoba, która odstawia alkohol, nagle zyskuje dużo wolnego czasu, który w początkowym etapie jest bardzo trudny do przetrwania. Tu potrzeba kontaktu z innymi ludźmi, najlepiej tymi, którzy poważnie podchodzą do Twoich zmagań (u mnie było to wsparcie męża), ale też czegoś, co zajmie Ci czas, a najlepiej, jeśli doda trochę endorfin i serotoninki do obiegu. Malowanie, bieganie, rower, majsterkowanie, chodzenie po górach... w moim przypadku były to książki, zgłębianie tematu uzależnień w podkastach, spacery, wędrówki oraz joga, która towarzyszy mi od 4 lat. Nie w formie uduchowionej, ale w formie odstresowującej aktywności fizycznej, dzięki której dbam o kondycję i spokój psychiczny.

Ciekawe jest to, że przy trzeźwieniu rzadko można wskazać taką bezpośrednią myśl: "chciałabym/chciałbym się teraz napić", "brakuje mi alko". Objawami domagania się organizmu o alkohol w procesie trzeźwienia są rozdrażnienie, smutek, napadowe łaknienie słodyczy, uczucie braku czegoś, problemy ze snem... przyczyn jest wiele. Dla ciekawych, zachęcam do wygooglania "Dzienniczka głodu alkoholowego", który jest używany przez AA oraz terapeutów uzależnień.

Czy zrezygnowałam z życia towarzyskiego? 

I tak, i nie. Nigdy nie byłam imprezowiczką, dlatego rezygnacja z wyjść do klubów czy pubów nie była tak dotkliwa. 

Picie alkoholu od paru lat przed jego rzuceniem było dla mnie przede wszystkim związane z samotnym jego spożywaniem, dlatego nie odczuwam presji grupowej na picie w pubie, knajpie czy na imprezie, gdzie inni piją. Nie mam problemu z tym, że znajomy w moim towarzystwie napije się alko - nie czuję, że coś tracę. Dobrze bawię się na trzeźwo. Mam w tym też wsparcie męża, które jest chyba najważniejszym elementem tego społecznego aspektu trzeźwienia. Nie lubię tylko zapachu alkoholu - odrzuca mnie tak, jak dym papierosowy.

Od razu też powiem, że wielu alkoholików jest triggerowanych piwami 0% i niealkoholami. Mnie one nie triggerują, chętnie piję piwa bezalko (choć dla swojego komfortu psychicznego unikam takich, które mają 0.5% albo kombuchy czy innych fermentowanych napojów, mogących zawierać alkohol) czy drinki bezalkoholowe. Ostatnio w Gdańsku otworzył się Dromader Dry Bar, serwujący drinki 0%, który jest wspaniałym miejscem, i do którego często przychodzę. Gorąco polecam, jeśli będziecie mieli okazję skoczyć.

Czy traktuję siebie jako osobę uzależnioną?

Tak, bo mam problem z alkoholem. On nie zniknie, będzie mi towarzyszył zawsze.
Wciąż istnieje ryzyko, że coś będzie nie tak, że spotka mnie jakiś kryzys i sięgnę po alkohol. To wpłynie na wytworzony ciężką pracą obraz samej siebie, którego jednym z filarów jest to, że jestem trzeźwa. Dlatego każdy trzeźwiejący, który traktuje sprawę poważnie, w momencie napotkania sytuacji stresowej po prostu czuje lęk: "czy ten stresor sprawi, że sięgnę po alkohol?", "czy dam radę?".
Osoby z problemem alkoholowym nie są w stanie kontrolować swojego picia. Nie da się "pić tylko trochę". To tak nie działa. Co więcej, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu - każda, nawet najmniejsza, jest szkodliwa dla organizmu. 

Co więcej, osoba czynnie pijąca i mająca problem z alko będzie trwać w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń. Że skoro ogarnia życie, to nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo dla niego łatka "alkoholika" jest jednoznacznie negatywna i stygmatyzująca - jej przypięcie wywołałoby falę myśli egodystonicznych, rujnujących poczucie własnej wartości, i urzeczywistniło zinternalizowane negatywne odczucia na swój temat. 
A mi to nie robi, bo wiem, że uzależnienie od alkoholu jest chorobą (ma swój numer statystyczny w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD – 10 i jest to numer F10. 2.). Są gruźlicy, są cukrzycy, są alkoholicy. 
Nazwanie swojego problemu jasno też daje pewne poczucie wolności - uwalnia od wstydu, od potrzeby kłamania na temat swojego niepicia (alkohol jest jedyną substancją uzależniającą, w przypadku której jeśli jej nie przyjmujesz, to ktoś się pyta, czy nie jesteś chory), co pomaga w procesie trzeźwienia. 

No i, wiecie, osoba uzależniona nie przestanie pić w inny sposób, niż z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie da się "namówić kogoś, żeby przestał pić". Można mu jednak odebrać komfort picia - tak, żeby za każdym razem po sięgnięciu po alkohol wracały do niego myśli, że chyba jednak ma problem. Chyba używa właśnie alko do tego, by regulować swoje emocje. Chyba coś jest nie tak.

Co teraz?

A w sumie git. Jestem szczęśliwa. Mam dobrą relację z samą sobą, ze swoim poczuciem własnej wartości. Schudłam, dbam o siebie, chodzę na jogę. Mam pasje, w których się spełniam. Przede wszystkim robię rzeczy w zgodzie ze sobą. I ani trochę nie żałuję, że przestałam pić. 

Każdej osobie, która dotrwała do końca, dziękuję za uwagę. Cieszę się, że możecie świętować razem ze mną. :) 

PS. Zadanie dla chętnych: bardzo polecam ten odcinek podkastu "Niemyte dusze" , w którym lekarz psychiatra opisuje problematykę uzależnienia od alkoholu.

#chwalesie #alkoholizm #uzaleznienie #trzezwosc #ciagbezalkoholowy
Wrzoo userbar
2cabfbdc-25a9-41c3-b425-7ac883361a2e
Half_NEET_Half_Amazing

@Wrzoo

szacun

ja 5 dni bez piwka ledwo wytrzymuje

Loginus07

@Wrzoo gratulacje, fajnie, że się podzieliłaś swoją historią, może komuś pomoże, będę trzymał kciuki.


Ja nie będę zakładał osobnego posta i podepnę się tutaj, ale miałem wczoraj podobne przemyślenie, że jestem w na tyle zaawansowanym stopniu alkoholizmu, że jak dostałem ulubione piwo 3 tygodnie temu, tak do dziś zajmuje miejsce w lodówce i nie odczuwam potrzeby by się go napić


A pamiętam kwiecień 2020, jak było na tyle źle, że pani z Żabki mi odłożyła 4ropak Stronga, bo widziała, że i tak przyjdę i kupię, bo codziennie kupuje... Wtedy mnie przez przypadek otrzeźwiła i zauważyłem, że zmierzam w złym kierunku. Dzisiaj całe alko jakie dostałem w ramach prezentów praktycznie stoi w szafce i czeka na jakichś gości czy coś, a ja wczoraj wieczorem zamiast wyciągnąć moją ulubioną Pinte z lodówki to sobie herbate zrobiłem

szkocka

Super wpis. Gratuluję i tak trzymaj! Ja już prawie rok i cztery miesiące w trzeźwości, ale płakać mi się chce jak widzę swojego niebieskiego, jak wciąż jest w sidłach alkoholizmu i choć czasem mówi że musi przestać pić, to póki co nie podejmuje realnych kroków, czasem zrobi po dwa-trzy dni przerwy i to tyle... Boli mnie, że nie potrafię mu pomóc.

Zaloguj się aby komentować

Po długim roku bezrobocia, w styczniu rozpocząłem pracę jako kurier. Początki były spoko, ale stopniowo ilość pracy i ciśnienia "z góry" rosła. Jeździłem od rana do wieczora, chodziłem wymęczony, a po nocach śniły mi się paczki. I tak przez 4 miesiące, aż stwierdziłem że już nie dam rady i się zwolniłem mimo dużych obaw...
Nie zdążyłem jeszcze się zabrać za szukanie nowej pracy, a zadzwonił do mnie szef od którego dopiero co odszedłem i mówi, że chłop o mnie pyta, bo szukają do innego przewoźnika. Wystraszony wizją kolejnego bezrobocia zgodziłem się spróbować... I jest bajka - stresu zero, ciśnienia zero, roboty mniej na lepszych warunkach.

No i właściwie chciałem tak tylko #chwalesie z #pracbaza i powiedzieć, że jak gdzieś Wam jest źle, to nie ma co siedzieć na siłę :)
44659f02-007d-4e3b-aaa4-3e2723ea3f4c
Fishery

@woohoo Pamiętaj że kręgosłup masz tylko jeden. Idź na LH.

fretster

Ja jakieś 20 lat temu poszedłem do pracy w kurierce na magazynie. Miała być 1/2 etatu, a już po kilku dniach dostałem cały, bo mój zmiennik zrezygnował Przez pierwsze kilka dni spałem, to śniłem o paczkach, zamykałem oczy, to widziałem paczki... I tak minęło Mi w kurierce 12 lat

Xax

Czy ja dobrze kumam, że kilka dni po tym jak się zwolniłeś, były szef znalazł Ci inną fuchę?

Zaloguj się aby komentować

Patrzę, ładny księżyc 😍 Więc z ciekawości sprawdziłem jak poradzi sobie z tym mój 4 letni p30 pro. I powiem szerzę, że jest dobrze.
Zoom x30, przy x50 już za bardzo się rozmazał.

#gownowpis #fotografia i w sumie #chwalesie
3406a543-908e-4f90-b1bb-8d662109b770
ROGUE VHS X AM0k - WARP DRIVER

21.06.2024

Kawałek będzie wydany w dwóch wersjach: normalnej i zwolnionej

Przed Wami oficjalna okładka singla 🫡

#am0k #am0kmusic #synthwave #produkcjamuzyki #tworzeniemuzyki #tworczoscwlasna #chwalesie #muzykaelektroniczna #muzyka #scifimusic #newretrowave #newretro #futuristicretro
ec5e20ad-2ae9-4d74-b34a-b70a6a4ff1b0

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wszystkim.

Taki krótki update.

Wczoraj po raz pierwszy od kiedy przestałem pić miałem moment zawahania. Wyszliśmy razem ze znajomymi na kręgle i bilarda pochodzić trochę po pubach okolicznych i w pewnym momencie jak zamawiałem drinka dla swojej i piwo bezalkoholowe dla siebie miałem taki "przebłysk", że przecież jedno to mogę sobie wypić.

No i nie napiłem się. I spokojnie do 3 nad ranem można się bawić nie pijąc. Nigdzie auta nie trzeba zostawiać (czy robić innych głupich rzeczy), człowiek z rana nawet wypoczęty, a teraz czas iść na siłownię. Ostatni dzień wolnego, więc jutro do pracy.

PS - Jak już robię wpis to i wrzucę najnowszą odznakę ;).

Miłego poniedziałku wszystkim i wytrwałości wszystkim walczącym!

#alkoholizm #chwalesie #narkotykizawszespoko
bd40207c-427a-422f-ad1e-2efd1d6747d5

Zaloguj się aby komentować

Dziś to tylko chciałam #chwalesie w temacie #podroze
Po wielu, wielu perypetiach i zmianach planow urlop klepnięty.
Jedziemy do Iranu

Śniło mi się, że coś na mnie czeka w Persepolis. A przeczucia i snów trzeba słuchać.
MementoMori

Słaby pomysł na te czasy, ale powodzenia.

A_a

@MoralneSalto „jedziemy do iranu”

fe963442-25ce-4d07-95be-8c57e2af7994

Zaloguj się aby komentować

Ćwiczone. Tylko nie wiem, czemu teraz czuję się jakoś taka "zmęczona".
Pochwalę się, że wczoraj byłam na zajęciach boksu dla początkujących. Pierwszy raz od 3 lat poszłam na takie zajęcia. I jestem trochę z siebie dumna. Ogólnie jeśli chodzi o "technikę", to można powiedzieć, że mam do tego dryg, ale mam słabą psychikę do samej walki jako takiej. Nawet na sparingach. Nie wiem więc jak potoczą się losy tego mego powrotu do sportów walki. Nawet zresztą miałam pewne wahania czy iść na ten trening, no bo tam będą "ludzie" i być może trzeba będzie np. od kogoś oberwać. Ale nie trzeba było. XD
Ogólnie to chyba w ogóle mój ulubiony rodzaj sportu, ale nigdy tak się nie "złożyło" bym mogła go zacząć praktykować na poważnie, a teraz to już nawet jestem na to za stara. Ale poruszać się i poudawać Mike'a Tysona zawsze można. No i popracować nad swoją psychiką, co też jest bardzo ważne.
#silownia #trening #chwalesie
12812aba-6a38-42ac-b9fb-ecc2fa905934
pluszowy_zergling

To albo Przemek Górczyk albo Marek Fischer powiedzieli, że nie do zabicia jest ten, co regularnie jest na takich treningach sportu walki powalany/sprowadzany do gruntu/pokonywany

Zaloguj się aby komentować

Parę dni temu musiałem zrobić oprysk ogrodu na kleszcze i inne dziadostwo, ale doczytałem że składnik aktywny jest śmiertelny dla kotów. Decyzja jednak zapadła bo ostatnio rodzinnie złapaliśmy kilka kleszczy więc nasze dwa futrzaki dostały areszt domowy.
Pojawil się jednak problem, bo od jakiegoś sąsiada dosłownie dwa dni temu wcześniej przylazł do nas młody kitek, pokręcił się i wracał. A że fajny to szkoda dziada - udało się złapać i też dostał areszt xD
Dzisiaj przylazł na smaczki i zabawę 😅
#chwalesie #koty #pokazkota
2876d8e5-50fd-4d20-9f32-0b0bc6739ee4
66b7465d-90c3-4be0-b3bb-ff176c54cd8b
Sahelantrop

@sherkhaan Masz silnie terytorialne kleszcze.

Belzebub

Z ciekawości - co to za środek?

Zaloguj się aby komentować

VonTrupka

Jak z tego wszystkiego pierdolniesz kompotek, to ja bym się wprosił na kubek takiego (. ❛ ᴗ ❛.)

Rozpierpapierduchacz

@starebabyjebacpradem no i to jest content XD

podzielny

Uważaj na mirabelki. Twarde, kwaśne i małe

Zaloguj się aby komentować

Takiego oto malucha udało mi się odratować przed smutnym końcem na rozgrzanym betonie. Karmię go papką z insektów. Trzymajcie kciuki żeby przeżył.

#chwalesie #zwierzaczki
32681be2-18c8-46ca-b86b-d6ed834e47a2
kubex_to_ja

@DexterFromLab prosimy o częste relacje

pan_muj

W smaku będzie raczej jak kurczak

Zaloguj się aby komentować