@Pouek
Widok cysterny wyprzedzającej osobówkę nie jest wcale rzadkością
O, to może być o mnie. Jeśli mam do przejechania fragmencik od węzła do węzła (albo nawet dwa-trzy węzły dalej), to nawet nie chce mi się przyspieszać do 120 km/h, bo zyskam na tym kilka sekund, stracę paliwo (może i kilka mililitrów, ale po jakie cholere?), a do tego, jeśli między węzłami jest blisko, to będę przyspieszał po to, żeby za moment zwalniać. Jak już, to lubię złapać się za ciężarówką i przejechać ten fragment równe 89 km/h.
A jeśli chodzi o obserwacje, to często takie samochody jadące sporo wolniej niż te 90 km/h, to po prostu taki ruch mocno lokalny - ekspresówki powoli budują się wszędzie, więc ktoś sobie na spokojności jedzie do domu albo z wizytą i nie ma potrzeby się spieszyć, jedzie tak, jakby jechał krajówką.
czasami lewy pas potrafi zwolnić bez wyraźnego powodu do 50 km/h
A to się jakoś nawet nazywa. I jest to przecież popularna zabawa w kraju jazdy na zderzaku. Pierwszy przyhamowuje z jakiegokolwiek powodu (nawet nie gwałtownie), drugi wbija hamulec mocniej, trzeci, zaskoczony, jeszcze mocniej i piąty w tej kolejnosci nagle musi zwolnić do 50 km/h, a z tyłu, reszta wagoników, miga już awaryjkami, że korek. I cyk, tak to się przesuwa w tył, a powodu w sumie nie ma.