Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

674

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Front Bałkański w I wojnie światowej na podstawie Cyril Falls "HISTORY OF THE GREAT WAR: MILITARY OPERATIONS MACEDONIA vol I" część pierwsza

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik

Ponieważ seria wpisów dotyczących I wojny światowej na Pacyfiku zbliża się powoli do końca postanowiłem wrzucić kilka wpisów dotyczących kolejnego "zapomnianego" frontu tej wojny - frontu bałkańskiego. Wspólny tag to #VoivodePutnik

Po wypowiedzeniu wojny przez Austro-Węgry Serbii w dniu 28 lipca 1914 r. Włochy, Bułgaria, Rumunia, Grecja i Turcja zdecydowały się zachować neutralność. Spośród nich tylko Turcja przystąpiła do wojny przed końcem 1914 r., chociaż Austriacy w swoich atakach na Serbię nieustannie podążali za "błędnym ognikiem" bułgarskiej interwencji. Czarnogóra natychmiast stanęła po stronie Serbii.

Sytuacja Serbii była mniej beznadziejna, niż wydawało się całemu światu, miała jednak pewne poważne wady. Serbia miała odważną, dobrze dowodzoną i dobrze wyszkoloną armię. W Kragujevacu dysponowała dobrym arsenałem, choć jego produkcja okazała się zupełnie niewystarczająca dla potrzeb tej wojny. Jej północną granicę tworzyły rzeki Sawa, czyli Save, i Dunaj, które łączą się w Belgradzie; jej zachodnia część dopływ Sawy, Drina, również stanowi potężną barierę. Czarnogóra w 1914. była małym, ale mocnym sojusznikiem; nie groziło z tej strony żadne wielkie niebezpieczeństwo. Średnie zagrożenie z Albanii, a na południu wcale nie było zagrożenia ze strony Grecji, jeśli już to można było szukać pomocy z tej strony. Jej wschodnia granica z Bułgarią to inna sprawa i tutaj istniało poważne ryzyko, że jej dawny wróg ją zaatakuje, prawdopodobnie czekając, aż zaangażuje się głęboko w Austrię na północy. 

Inne jej wady to, po pierwsze, gorsza jakość jej wyposażenia i komunikacji w porównaniu z austriackimi, a po drugie, fakt, że jej stolica Belgrad, jedyne znaczące miasto leży pomiędzy prawym brzegiem Sawy i Dunaju, jest nie do obrony i może zostać ostrzelany z dział polowych z terytorium Austrii. W rzeczywistości rząd musiał natychmiast opuścić miasto i udać się do Niszu, głównej twierdzy kraju, ale małego miasteczka liczącego nie więcej niż 25 000 mieszkańców. Nie było wątpliwości, że Austria będzie w stanie pokonać Serbię, jeśli Rosja nie interweniuje na jej korzyść. Wiadomość o mobilizacji Rosji została zatem przyjęta przez jej rodaków z wielkim entuzjazmem.

Zmuszona do pozostawienia części swoich żołnierzy w Macedonii, aby pilnowali granicy z Bułgarią, Serbia zdołała skoncentrować znaczne siły na północy, aby chronić się przed austriackim zagrożeniem; ale prawie połowa składała się z żołnierzy „Drugiego Banu”, czyli Landwehry. Trzy główne armie, pierwsza (cztery pułki kawalerii i 52 bataliony), druga (jeden pułk kawalerii i 64 bataliony) i trzecia (około 35 batalionów), skoncentrowały się na południowym wschodzie, południu i południowym zachodzie Belgradu. Dowiedziawszy się o dużej koncentracji na północ od Sawy i Dunaju, Serbowie spodziewali się głównego ataku z tej strony; ale stacjonowali na dobrych pozycjach, aby w razie potrzeby skierować się w stronę Dunaju, Sawy lub Driny. Inna tak zwana Armia - Armia Uzicka (24 bataliony), zebrana w miejscu, od którego wzięła swoją nazwę, na linii kolejowej Nisz-Sarajewo, przygotowana była do współpracy z Czarnogórcami. Naczelne dowództwo nominalnie znajdowało się w rękach młodego regenta księcia Aleksandra, faktycznie w rękach doświadczonego weterana, Voivode (marszałka) Putnika.

Austriacy skoncentrowali trzy armie: drugą, piątą i szóstą. Zgodnie z planem opracowanym długo wcześniej przez austriackiego szefa Sztabu Generalnego, generała Conrada von Hoetzendorffa, 5. i 6. Armia miały zaatakować na wschód przez Drinę, zapewniając jednocześnie ochronę Bośni, podczas gdy 2. Armia zaatakowała na południe przez Sawę i Dunaj. Plan ten i oparta na nim mobilizacja zakładały jednak kampanię przeciwko samej Serbii – wyprawę karną, jak by to określiła Austria. Załamał się natychmiast, gdy okazało się, że na pole bitwy wkracza także Rosja. 2. Armia skierować się teraz powinna do Galicji, lecz przerwanie trwającego już ruchu pociągów okazało się niemożliwe. W związku z tym 2. Armii nakazano zakończyć mobilizację i pozostać na Sawie i Dunaju do czasu oczyszczenia północnych linii kolejowych, a w międzyczasie ograniczyć się do demonstracji. Dwie pozostałe armie, posiadające 140 000 karabinów, były liczebnie gorsze od sprzeciwiających się im Serbów, którzy mieli około 180 000 karabinów z Pierwszego[poborowi 20-30 lat] i Drugiego Banu[poborowi 31-37 lat]. 
Mała armia czarnogórska musiała zostać powstrzymane przez oddziały garnizonowe południowej Bośni i Hercegowiny, liczące około 40 000 ludzi od Sarajewa do Cattaro. Nowy plan zakładał przeprawę przez Drinę i przedostanie się przez dwie doliny biegnące na wschód i zachód, dolinę Jadaru, dopływu Driny, i Detinji, której źródło znajdowało się dość blisko Driny, ale płynęło na wschód do Morawy. Naczelne dowództwo nad obiema armiami powierzono Feldzeugmeisterowi Potiorkowi, dowódcy 6. Armii, energicznemu oficerowi o wysokiej reputacji, który dobrze znał kraj, będąc gubernatorem Bośni.

Kraj na wschód od Driny znacznie zmienia swój charakter z północy na południe. Na wschód od dolnej Driny, za wielkim zakrętem między nią a Sawą, znajduje się bogata równina znana jako Mačva, która podczas deszczowej pogody staje się bagnista. Zarówno Mačva, jak i bardziej na południe położone brzegi Driny są wzniesione przez Cer Planina, strome, zalesione pasmo górskie, które w rzeczywistości jest ostrogą połączoną niskimi przełęczami ze wzgórzami położonymi dalej na południe. Na południe od doliny Jadar, która wpływa do Driny na zachód od Cer Planina, wysokość stopniowo wzrasta, a kraj staje się coraz trudniejszy do prowadzenia kampanii. Przecina ją jednak jedno koryto, dolina Detinji, której kontynuacją jest dolina Zachodniej Morawy. Ale to ostatnia trasa ze wschodu na zachód, która ma jakąkolwiek wartość; dalej na południe kraj jest rzeczywiście górzysty, ze szczytami wznoszącymi się na wysokość ponad 6000 stóp, przystosowany jedynie do ruchu lekko uzbrojonych żołnierzy z artylerią górską.

Na obrazkach poniżej:
1. Od prawej Gavrilo Princip, Nedeljko Čabrinović i Trifun "Trifko" Grabež w parku w Belgradzie w maju 1914 roku.
2. Węgierska karykatura pijanego serbskiego żołnierza na ośle, który za pasem ma dwa noże i pistolet, sprzed wybuchu wojny 1914 roku.
3. Austriacka mapa Serbii sprzed wybuchu wojny pokazująca teren przyszłych działań wojennych.
b96f1e49-ce87-4e13-af39-f527c551bff2
b111fc89-e58a-46c6-bebd-858084a03505
6360241e-b731-4e7a-b019-70faab1909d9
Hans.Kropson

Ponieważ z powyższej mapy wyszła zupełnie nieczytelna "akwarela do kuchni" to poniżej załączam mapę pokazującą mobilizację armii cesarsko-królewskiej w sierpniu 1914 roku.

4802e91f-caac-4a8b-aadb-a1f10abea20a

Zaloguj się aby komentować

Konflikt pomiędzy Christianem Wirthem (komendant obozu zagłady w Bełżcu), a Rudolfem Hossem (komendant obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau)

Metoda zabijania gazem ewoluowała trzema odrębnymi kanałami, z których każdy następny był bardzioej zaawansowany od poprzedniego. Najpierw samochody, w których używano tlenku węgla, później komory gazowe, w których stosowano ten gaz, wreszcie kryształki zawierające cyjanowodór (cyklon). Zalety cyklonu jako zabójczego gazu stały się znane. Jeszcze podczas budowy komór gazowych do Auschwitz przybył znakomity gość z Lublina SS-Brigadenfuhrer Globocnik, aby zapoznać się z nową metodą. Odkrycie Hossa stanowiło bowiem bezpośrednie zagrożenie. 

Konflikt ten osiągnął punkt krytyczny w sierpniu 1942 r., gdy zastępca Eichmanna Gunter oraz naczelny oficer ds. dezynfekcji Kurt Gerstein wizytowali Bełżec. Przywieźli ze sobą około 90 kg cyklonu i byli gotowi zmienić sposób gazowania w komorach, tj. zastąpić tlenek węgla cyjanowodorem. Niechciani goście pozostali na miejscu, aby obejrzeć procedurę gazowania, która tego dnia trwała szczególnie długo (ponad trzy godziny), ze względu na defekt silnika wysokoprężnego. Ku zakłopotaniu i poniżeniu Wirtha Gerstein mierzył czas stoperem. Stanąwszy wobec najpoważniejszego w swej karierze kryzysu, Wirth odłożył na bok dumę i poprosił Gersteina, aby "po powrocie do Berlina nie proponował żadnego nowego typu komory gazowej". Gerstein wyświadczył mu tę przysługię i polecił zakopać [puszki z] cyklonem, powołując się na preteskt, jakim miała być [rzekoma] utrata jego właściwości [toksycznych].

Od tej pory Hoss i Wirth stali się wrogami. Komendant Auschwitz nawet po wojnie mówił z dumą o swoich "ulepszeniach". Z kolei Wirth traktował Hossa pogardliwie jako nowicjusza, określając go mianem "niezdolnego ucznia". Pojawiła się zatem klasa "założycieli" i "pionierów" rozwiązań masowego zabijania. Architekci ośrodków zagłady zażarcie ze sobą konkurowali.

Raul Hilberg "Zagłada Żydów Europejskich"

Ilustracje:
1 Christian Wirth
2 Załoga Auschwitz. Od lewej: Richard Baer, dr Josef Mengele, Rudolf Hoss

9/∞

#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania

#historia #ksiazki
9f1c7699-b8ab-4ff8-9ee9-7ad948761bf9
9c6a8164-95e4-4974-b45a-521d8e6f3ef4
bojowonastawionaowca

@TheLastOfPierogi Where #codziennaiiirzesza

Zaloguj się aby komentować

Podsumowanie od prof. Antoniego Dudka roku działalności jego kanału na youtube "Dudek o historii"

PS kto nie zna to warto sprawdzić, bo ciężko o lepsze źródło wiedzy o historii najnowszej Polski.

Dziś mija dokładnie rok od startu mojego youtubowego kanału „Dudek o Historii”. Pora na kilka zdań podsumowania. Przez ten czas opublikowałem 31 normalnych wykładów, dwa zapisy spotkań z publicznością oraz dwie sesje Q&A, co zaowocowało widoczną niżej liczbą odsłon oraz niemal 95 tysiącami subskrybentów.
_ _
YT dostarcza osobie prowadzącej kanał szereg informacji o internautach oglądających programy. Osobiście jestem sceptyczny co do wiarygodności części z nich, jednak najbardziej przekonują mnie te dotyczące geografii użytkowników mojego kanału. Wynika z nich, że 86% z nich mieszka w Polsce, natomiast pozostali pochodzą głównie z największych skupisk polskiej emigracji, czyli Wielkiej Brytanii (3,4%), Niemiec (2,6%) i USA (1,6%).

Jeśli chodzi o odbiorców krajowych, to absolutnie dominują wśród nich mieszkańcy Warszawy (22,1% ogółu użytkowników kanału), daleko za nią jest mój rodzinny Kraków (6,2%), później zaś Wrocław (5,1%) i Poznań (4,6%).

Znacznie bardziej sceptyczny jestem wobec danych YT dotyczących wieku użytkowników kanału. Nie tylko dlatego, że jako kanał z treściami „dla dorosłych” wykazują one 0% użytkowników do 18 roku życia. Mam też wątpliwości co do możliwości tak precyzyjnego określenia wieku moich pozostałych widzów. Wynika z nich, że dwie największe grupy tworzą ludzie w przedziale 24-34 lata (30,9%) oraz 35-44 lata (28,1%). Jednak najbardziej w moją męską próżność uderzyła informacja, że wśród moich widzów znajduje się zaledwie 10% kobiet🥺. Na szczęście wśród patronów i patronek kanału ten odsetek jest wyraźnie lepszy.

Rocznicę utworzenia kanału uczciłem dziś premierą odcinka o Andrzeju Lepperze (link w komentarzu). Nie tylko dlatego, aby pobić rekord oglądalności (co już się dokonało), ale także, aby jasno w ten sposób zadeklarować, że za największe zagrożenie dla rzetelnej edukacji historycznej w Polsce uważam rozplenienie się rozmaitej maści spiskowych i populistycznych narracji, które sieją spustoszenie w głowach zatrważająco wielkiej części Polaków.

#historia #dudekohistorii
5848cae5-47f3-4175-8708-d157dd9bca89
DiscoKhan

@smierdakow ja na swoim koncie jestem 70 letnią kobietą o imieniu Andrzej xD

d_kris

@smierdakow on czasem nie gościł w Didaskaliach na yt?

Kremovka

@smierdakow Uwielbiam materiały Dudka i wszystkie wywiady jakich udzielił. Mam z nim trochę jak z Walaszkiem, jego cytaty czytam w głowie jego głosem xd

Zaloguj się aby komentować

Planowanie operacji "Barbarossa" - logistyka

Pod względem logistycznym sama kampania wiązała się z problemami logistycznymi większymi o rząd wielkości od wszystkich dotychczasowych operacji w historii wojen: pod wieloma względami zresztą także od wszystkich późniejszych operacji. W ofensywie wziąć udział miało 3,5 miliona żołnierzy, ponad pięć razy więcej niż miał ich Napoleon przekraczając Niemen w 1812 r. Ta ogromna masa, dysponująca setkami tysięcy koni i pojazdów musiała być zaopatrywana w czasie marszu ku celom, które leżały w odległości 950, 1100 i 1450 [linia Dźwina-Smoleńsk-Dniepr] kilometrów od pozycji wyjściowych Wszystko w kraju słynącym ze złych dróg, i w którym każdy metr torów kolejowych musiał najpierw zostać dostosowany do standardowego rozstawu szyn. Był to ponadto kraj, który dostarczał Rzeszy dużych ilości surowców strategicznych, od ropy po kauczuk. Dostawy te oczywiście miały zostać z chwilą rozpoczęcia kampanii przerwane.

Jednym z głównych zmartwień oficerów planujących tę ogromną kampanię było właśnie zgromadzenie wystarczających zapasów materiału wojennego. Jak zwykle największą trudność stanowiło określenie zapotrzebowania. To zależało jednakże od wielu nieprzewidywalnych czynników — w tym tempa prowadzenia operacji (co wpływało na zużycie paliwa), oporu nieprzyjaciela (co wpływało na zużycie amunicji), i oczywiści czasu trwania kampanii. Sztaby poczyniły wiele bardzo optymistycznych założeń. Przykładowo założono, że zużycie amunicji będzie na poziomie zużycia z kampanii na zachodzie i że Armia Czerwona zostanie rozbita na zachód od linii Dźwina-Smoleńsk-Dniepr. Mimo tak niskich szacunków zapotrzebowania wciąż trudno było zgromadzić niezbędne zapasy niektórych materiałów. Przykładowo, opon samochodowych było tak mało, że zastanawiano się nad zastąpieniem ich w niektórych pojazdach kołami o stalowych obręczach. Całkowicie wstrzymano produkcję gumowych podeszw do butów. Mimo ograniczenia bieżącego zużycia paliwa poniżej poziomu określonego przez armię jako niezbędne minimum, udało się zgromadzić zapas wystarczający tylko na trzy miesiące działań (w przypadku oleju napędowego na miesiąc). Operacje planowano rozpocząć w czerwcu, a już od lipca oczekiwano wystąpienia braków paliwowych. Sytuacji zaradzić miały dostawy z rumuńskich pól naftowych bezpośrednio do armii działających na Ukrainie. Nie można było nazbyt liczyć na wykorzystanie zdobycznych składów paliwa, gdyż w Związku Radzieckim stosowano paliwo o mniejszej liczbie oktanowej; niemieckie pojazdy mogły je wykorzystywać tylko po zmieszaniu go z benzolem, co wymagało specjalnej infrastruktury. Ponieważ przygotowania do "Barbarossy" wiązały się ze znacznym powiększeniem liczebności armii (liczbę dywizji pancernych powiększono z 9 do 19, pozostałych dywizji ze 120 do 180, a potem 207), prawie niemożliwe było zdobycie części zamiennych dla pojazdów z już istniejących jednostek. Problem ten zwiększał jeszcze fakt wykorzystywania przez niemiecką armię wschodnią 2 tysięcy różnych typów pojazdów; sama Grupa Armii "Mitte" potrzebowała ponad miliona różnego rodzaju części zamiennych. Kolejny problem stanowiła amunicja. Udało się ostatecznie sporządzić szacunkową ocenę, lecz nie co do zapotrzebowania, ale co do tego ile należało zabrać jej ze sobą. Oznaczało to jednakże, że armia niemiecka nie zgromadziła zapasu na dwanaście miesięcy walki, co zalecał dowódca armii zapasowej. Do ZSRR Niemcy wkroczyli zabierając ze sobą ledwie 2-3 Ausstattungen (jednostki ognia) oraz nieokreślonej wysokości rezerwę dla 20 dywizji. Można byłoby się spodziewać, że tak wielkie braki mogą skłonić niemieckich planistów do zanegowania sensowności całej kampanii. Stało się jednak inaczej, Niemcy łudzili się, że cele planowane na pięć miesięcy walk można będzie osiągnąć w ciągu czterech, czy nawet w ciągu ledwie jednego miesiąca. Wydaje się, że niemiecki Sztab Generalny utracił zdolność do rozsądnego rozumowania. Zamiast ograniczyć cele tak, by odpowiadały posiadanym środkom, zadecydowali, że pierwotne założenia były nazbyt ostrożne, i że uda się osiągnąć wyznaczone wcześniej cele łatwiej, niż przewidywano. (...)

Nie sposób powiedzieć, jak daleko w głąb ZSRR można było zapuścić się, wykorzystując zgromadzone ciężarówki. Zależało to od bardzo zmiennego czynnika zużycia paliwa i amunicji. Rozumiano jednakże, że rozbicie Armii Czerwonej możliwe było w odległości do 500 kilometrów od pozycji wyjściowych. Wszystkie plany OKH zakładały zatem, że odległość od granicy do Smoleńska można będzie pokonać jednym wielkim skokiem, po którym nastąpiłaby przerwa niezbędna na doprowadzenie linii kolejowych. Zakładając — skrajnie optymistycznie — że kolumny ciężarówek będą w stanie przebyć 1000-kilometrowy dystans w obie strony w ciągu sześciu dni (wliczając załadunek i wyładunek)*, dziennie można było dostarczyć 60 000:6 = 10 000 ton, czyli średnio po 70 ton na dywizję na każdą ze 144 dywizji. Ponad jedną trzecią stanowiłaby żywność. Spoglądając na problem z innej strony: każda z 33 dywizji szybkich (wraz ze służbami, sztabami itp.) potrzebowała dziennie około 300 ton zaopatrzenia. 

*Przy założeniu, że ciężarówki będą jeździć 10 godzin dziennie ze średnią prędkością 20 kilometrów na godzinę. Nie wzięto pod uwagę tego, że w danym momencie 20-35 procent pojazdów znajdowało się w naprawach

Martin Van Creveld "Żywiąc wojnę. Logistyka od Wallensteina do Pattona"

Ilustracje:
1 Pojazd w błocie, listopad 1941 (Bundesarchiv, Bild 183-B15500 / Britting / CC-BY-SA 3.0)
2 Powoz konny w błocie, rok 1942 (Bundesarchiv, Bild 101I-289-1091-26 / Dinstühler / CC-BY-SA 3.0)

8/∞

#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania

#historia #ksiazki
79709763-ea8e-4c4b-9b4c-d74c71c83e2f
74a64a73-94e4-4dc9-a317-667a252c20d7
Opornik

@TheLastOfPierogi W Technika Wojskowa Historia jest masa takich tekstów, z różnych kampanii różnych stron. To są niewiarygodne liczby.

pszemek

@TheLastOfPierogi wow, biorąc pod uwagę Twój wrzut, to inwazja na ZSRR poszła Niemcom wprost znakomicie.

DiscoKhan

@pszemek Ruscy mieli swój własny burdel który tak naprawdę ogarnęli dopiero w trakcie walk z Niemcami. Stalin doprowadził wojska radzieckie do opłakanego stanu i dopiero Żukow miał jaja żeby mu się przeciwstawić i mu wygarnąć dlaczego dokładnie armia źle się spisuje i jak można to zmienić. Dość powiedzieć, że Stalin go za to nie uktrupił i ZSRR reszta wojny szła dobrze pomimo fatalnej pozycji wyjściowej.

babcia_do_orzechow

@DiscoKhan Należy pamiętać o Lend Lease, bo bez tego byliby w dupie. Sowieci nawet paliwo od USA dostawali. Niemców też uwaliły wysokie straty osobowe i zmiany planów w trakcie wojny (zmiana celu między Moskwą a Kaukazem/Ukrainą).

bori

@TheLastOfPierogi W sumie tego planowania logistyki to do końca wojny nie poprawili, Hasso von Manteuffel żalił się że ofensywę w Ardenach też na nierealnych założeniach zaopatrzenia oparli

TheLastOfPierogi

@bori to trochę też wynikało z niemieckiej doktryny i tradycji wojennej zaczynającej się od XVIII wieku, która polegała na prowadzeniu wojen "szybkich i żwawych" (kurz und vives) i dążyła do decydującej bitwy w kotle (Kesselschlacht) i uniknięcia za wszelką cenę statycznej wojny na wyniszczenie (Stellungskrieg). Wynikało to z nieszczególnego położenia Prus, które nie miały ani potencjału demograficznego, ani zaplecza ekonomicznego i surowcowego, co później przełożyło się na II i III Rzeszę. Jeżeli w pierwszych dwóch-trzech miesiącach nie udało się okrążyć i wziąć do niewoli sił przeciwnika, to w zasadzie wojna była przegrana. Front wschodni był o tyle wyjątkowy, że tutaj wielkie kotły zdarzały się jeszcze w 1942 roku, dopóki Sowieci nie nauczyli się jak bronić się przed tą strategią.


Warto w temacie przeczytać książki Citino (albo zobaczyć wykłady na youtubie), który analizuje kampanie Wehrmachtu właśnie przez pryzmat niemieckiej doktryny wojennej, daje zupełnie inną perspektywę na to dlaczego III Rzesza prowadziła wojny w bardzo specyficzny sposób. Po polsku wyszły dwie, obie są niesamowite zarówno pod względem nowatorskiego spojrzenia i bardzo dobrej narracji.

babcia_do_orzechow

@bori A propos nierealnych założeń to w Ardenach oni mieli do Antwerpii dojechać XD


To jest po prostu kosmicznie niezrozumiałe, te ich planowanie, jak się na to bliżej spojrzy.


Ciekawe czy gdyby Wojsko Polskie broniło się na linii wielkich rzek i nie zostało zaatakowane od wschodu to czy by im starczyło zapasów, żeby nas dojechać? Kiedyś wpadł mi ręce artykuł, że mieli zapasów na max. 1,5-2 miesiące walk. To jest oczywiście "gdybologia", ale poznawszy niemiecką solidność w planowaniu to można założyć, że mogliby sobie ryj rozwalić:)

Zaloguj się aby komentować

Firmy prywatne zaangażowane w funkcjonowanie obozu w Auschwitz cz. 2 - cyklon B

Kwestie budowlane stanowiły połowę problemów, przed którymi stanęło SS. Drugą były dostawy gazu. Cyjanowodór, zwany cyklonem (Zyklon), jest silną trucizną: śmiertelna dawka to jeden miligram na kilogram masy ciała. Cyklon dostarczano w puszkach, a użycie polegało na otwarciu i wsypaniu kryształków do komory gazowej, gdzie ulegała sublimacji. Miał on tylko jedną wadę: po trzech miesiącach nie nadawał się do użytku i dlatego nie można było gromadzić zapasów. Jako że Auschwitz był stacją końcową, zawsze w pełnej gotowości, konieczne okazało się dostarczenie sobie dostaw. 

SS nie produkowało cyklonu, przeto należało go pozyskiwać od firm prywatnych. Jego dostawcami były firmy chemiczne specjalizujące się w "zwalczaniu szkodników" (Schadlingsbekampfung) za pomocą gazów trujących. Cyklon był jednym z ośmiu produktów wytwarzanych przez te firmy zajmujące się fumigacją na dużą skalę: w budynkach, barakach i na statkach, odwszawianiem odzieży w specjlanych komorach (Entlausungsanlagen) oraz odwszawianiem ludzi, którzy ze względu bezpieczeństwa zakładali maski przeciwgazowe. (...)

Działalność przemysłu produkującego środki do tępienia szkodników determinowały trzy czynniki: struktura udziałowców, linie produkcyjne i kanały sprzedaży oraz mechanizm zbytu. Metodę tępienia szkodników przy użyciu gazu opracowała Deutsche Gessellschaft fur Schadlingsbekampfung mbH (Niemiecka Korporacja Zwalczania Szkodników), w skrócie DEGESCH. (...)

Cyklon wytwarzały dwie firmy: Dessauer Werke i Kaliwerke w Kolinie. Fabryka IG Farben (w Uerdingen) produkowała do niego stabilizator. Dystrybucję kontrolowała firma DEGESCH, która w 1929 r. podzieliła się światowym rynkiem z amerykańską korporacją Cyanamid. (...) Sprzedażą zajmowały się dwie firmy HELI i TESTA. Firmy działały na obszarach rozgraniczonych linią biegnącą od Cuxhaven przez Obisfelde do Plauen. Tereny położone na wschód od tej linii, w tym Auschwitz obsługiwała firma Tesch und Stabenow (TESTA). (...)

TESTA sprzedwała cyklon w różnych stężeniach. Faktury wystawione odbiorcom municypalnym i przemysłowym za fumigację budynków drukowano wraz z kolumnami opatrzonymi nagłówkami C, D, E i F, oznaczającymi stężenie substancji i jej cenę. Jak to zostało wyjaśnione w piśmie do władz Komisariatu Rzeszy Wschód, stężenie "E" było wymagane do wytępienia szczególnie odpornych szkodników, takich jak karaluchy, bądź do odymiania baraków drewnianych. Stężenie "normalne" - "D" - stosowano przy tępieniu wszy, myszy i szczurów w dużych, solidnych budowlach z pomieszczeniami umeblowanymi. Organizmy ludzkie zabijano w komorach gazowych cyklonem B. 

Ilości preparatu zamawiane przez Auschwitz nie były duże, choć zauważalne. W pewnych okresach pokaźnej części tych dostaw używano do gazowania ludzi. Gazu nie kupowała administracja obozu. Zamawiającym był SS-Obersturmfuhrer Kurt Gerstein, naczelny oficer do sprawy dezynfekcji w Urzędzie Szefa Higieny Waffen SS (Joachim Mrugowsky). Z zasady wszystkie zamówienia przechodziły przez ręce firm TESTA, DEGESCH i Dessau. Z zakładów w Dessau, producenta cyklony, dostawy wysyłano bezpośrednio do Wydziału do Walki [ze Szkodnikami] i Dezynsekcji Auschwitz (Abteilung Entwesung und Entseuchung).

Raul Hilberg "Zagłada Żydów Europejskich"

Ilustracje:
1 Puste puszki Cyklonu B
2 Schemat produkcji i dystrybucji Cyklonu B (Raul Hilberg "Zagłada Żydów Europejskich")
3 Dystrybucja Cyklonu (Raul Hilberg "Zagłada Żydów Europejskich")

7/∞

#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania

#historia #ksiazki
6aec99e4-cd3a-4445-991e-9f4429f4a6cc
107a20e3-43b5-40c1-91f1-3394d2db3d9c
f12fa4c9-279b-4203-b04a-7e1e8ddda7c1
walus002

Genialne są Twoje wpisy dziękuję!

SZWIERZAK

Niemcy i Rosjanie- dwa najgłupsze narody Europy. Co by o Polakach nie mówić- nigdy nikt temu narodowi nie dał wmówić, że trzeba zabijać ludzi na skalę przemysłową.

Budo

@SZWIERZAK to o czym mówisz to nie jest głupota.

Budo

@TheLastOfPierogi IG Farben było w to mocno zamieszane i cały koncern ma ogólnie mroczną przeszłość. Więcej było firm zamieszanych w machinę wojenną trzeciej rzeszy, chociażby koncern DAG, może o nim napiszesz jeszcze.

Zaloguj się aby komentować

Alkoholizm u chłopów.

Chłop musiał pić tylko w lokalu swojego pana i wyłącznie jego trunki, a złamanie tej reguły mogło zakończyć się chłostą.

Panowie ustalali ceny trunków i określali, ile chłop musi ich wypić w ciągu roku – ten wskaźnik nazywano narzutem. Chłop otrzymywał kwit, na którym arendarz odnotowywał ilość i cenę wypitego alkoholu. Jeśli nie zrealizował rocznego planu, to ludzie dworscy przynosili mu piwo i gorzałkę do chałupy, rozlewali je, a następnie żądali opłaty. Gdy nie zapłacił, czekała go chłosta. Zatem, czy chłop chciał, czy nie chciał pić – pić musiał. „Człek nad apetyt jeść nie może, pić może” – komentowali chłopi. Pod koniec XVIII wieku narzuty znieśli zaborcy austriacki i pruski.

Przymus propinacyjny i jego wynaturzenia doprowadziły do rozpijania wsi. Stał się on instrumentem prowadzącym do degradacji fizycznej i psychicznej ludności chłopskiej, demoralizacji i biedy. Ułatwiał panowanie nad chłopskimi duszami i emocjami.

Coraz większy udział trunków w życiu codziennym chłopów prowadził do zmian w obyczajach. Picie stało się czynnością obowiązkową. Za pomocą gorzałki dziękowano i przepraszano. Okowita zastępowała walutę, zwłaszcza w relacjach handlowych. Kontrakty handlowe potwierdzano wódką, która zaczęła obowiązkowo towarzyszyć świętom rodzinnym i kościelnym. Odpust kościelny nie mógł się odbyć bez zbiorowego pijaństwa.

Po wojnach w XVII wieku coraz częściej karczmy brali w arendę wyznawcy religii mojżeszowej, którzy pod koniec kolejnego stulecia zdominowali rynek tego rodzaju usług, przede wszystkim we wschodniej i środkowej części Rzeczpospolitej (w zachodniej arendarzami z reguły nadal byli chrześcijanie). Panowie byli zadowoleni ze zmiany, ponieważ żydowscy karczmarze okazywali się lojalni, sumienni, potrafili czytać i liczyć. Nie pili pańskiego alkoholu, bo nie był koszerny, natomiast karczmarze chrześcijańscy nie wylewali trunku za kołnierz.

Z książki Cham i Pan. A nam, prostym, zewsząd nędza?

Obraz Seweryna Bieszczada "W karczmie" z 1885 r.

#historia #ciekawostki #alkohol
a7b6accc-1ddf-4de3-ab5f-2b0952a8e8cd
cyber_biker

@smierdakow Nie nie zmieniło, pijący to w dalszym ciągu największe patusy. Mam nadzieję, że nowy sejm ograniczy sprzedaż alkoholu w sklepach spożywczych

mordaJakZiemniaczek

Najbardziej oburzył mnie fragment innej książki, gdzie autor opisuje podobny narzut dla piwa. Trunek był tak niskiej jakości, że świnie się go nie zawsze chciały chwycić, a kupować od szlachcica było trzeba.

Tradycja szczochowego piwa jest więc u nas bardzo leciwa.

Besteer

Niepopularna, smutna opinia: historia Polski jest pisana wyłącznie z punktu widzenia szlachty i ziemian. Zabory dla przytłaczającej (90%) większości Polaków były wybawieniem. Pomnik carowi w Częstochowie z własnych składek postawili. Szlachciury były za zniesieniem pańszczyzny zawsze, gdy potrzebowali krwi chłopów do swoich nieudanych, nieprzemyślanych powstań - od kościuszkowskiego zaczynając. Potem można było na kilkadziesiąt lat o temacie zapomnieć. W końcu ich zaborcy ubiegli. Gdyby nie to, to pańszczyznę zniosłaby dopiero komuna w 1940 latach.

madhouze

@Besteer Pomnik carowi w Częstochowie z własnych składek postawili

Już wspomniałem w tym wątku, chlopi wcale nie byli chętni do składek, tylko były narzucone. Oczywiście dobrowolne datki się pewnie zdarzyły, ale to wyjątek nie reguła. Pomnik postawiono na Jasnej Górze, a drugi Katarzyny II w Wilnie. Miało to miał znacznie propagandowe dla zaborców, bo dla chłopów nie robiło to znacznej różnicy, ani też nie mieli możliwości się sami organizować.

Zaloguj się aby komentować