Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

674
Front Bałkański w I wojnie światowej część 6. Na podstawie SOURCE RECORDS OF THE GREAT WAR 

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik

W poprzednich wpisach pod tagiem #VoivodePutnik opisywałem kampanię 1914 roku na Bałkanach widzianą oczami brytyjskiego historyka (sojusznika Serbii) kilkanaście lat po wojnie. A poniżej te same wydarzania w dużym skrócie "opisane" przez oficjalny bułgarski biuletyn wojskowy, jeszcze w tym samym miesiącu którym miała miejsce bitwa nad Kolubarą (grudniu 1914 roku)

BUŁGARSKI OFICJALNY BIULETYN WOJSKOWY
Wydaje się, że akcja austro-węgierska przeciwko Serbii zakończyła się niepowodzeniem. Jest rzeczą oczywistą, że powrót Serbów do Belgradu nie oznacza jeszcze, że garstka wygłodniałej i półnagiej armii serbskiej odniosła zwycięstwo nad swoim silnym przeciwnikiem. Według najnowszych informacji Serbski sukces zawdzięcza się środkom, które same w sobie są mało godne pochwały. Dowódca wysuniętych placówek armii austro-węgierskiej, pochodzący z Dalmacji, nawiązał zażyłe stosunki z Serbami i dopuścił się odrażającej zdrady stanu. Ujawnił im rozmieszczenie wojsk austro-węgierskich, a on sam wraz z oddziałami tworzącymi straż przednią poddał się Serbom. Z austriackiej straży tylnej jedna część rozproszyła się po różnych wioskach, druga spała. Nie byli gotowi i niespodziewanie złapani, zostali rozproszeni. Prestiż Austro-Węgier zostaje poważnie zraniony. Haniebna zdrada stanu pokazuje, jak niebezpieczna jest propaganda panserbska dla integralności Cesarstwa Austriackiego, gdy korupcja dosięgła nawet najwyższych dowódców. Jak nas poinformowano, austro-węgierski Sztab Generalny podjął już środki narzucone przez sytuację. Generałowie Frank i Potiorek zostali odwołani i prawdopodobnie staną przed sądem wojennym. I wygląda na to, że „genialne” zwycięstwa Serbów są początkiem końca „słowiańskiej Belgii”.

******************************
Kilka słów wyjaśnienia na podstawie "Through the Serbian Campaign" by Gordon Gordon-Smith wydanej w 1916 roku. 

Po wojnie włosko-tureckiej w 1911-12 roku, państwa bałkańskie osiągnęły to, co od dawna uważano za niemożliwe, czyli utworzenie Ligi przeciwko wspólnemu wrogowi - Turcji. W tym celu Serbia, Bułgaria, Grecja i Czarnogóra podpisały ofensywno-defensywny traktat sojuszniczy i 30 września 1912 roku ogłosiły mobilizację swoich wojsk. Dwadzieścia cztery godziny później sułtan również ogłosił mobilizację swojej armii. Dokładnie tydzień później Czarnogóra wypowiedziała wojnę Turcji i 18 października dołączyli do niej jej sojusznicy.
Po trzymiesięcznej kampanii sukces armii Ligi Bałkańskiej był taki, że Turcja podpisała 3 grudnia rozejm w Czataldży. Konferencja pokojowa odbyła się w Londynie, ale nie udało się osiągnąć porozumienia i wznowiono działania wojenne. 20 kwietnia wynegocjowano drugi rozejm i odbyła się nowa Konferencja, która tym razem zakończyła się pomyślnie, a Traktat Londyński został podpisany 30 maja 1913 roku. Zwycięstwo Ligi Bałkańskiej było całkowite, Turcja została praktycznie wypędzona z Bałkanów, a alianci zajęli wszystkie jej terytoria aż do Czataldży, kilka mil od Konstantynopola.

Niestety już w nocy z 29/30 czerwca 1913 roku walki wybuchły ponownie. Tym razem Serbia, Czarnogóra i Grecja walczyły z Bułgarią. Bułgarzy zaczęli być wypierani ze swoich pozycji. Trudności Bułgarii stały się szansą dla jej wroga - Rumunii - która od dawna domagała się sprostowania swojej granicy z Bułgarią i cesji prowincji Dobrudża.
Rumunia wykorzystała problemy Bułgarii, aby wysunąć swoje roszczenia, a gdy Bułgarzy odmówili, Rumunia również zmobilizowała swoją armię, siłą zajęła tę prowincję i pomaszerowała na Sofię. Również Turcja dostrzegła szansę na zemstę przynajmniej w części swojej ostatniej porażki i najechała na utracone ziemie i odzyskała – Adrianopol. Zagrożona w ten sposób ze wszystkich stron z armią rumuńską kilka mil od bram Sofii, Bułgaria zmuszona była prosić o pokój i 6 sierpnia 1913 roku został podpisany Traktat Bukareszteński i pokój został ponownie przywrócony na Bałkanach.
Został on przerwany na kilka tygodni przez działania wojenne między Serbami i Albańczykami, które rozpoczęły się we wrześniu i doprowadziły do ​​nieznacznego przesunięcia granicy serbskiej w kierunku Albanii.

Po wybuchu III wojny bałkańskiej, jak niektórzy początkowo nazywali Wielką Wojnę/I Wojnę Światową, Bułgaria ogłosiła neutralność, ale szukała odpowiedniego momentu aby przystąpić do wojny przeciw Serbii. Powyższe wydarzenia będą miały duże znaczenie w działaniach wojennych na Bałkanach w następnym 1915 roku.
f64291b0-157a-4a6b-bf31-bdccba3eed88

Zaloguj się aby komentować

https://www.youtube.com/watch?v=HlWcz1aFds0

Tak jakbyscie się zastanawiali jak pierwsza bitwa 2 WŚ wyglądała o pocztę w Gdańsku

130 german nazis walk into a BAR

angielski na poziomie pisowskich trolli wymagany

#youtube #fatelectrician #historia
libertarianin userbar
entropy_

@libertarianin wczoraj oglądałem, gość umie opowiadać.

Na końcu mówi że rozstrzelanie pocztowców to była zbrodnia wojenna a ja pierwszy raz w ogóle słyszę o tej bitwie. Jest coś więcej na ten temat?

entropy_

@bojowonastawionaowca a no to jednak znałem ten temat.

Znaczy wiedziałem o poczcie i obrońcach, nawet ten pomnik przed pocztą widziałem ale jakoś nikt nigdy się nie trudził o tym więcej wspomnieć przez tyle lat mojej edukacji a później nic nie szukałem sam.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ciekawa i dość kontrowersyjna opinia Szczepana Twardocha krytykująca Polskę z perspektywy Ślązaka:

Dziś mija 78 rocznica zamknięcia polskiego obozu koncentracyjnego na Zgodzie. Podzielę się z tej okazji z Państwem tym, co na ten temat napisałem trzy lata temu, a co dla mnie dalej pozostaje aktualne.

Piszę to świadom tego, iż inne dziś tematy rozgrzewają opinię publiczną. Piszę, bo to dla mnie ważne. Piszę wreszcie bez nadziei na to, by Polacy mieli o tym polskim obozie dla Ślązaków, Niemców i innych pamiętać.

Nie będą pamiętać, nie tak jak powinni. Polska zbiorowa, nieprzepracowana wina owocuje mechanizmami wyparcia, które ciągle działają niezawodnie: każdy akt historycznych podłości i okrucieństwa samoczynnie opuszcza polskość wyobrażoną. Bereza to niegroźne miejsce, gdzie niedobrym ludziom ktoś najwyżej dał parę kuksańców, szmalcownik nie jest Polakiem, bo jest szmalcownikiem, powojenny polski obóz koncentracyjny na Zgodzie nie jest polski, lecz "komunistyczny", chociaż polskimi pozostają tak samo komunistyczne polski Fiat 126p, gierkówka, reprezentacja piłkarska, festiwal w Opolu czy świętej pamięci trójkowa lista przebojów.

Te mechanizmy wyparcia są dla polskiego charakteru narodowego, dla polskiej tożsamości i emanującej z niej polskiej formy bytu państwowego, społecznego, kulturalnego głeboko toksyczne. Dotyka mnie to na wielu poziomach, ponieważ zrządzeniem ślepego losu jestem obywatelem państwa tą trucizną przesiąkniętego, emanującego z zatrutej nieprzepracowaną winą polskości, nie dlatego jednak o tym piszę. Nie mam nadziei, by za mojego życia zaszła tu jakaś istotna zmiana. Nauczyłem się życia w tej toksynie tak dobrze, że na codzień prawie jej nie zauważam. Na Śląsku od dawna przywykliśmy oddychać trującym powietrzem.

Piszę o tym, bo chciałbym, by towarzyszył wam, Polakom, zbiorowy, niewypowiedziany, ledwie wyczuwalnuy niepokój. Abyście, sami tego sobie nie pamiętając, wiedzieli, że my, Ślązacy, pamiętamy to wam aż za dobrze. Za dobrze, bo często wapniejemy i kruszejemy w tym milczącym poczuciu gorzkiej krzywdy, ale to już nasza rzecz.

Pamiętamy, może nie wszyscy, ale wielu z nas. A jeśli nie wielu, to przynajmniej ja pamiętam, bo przecież czy ktoś mi dał prawo, bym wypowiadał się za innych...? Pamiętam więc wam Zgodę, Łambinowice, plebiscytowe kłamstwa, skrytobójstwa, wojnę domową, terrorystyczne zamachy, złamane obietnice, odebraną autonomię, pamiętam programowe niszczenie naszego słabego, wątłego języka, naszej ledwie tlącej się kultury, pamiętam kolonialną, rabunkową gospodarkę, to, co zrobiliście z naszymi miastami, z naszą ziemią, z naszą przyrodą, w pośpiechu, bo kto wie, kiedy znowu zmieni się granica?

Czujecie jakiś dyskomfort, czytając te zarzuty? To świetnie. Chcę, żebyście czuli. Nie zmienią tego wasze kłamstwa o historii, jakie od stu lat powtarzacie naszym dzieciom w szkołach, wasze maszty z biało-czerwonymi flagami w każdej gminie, kolonialne pomniki Mickiewicza i Piłsudskiego, których tu nam nastawialiście, aby nam, dzikusom, przypominać o waszym panowaniu. Niewiele mogę na to wszystko poradzić, ale wiedzcie tyle: pamiętam o Zgodzie. Tylko za siebie mogę mówić, ale podejrzewam, że nie tylko ja pamiętam.

Tyle w związku z tym mam do powiedzenia Polsce.

Nam, Ślązakom zaś z okazji tej rocznicy chciałbym przypomnieć, że nie, to nie tak, że każdy Ślązak w niemieckim mundurze był dziwnym trafem kierowcą albo kucharzem. Liczni, wcale nie wyjątkowi śląscy strażnicy w Auschwitz nie przestali być Ślązakami; podobnie Ślązacy w niemieckich mundurach likwidujący warszawskie getto. Prawie wszyscy już nie żyją, ale ja pamiętam, jak dwadzieścia kilka lat temu rozmawiałem z tutejszymi weteranami Wehrmachtu. Większość nie chciała mówić, oczywiście, chociaż milczeli raczej ze strachu, nie z powodu poczucia winy, ale byli i tacy, którzy mówili o tamtych latach z dumą, z rozrzewnieniem wykraczającym daleko poza starcze wspomnienia młodości. I wcale nie byli kucharzami. Orderów, które na mundurach nosili moi krewni nie dawali kucharzom. Każdy z nas słyszał przecież jakiegoś starzika albo starka, powtarzających, że "za Hitlera to sam bōł porzōndek, niy jako za staryj Polski", prawda? A przecież tak, wszyscy na Śląsku doskonale wtedy wiedzieli co się działo w Auschwitz, co wiem z tylu źródeł, że więcej mi nie trzeba. Ale "bōł porzōndek" a przeca Ordnung muss sein, pra?

Przestańmy myśleć, żeśmy ulepieni z samej krzywdy i niewinności, śląskie karzełki, kopalniane gnomy, dobroduszne, pobożne i bojaźliwe, ciągle tylko dręczone przez złych Niymcōw a Polokōw. W naszej historycznej pamięci Zgoda i Łambinowice, krzywdy nam wyrządzone powinny być równie ważne, jak krzywdy, które my wyrządziliśmy, skoro już zakładamy, że jest jakieś zbiorowe "my", trwająca przez pokolenia, dziedziczona tożsamość.

https://twitter.com/sz_twardoch/status/1726577815447847119?t=R5XbuwKOW_A3YXnM6mHgAw&s=19

#historia #ciekawostkihistoryczne #slask
Nota moderatora @bojowonastawionaowca : Obóz w Zgodzie do stycznia 1945 r. był filią niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz, zaś od lutego do listopada 1945 r. obóz służył komunistycznemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. W 1945 roku przeszło przez niego ok. 6 tys. osób. Minimalna liczba śmiertelnych ofiar szacowana jest na ok. 1,7 tys. osób, inne opracowania mówią o ponad 2 tys., a nawet 3 tys. osób. Do obozu trafiały osoby podejrzewane o wrogi stosunek do władzy, do których zaliczano m.in. Ślązaków, obywateli II RP, którzy podpisali w czasie okupacji tzw. volkslistę, a także żołnierzy Armii Krajowej. Decyzja o osadzeniu zależała od UBP i NKWD i nie była poparta orzeczeniami sądów czy prokuratur; więźniowie trafiali tam bez wyroków, często na podstawie fałszywych donosów.

https://swietochlowice.pl/kultura-sport-turystyka/kultura/miejsca-pamieci/brama-obozu-zgoda/
a5f58c25-2a8d-4097-8861-c527b9726de4
the_good_the_bad_the_ugly

@smierdakow jak ja uwielbiam martyrologię. Polską, śląską czy żydowską. Jeszcze sam pisze że, parafrazując, zadomowił się w tej toksynie. I co z tego przychodzi? Jaki jest cel tego niekończącego się umartwiania, „biczowania” winnych, którzy nie zostaną nigdy już ukarani? Dlatego z mojej strony jeden wniosek: pamiętajmy, wyciągnijmy wnioski by już nigdy nie doszło do tego typu wydarzeń i żyjmy dalej bogatsi o te tragiczne doświadczenia.

moll

@the_good_the_bad_the_ugly amen

bojowonastawionaowca

@the_good_the_bad_the_ugly Piękniej bym tego nie przedstawił, dziękuję

SirkkaAurinko

@smierdakow 


Sam jestem Ślązakiem, mieszkam na Śląsku, nawet blisko Zgody i jest mi znany temat obozu i Tragedii Górnośląskiej. Ba, znam nawet historię znajomych mojej rodziny zamordowanych w tym obozie, i to nie przez mitycznych "komunistów" tylko przez Polaków, już po wojnie.


Szczepan Twardoch jest na tyle wyrazistym człowiekiem i autorem, że nie dziwota, że czasem potrafi tak pierd*&nąć, że wszystkim idzie w pięty. Można się z nim nie zgadzać, po to jest wolność słowa, ale nie można się obrażać na fakty historyczne.

A że jest człowiekiem kontrowersyjnym to fakt, i bardzo dobrze. To tak ogólnie w temacie.


A szczegółowo:


  1. nie potrafię zrozumieć, że nie wszyscy akceptują możliwości współistnienia różnych narodów/narodowości w jednym organizmie państwowym. Polska dopiero po II WŚ stała się państwo praktycznie jednonarodowym, homogenicznym z jakimiś cząstkowymi mniejszościami narodowymi. Nie zawsze tak było jeśli ktoś ma elementarną wiedzę historyczną to wie...

  2. zdumiewającym dla mnie jest fakt, że najbardziej pyszczą ci którzy nie znają historii własnego państwa i poszczególnych jego części,

  3. absurdem jest dla mnie również, że nie wszyscy akceptują fakt, że Śląsk jest w pełni polski dopiero od 1945 roku. A i tak niecały - Patrz czeska cześć Śląska. Zawsze cieszył się odrębnością i autonomią/samodzielnością w większym lub mniejszym stopniu, w zależności w granicach jakiego państwa się znajdował.


Podsumowując:


  • nie można obrażać się na fakty historyczne

  • po to jest wolność słowa by każdy mógł się wypowiedzieć, nie wszyscy muszę się z wszystkimi zgadzać

  • trza znać historię by się wypowiadać

Kanciak

@SirkkaAurinko a jakie są twoje odczucia jako Ślązaka? Chciałbyś autonomii? Swojego panstwa? Czujesz też się Polakiem? Uważasz, że Polacy faktycznie Śląsk skrzywdzili po 45?

SirkkaAurinko

@Kanciak jestem obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej narodowości śląskiej (choć formalnie nieuznawanej, mam nadzieję że teraz się to zmieni). Mówię na co dzień (w domu, w pracy) w godce ślonskiej i po polsku.

Autonomia, a tym bardziej własne państwo to cele w obecnych czasach nieosiągalne - nawet o wiele silniejszej i bogatszej (i kulturowo i historycznie) Katalonii się to nie udało.

Tak, uważam, że Polska skrzywdziła Śląsk nie tylko po (bo to wiedza powszechnie znana) ale i przed wojną. Polecam poczytać o konflikcie Korfanty - Grażyński, np https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2508501,Michal-Grazynski-%E2%80%93-arcyprzeciwnik-Korfantego

FoxtrotLima

O ile szanuję pewną wyjątkowość Śląska i nawet dążenie do autonomii (cokolwiek by to miało znaczyć) to nie rozumiem co Twardoch chciał powiedzieć.

W skrócie wygląda to tak: chlip, chlip, Polacy mordowali niewinnych Ślązaków w obozie. No ale w sumie to Ślązacy też gnoju narobili, bo walczyli w Wehrmachcie i w Auschwitz ludzi mordowali, a niektórzy to nawet dumni z tego byli. No ale chlip, chlip Polacy się nad nami znecajo i nas na siłę polonizujo i nie pamiętać o Zgodzie nie dajo (co dobitnie pokazuje chociażby ta tablica pamiątkowa). O biedny Twardoch, srogo oblężony w swoich Pilchowicach.

Sahelantrop

@FoxtrotLima To jest prezentacja postawy pana Twardocha i niewielu poza nim. Gdybyśmy na Śląsku zaczęli dłubać w bliznach, wypominać co zrobili Niemcy, co zrobili Polacy, co zrobili Ślązacy Ślązakom, mielibyśmy drugi "Wołyń". Wykoślawioną, zamienioną w internetowego mema, hasłową historię, gdzie pamięć o ofiarach stała się narzędziem politycznym. Więc panu Twardochowi dziękujemy. Wystarczy.

Nie spotykam ludzi, którzy chcieliby, aby ktokolwiek nad naszą przeszłością się użalał. Tutaj się pracuje, a nie smarka w rękaw. Co innego zakłamywanie historii, te wszystkie zarzuty o brak patriotyzmu, komunistyczne brednie o "ziemiach odzyskanych", odwiecznej przynależności Śląska do Polski, odmawianie Ślązakom prawa do Śląskości, do odrębności kulturowej. Na to zgody nie ma i nie będzie.

Zaloguj się aby komentować

Front Bałkański w I wojnie światowej na podstawie Cyril Falls "HISTORY OF THE GREAT WAR: MILITARY OPERATIONS MACEDONIA vol I" część piąta

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik

Ludzie wciąż mówią o „cudzie nad Marną”, w którym niewiele jest cudu. Bardziej uzasadnione byłoby mówienie o „cudzie Kolubary”, ponieważ armie serbskie zostały potraktowane znacznie brutalniej i znacznie bardziej były wstrząśnięte niż Francuzi w tygodniach poprzedzających ich kontrofensywę. Być może jednak rozwiązanie obu tajemnic jest takie samo. Armia wciśnięta w serce własnego kraju może znajdować się w poważnym niebezpieczeństwie moralnym, ale materialnie ma przewagę w porównaniu z agresorem. Jego tabory i zaopatrzenie mają do pokonania coraz krótszą odległość, a przeciwników coraz większą. Zarówno żołnierz, jak i historyk myślą batalionami i liczebność batalionów walczących ze sobą w takiej bitwie nie ulega zmianie. Ale to cofające się bataliony stają się dużymi, a ścigające bataliony małymi. Następnie, jeśli atakujący choć na chwilę straci inicjatywę, impet, znajdzie się w niebezpieczeństwie, zawsze pod warunkiem, że obrońca był w stanie zachować lub przywrócić ducha swoich żołnierzy. Serbowie w pewnym stopniu uzupełnili swoje szeregi i otrzymali amunicję z Wielkiej Brytanii i Francji.! Te materialne korzyści nie mogą w nas przesłaniać wspaniałości ich moralnej poprawy. Wydaje się, że szczególnie w 1. Armii, która podczas odwrotu była najbardziej naciskana, jej niezwykle zdolny i inspirujący dowódca, generał Mišić, całkowicie przywrócił jej ducha walki. Stary król[Piotr], który porzucił wodze władzy na rzecz syna, nagle pojawił się z emerytury, wchodząc do okopów z karabinem i pięćdziesięcioma sztukami amunicji i przemawiając do żołnierzy, w których wzbudził wielki entuzjazm. Kiedy Serbowie przeszli do ofensywy, wydawało się, że zapomnieli o swoim zmęczeniu i cierpieniu. Bitwa na razie utknęła w martwym punkcie; gdy pod wpływem ich zapału zaczęła posuwać się na zachód, zwycięstwo zostało naprawdę odniesione, gdyż nic nie było już w stanie powstrzymać zniechęconych i wyczerpanych wojsk austriackich.

Pozostała część bitwy obfituje w wydarzenia, ale jej szczegóły nie muszą nas martwić. Rankiem 3 grudnia, gdy biły dzwony Belgradu na cześć triumfalnego wjazdu generała Franka, dowódcy 5. Armii, Putnik zadał pierwszy cios, głównie z 1. Armią. 4. i 5. grudnia ataki pierwszej i trzeciej armii poczyniły ogromne postępy. Następnego dnia wśród żołnierzy 6. Armii przeciwstawiających się Pierwszej Armii Serbskiej wybuchła panika, a napastnicy, podążając drogą Gornji Milanovac–Valjevo, zbliżyli się na odległość pięciu mil od Kolubary. Potiorek miał do rozegrania jeszcze jedną kartę. Dwa lewe korpusy jego 5. Armii znajdowały się daleko za serbską prawą flanką i w międzyczasie poczyniły znaczne postępy na południowy wschód od Belgradu. Rozkazał im przesunąć atak na południe i zwinąć prawą flankę Serbii, polecając jednocześnie za wszelką cenę utrzymać linię Kolubary. Ataki te rozpoczęły się z wielką stanowczością i zapewniły kilka ważnych pozycji, lecz postęp Serbów na północ od Arangjelovac nie tylko uczynił je bezskutecznymi, ale naraził atakujących na poważne niebezpieczeństwo odcięcia od głównego korpusu w wyniku serbskiego przełamania Centrum. W szczytowym momencie bitwy dowódca austriackiej 29 Dywizji na skrajnej lewej flance otrzymał telegram, rozdzierający serce w obliczu poświęceń jego żołnierzy: „Wszystko na próżno. Nie podejmuj więcej wysiłków. Musimy się wycofać. To jest rozkaz ** wykonać.”

Miało to miejsce 9 grudnia. Tego samego dnia Serbowie przeprawili się przez Kolubarę u ujścia Ljig. Potiorek, zdając sobie sprawę, że 6. Armia dobyła ostatniego tchu, zdecydował się przerwać bitwę i nakazał armii wycofać się na pozycję 20 mil na północ od rzeki, mniej więcej w połowie drogi między nią a Sawą, odsyłając swoje tabory do Šabaca. Następnego dnia nakazał taborom przeprawę i jeśli zajdzie taka potrzeba, wycofanie wojsk. Drogi wyglądały okropnie, blokowały je wycofujące się kolumny transportu i maruderzy w najdzikszym zamieszaniu; na szczęście dla Potiorka Serbowie mogli podążać za nimi, ale powoli. Nie wykonali żadnego ruchu w kierunku Driny, gdzie Austriacy mieli tylko małe oddziały osłonowe - do ich utrzymania. 12-go grudnia 6. Armia zaczęła przekraczać Sawę w Šabac i zakończyła to następnego ranka. W międzyczasie 5. Armia utrzymywała pętlę między Sawą a Dunajem na południe od Belgradu, gdzie Potiorek początkowo miał nadzieję ją utrzymać; ale 13 grudnia Frank poinformował go, że nie może utrzymać swojej pozycji, mając za sobą wezbrane rzeki. 14 i 15 grudnia Armia ta również przekroczyła granicę, a austriacckie monitory na rzece obserwowały Serbów. 15-go grudnia o godzinie 10:00 kawaleria serbska wkroczyła do ich stolicy, a niecałą godzinę później rozległ się ryk eksplozji, gdy Austriacy wysadzili mosty. 

Serbia ocaliła się i ocaliła swoje terytorium dzięki swojej odwadze i wytrwałości oraz umiejętnemu przywództwu starego wodza, któremu powierzono jej losy. Serbski Sedan stał się serbską Marną. Klęska Austriaków była rzeczywiście katastrofalna, a straty w zabitych, rannych i zaginionych stanowiły ponad połowę całkowitej liczby żołnierzy sprowadzonych na ten teatr od pierwszego do ostatniego dnia kampanii. Potiorek został natychmiast usunięty ze swego dowództwa, a jego następcą został arcyksiążę Eugeniusz, wybrany jako królewski książe i popularny żołnierz, aby przywrócić ducha żołnierzom.

A jednak zwycięstwo Kolubary sprawiło, że Serbowie byli równie wyczerpani jak ich wrogowie. Ich straty również były bardzo ciężkie [170-180 tys.], nawet jeśli nie więcej niż dwie trzecie strat poniesionych przez Austriaków! Ich kwiat narodu zginął na brzegach rzek. Twierdzenie Austriaków, jakoby ich ofensywa złamała kręgosłup Serbii, było przesadzone i miało na celu jak najlepsze przedstawienie ich katastrofalnej kampanii; niemniej jednak prawdą jest, że Serbia została poważnie wstrząśnięta. Wydarzenia następnej wiosny miały pozbawić ją wszelkiej nadziei na pomoc rosyjską i pozostawić ją samą, osłabioną i zniechęconą, przed znacznie straszliwszym atakiem.

1. 71. letni król Serbów Piotr pierwszy (na koniu) z wizytą na froncie
2. Kontrofensywa Serbów 03-05.12.1914
3. Kontrofensywa Serbów 06-15.12.1914
9ae267d7-2624-44a4-bbdb-d4c59200989a
8996442e-49f2-4569-b85c-11055f4cfbd7
147586b1-6555-4165-b21d-0f0b0941b458
Opornik

@Hans.Kropson przy okazji polecam wszystkim kanał The Great War na YouTubie.

o I wojnie i okolicznych wydarzeniach. Jest bardzo merytoryczny, świetnie zrobiony, jest też sporo wątków o Polakach.


https://youtube.com/@TheGreatWar

Zaloguj się aby komentować

Front Bałkański w I wojnie światowej na podstawie Cyril Falls "HISTORY OF THE GREAT WAR: MILITARY OPERATIONS MACEDONIA vol I" część czwarta

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik

Na froncie północnym rozpoczęła się wojna okopowa, polegająca na atakach z okopów do okopów. 24 października austriackie ataki na Mačvie zostały wznowione i pod koniec miesiąca Serbowie zostali wyparci z tego występu, a Austriacy trzymali linię kolejową Šabac – Lešnica, która stanowiła jej cięciwę. Potiorek był teraz gotowy do zadania głównego ciosu, uzupełniwszy składy amunicji wzdłuż Driny. 5 listopada rozpoczął przygotowania artyleryjskie, a następnego dnia przypuścił atak. Teraz wreszcie zaczął zbierać owoce swojej dotychczasowej pracy. Szczególnie 6. Armia poczyniła zdumiewające postępy i w ciągu dwóch dni walki odepchnęła wrogą 1. Armię serbską osiem mil, przy czym 3. Armia po jej prawej stronie była zmuszona dostosować się do odwrotu. Voivode Putnik podjął 10 listopada decyzję o przerwaniu walki i nakazał wycofanie 2. Armii do Ubu, a 3. i 1. Armii na półkoliste pozycje osiem mil na północ i zachód od ważnego miasta Valjevo, w dolinie górnej Kolubary. Valjevo było właściwie jego dawną siedzibą sztabu i świetnym węzłem drogowym, który postanowił utrzymać jak najdłużej. Bitwa nad Driną została zakończona i wygrana przez wojska cesarsko-królewskie.

Potiorek dostrzegł okazję i zarządził natychmiastowy pościg. Teraz pragnął przede wszystkim zdobyć linię kolejową z Obrenovaca nad Sawą do Valjewa, aby złagodzić wielkie trudności, jakie napotkał w zaopatrzeniu 5. Armii. Raz po raz Serbowie stawiali opór, ale zawsze byli zmuszani do wycofywania się. Niestety, Voivode Putnik był zmuszony zgodzić się z dowódcą swojej 1. Armii, generałem Živojinem Mišićem, że nie ma sensu stawać pod Valjewem i go porzucił. Austriacy wkroczyli do miasta 15 listopada. Tutaj, podobnie jak podczas całego odwrotu, zarówno Putnik, jak i Mišić wykazali się godną podziwu oceną, doskonale zgrając w czasie narzucone im kolejne wycofania się, ratując mocno wstrząśnięte oddziały przed szokiem, który mógłby ich rozbić na kawałki, a mimo to poddając nacierającego wroga możliwie najsilniejszym stratom i zmęczeniu.

Następnie rozpoczęła się straszliwa bitwa na brzegach Kolubary i jej dopływu Ljig. Warunki były jak najgorsze. Śnieg w górach na południe od Valjevo, deszcz w niższych krainach na północy, padał dzień po dniu. Drogi były pełne chorych, duża część z nich cierpiała na odmrożenia. Austriacy bardzo cierpieli; ich przeciwnicy, słabiej wyposażeni w opiekę medyczną, tym bardziej. Aby stawić czoła tej bezlitosnej pogodzie, nawet lepiej wyposażeni austriaccy żołnierze w niektórych przypadkach byli bez butów i w łachmanach.

Do 17 listopada Serbowie zostali wypędzeni przez Ljig. Następnego dnia prawe skrzydło 5. Armii przedarło się przez wezbraną Kolubarę, tuż nad jej ujściem do Ljig.

Teraz nadeszła dla Potiorka druga szansa na zrewidowanie swojego stanowiska. Odniósł niewątpliwe zwycięstwo, wziął 8000 jeńców i zdobył 42 działa. Ale jego żołnierzom skończyły się zapasy i byli na wpół głodni. Kolej Obrenovac–Valjewo, choć w jego rękach, nie nadawała się jeszcze do użytku; gdyż znajdował się pod ciężkim ostrzałem i nie był w stanie naprawić zniszonych mostów. „Ostrożność” – zauważa przemawiając po zdarzeniu austriacki oficjalny historyk – „nakazywała wycofanie się za Kolubarę z przyczółkiem w Valjewie, aby umożliwić przeprowadzenie reorganizacji”. Ale czy Potiorek mógłby pozwolić na takie wytchnienie pokonanemu wrogowi? Czy było w ogóle pewne, że serbski opór będzie tutaj bardziej zdeterminowany niż przed Valjewem? Musi iść dalej. Natychmiast przystąpił do trudnego zadania polegającego na przerzuceniu wojsk przez Kolubarę.

22 listopada Potiorek brutalnie zdał sobie sprawę, że skończył z działaniami straży tylnej i rozpoczęła się kolejna zacięta bitwa. Tym lepiej; przygwoździł wroga, zmuszając go do przyjęcia bardzo niewygodnej pozycji. Za Serbami znajdowała się dolina Morawy, przez którą prowadził ich jedyny ważny środek komunikacji, kolej do Niszu i Salonik. Rozkazał swojemu oddziałowi na skrajnie prawym skrzydle wyprzeć Serbów z Užice, głównemu skrzydłu prawemu nacierać na Gornjiego Milanovaca, a centrum kontynuować wysiłki na Ljig. Austriacy po raz kolejny ruszyli do przodu na prawym skrzydle, napotykając niewielki opór, podczas gdy w centrum po zaciętych walkach zmusili Serbów do wycofania się za Ljig.

Dowództwo serbskie stanęło teraz przed najtrudniejszą decyzją w całej kampanii. Voivode Putnik zdawał sobie sprawę, że jego najlepszym sprzymierzeńcem jest czas. Znajdował się w sytuacji, na którą Hamley [brytyjski generał] szczerze wskazywał na niebezpieczeństwo; to znaczy, że walczył równolegle do swoich linii komunikacyjnych i ryzykował, że jeśli wycofa się dalej, zostanie z nich wyparty. Z drugiej strony czerpał korzyści ze zbliżania się do kolei, wiedząc, że Austriacy z każdym krokiem naprzód muszą napotykać coraz większe trudności. Odważnie zaryzykował kolejne duże wycofanie się, choć wiązało się to również z kapitulacją Belgradu. Ruch ten nie był wyrazem rozpaczy, miał bowiem nadzieję, że zapewni mu to możliwość kontrataku; niemniej jednak wiązało się to z najpoważniejszym niebezpieczeństwem moralnym i fizycznym. Postanowił wycofać swoją prawą stronę z wielkiej pętli Sawy i Dunaju, na południe od Belgradu, i swojego centrum 16 mil na wschód od Ljig, całkowicie oddając w ten sposób nieprzyjacielowi linię kolejową Valjevo. 1. Armia na lewym skrzydle, o którym myślał, że powinna utrzymać swoją pozycję. Rozkazów tych nie należało wykonywać od razu, chyba że wycofanie się było konieczne i dopiero po walkach z 27 i 28 listopda problem się rozwiązał, a austriacka 6. Armia poczyniła alarmujące postępy. Putnik nie tylko został zmuszony do wydania rozkazu rozpoczęcia wycofywania swojej prawej i środkowej części, ale na lewym skrzydle generał Mišić na własną odpowiedzialność cofnął się około 12 mil wzdłuż całego swojego frontu rankiem 29 listopada, jego lewe skrzydło będąc wówczas w Takovie, na północny zachód od Gornji Milanovac. Armia Užic na jego lewym skrzydle dostosowała się do bardzo pospiesznego odwrotu, aby uniknąć zagłady.

To była szansa Potiorka. Jak przyznają niezbyt życzliwi i niepochlebni krytycy, zagrał „un jeu classique”[klasyczną grę]! Kolejny silny cios, wciąż najsilniejszy, z prawej strony, zepchnąłby Serbów z linii kolejowej do Salonik, zepchnął ich do północno-wschodniego krańca ich terytorium, z Dunajem na północy i północnym wschodzie oraz Bułgarią na wschodzie i w ten sposób stworzylby serbski Sedana. Musiał jednak dać swojej 6. Armii, która wykonała prawie całą pracę, chwilę wytchnienia, podczas gdy amunicja, odzież, żywność i zapasy były przewożone zrujnowanymi drogami. 30 listopada wydał rozkaz, aby 6. Armia pozostała na swoich pozycjach do 3 grudnia, podczas gdy 5. Armia poprawiła swoją pozycję na wschód od linii kolejowej Valjewo i zapewniła bezpieczeństwo tego bezcennego środka zaopatrzenia. W tym samym momencie nastąpił odwrót Serbów na prawej flance i w centrum. Austriackie lewe skrzydło nie znalazło przed sobą niczego, gdy zaczęło nacierać i tak szybko, jak to możliwe, parło naprzód na Belgrad. Po zbliżeniu się do miasta odkryto, że Serbowie je ewakuowali i że zajął je już oddział austriacki z Zemlinia, po drugiej stronie Sawy. Potiorek natychmiast rozkazał 5. Armii przejść na linię od Popović do Grockiej nad Dunajem. Posunięcie to wiązało się z pewnym ryzykiem, ponieważ znacznie zwiększyło front 5. Armii, ale miało dwie rekompensaty: spowodowało, że jego lewe skrzydło znalazło się daleko za flanką wroga i umożliwiło mu oparcie 5. Armii na Belgradzie, przydzielając linię kolejową Valjewo 6. Armii. W rzeczywistości próbował teraz okrążyć oba, zamiast jednego ze skrzydeł przeciwnika.

Poniżej mapy i szkice z książki "Österreich-Ungarns letzter Krieg 1914–1918"

1. Początek ofensywy Potiorka- koniec walk nad Driną 6-8.11.1914
2. Walki o Valjevo 10-15.11.1914
3. Walki nad rzekami Kolubara i Ljig 22.11-02.12.1914
c642ce14-ac1a-4889-b366-70b60822192a
9e9fe181-ef4f-4a9d-ae78-1bf86812ea5f
3e0c605e-4fc3-4b1c-a15e-7e6c2a7dde3d
Hans.Kropson

Ostatnią mapę podzieliłem na dwie dla zwiększenia rozdzielczości.

596002ab-a5d5-47dd-8ae6-e632d92942d8
8b70297c-41d3-499c-8732-0c18d1491b9e

Zaloguj się aby komentować

Front Bałkański w I wojnie światowej na podstawie Cyril Falls "HISTORY OF THE GREAT WAR: MILITARY OPERATIONS MACEDONIA vol I" część trzecia

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik

W ślad za Serbami wycofującymi się z Syrmii lewe skrzydło austriackie przekroczyło Sawę pod Jarakiem i najechało Mačvę. Potiorek miał nadzieję, że to zagrożenie dla serbskiego prawego skrzydła pomoże jego głównemu atakowi, ale deszcze zalały Mačvę i Austriacy nie poczynili tutaj żadnych postępów. Na wschód od Driny ataki i kontrataki następowały po sobie w krótkich odstępach czasu wśród zalesionych wzgórz. Obie strony walczyły z wielką odwagą i – jak widać przez całą kampanię – ze straszliwą dzikością, a krwawszych bitew w czasie wojny nie było wiele. Dwa najbardziej zaangażowane korpusy austriackie poniosły prawie 30 000 ofiar między 8 a 24 września; podczas gdy w walkach na południe od Krupanj jedna dywizja serbska liczyła 6000 żołnierzy. Austriacy praktycznie nigdzie nie poczynili postępów, a właściwie stracili wyżyny Jagodnji. Kiedy Serbowie z powodu skrajnego wyczerpania zrezygnowali z prób przepędzenia ich z powrotem przez rzekę, Potiorek tymczasowo zawiesił działania na dolnej Drinie, ciesząc się z chwili wytchnienia, aby zająć się krytyczną sytuacją na tyłach prawego skrzydła.

Podczas gdy główna bitwa szalała, serbska armia Užice 15-go września nagle przekroczyła górną Drinę pod Bajina Baštą i Vysegradem, podczas gdy jednocześnie dwa oddziały czarnogórskie po jej lewej stronie ruszyły na twierdze Sarajewo i Kalinovik. Austriacy, skupieni na ofensywie, pozostawili małe oddziały tylko na prawym skrzydle i atak posunął się bardzo szybko. Potiorek początkowo miał nadzieję, że będzie on skierowany głównie przeciwko Sarajewu, które uważał za nie do zdobycia i rzeczywiście, wydaje się, że serbski dowódca wahał się z myślą o zdobyciu stolicy Bośni z powodów politycznych i wyobrażał sobie siebie w roli wyzwoliciela swoich rodaków-Słowian. Jeżeli tak było to, stanowczy rozkaz wojewody Putnika przywrócił go do rzeczywistości i nakazał maszerować na Vlasenicę, zajmując czoło linii kolejowej, która biegła doliną Krivaja za austriackim prawym skrzydłem. 27-go września Potiorek, który już zaczynał zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa, uderzył w małą kolumnę z Bajina Bašta, zepchnął ją z powrotem do Driny i zdobył rozkaz, który ujawnił, jak poważne było zagrożenie. Putnik rozkazał armii Užice po zajęciu Vlasenicy ruszyć dalej na północ i zaatakować austriacką 6. Armię od tyłu, sam zaś ponowił atak od frontu.

Potiorek działał teraz szybko i z niezaprzeczalnym zapałem. Otrzymał niewielkie posiłki i był w stanie oszczędzić kilka brygad z frontu Driny. Serbowie, którzy 28 września zajęli Wlasenicę, napotkali znacznie silniejszy opór i zostali poddani ciężkim atakom. 4 października zapędzono ich z powrotem na stację kolejową, gdzie generał Bojanović meldował wojewodzie, że nie może już na nogach stać. Rzeczywiście został wyparty przez połączone ataki frontalne i flankowe i uparcie cofał się przez 8, 9 i 10 października, podczas gdy świeża kolumna austriacka z Sarajewa zaatakowała Czarnogórców po jego lewej stronie. Nadal wykorzystując swoją przewagę przy bardzo złej pogodzie, austriackie lewe skrzydło dotarło 14-go do Driny w Bajina Bašta; a do 25 października serbska tylna straż przekroczyła prawy brzeg w Vysehradzie. Niewielkie siły serbskie poważnie ucierpiały z powodu przypadkowych incydentów i braku dyscypliny ich czarnogórskich sojuszników, odważnych i dzielnych żołnierzy, którzy walczyli raczej w klanach niż w formacjach wojskowych. Żołnierze austriaccy zasługują jednak na wszelkie uznanie za energię, z jaką wydobyli swoich towarzyszy z okropnej sytuacji w dole Driny. 

Feldzeugmeister Potiorek oczyścił teraz Bośnię. Miał silne przyczółki nad Driną na terytorium wroga. Belgrad nie był w jego rękach, ale był dla Serbów bezużyteczny, będąc pod ciągłym ostrzałem swoich baterii lądowych i monitorów z rzeki. Z pewnością nie osiągnął wszystkiego, czego pragnął jego niespokojny i ambitny duch, a widok jego wielkiego imperium szachowanego w ten sposób przez małe państwo był upokarzający w oczach świata. Ale biorąc pod uwagę liczebność wrogich sił, w żadnym wypadku nie postąpił źle. Być może lepiej byłoby, gdyby teraz poprzestał na wzmocnieniu i pogłębieniu przyczółków nad Driną, oczyszczeniu Mačvy, aby zabezpieczyć swoją lewą flankę, a następnie nakazując wstrzymanie walk do wiosny. Panowała zła pogoda, zaczął padać śnieg. Postęp oznaczał porzucenie dobrych dróg Bośni i Węgier na rzecz złych Serbii. Z drugiej strony, według relacji jeńców i agentów, Serbowie byli jeszcze bardziej zmęczeni niż jego własne wojska i znacznie słabiej zaopatrzeni w amunicję. On sam został teraz, ku zniesmaczeniu Conrada [szef sztabu KuK], uwolniony spod kontroli austriackiego sztabu generalnego i stał się niezależnym dowódcą. Nie można powiedzieć, że się mylił, decydując się na wznowienie ofensywy.

Poniżej mapy i szkice z książki "Österreich-Ungarns letzter Krieg 1914–1918"

1. Front w drugiej połowie września- początku października
2. Mačva - przyczółek wojsk KuK [Kaiserliche und Königliche]
3. Ofensywa serbsko-czarnogórska na Vlasenicę
2c1a5493-b0d0-479d-8ebd-0f9591694086
82ec26ce-cf53-4e41-8cd1-5a6b38ad7c8d
499cd21f-3f50-4727-a2bc-39c05cd5a856

Zaloguj się aby komentować

Front Bałkański w I wojnie światowej na podstawie Cyril Falls "HISTORY OF THE GREAT WAR: MILITARY OPERATIONS MACEDONIA vol I" część druga

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik

Walki, które nastąpiły po pierwszym austriackim ataku, przypominają nam długotrwałe walki między Austriakami a Francuzami nad Renem w 1796 roku. Wtedy, podobnie jak obecnie, za każdym razem kiedy ukończono przeprawę przez wielką rzekę, następował kontratak, który odrzucił napastnika z powrotem. Wtedy, tak jak teraz, rozproszenie wrogich sił dało armii zaatakowanej w jednym miejscu możliwość odwrócenia uwagi i zagrożenia komunikacji atakującego w innym. Obie strony były dobrze dopasowane, a austriacka przewaga w artylerii i transporcie była kompensowana przez ogólnie lepszą jakość serbskiej piechoty, która prawdopodobnie była gorsza od najlepszych austriackich pułków, ale znacznie bardziej niezawodna niż zniechęcone oddziały czeskie w armiach wroga.

Bitwa rozpoczęła się 12 sierpnia, kiedy szósta i piąta armia austriacka przekroczyły Drinę w kilku punktach między Wyszegradem a Bjeliną. Serbskie oddziały osłaniające opóźniały ich natarcie, wiec ich postęp był powolny, chociaż 5 Armia dotarła do Krupanj, 15 mil na wschód od rzeki, 16 sierpnia. Serbska 2. i 3. armia natychmiast ruszyła na zachód, aby stawić czoła zagrożeniu, a 20 sierpnia po gorących walkach wypędziła 5. Armię z powrotem przez Drinę. Wydaje się, że 6. Armia, której pod Wyszegradem przeciwstawiała się jedynie słaba Armia Uzic, została zatrzymana raczej przez brak sukcesów u sąsiada, niż przez wysiłki Serbów, a jej wysiłek był dziwnie słaby. Pierwsza tura zakończyła się zdecydowanie na korzyść "wojewody" Putnika, który pokazał, że brak informacji nie musi być zgubny dla pilnującego głowy dowódcy. Nieświadomy tego, gdzie miał nastąpić główny cios, a wręcz oszukany w tej kwestii, utrzymywał możliwość manewrów w centralnej pozycji, dopóki nie upewnił się o zamiarach wroga, a następnie uderzył z całej siły. Dywersja obu walczących nie powiodła się. Austriacka 2. Armia wysłała oddział przez Sawę i zdobyła Šabac, ale wycofała go 20 sierpnia. Dalej na południowym zachodzie Czarnogórcy przekroczyli granicę z południową Bośnią, ale szybko zostali wypędzeni.

Nadeszła kolej Serbów, aby przejść do ofensywy, narzuconej im przez Rosję, do której byli tym bardziej skłonni, ponieważ dowiedzieli się o wyjeździe prawie całej 2. Armii austriackiej oraz o tym, że Sawa i Dunaj były lekko osłaniane. W rzeczywistości Potiorek był zmuszony przesunąć swoje armie na północ, ale od ujścia Driny do Sawy jego wojska były ledwo widoczne. 6 września serbska 1. Armia przekroczyła Sawę i wkroczyła na żyzną równinę Syrmii, gdzie została powitana przez mieszkańców z szaleńczym entuzjazmem. Już na początku jego lewe skrzydło spotkała tragedia; gdyż dywizja, która przekroczyła Sawe pomiędzy Jarak i Mitrovicą, została zaatakowana, zanim zdążyła przeprawić się z amunicją i zepchnięta na most, który został zniszczony przez uciekinierów. Tutaj 5000 ludzi złożyło broń. Na południowym wschodzie, w wielkiej pętli Sawy, osiągnięto znaczny postęp, a granica natarcia została osiągnięta 11-go września, będąc prawie 20 mil od miejsca przeprawy. Książę Aleksander wkroczył do Zemlina, które leży naprzeciw Belgradu, pomiędzy Sawą a Dunajem.

Potiorek tymczasem przygotowywał się do naprawienia swojej pierwszej porażki. Miał nadzieję na bułgarską interwencję, ale teraz otrzymał wiadomość, że jest to mało prawdopodobne. Kiedy usłyszał, że Serbowie przeprawili się przez Sawę, zdecydował – jak się wydawało rozsądnie – że najlepiej będzie przeprowadzić zaplanowaną już ofensywę przez Drinę i przypuścił ją 8-go września. Sprawy jednak potoczyły się bardzo źle. Piąta Armia po lewej stronie została odparta, tracąc 4000 ludzi. Po prawej stronie 6. Armia radziła sobie znacznie lepiej w górze Driny i ustanowiła przyczółki z niewielkimi stratami, ale jej postęp na wschód w tym trudnym kraju został wkrótce spowolniony. 11-tego września Potiorek odniósł znaczny sukces. Szósta Armia wyparła Serbów ze wzgórz Jagodnja na zachód od Krupanj i w ten sposób zajęła silną pozycję jakieś osiem mil na wschód od Driny. Stało się to dla niego w bardzo szczęśliwym momencie, gdy serbski atak na Syrmię osiągnął swój szczyt i skutecznie zmusił Serbów do wycofania się z terytorium Austrii. Do 14 Serbowie ewakuowali Syrmię. Dwie z ich dywizji z północnej flanki ruszyły na południe w drodze przyspieszonych marszów i do 17-tego obie dywizje rzuciły się do bitwy, aby skontrować postęp wroga z zachodu.

Poniżej mapy i szkice z książki "Österreich-Ungarns letzter Krieg 1914–1918"

1. Pozycja wojsk po mobilizacji 12 sierpnia (2 Armia austro-węgierska znajduje się na froncie serbskim zamiast galicyjskim)
2. Pozycja wojsk 19 sierpnia (w przeddzien rozpoczęcia działań na froncie galicyjskim)
3. Pozycje wojsk 5 września (po wyparciu wojsk austro-węgierskich z Serbii - na froncie galicyjskim w tym czasie Rosjanie zdobyli Lwów)
4. Pozycje wojsk 11 września (Serbowie zajmują węgierską Syrmię)
f2672abc-971f-4952-936e-b985d88c07f6
ee770551-33c9-4455-b244-90dc0e59b22c
186cda52-48ba-4a88-adc4-d4193519b099
2041937a-4250-4c1c-8afb-af9d4233916e

Zaloguj się aby komentować

Mój ulubiony kanał historyczny na YT, tutaj przedstawia dosyć pobieżnie kilka zwierząt z okresu starożytnej Grecji i Rzymu które nie dożyły do naszych czasów. Wspólny mianownik między tymi bestiami to, że walczyły one kiedyś w Koloseum.

Po angielsku:

https://youtu.be/t9AlU-fxugY?si=z8AsKpmarfJWGtax

#historia #ciekawostki
sireplama

W sensie dlatego wymarły? Bo ludzie i koloseum?

DiscoKhan

@sireplama koleś tłumaczy w filmiku. Ludzie tak ale większość wymarła znacznie później. Broń palna i mocniejsze karczowanie lasów sprawiły, że tych gatunków już nie ma w znacznej większości. Słoń Śródziemnomorski był na granicy wyginięcia już gdy Rzymianie mieli z nim pierwszy kontakt za sprawą Hannibala.

Zaloguj się aby komentować

Tak Kisra[1] (arab. طاق كسرى, Ṭāq Kisrá; pers. طاق کسری, Ṭāq-e Kesrā także ایوانِ کسری, Ayvān-e Kesrā) – zimowy pałac królewski sasanidzkich władców Persji, najprawdopodobniej z VI wieku, w historycznym Ktezyfonie w Iraku. Do XXI wieku zachowały się jedynie ruiny ejwanu, z ogromnym sklepieniem kolebkowym (pozostałość sali audiencyjnej).

Źródło: https://www.reddit.com/r/ArtefactPorn/comments/sylovq/a_reconstruction_of_the_arch_of_ctesiphon_as_it/

#irak
b2feb162-8746-4e67-87ff-1364d45f0c5c
the_good_the_bad_the_ugly

@Deykun ależ ta budowla musiała robić wrażenie w czasach swojej świetności.

m_h

@the_good_the_bad_the_ugly dzisiaj pewnie też robi wrażenie. Do tej pory pamiętam jak pierwszy raz byłem w Rzymie i zobaczyłem Panteon na żywo. Ale z drugiej strony to co my robimy na nich pewnie też by wrażenie robiło, głupia linia elektryczna: 100 km kabla. To dla starożytnych jakaś magia by była.

Johnnoosh

Nawet pojedyncze słupy wysokiego napięcia by robiły wrażenie, największe bywają ponad dwa razy wyższe od piramidy Cheopsa, przez parę tysięcy lat najwyższej konstrukcji na świecie


https://pl.m.wikipedia.org/wiki/S%C5%82upy_energetyczne_nad_rzek%C4%85_Jangcy

Zaloguj się aby komentować