Ostatnio pod jednym postem kolega @ErwinoRommelo pytał mnie czy pamietam takiego zawodnika jak Krzysztof Oliwa. No więc drogi Erwinku, jak mógłbym nie pamiętać jedynego Polaka, który zdobył
Puchar Stanleya Nie mogłem odpowiedzieć ci w tamtym wpisie gdyż @Fantom_s ma mnie na czarnej, więc dzisiaj trochę szerzej przypomnę tą postać wszystkim.
Przy okazji zaczynam tag #ciekawostkihokejowe bo trochę tego mam, więc mozecie tez sobie obserwować/czarnolistować. Nigdzie nie znalazłem żadnej oficjalnej biografii Krzysztofa mimo, że to ogromnie barwna postać. Może to nisza, ktora nalezaloby wypelnić?.. Ja chyba nie zaryzykuję.
Krzysztof Oliwa, pierwotnie Krzysztof Grabowski, ur. 12 kwietnia 1973 w Tychach, 195 cm wzrostu, 115 kg wagi, pseudonim The Polish Hammer.
Grając w NHL pełnił rolę tzw.
enforcera, trochę takiego "ochroniarza". Na czym dokładnie polega w hokeju ta rola możecie zobaczyć w załączonym wideo - zawodnik drużyny przeciwnej zbyt brutalnie atakuje jednego z kolegów Krzysztofa, po czym Polski Młot momentalnie go nokautuje. Chodzi o to, ze przeciwnik ma wiedzieć, ze nie moze pozwalać sobie na zbyt ostrą grę. Czynnik psychologiczny jest w hokeju bardzo ważny - ogromna dynamika rozgrywki i spora ilosc kolizji wyzwalają w zawodnikach ogromne pokłady adrenaliny. Stąd te częste i dozwolone bójki, ktore mają działać jako wentyl bezpieczeństwa. Po zakończeniu kariery zawodniczej Krzysztof przyznał, że w ciągu 15 lat gry stoczył ponad 400 bójek. Obecnie zespoły NHL coraz rzadziej stosują to rozwiązanie, walki trochę straciły na znaczeniu i jest ich w NHL coraz mniej. Dużo większą wartość widzi się w zwodnikach, którzy dobrze grają i potrafią czasem przyłożyć niż odwrotnie
Jednak w czasach swojej świetności Krzysztof przyciągał widzów jak magnes, gdyż był gwarantem dobrego widowiska.
https://www.youtube.com/watch?v=Z86jtXABYuY
Karierę juniorską rozpoczął w GKS Katowice ale
GKS Tychy twierdzi że to ich wychowanek
Tychy wychowały więc dwóch zawodników, ktorzy trafili do NHL. W seniorskim hokeju w Polsce rozegrał jeden sezon w Tychach, jeszcze nie jako enforcer - tego nauczył się dopiero w Ameryce. Na ławce kar przesiedział wtedy zaledwie 6 minut. W Tychach pracował też na kopalni, a na treningi chodził po pracy. Podobnie robił m.in.
Jerzy Dudek w Knurowie. Mimo, ze nie był wyróżniającym się zawodnikiem to ambicje miał znacznie wyższe. Na własną rękę wyjechał najpierw do Szwajcarii, a potem do Kanady szukać szczęścia w tamtejszych klubach. Jak sam mówi, za oceanem łatwo nie było. Polaków nigdy tam nikt nie lubił więc dostawał regularny łomot od innych zawodników, a w szatni wysłuchiwał niewybrednych żartów o Polakach (
polish jokes) co doprowadzało go do furii. Co ciekawe, te wspomnienia są bardzo podobne do wspomnień innego polskiego hokeisty, który próbował dostać się do NHL ponad 10 lat wcześniej, w czasach PRL - Ryszarda Jarockiego.
https://przegladsportowy.onet.pl/hokej-na-lodzie/polak-pojawil-sie-w-rfn-i-zszokowal-amerykanow-ja-od-was-wracam/k0n6zqc W przeciwieństwie do Ryszarda, Krzysztof zapisał się na lekcje boksu, przypakował i dojebał im wszystkim. W rezultacie w 1993 roku w trzeciej rundzie draftu został wybrany do gry w zespole NJ Devils jako enforcer. Łącznie w latach 1997–2005 fazie zasadniczej ligi NHL Oliwa rozegrał 410 meczów, zdobył 45 punktów (17 bramek, 28 asyst) oraz spędził 1447 minut na ławce kar, natomiast w fazie play-off rozegrał 32 mecze, zdobył 2 punkty (2 bramki) oraz spędził 47 minut na ławce kar.
W NHL zarobił 5,5 mln dolarów.
Po zakonczeiu kariery wrocił do Polski. W latach 2006–2009
był menedżerem reprezentacji Polski. 18 kwietnia 2009 roku, tuż po zakończeniu turnieju Mistrzostw Świata 2009 I Dywizji w hotelu Mercure Helios
wdał się w bójkę z Marcinem Koluszem i Krystianem Dziubińskim, w wyniku czego 28 kwietnia 2009 roku Wydział Gier i Dyscypliny PZHL podjął decyzję o rocznej dyskwalifikacji oraz karze pieniężnej dla Marcina Kolusza i Krystiana Dziubińskiego. Wobec Krzysztofa Oliwy, który użył siły i przemocy wobec wyżej wymienionych zawodników (Marcin Kolusz miał złamany nos, Krystian Dziubiński sińce pod oczami i złamany kciuk, uderzeni mieli zostać także Patryk Noworyta i Jacek Płachta - dzisiejszy trener GKS Katowice) nie zostały wyciągnięte konsekwencje, gdyż jak stwierdził Wydział Gier i Dyscypliny Polskiego Związku Hokeja na Lodzie
„nie podlega on jurysdykcji Wydziału”
https://www.sport.pl/sport/7,65025,6521741,jak-oliwa-uspokajal-hokeistow-no-to-dostal-z-plaskacza.html
We wrześniu 2007 roku ówczesna dziewczyna Krzysztofa Oliwy, 26-letnia wówczas Monika F. złożyła zawiadomienie o popełnienia przestępstwa
pobicia przez Oliwę. Przeprowadzona u kobiety obdukcja lekarska wykazała złamany nos, ślady duszenia i znamiona ogólnego pobicia ciała.
W 2009 roku został
dyrektorem Łódzkiego Klubu Hokejowego gdzie trenował młodzierz.
W styczniu 2010 roku wyjechał z Polski do Stanów Zjednoczonych, gdzie obecnie mieszka w Kalkaska w stanie Michigan, gdzie jest trenerem klubu ligi USPHL – Kalkaska Rhinos.
17 lutego 2012 roku
Prokuratura Okręgowa w Łodzi wystawiła za Krzysztofem Oliwą list gończy, gdyż jest poszukiwany przez Wydział Kryminalny Komendy Miejskiej Policji w Tychach w związku z podejrzeniem o współudział w usiłowaniu wyłudzenia w Łodzi w 2009 roku 34 tysięcy złotych kredytu na podstawie fikcyjnych dokumentów o zatrudnieniu.
Jak widać, ciężka praca, ogromne sukcesy ale też sporo za uszami i problemy z przemocą - bardzo barwna postać, która zdecydowanie zasługuje na wydanie swojej biografii. Najbliżej tego Oliwa był chyba spotykając się z redaktorką magazynu
„Top Biografie” , do czasu kiedy ta nie wyrzuciła go z hukiem z domu, o czym rozpisywały się tabloidy xD
#hokej