@keborgan Serwujesz tak niemożebnie debilne brednie, że trudno się odnieść. Bardzo prosty postulat o skróceniu czasu pracy, a ty pytasz o co w nich chodzi "a jeśli...". Udajesz głupszego niż jesteś czy co. Ale spróbuję ci jakoś poważnie odpowiedzieć.
Niezależnie od norm czasu pracy, lekarze i tak pracują więcej. Nawet u mnie w pracy, większość osób pracuje ponad normę. Chodzi o samą możliwość pracy mniej.
I bez bajania "jeśli". Jak masz jakiś przykład operacji która kiedyś trwała 4 godziny a teraz jedną to ją podaj.
Mówiłem ci żebyś bajania sobie wsadził. Tylko realia. Nawet liczby się nie zgadzają gdy odpowiadasz @Emigrant_z_innej_strony_internetowej który to podał skrócenie normy o 25%. Ogólnie - pierdolisz (jak zwykle, jak to kuc).
Ogólnie skracanie czasu pracy ma taki efekt że wykreśla się prace najmniej potrzebne. Praca lekarzy do nich nie należy. Krótszy czas pracy to w dłuższej perspektywie więcej lekarzy a mniej telemarketerów itp.
a nie proporcjonalnie każdego zawodu. Tak działa rynek i tak działa świat. Nie ogarniasz jak zwykle.
Postęp technologiczny sprawił że pojawiło się więcej pracy bezsensownej. Tak jest jeśli nie skraca się czasu pracy, gdy zapotrzbowanie jest spełnione. A ogółem jest spełnione, to znaczy mamy wystarczające PKB, bo tak całościowo należy to oceniać, niezależnie jaki cherry picking byś chciał robić na lekarzy.
O, widzę że przeedytowałeś wysryw i nakurwiasz debilizmy dalej:
Albo, powiedzmy, że grupa pracowników potrafiła wybudować 1km dobrej jakości drogi w rok, a dzięki rozwojowi technologicznemu może wybudować ten km w 4 miesiące - to czy powinna budować 3km na rok czy 1km?
Jak już chirurdzy zoperują ci mózg i wszystkim innym kucom i nie będzie kogo, to powinni operować dalej kogokolwiek na cokolwiek, w myśl zasady że im więcej tym lepiej. Drogowcy budować ile wlezie, lać beton, a potem kolejna ekipa by go likwidowała i tak kółko. Im więcej tym lepiej przecież.
https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/54/3a/59804e0aa5914_o_full.jpg
@Ziemniakomat co ty bredzisz?
tym się różnią kultury pierwotne, gdzie każdy członek zajmował się tym samym (z podziałem zajęć na płcie), ale generalnie każdy polował, zbierał, wyplatał koszyki, ciuchy, zbierał zioła, gotował itd. itp.
potem był handel wymienny, ktoś się połapał, że jak będzie się zajmował tym co umie robić dobrze np. łowić ryby, to wymieni sobie nadmiarowe ryby na inne produkty.
potem powstał pieniądz i okazało się, że można dużo efektywniej wymieniać się owocami pracy.
postulat "pracujmy mniej" to postulat "miejmy mniej dóbr". już tu toczyłem bekę, że jakby jeden z drugim zrozumiał co postuluje to by było: