Zdjęcie w tle
serotonin_enjoyer

serotonin_enjoyer

Osobistość
  • 193wpisy
  • 980komentarzy
U mnie taka sytuacja że nie mogę wstac i sie wziac do roboty bo mnie koty przygniotły
#zwierzaczki #koty #serotoninowezwierzaki #pokazpsa #pokazkota
5736768a-2c2a-40c3-80cf-e0db4e86d832
Mr.Mars

@serotonin_enjoyer Co zrobisz jak nic nie zrobisz?


Dzisiaj nie dane ci pracować.

zachlapany_szczypior

@serotonin_enjoyer im dłużej patrzę tym więcej kotów widzę.

Bielecki

Ile zwierzaków masz? Ja w krytycznym momencie miałem 7 kotów, psa i świnkę morską xD

Zaloguj się aby komentować

Dlaczego od jakiegos czasu nie moge pobierać obrazków w apce? Kilka fajnych memow mi sie nie pocrako na telefon :(
#hejto #pomoc #pomoctechniczna
bojowonastawionaowca

@serotonin_enjoyer jak kolega pisze, nie działa od momentu nowej apki :(

Acrivec

Ale po co Ci ściąganie obrazków skoro masz belki suppi? 🥰

serotonin_enjoyer

@kopytakonia nie dzielę sie memami, ja tylko kolekcjonuje

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
765 + 1 = 766

Tytuł: Wymazane archiwum. Zła woda
Autor: Igor Brejdygant
Kategoria: słuchowisko, kryminał, fantastyka
Wydawnictwo: Storytel Original
ISBN: 9789180248556
Ocena: 6/10

Podczas wybierania kolejnej pozycji w Storytel wpadło mi w oko to słuchowisko bo kiedyś wysłuchałam już jednego które mi się podobało. Akcja osadzona w roku 1965 na Żuławach. Milicja znajduje w krótkim odstępie czasu zwłoki dwóch mężczyzn pozbawione głów. Poza tym zwłoki są okaleczone w sposób trudny do wykonania za pomocą jakichkolwiek środków i narzędzi. Do rozwiązania sprawy zostaje oddelegowany porucznik Marek Nowaczyk z Wydziału Kryminalnego Komendy Głównej w Warszawie. Dodatkowym zabiegiem słuchowiska jest to, że odkrywamy przebieg wydarzeń i śledztwa podczas sesji terapeutycznej zamkniętego w Tworkach porucznika Nowaczyka z jego psychiatrą. Milicjant nie pamięta co się wydarzyło i jak i dlaczego znalazł się w szpitalu, rekonstruuje wydarzenia podczas rozmowy z lekarzem. Podczas snucia się tej opowieści, przeszłość miesza się z teraźniejszością, rzeczywistość ze snami, pojawiają się niesamowite elementym tejemnicze kulty, a wszystko to w realiach Polski lat sześćdziesiątych, z milicją, partią, Służbą Bezpieczeństwa. Polską pamiętającą jeszcze czasy wojny. Arcydzieło literatury to może nie jest ale porządna pozycja, która wciąga i wprowadza łatwo w nastrój za pomocą muzyki, scieżki dźwiękowej, świetnie zagranych dialogów. Bardzo podoba mi się taka forma przyswajania treści i mam nadzieję że słuchowiska powrócą do łask.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta #sluchowisko
5c7e5a1b-3ed1-40bf-b43c-3a5e46ae8396
Mr.Mars

Według mnie Igor Brejdygant ma kilka dobrych książek. Tej akurat jeszcze nie czytałem.

Zaloguj się aby komentować

764 + 1 = 765

Tytuł: Święty z Centralnego
Autor: Jakub Ćwiek
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: PulpBooks
ISBN: 9788396816115
Liczba stron: 317
Ocena: 8/10

Bardzo lubię fantastyczne książki pana Jakuba Ćwieka a ta pozycja nie zawiera żadnych fantastycznych czy nadprzyrodzonych elementów. Zacytuje tu opis książki z wydawnictwa : "Po kilku latach spędzonych na emigracji do kraju wraca sześćdziesięcioletni Mariusz Kulewicz zwany Kancerem.
Z ukrytym pasem pełnym zarobionych funtów trafia na Dworzec Centralny, gdzie przed wyjazdem spędził kilka lat jako bezdomny.
Tym razem ma to być tylko przesiadka w drodze do zupełnie nowego życia, ale plakat informujący o zaginięciu dawnego kolegi z peronów przypomina Kancerowi o zaciągniętym kiedyś długu. Próba spłacenia go oznaczać będzie nie tylko ponowną konfrontację z brutalną rzeczywistością dworca, ale i konieczność zmierzenia się z własną, mroczną przeszłością.
„Święty z Centralnego” to gorzki, trzymający w napięciu kryminalny neo-western o świecie i ludziach, których na co dzień wolimy nie widzieć."
Jak dla mnie to jeden z lepszych polskich kryminałów jakie dotąd przeczytałam. Bardzo prawdziwi psychologicznie bohaterowie, zarówno ci główni jak i drugoplanowi. Świetny opis stosunków panujacych na dworcu centralnym, życia bezdomnych, ludzi pracujących w jadłodajniach, sklepikach, świata przestępczego i pracujących tam policjantów. Autor opisuje to w sposób bardzo żywy nie epatując przy tym nadmiarem brutalności czy też wulgaryzmów. Nie ma tu wymyślnych morderstw, skomplikowanych seryjnych morderców jest tylko codzienność półświatka przestępczego z Centralnego, ludzi tam pracujących i człowiek z mroczną przeszłością próbujący wyjaśnić zagadkę zaginięcia swojego kolegi sprzed lat. Takie dociekania nie mogą się dobrze skończyć ale w tym całym chaosie i zamieszaniu dzieją się tez dobre rzeczy (relacje Mariusza z trans chłopakiem Miłoszem). Poza tym na końcu jest plot twist. 
Z posłowia autora dowiedziałam się że przygotowując się do napisania innej książki, "Ciemność płonie" mieszkał przez parę miesięcy z bezdomnymi na dworcu, dzieląc z nimi ich los. To czuć, że autor pisze o czymś co poznał, dlatego jego bohaterowie są tak prawdziwi. Tę pozycję na prawdę gorąco polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter r #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta
fd3b3e04-c5d0-4053-ad55-e4433f794b3c
hapaczuri

na okładce to wardęga?

Zaloguj się aby komentować

763 + 1 = 764

Tytuł: Zapora
Autor: Henning Mankell
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: W.A.B
ISBN: 9788374149884
Liczba stron: 544
Ocena: 7/10

Znów Kurt Wallander musi rozwiązać zagadkę dwóch pozornie nie związanych ze sobą wydarzeń: dwie niepełnoletnie dziewczyny zabijają atakują taksówkarza za pomocą noża i młotka wskutek czego mężczyzna traci życie a w innej części miasta przed bankomatem znalezione zostaje nagie ciało mężczyzny. Tym razem śledztwo prowadzone jest również w cyberprzestrzeni i wszystko wskazuje na to że czas na rozwiązanie sprawy jest ograniczony, wiadomo że zegar tyka choć nie wiadomo co się stanie jak policji nie uda się rozwiązać sprawy na czas. Ale wiadomo, lepiej tego nie sprawdzać. 
Ten tom trzyma poziom i tempo akcji poprzedniej części. Nosi cechy stylu tego autora co według mnie jest zaletą. Polecam

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter r #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta
46cf9a0a-2535-46ac-b90c-154c6c0cdefc

Zaloguj się aby komentować

762 + 1 = 763

Tytuł: O krok
Autor: Henning Mankell
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: W.A.B.
ISBN: 9788377475706
Liczba stron: 512
Ocena: 7/10

Ostatnio z przyczyn poniekąd ode mnie niezależnych utknęłam z czytaniem książek na dwóch pozycjach. Totalnie nie miałam czasu. Ale za to nadganiałam jak mogłam audiobookami. Wybaczcie ale dziś będzie bardzo krótko bo z wolnym czasem wciąż u mnie nie halo. 
Po świetnych "Kulawych koniach" Micka Herrona, postanowiłam że pozostałe części cyklu wolę czytać niż słuchać więc musiałam sięgnąć po coś innego i postanowiłam kontynuować słuchanie serii o komisarzu Wallanderze Henninga Mankella. W kolejnym tomie zatytułowanym "O krok" komisarz stara się rozwiązać zagadkę zniknięcia kilkorga młodych ludzi, którzy udali się na świętowanie letniego przesilenia i słuch po nich zaginął. Sprawa nie wydaje się pilna bo jedna z dziewcząt wysłała kartkę do rodziny że udali się w podróż po Europie. Rodzicom wydaje się to jednak podejrzane. W niedługim czasie współpracownik komisarza, jego dobry kolega, zostaje znaleziony zastrzelony we własnym mieszkaniu. Nikt nie łączy tych dwóch spraw dopóki nie wychodzi na jaw że zastrzelony policjant badał sprawę zaginięcia młodych ludzi, poświęcając na to swój urlop. 
Z tomu na tom seria się rozkręca. Początkowe tomy mogły zrażać swoim brakiem napięcia, wolno posuwającą się akcją, licznymi rozważaniami filozoficznymi. Wallander był prostym policjantem, który nagle musiał mierzyć się ze zbrodniami z jakimi się wcześniej nie stykał. W tym tomie komisarz już przywykł do brutalności przestępców, już nie zadziwiają go brutalne morderstwa chociaż wciąż nie może przeboleć że świat zmienia się na gorsze. W książce dalej jest sporo rozważań Wallandera o życiu ale akcja posuwa się szybko, dynamicznie, cały czas coś się dzieje. Mi się podobało chociaż sądząc po recenzjach wielu czytelników zraża to że autor tak dużo miejsca poświęca rozmyślaniom głównego bohatera i jego ocenom kondycji współczesnego świata. Jak dla mnie to zaleta - cecha charakterystyczna książek Mankella. Dzięki temu są oryginalne, mają swój charakter odróżniający je od innych kryminałów.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura
e7a07ccb-6f5c-46d4-acf2-59f57a03138e

Zaloguj się aby komentować

Niedawno dzielilam sie tu z wami moimi zmaganiami z opieką nad kilkudniowymi kociętami. Panowie juz podrośli, mają już miesiąc, zaczynają sami jeść mokrą karmę od kilku dni tez sami, bez pomocy załatwiają potrzeby fizjologiczne i to do kuwetki więc najgorsza część za mną. Teraz już można skoncentrowac sie na przyjemniejszych rzeczach jak obserwowanie tego jak rosną, ucza się życia i brykają. Ale dzisiaj podzielę sie z Wami inna historią. W miejscu pracy mojej koleżanki pojawila się jakis czas temu mlodziutka koteczka juz ciężarna. Koleżanka przygarnęła ją i nie chciała robic jej sterylki aborcyjnej i postanowila ze odchowa kocięta i przy pomocy organizacji prozwierzecej znajdzie im domy. Kotka młodziutka ale sypnela kociakami konkretnie - urodziła sześć kociąt. Kociaki przecudnie ubarwione, piekne, zdrowe, kolezanka na nie chuchala i dmuchała az ktoregos dnia wróciła z pracy do domu i keden z kociakow nie brykał z resztą tylko leżał, miał wzdęty brzuszek nie chial wstawać. Piszczał przy dotyku. Kolezanka sie wystraszyla i zadzwonila do mnie po poradę. Po objawach wychodzilo na to ze ma zaparcie i nie moze się wypróżnić. Doradzilam jej podanie cieklej parafiny i po tym rzeczywiscie kociak zrobil kupe i to taka ilosc ze wskazywalo to na to ze mial z tym wczesniej problem. Ake ze jego stan sie do rana nie poprawił, kolezanka wybrala sie do naszego weta. Taz zrobili kotkowi rtg i stwierdzili ze jelita są puste, ze pewnie to wzdęcie zalecili espumisan i no-spę i odeslali do domu. Jak po lekach na krociutko robiło mu sie lepiej to zaraz i tak następowało pogorszenie, drugiego dnia znowu weterynarz, zrobili usg ale tez sie niczego nie dopatrzyli, ale dali zastrzyk z antybiotyku po ktorym mialo byc już dobrze. Kociakowi od czasu do czasu samopoczucie się polepszało ale na krótko. Kolezanka zauważyła że kociak wstake tylko jak musi i przy tym kuleje. Wiec jak nie bylo poprawy po zalecanych przez lekarza masowaniach brzucha, kąpielach, podawanych lekach znowu dzwonila do weterynarza. Ci juz ja zaczeli zbywać, ale jeszcze cos zauwaxyla wetka ze jelita moze nie do konca działają wiec napomknęła, że moze to być atonia jelit i wtedy kociak bedzie do uśpienia, podala jakis lek na perystaltyke i kazała podawac go w domu ale po ktotkiej poprawie znowu to samo. Przez caly ten czas miałam z koleżanką gorąca linie, rozmawialysmy często po północy albo nad ranem bo stan kociaka ja mocno niepokoił wręcz przerażał a nie miala nikogo innego do kogo moglaby się zwrócić. Dzisiaj rano miala juz isc do innego weta ale postanowila dac ostatnią szansę stałemu weterynarzowi. Ale kociak dostał ten sam zastrzyk i znowu te same leki do domu. Koleżanka wczoraj sugerowala że może kociak ma jakis uraz fizyczny i stad to kulenie ale weterynarz kazala jej nie wymyslac więcej chorób. Dziewczyna wczoraj po nocce w pracy, dzis dzien na ganianiu do weta a stan kociaka sie nie polepszył a zaczelo byc gorzej bo trzecie powieki zaczely mu zachodzić co znaczylo ze jest juz oslabiony. U nas po poludniu tzn po 16 zaden weterynarz nie przyjmuje wiec w razie czego kezdimy do pobliskiego miasta 30 km. No i zadzwonila do weta w sasiednim mieście, umówiła wizyte, a ze sama musiala isc do pracy z kociakiem pojechala jej sąsiadka. No i co się okazało? Kociak nie chodzil bo ma uraz kregoslupa, prawdopodobnie tez przez to mial problemy z wypróżnianiem. Tydzień leczenia i cierpienia kociaka na darmo. Gdyby nasi weterynarze wysluchali lepiej zaniepokojonej wlascicielki, może sami by na to wpadli. Gdyby mija kolezanka zaufala bezgranicznie weterynarzowi a nie swojemu instynktowi to kociak dalej by cierpial. Żeby było smieszniej ci nasi weterynarze nie sa zlymi lekarzami, jest ich dwoje i ze wzgledu na to ze to jedyny konkretny gabinet w naszym mieście maja straszny mlyn, nawet nie ma opcji wbic sie do nich bez wczesniejszego zapisu. Facet jest świetnym chirurgiem, leczy wszystkie moje zwierzaki i juz nieraz szukaliśmy przyczyn jakichs dolegliwości u moich psow czy kotów i zawsze sluchal tego co mam do powiedzenia bo jak sam powiedział to wlasciciel widzi najlepiej kiedy ze zwierzakiem jest coś nie tak. A teraz z tym kociakiem dali ciała po całości. Dlatego kochani jak widzicie ze wasz zwierzak zachowuje się inaczej niz zwykle i wedlug was jest cos nie tak drążcie temat, nie dawajcie się zbyć, szukajcie drugiej opinii jak jeden wet nie ma nowych pomysłów bo lekarz weterynarii moze przebadac zwierzaka, ale nie widzi zmian w jego zachowaniu. I najlepsze efekty sa jak weterynarz i właściciel współpracują ze sobą, sluchaja się i słyszą nawzajem.
Zdjęcie moich mikrusów dla uwagi 😉
#zwierzaczki #koty #weterynaria #serotoninowezwierzaki
9c2a0a85-7688-4e5c-9302-f4a17b6fad72
Gracz_Komputerowy

@serotonin_enjoyer dawaj namiary na tą gównianą firmę zrobimy im w Google reklamę 🤠 jak można powiedzieć do właściciela kota żeby nie wymyślał...

Zaloguj się aby komentować

Dziś nad ranem jak karmiłam kociaki zaczęłam lekko pokasływać a już pół godziny później ból gardła wszedł na pełnej. A jakby tego było mało dziś byłam z siostrą i jej suczką i weta z podwodu narośli w pyszczku. Okazało się że to czerniak pyszczka. Sońka ma 14 lat, jest u mojej siostry od 3 lat a wcześniej była własnością moich sąsiadów z dołu - starsi ludzie, którzy nie za dobrze ją traktowali. nawet nasza wetka powiedziała, że do dupy taka sutuacja - pies w końcu dostał dobry dom to się takie gówno musiało przyplątać.
Do dupy takie urodziny (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻
#zalesie
KatieWee

@serotonin_enjoyer (づ•﹏•)づ

Zaloguj się aby komentować

Ech, obiecalam sobie rok temu ze juz żadnych kotow na tymczas. A w zeszły czwartek po 22 mam telefon: trzy kilkudniowe kociaki, ślepe, brak kotki, nie ma ich gdzie umieścić, przyjmiesz do poniedzialku bo w poniedziałek przejmie je ktoś inny? Szybki rachunek w głowie, nieprzespane noce bo trzeba karmic co dwie godziny, na pewno sie do nich przywiąże, mogą okazać sie chore ale hej, tylko do poniedzialku. Biorę. Mąż w pracy jeszcze nic nie wie, zaraz wroci i bedzie jeszcze musiał jechać po mleko i butelki do karmienia do dziewczyny ktora w poniedzialek ma je przejąć. I po 23 przyjezdzają do mnie 3 bidulki, czarno-białe, w pudelku wielkości jak po platkach śniadaniowych zajmują wszyscy trzej (bo to chłopaki) może z jedna trzecią powierzchni denka. I zaczyna się nasza przygoda. Karmienie takich maluchów musi odbywac sie co 2-3 godziny ale sprawy okolokarmieniowe tez trochę zajmują wiec nawet i 40 minut mi schodzi na wszystko (podgrzac mieszankę, zmienić wodę w termoforze, nakarmic, wymasować brzuchy i pupy zeby kociaki mogly się wysikać i wykupkać, schowac reszte mieszanki, umyć strzykawkę) Przychodzi poniedziałek a mi juz teoche trudno się rozstać ale trzeba byc twardym a nie miętkim więc dogaduje sie już na przekazanie kociaków do drugiego domu tymczasowego. Dziewczyna ma je odebrać po pracy. Ale po poludniu znowu telefon: "Dzieje sie, na działkach znalezione nowe kociaki, trzytygodniowe, juz od kilku dni bez matki, Ania moze je przejac jak te moga zostac u ciebie" No i jak tu odmówić. No i wczoraj cyknął nam bezsenny tydzień razem. Z tej okazji pierwszy z kociaków otworzył oczy, dzis drugiemu zrobiły sie szparki jak dziury wysikane w śniegu (troche jak opos wygląda). Czekam jeszcze na oczka u trzeciego. Czy jestem zmęczona, no tak. Ranki sa okropne ale do wieczora daje radę się rozruszać. A widok tych rosnacych maluchów wynagradza mi to wszystko. Nigdy jeszcze nie opiekowalam się tak małymi kociakami, zawsze trafialy fo mnie jak juz były samodzielne. I jestem w szoku ze mozna tak szybko rosnąć. Karmię je kilka razy dziennie wiec teoretycznie nie powinnam dostrzegać zmian a je widzę. Po tygodniu w tym pudelku w ktorym przyjechaly zmiescilyby sie chyba na wcisk. Niesamowita jest tez ich wola życia, to jak pelzna do jedzenia, próbują się wspinać i dopchnąć do smoka z mlekiem. Przykro troche tylko patrzec jak juz najedzone szukaja jeszcze cycka kotki zeby po prostu zasnąć z cycem w pyszczku, wtulone w futro matki a tu nie ma matki wiec tulą się do siebie nawzajem. Przez ten tydzien nabraliśmy tez wprawy i wszystko idzie nam szybciutko bo: po pierwsze termofor zastąpiłam mata grzewczą a po drugie nie musze już masować brzuszków i czyścić pupek bo wyrecza mnie w tym mój kochany piechol Maciek. Nie dość ze oszczedza mi masę czasu to jeszcze ma lepsze skillsy w te klocki. I tak sobie rośniemy szybko.
#koty #zwierzaczki #adoptujniekupuj
4fe3d328-79a2-4a57-8ba8-c1f19a489868
6ffd49a6-8a16-4e7f-8f31-4a72705c0e67
62ae01a9-ea53-4bbb-acf8-dc3da46de9d9
09f46b2e-4d0f-41b8-a531-d984746eb692
Klamra

@serotonin_enjoyer masz ogromne serce. Wzruszyłem się, bo zawsze propsuje pomoc ludziom i zwierzakom (° ͜ʖ °)

d_kris

@serotonin_enjoyer z kotami już tak jest że nigdy nie wiadomo kiedy się jakiś pojawi

03d62e9e-cc89-4c48-b2d5-097fa8c3b57f
WhiteBelle

Moim marzeniem jest zostać domem tymczasowym dla kociąt, ale nawet jeśli byliby sensowni chętni na adopcję, to wiem, że mój kocur by ich nie oddał. Jest hiper opiekuńczy, już jedno kocię wychował i do dzisiaj traktuje jak swoje dziecko. Ba, myślę, że nawet do dorosłego kota by się przywiązał, o ile zostałby przez jego polubiony.

Zaloguj się aby komentować

642 + 1 = 643

Tytuł: Kulawe konie
Autor: Mick Herron
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788366873018
Liczba stron: 417
Ocena: 8/10

Ta powieść to moje odkrycie roku jak na razie. Wybrałam ją tak trochę na chybił trafił na Storytel i to był strzał w punkt. Bawiłam się świetnie słuchając jej, przykuwała uwagę, trudno się było oderwać od słuchania. Na pewno sięgnę po następne dostępne tomy ale chyba będę wolała je przeczytać a nie wysłuchać żeby mi nic nie umknęło. Na pewno też obejrzę serial, który powstał na podstawie tego cyklu tym bardziej że gra w nim genialny Gary Oldman. 
Slough House to miejsce gdzie trafiają agenci MI5, którym w taki czy inny sposób powinęła się noga, w życiu prywatnym czy też podczas zadań służbowych. Slough House to taki czyściec z którego nie ma powrotu na Regent's Park. Można co najwyżej samemu opuścić całkiem służbę. Miejscem tym dowodzi kontrowersyjny Jackson Lamb, który też nie trafił do tego miejsca w nagrodę. Do Slough House trafia też młody agent River Catrwright, który zawalił podczas ćwiczeń służb specjalnych w londyńskim metrze. Zawalił na tyle że gdyby to nie były ćwiczenia to wiele osób straciłoby życie a gospodarka Wielkiej Brytanii narażona by była na miliardowe straty. Gdyby nie to że River jest wnuczkiem zasłużonego agenta to wyleciałby ze służby, ale nie można powiedzieć żeby młody agent był zadowolony z takiego obrotu sprawy i wegetacji wśród "Kulawych Koni" jak nazywa się agentów ze Slough House. Tymczasem ekstremistyczne ugrupowanie porywa młodego chłopaka z ulic Londynu i ogłasza że dokładnie za 48 godzin obetnie mu głowę. Teoretycznie Kulawe Konie nie biorą udziału w żadnych działaniach operacyjnych jednakże jak łatwo się domyślić sytuacja ich zmusi do wkroczenia do akcji. Polecam gorąco

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura
46940a6c-c8fc-41a4-ac39-23eee8691d0b
dani78

#spoiler


Książka mocno średnia. Mocno! Poprawna politycznie do bólu. Napisana prostym językiem, dla idiotów, choć to akurat żaden zarzut, bo 80% książek (dotyczy to książek "popularnych") obecnie pisanych, pisana jest dla idiotów. Mam na myśli, upraszczając nieco, coś w rodzaju: "oblał się wrzątkiem i poparzył, bo wiesz, kiedy oblejesz się wrzątkiem (to znaczy czymś bardzo, bardzo gorącym) to bardzo często możesz się poparzyć, czyli masz wtedy takie bąble na skórze i to boli..."


Złolami w książce są oczywiście biali heteroseksualni mężczyźni, którzy zamierzają zaszlachtować grzecznego, mądrego, wrażliwego, śniadolicego chłopaczka. To akurat jest szczególnie urocze w kontekście ostatnich wydarzeń w UK, ze śniadolicym rzeźnikiem w roli głównej.


Jak się to skończy? Nie ma co tu oczekiwać suspensu, cliffhangera, niesamowitego zwrotu akcji czy zaskoczenia...


W ogólności nie polecam i do kolejnych części się nie przymierzam.

serotonin_enjoyer

@dani78 Wiadomo każdy ma swoją opinię. Jak dla mnie nie każda ksiazka musi zaskakiwac, nie każda musi być skomplikowana. Różne książki cenię za różne rzeczy, niektóre są mądre, napisane ciekawym jezykiem ale trudno je zmęczyć. Niektóre po prostu dobrze sie czyta i wciągają jeszcze inne celebruja prozę życia. Przy tej dobrze się bawiłam. Nie zgodzę sie tylko z ta poprawnością polityczną - głownym złolem nie są ci biali heteroseksualni mężczyźni, za wszystkim wszak stoi kobieta ;) a celem literatury rozrywkowej nie jest odwzorowywanie rzeczywistości i stawianie jakichś diagnoz tylko opowiedzenie zmyślonej historii. Literatura rozrywkowa nie musi odnosić się do współczesnych wydarzeń. Autorowi nie chodzilo chyba o poprawność polityczną kiedy na ofiarę ekstremistów wybrał chlopaka o pochodzeniu pakistańskim. Książka bynajmniej nie jest o tym że brytyjscy ekstremisci mordują cudzoziemców. Bardziej pokazuje to ze rozne grupy ekstremistyczne moga być łatwo sterowane przez na przykład służby specjalne. A i to tez nie jest jakies przeslanie tej ksiazki. Wedlug mnie to książka czysto rozrywkowa i jako taka trzyma poziom.

Zaloguj się aby komentować

641 + 1 = 642

Tytuł: Mesjasz Diuny
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Phantom Press
ISBN: 8385432256
Liczba stron: 284
Ocena: 6/10

Przy tym tomie jednak nie udało mi się aż tak wsiąknąć w świat powieści jak podczas pierwszego czytania. Nadal uważam że to dobra powieść ale tym razem świat powieści nie wydał mi się już aż tak dopracowany. Mało tego czytając ten tom nie czułam się jakbym odwiedzała ten sam świat co w pierwszym tomie. Jak na kilkanaście (?) lat to świat przedstawiony zmienił się bardzo mocno. Zmiana jest nie ewolucyjna a rewolucyjna. Pewnie taki był zamysł autora. Arrakis którą w pierwszym tomie można było pokochać pomimo tragicznych wydarzeń, świat surowy ale piękny, ludzie natchnieni entuzjazmem i wiarą w lepszą przyszłość - to wszystko w drugim tomie zamienia się w skostniały, zinstytucjonalizowany system. Niemal dyktaturę. W tym wszystkim Muad 'Dib starający się znaleźć najlepszą dla ludzkości drogę. Podsumowując - jak dla mnie wciąż dobra powieść ale nie porywająca a Diuna nie jest już światem którego chciałoby się doświadczyć jak Arrakis z pierwszego tomu.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura
2dc0a8d8-57df-499b-8d59-c09d0413bb47
Parezywek

Ja odebrałem to jako zabieg intencjonalny.. Wizję Paula nigdy nie były idylliczne i ta książka sprowadza obietnicę z poprzedniej do brudnej rzeczywistości

serotonin_enjoyer

@Parezywek Tez tak mi sie wydaje ale w "Diunie" byla jakaś nadzieja, "Mesjasz" jest bardziej mroczny i pesymistyczny. Nie twierdzę, że to wada ale miło było dawać się ponieść pelnej nadziei wizji z pierwszego tomu. Przy czytaniu drugiego tomu towarzysza nam juz inne emocje. Trudniej też polubić którąś z postaci.

Zaloguj się aby komentować

640 + 1 = 641

Tytuł: Śmierć królów
Autor: Bernard Cornwell
Kategoria: powieść historyczna
Wydawnictwo: Otwarte
ISBN: 9788375155600
Liczba stron: 448
Ocena: 6/10

To już szósta pozycja z serii i nie mogę powiedzieć żebym nie była lekko znużona. Książka nadal trzyma wysoki poziom całego cyklu ale trochę jakby mniej tu się dzieje. A przynajmniej ja odnosiłam takie wrażenie. Co nie zmienia faktu że dobrze mi się jej słuchało chociaż aż tak mnie nie wciągała. Po szóstym tomie niewiele można napisać na temat zalet książki żeby się nie powtarzać albo nie streszczać akcji. W tym tomie pożegnamy króla Alfreda a bez wątpienia dojrzalszy Uhtred jenak ugnie kolano przed nowym królem Edwardem. Jak zwykle też będzie w samym centrum wydarzeń jeśli chodzi o historię Anglii. Aha, bardzo na plus w tym tomie, jak i w każdym innym jest nota historyczna od autora. To moja ulubiona część książki

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura #ksiazki
3751bbf6-e6b6-4533-897e-a4cd6cc6498a
Kaligula_Minus

Ja stałam się znużona przy 9 tomie i na nim utknęłam

serotonin_enjoyer

@Kaligula_Minus mnie by tak może nie nużyło gdybym czytała a nie słuchała ale jakbym miała przeczytać ten cały cykl to bym musiała chyba na to kilka lat poświęcić ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

585 + 1 = 586

Tytuł: Diuna. Cykl Kroniki Diuny. Tom 1
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381884471
Liczba stron: 672
Ocena: 8/10

Po obejrzeniu filmu, który bardzo mi się podobał zatęskniłam mocno za książką którą czytałam wieki temu. Trochę się bałam tej konfrontacji bo wiele książek nie wytrzymuje takich powrotów po latach. Coś co za młodu rzucało nas na kolana po kilkudziesięciu (nie bójmy się tego słowa) latach może już trącić myszką. Czekałam z czytaniem do pełnego lata żeby łatwiej się wczuć w nastrój "Diuna" mnie nie rozczarowała. Nawet po tylu latach okazała się powieścią bardzo dobrą. W sumie nie ma się czego przyczepić. Podobało mi się wszystko, świat, postacie, język jakim jest napisana. Żałuję tylko że nie pochłonęła mnie tak bardzo jak za pierwszym razem ale to nie wina książki tylko tego że mając naście lat, żadnych zmartwień i mnóstwo wolnego czasu można poświęcić książce całe godziny bez przerwy i nie wybijać się z rytmu, nie opuszczać świata książki. Teraz niestety starość nie radość więc wyrywam na czytanie nieraz po godzinie czy pół dziennie. Ale warto było wrócić do tej lektury. Wiem że nie wszystkie części cyklu uznawane są za dobre ale z pierwszego czytania pamiętam że podobały mi się wszystkie. Ciekawa jestem jak będzie tym razem.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki
344ca46b-052d-46ef-8084-50781170648e

Zaloguj się aby komentować

Zdarzało mi się już wrzucać tu linki do zrzutek mojej koleżanki na sterylizację bezdomnych kotów a dziś muszę wrzucić linka mojego dziecka na leczenie chomika. Jak zwykle zwierzęta chorują nie w porę. Córka ze swoją dziewczyną uratowały już sporo chomików i wydały na to masę kasy. Ten który trafił do nich w zeszłym roku miał być zdrowy jak ryba, niestety okazało się inaczej. Jak ktoś miał chomika to wie że one często chorują. Akurat teraz dzieciaki są trochę pod kreską a leczenie nie zaczeka. Oczywiście ja też sponsoruję ile mogę ale jakby ktoś mógł i chciał się dorzucić to byłoby miło.
#zwierzaczki #chomiki #zrzutka

https://zrzutka.pl/9u325g
Lubiepatrzec

@serotonin_enjoyer a nie lepiej nauczyć córkę odpowiedzialności zamiast żebractwa? Skoro chomik taki kochany to niech zarobi na jego leczenie a nie żebrze od najmłodszych lat po obcych ludziach.

Nie zrozum mnie źle, nie chcę się dowalić ani nie chcę być złośliwy ale na serio uważam, że to byłoby lepsze dla córki i jej dziewczyny w ramach wychowania i budowania charakteru. Żebractwo to nowa plaga, która mnie zadziwia.

serotonin_enjoyer

@Lubiepatrzec wiesz corka juz zarobila na wiele chorych zwierzaków, sama też nie raz wspierała takie zbiórki, a nie zawsze ma się pieniadze na już wtedy gdy sa potrzebne, różne są wypadki w życiu. A jakby corka byla w wieku w którym mmoglabym jej czegos uczyć to pewnie ja sama bym jeszcze była zobligowana do leczenia tego zwierzaka.

rm-rf

I tym sposobem dochodzimy do tego, że jak się co niektórym dziura w majtach zrobi to też otworzą zrzutkę.

serotonin_enjoyer

@rm-rf a nie jest już tak? na różne rzeczy ludzie zrzutki zakładają ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

rm-rf

@serotonin_enjoyer wiesz ja rozumiem jak koszty leczenia czy inne poważne rzeczy idą w setki tysięcy albo miliony i ktoś tego nie ma na koncie więc gra toczy się o życie i takie pieniądze przerastają zwykłych ludzi. Ale zbieranie na każde gówno i fanaberie podpada mi pod cyganstwo,chociaż pewnie cygan ma więcej rigiczu niż niektórzy zbiorkowicze. Od takich leczen zwierząt są fundacje i inne zarejestrowane organizacje - choć wiem, że ich utrzymanie też idzie z tych pieniędzy to jestem bardziej przekonany, że trafią tam gdzie powinny niż randomy z neta.

Bystrygrzes

@serotonin_enjoyer niewiele ale dorzucilem

serotonin_enjoyer

@Bystrygrzes Dziękuję, naprawde. ❤️❤️❤️

Bystrygrzes

@serotonin_enjoyer rozumiem bo jeszcze nie tak dawno żona miała swinke morska która non stop chorowała. Gdy wydawało się, że już jest OK, to znowu coś wyszło.

Zaloguj się aby komentować

480 + 1 = 481

Tytuł: Księgi Jakubowe
Autor: Olga Tokarczuk
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 9788308075234
Liczba stron: 912
Ocena: 8/10

Sięgnęłam po tą książkę nie czytając wcześniej recenzji więc nie wiedziałam absolutnie jaka jest jej tematyka. Wiedziałam tylko że to ta powieść za którą autorka dostała Nobla. Na trochę na niej utknęłam bo nie jest to dobra książka do czytania z doskoku. Bogactwo wątków, postaci, miejsc, tematów, szczególnie na początku lektury może trochę przytłaczać i sprawiać że czujemy się pogubieni. Powieść opowiada losy sekty frankistów - ruchu który narodził się niedługo przed rozbiorami Polski na Podolu. Autorka zapoznaje nas z perypetiami jej członków od jej powstania aż do jej schyłku po śmierci Jakuba Franka. Jest to książka tak bogata że trudno mi o niej pisać. Na pewno nie jest to lektura porywająca i wciągająca ale nie w tym leży jej wartość. Sporo jest w tej powieści rozważań religijnych i filozoficznych, poznajemy ewoluujące przekonania i wierzenia zwolenników Jakuba Franka, porwanych jego charyzmatyczną osobowością i wierzących że jest on Mesjaszem. Poznajemy ich system wierzeń, filozofię a także przeżycia wewnętrzne i duchowe poszczególnych członków. Ale oprócz tego poznajemy życie na Podolu - szlachty, kleru, wspólnoty żydowskiej, autorka przybliża nam to w sposób bardzo sensualny, niemalże możemy poczuć zapachy, zobaczyć krajobrazy czy odczuć klimat. Książka ta przybliży nam postaci wielu mało znanych postaci historycznych - jak choćby autora pierwszej polskiej encyklopedii, księdza Chmielowskiego. Poznajemy też kawał polskiej i nie tylko historii od takiej mniej znanej strony. Powieść ma też stronę socjologiczną, gdzie obserwujemy jak wspólnota religijna zmienia się w czasie - od pełnych charyzmy, religijnych uniesień, entuzjazmu i wiary w zmianę świata początków do skostniałego końca gdy starzy członkowie pielęgnują puste rytuały a młodzi dostrzegają w nich bezsens i śmieszność. Autorka w ciekawy sposób pokazuje wpływ przynależności do takiej wspólnoty na życie i osobowość jej członków. Autorka nie ocenia, opisuje wszystko w bardzo neutralny sposób, nawet najbardziej dwuznaczne moralnie działania. Jest też w książce pierwiastek magiczny w postaci Jenty, która po połknięciu amuletu mającego chronić ją przed śmiercią zostaje zawieszona w stanie między życiem a śmiercią i obserwuje poczynania bohaterów. "Księgi Jakubowe" nie są lekturą do czytania z wypiekami na twarzy ale na pewno skłaniają do przemyśleń i przybliżają nam też kawałek naszej nieznanej historii. Na pewno warto przeczytać

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta
cc2a0f9a-f27c-4550-a875-28e2c7d36dfe
GordonLameman

@bimberman

a ty co osiągnąłeś, przegrywie? Nic. Więc skończ srać na innych.

bimberman

@GordonLameman wybacz nie po to jestem na ziemi aby słuchać przegrywów w każdej postaci

00bde9a4-dd4b-4fdc-b8ac-b44cc3f9cad7
moderacja_sie_nie_myje

@serotonin_enjoyer To są takie wysrywy, że już Mein Kampf czytało się przyjemniej mimo że to gówno niskich lotów było.

serotonin_enjoyer

Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Pozdro

HolenderskiWafel

autorka przybliża nam to w sposób bardzo sensualny, niemalże możemy poczuć zapachy, zobaczyć krajobrazy czy odczuć klimat


Też mi się to spodobało, super klimatyczna książka, ale nie dałem rady jej dokończyć, bo jednak dość męcząca

serotonin_enjoyer

Za połową sie trochę rozkręca 😉

Zaloguj się aby komentować

480 + 1 = 481

Tytuł: Do boju! Jak w skrajnych sytuacjach pozostać w jednym kawałku, zachować zmysły i nie złapać infekcji
Autor: Mary Roach
Kategoria: popularnonaukowa
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
ISBN: 9788381692786
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10

Uwielbiam absolutnie wszystkie książki tej autorki. Głównie za to że zawsze stara się ugryźć temat z baaardzo niecodziennej strony i robiąc to sama bierze czynny udział w różnych badaniach i eksperymentach. Tak jest i tym razem. Książka o wojsku, o tym z czym muszą zmagać się żołnierze różnych formacji podczas działań wojennych i o tym jak różni badacze i naukowcy starają się ich w tych zmaganiach wesprzeć. I jak zwykle u tej autorki dowiemy się faktów których nie znajdziemy w innych książkach na temat armii, do tego dostaniemy solidną garść anegdot i na pewno nie będziemy się nudzić. Są tu przeróżne wiadomości z typu takich "które chcecie wiedzieć ale wstydzicie się zapytać". Od przeróżnych ciekawostek na temat mundurów i wojskowego szpeju, poprzez różne urazy jakie mogą dotknąć żołnierzy aż po różne, nieraz dziwne badania które mają pomóc zwiększyć efektywność armii. Wiecie że częstym skutkiem wejścia na minę są urazy penisa i jąder? Albo że pomimo tego że słuch podczas walki jest mocno narażony to zatyczki do uszu nie są dobrym rozwiązaniem? Zastanawialiście się kiedyś co się dzieje jak w trakcie niebezpiecznej akcji żołnierza dopadnie biegunka? Słyszeliście o śmierdzącej bombie? Wiecie jakie znaczenie, negatywne i pozytywne podczas wojny mają muchy? Z tej książki się tego dowiecie. Szczerze polecam i tą i wszystkie inne książki tej autorki

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto #hejtoczyta
cc220d3b-e02e-479b-b75e-a4bb164e9e2d

Zaloguj się aby komentować

479 + 1 = 480

Tytuł: Płonące ziemie
Autor: Bernard Cornwell
Kategoria: powieść historyczna
Wydawnictwo: Otwarte
ISBN: 9788375155310
Liczba stron: 584
Ocena: 7/10

Kolejny, piąty już tom przygód Pana Wojny - lorda Uhtreda. Walcząc w służbie u Alfreda z Haraldem Krwawowłosym Uhtred bierze do niewoli kochankę Haralda - piękną Skade uważaną przez Duńczyków za wiedźmę. Rozgrywa to że kobieta jest słabym punktem wodza Wikingów żeby zdobyć przewagę i zwyciężyć przeciwnika ale przez to ściąga na siebie klątwę rzuconą przez wiedźmę. W chwili swojego tryumfu, podczas świętowania kolejnego zwycięstwa otrzymuje tragiczne wieści. Traci najbliższą osobę. W otoczeniu Alfreda są jak zwykle przeciwnicy Uhtreda, którym nie podoba się że głównym dowódcą króla jest poganin. Nie szanując jego żałoby i obrażając opłakiwaną przez niego utraconą osobę prowokują go do gwałtownych czynów, skłócenia go z królem i porzucenia przez niego służby. Ale gdy Uhtred planuje już swe dalsze życie bez króla Alferda, jednoczy siły ze swoim mlecznym bratem Ragnarem, przeznaczenie znowu miesza w jego życiu i wzywają go śluby posłuszeństwa, którym nie chce odmówić. 
Jak ktoś czytał poprzednie tomy i mu się podobało, jak zwykle się nie rozczaruje. Może książka nie jest szczególnie świeża - przygody bohaterów przypominają te z poprzednich tomów, nie odkryjemy tu niczego nowego, to mimo to warto sięgnąć i po ten tom bo autor snuje opowieść bardzo sprawnie i z przyjemnością śledzimy dalsze losy postaci, które do tego czasu zdążyliśmy już polubić i zżyć się z nim. Po to czyta się takie sagi - żeby towarzyszyć ich bohaterom w ich emocjonującym życiu. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #literatura #hejtoczyta #czytajzhejto
4b820164-2cc7-4d8a-a9e9-d76af82489b9

Zaloguj się aby komentować

Jestem wkurwiona na maksa i strasznie mi smutno - kot mojej siostry umiera a na tym pieprzonym zadupiu nie ma w okolicy ani jednego weterynarza, który mógłby nas przyjąć. Kot był leczony na chore serce i właśnie w nocy dostał udaru. Kiedyś były ze dwa czy trzy gabinety chociaż w Zamościu, nieraz korzystaliśmy z usług jednego, płacąc przy tym jak za mokre żyto. A tu dziś w nagłej sytuacji okazuje się że nie ma. Ja rozumiem, że weterynarz też człowiek i potrzebuje odpocząć ale jest tych gabinetów tak dużo że mogliby się między sobą umówić na jakieś dyżury to pewnie wyszło by im ze trzy dni w miesiącu. Do dupy to jest
#zalesie #zwierzaczki #koty
serotonin_enjoyer

@CzosnkowySmok Obdzwoniłam wszystkich w Zamościu, albo telefony wyłączone, albo nikt nie odbiera, kilku odebrało ale niestety nie mogą przyjąć o tej porze. Do Zdrowego Zwierza też dzwoniłam. Kiedyś Royal Vet ratował nam dupę w takich sytuacjach ale widać zrezygnowali z dyżurów

CzosnkowySmok

@serotonin_enjoyer przykro mi

libertarianin

Czemu jesteś wkurwiony na @maximilianan

serotonin_enjoyer

@libertarianin a tak bez powodu ;p

serotonin_enjoyer

@lukmar @quagmire_rod Niestety kitku uśpione. Jak już pisałam kot miał zaawansowaną kardiomiopatię przerostową. Okazało sie że skrzep sie mu oderwał i zrobił sie zator. Wedlug weterynarza kot czuł duży ból i nie bylo sensu go męczyć bo szanse na wyleczenie były nikłe. Przykro mi chociaz to nie byl mój kot ale miał fajny charakter, byl niesamowicie miziaty chociaż dosyć duży. Eh jakiś zły okres teraz dla naszych zwierzakow. Jutro ide ze swoim na tym razem umowiona wizyte u naszego weta o pojutrze z naszą suczką, która ma biegunke i dzis po powrocie z kotem siostry o 5 nad ranem nie pospałam bo musiałam z psem wychodzic. Dzięki za zainteresowanie stanem zdrowia kitku mojej siostry. Mial na imię Feluś :(

Zaloguj się aby komentować