Zdjęcie w tle
rain

rain

Autorytet
  • 638wpisy
  • 3062komentarzy
No i powrót (na jakiś czas) do "normalnego" treningu kulturystycznego. W zasadzie wszystkie wartości są tu zbliżone do tych, jakie były ostatnim razem, gdy robiłam ten trening, czyli jakiś miesiąc temu.
Ale to nie ważne, albowiem kluczowa jest inna rzecz: dziś moje życie osiągnęło pełnię: po raz pierwszy od niepamiętnych czasów (lub w ogóle, skoro nie pamiętam kiedy był poprzedni raz) dostałam komplement od faceta. Przybierałam się właśnie do drugiej serii bench press, a koleś ćwiczący obok powiedział "ale pani ma łapę!". XD Uznam, że to był komplement. Gorzej jak nie był.
Nie ulega jednak kwestii, że trochę mięcha mi przybyło (ale od ok 2 tygodni biorę kreatynę, więc może to po prostu efekt napełnienia mięśni wodą), zwłaszcza w górnej części ciała. No i górę mam bardziej odtłuszczoną. Dół owszem też nabył mięcha, ale niestety zwłaszcza na udach mam trochę więcej tłuszczu. Tym niemniej w odpowiednim świetle nawet moja sylwetka wygląda tak, jakbym chodziła na basen tak raz w tygodniu (przynajmniej!) #pdk A propos basenu - kiedyś wreszcie powinnam nauczyć się dobrze pływać. XD
#silownia #trening
b72735fe-24cb-4ee4-acf9-968e770b114b
pluszowy_zergling

I dobrze @rain


Mnie rozłożyło na łopatki pobicie swojego rekordu biegania, 2 lata robienia siły sprawiły, że cięższy o ponad 6 kilo pobiłem swój najlepszy czas na 5k dzisiaj


71.55kg - 17 wrzesień 2022 22:10 5k

77.70kg - 8 czerwiec 2024 21:53 5k


Więc jak widać, robienie siły popłaca

c2371bf2-1a79-4826-8d09-30ef30ac4c68

Zaloguj się aby komentować

Jaki dziś dzień? Ano dzień relacjonowania o postępach w moim osobistym ogarnianiu się. Hmm będzie długo, a jak zawsze i tak zapomnę o czymś napisać. Z najistotniejszych rzeczy jakie się wydarzyły:

  • Pisałam 7 maja, że dziś już będę po wielkim rozstrzygnięciu tego, czy dostanę historyczny awans. No więc nie dostałam. Minęło już parę dni od tego czasu, ale wciąż jest mi trochę przykro ponieważ ci, którzy powinni mnie poprzeć i którzy to narzekali jak u nas w pracy jest źle, okazali się nielojalni i poparli kandydata, który zapewni im to, że nadal będzie źle. Tyle dobrego, że będą mieli na co przez kolejne 4 lata narzekać. Ta nielojalność trochę boli. Ale z drugiej strony - nawet na "gorąco" po wszystkim, przy całym moim rozczarowaniu, byłam dumna z siebie, że jednak próbowałam. Że miałam tyle odwagi, by to zrobić. Było, minęło.
  • Dalej trenuję dość regularnie, tak z 4 dni w tygodniu. Tylko że teraz nieco bardziej różnicuję swoje aktywności. Byłam np. już 2 razy na zajęciach z boksu (są raz w tygodniu), chyba ze 3 razy na zajęciach dotyczących mobilności, no i ogólnie coś się robi. Jak to u mnie - zawsze jest jakieś ale. Trochę się boję bokserskich - mam słabą psychikę, ogólnie wszystkiego się boję, więc i tego, że ktoś mi przyłoży również. Taka ze mnie fighterka. Dlaczego więc postanowiłam chodzić na te zajęcia? Bo mam słabą psychikę i ogólnie wszystkiego się boję, w tym tego, że ktoś mi przyłoży. A chciałabym się wzmocnić psychicznie. Więc mimo tego, że bardzo mi się nie chce, wymyślam wymówki żeby tylko nie pójść, to i tak dzisiaj zbiorę się i pójdę na te zajęcia.
  • Kiedy jeszcze oglądałam youtuba (o tym za chwilę) to w tym miesiącu przede wszystkim oglądałam filmy z Davidem Gogginsem. Kiedyś myślałam, że to jest taki sobie wariat, który nie potrafi powiedzieć zdania bez przynajmniej jednego f*ck i motherf*cker. A na dodatek promujący jakieś "chore" teorie w stylu "musisz cierpieć" itd. Ale kiedy go dobrze posłuchałam okazało się, że facet ma naprawdę wszystko poukładane w głowie. I że nie jest masochistą, ale że jego celem jest zdobycie kontroli nad sobą i budowanie siły psychicznej. Czyli tego, do czego ja także powinnam dążyć. I nieco mnie "olśniło" i trochę poukładało w głowie. No ale nie - nie doznałam nirwany i nie jest tak, że teraz dosłownie wszystko idzie mi wspaniale, moja samodyscyplina jest niezłomna itd. Bynajmniej. To cały czas walka, którą także przegrywam.
  • Postanowiłam sobie miesiąc temu, że koniec ze słodzeniem (LOL, ale i postanowienieXD). Od dawna nie używam cukru, teraz odstawiłam też słodziki. Jeszcze pewnie powinnam odstawić produkty, które zawierają cukier, ale jedyne jakie jem to serki homogenizowane, które i tak stanowią tylko dodatek do np. twarogu, żeby mi się go w ogóle chciało zjeść. Ale proporcje są jak 1:3 na korzyść czystego twarogu, więc tego słodkiego smaku w zasadzie nawet nie czuć.
  • Kolejna sprawa - odstawiłam całkiem rzeczy w stylu youtube (i ogólnie - słuchanie muzyki) i media społecznościowe. Nie byłam od tego w żaden sposób uzależniona (mówię o społecznościówkach), ale i tak zdarzało mi się nieco za długo przeglądać np. obrazki na instagramie. Finito. Jedyna społecznościówka jaka mi została to hejto, ale też pewnie będę jeszcze bardziej ograniczać. Odstawienie tych rzeczy ma na celu to by się nimi nie "znieczulać", no bo np. idę na spacer i zamiast słuchać otoczenia, zamiast słuchać własnych myśli, słucham sobie muzyki albo jakiegoś podkastu. Drugi powód - bardzo lubię muzykę, podobnie - bardzo lubię podkasty popularnonaukowe, więc w celu takiego "hartowania się" trzeba było je wywalić z życia. I nawet nie czuję braku.
  • Nie wiem, czy kolejną rzecz mogę zaliczyć in plus, czy raczej in minus - od poniedziałku odstawiłam kawę. Piję ją codziennie, nawet 3 kubki dziennie i pomyślałam, że w ramach pracy nad sobą to też musi zniknąć. Ale objawy odstawienia po 3 dniach mnie pokonały. Senność (wystarczyło, że usiądę na parę minut już odpadam) i straszny ból głowy. Tak więc ten eksperyment jest raczej nieudany.
  • Od 10 maja prowadzę taki swój "dziennik", gdzie zapisuję różne przemyślenia. Czy mi w czymś pomaga? Nie wiem, ale podobno warto to robić.
  • Prawie skończyłam pisać artykuł, choć mam wrażenie, że jest duża szansa, że pozostanie na poziomie "prawie". Bo jeszcze musiałabym pokopać do niego informacji, bibliografii itd., a nawet nie wiem gdzie mogłabym go puścić. A już na pewno nie wiem, czy mi go ktoś wydrukuje. I z jednej strony nie chcę być kimś, kto odkłada kolejny (już 3!!!) nieskończony artykuł do szuflady, a z drugiej - nie chcę inwestować więcej czasu w coś, co może się w ogóle nie opłacić.
  • Na bazie moich przygód z pisaniem artykułów i świadomości tego, jak bardzo duże mam braki jeśli chodzi o metodykę tej działalności, postanowiłam się dokształcić. Więc teraz robię sobie kurs na coursera dotyczący ogólnie "informacji naukowej". Tak - jestem naukowcem i potrzebuję takich kursów. Bo mnie nie nauczyli tego na studiach, a potem już tylko trzeba było "umieć" a nie się uczyć.
  • Podjęłam też decyzję co do tego co będzie tematem mojej habilitacji i będę składać wniosek o grant na rozpoczęcie badań. Czy go dostanę? Pewnie nie. Ale trzeba spróbować. No i już też ogólnie orientuję się w temacie.
  • Starałam się jeśli chodzi o pracę. Niby to powinna być oczywistość, ale niech będzie, że i to wymienię.
  • Starałam się też mniej zwlekać jeśli chodzi o rzeczy dla mnie trudne - jestem nieśmiała, więc załatwianie różnych spraw jest dla mnie stresem, ale trochę szło mi z tym lepiej. Ale nie zawsze.
  • Starałam się też być lepszym człowiekiem, ale mam wrażenie, że tutaj nigdy nie odniosę żadnych sukcesów. Brakuje mi "wychowania", "ogłady" itd. Ogólnie - umiejętności społecznych. A tego się chyba nie da tak po prostu nadrobić. A nade wszystko mam taki "pasywno-agresywny" sposób myślenia o ludziach (nie wszystkich rzecz jasna) i wydaje mi się często, że jestem od nich "lepsza". Co oczywiście jest nieprawdą.

Ok, to teraz faile:

  • Pisałam wyżej, że nie zawsze moja dyscyplina jest żelazna. Wręcz przeciwnie. W ciągu tych 30 dni 4-5 razy złamałam swój reżim deficytu kalorycznego. Zawsze dzieje się to w podobnych okolicznościach, potrafię je precyzyjnie wskazać, ale nie potrafię przeciwdziałać. Co najgorsze - jak już wpadam w obżeranie się to w ogóle nie obchodzi mnie ani to, że tyle czasu pracowałam na siłowni, liczyłam kalorie itd. Nie obchodzi mnie też to, że "przyszła ja" będzie żałować takiego objadania się. Nie. Istnieje tylko tu i teraz. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
  • Powinnam już choć raz czy dwa wybrać się w góry... ale nie potrafię się wyrwać z kieratu roboty. Nieśmiało myślę, że może w przyszłą sobotę by się udało? Ale może będę jeszcze bardziej niż zwykle zawalona robotą. Nie wiem.
  • Chciałam zacząć biegać, ale... po dwóch biegach na 5k znów odezwała się moja cera naczynkowa i wywaliło mi naczynka na nosie. Cieszyłam się, że udało mi się je w lutym zamknąć laserem, a tu znów wróciły. Ponowny zabieg kosztował mnie 300 zł i już raczej nie będę porywać się na taki intensywny wysiłek. Tj. pewnie mogłabym stopniowo przyzwyczajać się do biegania tak, żeby mi nie wywalało tętna do 160 i wyżej, ale boję się, że znowu wyjdą mi te głupie naczynka. A nie chcę ich już oglądać.
  • Powinnam też wziąć się bardziej za swoje zdrowie, a nadal odkładam to na świętego nigdy. Przede wszystkim dlatego, że "da się żyć" z moimi dolegliwościami, a po drugie - proces leczenia byłby bardzo trudny i wymagający dużego hartu ducha, którego po prostu nie mam.

Na pewno zapomniałam tu o bardzo wielu rzeczach, o których powinnam była wspomnieć. Mam tak, że np. już na 2 tygodnie przed takim raportem jak dziś myślę sobie "o, to napiszę i to i to", a potem jak siadam do pisania to zapominam. A czy można potem jeszcze robić aneksy, bo coś mi się przypomniało?
W każdym razie sami widzicie, że nie ma tu żadnych spektakularnych osiągnięć, raczej proces, który w większości dzieje się w mojej głowie. Chciałabym, tak już kończąc, obudzić się np. za rok i pomyśleć sobie, że bardzo się rozwinęłam itd., chciałabym przede wszystkim móc być z siebie dumna.
#rainsieogarnia #przemyslenia
Wrzoo

@rain Z tą kofeiną... 3 dni to trochę za mało na detoks kofeinowy jak musiałam sobie zrobić przerwę od kawy na dwa miesiące, to 2 tygodnie czułam skutki uboczne odstawienia...

DiscoKhan

@rain śmieszny jest ludzki umysł, że musi z różnych źródeł te same bodźce odbierać żeby dotarło.


Proste "per aspera ad astra" zbyt jest kompektowe żeby dostarło tak kak trzeba xd

nobodys

@rain w ciągu ostatniego miesiąca też odstawiłem kawę i musiałem przez chwilę zastąpić ją guayusą, następnie mogłem kompletnie zrezygnować z tych naturalnych energetyków. Niestety wszystko może być narkotykiem, eh

Zaloguj się aby komentować

No i kolejna porcja ćwiczeń. Ale - przysiad i kozacki przysiad (kozacko to brzmiXD) robiłam ze sztangą na plecach. Trzymanie kettli w łapach wydaje mi się pewnym ograniczeniem w tych ćwiczeniach, no bo jaki ciężar udźwignę na zgiętych łokciach? Na pewno o wiele mniejszy niż wezmę w przysiadzie.
Jedynym ćwiczeniem gdzie nic nie doszło są pompki. Jakoś dziś zresztą ciężko mi było wypompować nawet te 22 powtórzenia w serii.
Dziś jakoś prześladowało mnie pytanie czemu to wszystko jest jakieś takie ciężkie? XD
#trening #silownia
0e0d446c-af33-4873-928b-5d4a69147aed
tyci_koks

@rain aż musiałam wygooglować co to za kozacki przysiad xD okazało się, że robię go rozgrzewkowo przed siadami ze sztangą! Idealnie wchodzi. Robię przeważnie bez obciążenia, albo z krążkiem 10kg

Na samą myśl zrobienia "kozaka" ze sztangą na plecach mam dreszcze przerażenia


22 powtórzenia popek w serii jak ja zrobię 10 to jestem przeszczęśliwa.


Lubię podglądać Twoje treningi.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ćwiczone.
Tak na marginesie - wczoraj i dziś spotkałam swego siłownianego "crusha", pierwszy raz od jakiegoś miesiąca. Eh, będę musiała albo zmienić siłownię, albo godziny przychodzenia na nią. Bo jakoś mi tak trochę przykro, że w żaden sposób nie potrafiłam rozwinąć tej znajomości. Trudno, ch.. ze mną.
#silownia #trening
e84fdd9d-5891-47a1-8865-bc9f52c1ac78
hesuss

@rain zacznij pizgac ciezary jak pan bog przykazal, zamiast robic te zajecia z kettli dla bab w wieku srednim, to Twoj silowniany crush od razu spojrzy na Ciebie w inny sposob. Nie ma nic lepszego do zawieszenia oka, niz laska robiaca siady lub ciagi z 2-krotnoscia swojej masy ciala, taki chlop jak spojrzy na babe co ma wiecej na sztandze niz 90% chudych szczurow, to od razu sobie mysli 'mmmmm kochanie usiadz mi na morde'

(Informacja niepotwierdzona, ale tak powinno byc)

;)

ismenka

@rain powiedz mu, że ma fajny ręcznik ( ͡° ͜ʖ ͡°) ja tak raz gościa zagadałam i spierdolił na drugi koniec sali. XD

Dudleus

@rain musisz go zagadać. Pewnie też wpadłaś mu w oko, ale wstydzi się porozmawiać. Próbuj nic Cię to nie kosztuje a możesz zyskać miłą relację

Zaloguj się aby komentować

Mam pewne wahania przed wstawieniem tego filmu tutaj. W końcu - wszyscy jesteśmy już przeżarci internetami, red pillami itd. Ale myślę, że nawet jeśli jedna osoba wyciągnie z niego jakieś pozytywne przesłanie dla siebie i nie będzie pogrążać się w beznadziei, tak jak np. ja to robię, to będzie ok. Będzie nawet warto poczytać różne redpillowe itp. komcie pod tym postem.
#zwiazki
https://www.youtube.com/watch?v=-d7iM5sIHH4&t=402s
DiscoKhan

@rain apki nie są do znajdywania związków po prostu, nie wiem czemu ludzie dalej się oszukują. Był taki moment, że tak działały ale przestały, po co sobie tym głowę zaprzątać.


Tak jak kiedyś internet był inny zanim Facebook wjechał, ano był inny, teraz jest inny, świat idzie do przodu, czasem w pozytywny sposób czasem w negatywny ale się zmienia.


Ja z Tindera korzystałem ale z całym szacunkiem ale kto szuka stałego partnera na portalu gdzie normalnie jest pełno anonsów prostytutek? xD

rain

@DiscoKhan nie obejrzałeś tego filmu uważnie i do końca, prawda?

macgajster

@rain nie obejrzałem całego, zostawiam na rano do roboty. Współczuję. Przeszedłem przez beznadzieję, raczej dość nieprzyjemnie, w tym roku próbowałem "portali randkowych" i [matko_bosko_nie_chce_wiecej_tego_raka_zabierzcie_to_ode_mnie.jpg].

cyberpunkowy_neuromantyk

@rain


Mnie brakuje (obecnie na szczęście nie, ale ogółem) portalu randkowego, który skupia się na opisaniu samego siebie, a nie na wrzuceniu fajnych zdjęć.


Co z tego, że Tinder jest popularny, skoro jak na nim byłem, to przesuwałem w prawo może jedną dziewczynę na dwadzieścia? Albo nawet rzadziej. Większość nie potrafi nawet napisać tych kilku zdań o sobie = odpuszczam.


Problematyczny jest sam system „parowania” i to, że Twój profil może się po prostu nie wyświetlać, ponieważ algorytm tak zdecyduje. A potem człowiek się dołuje, że ma mało par albo że dziewczyny nie odpisują.


Najśmieszniejsze jest to, że w moim przypadku najlepiej sprawdziła się... inicjatywa „Mirek Szuka Żony” na Wykopie. Stworzyłem obszerny opis swojej osoby, który wisiał przez jakiś tydzień. Nie było dużego odzewu (raptem trzy dziewczyny), z czego jedna napisała tylko, że fajny opis, ale jest z drugiego końca kraju i życzy powodzenia, druga była/jest troszkę zbyt aktywna na Wykopie jak dla mnie, za to trzecia okazała się strzałem w dziesiątkę. I nie potrzeba było mi więcej „par”. :')


Sam nie miałem nigdy powodzenia u kobiet - jestem poniżej przeciętnej z wygląd, wątpię, żebym w ogóle przyciągał spojrzenia na ulicy, chociaż wiadomo, czasem łapię z kimś kontakt wzrokowy. I też nikt tak o nie był mną zainteresowany.


Zainteresowanie mną zawsze pojawiało się w trakcie znajomości. Na przykład jak byłem nastolatkiem, to kolegowałem się z trzema dziewczynami, które były przyjaciółkami. I jak na złość, wszystkie po kolei zauroczyły się we mnie - przez charakter, po jakimś czasie trwania znajomości, a nie przez wygląd.


Tak samo przyjaźniłem się z jedną dziewczyną, którą poznałem przez internet, i mimo że nie miałem wobec niej żadnych zamiarów (poznaliśmy się parę miesięcy po moim pierwszym rozstaniu w życiu, które źle znosiłem, więc nie miałem ochoty angażować się w kolejną relację), to ta po kilku miesiącach znajomości również wyznała mi, że się we mnie zauroczyła.


Wychodzi na to, że zyskuję z czasem. A na typowych portalach randkowych tego czasu często po prostu brakuje. :')

Zaloguj się aby komentować

Jako że niedziela jest dniem odpoczynku należało iść na siłownię. Wszystko super, obciążenie zwiększone tylko.. zonk. Poprzednio w clean and press robiłam 12 powtórzeń z 12 kg kettlem. Dziś spróbowałam z 14 kg i poszło z biedą tylko 5 powtórzeń. Madżik. Dwa kilogramy różnicy robią taki wynik?
#trening #silownia
d20554cc-fe19-4d56-a0f0-e6c1ac6b0254
bzyk260

@rain Kettle to nie hantle (; Zawsze na kettlach wychodzi mi mniej kg niż na hantli. Jednak angażują one „więcej” mięśni (;

Zaloguj się aby komentować

Znów poćwiczone Dorzuciłam po 2 powtórzenia w niemal wszystkich ćwiczeniach (no w pompkach 1 :P) i 2.5kg w wyprostach na ławce rzymskiej. Teraz ogólnie czuję ból i zmęczenie od pasa w górę, więc chyba było dobrze trenowane.
Gdybyście myśleli, że się opuściłam w treningach to nie jest to prawda. Choć fakt - nie ćwiczę codziennie siłowo, ale niemal codziennie robię jakiś trening i rzecz jasna 10k (i więcej) kroków (to obligatoryjnie dzień w dzień). W tygodniu miałam jednak 2 dni przerwy z uwagi na ciężkie przeboje w pracy. Wczoraj zaś byłam znów na zajęciach z boksu i tym razem już trzeba było robić ćwiczenia w parach... Właściwie nie jakieś ciężkie czy coś, ale po dawnych treningach muay thai i przejściach z różnymi tryhardami, jakoś mam w sobie wewnętrzne obawy przed "kontaktowością" boksu. Ale po to właśnie postanowiłam chodzić na te zajęcia, żeby trochę uodpornić swoją psychikę.
We wtorek zaś byłam na zajęciach z mobilności - wiadomo, w "pewnym wieku" nie można zaniedbywać tego aspektu sprawności ciała.
Stay hard
#trening #silownia
e5d68f43-c728-4f49-9966-a098e2e0bf3b

Zaloguj się aby komentować

Kto wie jakie to auto? #czarneblachy #samochody
a06d15df-394b-4678-89d3-bafc992a7011
ac4df5c6-83bc-44ca-b575-8a3056f546be
Eternit_z_azbestu

Dziwne że jeszcze nikt nie napisał 200SX XD

3cb18ec7-8ccb-46f7-a69d-18d27ee81eae
Bajo-Jajo

oddalbym zycie za espero

82991ef2-879c-4132-a366-3741b8a39bdd
Giban

@rain Despero, ale dobry stan

rain

@Giban nawet bardzo dobry - nie zaglądałam co prawda do środka, ale na zewnątrz w ogóle nie ma śladów rdzy. Ktoś dba jak o swoje.

Zaloguj się aby komentować

Ćwiczone. Znowu mi się treningi wydłużają, już dziś była godzina, zaraz dobiję do tego, co było poprzednio kiedy po każdej serii robiłam po 2 minuty przerwy.
W każdym razie - oprócz pompek (gdzie tylko dorzucam powtórzenia, ale też nie dzisiaj) i spięć brzucha w każdym ćwiczeniu doszły kilogramy.
Wczoraj poszłam na zajęcia z tak zwanych "sztang". O jak mnie potem bolały przedramiona... Dosłownie nie mogłam pisać na komputerze, ale po 2-3 godzinach przeszło.
No nic, stay hard! Miłego dnia wszystkim!
#trening #silownia
b420f8ff-c4fa-4603-874e-babc309458c6

Zaloguj się aby komentować

Ćwiczone. Tylko nie wiem, czemu teraz czuję się jakoś taka "zmęczona".
Pochwalę się, że wczoraj byłam na zajęciach boksu dla początkujących. Pierwszy raz od 3 lat poszłam na takie zajęcia. I jestem trochę z siebie dumna. Ogólnie jeśli chodzi o "technikę", to można powiedzieć, że mam do tego dryg, ale mam słabą psychikę do samej walki jako takiej. Nawet na sparingach. Nie wiem więc jak potoczą się losy tego mego powrotu do sportów walki. Nawet zresztą miałam pewne wahania czy iść na ten trening, no bo tam będą "ludzie" i być może trzeba będzie np. od kogoś oberwać. Ale nie trzeba było. XD
Ogólnie to chyba w ogóle mój ulubiony rodzaj sportu, ale nigdy tak się nie "złożyło" bym mogła go zacząć praktykować na poważnie, a teraz to już nawet jestem na to za stara. Ale poruszać się i poudawać Mike'a Tysona zawsze można. No i popracować nad swoją psychiką, co też jest bardzo ważne.
#silownia #trening #chwalesie
12812aba-6a38-42ac-b9fb-ecc2fa905934
pluszowy_zergling

To albo Przemek Górczyk albo Marek Fischer powiedzieli, że nie do zabicia jest ten, co regularnie jest na takich treningach sportu walki powalany/sprowadzany do gruntu/pokonywany

rain

@pluszowy_zergling pewnie jest to racja, bo jeśli ktoś regularnie przegrywa, a mimo to i tak próbuje, to jednak coś ma mocne - psychikę. I to jest główny powód, dla którego warto chodzić (choćby dla sportu ) na sporty walki.

Zaloguj się aby komentować

"Hej, hejtujesz jeszcze?" Tak, ale ograniczam. Ale nie treningi. Dziś zrobiłam taki "normalny" z kettlami, niemal w każdym ćwiczeniu dodając kilogramów. A potem poszłam jeszcze na taki bardziej dynamiczny trening mobilności. Było całkiem fajnie. Jakoś nie lubiłam przedtem takich grupowych treningów, ale chyba się trochę przekonuję. Byłam też zresztą na czymś takim także wczoraj i przedwczoraj. Ogólnie więc co dzień coś się robi.
#trening #silownia
9208db3c-dafb-4637-912a-c5d676ad7b57

Zaloguj się aby komentować

Dziś kettle na górę ciała. W każdym ćwiczeniu coś dodałam, więc nie ma może potrzeby wchodzenia w szczegóły. Najtrudniejsze były landmine press, miałam wrażenie w ostatniej serii, że nie dam rady dobić do 10 powtórzeń. Ale jednak.
Do tego 5.2 km przebiegnięte na bieżni w tempie ok. 8 km/h. Owszem, słabo, ale tętno (mierzone przez smartwatcha) sięgało 168 uderzeń na minutę. Czyli było intensywnie. Co oznacza, że nie jestem w dobrej formie.
Wydawało mi się, że po wczorajszym bieganiu (pierwszym na takim dystansie od bardzo długiego czasu) powinnam mieć zakwasy, ale nic z tego. XD Choć czuję, że ból w prawym kolanie znów daje o sobie znać. Nie wiem czy tak mieliście kiedyś podczas biegania, ale mi się to zdarzyło jakieś 2 razy, że po prostu w pewnym momencie noga w ogóle nie chce się zgiąć w kolanie? Nie wiem w czym może tkwić problem.
#trening #silownia #bieganie
51d767b3-d835-4789-802b-c80f5c618c9d
tyci_koks

@rain miałam to samo w kolanie! Taka jakby blokada . Totalnie dziwne uczucie. Nawet mam diagnozę - chondromalacja rzepki. Ogólnie miałam na jakiś czas odpuścić bieganie. Wprowadzić ćwiczenia odciążające (zalecono mi pływanie, albo rower - no wiadomo, że wybrałam rower ) + ćwiczenia takie na nogi na jedną stronę (MC jednonóż, zakroki itp.). No i wróciłam jakiś czas temu do biegania i póki co - jak ręką odjął ! Miałam z rok przerwy.

Zaloguj się aby komentować

Kociołki po raz kolejny. Coś tam pododawałam jeśli chodzi o ciężar, np. w zakrokach doszło 4 kg. No i np. 2 powtórzenia więcej w cossack squat, 2kg i 5 powtórzeń więcej w spięciach brzucha. Czyli w zasadzie nic nadzwyczajnego. Popróbowałam dziś kettlebell windmill, które (podobnie jak przysiad kozacki) jest po prostu ćwiczeniem mobilności, ale z obciążeniem i w zasadzie - doopska nie urywa. Przynajmniej z takim małym ciężarem.
Potem zaś trochę pobiegałam. Ale tylko na bieżni więc "się nie liczy". To mój najdłuższy bieg od ok. 2 lat. Tylko nie wiem tak naprawdę ile liczyć kilometrów - jak widać smartwatch doliczył się 6.2 km, ale licznik bieżni tylko ok. 5.2 km. Więc rozrzut wyników jest bardzo duży i nie wiem komu wierzyć.
Czy to normalne, że po tym bieganiu boli mnie przednia część łydek przy stawie skokowym?
#trening #silownia #bieganie
cf2c7a1b-f029-45e5-aac1-4ac62c0ca664
0f912a33-18f5-439b-ae8c-1dd0a94e48a2
nobodys

@rain


Ale tylko na bieżni więc "się nie liczy"

Liczy liczy co do dystansu to lepiej kierować się licznikiem na bieżni a na zewnątrz oczywiście krokami a jeszcze lepiej GPS-em (tylko nie każdy zegarek go ma).

rain

@nobodys wydaje mi się, że masz rację i raczej trzeba brać za bardziej poprawnie wskazania licznika bieżni. Stąd też, chcąc przebiec 5k nie kierowałam się zegarkiem a tym co wyświetla bieżnia. Tym bardziej wstyd z powodu bardzo słabych czasów.

Zaloguj się aby komentować

Gdyby ktoś się zastanawiał co działo się ze mną przez ostatnich kilka dni to.. A nie, sorry, nikogo to nie obchodzi. XD
Tym niemniej - we wtorek byłam na takim grupowym treningu "mobilności", jako że to jest coś co nie do końca u mnie "siedzi", a przecież chcę być ogólnie sprawna, a nie tylko "silna" czy "doj...na". Okazało się, że na tle emerytów wypadam całkiem nieźle. Żartuję - nawet na tle równolatków nie odstaję na minus pod tym kątem.
Potem przez 3 dni nie byłam na żadnym treningu. Przyznaję się też, że niestety z uwagi na to, że to były bardzo intensywne dni w pracy trochę binge'owałam z jedzeniem. Zawsze tak jest gdy jakieś nieprzewidziane wydarzenia zakłócają ustalony rytm mego życia, a ja mam po prostu żenująco słabiutki charakter.
Trudno, walczymy dalej.
Te 3 serie różnych ćwiczeń nie oddają całości pracy, jaką dziś wykonałam na siłowni - przez pierwsze 40 minut tam próbowałam nauczyć się poprawnej techniki "clean" z kettlem i nie wiem ile wykonałam tego ćwiczenia na obie ręce. W każdym razie dużo i jak widać - nie jest to ujęte na screenie.
#trening #silownia
75681b1d-f054-4cf3-889c-521bb77044ca
lactozzi

@rain tej ja pilnuje!

rain

@lactozzi udowodnij!

Zaloguj się aby komentować

Słonik orzechowiec.
#ciekawostki #smiesznypiesek
a10e6c58-79ec-48f9-a563-1068cfd08b5e
moll

@rain w pszczółce Mai występował!

m-q

Podobny do opuchlaka, co mi liście obgryza

0fea2e3d-36dd-4af7-ab46-1eb268228a56
sckb

@m-q i szeliniaka, co mi sosny zjada

a897cba7-6c5e-4157-ae02-0dfcf851bf65
rain

@m-q @sckb słonik nigdy by czegoś takiego nie zrobił!

Zaloguj się aby komentować

Heh, La Serenissima... To moje ulubione i jedno z najbardziej udanych zdjęć, jakie mi się udało tam wykonać. Miałam przy sobie wtedy tylko telefon, a specyficzne nadmorskie powietrze i światło wcale nie pomagało. Tym niemniej, wyszło naprawdę fajnie.
#podroze #wenecja #fotografia
d42a3c20-3a3e-45b8-be44-98a5fbbeb0ad
VonTrupka

i ten soczyście malachitowy odcień wody (☞ ゚ ∀ ゚)☞


jakbym wczoraj stał przy nabrzeżu piazza san marco (´・ᴗ・ ` )

rain

@VonTrupka przepiękny, podobnie jak kolor Tybru U nas takich rzek nie robią. Dopóki nie pojechałam do Włoch, a przede wszystkim do Wenecji, nie miałam świadomości jak bardzo w różnych miejscach świata może różnić się kolor słońca, wody, efekty jakie daje inne powietrze. Coś zupełnie niesamowitego.

VonTrupka

>efekty jakie daje inne powietrze.


@rain tak apropos tych efektów, to są mocno żołądkowe ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

kraina bajeczna, ale zdjęcia wzdłuż canal grande to z tych zdjęć jakie czuć

Zaloguj się aby komentować

Gdyby ktoś kiedyś zastanawiał się skąd wziął się mój nick: https://www.youtube.com/watch?v=T2jFvG9uYhM&list=RDT2jFvG9uYhM&start_radio=1
Świetny zespół, jeden z naprawdę najbardziej przeze mnie ulubionych.
#muzyka
GordonLameman

Doooobry band. Lubię. Dużo tego słuchałem kiedyś na dojazdach do pracy

Zielczan

@rain ale o co chodzi, bo ja widzę Feed Your Head od Kalkbrennera?

Zaloguj się aby komentować

Niby robię teraz treningi z mniejszymi ciężarami, ale niech mi ktoś powie, czemu mam zakwasy w udach? XD Dlatego dziś w ogóle nóg nie ruszałam. Choć nie do końca - jako że mamy worek treningowy trochę oberwał low i middle kicków. Niepotrzebnie pewnie w wyprostach na ławce schodziłam do ledwie 20 kg, kiedy jeszcze ze 2-3 tygodnie temu było ponad 30 kg.
Do tych ćwiczeń doszło jeszcze jakieś 16 minut (co przełożyło się na 1.2 km) chodu na bieżni z nachyleniem +15%, tempo ok. 4.2 km/h.
#trening #silownia
ecac81ee-4c68-4375-8001-a1bbf7fa36c1
BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

ale niech mi ktoś powie, czemu mam zakwasy w udach? XD


@rain inny zakres ruchu? lepsze czucie? większy zakres powtórzeń? gdy normalnie robię siady na 5 powtórzeń, to nogi mnie nie bolą. Jak raz na jakiś czas zrobię 8-10 powtórzeń mniejszym ciężarem, to nogi potrafią dwa dni boleć.

rain

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta pewnie wszystkie z wymienionych czynników. Giry się po prostu przyzwyczaiły do poprzedniego rodzaju treningu i nie robił na nich żadnego wrażenia.

pluszowy_zergling

@rain No dziwne to jest, czasem to samo ćwiczenie pod lekko innym kątem i kolejnego dnia czujesz "O_o"


Btw przetestujesz sobie Wiatrak ?

Zaloguj się aby komentować