Zaloguj się aby komentować
#zycie
Animacja z roku 2004 stworzona w formacie SWF (Shockwave Flash) o życiu.
Dobitne i poniekąd depresyjne.
https://www.youtube.com/watch?v=ZV0V49WWlWU - wersja HD
i z kanału twórcy https://www.youtube.com/watch?v=BoFQV4jXun4
Jak ktoś ma link do SWF to proszę się podzielić.
. #muzyka #deaftone #lodger #2004 #ilovedeath #depresja #zycie #rutyna
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
do wyboru: kardiologia, reumatologia
#zycie
Zaloguj się aby komentować
Jak dobrze wiecie, ludzie czasem podążają za piorunującymi. Ktoś wam da pioruna, a wy sprawdzacie "od kogo oni są".
Tak też było w moim wypadku i poczytałem kilka wpisów użytkowniczki @koniecswiata publikującej ciekawe wpisy na tematy kształtowania własnej osoby.
Temat, który chciałbym poruszyć jest związany z nazwanym teraz przeze mnie "pielęgnowaniem traumy". Oznacza to krótko mówiąc sytuację, w której po praktycznym dostosowaniu się do życia, ktoś po trudnym przeżyciu wciąż ocenia swoje poczynania w kontekście przeżytego "mocnego kopa".
Powiedzmy, że może to być kara więzienna, długa hospitalizacja, odłączenie od społeczeństwa z różnych innych powodów, psychiczne załamanie. Człowiek po jakimś czasie siłą rzeczy ocenia to czego doświadcza w kontekście traumy. Jeżeli trudne wydarzenie odcięło go od jakichś możliwości, bardziej przeżywa powrót lub trudności w ponownym przeżywaniu tego, co kiedyś go cieszyło.
Jednak co, kiedy mija czas, człowiek się asymiluje, ale dalej ocenia wszystko w kontekście swojego dawnego problemu?
Np. sądzi, że może żądać mniej, bo lepiej, że cokolwiek ma. Że jest, niezależnie od sytuacji, szczęściarzem, bo było gorzej.
Czy człowiek powinien całe życie czuć się jakby wstał z martwych, czy raczej w pewnym momencie powinien zakopać swoją przeszłość i raczej czerpać z życia tak, jakby nic się nigdy nie wydarzyło? Czy może powinien wybudować własny pomnik, który będzie czcił do śmierci? Oczywiście są sytuacje, które pozostawiają piętno aż do śmierci, ale nie wszystkie mają taką moc. Nie czuję się osobą kompetentną do stawiania ostatecznych wniosków, ale może ktoś miałby ochotę przedstawić swoją wizję na postawione zagadnienie.
Nawiasem mówiąc, ostrożnie z tymi piorunami
#dyskusje #psychologia #pytanie #zycie
Zaloguj się aby komentować
Wyszło mi:
"A tak dobrze się zapowiadał."
A jak to byłoby u Was?
#rozkminy #zycie
@psalek "no i w pizdu, wylądował. I cały misterny plan też w pizdu" XD
@psalek
dżizas kurwa ja pierdole
A taki miły był, zawsze dzień dobry mówił, a tu takie coś!
Zaloguj się aby komentować
Właśnie jestem w mega dołku. Zadziwiające, nie cierpię ludzi właśnie za to. Nie mogę nic napisać. Bo nie ma w ludziach nic więcej ponad to co widzę. Jestem naturalnie chyba mnichem. Jak zostać mnichem?
Jestem żabą.
#kiciochpyta #zycie #pieskiezycie
@vinclav nie cierpisz ludzi bo jesteś w dołku?
Zaloguj się aby komentować
Smutne i dla wielu prawdziwe
Defecation
@deafone smutne ale w wielu przypadkach nieuniknione. Przychodze do domu po 8h przed komputerem i mam dosc, a zeby porobic oplaty, zrobic jakis research odnosnie kupna auta, zaplanowac i porezerwowac wakacje, pouczyc sie czegos, trzeba znowu siadac do komputera. Jebla idzie dostac
Zaloguj się aby komentować
#zycie #rozterki
Schronisko dla bezdomnych zwierząt. Sprawdzone, polecam.
@DerMirker 4chan
@DerMirker Sztuki walki, ja HEMS lubie na przykład
Zaloguj się aby komentować
https://www.youtube.com/watch?v=1Yq6W7YAHM4
Zaloguj się aby komentować
-
Kupić odkurzacz co sam jeździ
-
Zacząć ćwiczyć
-
Przestać chlać
I to wystarczy.
#gownowpis #zycie
@evilonep dałem plusa, ale odkurzacz to chyba overkill, przynajmniej u mnie jak posprzątanie podłogi zajmuje mi pół godzinki.
Mam 2/3 jest nieźle 😅
@evilonep
miałem komplet nic się nie zmieniło
Zaloguj się aby komentować
Moja mama z bratem nie odzywa sie juz 16 lat, nie widziałem kuzynek tez tyle czasu, ostatnio w sadzie gdy wujek walczyl o zachowek. Rodzina rozbita, mimo testamentu.
Teraz powoli sie szykujemy na odejscie tescia bo przerzuty z kiepskimi rokowaniami, do kasy wystartuje tesciowa, moja zona i jej siostra. Wszystkie cwane i juz z poczuciem krzywdy. Bedzie ostro.
Pytalem zony czy zdaje sobie sprawe ze po wszystkim więzy rodzinne moga zostać pozrywane ale tak "kocha" swoja rodzine ze stwierdzila ze ma to gdzieś. Jak kiedyś przylatywala do Polski na weekend to jechala do mojej rodziny a swojej nawet nie mowila ze jest. Nasza corka tez ich nie lubi, nie muszę mowic ze ja też?
Dobrze by bylo aby tesc sam wszystko podzielil ale on chyba odrzuca mysli ze to może byc bliski koniec, nie wiem czy z nim o tym rozmawiac...
#rodzina #zycie
@NatenczasWojski Polskie prawo jest na tyle pojebane że nawet jak sam zdecydujesz co komu, a komu nic, to i tak ma to w dupie i wszystkim równo czyli gówno (w uproszczeniu bo są zasady co… ile… komu).
@NatenczasWojski U mnie było sporo na gębę a mało na papierze i trochę atmosfera się popsuła. Ponadto uważam że to w chuj niesprawiedliwe że skarga kasacyjna jest okolicznością utrudniającą (a w praktyce uniemożliwiającą) sprzedaż nieruchomości.
Jestem wdzięczny, że moją rodzinę ominęły kłótnie o spadek. Po śmierci rodziców mamy było trochę nieścisłości, ale na szczęście wszyscy szybko się dogadali. U ojca było jeszcze lepiej, całe rodzeństwo usiadło razem i w zasadzie w jeden wieczór podzieliło wszystko w taki sposób, że nikt nie był niezadowolony (chociaż nie powiedziałbym, że każdy dostał "po równo")
Zaloguj się aby komentować
@Ugulem_to_troche_wygryw_troche_przegryw co tam robi boromir?
Zaloguj się aby komentować
Pytanie ankiety: Czy większość swojego życia spędzasz w Polsce?
Głosowało: 384x
-
Tak, mieszkam w Polsce i nie potrzebuję spędzać czasu w obcym kraju (nawet urlopu). (100% czasu w Polsce): 23,96%
-
Tak, mieszkam głównie w Polsce, ale czasami jadę/lecę za granicę na wakacje bądź w innym celu. (spędzam więcej albo dużo więcej niż 50% czasu w Polsce): 58,85%
Tak więc 82,81% osób które oddały swój głos to użytkownicy którzy mieszkają w Polsce i przez większość czasu (58,85%) albo cały czas (23,96%) zostają w kraju.
- Nie, przez swój styl życia/pracę/studia itd. mieszkam przez większość roku w innym kraju bądź innych krajach. (spędzam mniej niż 50% czasu w Polsce): 4,69%
4,69% ankietowanych hejtowiczów i hejtowiczek (proszę nie bić za słowa
-
Nie, mieszkam na stałe za granicą, ale kilka/naście/(dziesiąt?) razy w ciągu roku odwiedzam Polskę. 7,81%
-
Nie, mieszkam na stałe w innym kraju i nie przyjeżdżam do Polski (bądź bardzo rzadko). 4,69%
12,5% ankietowanych mieszka na stałe w innym kraju, a Polski nie odwiedzają wcale bądź bardzo rzadko (4,69%). Z grupy żyjących na stałe poza Polską większość (7,81%) jednak regularnie wraca i odwiedza Polskę.
Urywki komentarzy
([...] oznacza, że przed bądź po cytacie jest jeszcze dłuższa część komentarza w oryginalnym wątku ankiety)
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej?
Half_NEET_Half_Amazing: tak, mieszkam w Polsce i nie mam kiedy i za co spędzać czasu w obcym kraju (nawet urlopu)
wewerwe-sdfsdfsdf: ja dalej niż 2 powiaty od 10 lat nie podróżowałem xD
- Nie na samej Polsce świat się kończy
Okrupnik: mieszkam na stałe w Polsce, nie planuje ruszać się z tego pięknego kraju i chętnie odwiedzam kraje UE, jak na razie RFN, Czechy i Słowacja
Cybulion: mieszkam w polsce. Ale popierniczam to tu to tam - za winnicami po niemczech, francji, wloszech, hiszpanii, a te czechy jak wspomnialem ostatnio tez mam w zasiegu reki czesto to korzystam.
AndrzejZupa: Chciałbym móc zaznaczyć przedostatnią opcję i kiedyś tego dopnę. Tam gdzie chcę mieszkać ludzie są zawsze uśmiechnięci, pomocni, widzą w tobie człowieka a nie bankomat i nie ma tej przygnębiającej szarzyzny zimowej, która potrafi trwać od listopada do kwietnia.
przemoko90: Kiedyś zarobkowo NL i bywałem 3-4 razy do roku na tydzień w kraju. Teraz na stałe PL i jedynie wakacje za granicą na te 8 dni typu Hiszpania, Chorwacja lub odwiedzam znajomych w Holandii.
- Praca za granicą
jonas: Odpowiedź nr 3, zgodna z prawdą i interpretacją przepisów o rezydencji podatkowej (ponad 183 dni w roku za granicą). Taki już urok pracy w charakterze gastarbeitera. Mieszkać gdzie indziej bym nie chciał, nie znalazłem dotąd takiego kraju i raczej już nie znajdę.
bartek555: Teoretycznie mieszkam pol roku w kraju, ale dochodza mi podroze do/z pracy, kursy, wakacje, wiec mysle, ze moze wychodzi 5 mcy rocznie.
- Zmiana Polski na inny kraj
lukmar: No ja niby mieszkam za granicą, ale dopiero 2 lata, więc ponad 90% swojego życia spędziłem w Polsce
l__p: od ponad 10 lat mieszkam za granicą. Na początku przyjeżdżałem w odwiedziny kilka razy w roku. Ale szybko zrozumiałem, że rodzina tylko wymaga bym przyjeżdżał, a sami mają problem mnie odwiedzić. Teraz pojawię się w domu rodzinnym tylko jak jest mi on po drodze lub jestem w dość bliskiej okolicy.
Stashqo: wyjechałem z kraju tuż po studiach w dość trudnych ekonomicznie czasach. Początkowo przylatywem dość często i praktycznie cały urlop spędzałem w Polsce. Powoli jednak zapuściłem korzenie, założyłem rodzinę, kupiłem mieszkanie, samochód, zacząłem żyć jak lokalsi. W międzyczasie to co mnie ciągnęło do Polski zaczęło się wykruszać. Teraz przyjeżdżam może na 1-2tyg w roku łącznie, głównie ze względu na rodziców. Wprawdzie obecnie w Polsce żyje się znacznie lepiej i łatwiej niż te 15lat temu kiedy wyjeżdżałem, ale nie mam zamiaru wracać i zaczynać wszystkiego od nowa. Dla mnie pociąg o nazwie "Polska" już odjechał.
Dziękuję wszystkim którzy brali udział w głosowaniu (384x), komentowali oraz pomogli wypromować wątek przy pomocy piorunów
#ankieta #kiciochpyta #zapytajhejto #zycie #polska
Trochę jeździłem na saksy, później już w "poważnych" korporobotach jeździłem w delegacje, preacoweałem z ludźmi z innych krajów na codzień, mam znajomych na emigracji - w sumie to wszystko dało mi wiedzę o realnym życiu w Szwecji, Niemczech, USA, Singapurze, Chinach, Irlandii i UK. I wiesz co? Kurczę, przeciwnie do tego jak uważa wielu którzy jeszcze nie popracowali, wyjazd za granicę za dobrą robotą wcale nie jest specjalnie potrzebny - o ile ma się jakieś ambicje.
Jak masz chęć ogarnąć jakieś wykształcenie i pracować jako specjalista - to w Polsce wcale nie będzie gorzej niż gdzie indziej. Głównie dlatego że większość zagranicznych firm ma siedziby w Polsce i porównywalne zarobki (jeżeli chodzi o moc nabywczą). Inaczej ma się sytuacja jak nie masz wykształcenia, nie masz ochoty go zdobywać i chcesz pracować fizycznie albo podłapać jakąś fuchę w trakcie pracy. Wtedy ekonomii nie przeskoczysz i kraje na wyższym poziome rozwoju ekonomicznego będą miały dużo lepsze zarobki dla prostszych i/lub wymagających fizycznie prac. Ot po prostu waluta i gospodarka silna, więc korzystasz z tego, oraz cieszysz się że lokalsi rzadziej mają ochotę robić Ci konkurencje w branży.
Podobnie jest z mieszkaniem i życiem. Jak chcesz mieszkać i żyć w mieście, to Polska jest nawet lepszym wyborem - nie dość że mamy bardzo dobry zbiorkom w porównaniu do większości miejsc, to do tego dostępność i cena usług gniecie "Zachód". Za to jak wolisz mieszkać w małej miejscowości lub wiosce, to znów silna waluta i gospodarka oraz lata rozwoju przeważają na korzyść emigracji. Nasze wsie i miejscowości jeszcze nie dawno były dziurami zabitymi dechami i będzie potrzeba czasu żeby dogonić ten poziom komfortu.
Wiadomo że są rzeczy które denerwują w Polsce. Ale nie udawajmy że inne rzeczy nie będą denerwować na emigracji. Jak to mawiają hamerykańce "grass seems greener on the other side, usually because it is fertilized with bullshit".
Miałam skomentować i zapomniałam. Chciałam powiedzieć że jak się mieszka przy granicy to bardzo łatwo, ze szkoly dwa czy trzy razy do Roku 1dniowe wycieczki na ktorych zachacza sie o czechy Bo jak juz jestesmy w lesie przy granicy to czemu nie pójść kawałek dalej, albo z drugiej strony jest fajniejsze podejście ale druga strona góry to już nie Polska. Wycieczka na jarmark do drezna bo w sumie czasowo wychodzi tak samo jak do Wrocławia a tak to się trochę świata i kultury zobaczy. Jak pracujesz w Bogatyni i dojeżdżasz to najbardziej opłaca się przejechać przez Czechy.
A ja bym wrócił do Polski ale nie chce tego robić dzieciom.
Mogą mieć Brytyjską mentalność, native English i edukację, która na wyższych studiach zjada tą w PL.
No i w razie wojny UK to jednak wyspy, czołgi tutaj tak łatwo nie wjadą.
Z Polski brakuje muli tylko pogody (głównie zimy żeby na nartach pojeździć)
Zaloguj się aby komentować
#memy #zycie
Ojej, ukroiło mi się 5 kg, zostawić?
Zaloguj się aby komentować
Może to być trochę dziwne pytanie, ale chodzi o to ile osób z hejto większość czasu (więc ponad 50%) spędza w Polsce a ile poza krajem (np. stała emigracja bądź praca w innym kraju).
Orientacyjnie może to być okres ostatniego roku
Pytanie oraz dostępne odpowiedzi:
Czy większość swojego życia spędzasz w Polsce?
-
Tak, mieszkam w Polsce i nie potrzebuję spędzać czasu w obcym kraju (nawet urlopu). (100% czasu w Polsce)
-
Tak, mieszkam głównie w Polsce, ale czasami jadę/lecę za granicę na wakacje bądź w innym celu. (spędzam więcej albo dużo więcej niż 50% czasu w Polsce)
-
Nie, przez swój styl życia/pracę/studia itd. mieszkam przez większość roku w innym kraju bądź innych krajach. (spędzam mniej niż 50% czasu w Polsce)
-
Nie, mieszkam na stałe za granicą, ale kilka/naście/(dziesiąt?) razy w ciągu roku odwiedzam Polskę.
-
Nie, mieszkam na stałe w innym kraju i nie przyjeżdżam do Polski (bądź bardzo rzadko).
Może są jakieś osoby które mieszkają w Polsce i planują zamieszkać w innym kraju, albo wrócić do Polski z emigracji?
Ktoś z hejto pracuje/uczy się/odpoczywa przez większość czasu w ciągu roku w innym kraju? :)
Jakieś przemyślenia co do samego miejsca do życia? Może macie jakiś cel do zamieszkania na świecie poza Polską (albo w Polsce) na kolejne lata?
Zachęcam do oddania swojego głosu i napisania komentarza oraz ewentualnie piorun do wypromowania ankiety.
Wyniki i podsumowanie dodam najpóźniej w środę wieczorem
#ankieta #kiciochpyta #zapytajhejto #zycie #polska
Czy większość swojego życia spędzasz w Polsce?
@nobodys ja dalej niż 2 powiaty od 10 lat nie podróżowałem xD
Kiedyś zarobkowo NL i bywałem 3-4 razy do roku na tydzień w kraju. Teraz na stałe PL i jedynie wakacje za granicą na te 8 dni typu Hiszpania, Chorwacja lub odwiedzam znajomych w Holandii.
@nobodys wyjechałem z kraju tuż po studiach w dość trudnych ekonomicznie czasach. Początkowo przylatywem dość często i praktycznie cały urlop spędzałem w Polsce. Powoli jednak zapuściłem korzenie, założyłem rodzinę, kupiłem mieszkanie, samochód, zacząłem żyć jak lokalsi. W międzyczasie to co mnie ciągnęło do Polski zaczęło się wykruszać. Teraz przyjeżdżam może na 1-2tyg w roku łącznie, głównie ze względu na rodziców. Wprawdzie obecnie w Polsce żyje się znacznie lepiej i łatwiej niż te 15lat temu kiedy wyjeżdżałem, ale nie mam zamiaru wracać i zaczynać wszystkiego od nowa. Dla mnie pociąg o nazwie "Polska" już odjechał.
Zaloguj się aby komentować
Jak oceniasz swój poziom satyfakcji z życia?
@Ugulem_to_troche_wygryw_troche_przegryw
1/5, żyćko to scam
5/5. Żyję w najlepszym możliwym świecie...kurwo.
2/5. Dlatego, że doskonale wiem jak nisko mogę upaść ale się ślizgam po powierzchni spierdolenia. Już prawie łapię gałązkę żeby się podciągnąć wyżej. Za rok będzie w pytę czyli jakieś 3/5.
Zaloguj się aby komentować
Widziałem coś podobnego do tego.
Wiadomo, jak ktoś przeżyje poród, to automatycznie nie dotyczą go statystyki, w których uwzględnione są śmierci przy porodzie. I podobnie można dać to dalej.
Jeszcze uwzględnić obecność/brak jakichś chorób w rodzinie, i też ten przeciętny wiek do jakiego dożyjesz się przesuwa.
Do tego uwzględnienie rasy, regionu pochodzenia, tryb życia...
#statystyka #statystyki #wiek #zycie #smerc #polska #choroby #zdrowie
Średnia długość dalszego życia osób w wieku 60 lat w latach 1960–2021 w Polsce.
Zaloguj się aby komentować
od jakiś kilku tygodni czuję się dość mocno przytłoczony. Krótko o mnie: 29 lvl, pracuje w IT (cybersecurity), mieszkam razem z dziewczyną (lvl 27) w promieniu 50 km od wojewódzkiego miasta. Jestem aktywny na rynku zawodowym od 4 lat, łącznie obydwoje wyciągamy ~13k/miesiąc netto.
Pierwszy powód mojego przytłoczenia to sprawa mieszkania. Obecnie je wynajmujemy, ale czuję, że to już czas, aby zakupić nieruchomość. Oczywiście będziemy musieli wziąć kredyt no i tutaj zaczynają się schody. Moja najwyższa jednorazowa transakcja w życiu to jakieś 3,5k za lapka, a kredyt to co najmniej 350k. Totalnie mnie to przeraża, że co miesiąc przez 25/30 lat będziemy musieli płacić ratę, dajmy na to, 3k (obecnie za sam najem płacimy 1,6k). Teraz żyjemy w powiatowym 60k mieszkańców, bo też są ku temu warunki - oboje pracujemy zdalnie. Ale wiadomo, eldorado może się skończyć i trzeba będzie jeździć do biura. A ciężko byłoby tracić 2h dziennie na dojazdy w dwie strony przez 5 dni w tygodniu. Więc teraz pojawia się kwestia: zostajemy w obecnej miejscowości i bierzemy tutaj kredyt czy jedziemy do wojewódzkiego, gdzie jest więcej pracy? Z jednej strony mieszkanie w mniejszej miejscowości będzie o wiele tańsze (nawet o 200k), ale z kolei ewentualna droga do pracy jest dość spora.
Druga kwestia to sama praca. Jestem już chwilę na rynku pracy i wiem, że jestem dla kogoś tylko numerem w excelu. I jak ten numer się nie będzie zgadzał (będzie za mało wydajny etc.) to pożegnają się z pracownikiem raz dwa. I co z tego, że mam UoP na czas nieokreślony. I to mnie przeraża, już były takie sytuacje u mnie w firmie, że pożegnali się z kimś z dnia na dzień (przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy - nie znam wszystkich szczegółów). Boję się, że to też może mnie czekać. Niby co z tego, bo pracuje w perspektywycznej branży, ale co chwilę czytam o jakiś masowych zwolnieniach etc.
Dodam też, że z dziewczyną mamy takie same spojrzenie na przyszłość, oboje chcemy tych samych rzeczy od związku i ogólnie od życia, oboje też jesteśmy zdecydowani, że kolejny krok to własne mieszkanie.
Er polacy, co począć, jak żyć?
#nieruchomosci #zycie #jakzyc
Nie rozumiesz kredytu hipotecznego i pojęcia wartości pieniądza w czasie, jak większość ludzi.
Żyjemy w świecie sztucznie wykreowanego pieniądza którego wartość zmienia się dynamicznie, dynamicznie też zmieniają się nasze przychody i koszty.
Pracujesz w cybersecurity, twoje i wasze dochody nie są małe, tym bardziej powinieneś brać pod uwagę że twoje przychody bedą rosnąć a nie malec. Do tego trzeba też brać pod uwagę że w tym systemie MUSISZ pracować przez całe swoje życie, nie jest warto na siłe oszczędzać pieniędzy bo nie kupisz za nie w większości przypadku czasu - większość ludzi nie ma możliwości by żyć z dywidend, pracować na część etatu, a przy dłuższej przerwie w pracy robią się problemy w późniejszym powrocie. Jasne dobrze jest odłożyć pieniądze na jakieś nieprzewidziane wydatki/ mieć oszczędności na jakiś czas, ale co potem ? I z takiej perspektywy należy patrzeć - tobie o ile nie chcesz mieć dzieci bardziej niż poważne bezrobocie, śmierć z głodu grozi bardziej samobójstwo bo osiągniesz swoje cele finansowe, wydawanie pieniędzy przestanie dawać szczęście i nie będziesz miał celów, niestety najprawdopodobniej trauma pokoleniowa skłania nas ku zabezpieczeniu się przed pierwszą opcja i z takiej perspektywy nie należy się panicznie bać wydawania pieniędzy, zwłaszcza że to tak naprawdę inwestycja.
1. Średni czas spłacania kredytu to chyba 13 lat, nie znam nikogo kto by kredyt splacał lat 25-30.
2. Bedąc kredytobiorcom jesteś bardziej zabezpieczony niż na wynajmie. Jeżeli stracisz pracę to dostaniesz wsparcie w postaci dofinansowania do rat spłacanego później nieoprocentowanie przez 10 lat, albo wakacje kredytowe spłacasz tylko odsetki, albo to że gdy rata wynsosi powyżej 50 proc dochodów to masz wsparcie itp. Dla porównaniu wynajmując dostaniesz ciemnych typów którzy będą ci tak uprzykrzać życie byś się wyniósł a za wynajem tak czy siak będziesz musiał prędzej czy później zapłacić.
3. Liczysz 30 lat 3k nie biorąc pod uwagę że te 3k będzie się dewaluować, przy bk2 masz 10 lat po 3k, ile te 3k będzie warte po np 8 latach ? Inflacja /wzrost wynagrodzeń jest większy od wzrostu rat nie mówiąc już o kredycie z tych programów. Nie bierzesz pod uwagę że najem będzie rosł a rata w przypadku np bk2 nie.
Krótko mówiąc głupotą pod względem ekonomicznym jest nie brać kredytu mieszkaniowego gdy ma się taka możliwość i stabilną sytuację zyciową a alternatywa jest najem.
Dojazd 1h w jedną stronę nie jest tragedia, zależy jeszcze jaki dojazd, w stolicy masa osób tak dojeżdża. Tak czy siak można oszczędzać na różnych rzeczach ale na mieszkaniu raczej nie warto, nie mówię też że należy ładowac się pod korek, ale na mieszkanie w wojewódzkim przy tej branży jest cię stać, oczywiście można kupić jakieś mieszkanie na start.
Tylko jak już bym prześledził dynamikę zmian cen, zwykle jeżeli te ceny spadają albo rosną bardzo mało w porównaniu do miasta większego to oznacza że te miasto jest pod różnymi względami nie do życia - np rynek pracy.
Co do tego byś brał mieszkanie tylko na siebie to też popieram ten pomysł, nie masz żadnej gwarancji że ten związek przetrwa a wszystkie statystyki są przeciwko tobie - to jest o wiele realniejsze zagrożenie niż długotrwale bezrobocie.
Bardzo dobrze ci wyżej napisali, ja dodam od siebie.
- Bierz pół na pół nieruchomość i kredyt z dziewczyną. Łatwiej dostaniecie kredyt na dwie pracujące osoby. W razie rozstania sprzedacie nieruchomość, spłacie kredyt, zostanie wam kasa do podziału, tyle. Ludzie w związkach małżeńskich i z dziećmi się też rozwodzą, nie ma co gdybać na zapas. Taki układ będzie uczciwy dla obu stron. Bo inaczej jak? Ona ma ci się dokładać do raty mieszkania, które jest tylko twoje? Słabo. Nie dokładać i mieć wypominane, że mieszka za darmo? Też źle.
- Dobrze zarabiacie, odkładajcie co miesiąc jakąś kasę, żeby w razie straty pracy przez jakiś czas mieć na życie i ratę. Macie dobre zawody, przy 3 mc wypowiedzenia można spokojnie znaleźć inną robotę. W najgorszym razie to będzie praca za mniejszą kasę, ale bez roboty nie zostaniecie.
- Jeżeli tu, gdzie mieszkacie macie rodzinę, znajomych, to jest bardzo ważne. Nie ma co całego życia rzucać i podporządkowywać je pracy. Rodzice na miejscu bardzo się przydają jak są dzieci - odebrać z przedszkola, popilnować.
Pamiętaj, nieruchomość w każdej można sprzedać a pozostały kredyt spłacić pieniędzmi z transakcji. I jeszcze wam coś zostanie, bo będzie część spłacona, trochę wzrośnie pewnie nominalna wartość też.
Więc jak nagle zmienią wam się życiowe plany bo się rozstaniecie albo będziecie jednak chcieli mieszkać we własnym domu, albo wyprowadzić się gdzieś - naprawdę, kredyt nie jest żadnym uwiązaniem i decyzją na resztę życia.
Przygotuj sobie poduszke finansowa, idealnie na 6 miesiecy, minimum 4 miesiace, tak zebys na pewno splacil raty banku + mial na zycie. W ciagu 4-6 miesiecy powinienes spokojnie znaleac nowa prace i taka podusza Ci pomoze przede wszystkim psychicznie, ale jak sie cos spieprzy z praca w Twoim zyciu.
Zaloguj się aby komentować