HEJTO DETECTIVE SQUAD After Dark VOL 3
#tworczoscwlasna #hejtodetectivesquad #owcagate
w #zafirewallem
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe.
PROLOG
VOL 1
VOL 2
17DSOL
SOUNDTRACK : MF DOOM ;
FIgaro.
ART :
Nighthawks, 1942 Edward Hopper.
----------------------------------
OSOBY:
Erwin Rommelo: Diler wierszokleta, trencz detektywistyczny Sowena, pod nim czarna bluza z kapturem, na twarzy ma maskę Dr. DOOM'a, ale szczęka jest odsłonięta, ryj lekko nieogolony. Na nogach dres Manchesteru United oraz czarne najeczki.
Maxi Komarnan: Taksówkarz, były polityk z Hejtocity, jeździ srebrną Toyotą Yaris rocznik 2018, pewien anonimowy mechanik z Hejto przerobił mu ją na gaz. Burza czarnych włosów, biała lniana koszula, szara marynarka i podrabiane Levisy, ślady ketchupu przy prawej kieszeni.
George Stark: Właściciel lokalu Za Firewallem, kawiarnia w Hejtocity, miejsce uczęszczane przeważnie przez wszelakich lokalnych poetów. Podobno raz przejazdem sama Wisława Szymborska musiała się tam awaryjnie wysrać. Wierszokleta, barman oraz członek gangu Juggalos. Ubrany jest w gruby świąteczny czerwono-zielony sweter z reniferami.
Czosnkowy: Detektyw amator, razem z Sowenem odnaleźli Paszkę, także wierszokleta i bywalca kawiarenki za Firewallem. Grafik oraz znany w Hejtocity mememaker. Oryginalne Levisy, ramoneska oraz biały t-shirt. Na głowie irokez zafarbowany na hejto-blue.
MIEJSCE:
Hejtocity, ciemne słabo oświetlone ulice (update z latarniami będzie na tygodniach, nie panikować), wnętrze samochodu Maxia w drodze do i z kawiarenki.
Kawiarenka Za Firewallem, przytulny lokal, drewniane wnętrze, szerokie ciemnoczerwone wpadające w truskawkowy blond fotele, tylko stoliki przy fotelach są oświetlone małymi lampkami, ale zielone abażury blokują większość światła. W rogu jest mały bar z kilkoma drewnianymi stołkami. Słoiki z ziarnami kawy, wszelakie trunki oraz asortyment szklanek i kubeczków.
AKT TRZECI
SCENA PIERWSZA
Wnętrze Toyoty Maxia, który siedzi za kierownicą, Erwin rozjebany na tylnym siedzeniu, pasy zapięte.
Maxiu: Stuka palcem w kierownicę w rytm muzyki, z radia leci The Growlers; Vacant Lot.
He's looking like a sailor who hasn't a ship
Same salty song and curled up lips
Erwin: Podnosi oczy znad telefonu i szuka wzroku Maxia w lusterku.
In the land of the brave and running out of vain
Waiting for a guy, silver-eyed like a bullet train
Maxiu: Dalej stuka w kierownicę, oczy skupione na drodze.
Kinda wishes that he wouldn't show up
'Cause it's all become a stain of the terra-cotta mud
Erwin: Ehh, ale leje, ja pierdolę.
Way down in the valley of the mud ...
Maxiu: Ścisza całkowicie radio.
Już jesteśmy.
Zaparkował przed kawiarenką.
Erwin: Poczekasz? Mam tam sprawę do załatwienia.
Maxiu: Wyciąga 4.69g zielska ze schowka na rękawiczki, a z wewnętrznej kieszeni marynarki waporyzator.
Nie ma problemu, i tak wątpiłem w jakikolwiek kurs tej nocy.
Erwin: Jakbym nie wrócił do godziny, to masz tu numer do Vredo, dzwonisz i mówisz, że jest akcja, panterka zatankowana, ma tu wjechać na pełnej kurwie.
Podaje karteczkę.
Maxiu: OK.
Erwin: Wysiada i zamyka za sobą drzwi.
Maxiu: Podgłaśnia radio i zaczyna mielić susz.
Gotta crawl out of the vacant lot
But the helping hands have all been burned
Cried wolf, a thousand times
Used up every line
Lady Luck won't turn again
SCENA DRUGA
Kawiarenka Za Firewallem. George Stark wyciera szklankę przy barze, nikogo innego nie ma w lokalu.
Erwin: Podchodzi do baru.
Siema George, to co zawsze.
George: Czy ty kiedyś nauczysz się poprawnie interpretować tabliczkę "ZAMKNIĘTE"? Erwin?
Obraca się i przygotowuje podwójne espresso i Jamesona z Colą.
Erwin: Wyciąga z płaszcza malboraska, zapala go srebrnym porysowanym zippo.
Sprawa jest, Sowen zaginął, miał hotel zarezerwowany na słupie*.
(*Słup: slang, tożsamość oparta na fałszywych dokumentach).
Nie ma go tam, znalazłem ślady krwi w łazience.
George: Ta sprawa śmierdzi, ja w tym nie siedzę, nie chcę problemów z sam-wiesz-kim, jak tańczy na rurze to lokal jest pełny. Wiesz dobrze jak jest, trochę wełny, trochę tyłeczka i kawiarenkowicze kwiczą z zachwytu.
Podaje kawę i drinka.
Erwin: Kładzie kiepa w popielniczce, kawa na raz, przepija drinkiem.
Dobra, mnie tu przecież nie było, ale potrzebuję namiarów na Czosnkowego, byłem kiedyś na imprezie, skończyło się gdzieś na przedmieściach. Muszę odnaleźć pewnego typa, który tam był.
George: Że w lokalach nie wolno palić, też ci nie będę przypominał...
Erwin: To po kiego te popielniczki?!
Przenosi kiepa do wary.
George: Estetyka lokalu.
Erwin: Dobra, ale do Czosnkowego zadzwonisz?
George: Nie trzeba. Podnosi filiżankę po kawie i obraca się w stronę zlewu.
Czosnkowy: Wychodzi z toalety, trochę spocony i czerwony na twarzy.
Ehh, nigdy więcej z podwójnym ostrym...
Erwin: Hej Czosnkowy, pamiętasz mnie? Byłem tu parę razy na wieczorkach poezji. Erwin.
Wyciąga rękę.
Czosnkowy: No wiadomo, miło cię znowu spotkać.
Przybija grabę z Erwinem i rozsiada się przy barze.
George: Stawia przed Czosnkowym potrójną wódkę z Red Bullem.
Wychodzi z za baru przez drzwi dla personelu.
Czosnkowy: Dzięki, kierowniku!
Popija drinka.
Erwin: Pamiętasz może taką imprezę? Skończyło się u Sewerynka w piwnicy, muzyka jakaś, wiesz, gadanie o niczym, wszyscy wstawieni, totalna umieralnia.
Czosnkowy: Coś mi to mówi...
Erwin: Był tam wtedy taki koleś, koszulka z kolorowym nadrukiem, z tyłu numerek 17, mówi ci to coś?
Czosnkowy: Nie za bardzo, trzeba by było Sewerynka zapytać.
Dopija drinka i odstawia szklankę na bar.
Erwin: A czciciele białej wełny? Sekta wyższych sfer Hejtocity.
Czosnkowy: W co ty się pakujesz, Erwin? Że ci zdjęli zawiasy i kuratora, to nie znaczy, że trzeba od razu z mostu skakać.
Erwin: Wstaje wyraźnie zdenerwowany.
Sowen zaginął, to twój partner, nie chcesz go odnaleźć? Może być w poważnych tarapatach!
Czosnkowy: Myślisz, że nie robię wszystkiego, żeby go odnaleźć? Trzeba zachować ostrożność. Oczk ma wiele oczu, widzi, co się dzieje na mieście. Nie chcesz chyba, żeby Owca się dowiedział? Wiesz dobrze, co się dzieje z tymi, co zadają zbyt wiele pytań.
Erwin: To będzie po prostu wizyta u znajomego, mam taryfę, czeka przed lokalem, Sewerynek będzie wiedział, o kogo chodzi. Znajdziemy kolesia z tej imprezy, jestem przekonany, że będzie wiedział coś, co pomoże nam odnaleźć Sowena.
Maxiu: Wchodzi do lokalu. Oczy wyraźnie przekrwione.
Sorka, ale zachciało mi się siku, a tak na oponę to nie wypada.
Erwin: Maxiu, to Czosnkowy, prywatny detektyw, a to Maxiu, nasz kierowca.
Czosnkowy: Maxiu? Ten Maxiu z m...
Wymieniają uścisk dłoni.
Maxiu: Tak, ten, długa historia.
Idzie w stronę WC.
Erwin: No to jak? Idziesz na to? Głowy trzymamy nisko i tylko rozmawiamy ze znajomymi, nic poza tym.
Czosnkowy: Zgoda, może dowiemy się czegoś wartościowego, lepsze to niż ukrywać się u George'a.
Maxiu: Wraca uśmiechnięty.
Jak to mówią, nie muszę myć rąk po jedynce, mam czystego ch... Co jest, jedziemy już?
Erwin: Tak, Czosnkowy da ci adres do Sewerynka.
Czosnkowy: Bierze od Maxia telefon i pokazuje mu, gdzie zawiedzie ich noc.
Maxiu: Dobra, wiem gdzie to, spokojne osiedle, jedziemy dalej bez nawigacji?
Erwin: Zero śladów i żadnej fakturki, jak coś, to jesteś naszym znajomym i jedziemy na sesję Warhammera.
Maxiu: OK, dobra, panowie, trzaśniem, bo tu zaśniem, a trzeba się zatrzymać na Orlenie na dwójkę i hotdoga.
Erwin: To brzmi jak plan, też mi się chce, a tutaj nie mogę, złe wspomnienia w kawiarenkowym kiblu mam...
Czosnkowy: Ano, było parę dziwnych akcji.
Maxiu: Spogląda na wypchaną głowę łosia wiszącą nad barem.
Zastanawialiście się kiedyś, czy w innej rzeczywistości jest kawiarenka, gdzie łosie sobie piją kawę, a nad barem wisi moja głowa?
Erwin: ...
Czosnkowy: Tak, ale pogadamy o tym w drodze. Bywaj, George, dzięki za pomoc.
Erwin: Do zobaczenia, kierowniku! Dopisz mi to wszystko do rachunku.
George: (głos spoza sceny) Na razie chłopaki, po co, i tak nie zapłacisz, wolę zachować ołówek na wiersze.
Wszyscy trzej wychodzą z kawiarenki.