#tworczoscwlasna

43
3222
Wrzucam raz jeszcze, przepraszam za zamieszanie!

temat: sprzątanie zabawek

Rymy: czołgiem - łopatą - tatą - bogiem

Powodzenia!

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

(Pamiętałam o społeczności)
jakibytulogin

Najpierw przejadę się po nich czołgiem.

Potem zakopię w dole łopatą.

Poleję je z organu z prostatą.

Ja tu jestem zabawkowym bogiem!

voy.Wu

#polityka


ma sny że wróci i rozjedzie ich czołgiem.

sprzątneli mu zabawki niemiecką łopatą.

samotność, szaleństwo i problem z prostatą.

tylko tyle zostało, a już był półbogiem.

Heheszki

Koniec babci-srania, wjeżdżam tu czołgiem !

(Trzasnął plastik miażdżony łopatą ).

Miałeś szansę ogarnąć, ustalaliśmy to z tatą .

"Teraz"? po ptakach. Teraz to "z Bogiem"

xD

Nie będę się cackać z Twoim nałogiem.

Właśnie że mogę.

Tylko nasrać na środku.

Spójrz na ten burdel.

Sorry kotku.

Miałeś zbyt wiele to będziesz miał furde.

Temat zamykam, możesz drzeć morde.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
To co ważne

"Choćbym bólem zachodził i ciałem dawał się przygnieść,
Choćbym miał trudności w życiu wagonów ilości,
I choćbym szurał obecnością po dnie otchłani, dziury w mym sercu,
To sił zawsze starczy, motywacji się znajdzie a świat dopomoże
Bym mile wieczor spędził."

#glosotchlani #wiersz #tworczoscwlasna #zafirewallem

Zapraszam na tag głos otchłani
Wrzoo

@Szlachetkin_Szalony zapraszamy też z twórczością do społeczności Kawiarni „Za firewallem”! #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Nasz konkurs #nasonety obchodzi właśnie 33 edycję, więc wszedł w wiek chrystusowy. Niektórzy wtedy się staczają, inni zmieniają swoje życie na lepsze. Różnie to bywa, kwestia podejścia. ¯\_(ツ)_/¯
W każdym bądź razie przy tej okazji chciałem uhonorować naszego zbawcę i Pana Briana wierszem #diriposta :

Jego żywot

Czyż nie Brian wszystkich zbawił?
Tego nie wiem, lecz ubawił
Choć do krzyża go przybili 
On tam śpiewa a nie kwili 
Bawił nas przez szereg scen
Lecz daleko mu od zen 
Jest skazany na śmierć pewną 
Ale chociaż bardzo śpiewną
Dzięki swej przynależności 
W ramach pełnej gotowości 
To Judejski Front Ludowy
Zrobił czyn bardzo bojowy 
Spuścił oddział swój ze smyczy 
Każdy z nich teraz skowyczy
Bo zgineli ci kamraci
A Rzymianie to są kaci 

#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
ErwinoRommelo

Wy macie jakieś insider info??? Di proposta pare godzin temu a juz wysyp sonetów.

DiscoKhan

@splash545 na tego dajcie dwa pioruny!

Wrzoo

@splash545 ale Ci ten sonet zgrabnie wyszedł! będę musiała film nadrobić, bo nigdy nie miałam okazji obejrzeć :D

Zaloguj się aby komentować

Dawno nie wykonywałam projektu bez zdobień wypukłych, ale kiedy już się trafił, to w moich ukochanych klimatach Kwadratowa kasetka malowana na zielono i ozdobiona motywem drzwi z "Hobbita", malowanym we własnym zakresie na podstawie drzwi z filmu (digital painting i wydruk nałożony metodą decoupage). Motyw runy na drzwiach świeci w ciemności, żeby każdy zainteresowany bez trudu znalazł drogę

Ta konkretna skrzynka ma już właściciela, ale mogę wykonać podobną Jeśli ktoś szuka oryginalnego prezentu lub chciałby zamówić pudełko z własnym motywem, zapraszam do kontaktu! Więcej moich szpargałów twórczych jak zawsze na #apaturiart .

#handmade #diy #rekodzielo #tworczoscwlasna #hobby #lotr #hobbit #tolkien #fantastyka #fantasy
a85951d6-0777-4040-9534-64e35b9f0527
3ac53148-7be1-4ee5-b60e-4369762f6008
7012edc1-9582-4e2d-8b9b-7aeffc8f4e3c
Qsek

Chcesz opowiedzieć jak się robi takie zdobienia? Decoupage znam, ale zawsze ograniczałem się do wzorów z serwetek. Jaki wydruk do tego też się nadaje?

Zaloguj się aby komentować

Dziękuję wszystkim za docenienie mojej twórczości w #naczteryrymy
Trochę się zastanawiałem jaki temat wybrać, czy iść dalej tropem postapo, czy może coś weselszego.
Wybrałem jednak coś weselszego (klimaty Fallouta powrócą kiedy indziej)

Temat: Operacja na otwartym sercu
Rymy: sprawa - naprawa - zaszyte - odkryte 

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

#tworczoscwlasna #zafirewallem #poezja
splash545

Kierowniku jest sprawa

Serca mnie czeka naprawa

Drobne mam w nim zaszyte

To we mnie jest nieodkryte

Dziwen

Jezu jak mnie już męczy ta sprawa,

Auto nie jeździ, wymagana naprawa,

Serce pod maską szczelnie zaszyte,

Pan Zdzisio pogila bebechy odkryte.


W sumie nie było, że ma być ludzkie, albo ożywione. xD

UmytaPacha

@bojowonastawionaowca panie organizator, to kawiarenkowe wodopicie w lipcu to będzie? Bo coś nie było poruszane od dawna albo mnie ominęło

Zaloguj się aby komentować

Jako, że drugim wygranym w hejtozagadce był kolega @Dalmierz_Ploza i na temat wybrał papier, pierwsze co mi przyszło do głowy to zdjęcia z ruin starej papierni ale to już kiedyś wrzucałem, więc przedstawiam Wam kilka kadrów że znajdzkami z papieru w opuszczonym miasteczku Skrunda 1 na Łotwie.
#nivaznegdziedroga
#urbex
#tworczoscwlasna
#podrozujzhejto
eae6c2ad-152b-4d78-8cda-01138a1c8cff
e51f9681-7513-4685-aa7e-65cedaa14270
afab36c0-7ace-4a93-b66b-e7f3283ce940
c97add39-1809-47f5-a3d1-ce5cfc142717
2df32217-0591-447e-975e-3e1a47f40c6f

Zaloguj się aby komentować

#fotografia #fotografiaanalogowa #tworczoscwlasna #czarnobiale

Tylko bez pytań, w stylu: A co to? A czemu? A kiedy?
fa755723-4168-42b7-9951-2be235f04a95
SilverMonkey

Zdjęcie jest przepalone i nie widać detali, trochę nie fair wygląda jak jakiś kryształ

Fly_agaric

@Byk Kryształ kwarcu na zdjęciu zrobionym moim taboretem.

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci

Marzyło mi się, by pożenić Na Opowieści z #hejtodetectivesquad . Mam nadzieję, że @Dziwen i @ErwinoRommelo nie obrażą się, gdy dorzucę tu swoje trzy grosze. ;)

***

Wodzianka - origin story

Sountrack do opowiadania:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLpswG7KvmTW4pFMHMqP26oP-fIoJSEGuo

- Nie, no kur&$a, nie! Koniec. Mam dość! - wrzasnęłam i rzuciłam dziurawą szmatą o podłogę. Przeskoczyłam przez bar, wywaliłam przy tym dwa hokery i szkło wiszące nad barem, po czym otrzepałam się i bezceremonialnie wyszłam z lokalu wprost na deszczowe Hejto City.
Decyzja, która gotowała się we mnie już miesiącami, w końcu wykipiała niczym ziemniaki, których kazała pilnować mama. Jasne, "Plemnik w piwie" nie był renomowanym lokalem gastronomicznym. Nie miałam wysokich oczekiwań. Wiedziałam to już wtedy, gdy się tu zatrudniałam. Byłam nowa w mieście, nagrana wcześniej robota w wodociągach nie wypaliła i musiałam pilnie coś znaleźć. To wtedy przypadkiem trafiłam na to miejsce i z desperacji zapytałam właściciela, czy znalazłoby się dla mnie miejsce za barem. W końcu pić umiałam, to czemu nie miałabym umieć tego picia robić?

Ale teraz miarka się przebrała, a wraz z nią ja przebrałam się w mój wysłużony żółty płaszcz przeciwdeszczowy. Kupiłam go za napiwki z pierwszego tygodnia pracy, kiedy zorientowałam się, że w tym mieście parasol nie wystarczy. Trzy lata minęły jak w mordę strzelił. Ale informacja, że mam zacząć nagle kasować ludzi za wodę z kranu tak podniosła mi ciśnienie, że decyzja o rzuceniu tej roboty przyszła szybciej, niż się spodziewałam. Owcen naprawdę jest pazerny. Kasować za kranowiankę! Ha tfu na tego kędzierzawego merynosa! Może sobie trząść lokalami w całym Hejto City, ale mną na pewno nie zatrzęsie. 

Przeciętna kobieta, będąc rozsierdzoną i podejmując tak ważną i spontaniczną życiową decyzję, poszłaby po prostu do fryzjera i radykalnie zmieniła swoją fryzurę. Moja głowa miała natomiast pozostać wolna od nieprzemyślanych trwałych i paziów, gdyż zaczął w niej już kłębić się plan. Plan na coś więcej. Plan na sięgnięcie po… władzę. A na pewno na wkurzenie Owcena. Bo choć Hejto City nie było miejscem, z którego się wywodzę, to stało mi się domem. A w moim domu woda to prawo, nie przywilej.
Nałożyłam słuchawki na uszy i odpaliłam na walkmanie swoją ulubioną kasetę.   
W takim miejscu jak Hejto City bycie kobietą miało swoje plusy. W mieście rządzonym przez mężczyzn, niepozorna dziewczyna może długo pozostawać niezauważona. Może pleść intrygi jak szaliczek i realizować swoje plany w ukryciu, zdobywając kolejne rangi półświatka i ze statysty stać się wreszcie grubą rybą. I może też liczyć na wsparcie paru dobrych znajomych. 

Kierowałam się więc do miejsca, w którym wiedziałam, że należy rozpocząć swój plan. Szum deszczu przybrał na sile, gdy zaczęłam iść wzdłuż głównej alei miasta. Do przejścia miałam spory kawałek, ale nie przeszkadzało mi to - zawsze lubiłam deszcz. Mieszkańcy Hejto City, którzy na niego narzekali, zwyczajnie mnie dziwili. Przecież ta woda z nieba jest jak manna z nieba.
Moje rozmyślania przerwała srebrna Toyota Yaris, która nadjeżdżała z naprzeciwka. Ten dzban jedzie na długich w środku miasta! I chyba nawet nie patrzy się na drogę, tylko grzebie w schowku! Dopiero po chwili dotarło do mnie, jak blisko krawężnika jedzie. I jak blisko krawężnika znajduję się ja. 
Zanim zrozumiałam, co się ma stać, Yariska już mnie wyminęła, wjeżdżając z całym impetem w chyba największą kałużę w mieście. Żółty płaszczyk nie pomógł. Byłam cała przemoczona, od stóp do głów. 

Zaklęłam szpetnie i poczułam rosnący we mnie wkurw. Ale po chwili przypomniałam sobie, co mówił mój mentor, Stoik: “Dzisiaj może się stać wszystko to, co może zdarzyć się też kiedy indziej”. Przymknęłam na chwilę oczy, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam dalej. 

Przemoknięte do cna stopy powiodły mnie na ulicę Pod Ułamanym Zębem wprost do Kawiarenki Za Firewallem. Ten niepozorny lokal, który mimo zakazu palenia śmierdział lekko dymem papierosowym skradł moje serce od pierwszego wejrzenia, gdy zobaczyłam jego właściciela, Georga Starka, wyrzucającego przez drzwi jakąś niewiastę. Jak dziś pamiętam, że krzyknął wtedy “I już nigdy więcej się tu nie pokazuj, Kaśka! To jest porządny lokal, a nie jakieś polityczne szambo!”.

Wchodząc do kawiarenki z mokrymi włosami lepiącymi się do twarzy, jak zwykle zapomniałam o tym nieszczęsnym schodku i, potknąwszy się jeszcze o zakurzony turecki dywan (którego więcej nie było, niż było z uwagi na aktywność molli), wywinęłam orła wprost przed barem. 

- Nic ci nie jest? - zapytał George, który niewzruszony moim wejściem spokojnie pucował kufel. Zapewne zadał to pytanie wyłącznie z barmańskiej uprzejmości. Żadnego barmana nie obchodzi, z czym klient przychodzi do baru. Ale uprzejmość daje napiwki, i choć Za Firewallem nie było miejscem, w którym zostawiało się napiwki, to George reprezentował sobą starą szkołę barmanów. A z takiej szkoły nie wyrugujesz mechanizmów zdobywania napiwków.
- Trochę obiłam sobie cztery rymy. I godność. Ale poza tym, oczy całe, uszy całe, zęby całe, to najważniejsze.
- To, co zwykle? - George oderwał wzrok od kufla, i, nie czekając na moją odpowiedź, nalał mi szklankę wody z kranu. 
- Dzięki. Ale mam nadzieję, że Owcen jeszcze tu nie dotarł i nie zmusił cię do tego wodnego haraczu. - wypiłam wodę duszkiem i dodałam - Bo za kranowiankę płacić nie będę.
- Owcen? Tutaj? - George się lekko obruszył i spojrzał na mnie z pretensją. - Przecież wiesz, że ten sfilcowany safanduła nie ma tu wstępu. Nie odważyłby się po tym, co wtedy zrobił.
Nie drążyłam, o co chodziło z przeszłością George’a i Owcena. Wiedziałam, że temat jest drażliwy i kiedyś Stark sam o tym opowie. Pokiwałam jednak głową z szacunkiem i zrozumieniem, co ewidentnie udobruchało właściciela kawiarenki.
- Jeśli szukasz reszty pijaków, to są w tylnej części - dodał, gdy poprosiłam go o dolewkę.
- Nigdzie indziej bym się ich nie spodziewała.

Tylna część Kawiarenki była pieszczotliwie nazywana Owczym Zadupiem. Głównie dlatego, że wszyscy tu mieli Owcena w dupie. I po troszę dlatego, że nieco w niej capiło. W sumie to było to bardziej niewielkie pomieszczenie techniczne, niż jakaś loża. Ale wstęp do niej mieli tylko wybrani (albo ci, których George nie chciał, by byli widziani w tej bardziej reprezentacyjnej części lokalu), i ta ekskluzywność skutecznie wynagradzała nam bliskość kibla oraz kanciapy George’a, w której chyba on sam jeden nie wiedział, co się rozkładało.
- Uwaga, dzik! - krzyknął ktoś przy drzwiach, przez co podskoczyłam i uderzyłam głową we framugę. Na szczęście, gdy zaczęłam rozcierać głowę i przyzwyczajać wzrok do ciemności, zobaczyłam, że to tylko Severin.
W mroku rozpoznałam sylwetki jeszcze dwóch postaci, których nie szło zrozumieć: Conrada, będącego dalekim siostrzeńcem Sowena, którego hejto-szkocki pidżyn pokonałby nawet największego poliglotę, oraz Geparda, który - choć nie mówił - to intensywnie porozumiewał się z nami dzięki Libijskiemu Językowi Migowemu. Kiwnęłam do nich głową, odpowiedzieli mi tym samym.
- Co tam, Włodzia? Nie za wcześnie się tu dzisiaj zjawiasz? Zazwyczaj pojawiasz się koło dziesiątej - zapytał Severin, szczerząc się i popijając swój ulubiony arbuzowy drink.
- Plany się pozmieniały. Z Plemnikiem koniec. I pora w końcu na rozkręcenie misji o kryptonimie "Wodopój".
Severinowi, Conradowi i Gepardowi zrzedły miny i spojrzeli na mnie z lękiem.
- Elye tie steim ney zhotvalays? - wybebłał Conrad. Kompletnie nic z tego nie zrozumiałam, więc Gepard szybko wymigał mi tłumaczenie.
- Nie, nie żartowałam. Poważnie, dość już dyktatu Owcena - powiedziałam stanowczo, odstawiając pustą szklankę po wodzie na stół. - Pora coś z tym zrobić. Ktoś musi coś z tym zrobić. I jeśli nikt inny nie chce tego zrobić, to ja to mogę zrobić. 
- Ale wiesz, z czym to się wiąże? Wiesz, jak ona uzależni ludzi? - zapytał z lękiem Severin. 
- Wiem. - wzdechnęłam. - Jestem tego świadoma. Ale musimy poświęcić parę jednostek. Większość będzie z niej korzystała rekreacyjnie. A chodzi przecież o to, żeby przestali brać towar od Owcena. - gestykulując, próbowałam wytłumaczyć swój plan chłopakom. - Kiedy ludzie zaczną pić naszą Wodę, wyjdą w końcu z marazmu, który serwuje im Owcen swoim doprawionym alko i syntem. Może wtedy zobaczą, na co cały czas przyzwalali. Może w końcu coś się zmieni.

Severin pokiwał głową ze zrozumieniem i wyczułam, że jest gotowy na realizację planu i przejęcie przeznaczonej mu roli. 
To on pomógł mi odkryć Wodę. Podczas jednego z wieczorów, gdy woda z rynsztoka wdarła się do kawiarni i pomagaliśmy George’owi opanować zalanie, do jednego z wiadek z deszczówką Severin wlał odrobinę swojego arbuzowego drina i wyzwał mnie do napicia się tej mikstury. Stawka była wysoka, bo do wygrania było najlepsze miejsce w Owczym Zadupiu, czyli fotel w najdalszym rogu pomieszczenia, z którego najmniej czuć było smród kanciapy i kibla. Nie mogłam odpuścić takiej szansy.
Gdy wzięłam niewielki łyk, poczułam powoli narastającą ekstazę. Pomieszczenie momentalnie rozjaśniło się, a ja czułam na języku wszystkie jego kolory. Przed oczami roztaczały mi się zapachy arbuzów, melonów i ogórków, pod palcami czułam słodką muzykę wody. 
- Severin, dziku, jesteś geniuszem… - powiedziała moja przepona.

Okazało się, że mieszanka w proporcji 2.1 litra kwaśnej deszczowej wody z Hejto City i 37 mililitrów arbuzowego drinka tworzy związek zbliżony działaniem do MDMA, jednak sto razy silniejszy i intensywniejszy w działaniu, przy - jak się później okazało - znacznie mniejszych skutkach ubocznych, gdyż wywoływał wyłącznie lekkiego kaca. Zrobiliśmy badania pilotażowe na grupie kawiarenkowiczów, i tylko Łoś zaliczył po nim zgona. Reszta była zachwycona i prosiła o więcej.

Przyszła więc pora na to, by kuć to żelazo, póki gorące. Choć kontakty w Plemniku były spalone i nie mogłam prosić ich o pomoc, to dzięki trzem latom obserwacji wiedziałam, jak prowadzić lokal (a raczej, jak go nie prowadzić) i wyrobiłam sobie pewne kontakty. Pewien znajomy marynarz znał się na rynku nietypowych nieruchomości. Sam mieszkał w bunkrze, który własnoręcznie postawił, korzystając z planów architektonicznych pozostawionych jeszcze przez Nazistów. Podał mi namiary na gościa, który chciał się pozbyć niepozornego lokalu w czystym zakątku Hejto City. Lokal okazał się być byłym burdelem, który jakimś cudem umknął radarowi Owcena. Nadawał się więc idealnie. Na szczęście przez lata kariery za barem odkładałam wszystkie napiwki, które uzbierały się w całkiem pokaźną sumkę. Wystarczyło w sam raz na zakup domku z dziesiątkami małych pokoików wielkości kurników. No, dobra, w grę poszło też zastraszenie sprzedawcy i wymuszenie obniżenia ceny. Ale koniec końców był chyba zadowolony, że Mongoł, który rozpoczął u mnie pracę w roli wykidajły w zamian za pełną akceptację, dyskrecję i pokój o numerze 69 na pełną wyłączność zostawił go przy życiu. 
No i, najważniejsze, dzięki dobremu systemowi rynien wystarczyła tylko lekka przeróbka, i po pociągnięciu kilku dodatkowych rur do piwnicy mogłam w niej urządzić swoje laboratorium.

Po dwóch tygodniach ciężkiej pracy mogłam nareszcie stanąć, wyprostować się i spojrzeć na swoje dzieło. Sterylne, niewykrywalne laboratorium z Severinem za sterami, marketing szeptany ogarniany przez Geparda oraz dbałość o pokoje zapewniana przez Conrada. I pośrodku tego wszystkiego ja, Włodzia Anna - na tronie wykonanym z plastikowych butelek, na które nie było w moim lokalu miejsca.

Byłam gotowa, by rozpocząć walkę o władzę nad Hejto City. Nawet, gdybym to nie ja miała wygrać. Nawet, gdybym miała swoim interesem dać tylko prztyczka w nos Owcenowi. Ktoś musi popchnąć ten pierwszy klocek domina.

Gepard spojrzał na mnie i wymigał pytanie, nad którym zastanawiałam się od tych dwóch tygodni. Ale teraz, patrząc na nasze wspólne dzieło, znałam odpowiedź.
- Nazwiemy go “Codzienne piciu”.

#tworczoscwlasna #zafirewallem
Wrzoo userbar
291e4692-ab67-4ba4-8ba3-1a4c01cea261
koszotorobur

@Wrzoo


Na opowieści,

Za długie,

Unikam,

Krótsze formy,

Mnie bawią,

Je czytam.

UmytaPacha

@koszotorobur kiedyś pojawisz się w opowiadaniu i nawet nie będziesz wiedzioł

Wrzoo

@koszotorobur tl;dr: owcen zły, woda dobra

splash545

@Wrzoo świetne! Przede wszystkim szanuję za zachowanie tradycji umieszczenia stoickiego cytatu i za stoicki spokój z nim związany. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Owcze zadupie xd Jakoś mnie urzekło to plecenie intrygi jak szaliczka Poza tym ilość śmiesznych nawiązań zatrważająca

George_Stark

Ze względu na różne rzeczy nie czytam (niestety - łudzę się, że kiedyś nadrobię) #hejtodetectivesquad więc odniesień nie jestem w stanie docenić ale:


  • kapitalna narracja!; choć za to już chyba kiedyś Cię chwaliłem? Jeśli tak, to teraz chwalę za utrzymanie poziomu narracyjnego;

  • humor, żarty, porównania i zabawa w operowaniu szczegółem: nie będę wymieniał co mi się w tym zakresie podobało, bo to bym musiał chyba z pół opowiadania przekopiować. A to chyba bez sensu, prawda?


EDIT: A, i kontrasty i ich tempo. To już na przykładzie mojej postaci: stara szkoła barmaństwa i od razu skontrowanie tymi napiwkami. Fantastyczne!

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #humorobrazkowy #korposwiat
011d3df5-85ef-43b4-8cb1-a5ea1706b206
Byk

Na każdym zebraniu jest taki moment, że ktoś musi zacząć pierwszy... #pdk

pierdonauta_kosmolony

Town Hall

All hands

Heads up

Stand up

Daily


Kurwa kiedy ludzie sobie zdadzą sprawę że kultura korporacyjna to kałomocz.

Patologiczne przedszkole dla dorosłych.

BurczekStefuha

@pierdonauta_kosmolony ale poza nielicznymi wyjątkami oni zdaja sobie z tego sprawę, tylko mają z tego profity więc siedzą cicho

kodyak

Ja pierdole. Dokładnie miałem taką sytuację. Szef kazał nam wymyślec pytania XD

Zaloguj się aby komentować

Kontakty

"Chwilami myślę - szkoda słów,
po co to, strata sił.
Gniecie zawsze,
w dół i górę.
Chciałbym dać to,
dostać więcej.
Chciwy jestem,
żądny pragnień.
Lecz nie dotrze,
bo się zesra - a nie odda.
Po co więc, szkoda sił."

Wiersz dnia niecodziennego.

Zapraszam na autorski tag #glosotchlani (głos otchłani) - gdzie prócz wierszy będę wstawiał też trochę innej sztuki jak obrazy, ciekawą muzykę (post punk, goth rock, różne wave'y) rysunki czy różne przemyślenia. Wchodzić śmiało

#tworczoscwlasna #wiersz #codziennywiersz

Zaloguj się aby komentować