Podsumowanie 2023:
Rok zaczął sie bardzo źle, w styczniu w sposób nagły i niespodziewany zmarł mój tata. Zaraz będzie rocznica. Rozłożyło mnie to dosyć mocno na poczatku, i musiałem robić dobrą minę do złej gry w nowej pracy (byłem w niej mniej niż miesiąc gdy to się stało). To znaczy każdy był wyrozumiały i pewnie nie musiałem się trzymać, ale praca była dużo lepiej płatna niż poprzednia, więc chciałem się postarać.
Roku w którym straciło sie rodzica nie można raczej nazwać dobrym, ale w uproszczeniu powiem po prostu, że jego *reszta* była *zazwyczaj* dobra.
Największe zmiany w tym roku widać po moim dziecku, przeskok między 0.5 roku a 1.5 roku jest ogromny, można się już z nim super bawić i próbować komunikować. Dobrze czuję sie w roli ojca, i chyba idzie mi nienajgorzej.
Za to od września dziecko poszło do żłobka, zaczęło przynosić wirusy, i w efekcie cały wrzesień, cały październik, i cały listopad byłem chory. W tym czasie z 2 miesiące spędziłem na L4, i były to moje pierwsze L4 w życiu. Na razie nie będę miał możliwości brania kolejnych, ale o tym później.
Tuż przed początkiem 2023 wsiąknąłem w nowe hobby, perfumy, i zdecydowanie ten rok był pod ich znakiem. W jakiś sposób perfumy stały sie moją drugą naturą, zwracam na nie ogrom uwagi, a i jestem z nimi kojarzony. Muszę troche zastopować z wydawaniem na nie pieniędzy.
Zacząłem biegać, ale przerwały mi to choroby. Wrócę po nowym roku, to zginę trochę w tłumie postanawiaczy. W tym roku przemogłem się też na pójście do fizjoterapeuty z problemami z barkami, i w zasadzie problemy są już melodią przeszłości. Pewnie mógłbym nawet wrócić do siłowni.
Rzuciłem słodycze, nie jem już chyba z 4 miesiące i tym razem nie planuje wracać. Embargo dotyczy wszystkich ciastek, cukierków, batonów, tortów, czekoladek, słodkich napojów a nawet dosladzanych jogurtów. Przestałem tęsknić za cukrem, wiec najgorsze za mną.
Bardzo mocno ograniczyłem alkohol. Po pierwsze chyba trochę mi sie "znudził" to znaczy bycie w stanie upojenia wydaje mi sie bardziej męczące niz zabawne, a po drugie (i ważniejsze) chciałbym zawsze być dostępny do pomocy przy dziecku. Nigdy nie wiadomo kiedy trzeba będzie jechać nagle do szpitala, i nie chciałbym uczestniczyć w takiej akcji będąc pod wpływem. Mój bardzo, bardzo dobrze wyposażony barek zaczął obrastać w pajęczyny xD hobby barmańskie poszło w odstawkę.
Schudłem 20kg. Nie było to moim celem bo byłem tylko troche okrąglutki (187cm i ważyłem 100kg, teraz ważę 80kg). Trochę efekt braku cukru, a trochę chorób, ale chce sie zbadać dla pewności, jak przestanę mieć katar. Machnę sobie od razu jakieś boreliozy, próby wątrobowe, i inne markery onkologiczne. Tak dla jaj, bo nigdy tego nie robiłem. No i w sumie schudłem tyle w 3 miesiące, wiec kinda sus...
W ramach wychodzenia ze strefy komfortu i podbijania okazji do samorozwoju, pozwoliłem przyjacielowi polecić sie na stanowisko senior developera w firmie gdzie pracował. Nie wiązałem z tym dużych nadziei, ale liczyłem że w feedbacku wskażą mi moje aktualnie slabe strony. I dostałem się xD praca na ten moment wydaje sie być WSPANIAŁA i dawno nie bylem tak zadowolony w tej sferze. I to dlatego wspominałem brak L4 w najbliższym czasie: od miesiąca jestem firmą i wystawiam faktury dla USA.
Zamówiłem od razu też samochód na lessing, wydaje mi sie że dosyć fajny. Szkoda że tata tego nie doczekał, był fanem motoryzacji i znał sie na tym, tylko finanse domowe nie puszczały go poza golfa 4. Ucieszyłby sie z mojego Superba.
Przeczytałem mniej książek niżbym chciał, w sumie trochę wstyd na tej płaszczyźnie. Kilka rozgrzebałem i jestem w trakcie, muszę się zmotywować do dokończenia ich.
Było też pare drobnych sukcesów: udalo się dokończyć taras, remont sypialni, usunąć chwasty z trawnika (wiele lat tam szalały), założyć system zbierania deszczówki, zawalczyć z końskimi muchami, założyć żywopłot z prawdziwych bambusów, nauczyć fajnej metody kompostowania, lepiej wyposażyć domową saunę, założyć serwer Home Assistant z paroma bajerami, zmienić rodzaj ogrzewania w domu, czy kupić mega dojebany materac.
Miałem intensywny rok, i bardzo mało odpoczynku, i czuje to. Do trzydziestki jeszcze trochę, więc powinienem mieć siły na takie tempo, ale jednak w 2024 chciałbym więcej wakacji. Chyba najwięcej energii kosztowały mnie sprawy urzędowe, których miałem w tym roku zatrzęsienie.
Praktycznie pod każdym względem jestem dziś w innym miejscu niż byłem na początku roku. Aż trudno mi uwierzyć, że to tylko rok.
Plany na 2024:
- Utrzymać sie w roli senior developera, i dojrzeć na tyle żeby być nim pełną gębą.
- Przebadać się konkretnie
- Wrócić do biegania ale nie wracać do cukru. Rozważyć rzucenie kawy.
- przekierować większą część środków z zakupoholizmu na inwestycje
- dalej być dobrym ojcem
- przeczytać przynajmniej: Designing Data Intense Applications, DDD, Przemyślania Marka Aureliusza, Sztukę Fermentacji, i 2 książki Sekuraka.
Marzenia na 2024:
- zobaczyć Islandie, zwiedzić ją konkretnie, pokąpać się w termach pod gołym niebem
- znowu pójść na koncert (najchętniej Końca Świata)
- odwiedzić wujka w USA
W sumie nie wiem po co to piszę, komu by sie chcialo to niby przeczytać całe xD może liczę że tu wrócę za rok i sie uśmiechnę.
#przemyslenia #przemysleniazdupy #podsumowanieroku