Mimo skończenia jako biedak na rencie ze zniszczonym zdrowiem i mieszkającym w warunkach stajniowych jak pewien Pan z Białegostoku całkiem sprawnie radziłem sobie na rynku świń pomimo nie bycia Chadem, asymetrii mordy, braku nawet 180 cm wzrostu, wysokiego czoła, zmęczonych "prey eyes" i bycia nudziarzem.
Potrafiłem stworzyć wkoło siebie iluzję fajności i jakiś tam performens. Z trudem, kurwa, z trudem, bo nienawidzę tryhardować i "grać" (no chyba, że w gierki kąkuterowe, ha-ha-ha!).
Tak se myślę, że wiosna idzie i pasowałoby złowić jakąś #p0lka w sieci, ale jak sobie przypomnę te wszystkie próby rozmów na Tinderze, czy innych Badoo to mnie szlag trafia. Do tego to kurestwo, bycie rycerzem lewicy, samotne matki, Netflixy... a potem jeszcze nawiąż z kimś jakaś więź w realu, próbuj nie czuć się krindżowo przy kolejnym pustaku, którego jedyną "wartością" jest tunel pomiędzy nogami... ehhh...
Suma summarum sprawa wygląda tak, że będę sobie kawkował, robił tripy i ogarniał lurk, a ten cały popierdolony świat normików prądem jebać i trzymać się z daleka od ich urojeń.
Zaloguj się aby komentować