1.
Sobota poludnie, jestesmy z malym w zoo w poznaniu. piekny dzien, czas dla rodziny, spacerek, zwierzaczki, super ekstra. stara dostaje sms:
-
dzien dobry, bo wie pani co, jestem z synkiem na wyjezdzie i musielismy pojechac do szpitala i potrzebuje jego PESEL, a nie mam nigdzie zapisany
-
ja tez nie mam, bo nie pracuje w soboty, a nie nosze danych dzieci ze soba
-
ok
To ok na koncu mnie rozjebalo xD
2.
Wczorajszy wieczor (sobota, godzina 19), dzwoni telefon:
-
dzien dobry, dziecko ma taka wysypke, wie pani co to moze byc?
-
nie wiem, nie jestem lekarzem, moze bostonka, moze uczulenie, a moze cokolwiek innego
-
aha, dziekuje
3.
Znowu bohaterka pierwszej historii, ale to kilka tygodni temu. Dzwoni z pretensjami, bo widzi na zdjeciach na fb, ze jej dziecko jest w jakies inne ciuchy (nieswoje) ubrane i ma inny smoczek. Ona sobie nie zyczy, zeby ubierac je w jakies zlobkowe ubrania, a od tego smoczka krzywi sie zgryz.
-
Po pierwsze - to pani partner przyprowadzil tak ubrane dziecko (nie zyja razem, wiec pewnie nie wie jakie on kupuje dzieciakowi ciuchy)
-
po drugie - smoczek rowniez nalezy do pani dziecka i z takim smoczkiem dziecko przyszlo. nie mamy w zlobku ani ciuchow, ani smoczkow "na zmiane"
Ja pierdole. Jak rzyc.
#heheszki #madki #bekazpodludzi
@bartek555 Zawsze mówię, że najpierw należy wychowywać rodziców, a później dopiero można zajmować się ich dziećmi.
wtf
ameby
szkoda dzieci
Nie mają ubranek na zmianę? To jak się zamoczy wodą, zupą, sikeim to chodzi tak aż rodzice odbiorą?
Zaloguj się aby komentować