#gospodarka

26
1715
Kilka fragmentów fajnego wywiadu z prof. Piątkowskim:

Populizmu gospodarczego tak dużo przez ostatnie 8 lat nie było. Mam nadzieję, że nowa koalicja nie popełni tego samego błędu co w 2015 r., bo znowu się to źle skończy. Pamiętam dobrze jak, w latach 2013-2014 PO twierdziła, że nie stać nas nawet na podwyższenie progu dla zasiłków rodzinnych z 600 na 750 zł. Skończyło się 500 plus i wygraną PiS-u. PO była wtedy „penny wise and pound foolish”, oszczędziła grosze, ale straciła całą pulę.

Neoliberalizm to zmyślna ideologiczna konstrukcja. Wydaje się bardzo przekonująca, bo myśli kategoriami budżetu domowego — i mówi np., że jak jest źle, to trzeba zaciskać pasa. Tymczasem z punktu widzenia makroekonomicznego powinno być właśnie dokładnie odwrotnie. W czasach recesji, to rząd powinien zwiększać wydatki, żeby wspierać efektywny popyt w gospodarce, a nie je zmniejszać. To co ma mikroekonomiczny sens na poziomie rodziny, jest szkodliwe na poziomie całej gospodarki.

Inna neoliberalna narracja, obniżanie podatków, „oddanie pieniędzy ludziom” i „to się samo spłaci” (chociaż nie jest to prawdą), to sprytny sposób na zwiększenie dochodów najbogatszych, bo to ci najbardziej na obniżkach podatków korzystają.

Modna jest też narracja, która mówi, że trzeba zawsze oszczędzać, że ważniejsza jest cyferka w excelu, pokazująca relację długu publicznego do PKB niż inwestycje i rozwój, że przyszłe pokolenia będą musiały spłacać nasz dług publiczny — mimo że żaden Polak nie pamięta, aby kiedykolwiek 50 zł musiał z kieszeni wyciągać, aby jakikolwiek dług publiczny spłacać.
W przeciwieństwie do naszych budżetów domowych, państwa co do założenia mają istnieć zawsze, więc ten dług nigdy nie musi być spłacony. Chodzi tylko o to, żeby go utrzymywać na stabilnym poziomie i żeby go wykorzystywać do budowania fundamentów rozwoju

Niemcy doszły do wniosku, że ważniejszy jest niższy poziom długu niż inwestycje w przyszłość. Płacą za to dziś dużą cenę. Wydają na inwestycje publiczne 2 proc. swojego PKB, czyli w proporcji do PKB połowę tego, co Polska i jedną dziesiątą tego, co Chiny. Mają dzięki temu niski poziom zadłużenia, około 60 proc. PKB, ale również coraz bardziej zacofaną infrastrukturę.

Pisowski gospodarczy populizm okazał się być prowzrostowy. Według szacunków pod koniec 2019 r. polskie PKB było o prawie 8 proc. wyższe niż wzrost PKB w grupie kontrolnej składającej się z krajów uważanych za niepopulistyczne. Polska należy też do czołówki krajów UE, które miały najwyższy wzrost PKB po pandemii. Pozostaliśmy więc europejskiem liderem wzrostu.

Ostatnie 8 lat gospodarczo nie było więc zmarnowane i nie skończyliśmy z Polską w ruinie. Oczywiście jest wiele rzeczy do naprawienia, jak praktycznie po każdym rządzie po ośmiu latach rządzenia. Druga Grecja ani trzecia Wenezuela nam jednak nie grozi.

PiS-owi udało się, dzięki m.in. 500+, zasadniczo zmniejszyć biedę, całkiem dobrze przejść przez okres pandemii (gospodarczo, chociaż nie jeśli chodzi o liczbę zgonów) oraz zainwestować w te regiony kraju, które na transformacji zyskały mniej niż inne. Ważne też, że przez cały okres PiS nie popełnił żadnych wielkich błędów w polityce gospodarczej, otworzył kraj na cichą imigrację (chociaż oficjalna retoryka była zupełnie inna) i dalej przyciągał kapitał zagraniczny.

Bez pewności siebie nie podbijemy Europy i świata. Za granicą praktycznie się naszym sukcesem nie chwalimy. Nie słyszałem jakiegokolwiek polskiego prezydenta czy premiera, który za granicą chwaliłby się, że od ponad 33 lat jesteśmy liderem wzrostu w Europie i na świecie, wśród krajów na podobnym poziomie rozwoju, i że od 30 lat rozwijamy się szybciej niż np. Korea Południowa, Tajwan czy Singapur. Brak wiary we własny sukces podcina też skrzydła naszemu biznesowi

Potrzebny jest nam zestaw działań, które nazwałem programem „5i”: inwestycje, innowacje, imigracje, inkluzywność i instytucje.

Stać nas na to, aby do końca dekady wydać dodatkowy bilion złotych na inwestycje w lepszą przyszłość. Potrzebujemy też imigracji, bo wskaźnik dzietności już w Polsce nigdy nie wróci do poziomu zastąpienia pokoleń.

Rozwój nie ma sensu moralnego i społecznego, jeśli nie przekłada się na wzrost prosperity całego społeczeństwa. Wysokie nierówności są też szkodliwe dla wzrostu. Wynikający z nich spadek mobilności sprawia, że gospodarka z czasem wpada w stagnację, bo nie jest w stanie wykorzystać wszystkich talentów, jakie się w Polsce rodzą.

https://oko.press/rozwoj-gospodarka-dlug-inwestycje

#wiadomoscipolska #gospodarka
maximilianan

PKB jako miara wzrostu gospodarczego w obecnej sytuacji Polski :v rozdawnictwo zwiększa PKB. Rozdawanie siana na swoich kolegów też zwiększa PKB. Dodruk pieniądza też zwiększa PKB. No mamy istne eldorado.


A teraz zastanówmy się nad obniżeniem pitu, który uderzył w gminy nie będące pod władzą pisowcow. Te gminy musiały się zadłużyć, żeby realizować swoje obietnice i programy. Są wsie, które dostały tyle hajsu co Poznań.


Poza tym fajnie się mówi o rosnącym PKB ignorując marnotrawienie pieniędzy. Taka Ostrołęka zwiększyła PKB, przekop mierzei też. Tylko co z tego skoro nikomu to nic nie dało i tylko na tym tracimy?

stolichnaya

Niemcy mają coraz bardziej zacofaną infrastrukturę, proszę Państwa. Nie to co Polska, europejski lider wzrostu gospodarczego!

the_good_the_bad_the_ugly

@smierdakow a ja myślę że pkb wzrosło POMIMO rządów PiS. Polacy przyzwyczajeni do nieudolności władzy są w stanie pracować efektywnie. A co było gdyby władza jednak była kompetentna? Tego pewnie nie dowiemy się nigdy.

Zaloguj się aby komentować

9,5 rzeczy, które nie podobają mi się w Polsce

https://www.youtube.com/watch?v=1i_-86NYVjM

Gość wraca do Polski po 10 latach życia w Stanach i wyznaje co najbardziej nie podoba mu się w kraju nad Wisłą - po 5 miesiącach życia w Polsce.

#ciekawostki
#polska #podroze #gospodarka #przemyslenia #usa #rozkminy

Co najbadziej nie podoba Ci się w Polsce?

61 Głosów
To_Stan_Umyslu

@cyber_biker narzekający emigranci

GtotheG

@cyber_biker wszystko poza pogoda, pogoda jest git

Zaloguj się aby komentować

Stosunek długu publicznego do PKB w latach 2019-2023 (czyli po pandemii) wzrósł tylko o 4 punkty procentowe.

W Czechach o 15 punktów procentowych.

https://twitter.com/micha_mozdzen/status/1717899428952981932?t=PuSMESMwiKWl5-Xw-x4OEg&s=19

#wiadomoscipolska #czechy #gospodarka
ee792f54-712d-4a51-bea5-7f2d4c8ab3a8
maximilianan

Ale to uwzględnia tylko ten oficjalny dług publiczny z tego co widzę.

maximilianan

@smierdakow sory ale uważam to za półprawdę. Wskaźnik PKB nie pokazuje nic w tej kwestii, bo jest napędzany rozdawnictwem, darmowymi kredytami i też kampanią wyborczą. Czesi w tym czasie znacznie ograniczyli wydatki, stąd spadek PKB.

Ten wskaźnik dług publiczny do PKB nie mówi absolutnie nic i jest pozbawiony kontekstu. Dodatkowo pan ekonom mówi "w 2023 jest najmniejsza różnica!" i obok sam przyznaje, że 2023 to tylko szacunkowo podał.

Po przejrzeniu profilu pana doktora to nigdzie nie pisze, że taka czy inna opcja jest lepsza czy gorsza, za to serwuje nam "finanse państwa są w zajebistej kondycji" i podaje dalej bzdurne twitty np jakim zajebistym pomysłem jest cpk.


Aha. Pan doktor popiera też pisowskie rozdawnictwo.

GtotheG

@smierdakow Chińczycy mają też wysokie PKB dzięki budowaniu miast-widm.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Normalnie nie udzielam się pod tagiem #polityka , tym razem jednak zrobię odstępstwo.
Muszę pochwalić Partię. VIVAT PARTIA! HIP HIP, HURRA! 200 LAT KONUSOWEJ WŁADZY! /s

Oto jak wygląda mój terminarz opłat za mieszkanie (czynsz, prąd wspólny, winda, zaliczka na wodę + ścieki, c.o., śmieci, podatek od nieruchomości).
2022:
czerwiec 764,44 zł
wrzesień 770,21 zł
2023
marzec 972, 15 zł
lipiec 915,68 zł (korekta, bo w spółdzielni źle policzyli)
2024
luty 1149,51 zł

To samo mieszkanie w 2016 roku miało czynsz na poziomie 550 zł. Matematykę ile to procent w skali kilku lat zostawiam wam.
Mieszkanie wynajęte wprost ze spółdzielni, brak KW. Słabo nie zarabiam, ale chyba czas zacząć szukać opuszczonych RODOSów.

#mieszkanie #gospodarka #osiemgwiazd #inflacja
Sweet_acc_pr0sa

@macgajster u mnie czynsz od 2018 do teraz z 220 na 816 xD

niepopularna_opinia

@macgajster Spokojnie już się władza zmieniła więc będzie dobrobyt. Nie będzie już COVIDU i WOJNY. Jak wiadomo inflacja to skutek knucia PiSu.

the_good_the_bad_the_ugly

@macgajster a zobaczysz pan co się będzie działo od nowego roku jak te całe “tarcze” zejdą i wyjebie ceny energii i paliwa. O będzie bal, o będzie bal.

Zaloguj się aby komentować

Chiny ograniczają eksport grafitu

Po ogłoszeniu przez USA zakazu eksportu mikroprocesorów do Chin i po śledztwie w UE o subwencjach do chińskich e-aut Pekin wprowadził ograniczenia w eksporcie wyrobów z grafitu, wprowadzając system zezwoleń (licencji) eksportowych.

Wygląda na to, że ekonomiczna rywalizacja zachodu z Chinami się zaostrza. Jest to dość ciekawe w kontekście ostatnich doniesień o problemach chińskiej gospodarki.

Złe prognozy dla Chin. Źródło problemu cały czas to samo

W 2023 r. wzrost PKB Chin wyniesie 5,3 proc., spowolni do 4,5 proc. w przyszłym roku i 4,0 proc. w 2025 r., a następnie spadnie do 3,0 proc. do 2033 r. – wynika z prognoz ekonomistów Goldman Sachs. Jednym z czynników hamujących wzrost PKB ma być spowolnienie na rynku nieruchomości.

Era globalnej dominacji Chin dobiegła końca. To już oficjalne

Komunistyczna Partia Chin nieustannie dążyła do rozwoju gospodarczego za wszelką cenę, nawet gdy skupienie na jednym celu przypłacała kosztownymi błędami politycznymi. Skutkiem było rozdmuchanie gigantycznej bańki rynku nieruchomości, obciążenie prowincji długami i nieumiejętność odejścia od nadmiernego polegania na inwestycjach. Skupione wyłącznie na pieniądzach Chiny nie miały czasu na korygowanie gospodarki.

Chu — nazywana "gwiazdorką" chińskiej analizy zadłużenia — powiedziała, że słabość ta nie jest tylko wynikiem cyklicznego spowolnienia; jest to część trwalszego procesu przesunięcia łańcuchów dostaw w wyniku tarć handlowych z Europą i Stanami Zjednoczonymi. Są to potężne siły, których nie da się łatwo zawrócić.

Oprócz bańki na rynku nieruchomości dodałbym, jeszcze inny problem. Mianowicie zachodnie firmy odchodzą od stawiania fabryk w Chinach i przenoszą się do innych krajów jak Wietnam, czy Meksyk. USA odcina też Chiny od wysokich technologii i przenosi ważne fabryki do siebie. Innym problemem jest też spadająca demografia i brak licznej klasy średniej, która mogłaby napędzić konsumpcje wewnętrzną. Ciekawa jest jednak reakcja samego rządu chińskiego na tą sytuacje. Tu znowu cytuje.

Przywódca Chin Xi Jinping sprawił, że w centrum uwagi Komunistycznej Partii Chin (KPCh) znalazła się nie gospodarka, a bezpieczeństwo narodowe. Bogacenie się przestało być wielkim celem Chin; tym celem jest teraz władza. W rezultacie zmieniły się zarówno priorytety rządu, jak i jego zachowanie. W przeszłości, gdy tylko się wydawało, że na horyzoncie majaczy recesja, KPCh przychodziła z pomocą. Tym razem nie będzie żadnego poważnego wsparcia.

Relacjami Pekinu ze światem zewnętrznym nie kierują już zasady racjonalności ekonomicznej, ale raczej pragnienie władzy politycznej.

Pekin nie przeznaczył pieniędzy, a nawet nie mówi o ich zebraniu na programy socjalne dla starzejącej się populacji, nie podjął też żadnej próby rozwiązania problemu kosztów utrzymania młodych rodzin. Gdyby modernizacja gospodarki była najważniejsza, kwestie te znalazłyby się na liście priorytetów już wiele lat temu, ale tak nie jest. Chińscy politycy nie chcą załamania gospodarki, ale też nie naciskają już na jej rozwój z kosmiczną prędkością.

Jest to z pewnością ciekawe w kontekście ostatnich doniesień na temat rozwoju zbrojeń w Chinach oraz tamtejszej sztucznej inteligencji.

Pentagon: Arsenał nuklearny Chin rośnie szybciej, niż przewidywaliśmy

Stany Zjednoczone podały, że w ciągu ostatniego roku Chiny znacznie powiększyły swój arsenał broni nuklearnej i obecnie posiadają około 500 operacyjnych głowic bojowych. Z rocznego raportu opublikowanego przez Pentagon wynika również, że Pekin chce podwoić swój arsenał do ponad 1 tys. głowic do 2030 roku. Pekin zapewnia jednak, że nadal opowiada się za polityką nuklearną „nie pierwszego uderzenia”.

Według Xi Jinpinga, do 2049 r. ChRL ma mieć „armię na światowym poziomie”. Według danych z budżetu publicznego wydatki Chin na wojsko w 2023 r. wzrosły o 7,2 proc. do 1,58 biliona juanów, czyli 216 miliardów dolarów amerykańskich. Według Amerykanów rzeczywiste nakłady mogą być znacznie wyższe.

Jest to dość zabawne w kontekście słów pana Dr. Napierały, który głosił, że Chiny nie są wstanie być równym rywalem dla USA, a nawet Rosji ze względu na niską ilość broni nuklearnej. Jak widać robią oni co mogą by zniwelować tą różnice w ciągu najbliższych kilku lat.

Jak wiemy rosną też stale napięcia na linii Chiny-Tajwan, ale i też wokół Morza Południowochińskiego. Chiny rozwijają ekspresowo swoje siły morskie i powietrze i widocznie starają się poszerzyć swoje wpływy na Pacyfiku rzucając tym samym wyzwanie USA w tym regionie. Zacieśniają również współprace z Rosją pomimo ostatniej wojny na Ukrainie.

Mam osobistą teorie, że chiński rząd orientując się, że nie jest wstanie jednak zdominować świata ekonomicznie i stojąc przed widmem gospodarczego załamania jakie spotkało już Japonię w latach 90 ubiegłego wieku będzie coraz bardziej stawiać na rozwój armii i konfrontacje militarną. Na ten moment myślę, że ciągle są za słabi by rzucić realne wyzwanie zachodowi w konflikcie zbrojnym, ale z drugiej strony wydają się być też dość mocno aroganccy. Ich rząd mógł też uwierzyć we własną propagandę jak to miało miejsce w przypadku Rosji... Tak czy inaczej myślę, że czeka nas przynajmniej nowa zimna wojna w najbliższych latach.

#usa #chiny #geopolityka #gospodarka #ekonomia #wojsko #wiadomosciswiat #przemyslenia
232e3076-e989-4221-8ec9-832e06ccb393
Konto_serwisowe

Bardzo ciekawy wpis i dość wyważony. Piorun się należy.

DiscoKhan

@Al-3_x Chiny próbują rozsadzić USA od środka, bo wiele z obecnych problemów socjalno-kulturowych ma swoje podłoże w chińskich wpływach w wielu amerykańskich przedsiębiorstwach. Także dobrze jest przeczytać, że faktycznie ich gospodarka słabnie i biznes odwraca się od Chin.


Mają bardzo agresywną propagandę, materiały propagandowe umieszczają nawet w filmach Disneya czy ostatnio w tym przeklętym filmie Barbie gdzie w Wietnamie wprost zakazano jego wyświetlenia, bo na mapach w jednej scenie Chiny były oznaczone jako właściciel wód graniczących z Wietnamem. Politycznie Chiny rozpychaja się jak tylko mogą, gdziekolwiek mogą.


Zresztą ostatnio mi polecono chińską propagandę z okresu Mao do przestudiowania, bo jej w zasadzie nie znam i rozmówca twierdził, że sowiecka propaganda mogła Chińczykom buty czyścić, pod tym względem tradycje mają bardzo silne i rzeczywiście - jakby nie patrzeć - Mao zbudował silne, względnie zjednoczone państwo pomimo bycia fatalnym przywódcą. Na tej płaszczyźnie Chiny są bardzo niebezpieczne.

lexico

@Al-3_x eksport im spadł dużo bardziej niż przyznają, bezrobocie rośnie szybko, obcinają pensje gdzie tylko mogą.

Skala bankructw przedsiębiorstw dopiero się zaczyna.

Kryzys na nieruchomościach spowodował spadek cen -30%, w niektórych miastach -50%.

Przewidywany wzrost PKB jest zawyżony.

Kapitał (nie tylko zagraniczny) ucieka.

Chiny właśnie wchodzą w "stracone dziesięciolecie".

Zaloguj się aby komentować

Dla poprawienia nastroju
#gospodarka #finanse
b5d8494f-a9e1-447c-921b-0e6d4df753d7
shogoMAD

Trzeba było wybierać Konfederacje. A nie ciagle jęczeć że to „ruskie onuce” albo ze wejdą w koalicje z pisem.

Teraz po wyborach macie gowno do gadania. Ja zapłacę, mnie tam stać!

jiim

Hint: podwyżki i tak by były, niezależnie od władzy. Postaraj się bardziej szmatecki.

ortalionowyNinja

Wczoraj mateusz pięknie wykładał robiąc kółka i sinusoidy łapkami na tle pięknych, kolorowych wykresów jaki to dopalony po brzegi jest dzban z dutkami budżetowymi dzięki działaniom partii, wszystko x10 niż było za Tuska. Aż mi się łezka, no wiecie, taka ze szczęścia w oczku zakręciła. I serduszko uradowało. A ten fur deutschland Tusk ledwo powrócił i już pieniędzy nie ma, wszystko chce zabrać, podatki podnieść, śrubę dokręcić. No ludzie, obudźcie się. Tvp miała rację, wina Tuska.

Zaloguj się aby komentować

Nie możemy zostawić przeszło miliona Polaków w trudnej sytuacji. Jeżeli nie przedłużymy wakacji kredytowych, wkrótce może dojść do masowych licytacji nieruchomości rodzin, które nie będą w stanie poradzić sobie z płatnościami rat – powiedział Waldemar Buda, minister rozwoju, na konferencji prasowej poświęconej wakacjom kredytowym.

Tutaj komentarz posłanki od Hołowni:

Przygotowanie projektu ustawy teraz traktuję jako pokazówkę na odchodne, ponieważ ta ustawa legislacyjna nie ma już racji bytu. Nie będzie procedowana przez ten rząd. W mojej ocenie, jeśli dzisiaj jest przestrzeń i istnieje faktyczna potrzeba przedłużenia wakacji kredytowych, to na pewno nie w tej formule. Nie kwota kredytu, a zdolność do obsługi długu powinna być podstawowym kryterium – komentuje w rozmowie z money.pl Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski2050.

https://www.money.pl/banki/pis-straszy-masowymi-licytacjami-opozycja-mowi-o-pokazowce-na-odchodne-6956022737099296a.html

#polityka #wiadomoscipolska #gospodarka #ekonomia #kredythipoteczny #nieruchomosci
GtotheG

@inty po co brali kredyty na ktore ich nie stac? Ja to sobie licze tak, ze nawet jak mi 2 x pojdzie do gory to dam rade splacac.

Bajo-Jajo

i bardzo dobrze niech jebia panstwowych pasożytów

jak chca miec dom to niech na niego zarobia uczciwie a nie licza na to ze ta czy inna partia im da z moich pieniedzy

shogoMAD

A ja właśnie chciałem kupić mieszkanie po taniości z licytacji komorniczej. Widocznie kapitalizm to za trudne dla pisowców w dupe jebanych

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj na hejto coś się namnożyło "analiz" dotyczących CPK. Cudzysłów celowy z tego względu, że autor sam przyznaje , że o lotnictwie to on nie ma pojęcia. Szkoda więc na nie czasu — to po prostu propagandysta, który znajdzie argumenty do wszystkiego (szczególnie korzystając z rządowych raportów, które (niespodzianka!) bezstronne w tej kwestii nie są). Więc z racji tego, że przez parę lat byłem w tej branży, to zabiorę głos. Czy jestem za, czy przeciw — to później, najpierw jednak mały ad vocem, czyli największy problem, jaki mam z tą inwestycją:

Dyskusja na temat CPK wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby tylko była ona jakkolwiek rzeczowa. A tymczasem po prostu nie jest. Stronnicy CPK nie wychodzą od problemu "jak powinna wyglądać przyszłość lotnictwa w ciągu następnych xx lat, biorąc pod uwagę określone trendy", a "POTRZEBUJEMY CPK", co chwile do tego zmieniając koncepcje i argumenty za tą tezą. Do tego wszystkie dodajcie rząd, który ze wszystkich projektów chce robić jakieś monumentalne i historyczne wydarzenia, koniecznie z przymiotnikiem NARODOWY. Do tego dodajcie terminy, które po prostu nie mają szansy się zrealizować. Do tego dodajcie finansowanie na zasadzie "a się znajdzie". Do tego dodajcie osoby prowadzące projekt, które po prostu się na lotnictwie nie znają (Wild, Bartosiak, Horała). Do tego dodajcie pieniądze, jakie na ten projekt są już teraz wrzucane (mam paru znajomych tam pracujących — pensje są zdecydowanie zawyżone w stosunku do rynkowych, a pracy nie ma jakoś wybitnie dużo). Do tego dodajcie kwestię robienia projektu wbrew woli mieszkańców Baranowa. Do tego odgórne zablokowanie wszystkich innych możliwości, BO CPK MUSI BYĆ I KROPKA, A KTO TO ZABLOKUJE TO JEST ZDRAJCĄ NARODU.

Gdybyśmy tylko mieli możliwość rzeczowej rozmowy na ten temat, bez tego całego negatywnego tła z poprzedniego akapitu, bez jakiegoś zacięcia typu, że to sprawa życia i śmierci dla Polski, to można by ten projekt ocenić w sposób rzeczowy — to wszystkim wyszłoby to na dobre. Bo projekt może mieć i ma pewne zalety, ale może mieć i ma pewne wady — ale nie, TRZEBA BYĆ W 100% ZA. Tymczasem to jest po prostu zbyt duży i ambitny projekt, żeby zrobić go bez spojrzenia na czystą ekonomię, za to z ustami pełnymi propagandowych fraz. To nie jest budowa pomnika JPII w Pcimiu, tylko potencjalnie jeden z największych projektów w historii Polski.

To teraz do rzeczy:

Zacznijmy od KONCEPCJI.

Pierwsze koncepcje pojawiły się we wczesnych latach 2000, choć zostały one szybko zarzucone, co mnie nie dziwi — po prostu Polski na to nie było ówcześnie stać. Później pojawiały się od czasu do czasu, natomiast momentem kluczowym był rok 2016, który był szczytowym okresem chińskiego programu Inicjatywy Pasa i Szlaku - i tu polski MSZ wpadł na pomysł, żeby Polska skorzystała z tego programu i za chińskie pieniądze wybudowała CPK (gdzie Polska w ramach Jedwabnego Szlaku miała być potęgą logistyczną jeśli chodzi o chińskie towary — na pewno kojarzycie). Projekt zaczął być podbijany przez chociażby Jacka Bartosiaka, który nawet objął kierownicze stanowisko projektu (bardziej PRowo niż z jakimkolwiek sensem), ale dosyć szybko chińskie finansowanie okazało się bajką nie do zrealizowania. Finanse zniknęły, ale pomysł musiał zostać, bo już zaczęło się to, o czym wspominałem w pierwszej części postu. Od tego czasu pomysły się mnożyły — a to, że CPK będzie potęgą w Europie Środkowo-Wschodniej, będzie centralnym hubem dla całego ruchu lotniczego w regionie, a to, że nagle stanie się jednym z największych hubów logistycznych dla transportu lotniczego, że będzie kołem zamachowym dla LOTu w jego rozwoju do pozycji mocarstwowej.

Więc po kolei:

  • Hub dla ruchu lotniczego w regionie Europy Środkowo-Wschodniej: rzućcie okiem na mapę Europy. Pytanie: dokąd, przez Polskę, mieliby lecieć pasażerowie z takich Węgier, Czech, Rumunii czy Czarnogóry? Jedyna opcja to ruch północ-południe, czyli dobre połączenia na Skandynawię. No bo Europa Zachodnia? Polecą tam bezpośrednio zachodnimi wielkimi liniami. USA? Znowu, huby w Niemczech, Holandii, Francji, Wielkiej Brytanii są po prostu w oczywisty sposób korzystniejszy i skorzystanie z nich skróci podróż o 2-3h, a to niebagatelna różnica. No to może Wschód? No to jeden podstawowy i największy problem. ROSJA. W chwili obecnej, w związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej nad Rosją i Ukrainą, żeby udać się na Daleki Wschód samoloty startujące z Polski potrzebują lecieć albo korytarzem południowym (przez Turcję), albo północnym (Finlandia, ale to korzystna trasa w sumie wyłącznie dla Japonii). No to po co ktoś z krajów bałkańskich ma lecieć do Warszawy, skoro może skorzystać z Turcji (która parę lat temu otworzyła nowe lotnisko w Stambule, obecnie obsługujące >60 mln pasażerów, ale z potencjałem podobno nawet do 200 mln pasażerów) i tamtejszego Turkish Airlines, albo jeszcze dalej, przez lotniska na Bliskim Wschodzie. To oznacza, że bez współpracującej Rosji CPK nie ma możliwości na bycie hubem ponadnarodowym, a i to wyłącznie jeśli chodzi o trasy na Daleki Wschód. Oznaczałoby to, że Rosja z konieczności stałaby się dla Polski partnerem biznesowym, z bardzo dużym wpływem na polską gospodarkę. A to duża pigułka do przełknięcia, szczególnie dla domniemanie bardziej patriotycznych środowisk. Ewentualnym dużym wsparciem mogłaby być Ukraina, ale jedynie przy braku jej własnych aspiracji, no i dopiero po zakończeniu wojny — to IMO duże zastrzeżenia

  • Jeden z największych hubów logistycznych dla transportu lotniczego w Europie: problem analogiczny jak powyżej, co istotnie ogranicza potencjał Polski. Jedwabny Szlak to mrzonki, można je włożyć wysoko na zakurzoną półkę. Ale jest jeszcze jeden duży problem — polskie przepisy. Myślę, że istnieje powszechna zgoda, że polskie przepisy jeśli chodzi o cła nie są najbardziej przyjazne w Europie czy nawet na świecie. Nie bez przyczyny chociażby logistyka chińskich sprzedawców jest taka, a nie inna. Ta koncepcja wymagałaby, żeby polskie przepisy stały się jednymi z bardziej liberalnych w regionie — no bo w końcu trzeba czymś wygrać, żeby taki ruch logistyczny się w Polsce pojawił, prawda? No to jak szacujecie szanse na taką zmianę? Bo ja bardzo marnie.

  • Koło zamachowe dla LOTu w jego rozwoju do pozycji mocarstwowej: temat rzeka, ale po kolei. Zacznijmy od podstaw: LOT jest linią średniej wielkości. W Europie jest to gatunek, któremu grozi wyginięcie, bo albo postępuje większa konsolidacja przewoźników. Tylko w ostatnim czasie skandynawski SAS w zasadzie oddał się Air France-KLM, włoska ITA jest przejmowana przez Lufthansę, hiszpańska Air Europa jest już w posiadaniu IAG, a portugalski TAP będzie sprywatyzowany i przejęty przez jednego z 3 europejskich mocarzy. A z drugiej strony bardzo mocno, szczególnie w regionie Europy Środkowo-Wschodniej bardzo mocno rozpychają się linie lowcostowe czyli Ryanair oraz Wizzair, które doprowadziły swoimi niskimi cenami do powstania trendu odwracania się od dużych hubów. Jak w tym wszystkim odnajduje się LOT? Właśnie po okresie pandemii wchodzi na ścieżkę zysku, tyle tylko że wciąż ma do spłacenia pożyczkę w postaci pomocy publicznej z czasów pandemii koronawirusa (które większe linie już spłaciły). W dodatku LOT zdecydowaną większość (jeśli nie wszystkie) samoloty ma leasingowane, co sprawia, że koszty operacyjne na połączeniach może mieć wyższe niż konkurenci. Teraz już wychodząc w kwestię LOTu w kontekście CPK. Moim zdaniem tym, co w dużej mierze ratuje pozycje konkurencyjną LOTu jest właśnie fakt posiadania takiego "idealnego" rozmiarowo lotniska jak Okęcie. Ograniczenia środowiskowe i rozmiarowe powodują, że konkurenci mają zdecydowanie gorszą pozycję konkurencyjną w wyniku znacznego ograniczenia liczby slotów, w wyniku czego LOT nie cierpi aż tak bardzo z powodu niższych cen konkurencji lowcostowych (a i tak LOT ma jakieś 1/4 rynku w Polsce, podobnie jak zarówno Ryanair, jak i Wizzair). Wrzucenie LOTu na CPK sprawiłoby, że ta najważniejsza przewaga konkurencyjna przestałaby istnieć — tutaj najlepszym przykładem może być to, co stało się z Austrian Airlines na lotnisku w Wiedniu. Ponadto przepisy unijne sprawiają, że LOTu nie można sobie ot tak dokapitalizować, żeby nagle był w stanie zdecydowanie zwiększyć swoją flotę i "wypełnił" CPK — rozwój musi być stopniowy. Czy więc CPK pomoże LOTowi? Moim zdaniem zdecydowanie nie (inna sprawa, że może to być z korzyścią dla pasażerów — tu się skupiam na punkcie widzenia przewoźnika).

Która koncepcja jest czołowa? Po co nam to lotnisko? No właśnie, a warto by było jednak od tego zacząć i się tego trzymać.

Koncepcję mamy myślę zaliczoną, pora na CZAS.

Przewidywane ukończenie lotniska w pierwszej fazie to wciąż 2028 rok. Tak, za 5 lat. Tak, na ten moment wciąż postępuje wykupywanie gruntów (póki co udało się wykupić 1/3 gruntów). Komuś się to spina? Jak wszystkie grunty będą w posiadaniu skarbu państwa do 2025 roku, to będzie dobrze. Patrząc na przykład lotniska w Stambule, budowa trwała tam 5 lat. W przypadku lotniska w Baranowie, przy wzięciu pod uwagę z całą pewnością dużo bardziej zaostrzone normy, te 5 lat to minimum. A przecież jeszcze cała dokumentacja zdecydowanie nie jest skończona. Tak na oko oddanie lotniska w 2032 roku to minimum ( sama strona CPK mówi, że "Realny termin to 2035 r." ) — a to oznacza już teraz 4 lata opóźnienia, przynajmniej! Na opóźnienia wskazują wszyscy eksperci, ale pełnomocnik do spraw CPK uważa, że wszystko jest w porządku. To z całą pewnością nie dodaje powagi całej inwestycji.

No i kwestia FINANSÓW.

Według spółki CPK koszt samego lotniska wyniesie do 8,1 mld euro. Dla porównania — lotnisko w Stambule (budowa 2014-2019) kosztowało 10,2 mld euro (przy tym, że jest prawie dwa razy większe niż planowany pierwszy etap CPK). Minęło 10 lat, koszty materiałów zdecydowanie wzrosły, nie mówiąc już o różnicy kosztów firm zajmujących się budową lotniska. Koszt jest zdecydowanie zaniżony, co do tego nie ma żadnych wątpliwości — pytanie, czy o 50%, czy może więcej. Punkt podobnie jak wyżej — jak można analizować sensowność takiej inwestycji bez realnych danych?

Kolejny punkt, który będzie potrzebny również poniżej - wg spółki CPK podział kosztów w tych 40 mld zł będzie następujący: nakłady budżetu państwa wyniosą ok. 9 mld zł, pozostała kwota (31 mld zł) to wkład inwestorów prywatnych i finansowanie dłużne (w stosunku 40%-60%). Zapytam - z czego ma być później pokryte finansowanie dłużne (czyli wg obecnych planów jakieś kolejne 18 mld zł), jak nie z budżetu państwa? Tezy o tym, że "lotnisko się spłaci w 12 lat", bo wzięto pod uwagę magicznie jedynie te pierwsze 9 mld zł, są po prostu nic nie warte (inna sprawa, że na szybko analizując ten raport EY dotyczący wpływów z podatków za sprawą CPK, mam wrażenie że jest on typowym przykładem raportów "garbage in, garbage out" - wszystko byle uzasadnić tezę o cudowności CPK) i są tylko przykładem tego, o czym pisałem na samym początku.

Horała chwali się, że zawarł umowę z konsorcjum Vinci Airports i IFM Global Infrastructure Fund na kwotę do 8 mld zł za objęcie mniejszościowych udziałów w spółce operującej lotniskiem. To jest ten wkład inwestorów prywatnych, o którym mowa w akapicie wyżej. Tyle tylko, że tam ten wkład miał wynieść 12 mld zł. W najlepszym wypadku już mamy "przejechanie się" o 4 mld zł (przy IMO baaaaaaaaaardzo optymistycznym założeniu, że konsorcjum zainwestuje całość obiecanej kwoty, a pierwotny budżet jest realny). Przy pesymistycznym (zainwestowanie przez konsorcjum połowy kwoty i koszcie o połowę większym) mamy wzrost kosztu budżetu państwa z obecnych 34 mld zł (9 budżet, 21 obligacje, 4 niedowózki inwestorów) do 56 mld zł. Jest to znacząca różnica. A na unijne dofinansowania do CPK nie ma co liczyć, mogą byc tylko na linie kolejowe.

Aha, pomijam, że mniejszościowe udziały na CPK (mającym mieć przynajmniej 40 mln pasażerów) zostały sprzedane za kwotę DO <2 MLD EURO, kiedy ten sam inwestor nabywa identyczne mniejszościowe udziały na lotnisku w Budapeszcie (mającym około 12 mln pasażerów) za kwotę 4 MLD EURO? Pachnie mi to działaniem na niekorzyść państwa, byleby przed objęciem władzy przez nowy rząd zawrzeć umowę ciężką do zerwania i utrudnić tym samym odejście od CPK.

A nic nie mówię tutaj o dodatkowych ponad 100-150 mld zł na kolej szybkich prędkości. Chociaż tutaj część może być pokryta przez środki unijne.

______________________

No dobra, miał być mały ad vocem, a się rozpisałem, a jeszcze nie było ani słowa o tym, czy CPK to dobry pomysł, czy zły pomysł. Ale o to tu chodzi - jak ktoś ma wiedzieć, czy to jest dobry pomysł, czy zly pomysł, jeśli raporty na ten temat są tworzone przez rząd, który (niespodzianka!) widzi wszystko w różowych okularach, przez co w przestrzeni publicznej nie da się bazować na realnych danych, by z nich wyrobić sobie osąd? Jeśli wszystko jest doprawiane przynajmniej kilkoma warstwami propagandy, to jak można się jednoznacznie obiektywnie wyrażać, że to znakomity pomysł?

I to nawet, jeśli sam raczej uważam CPK za pomysł dobry, choć spóźniony i przeskalowany. Ale BEZ FAKTÓW nie da się do tego racjonalnie podejść - a tylko takie podejście jest prawidłowe w tego typu inwestycjach.

#wiadomoscipolska #polska #cpk #polityka #lotnictwo #gospodarka
#owcacontent
milew

Ludzie nie wypowiedzieli się w referendum o wyprzedaży za bezcen majątku narodowego to wyprzedają.

libertarianin

imo całe CPK to był przekręt rządu żeby wejść w handel gruntami rolnymi i raz na zawsze zrobić wielkie molochy rolnicze i wykluczyć elektorat rolniczy z równania, plus zarobić na gruntach, plus mieć monopol na żywność

kodyak

stały sprzedane za kwotę DO <2 MLD EURO, kiedy ten sam inwestor nabywa identyczne mniejszościowe udziały na lotnisku w Budapeszcie (mającym około 12 mln pasażerów) za kwotę 4 MLD EURO? Pachnie mi to działaniem na niekorzyść państwa, byleby przed objęciem władzy przez nowy rząd zawrzeć umowę ciężką do zerwania i utrudnić tym samym odejście od CPK.


To jest dość ciekawy wątek w którym w sumie nie wiedziałem.

Zaloguj się aby komentować

Co do CPK to znalazłem świetny tekst pewnego użytkownika pewnego portalu, długi ale polecam przeczytać bo warto.

"Czy Polska potrzebuje CPK i czemu to szansa na zasypanie rowu między regionami CEE i krajami zachodu, który zaczął być kopany w czasach zaborów i upadku RON?

Nice, nabiłbym ze 100 komentarzy na samym nagłówku.

No więc, czy Polska potrzebuje CPK?
Tak, wow, łatwe się wylosowało. Dziękuje, pozdr... no dobra.

Czemu? To proste - Okęcie nie ma żadnej przyszłości. Już w tym roku jest na ścieżce do kolejnych rekordów liczby odprawionych pasażerów i szybko zbliża się do górnego realnego limitu czyli 21-22mln rocznie. Już teraz pracuje na granicy przepustowości, a do tego wprowadzone są limity na loty nocne.
Przeprowadzają dzisiaj ponad 600 startów i lądowań, co przekracza normy środowiskowe dla Okęcia. Wedle wyliczeń do 2029 zapotrzebowanie, którego Okęcie nie będzie w stanie zrealizować, wyniesie od 5 do 15mln pasażerów. Ci pasażerowie będą musieli korzystać z innych lotnisk, które będą albo lotniskami lokalnymi (i nigdy nie osiągną optymalnej wydajności, bo nigdy nie miały do tego służyć), albo będą korzystać z lotnisk zagranicznych.

"Ale, ale Radom/Modlin!" - Po pierwsze, Radom/Modlin nigdy nie były przeznaczone na nic więcej niż lotniska lokalne. Nie zrobimy z nich nagle nowego głównego lotniska Polski. Nie znam się na tym aż tak więc nie będę się mądrował, ale też nie bardzo rozumiem. Nawet jeśli lotnisko w Radomiu/Modlinie czy innym mieście jest błędem to właściwie... co proponujecie? Tkwić w błędzie do końca świata? Nie naprawić błędu? "No, może jest do dupy, ale niech już zostanie"? Jeśli Radom jest błędem (nie wiem, nie oceniam) to nijak nie zmienia to tego, że potrzebujemy docelowego, ogólnopolskiego rozwiązania. Ba, nie ogólnopolskiego, a ogólnocentroeuropejskiego.

Sam temat nie jest oczywiście nowy - pierwsze przymiarki uczyniono już w 2005 (PiS), a prace kontynuowano za czasów rządu PO, kiedy w 2011 ogłoszono pierwszy konkurs. Tak więc jeśli pominiemy polityczne bagienko, to panuje zgoda co do tego, że Polska dla swojego rozwoju potrzebuje nowego lotniska. Co nie jest specjalnie trudne jeśli spojrzymy na czyste fakty odnośnie Okęcia.

Tylko tutaj dochodzimy do kilku niuansów, które są często pomijane.
Po pierwsze, pasażerska część lotniska to tylko "nisko wiszący owoc", rzecz banalna i najłatwiejsza do ogarnięcia - zamykamy Okęcie i od razu mamy kilkanaście mln pasażerów rocznie. Potem możemy już tylko rosnąć, co na Okęciu jest realnie niemożliwe.

Po drugie, kluczową częścią Portu Solidarność jest segment towarowy. Polski lotniczy ruch cargo jest śmieszny. Polska obsługuje 1% lotniczego ruchu cargo w Europie. 1,8mln ton rocznie wywożone jest z Polski do hubów cargo http://m.in. w Niemczech. CPK ma pozwolić na przejęcie nawet 1mln ton rocznie z tego w pierwszych paru latach. Nie bez powodu partnerem CPK jest koreański port lotniczy Seul Incheon, który w 2019 obsłużył 2,8mln ton w ciągu roku co dało mu 5 miejsce na świecie. To właśnie dlatego CPK i część infrastruktury transportowej ma powstać od razu z dużym naciskiem na aspekty logistyczne jeszcze na terenie lotniska (tzw. Core Cargo City). Do tego, lotnisko CPK będzie dla Azji bliżej niż konkurencyjne lotniska w Niemczech, co realnie daje duże oszczędności przewoźnikom.

"Ej ziomuś, ale ci w Niemczech po prostu są tańsi". Mordo, a słyszałeś kiedyś słowa "popyt" i "podaż"? Okęcie nie ma żadnej potrzeby walki o klienta, bo i tak jedzie na limitach. Po co ma obniżać ceny? CPK to co innego - w ich interesie będzie rywalizować ceną i będzie miał do tego narzędzia - supernowoczesną infrastrukturę. Dokładnie tak jak rywalizację z portem w Hamburgu wygrywa Gdańsk, ku wściekłości sąsiadów.

Część osób pisze, że CPK to "gigantomania". Bzdura. Pierwszy etap CPK to właściwie dokładnie podwojenie OBECNYCH możliwości Okęcia - 400-450k operacji lotniczych rocznie (dzisiaj około 220k) i 40mln pasażerów (dzisiaj około 20mln). Czy może dziwić, że coś co budujemy na kilkadziesiąt lat i skończymy za kilka ma podwojone parametry lotniska które jest na granicy wydajności już dzisiaj? To równocześnie zabezpieczenie terenu na dalszą rozbudowę w razie potrzeby, nawet do 100mln pasażerów w perspektywie 40 (!) lat. Czy naprawdę z jednej strony można czynić zarzut, że "politycy myślą tylko o jutrze", a jednocześnie, że planują "megalomańskie" projekty na lata 2060-2070? To czego wy właściwie chcecie?

Wielu też mówi - ale to bardzo trudne, jest konkurencja, inni już zarabiają, będzie bardzo ciężko, nikt nie odda pola, etc, itp.
Przepraszam bardzo - a czego się spodziewacie? Znacie jakieś zwycięstwa które przychodzą bez trudu? Szczyty które zdobywa się od niechcenia? Rekordy które bije się przypadkiem?

Oczywiście, że będzie bardzo trudno. Ale co z tego? Jak ma być? Łatwo? Odwołam się tutaj do Jimma Kellera, legendy rynku procesorów (opracowal nowe procesory dla AMD, Intela, Tesli i Apple), który opowiadał o rozmowach z Muskiem po pierwszym udanym lądowaniu Falcona 9 - ktoś zapytał Elona - "jak to zrobiliście" - na co ten odpowiedział "było ekstremalnie trudno, (...) czy naprawdę sądziłeś, że to nie będzie niewiarygodnie bolesne psychicznie i fizycznie doświadczenie?"

Tak, CPK (całościowo jako system transportu drogowo-kolejowo-lotniczego) to jest wielkie wyzwanie dla Polski, największe od czasów Gdynii i Centralnego Okręgu Przemysłowego. To jest szansa na zarówno ostatnią pieśń RONu i nową pieśń Europy Centralno-Wschodniej (ładnie, prawda?). To jest szansa na wyrwanie całego regionu ze słabości narzuconej nam jeszcze za zaborów, kiedy zaczął się rozjazd cywilizacyjny z zachodem. I to ma być łatwe? Nie, to będzie bardzo trudne. Ale obecne sukcesy portu w Gdańsku też wymagały tytanicznej pracy, która po prostu przyjęliśmy jako oczywistą kiedy się udała.
Tysiące osób z zachodu zachwyca się polską infrastrukturą. Czy to było łatwe? Pamiętacie jeszcze żarty o jakości polskich dróg? Dalej żartujecie? Będzie trudno, ale całe szczęście jesteśmy w 2023 krajem dla którego 30-50mld pln jest tylko niedogodnością, a nie niemożliwością. Na to czekały całe pokolenia. Patetycznie - za to ginęły. Za to, żeby ich przodkowie mogli stwierdzić, że jak sobie będą chcieli zbudować największe lotnisko w regionie to sobie je #!$%@? zbudują.

Rozpisałem się, a nie jestem jeszcze nawet blisko celu. To jeszcze skrótowo - samo lotnisko (CPK) i tak będzie w dużej mierze sfinansowane przez kapitał prywatny, który wręcz zabija się o taką możliwość. Nawet firmy budowlane zgłaszają się, aby za zbudowanie za darmo* dostać cześć udziałów. O zarządzanie lotniskiem i objęcie 49% udziałów biją się Francuzi, Koreańczycy i niesprecyzowany inwestor prywatny. Oni też nie wiedzą, że to lotnisko nie ma sensu? Tak więc, padające przy lotnisku kwoty z punktu widzenia państwa polskiego - nie mają żadnego znaczenia. Warte to tyle co 300 czołgów czy coś. Co? Dług publiczny? A co to? Luuudzie, wy dalej się przejmujecie długiem publicznym?

Serio, zrozumcie. Gramy na czitach. Cały zachód "oszukuje" i sobie po prostu wpisuje pieniądze w ten cały komputer. Niemcy sobie wpiszą 1 bilion pln na dofinansowanie przemysłu i co? I nic, nikt nawet nie zauważy, a ktoś zauważy nasze 20-30-50mld? Proszę was. Nie no, dajcie spokój, jakie przyszłe pokolenia. Gdzie mam przelać swoją część długu publicznego? Nigdzie? No właśnie. Państwa rolują długi i spłacają odsetki, czasem większe, czasem mniejsze. Bez znaczenia. UK całkiem niedawno spłaciło obligacje z wojen napoleońskich. I co, żyły jakoś te pokolenia co to rzekomo je spłacały? (*sprawdza ile osób unfollowało*).

Dobra, jak już pozbyliśmy się nerwowych idealistów to przejdźmy do finiszu.

CPK, tak jak sam przekop mierzei, tak jak i nawet sama fuzja Orlenu z Lotosem to tylko jedno drzewo w lesie. Etap procesu. Ziarenko piasku na malediwskiej plaży. To co się naprawdę liczy to sieć kolejowa czy ogólnie - sieć transportowa jak i obudowane wokół nich bazy logistyczne i magazyny. To one mają być żyłami polskiej transformacji w latach 2030-2050 i dogonienia zachodu, a być może - kto wie - czegoś więcej. Tak jak dom zaczynasz od fundamentów, wojnę (ruscy - nie słuchać) od logistyki, tak samo transformację gospodarczą kraju zaczynasz od udrażniania wąskich gardeł płynącego kapitału i towarów.

Polska traci na każdym przedmiocie który nie jest oclony w Polsce, na każdym pasażerze, który nie wyleciał i nie wylądował w Polsce. A traci, bo "widać zabory", w Polsce, ale i w Litwie, Łotwie, Estonii, Czechach, Słowacji, czy nawet Rumunii i Węgrzech. O Ukrainie i Białorusi nawet nie wspominam. Nasz region potrzebuje nowych pasów transmisyjnych dla kapitału i optymalizacji - musimy przestać oddawać innym nasze pieniądze tylko dlatego, że brakuje nam infrastruktury. Nawet jak to ma być trudne i kosztować.

No i pamiętajcie - te wszystkie towary, pasażerowie, to jest tylko tu i teraz. A co jak zaczniemy przejmować jeszcze więcej towarów i pasażerów z kraju regionu? Co jak Białoruś wkońcu będzie wolna? Jak skończy się wojna na Ukrainie? Co? Sami zbudują? Patrzyliście ostatnio na ich ratingi? To one decydują ile kosztuje kredyt. Nasz kosztuje mało i będzie mniej. Ich kosztuje drogo i będzie drożej.

Dlatego CPK jest tylko wisienką na torcie inwestycji transportowych w Polsce, ale również w regionie - Rail Baltica, 3 Seas Iniciative czy Bukaresztańska Dziewiątka - w każdej z tych inicjatyw to infrastruktura jest odmieniana przez wszystkie przypadki, bo to nowy zastrzyk energii dla Polski. A czy się to komuś podoba czy nie - Polska będzie podmiotem na który kraje sąsiednie będą się pozycjonować. Polska nie będzie mogła się upodmiotowić bez regionu, a region nie będzie się mógł upodmiotowić bez Polski.

To, że CPK ma być też bazą wojskową to w tym wszystkim jest już tylko ostatnim puzzlem układanki.

Jeśli region CEE chce być samodzielny, być czymś więcej niż przedmiotem, to Polska musi rosnąć. Gospodarczo, infrastrukturalnie, militarnie, ale i może przede wszystkim - mentalnie.

Musimy być gotowi na walkę z Ekstraklasą. Z pozycji underdoga, z niedoborami, problemami, wyzwaniami, ale jednak w innej lidze. Jesteśmy za duzi na 2 ligę, ale jeszcze za słabi na pierwszą. Po to nam Orlen, po to CPK, po to 1000 czołgów i 1500 Borsuków. Po to PGZ kupujące RENK.

Czas się zacząć rozpychać przy stole największych. Czasem kopiąc pod stołem, a czasem wjeżdżając z buta. I z miliardami pln na luźne wydatki.

Dodam na koniec, że jestem przekonany, że ten wpis spowoduje furię. Czemu? Bo ten wpis o Orlenie mógł być wpisany w 95% tylko w wojenkę polityczną. CPK uderza w interesy wielu, również Polaków, którzy dobrze żyją z tego jak jest teraz - pośrednictwa w transporcie, eksporcie, imporcie, cleniu. To są potężne pieniądze które wyciekają z Polski, ale część z tych pieniędzy trafia do tych, którzy wiedzieli jak się przy tym zakręcić. I dla nich powstanie CPK to koniec biznesu. I będą z tym walczyć. Parafrazując - "Podczas rozmów o CPK strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym."

Temat CPK jest tematem ekstremalnie szerokim, zahaczającym właściwie o każdy aspekt istnienia państwa polskiego i losu państw regionu. Dlatego też ten wpis jest tylko nakreśleniem tematu i zwięzłym, publicystycznym podsumowaniem. Kluczowe zagadnienia i ich źródła są do łatwego wygooglowania.

Pozdrawiam cieplutko.

Wszystko ok do czasu jak Ukraina nie wpadnie na ten sam pomysł i nas nie zmarginalizuje pod względem rynku lotniczego...musimy to sobie uświadomić że w przypadku przyjęcia Ukrainy do UE i NATO będziemy w sytuacji niemieckich portów..

Z całą moją sympatią do Ukrainy - przy ich zniszczeniach i zapóźnieniach infrastrukturalnych, niekompatybilnych torach, wielkości kraju i potrzebach na odbudowę, nie będzie to w ich zasięgu jeszcze całe dziesięciolecia.

A jak już będzie to i w ich zasiegu, to powinniśmy mieć wyhodowanych ukraińskich polityków, którzy będą im mówić, że to megalomania i po co im lotnisko, jak mają w Polsce CPK."

#polityka #wybory #cpk #wiadomoscipolska #gospodarka #bekazpisu
tmg

No dobra, skoro najbardziej opłacalną częścią jest port cargo to czemu się na nim nie skupić zmniejszając zakres inwestycji, koszty i czas budowy? Wybudowaliśmy w cholerę lotnisk pasażerskich które zdychają (Radom, Łódź) albo wegetują (Lublin). Potrzebujemy kolejnego? Kto wie czy transport lotniczy znów się nie wypier .. przez jakiegoś Kowida 2.0 na lata. No i ciekawi mnie czemu ktoś ma wylądować z cargo właśnie w Polsce skoro może lecieć do Niemiec, Francji lub GB jeśli towar jest dla tych krajów. Gdyby to było takie genialne to czemu Czesi czy Słowacy nie budują takiego CPK? Czytałem też o dużych lotniskach które okazały się całkowitymi niewypałami w Hiszpanii i Niemczech. Czemu akurat CPK ma nim nie być? Nie znam sie , tylko pytam.

GordonLameman

Niech CPK powstanie, ważniejsza infrastruktura.


ale jak ktoś spróbuje to nazwać imieniem Kaczyńskiego to trzeba będzie to zaorać.

TytusBomba

@Polish-Post ty poważnie wklejasz takie bzdury z pełną świadomością? Przecież ten odklejeniec usilne blokowanie i odrzucanie inwestorów z Modlina podaje jako plus za CPK, a także chce zostawić Warszawę bez żadnego lotniska i twierdzi że firmy chcą je budować za darmo, dawno takich debilizmów nie czytałem.

Zaloguj się aby komentować

W Polsce 2027/2133 gmin posiadających do 20 000 osób załapało się na Program miłościwie nam (jeszcze) panującej Ukochanej Partii zwany Kiełbasa+ z powodu jakże ochoczo głosującego ludu na Jedyną Sprawiedliwą Partię.

Program ten - tak smacznie brzmiący - polega na rozdaniu DARMOWYCH pieniędzy (wcześniej wyjąwszy więcej z naszych portfeli, ale kogo by to przecież interesowało, ważne ile Partia da, nie ile zabierze) na remizy, budżety obywatelskie, czy koła gospodyń wiejskich dla gmin, w których frekwencja przekroczy 60%. Partia jednak chyba nie spodziewała się, że tak wielu wielbicieli pójdzie ochoczo do urn wyrazić swoje zadowolenie i aprobatę.

Program ma kosztować nawet 1 641 500 000 złotych. Cóż, przynajmniej trafi do samorządów. Ale inflacja nie wzrośnie. Prawda, prawda???

Źródło: CyberSłowa na Facebooku

#ekonomia #finanse #gospodarka #bekazpisu #polityka #wiadomoscipolska #wybory
83fadfe1-cabc-485c-981d-2d5a01ade68e
John_the_Revelator

Wiesz CO? wcurviasz mnie. Mówisz całą prawdę, a to najbardziej boli... He, he...

RACO

no moja gmina dojebała do pieca prawie 80%

Zaloguj się aby komentować

Czy stać nas na "rozdawnictwo"? Czy dziura budżetowa była ukrywana? Fragmenty wywiadu z Michałem Możdżeniem:

Nie ma czegoś takiego jak dziura Morawieckiego, bo wszystko było wiadomo. Było wiadomo, że będziemy mieć w tym roku deficyt 100 mld zł, a w przyszłym roku ponad 200 mld zł. Rynki to wszytko wiedzą, zaakceptowały to, rentowności obligacji są stabilne i o wiele niższe niż jeszcze rok temu.

Nie ma ruiny, natomiast jest sporo chaosu, bo część pieniędzy budżetowych poprzesuwano do Polskiego Funduszu Rozwoju i Banku Gospodarstwa Krajowego. Bruksela zna cały nasz dług, bo jest on liczony według unijnej metodologii, a nie naszych polskich widzimisię

Na przyszły rok zaplanowano wysoki deficyt - 4,5 procenta PKB - ale ma to ekonomiczne uzasadnienie. W Polsce trwa gospodarcze spowolnienie i warto trochę dosypać do pieca, a nie ciąć wydatki. Podejrzewam, że każdy rząd robiłby podobnie.

Obawę budzi to, co słychać wśród ekonomistów bliskich PO i w mediach, które sugerują, że czeka nas katastrofa finansów publicznych. Otóż nie czeka. Podwyższenie deficytu budżetowego może mieć różnego rodzaju reperkusje, ale przecież będzie rządziła uśmiechnięta europejska partia, która - jak sądzę - jest w stanie przepchnąć przez agencje ratingowe czy Komisję Europejską znacznie więcej.

Rząd PiS mocno obniżył podatki, zwłaszcza na niższych poziomach drabiny dochodowej, ale niewiele zrobił z uzupełnieniem ubytków w budżecie, nie opodatkował tych, którzy mogliby płacić więcej - korporacji i osób najbardziej zamożnych.

Wedle mojej wiedzy i ekonomistów obserwujących sytuację budżetu, ani Ministerstwo Finansów, ani BGK, ani PFR nie ukrywają żadnego długu.

Niektóre obietnice należy rozłożyć w czasie i sfinansować je z podwyższenia podatków tym, którzy mogą więcej płacić. Największy koszt - 20 mld zł - to zwiększenie kwoty wolnej od podatku z 30 do 60 tysięcy i gdybym miał im coś sugerować, to albo z tego zrezygnujcie, albo odłóżcie. Na takiej kolejnej podwyżce kwoty wolnej skorzystaliby zamożniejsi Polacy, w tym tacy, którzy zarabiają 200 tysięcy złotych i więcej. To nie ma większego sensu ekonomicznego.

Wcale nie ma dylematu: albo 800 plus, albo podwyżki dla nauczycieli. Sytuacja budżetowa pozwala na to i na to. Przecież 800 plus to tak naprawdę 500 plus po uwzględnieniu inflacji. To nie jest nowa góra pieniędzy, tylko w gruncie rzeczy waloryzacja. Utrzymujemy wartość tego świadczenia z 2016 roku, tak samo jak 30 procent podwyżki dla nauczycieli to nie będzie żadna dodatkowa manna z nieba, tylko głównie rekompensata inflacyjna. Daleko tu do mitycznego rozdawnictwa. Powtórzę: teraz jest fatalny moment na cięcia, bo igramy z poważnym osłabieniem koniunktury.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30329353,nowy-rzad-nie-musi-ciac-stac-nas-na-800-plus-wojsko-i-podwyzki.html

#wiadomoscipolska #gospodarka
kodyak

O ile mu wiadomo bgk nic nie ukrywa.;) natomiast tak. To że rząd mógłby tak rollowac dług przez kolejne dziesiat lat to wiemy.


Natomiast to że będzie rządzić uśmiechnięta partia i będzie dobrze to już pan pojechał w życzeniowe myślenie.


I jeszcze jedno. Tak rząd PiSu zaczął dosypywać do tej recesji jak wymaga tego klasyka ekonomii. Problem jest w tym że dosypywał także w czasie koniunktury i tego się aktualnie nie odzyska.


Z tym cieszeniem się że inflacja szybko spada to bym jeszcze się wstrzymal, produkcja też spada

mrozny

No właśnie podwyższenie 500+ do 800+ jest błędem. Bez waloryzacji tego szkodliwego projektu wpływ jego na budżet byłby z każdym rokiem coraz niższy. A tak znów stracimy kilkadziesiąt mld złotych a nowych urodzeń od tego nie przybędzie.

Pan_Buk

@smierdakow "Stać nas na wszystko". Rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy. Wszystkie pieniądze, którymi dysponują, zostały wcześniej zabrane podatnikom.

Więc może zamiast tak rozdawać nasze pieniądze dobrze byłoby pomyśleć o obniżeniu podatków?

smierdakow

@Pan_Buk takie głupoty się pisze jak się ogląda Mentzena na TikToku zamiast mądrych ludzi

Pan_Buk

@smierdakow Tak, lepiej podnieśmy podatki do 80%, rząd będzie lepiej wiedział na co wydawać nasze pieniądze.

Lewaku.

Zaloguj się aby komentować