#bookmeter

135
1805
115 + 1 = 116
prywatny licznik: 6/?

Tytuł: William Gibson
Autor: Wypalić Chrom
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374808996
Liczba stron: 288
Ocena: 9/10

Zbiór opowiadań mistrza i twórcy gatunku cyberpunk. Opowiadania głównie z lat 80, mamy tu pełen przekrój tematu fantastyki. Pomijając oczywiste w zestawieniu opowiadania cyberpunkowe są także teksty tylko lekko zahaczające o temat, niejako artystyczne, w których świat fantastyczny i rzeczywisty przenikają się, aż po hard science fiction w głębokim kosmosie.

Najlepsze według mnie opowiadanie to "Czerwona Gwiazda, orbita zimowa". Napisane w stylu braci Strugackich, osadzone w alternatywnej rzeczywistości opowiadanie, w której to Związek Radziecki wygrał wyścig kosmiczny i jest dominującą gospodarczo potęgą na ziemi.

Nie ma co za dużo pisać o tej książce, absolutnie obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika science fiction. Dla osób chcących rozpocząć przygodę z twórczością Gibsona znakomity start, gdyż tłumaczone i opisywane są tutaj skróty, technologie czy kluczowe lokacje.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
b4bdffef-c3f9-46a8-9b07-9b721f7f0602
ErwinoRommelo

Jest Gibson jest grzmot. Neuromancer mi sie bardzo podobal chociaz cyberpunk to nie jakis specjalnie lubiany u mnie gatunek.

Zaloguj się aby komentować

296 + 1 = 297

Tytuł: Kajś opowieść o górnym Śląsku 
Autor: Zbigniew Rokita
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Ocena: 7/10

Ciekawa lektura jak ktoś chce się czegoś dowiedzieć więcej o historii Śląska i Ślązaków. Prawda różna, czasami niewygodna dla regionu, a czasami dla Polski. Przyznam że trochę z dystansem podszedłem do książki, ale ostatecznie przyjemnie się czytało, sporo historii własnej autora, która ôpisuje losy rodziny przestrzeni dziejów. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Mr.Mars

@Tomekku Proszę popraw licznik.

Tomekku

@Mr.Mars Napisałem do modów, jakoś ilość stron nadpisała mi ilość książek... grrr

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
113 + 1 = 114

Tytuł: Czerwony rycerz
Autor: Miles Cameron
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374806305
Liczba stron: 864
Ocena: 8/10

Czerwony rycerz to wielowątkowa, fantastyczna powieść osadzona w realiach europejskiego średniowiecza, w której nie zabraknie charakterystycznych elementów dla tego okresu (feudalizm, etos rycerski, chrześcijaństwo i tak dalej). Jednocześnie autor serwuje nam potężną dawkę klasycznego fantasy – pełnego mitycznych stworzeń (po kroju olbrzymich trolli, zabójczych wiwern, czy przerażających demonów), widowiskowych i śmiercionośnych pojedynków na fantazmy oraz szeroko pojętej magii zwanej hermetyzmem.

Bohaterem jest tytułowy, enigmatyczny Czerwony Rycerz mający pod swym dowództwem kompanię najemników, złożoną z rycerzy, łuczników, giermków i pachołków, w której nie brakuje typów spod ciemnej gwiazdy. Wróciwszy z wojen galijskich otrzymują oni pozornie łatwe zlecenie. Szybko jednak, okazuje się, że wpadli w niezłe bagno, a Czerwony Rycerz nie jest jedyną osobą, która skrywa sekrety.

Przede wszystkim ogromny plus należy się pisarzowi za duży nacisk, jaki położył na wiarygodność walk oraz ich brutalność. Dostajemy krwawe i mięsiste fantasy, w którym najwięksi twardziele, opancerzeni od stóp do głów, widząc ogromnego wiwerna, zamierają w bezruchu i próbują opanować drżące im kolana. Zaś sama walka z mitycznym stworem obfituje w dużą ilość rozprutych flaków, trupów i… wymiocin - jak się okazuje, rzeczą normalną jest, że po strasznej walce rycerz zgina się w pół, otwiera przyłbicę (albo i nie) i rzyga do utraty sił. Niezbyt to piękne, ale jak brutalnie prawdziwe. A wszystko to okraszone fachowym językiem, którego autor nie szczędzi w szczegółowych opisach uzbrojenia czy scen batalistycznych.

Jak już wspomniałem powieść jest wielowątkowa, a co za tym idzie przedstawiane są nam tak duże ilości bohaterów, z tak różnych perspektyw, że początkowo trudno się połapać w tym wszystkim i bardzo wiele osób może to odrzucić. Znajdziemy tu wszystko, co można znaleźć w klasycznym fantasy: magia, smoki, rycerze, pojedynki na kopie, oblężenia, trebusze, intrygi, zdrady, walka dobra ze złem i wszystko czego dusza zapragnie. A no i oczywiście prawie bym zapomniał o wątku miłosnym, co do którego, muszę wyznać, iż mam mieszane uczucia. Z jednej strony, dzięki niemu poznajemy inne oblicze Czerwonego Rycerza, jednak, nie wiem czy to oblicze każdemu się spodoba. Natomiast muszę tu wyróżnić jeden wątek, a mianowicie: scenę w Lorice, gdzie pierwszy raz spotykają się Gawin i Jean de Vrailly, a to spotkanie kończy się trochę w sposób „martinowski”, czyli to co tygryski lubią najbardziej

A skoro o Martinie mowa… to można zaobserwować (zresztą sam autor to przyznaje), że książka czerpie z takich autorów jak: J.R.R. Tolkien (irki – orki, bogliny – gobliny, ale też Gawin i Zielony Rycerz), C.S. Lewis (tu mi się chyba nic nie rzuciło w oczy, może pod koniec książki, ostatnia scena w chacie? Jak ktoś czytał to niech da znać, czy coś wypatrzył ), Glen Cook (Czarna Kompania) czy Steven Erikson (tu się nie wypowiem, bo nie miałem przyjemności czytać). Jednak Miles Cameron nie kopiuje bezmyślnie, lecz bardzo dobrze wykorzystuje i wplata pomysły innych twórców w fabułę tak, iż dodają jej swoistego i charakterystycznego stylu. W taki sposób powstała mieszanka jest przemyślana, spójna oraz co najważniejsze całkiem wciągająca.

Natomiast z takich istotniejszych zgrzytów tej książki to, że niektóre rozwiązania fabularne oraz zachowania bohaterów w konkretnych sytuacjach nie do końca mnie przekonywały, tzn.: albo przeszły bez jakiegoś głośniejszego echa albo zostały ukazane w mało znaczący sposób. Dodatkowo według mnie sporo wątków można byłoby pominąć lub znacznie skrócić, gdyż nie wnoszą nic szczególnego do fabuły, a niepotrzebnie przeciągają. Często też, niektóre intrygi były mocno przewidywalne, ale też parę razy zostałem zaskoczony.

Patrząc na całość, Czerwony rycerz to emocjonująca, przekonująca i fantastyczna powieść, która wciągnęła mnie w swoje odmęty, rzuciła na mnie swój fantazm i każe sięgać po kolejny tom – oby był tak samo dobry, a nawet lepszy!

Starajcie się. Postępujcie z honorem i godnością. Nie dlatego, że czeka was jakaś obiecana nagroda, ale dlatego, że tylko w ten sposób, można żyć.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
0182a973-eb67-4599-ba83-bad0e03ca751
Cerber108

Solidny wpis, kurka wodna. Poza tym, co ciekawe, nigdy o tej książce nie słyszałem, a fanem wydawnictwa jestem raczej niemałym.

JarlSkyr

@Cerber108 A co ciekawe, książka zbiera dobre opinie, więc aż dziwne, że przeszła bez większego echa. Trochę szkoda, zwłaszcza, że Miles Cameron dalej pisze, dalej zbiera dobre opinie, tylko że tych opinii coraz mniej...

Dla porównania, wzięte z goodsreads:

The Red Knight (Traitor Son Cycle #1) (2012) - 4.10 avg rating — 17,372 ratings

Cold Iron (Masters & Mages, #1) (2018) - 4.05 avg rating — 4,473 ratings

Against All Gods (The Age of Bronze #1) (2022) - 4.15 avg rating — 1,073 ratings

Zaloguj się aby komentować

112 + 1 = 113

Tytuł: Stelaż
Autor: Łukasz Orbitowski
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Storytel Original
ISBN: 9789178753260
Ocena: 7/10

Zastanawiałam się czy dodać tą wysłuchaną przeze mnie pozycję bo nie ma ona wydania papierowego. Ale jest na lubimy czytać więc dodaję Już kiedyś sięgnęłam po słuchowisko zrobione przez Storytel Original - był to "Dom w głębi lasu" Ćwieka i nie bardzo mi podeszło. Ale potrzebowałam czegoś krótkiego a zmęczyły mnie podcasty, poza tym lubię Orbitowskiego to postanowiłam spróbować. To słuchowisko/teatr jest niedługie bo trwa trochę ponad godzinę ale ubawiłam się bardzo dobrze. Jest to komediodramat w którym główny bohater usiłuje najpierw zwrócić do sklepu, a potem odsprzedać stelaż do telewizora bo już go nie potrzebuje, bo nie ma telewizora, bo już nic nie ma. Z jego opowieści dowiadujemy się jak jego w miarę poukładane i udane życie doprowadziło go do tego punktu. O tym jak próbując zrealizować swoje marzenia o kupnie z żoną mieszkania i zawieszenia na ścianie dużego telewizora doprowadziło go do straty wszystkiego. A wszystko to za sprawą... ekipy budowlanej wynajętej do wykończenia nowo zakupionego lokalu. Ten tragikomiczny tekst jest dodatkowo świetnie zinterpretowany przez pana Wojciecha Mecwaldowskiego. Mistrzostwo. Polecam gorąco.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #hejtoczyta #czytajzhejto
bee1b3db-48b5-4898-b3d1-7b5b434e72fa

Zaloguj się aby komentować

111 + 1 = 112

Tytuł: Witajcie w księgarni Hyunam-Dong
Autor: Hwang Bo-reum
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788367759557
Liczba stron: 416
Ocena: 8/10

Sięgając po tę książkę spodziewałem się, że historia rozpocznie się jeszcze przed otwarciem księgarni przez Yeong-ju, ta jednak zaczyna się już kilka miesięcy po jej otwarciu, tuż przed zatrudnieniem w roli baristy Min-jun. Tak naprawdę spodziewałem się historii pisanej dla ludzi marzących o otwarciu księgarni, dostałem jednak coś zgoła innego. Książka porusza tematy, z którymi mierzą się współcześnie ludzie,:presję związana z osiągnięciem sukcesu, wypalenie w pracy, poszukiwania sensu życia, określeniem co tak naprawdę daje nam szczęście. Jest więc na swój sposób poradnikiem. Miałem okazję czytać kilka książek poruszających te tematy i muszę powiedzieć, że ta książka przemawia do mnie lepiej. To, że tematy te zostały przedstawione w fabularnej postaci przez historie bohaterów sprawiło, że spojrzałem na te zagadnienia z innej strony i dochodziłem do innych wniosków niż po przeczytaniu suchych poradników. 

Czy książka jest przegadana? Pewnie tak, ale nie przeszkadzało mi to. Czy dialogi są realistyczne? Skądże, każdy bohater popisuje się tu niebywałą elokwencją.

Może nie jest to książka dla wszystkich, ale jeśli chociaż raz myślałeś/aś o bezcelowości swojego życia, braku satysfakcji ze swojej pracy, o poczuciu winy przez niespełnione oczekiwania otoczenia, to być może znajdziesz w tej książce ukojenie.

Prywatny licznik: 7/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
92d7ff09-94eb-40d7-83ea-460bb2c0285c
KatieWee

@Oberon bohaterka zirytowała mnie już w okolicach dwudziestej strony i rzuciłam tę książkę. Dalej będzie lepiej?

Oberon

@KatieWee hmm, to zależy dlaczego nie lubisz bohaterki. Później trochę się ogarnia i przestaje się użalać nad sobą, później jest też głównym źródłem pomocy dla innych. Ale pod koniec może zirytować wodzeniem za nos pewnego innego bohatera, ale powiedzmy że miała swoje powody.

Też muszę przyznać, że te pierwsze 20% książki nie daje nam uczucia, że do czegoś to wszystko zmierza.

Tak naprawdę to dzięki postaci Min-juna, z ktorym siw w pewnym stopniu identyfikowałem, przebrnąłem wystarczająco daleko żeby się wystarczająco wciągnąć w historię.

KatieWee

@Oberon Dzięki! W takim razie dam jej jeszcze jedną szansę

l__p

@Oberon i pyk wpadła na listę TBR

WujekAlien

@Oberon brzmi jak coś dla mnie, dzięki za polecenie

Zaloguj się aby komentować

110 + 1 = 111

Tytuł: Zdobywcy. Jak Portugalczycy zdobyli Ocean Indyjski i stworzyli pierwsze globalne imperium
Autor: Roger Crowley
Kategoria: historia
Ocena: 9/10

Bardzo przyjemnie napisana książka. O tym jak Portugalczycy budowali swoje imperium na Oceanie Indyjskim. Od pierwszych prób opłynięcia Afryki, przez odkrywanie obcego indyjskiego i muzułmańskiego świata, pierwsze małe podboje po bezlitosną walkę z islamem, aż po niezrealizowane próby podbicia Morza Czerwonego i plany zdobycia Jerozolimy.

Bardzo lekko napisana książka, gdzie roi się od przygody, zwrotów akcji, bardzo ciekawych postaci, odkrywania nowych światów, bohaterstwa i głupoty, a przy okazji kawał bardzo ważnej wiedzy historycznej.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #portugalia #historia
fb552a8c-f746-4644-b41f-b57f2f185a6f
cebulaZrosolu

@smierdakow brzmi ciekawie, zapisałem sobie :)

smierdakow

@cebulaZrosolu to obyś miał czytnik, bo w papierze tanio nie będzie xd

bojowonastawionaowca

@smierdakow jak zawsze dobra polecajka ;)

jelonek

@smierdakow wpis taktyczny.

DeGeneracja

@jelonek  wpis taktyczny

Nie można dodać do obserwowanych jak cywilizowani ludzie?

MrAjL

Można. Ale działa to tak sobie.

Zaloguj się aby komentować

109 + 1 = 110

Tytuł: Więzień sumienia
Autor: Hector Kung
Kategoria: podróżnicza, kryminał
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 486
Ocena: 8/10
Osobisty licznik: 19/120

A co gdybyś zupełnie niespodziewanie znalazł się w kontenerze na bezludnej wyspie, ze szczeniakiem u boku, kilkoma podstawowymi narzędziami i listem wyjaśniającym Ci, dlaczego znajdujesz się w swoim obecnym położeniu?

O tym mniej więcej jest ta książka, a właściwie jej pierwsza połowa. Bo później jest już trochę gorzej i pozostałe rozdziały mniej przypadły mi do gustu. Poznajemy Alana, człowieka, który nie ma pojęcia jak znalazł się w konterze i dlaczego. Ale treść listu od jego szefa rzuca nowe światło na kilka ostatnich dni, jak również 10 poprzednich lat. 10 lat temu Alanowi zawalił się cały świat, dowiedział się, że jego córka choruje na raka, a jego nie stać na leczenie. Gdy poszedł do szefa po pomoc finansową, dostał odpwiedź odmowną. Niestety dla niego, jego szefa i firmy, w której pracował wiedział, że może zdobyć te pieniądze w inny sposób, nielegalny i nielojalny, ale jednak możliwy, a on stał nad przepaścią. Z listu dowiaduje się, że jego szef wiedział o jego przekrętach, a co gorsza wiedział, że nie skończył, gdy córka wyzdrowiała, a kontynuował swój proceder przynosząc firmie ogromne straty.

Ale wracając na wyspę, w kontenerze znajduje również podstawowe narzędzia, prowiant na kilka miesięcy i książki, które mają mu umożliwić przetrwanie 10 lat. 10 lat, bo właśnie przez tyle okradał firmę, a pobyt na wyspie ma być jego pokutą. Początkowo jest mocno zagubiony w swoich poczynaniach, ale powoli nabiera wprawy, co raz więcej się uczy i zaczyna myśleć o swoim przetrwaniu, a nie tylko wegetowaniu do czasu zjedzenia wszystkich zapasów, jakie znalazł z kontenerze. Poznamy jego oblicza farmera, łowcy, zielarza, zbieracza i wszystkie inne, które umożliwią mu przetrwanie na bezludnej wyspie. Później zapoznamy się z wątkiem detektywistycznym i zagadką kilku niewyjaśnionych morderstw.

Ciekawa wariacja na temat Robinsona Cruzoe, ale napisana w lekko inny, bardziej dorosły sposób, z ciekawymi rozterkami głównego bohatera i rozbudowaną warstwą psychologiczną. Jest też lekko nierówna, pierwsza część to dla mnie niemal 10/10 i czytanie z nosem w czytniku, bez oderwania, a druga to bliżej 6/10, może nawet 5/10, co sumarycznie oceniam jako 8/10. Szkoda, bo był kandydat do dyszki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
1ef8be48-b213-4c48-bfe5-0211e3900025
AndzelaBomba

@WujekAlien pomysł na intrygę nieco zgapiony z Oldboya

WujekAlien

Generalnie jest to zbieranina pomysłów zgapionych z kilku książek, ale jako całość nieźle się broni

Zaloguj się aby komentować

108 + 1 = 109

Tytuł: Głodna Puszcza
Autor: Marcin Mortka
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: SQN
ISBN: 9788382104059
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

To już drugi tom przygód drużyny Kociołka, a tym razem miejscem akcji jest głównie tytułowa Głodna Puszcza. Poznajemy także kilka nowych faktów z historii świata przedstawionego. Największą siłą tych książek są postacie, każda z nich jest unikalna i da się ją lubić. Sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana, ale według mnie to wychodzi tylko na plus książce, którą traktuję jako formę odpoczynku w dni, kiedy chcemy odpocząć przy lekturze i po prostu dobrze się bawić.
Na pewno zapoznam się z kolejnymi częściami, ale pewnie nie w najbliższym czasie, bo książki tego typu mogą się szybko przejeść i dobrze jest je sobie ostrożnie dawkować.

Prywatny licznik: 6/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
0a1770bb-5d5f-468d-a5e9-14067d12abd8
WujekAlien

@Oberon Polecam podejście z dawkowaniem sobie tej serii, kolejne tomy niestety są mocno podobne i czytanie ich jedna po drugiej mocno obniża oceną

Zaloguj się aby komentować

107 + 1 = 108

Tytuł: Biblioteka na Górze Opiec
Autor: Scott Hawkins
Kategoria: fantasy, horror
Wydawnictwo: Mag
ISBN: 9788367023412
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

Ta seria horrorów bez nazwy wydawnictwa Mag zainteresowała mnie ciekawymi i ładnymi okładkami. A dowiedziałam się o nich z wpisów @Whoresbane 'a (dzięki!). To pierwsza pozycja z tej serii po jaką sięgnęłam. No i muszę powiedzieć że na plus. Książka ma swoje niedociągnięcia ale jej plusem jest bardzo świeży i oryginalny pomysł. 
Dwanaścioro młodych ludzi mieszka z człowiekiem, którego nazywają Ojcem w Bilbiotece poza normalną rzeczywistością. Mieszkają z nim od dziecka od pewniego dnia gdy ich rodzice zginęli a Ojciec ich "zaadoptował". Każde z nich zgłębia jeden z dwunastu katalogów Biblioteki. Biblioteka nie jest zwykłą biblioteką więc i katalogi są niezwykłe. Michael uczy się wszystkiego o zwierzętach, żyje z nimi, poznaje ich zwyczaje, mowę. David zgłębia tajniki walki i wojny. Jennifer poznaje całą wiedzę o leczeniu ale i przywracaniu do życia, Margaret o śmierci a główna bohaterka Carolyn studiuje języki. Wszystkie języki jakie istnieją, istniały i będą istnieć. Ojciec jest surowy, wymagający wręcz bestialsko okrutny. Pewnego dnia Ojciec znika i istnieje ryzyko że bezpieczeństwu świata zagrożą wrogowie Ojca. Bibliotekarze próbują odnaleźć Ojca i przygotować się do obrony a wszystko to sprowadza na ziemię chaos. 
Może nie brzmi to zachęcająco ale na prawdę to dobra i świeża lektura. Pomysł boga czyli Ojca, który rządzi wszechświatem za pomocą wiedzy zebranej w Bibliotece, okrutne metody, którymi zmusza dwunastkę dzieci do nauki, oraz ukazanie jak wiedza z biblioteki pozbawia ich człowieczeństwa jest oryginalne. Książka jest debiutem autora i jest w niej trochę niedociągnięć, trochę nielogiczności ale i tak warto się z nią zapoznać.Najbardziej oryginalna fabuła z jaką się ostatnio zetknęłam

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta
e4593509-7711-44e9-bb26-28e10cc761be
ErwinoRommelo

Wy byscie dali sobie luzu z @Whoresbane kiedy Ja to wszystko przeczytac mam? Na cpanie mniej wydawalem niz ostatnio na ksiazki przez was…

moll

@ErwinoRommelo jak wydajesz na książki zaczyna brakować na ćpanie i nie tylko xD

Whoresbane

@ErwinoRommelo Czyli moje newsy wyciągają Cię z narkotyków? A inni płacą ciężkie pieniądze na odwyk xD

Cerber108

@serotonin_enjoyer ta książka jeszcze przede mną, ale Drooda i Objawicielkę polecam mocno.

serotonin_enjoyer

@Cerber108 Dzięki za polecajkę - po "Objawicielkę" na pewno sięgnę. "Drood" już dawno za mną w innym wydaniu - jestem fanką książek Dana Simmonsa. Jedyna która mi nie podeszła tego autora to jego debiut "Pieśń bogini Kali". Wszystkie inne które czytałam trzymają poziom.

Whoresbane

@serotonin_enjoyer Do usług! Cieszę się, że się spodobała ale też innego wyjścia nie było bo to najlepsza z serii

serotonin_enjoyer

@Whoresbane To trochę mnie zmartwiłeś, bo się boję że reszta serii nie sprosta wysokim oczekiwaniom po "Bibliotece"

Whoresbane

@serotonin_enjoyer Książki są na tyle różne, że może Ci coś przypaść jeszcze bardziej do gustu. Dla mnie Biblioteka najlepsza

Zaloguj się aby komentować

106 + 1 = 107

Tytuł: Firefly Lane
Autor: Kristin Hannah
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788381398138
Liczba stron: 592
Ocena: 7/10

Nie ukrywam że mam słabość do autorki. To już moja czwarta albo piąta jej książka. Niby to taka babska literatura opowiadająca losy bohaterów (chyba najczęściej kobiet) na przestrzeni wielu lat. Taka trochę ciepła, trochę do płaczu ale jest w niej jakaś szczerość. Postacie są dosyć prawdziwe, pomijając ich, nie tak częstą w realnym życiu, zdolność do autorefleksji i wyciąganiu mądrych wniosków ze swojego życia. Bohaterowie jej książek nawet wtedy gdy popełniają duże błędy mające wpływ na ich życie to zawsze są w stanie dostrzec w tym jakąś naukę, wyciągnąć wnioski i dokonać zmian na lepsze. Nie tracąc przy tym swojego człowieczeństwa z wadami i zaletami. Przy tym to wszystko autorka opisuje tak sprawnie, że jej książki (których głównie słucham) przykuwają uwagę i ciężko się od nich oderwać. Pomimo słuchania podczas codziennych obowiązków niewiele mi z nich umyka.
Teraz o samej książce. Opowiada o przyjaźni dwóch kobiet od czasów szkolnych w latach siedemdziesiątych przez kolejne trzydzieści lat ich życia. Zaczyna się gdy na drodze Kate, dziewczynki niepopularnej w szkole, bez przyjaciół ale za to z kochającą rodziną staje przebojowa, piękna zawsze świetnie ubrana Tallulah, która wprowadza się do domu naprzeciwko z matką narkomanką, nie interesującą się za bardzo córką. Kate marzy żeby przyjaźnić się z Tully a los sprawia, że wtedy kiedy Tully spotyka duża tragedia spotyka Kate, której może się zwierzyć i wypłakać. Wtedy dziewczynki postanawiają zostać przyjaciółkami na całe życie. Tully wprowadza w życie Kate trochę typowego dla ich wieku szaleństwa (wymykanie się z domu, makijaż, imprezy) a w zamian za to zyskuje rodzinę, bo rodzice Kate rozumieją że dziewczyny tak na prawdę się potrzebują . Po latach przyjaciółki razem idą na studia ale potem ich ścieżki zawodowe się rozchodzą bo Tully robi zawrotną karierę w mediach a Kate stawia na rodzinę. Pomimo tego wciąż nie wyobrażają sobie życia bez siebie i ciągle się przyjaźnią. Oczywiście nie było by książki gdyby ich przyjaźń nie została w końcu wystawiona na próbę i omal nie została całkiem zniszczona. Ale nie jest to chyba nawet najważniejszy wątek. Właśnie te codzienne zmagania z rzeczywistością, kiedy przyjaźń łączy dwa tak odmienne charaktery są ciekawsze. Jak na przykład to że mąż Kate był kiedyś zakochany w Tully ale ona nie była nim zainteresowana i Kate cały czas o tym wiedziała ale postanowiła się z nim związać. I pomimo że łączyła ją z mężem duża miłość to bywały momenty że gdzieś tam pod skórą czuła ukłucia że nie była jego pierwszym wyborem i czuła obawy, że mąż może wciąż kochać jej przyjaciółkę.
Generalnie jak ktoś lubi książki obyczajowe z dramatami ale pozytywne to polecam autorkę. 
Mogę jeszcze dodać że lektorką w tym audiobooku była pani Anna Dereszowska i naprawdę świetnie się spisała. Jak już chyba raz pisałam, wolę jak lektor jest neutralny i się nie wczuwa za bardzo bo większości to po prostu nie wychodzi, tak tutaj lektorka idealnie odgrywała uczucia, jak płacz, łamiący się głos, nie popadając przy tym w teatralność czy przesadę. Brzmiało to bardzo naturalnie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta
c12cd40e-2014-4d5a-a7e7-da8c11eeb664

Zaloguj się aby komentować

105 + 1 = 106

Tytuł: Sztuka życia według stoików
Autor: Piotr Stankiewicz
Kategoria: filozofia, etyka
Ocena: 9/10
Wydawnictwo**:** W.A.B.
Liczba stron**:** 526

Do przeczytania tej książki trochę się zbierałem. Teoretyczne podstawy stoików miałem na studiach. Ale to teoretyczne aspekty. A co z praktyką? Co z tym "stoickim spokojem?". Nie jest to łatwa książka, dla tych, co chcą wynieść z niej najwięcej. Przysposobić sobie jej aspekty, np. całkowite odcięcie się przeszłości, wyolbrzymiania, fantazjowania za nim coś chce się zrobić, "przeżywania" na dany temat, np. zamknięta koperta z wynikami badań i tak dalej. Ci, co już mają trochę lat na karku, pewnie sami wpadli na dane techniki. Autor w ostatnim rozdziale poczynił dość sporo ograniczeń, np. brał pod uwagę tylko pełne dzieła, czy odrzucił filozoficzną teorię. Właściwie to chwała mu za to, bo można w ten sposób łatwiej wdrożyć dane nauki. Tylko jedna uwaga na koniec. To jest wprowadzenie do stoicyzmu. Jak chce się w to wejść (nawet nie na 100%) to trzeba raz, że ćwiczyć to czytać inne książki na ten temat. Czy warto? Sam sobie odpowiedź na to pytanie.

Prywatny licznik: 11/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
db472912-5b93-42e3-883f-49990fea4dc8
KLH2

Któryś raz widzę tę okładkę i któryś raz czytam w pierwszym ułamku sekundy (tak, tak szybko czytam ) "słoików"

Za pierwszym razem myślałem, że to takie jakieś coś o życiu przyjezdnych w wielkim mieście, ale teraz już nie. Teraz czytam "słoików", ale dociera do mnie zaraz, że znowu źle przeczytałem

Zaloguj się aby komentować

104 + 1 = 105

Tytuł: Czarownik Iwanow
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788375745702
Liczba stron: 272
Ocena: 6/10

Narobiło mi się zaległości w dodawaniu książek na tag. To dziś nadrabiam zaległości. Na pierwszy ogień idzie drugi tom cyklu wędrowyczowskiego Pilipiuka. "Czarwonik Iwanow" to klika krótkich opowiadań i jedna dłuższe tytułowe. Książka trzyma poziom przy czym postać Jakuba nabiera trochę głębi i łagodności. Dzieje się tak za sprawą studentki Moniki, która przyjechała badać egzorcyzmy Wędrowycza żeby napisać pracę magisterską o zabobonach ale ma otwarty umysł i szybko łączy ich wzajemna sympatia i szacunek. Jakub Wędrowycz z tego tomu to już nie tępy ochlaptus, analfabeta lubiący rozczłonkowywać zwłoki na cmentarzach w poszukiwaniu wampirów. W kontaktach z Moniką to całkiem sympatyczny staruszek, żyjący po swojemu, mający swoje wierzenia, które nie zawsze są głupie. Oraz całkiem sporą wiedzę z różnych dziedzin. Słuchało mi się tej książki przyjemnie. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #literatura #ksiazki #czytajzhejto
5908a87a-1f0d-47e6-b760-4a7128fc460e
myoniwy

Całą serię jako audiobook wciągnąłem.

Ubawiłem się co nie miara, choć ostatnie części nie były na tak wysokim poziomie jak pierwsze.

dsol17

@serotonin_enjoyer Czytałem i przyznaję,że #pilipiuk wielkim grafomanem (jak sam się tytułuje) jest. Ja na #bookmeter nie dałbym temu więcej niż 5 ale też i nie byłoby to mniej niż 4. Bywa zabawne (choć wciąż jest to humor tylko o odrobinę lepszym poziomie jak 1670 czy kiepscy) i nadaje się do czytania,ale powtarzalny schemat historii jak u Żambocha (który jest jednak dużo lepszym pisarzem), intryga zdecydowanie zbyt prosta, i przede wszystkim ta konwencja krótkich opowiadań. Tym niemniej to jest Wędrowycz, ten Wędrowycz, tego wiejskiego ochlaptusa nie da się zignorować czy ocenić zbyt nisko (choćby dlatego,że jednak oberwać łańcuchem krowiakiem można)

serotonin_enjoyer

@dsol17 No ja nie jestem fanką Pilipiuka. Po prostu, jak już gdzieś pisałam mam mało czasu na czytanie więc nadrabiam słuchaniem a do słuchania wybieram lektury albo proste (bo słucham podczas domowych obowiązków) albo mocno wciągające. I do tego celu wystarcza mi że bywa zabawnie. Nie nudziłam się. A z gwiazdkami na #bookmeter to mam taki problem że nie potrzebnie mają opisy. Bo ja zaczynam rozkminiać czy dany opis pasuje do książki. Tutaj pięć gwiazdek to - przeciętna, a ja mogłabym tak powiedzieć o książce na której się dobrze nie bawiłam. A tu się jednak bawiłam. Tak samo jest z dobrymi książkami - czytam jakąś która jest jak dla mnie świetna, wciągająca, pozytywna. Normalnie dałabym z 9 albo i 10 gwiazdek ale opis "wybitna" czy "arcydzieło" nie koniecznie pasuje. Wolałabym żeby były same gwiazdki bez opisów wtedy może niektóre książki oceniałabym na więcej niż bardzo dobra czyli 6 a inne na mniej niż dobra czyli 5. Po prostu łatwiej by mi było umieścić je na skali tego co mi się podoba.

dsol17

@serotonin_enjoyer przecież słuchanie jest jeszcze dłuższe niż czytanie.

słucham podczas domowych obowiązków

Nie ma to jak podzielna uwaga. Tylko się nie skalecz kiedyś.


Tak czy inaczej - Pilipiuk z tymi opowiadaniami jest tak kiepski,że aż ma to swój urok.

serotonin_enjoyer

Zapomniałam dodać w recenzji ciekawostki, że dosłownie przedwczoraj w osiedlowym sklepiku widziałam (po raz pierwszy zresztą) Pierniczki Jakuba Wędrowycza (czy Wędrowyczowskie). Trochę się zdziwiłam bo ten cykl Pilipiuka nie jest teraz na szczycie popularności

Zaloguj się aby komentować

103 + 1 = 104

Tytuł: Mężczyzna imieniem Ove
Autor: Fredrik Backman
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 352
Ocena: 9/10
Osobisty licznik: 18/120

Do ponownego przeczytania książki zachęcił mnie film z Tomem Hanksem, a że lubię najpierw przeczytać książkowy pierwowzór, a później obejrzeć adaptację, to tak też zrobiłem.

Mam wrażenie, że czytając ją po raz 2 jeszcze bardziej mi się spodobała. Mamy tu głównego bohatera Ove, człowieka starego, choć cieszącego się dobrym zdrowiem, który kilka miesięcy wcześniej stracił żonę, zmarłą na raka. Jest samozwańczym stróżem prawa i porządku, człowiekiem, który musi mieć wszystko pod kątrolą, a jego życie jest mocno poukładane i powtarzalne. Poznajemy go w momencie, gdy planuje dołączyć do swojej żony. Przez całą książkę motyw samobójstwa będzie jedną skrajnością jego życia, drugą zaś nieporadni sąsiedzi i syndrom atlasa z chęcią pomocy wszelkiej maści nieudacznikom na czele.

Choć jest to książka smutna i o próbach przejścia na "drugą stronę" to mimo tematyki, jest też dość zabawna, a relacje z sąsiadami są tym, co będzie go utrzymywać przy życiu.

Choć filmowa adaptacja z Hanksem jest świetna, to książka, na podstawie której powstał jest jeszcze lepsza. Ma też lekko inny klimat, bo jednak adaptacja dzieje się w USA, a pierwowzór w Szwecji.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzwujkiem
8e7fd315-1a49-4cec-90ef-3758855a104c
michal-g-1

Dziękuję. Już dodałem na następnego audiobooka

szajza231

@WujekAlien Moja ulubiona książka

michal-g-1

@szajza231 @WujekAlien ech, zacząłem słuchać i po paru godzinach mnie męczy.

Mam w pracy i spółdzielni takich narzekających tetryków i strasznie mnie tacy ludzie wkurzają

No nic, nadal zapowiada się na w miarę fajną książkę

WujekAlien

@michal-g-1 Poczekaj, to nie on będzie tym upierdliwym

alaMAkota

Książka i obie ekranizacje udane, co rzadko się zdarza. Ciut lepiej wypada wersja szwedzka, ale tom Hanks też daje radę.

Zaloguj się aby komentować

102 + 1 = 103

Tytuł: Razzmatazz
Autor: Karol Mroziński
Kategoria: Antologia internetowych copypast
Wydawnictwo: Józef Częścik
ISBN: 978-83-63788-07-0
Liczba stron: 223
Ocena: 6/10

Poeta, dziennikarz prawie, prawnik. Szuka poklasku na facebooku, kolekcjonuje serduszka na twitterze, śledzi trendy żywieniowe na instagramie.

W taki sposób Karol Mroziński jest opisany na odwrocie swojej pierwszej książki, najprawdopodobniej przez samego siebie. Książka jest antologią koloryzowanych (bądź też zupełnie zmyślonych) historii z życia autora, udostępnianych wcześniej w formie postów na facebooku. Domyślam się, że spora część użytkowników hejto spotkała się już z tym autorem przy paście o psie w muzeum sztuki nowoczesnej.

Książka trzyma poziom wymienionej pasty. Jest wesoło, jest absurdalnie, jest Ferdydurkowo. Wiecznie zblazowany i niedziwiący się niczemu autor (a jednocześnie podmiot wszystkich opowiadań) zabiera nas w swoje kolorowe przygody na warszawskiej Pradze. Żadna z nich nie zajmuje więcej niż kilka stron, a niektóre zamykają się w pojedynczym akapicie. Historie raczej nie są ze sobą powiązane, chociaż niektóre postacie (pies Fajfus, poeta And, sąsiad Powidło) pojawiają się dość regularnie.

Zbiór jest przez to bardzo podobny w odbiorze do Kucem Być oraz Headbangers Fiction autorstwa Kamila Staniszka (vel Marii Konopnickiej), który o ile wiem, także wyrósł na fali popularności w Internecie.

- U, T, S - krzyczy kobieta w basenie z moczem.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
3bb4a087-9f16-4967-9723-a45dfce91d35
279d2532-146f-44dd-bff4-f477e870fb6d
c7d8b0d4-cbcf-4a89-88ba-33745d0984b5
lukmar

Idę z psem na wystawę do galerii sztuki nowoczesnej.

- Tu nie wolno z psami - mówi ochroniarz.

- To nie jest pies - odpowiadam. - To jest performance.

- A, to przepraszam.

Idziemy z psem dalej. Oglądamy rzeźbę Smefra centaura. Pół koń, pół Smerf.

- Zawsze się zastanawiałem - mówię do psa - komu kibicują centaury w czasie rodeo.

- Srać mi się chce - odpowiada pies.

- Trzeba było srać przed wejściem.

- Wtedy mi się nie chciało.

Idziemy dalej. Oglądam jakąś kobietę, która stoi po kolana w basenie z moczem i wykrzykuje alfabet od tyłu.

- Z, Y, X - krzyczy. - U, V, W.

Mój pies kręci się w kółko i węszy nosem po ziemi.

- Fajfus - mówię do niego. - Fajfus, nie sraj tutaj.

- Kiedy mnie ciśnie - odpowiada i zaczyna srać na podłogę.

Jakiś człowiek podchodzi i przygląda się temu, co wychodzi mojemu psu z dupy.

- To jest interesująca propozycja - mówi.

Ktoś inny też podchodzi i patrzy.

- To jest świeże - mówi.

Podchodzi jakaś kobieta z kieliszkiem wina w ręku, cała na czarno.

- Odważne - mówi.

- Ja państwa bardzo przepraszam - mówię do nich.

- Jak się nazywa ta instalacja? - pyta kobieta.

- Gówno - odpowiadam, zatykając palcami nos.

- Mocne.

Ktoś z galerii podchodzi i wtyka w psią srakę tabliczkę z napisem "Gówno, 2015". Podchodzi fotograf i robi zdjęcie. Pojawia się ktoś z kamerą i mikrofonem. Prosi mojego psa o wywiad.

- Coż, zawsze kontestowałem opresyjne dla mojego gatunku rozwiązania przestrzenne w środowisku miejskim - mówi mój pies.

- A pan jest kuratorem - pyta reporter. - Co pan sądzi o pracy swojego podopiecznego.

- Sądzę, że to gówno - odpowiadam.

- Brutalnie prawdziwe - mówi kobieta z winem.

- Ostentacyjnie szczere - mówi fotograf.

- U, T, S - krzyczy kobieta w basenie z moczem.

Zaloguj się aby komentować

101 + 1 = 102

Tytuł: Księga Zaginionych Opowieści Część 2
Autor: J.R.R. Tolkien/Christofer Tolkien
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i S-Ka
ISBN: 9788382028492
Liczba stron: 467
Ocena: 7/10

Księga Zaginionych Opowieści jest częścią cyklu Historia Śródziemia stworzonego przez syna twórcy Władcy Pierścieni na podstawie jego notatek. To nie jest łatwa lektura, w książce jest mnóstwo odniesień do innych dzieł Tolkiena, ogółem jest bardzo zawiła. Ale udało mi się znaleźć radość w czytaniu, poznawaniu zmian jakie wprowadzał autor w czasie przy swoich historiach. Szkoda tylko że tak mało pamiętałem Silmarillion, ale korzystając z tego że zakupiłem Atlas Śródziemia będę miał wymówkę żeby po raz kolejny się w niego zagłębić ;) 

Kilka słów na temat jakości wydania, bo to stoi na bardzo wysokim poziomie. Sam design okładki i grzbietu jest bardzo ładny, pasujący do czarnej serii wydawnictwa. Papier w książce również jest gruby, nie gnie się ani nie rwie. Czuć i widać za co się płaci. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #lotr
8051ebde-f0b4-48a3-8a1a-97ffa85b21a6

Zaloguj się aby komentować

100 + 1 = 101

Tytuł: Dziecko Rosemary
Autor: Ira Levin
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Vesper
ISBN: 9788377313725
Liczba stron: 308
Ocena: 5/10

Kolejny klasyczny horror ze stajni Vespera i niestety kolejne rozczarowanie. Bodaj największą wadą są sztuczne dialogi mające więcej wspólnego z paradokumentami niż zwyczajną ludzką komunikacją. Nie wiem jak znacząca w tym zasługa tłumacza, ale z patriotycznego obowiązku wyrażam nadzieję, że jak najmniejsza.
Rosnące napięcie jest na swoim miejscu, oczywiste do bólu poszlaki także, irracjonalnie zachowująca się bohaterka również. Zwłaszcza to ostatnie było dosyć irytujące, by finalnie na ostatnich stronach osiągnąć apogeum, na które mogłem zareagować jedynie przewróceniem oczu.
Sam rdzeń ksiązki jest w porządku, ale opisane powyżej elementy czynią z niej pozycję po prostu mierną w odbiorze. Właściwie jej najbardziej (i w sumie jedyny) wartościowy element to ukazanie gry pozorów i oczekiwań w relacjach międzyludzkich. W swoim czasie z pewnością odcisnęła piętno na gatunku, ale dziś przeszłaby bez echa. Do przeczytania raczej z kronikarskiego obowiązku dla fana horroru (którym póki co nie mogę się nazwać, nie po tylu słabych pozycjach).

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #vesper #horror #ksiazkicerbera
fc3e1d43-71bc-48d7-8137-aaa32d0847a2

Zaloguj się aby komentować

alaMAkota

To chyba zasługa @moll i jej dopingu

moll

@alaMAkota raczej dobrej atmosfery. Tutaj nie widziałam jeszcze żeby ktoś oceniał cudzy dobór lektur, jako grafomanię i inne takie. A to ludzi pozytywnie nastraja do dzielenia się

l__p

@alaMAkota tak jak @moll pisze. Nasza społeczność tworzy super atmosferę! Chociaż nie powiem, wyzwanie @moll #dwanascieksiazek też się do jej powiększenia przyczyniło 😁

Zaloguj się aby komentować

98 + 1 = 99

Tytuł: Księga cmentarna
Autor: Neil Gaiman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo MAG
ISBN: 978-83-7480-832-3
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 6/52 (4 książki / 2 komiksy)

Gaimana czytam w ciemno. Tak było również z tą pozycją, i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałem się czegoś innego, a dostałem cudowną młodzieżówkę.

Rodzina półtorarocznego dziecka zostaje zamordowana, a maluch cudem trafia na cmentarz. Tam zostaje przyjęty pod opiekę przez duchy, zjawy i inne istoty. Mieszkańcy obejmują małego Nika "swobodą cmentarza". Przeżywa on tam przygody bardziej lub mniej niebezpieczne.

Bardzo podobał mi się pomysł i przedstawiony świat. Przygody Nika są przyjemne, a większość z nich sprawdziłaby się nawet jako odrębne opowiadania. Nie jest wprost powiedziane od samego początku, kim są Silas i Pani Lupescu, i dopiero po jakimś czasie kliknęło mi, co to za „stwory”. Nauka nowych umiejętności przypominała mi zdobywanie nowych skilli w grze

Świetnie się bawiłem i polecam :) 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytamponocach #fantasy #neilgaiman
f62e2fbb-8e30-450a-8f70-14ef08af7b57

Zaloguj się aby komentować