#bookmeter

134
1792
793 + 1 = 794

Tytuł: Po Słowiczej Podłodze
Autor: Lian Hearn
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: WAB
ISBN: 9788389291752
Liczba stron: 366
Ocena: 8/10

Powieść „Po Słowiczej Podłodze” jest pierwszą częścią czterotomowej Sagi rodu Otori. W zasadzie jest pięć części, ale cztery pierwsze spinają całą historię, ostatni tom natomiast jest prequelem.

Akcja powieści dzieje się w fikcyjnych Trzech Krainach, wzorowanych i bardzo przypominających feudalną Japonię. Jednym z bohaterów jest Tomasu, młody chłopak, który staje się świadkiem masakry i pogromu mieszkańców swojej malutkiej wioski na tle religijnym. Z pomocą przychodzi mu napotkany podczas ucieczki szlachcic, Shigeru z rodu Otori, który zabiera go do stolicy swojego klanu i adoptuje. W trakcie treningu młody bohater (który od tego momentu przybiera imię Takeo) odkrywa swoje ponadprzeciętne zdolność, między innymi mocno wyostrzony słuch czy umiejetność bezszelestnego poruszania.
Jednocześnie autorka przenosi nas w inne miejsce i przedstawia drugą bohaterkę, młodą Shirakawa Kaede, od dziecka więzioną jako zakładniczka polityczna, obecnie uznawana za przeklętą, gdyż pośrednio z jej winy zginęło już kilku mężczyzn. Skutkiem politycznych potyczek zapada decyzja by wydać ją za mąż, a zaaranżowanym małżonkiem ma zostać pan Otori.
To prowadzi do splecienia się obu wątków powieści. Ale czy historia jest taka prosta? Niekoniecznie. Sporo tu spisków, tajemnic i zagrywek. Co ma do tego tytułowa Słowicza Podłoga?

Autorce udało się odtworzyć wspaniały klimat feudalnej Japonii, pełnej walk klanów i polityki.
Bardzo ciężko sklasyfikować jej gatunek, ponieważ nie jest to typowe fantasy - nie ma tu smoków, nie ma wspaniałych skarbów, nie ma wielkiego Zła, z którym muszą walczyć protagoniści. Jest to bardziej powieść przygodowo-sensacyjno-obyczajowa z bardzo subtelnymi elementami wykraczającymi poza rzeczywiste. Także polecam ją również osobom, które stronią od fantastyki, jest jest naprawdę niewiele i nie jest ona dominująca.

Nie chcę zdradzić zbyt wiele, ale na pewno nie ma tu słodkiego klimatu, pełnego pięknych i szczęśliwych historii. Atmosfera jest raczej ponura.

Serie czytałem już jakiś czas temu, ale zrobiła na mnie duże wrażenie i do dzisiaj stoi dumnie na półce.

#bookmeter
4fe46e9a-6938-45a4-8f31-649f3d10cc48
Hoszin

Jest na storytell ale po ang. Dodale do listy do przeczytania.

Zaloguj się aby komentować

792 + 1 = 793

Tytuł: Dym i lustra
Autor: Neil Gaiman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374808965
Liczba stron: 480
Ocena: 6/10

Ot, kolejny Gaimanowy zbiór nie odstający poziomem od poprzednio przeze mnie przeczytanego. Na oko połowa utworów się dubluje (być może przy okazji wpisu dot. ostatniego zbioru wkleję jakieś zestawienie porównujące zawartość wszystkich 4 w formie tabeli) i była to niestety ta połowa lepsza. Pozycje, których przy wcześniejszej lekturze nie uświadczyłem zaliczają się raczej do spektrum dziwne/niezrozumiałe/pretensjonalne (niepotrzebne skreślić). Przy ponownym podejściu do niektórych z nich - wyglądających swoją drogą na pseudo-biograficzne - odniosłem wrażenie, że autor popisuje się swoim niesamowitym obeznaniem w temacie strzelając niczym z karabinu tytułami przeróżnych dzieł kultury, jak i nazwiskami - niekoniecznie z tymi wcześniejszymi związanymi. Za dużo też, jak na mój gust, jest w niektórych tekstach mocno opisowego seksu. Gdyby mi na tym aspekcie zależało, to sięgnąłbym po coś z topki bestsellerów Empiku. Nie mogę jednak Gaimanowi odmówić specyficznego humoru - kiedy już trafi, to w dziesiątkę. Ironiczne, zgryźliwe i lekko absurdalne teksty, zwroty lub wyrażenia kilka razy faktycznie wywołały uśmieszek na twarzy.
Stosunek tekstów lepszych do gorszych jest raczej podobny jak w poprzednim zbiorze, tamten jednak ma większą objętość, więc siłą rzeczy na start z autorem jest lepszym wyborem. Zobaczymy co zaoferują kolejne dwa zestawienia, ale trochę jeszcze wody upłynie zanim się za nie zabiorę.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #neilgaiman #mag #ksiazkicerbera
a2d90913-bd04-46cd-adfa-be87cbbba9d3
Dancake

Ciekawa okładka. Ledwo to rozczytałem…

Zaloguj się aby komentować

791 + 1 = 792

Tytuł: Wędrowiec
Autor: Fritz Leiber
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Czytelnik (seria z kosmonautą)
Liczba stron: 380
Ocena: 6/10

Obcy kradną księżyc!
Nagle w pobliżu ziemi pojawia się obca planeta. W chwile potem księżyc zostaje zmiażdżony, a jeden z kosmonautów, którzy przebywali na misji księżycowej a któremu cudem udało się uciec, widzi że obca planeta za pomocą jakichś węży zaczyna wchłaniać gruz księżycowy. Ma to oczywiście katastrofalne skutki dla Ziemi, już samo pojawienie się takiej masy w pobliżu błękitnej planety wprowadza chaos - trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, zwiększone do niespotykanych wcześniej rozmiarów pływy morskie czy tsunami - do wyboru. Tajemnicza planeta zakłóca też fale radiowe i zniekształca pole magnetyczne ziemi, co wprowadza dodatkowy chaos.

W takich oto okolicznościach poznajemy losy kilku czy nawet kilkunastu bohaterów i grup z różnych stron świata (plus ocalałego z księżycowej katastrofy kosmonauty na statku "Baba Jaga") i to z ich perspektywy śledzimy dalsze wydarzenia. Niektóre wątki prowadzą niestety donikąd, niewiele wnosząc do historii, służą bardziej przedstawieniu kolejnych, tragicznych wydarzeń z różnych stron świata. Generalnie pierwsze 100-150 stron jest "takie se", akcja jest niespieszna, a mnogość wprowadzanych bohaterów wprowadza niepotrzebny chaos. Na szczęście im dalej tym lepiej. Rozwija się wątek samej obcej planety, nazwanej przez ludzi "Wędrowcem" i istot go zamieszkujących - tu bardzo dobry, szczegółowy opis ras zamieszkujących ten świat, to nieczęsto się zdarza. Poznajemy też ich motywację i problemy, okazuje się, że nie są jednoznacznie źli, ale tu już bez dalszych spoilerów.

W sumie ciężko trochę określić kategorię tej książki, bo sama fantastyka stanowi tutaj jednak tylko tło dla opisów reakcji różnych ludzi i grup społecznych na sytuację w jakiej się znaleźli i ich bezsilność wobec sił natury. Może nie jest to jakieś arcydzieło, ale stanowi dobry przykład solidnego, klasycznego S-F.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
d1f53b27-79d6-43b4-927b-11cb24bfae70

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
790 + 1 = 791

Tytuł: Grecja. Inspirator podróżniczy
Autor: Marcin Pietrzyk
Kategoria: turystyka, mapy, atlasy
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 288
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5072910/grecja-inspirator-podrozniczy

Przewodnik po Grecji, no, bo wiecie.

Opisy poszczególnych miejsc nie są bardzo rozwlekłe, więc nie jest to źródło obszernej wiedzy, ale stanowi dobre tło do vibe'owego podróżowania po tym kraju. Oprócz opisów ważnych miast, wsi, atrakcji turystycznych mamy też przydatne mapki z zaznaczeniem poszczególnych obszarów, ceny biletów oraz godziny otwarć ważniejszych atrakcji, a także wskazówki dotyczące tawern i restauracji, w których warto się stołować.

Przewodnik zawiera też papierową mapę, którą można oderwać i posługiwać się w podróży. Nie jest to mapa wysokiej skali, nie nawigowałabym według niej, ale parę razy okazała się przydatna do poszukania kolejnych ciekawych miejsc w okolicy.

Wydaje mi się, że ta seria Pascala jest tym, czego potrzebuję w przewodnikach w podróży: coś, czym można się posiłkować i przeczytać dwa-trzy akapity w drodze, by poznać kontekst miejsca, do którego się jedzie.

Prywatny licznik (od początku roku): 46/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #przewodnik #czytajzhejto
Wrzoo userbar
0329afd8-3470-4753-a62c-de536a372739
MementoMori

Ale że wybierasz się że czytasz przewodnik ;)?

Zaloguj się aby komentować

789 + 1 = 790

Tytuł: Inna panna Bridgerton, czyli rejs ku miłości
Autor: Julia Quinn
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 392
Ocena: 5/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5117161/inna-panna-bridgerton-czyli-rejs-ku-milosci

No lubię ten świat Bridgertonów, no. Głupiutkie to takie, naiwne, ale czyta się znośnie.
Okazało się przy okazji, że nieopatrznie przeskoczyłam jeden tom tej sagi o rodzie Rokesbych, więc czeka mnie jeszcze jedno cringe'owanie w najbliższej przyszłości.

O co w tej książce chodzi? A jest sobie panna Poppy Bridgerton, która jest kuzynką "tych" Bridgertonów, trochę biedniejszą, trochę mniej popularną. Ale ma w sobie tę bridgertonową ikrę i ciekawość świata.
Poppy podczas spaceru po plaży wchodzi do jaskini, w której znajduje się skarb piratów. I ci piraci nakrywają ją w danej jaskini. Zabierają ją więc do swojego kapitana, a ten decyduje, że musi pozostać na statku i popłynąć z nimi do Portugalii, bo nie mogą jej tak po prostu wypuścić (wiedząc, że kryjówka została spalona i mają za mało czasu, by ją opróżnić).

Kapitan jest, oczywiście, zabójczo przystojny. Nic więcej takiej historii nie trzeba. I nie trzeba za wiele myśleć, czytając taką książkę. W sam raz na urlop.

Prywatny licznik (od początku roku): 45/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
bbba479c-2678-4e04-9a2c-a5b9d13430c9

Zaloguj się aby komentować

788 + 1 = 789

Tytuł: Grecja. Gorzkie pomarańcze
Autor: Dionisios Sturis
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Liczba stron: 316
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4880899/grecja-gorzkie-pomarancze

Jeden z niewielu reportaży o Grecji, który znalazłam przy okazji szukania lektur na urlop.
Książka ta jest miksem przemyśleń o Grecji i Grekach oraz rozważań o losach rodziny autora, syna Polki i Greka, który jako młody dorosły próbuje odnaleźć swoją tożsamość.

Pierwsze wydanie miało miejsce w 2013, dlatego pozycja ta skupia się reportażowo głównie na Grecji w kontekście kryzysu gospodarczego.
Bardzo ciekawą część stanowią rozdziały dotyczące imigrantów, którzy przechodzą do Grecji przez granicę z Turcją.

Stanowi lekki kontekst do wyprawy do tego kraju, choć nie wyczerpała mojej ciekawości i nie przygotowała na zderzenie się z grecką rzeczywistością.

Swoją drogą, chętnie przyjmę polecajki reportaży o Grecji. Może coś wartościowego mi umknęło.

Prywatny licznik (od początku roku): 44/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #reportaz #czytajzhejto
Wrzoo userbar
2eb5ddea-0ea7-452c-a8c3-5736c52ec146

Zaloguj się aby komentować

787 + 1 = 788

Tytuł: Kocia kawiarnia
Autor: Anna Sólyom
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: MANDO
ISBN: 9788327730756
Liczba stron: 192
Ocena: 6/10

Prywatny licznik 44/48

Zamiast szukać czegoś "z katalogu", postanowiłam przetrzebić już posiadaną półkę lektur na Legimi. Dlatego też, jako pierwsza z brzegu, wleciała "Kocia kawiarnia".

Gdybym miała podsumować książkę w trzech słowach, byłoby to: czytadełko dla kociarzy i na tym mogłabym zakończyć. Mamy scam kawiarniany (ponieważ do kawiarni mógłby się przyczepić "sanepid", czy jakiś jego barceloński odpowiednik, jest to okienko wystawowe dla kotów do adopcji z opcją zjedzenia i wypicia czegoś na miejscu na własne ryzyko), mamy właścicielkę, która odnalazła swój cel i pracującą dla niej artystkę o złamanym sercu i kotofobii. I mamy koty, które tutaj stają się mistrzami życia.

Krótka, ciepła i napawająca optymizmem historia. Polecam wszystkim ciepłolubom na ciemne i zimne wieczorki, które niedługo nas czekają. A także jesieniarom - książka idealna do kocyka i herbatki!

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto
Mr.Mars

@moll Musisz podnieś na prywatnym liczniku liczbę książek do przeczytania.


Dodaj odrazu 24, żeby znowu nie było za mało.

Zaloguj się aby komentować

786 + 1 = 787

Tytuł: 5 lat kacetu
Autor: Stanisław Grzesiuk
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Ebook
Liczba stron: 502
Ocena: 8/10

5 lat kacetu to książka napisana przez najbardziej znanego warszawskiego barda z Czerniakowa - Stanisława Grzesiuka, gdzie opowiada on o swoim pobycie w niemieckich obozach koncentracyjnych w Dachau, Mauthausen i Gusen. Walka o przeżycie, makabryczne mordy więźniów, zludzkie zezwierzęcenie. Mimo tych strasznych czynników, sam nigdy nie daje się złamać i pozostaje wierny swoim zasadom.
Grzusiuk ma fantastycznie lekkie pióro dzięki czemu pochłania się wręcz tę książkę i o dziwo... z uśmiechem. Nie spodziewałem się że takie straszne wydarzenia można opisać w takim stylu.

5 lat kacetu to druga książka z trylogii - oczywiście ja się pomyliłem i zacząłem od niej bo źle doczytałem chronologię.

Z jednej strony bardzo żałuję, że dopiero teraz sięgnąłem po tę pozycję, a z drugiej może to i lepiej, bo jako już dojrzały chłop inaczej ją odbieram. Aczkolwiek uważam, że powinna to być lektura ale już w klasach maturalnych.

Gorąco zachęcam do przeczytania. A sam zabieram się za pierwszą część trylogii czyli Boso ale w ostrogach, gdzie Grzesiuk opisuje swoje życie w Warszawie do wybuchu wojny.

#czytajzhejto #ksiazki

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz\
#bookmeter
e2433d2d-6bbb-4f50-b767-f2540b2b8395
trixx.420

Czytałem wiele powieści obozowych ale Grzesiuk jest zdecydowanie najlepszy

lexico

@Navane poczytaj opinie o Grzesiuku. Te opowieści nie zawsze są jego i często podkoloryzowane.

Ale fajnie się czyta.

tegie

@Navane Grzesiuka znam tylko z Kapeli Czerniakowskiej, której namiętnie słuchał właściciel stancji, którą przed wieloma laty wynajmowała moja znajoma. W alkoholowych ciągach wielokrotnie puszczał nagrania z kaset i pokazywał swój wokalny talent…. Co to były za imprezy…. „Grunt to rodzinka” pamietam całe do dzisiaj…


Dopiero później ktoś mnie uświadomił, kim był Grzesiuk, warszawski cwaniak.


Książki nie czytałem, choć od 15 lat sobie to obiecuję. Może ten wpis będzie odpowiednim motywatorem

Zaloguj się aby komentować

785 + 1 = 786

Tytuł: Historia polityczna Polski 1989–2023
Autor: Antoni Dudek
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR
ISBN: 978-83-67450-66-9
Liczba stron: 783
Ocena: 7/10

Zakupiłem książkę profesora Antoniego Dudka zaciekawiony historią, której teoretycznie byłem świadkiem, ale w praktyce nie miałem okazji prawdziwie przeżyć ze względu na młody wiek i brak zainteresowania polityką w dzieciństwie.

Jak każdy Polak znam nazwisko Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego czy Hanny Suchockiej. Mam w pamięci wielu ważnych osób, szczególnie tych, które towarzyszyły nerwowym dysputom starszej części rodziny podczas świąt 😁

Ale nie byłem świadom, jakim wydarzeniom lat 90. te nazwiska towarzyszyły. Jak kształtowały się przemiany, które doprowadziły do obecnego kształtu Trzeciej RP.

Obszerne kompendium profesora Dudka miało mi pomoc tę wiedzę zdobyć i usystematyzować.

Czy tak się stało? I tak i nie.

Pozycja jest napisana lekkim i łatwo przyswajalnym językiem. Natomiast przeładowana jest informacjami, skrótami czy nazwiskami, jest sporo not bibliograficznych i odwołań do innych źródeł.
Dowiedziałem się wielu ciekawych faktów z historii najnowszej, a jednocześnie mam wrażenie, że są one opisane pobieżnie i zdecydowanie nie wyczerpują tematu. Zdaję sobie sprawę, że ciężko opisać ponad 30 lat zawirowań ustrojowych i politycznych na łamach jednej książki i jak trudnego zadania podjął się autor.
Imponujące jest również to, że profesor stara się opisywać fakty na podstawie dostępnych źródeł naukowych i dokumentów IPN, rezygnując jednocześnie z personalnej oceny historii, co stwarza pozory względnego obiektywizmu, a nie mitologizowania.

Książkę wraz z kolejnymi stronami czytało mi się coraz lepiej (ponieważ chronologicznie dotyczyły czasów bardziej mi znanych). Początek był trochę trudny do ogarnięcia.

Co ciekawe, profesor Dudek ma swój autorski podcast, dostępny na Spotify. Nazwy części odcinków pokrywają się z nazwami rozdziałów książki, natomiast tematy są zdecydowanie dogłębniej omówione i uzupełniane autentycznymi nagraniami audio i video. W połączeniu z książką tworzą spójną całość i tak proponuję do tej pozycji podejść. Sama książka może być zbyt przytłaczająca, choć ja generalnie miło spędziłem czas.

#bookmeter
ec22a26d-258c-485f-a0cb-3a659a8508f5
smierdakow

A i jak ktoś tak jak ja czekał, to dzisiaj prof. Dudek wrzucał informację o ebooku

Zaloguj się aby komentować

784 + 1 = 785

Tytuł: Dżozef
Autor: Jakub Małecki
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 6/10

#bookmeter

Takich ludzi już nie ma, skończyli się razem z powodami, dla których w ogóle istnieli. Wojna, powstanie, żegluga, w stronę nieznanych lądów. Gdy nie ma potrzeby, bohaterowie po prostu się nie rodzą.

Jakoś dziwnie mnie w ostatnim czasie ten uznany pisarz, pan Joseph Conrad, prześladuje. Znienacka pojawia się to tu, to tam. Wprost albo nie wprost. Bo zabrałem się za tę książkę, za którą zresztą już od jakiegoś czasu miałem się zabrać, po spotkaniu z panem Jakubem Małeckim, które to miało miejsce jakoś w zeszłym tygodniu w ramach IV Festiwalu imienia Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w Kielcach. Jakoś nie wpadłem na to, że już sam tytuł, Dżozef, mógłby mi coś o jej treści powiedzieć.

Bo ten uznany pisarz, pan Joseph Conrad, zainspirował autora i opętał jedną z postaci, którą ten autor stworzył. Książka opowiada o tym co zdarzyło się w szpitalnej sali na której spotkało się czterech mężczyzn. Różnych mężczyzn. Dwóch z nich, Grzegorza i Kurza, pan Małecki pozwolił poznać dość dobrze, głównie przez pryzmat ich problemów, wątpliwości i słabości – to zawsze mocniej zapada czytelnikowi w pamięć, zwłaszcza jeśli tym czytelnikiem jestem ja. Jednego, Stanisława Baryłczaka, pozwolił poznać bardzo mocno, natomiast ostatniego, czwartego – Marudę umieścił tam nie wiadomo po co. Znów sparafrazuję pana Czechowa: jeśli nie masz zamiaru przeprowadzić na panu Marudzie wiwisekcji w drugim akcie, to nie umieszczaj go w szpitalnym łóżku w akcie pierwszym. To mój pierwszy zarzut do tej książki.

Drugim zarzutem jest trochę słaba konstrukcja tej opowieści (mimo że czytałem wydanie poprawione, z roku 2018; nie wiem jak było w pierwszej wersji, z roku 2011, no bo jej nie czytałem), która objawia się przede wszystkim w szybko przeprowadzonym i – dla mnie – trochę naciąganym zakończeniu tej historii. Z jednej strony ma to – przynajmniej tempo rozwiązania – uzasadnienie fabularne, z drugiej jednak, to nagłe zrozumienie, które spływa na jednego z bohaterów, nie wynika – znów: moim zdaniem – z niczego.

Mimo tego wszystkiego jednak, uważam że warto było poświęcić te kilka godzin na lekturę tej niedługiej w zasadzie pozycji. Bardzo podobał mi się w niej pomysł na ujęcie powiedzenia, że kiedy człowiek przenosi się w świat wykreowany przez autora rzeczywisty świat obok niego przestaje istnieć, bardzo podobała mi się również pewnego rodzaju polemika (nie wiem czy zamierzona przez autora, czy tylko zrodzona w mojej głowie) z twierdzeniem pana Umberto Eco, który miał powiedzieć „Kto czyta książki, ten żyje podwójnie”. Fakt, że może wyjść na to, że żadne z tych żyć nie jest tak naprawdę jego.

Nie znam wiele z całkiem obszernej twórczości pana Małeckiego. Ot, do tej pory czytałem (dość dawno) Dygot i (ostatnio) Korowód. W mojej ocenie Dżozef jest pozycją sporo słabszą od tych dwóch wymienionych przed chwilą. Z tej pozycji, z której podszedłem do tej lektury ciekawe było to, że można było trochę podejrzeć a jaki sposób rozwijał się autor. Bo faktycznie, w Dżozefie pan Małecki błyszczał momentami. Dopiero w późniejszych jego utworach te błyski przybierają na sile; zamieniają się może nawet w pewien rodzaj blasku. Co będzie później, po Korowodzie? Nie mam pojęcia. Ale chętnie się przekonam, bo na spotkaniu autor przyznał, że pracuje nad kolejną opowieścią.
1589001c-78a3-407c-adf6-2b6515b5848f

Zaloguj się aby komentować

783 + 1 = 784

Tytuł: Legion Wspomnień
Autor: James S.A. Corey
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367023375
Liczba stron: 448
Ocena: 8/10

Był to zdecydowanie najlepszy zbiór opowiadań jaki dotąd przeczytałem (nie żebym miał ich wiele na koncie). Właściwie każde z nich trzymało poziom, jedynie "Rzeźnik stacji Anderson" był w swoich założeniach trochę sztampowy, co nie przeszkodziło jednak w przedstawieniu  rozterek tytułowego bohatera. Za najmniej porywającego uznałbym "Auberona" choć w dalszym ciągu było nieźle. Ciężko jednoznacznie postawić mi któreś opowiadanie na podium, ale najbardziej podobał mi się pierwszy w kolejności "Napęd". Fakt, był przewidywalny, może trochę naiwny, ale do tego życiowy i w pewnym sensie poetycki. Gdy padło pewne nazwisko, to wszystko wskoczyło na swoje miejsce. O innych utworach nie będę pisał z osobna, bo nie chcę popełnić najdłuższego wpisu - przedstawię zamiast tego ogólny zamysł, który w nich widzę.
Praktycznie wszystkie teksty mają sporo elementów wspólnych, ale w mojej opinii na czoło wysuwa się motyw braku poczucia przynależności, przybierający najróżniejsze formy, co prowadzi z kolei do podejmowania przez bohaterów zupełnie odmiennych od siebie wyborów życiowych. Utwory traktujące o postaciach nam już znanych pozwalają spojrzeć na przeszłe wydarzenia, które ukształtowały osoby znane nam z głównego cyklu i robią to zdecydowanie w dobry sposób. Pozostałe opowiadania skupiały się raczej na przedstawianiu funkcjonowania pewnych fragmentów społeczeństwa na przestrzeni wielu lat (teksty ułożone są chronologicznie), wraz z problemami panującymi w danym otoczeniu.
Czytając nie odnosiłem wrażenia obcowania z wynikiem odcinaniem kuponów, wręcz przeciwnie - w każdym tekście czułem swoistą autentyczność i może nie tyle "potrzebność" ich istnienia, co schludne wpasowywanie się w nieprzedstawione elementy świata. No i często zostawiały nas chwilę po kulminacyjnym momencie, z pytaniami i wątpliwościami.
Zbiorek ten zdecydowanie polecam, ale nie należy od niego zaczynać przygody z "Ekspansją" - zepsujemy sobie tylko zabawę.

No i przechodząc do zapowiadanego podsumowania cyklu. W moim odczuciu najsilniejszym jego elementem jest oczywiście załoga Rosa i ich wzajemne relacje, względny brak sztampowości w kreacji postaci (choć Amos w pewnym momencie jest tym zabawnym mordercą) oraz ciągłe dążenia do poprawy ogólnej sytuacji, często bez baczenia na własne bezpieczeństwo. Inne postacie póltoraplanowe (bo jednak wiele z nich otrzymuje rozdziały z własnej perspektywy) też trzymają fason, z Avasaralą na czele. Na plus przeważne utrzymywanie równowagi między przedstawianiem problemów małej i większej skali, politykowaniem i wybijaniem sobie dziur w statkach. Jak to zauważył pewien użytkownik, od ciężkiego do jednoznacznego określenia momentu seria stała się raczej bezpieczna i nie oferowała już aż tak dramatycznych zwrotów akcji, co nie zmienia faktu, że mi cały czas czytało się ją dobrze, może za wyjątkiem dłuższego epizodu w 4. tomie. No i ponownie wychwalę 10-stronicowe rozdziały - jest w tym może trochę chłodnego rzemieślnictwa, ale mi bardzo takie rozwiązanie pasuje.
Z perspektywy czasu "Przebudzeniu" dałbym 8. W średnim rozrachunku seria tyle nie otrzymuje, ale w ogólności zasługuje na mocne 8. Nie będę robił rankingu, bo za dużo tego jest - pierwsze i ostatnie miejsce jest jednoznaczne, a tyle chyba wystarczy.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #expanse #jamessacorey #mag #ksiazkicerbera
63e4b4bf-7b4d-4353-a0d6-d22d11283e51
the_good_the_bad_the_ugly

Muszę nadrobić ten zbiór opowiadań jednak. Nie przepadam za tego typu dziełami, ponieważ wolę gdy książka opowiada jednolitą historię. Stąd odkładanie tej, można rzec, ostatniej części cyklu. Ogólnie jest to jedna z niewielu powieści, które czytało mi się tak dobrze, że pochłaniałem jedną książkę za drugą. Od siebie również polecam.

Zaloguj się aby komentować

782 + 1 = 783

Tytuł: Szczerbata śmierć
Autor: Arkady Saulski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788367949835
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

Arkady Saulski trzyma poziom w kolejnym tomie cyklu Drogi Samotnego Psa. Alternatywna historia Japonii z mnóstwem historycznych i bronioznawczych smaczków, świetne opisy zarówno bitew, jak i pojedynków na broń białą. Moim zdaniem autor to jeden z lepszych współczesnych Polskich pisarzy fantastycznych.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki
61ceb7a1-ae44-4f5c-8613-4f6cfd8b2417

Zaloguj się aby komentować

781 + 1 = 782

Tytuł: Poszukiwacze zaginionej komnaty
Autor: Antkowiak Włodzimierz
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311161641
Liczba stron: 220
Ocena: 7/10

Podsumowanie prowadzonych na terenie Polski lub z udziałem polskich instytucji poszukiwań słynnej Bursztynowej Komnaty. Merytorycznie i na podstawie źródeł oraz doniesień prasowych, autor surowo podchodzi do wszelkiego rodzaju foliarstwa i dziwnych teorii fanów sztolni na Śląsku.

Dowiedziałem się o genezie wielu krążących hipotez na umiejscowienie komnaty czy kilku naprawdę idiotycznych próbach jej odnalezienia, w które zaangażowano często spore środki. Warto przeczytać, żeby podsumować w miarę aktualny stan poszukiwań i badań historycznych odnośnie komnaty. Nie jest to książka w stylu filmów z żółtymi napisami, tylko solidna, dziennikarsko-historyczna robota.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki
41f90caf-88bb-4d9e-b252-72fa0d70409f

Zaloguj się aby komentować

780 + 1 = 781

Tytuł: Narrenturm
Autor: Andrzej Sapkowski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Supernova
ISBN: 9788071458104
Liczba stron: 640
Ocena: 9/10

Jako miłośnik świata Wiedźmina i stylu pisania Andrzeja Sapkowskiego, zdecydowałem się sięgnąć po Trylogię Husycką. Dzisiaj na tapetę idzie pierwsza cześć serii, czyli Narrenturm.

Historia dzieje się w XV wieku, kilka lat po Bitwie pod Grunwaldem. Głównym bohaterem jest Reinmar z Bielawy, zwany Reynevanem. Młody Ślązak, absolwent medycyny w Pradze, gdzie poznawał również arkana wiedzy magicznej.
Bohatera poznajemy w trakcie miłosnych uniesień w towarzystwie Adeli von Stercza, pochodzącej z Burgundii szlachcianki, żony Gelfrada von Sterczy. Igraszki przerywają bracia de Stercza, którzy przylatują kochanków na gorącym uczynku i rozpoczynają pościg za Reinmarem, by pomścić honor zdradzanego brata. W trakcie pościgu po mieście przypadkowo ginie najmłodszy z braci. Pogrążeni w zemście bracia wynajmują oprychów, a młody bohater zmuszony jest się ukrywać. Pomoc oferuje mu Otto Beess, kanonik wrocławski, bliski przyjaciel wuja Reynevana. Nakazuje mu on wyjazd na Węgry i przydziela do pomocy Szarleja, demeryta.
Młodemu bohaterowi nie w smak ucieczka, wciąż myśli o swojej ukochanej Adeli i szuka sposobu, jak uratować ją od zemsty szwagrów.
I ten charakter, pełen romantycznego szaleństwa i porywczości, prowadzi do licznych perypetii i kłopotów. Są rozboje, są pościgi, jest ucieczka, jest trochę magii i mistycyzmu, jest tajemnica, jest wątek kryminalny, są miłostki.
A tłem historii jest przybierająca na sile religijna wojna między kościołem katolickim a ruchem husyckim. Pojawiają się postacie fikcyjne jak i historyczne (choćby Zawisza Czarny, którego główny bohater leczy z … polecam samemu przeczytać )
To tylko zarys głównej fabuły i koło zamachowe dla całej historii. Ta natomiast ma bardzo dużo wątków, wiec nie sposób jej streścić w kilku zdaniach.

Powieść pisana jest specyficznym, mocno stylizowanym na stary, językiem, przez co czyta się ją odrobinę wolniej. Natomiast styl, rubaszność i poczucie humoru są typowe dla Andrzeja Sapkowskiego.

Ze swojej strony gorąco polecam. Sięgając do książkę, bardzo ciężko się od niej oderwać. Historia jest złożona, ma wiele wątków, ciekawych zwrotów akcji i prawie w całości dzieje się na Dolnym Śląsku.
Dla mnie osobiście jest to jedna z lepszych pozycji, jakie przeczytałem w ciągu ostatnich kilku lat.

A dla tych, co wolą słuchać - cała Trylogia Husycka wydana została również w postaci słuchowiska, bardzo dobrego zresztą

#bookmeter
cf6e58aa-19a4-46cc-8fac-1ebcc7a42204
tosiu

@tegie kuuuurła namowiles

sleep-devir

Czytałem to jak miałem z 16 lat, pamiętam że było pisane w dziwnym stylu i coś tam po łacinie.

Przeczytałem pierwszą część trylogii i nie kupiłem drugiej. Może za smarkaty byłem na to wtedy.

Navane

@tegie piszemy na tapet bo to był rodzaj stołu, nie na tapetę

Zaloguj się aby komentować

779 + 1 = 780

Tytuł: Coca to jest to
Autor: Jacek Getner
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Lira
ISBN: 9788368101089
Liczba stron: 320
Ocena: 6/10

Prywatny licznik 43/48

Motyw "pudru" do nosa przyniósł nawet intrygujące zagadki, jednak nie przyniósł spodziewanego przeze mnie zakończenia serii! Już liczyłam na to, że cykl przygód Jacka Przypadka zamyka się w okrągłych dziesięciu tomach, jednak moje niedoczekanie! Sytuacja z Klempuchem tym razem zeszła na mocno dalszy plan, więcej tutaj za to perturbacji sercowych i terroru małżeńskiego w wykonaniu młodej mecenasowej Sakowiczowej - ten wątek zaczyna być mocno męczący, już mi nie szkoda Błażeja, cytując klasyka: tu nie ma ofiar, są tylko ochotnicy.

A najgorsze jest to, że więcej tomów na ten moment nie ma i będę tak wisieć w niepewności, póki nie ukaże się kolejny, który wcale nie musi być tym ostatnim... Jak żyć?

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek #ksiazki #czytajzhejto
splash545

@moll sama napisz kolejny z zakończeniem!

moll

@splash545 ale ja chciałam poczytać, a nie sama sobie dopisywać xD

splash545

@moll 10 już przeczytałaś, nie narzekaj!

Zaloguj się aby komentować

778 + 1 = 779

Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Autor: Stieg Larsson
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czarna owca
ISBN: 9788375540598
Liczba stron: 640
Ocena: 8/10

Jeden z lepszych kryminałów jakie przeczytałam. Fabuła trzyma się kupy, fajnie rozwijająca się intryga. Myślę że na pewno w przyszłości sięgnę po kolejne części cyklu Millenium. Z chęcią również obejrzę ekranizację tej książki.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
7d22b901-0e1f-42eb-9c5c-8ce68ebdb17d
onlystat

@Trypsyna Zostanie juz na zawsze w pamietaci, bo po 1 - zajebiscie sie czytalo :), ale przede wszystkim przez zarwana nocke na studiach... Polozylem sie spac ok 21, bo na rabo mialem laborke i do snu chcialem sobie cos poczytac. To byla 3 czesc i "akcja" w sadzie - czytalem do 4 rano

Trypsyna

@onlystat Czyli polecasz kolejne części 😃 Uwielbiam to uczucie przy czytaniu książki, wciąga tak że nie chcesz jej odłożyć jeszcze.

Cohonez

@Trypsyna ta część bardzo mi się podobała, ale z jakiegoś powodu z całej trylogii najwyżej cenie część drugą.

Zaloguj się aby komentować

777 + 1 = 778

Tytuł: Gringo wśród dzikich plemion
Autor: Wojciech Cejrowski
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Bernardinum
ISBN: 9788378236061
Liczba stron: 302
Ocena: 6/10

Zbiór reportaży z wypraw autora do Ameryki Południowej i Środkowej.

Kiedy czytałam tę książkę w gimnazjum, byłam zachwycona, jednak przy ponownej lekturze zachwyt trochę zbladł. Nie jest to zła pozycja – talentu gawędziarskiego Cejrowskiemu odmówić nie można, jego przygody są barwne i wciągające. Natomiast prawdopodobieństwo opisanych wydarzeń wzbudza wątpliwości. Wiem, że Cejrowski ma skłonności do blagi i czuć to w tej książce – facet co chwila przeżywa niebezpieczeństwa, ale ma więcej farta, niż Reynevan z trylogii Sapka. Jestem zdania, że po reportażu należy jednak oczekiwać mniej sensacji, a więcej prawdy. No i to bardziej książka o Cejrowskim, a nie wymierających plemionach, które odwiedzał, co po latach też jest dla mnie in minus.

Jako, że Gringo został opublikowany 20 lat temu, kiedy Cejrowski był młodszy i mniej radykalny w swoich poglądach, po książkę mogą spokojnie sięgnąć nawet ci, którzy są po drugiej stronie osi światopoglądu.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
47ba7946-0ba8-4fbe-ba9b-f78a0049f428
RastaaMastaa

Same here. Czytając ją w wieku młodzieńczym byłem zachwycony. Wspominam z ciepełkiem w serduszku, ale teraz przypominając sobie ww lekturę widzę jak mocno przerysowane są opisane przez autora historyjki.

UmytaPacha

@AndzelaBomba Cejrowski jest jaki jest, ale ta właśnie gawędziarska natura przybliżała młodym zainteresowanie geografią i antropologią gdy leciał sobie w TV, i za to będę mu wdzięczna


no i mam te same odczucia co powyżej - bardzo się podobało w szkole i mam w biblioteczce, ale nie widzę sensu do niej wracać :v

Zaloguj się aby komentować

776 + 1 = 777

Tytuł: Listy moralne do Lucyliusza 
Autor: Lucjusz Anneusz Seneka 
Kategoria: Filozofia 
Liczba stron: 676
Ocena: 9/10

Prywatny licznik: 18/24

Listy moralne do Lucyliusza - jest to zbiór 124 listów, które Seneka napisał pod koniec życia do swojego przyjaciela Lucyliusza ówczesnego prokuratura Sycylii. Jest to faktyczna korespondencja, w której Seneka często odpowiada na konkretne pytania, bądź odnosi się do aktualnej sytuacji życiowej Lucyliusza. Jednak w przeciwieństwie do Rozmyślań tekst z samego założenia miał być też kierowany do szerszego grona czytelników. Widać to zarówno z jego formy, jak i sam Seneka wspominał o tym, w którymś z listów.
Teksty te zostały napisane blisko 2000 lat temu, a zadziwia jak mała ilość treści, która jest w nich zawarta się przedawniła. Zawierają one zarówno wiedzę stricte stoicką jak i bardziej ogólne wskazówki na temat dobrego życia. 

Seneka jest pierwszym autorem antycznym, którego mogłem czytać bez większych przeszkód z pełnym zrozumieniem tego co chciał przekazać. Owszem książka jest napisana językiem momentami przestarzałym a autor ma tendencję do dłużyzn i rozwlekania tematu, lecz po kilkudziesięciu stronach kiedy przyzwyczaiłem się do jego stylu książkę czytało mi się prawie jak jakiś współczesny tekst. Jest to duży plus bo jeśli ktoś chciałby zacząć przyswajać wiedzę o stoicyzmie zaczynając od antycznego tekstu to moim zdaniem Listy moralne są jedyną książką, która się do tego nadaje. 
Bo takie np. Rozmyślania napisane są często pokrętnym językiem, w którym ciężko się połapać. A Diatryby niby mają prosty język, jednak jest w nich dużo skrótów myślowych i mogą być w pełni zrozumiane przez kogoś kto już coś jednak o tym stoicyzmie wie. Natomiast Listy moralne może czytać kompletny laik i zrozumie wszystko co autor miał na myśli. Druga rzecz, że jest to w miarę kompletne kompendium wiedzy o stoicyzmie. 

W książce oprócz wspomnianej wcześniej wiedzy o stoicyzmie i dobrym życiu znajdziemy również trochę rozważań innego typu dzięki, którym możemy poznać nad jakimi kwestiami zastanawiali się ludzie z tamtego okresu. Co ciekawe książka wydaje się dosyć nowoczesna bo są tam wzmianki o tematach takich jak równouprawnienie, świadomość zwierząt i czy ich zabijanie jest etyczne, albo równości ludzi różnych klas bogaczy i niewolników. Możemy tam znaleźć fragmenty gdzie Seneka sprzeciwia się powszechnym wówczas walkom gladiatorów i wynikającemu z tego zabijaniu ludzi i zwierząt dla rozrywki. Akurat te fragmenty były dla mnie bardzo ciekawe i niekiedy zaskakujące.

Co natomiast mi się nie spodobało? Były to rozważania na temat różnego rodzaju sylogizmów. Sam Seneka chciał uniknąć tego typu wywodów i powtarzał w swoich listach, że sylogizmy są tylko marnowaniem czasu. Jednak wielokrotne prośby Lucyliusza skłoniły go, żeby pokłonić się i nad tym tematem. Gdyby wyciąć te fragmenty oraz ukrócić trochę rozwlekły styl pisania Seneki a dzięki temu skrócić tekst myślę o jakieś 150 stron to oceniłbym książkę na dychę, a tak daje jej 'tylko' 9. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
a5bfb79d-c183-4221-a3d0-ec388b75e2e3
swrscyk

@splash545 No i namówił, dzięki.

splash545

@swrscyk tylko zła wiadomość jest taka, że książka jest nie do kupienia. Jedynie na necie można znaleźć jak się dobrze poszpera

Zaloguj się aby komentować

775 + 1 = 776

Tytuł: Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści
Autor: Terry Pratchett
Tłumacz: Piotr W. Cholewa
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788383521992
Liczba stron: 288
Ocena: 7/10

Terry Pratchett poprosił swojego przyjaciela, żeby ten po śmierci pisarza walcem parowym przejechał jego twardy dysk, na którym znajdowały się niedokończone teksty. Przyjaciel prośbę spełnił, niszcząc jednocześnie szanse na ukazanie się czegoś nowego od twórcy Świata Dysku.

Na szczęście zrządzeniem losu i przy samozaparciu pewnego małżeństwa odnalezione zostały opowiadania lata temu opublikowane przez Pratchetta pod pseudonimami, a które to zostały zebrane w tym oto zbiorze.

Nie są to teksty związane ze Światem Dysku, chociaż w niektórych przebijają się motywy wykorzystane później w cyklu fantasy. Na przykład zdanie „gardło sobie podrzynam” czy wzmianka o mieście Morpork, zanim znalazło swoje Ankh. Nie są może aż tak humorystyczne, nie są też aż tak absurdalne, jednakże jednoznacznie można stwierdzić, że wyszły spod pióra Pratchetta. Na pewno są bardziej „przyziemne”.

Powiedziałbym, że to takie wprawki.

Czy warto je przeczytać? Po przeczytaniu wszystkich powieści o Świecie Dysku stwierdzam, że jak najbardziej. Nie znajdziecie tutaj niczego odkrywczego, chociaż niektóre pomysły były świetne. To wciąż Pratchett, chociaż sporo młodszy.

A czy poleciłbym je komuś, kto nie miał wcześniej styczności z tym autorem? Myślę, że tak - opowiadania w większości są króciutkie i uważam, że fajnie pokazują, co Pratchett miał do zaoferowania.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #fantasy #fantastyka
21d37a5c-043d-4e18-9a26-60929fa6fdd3

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
Autor: Dorota Masłowska
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 7/10

#bookmeter

Ja na to bym chciał coś odpowiedzieć, żeby się odpierdolił, gdyż łyknąć sobie na zszargane nerwy nervosolu z panadolem to nie jest jeszcze żaden grzech, cobym się z niego miał spowiadać na Sądzie Ostatecznym przed wujkiem Lewym, co to też bezgrzeszny nie jest w tej kwestii, gdyż sam sobie lubi ostrzej przypierdolić.

Dowiedziałem się ostatnio, że afera mnie ominęła. Dwadzieścia lat temu z okładem to było, bo w roku 2002. W tym to roku 2002 pani Dorota Masłowska, osiemnastolatka wówczas, wydała książkę Wojna, i właśnie wokół tej książki się rzeczona afera rozkręciła. Ja w roku 2002 miałem czternaście lat i nie zajmowałem się wtedy takimi pierdołami jak czytanie książek, od tego to tylko oczy się psują. Dzisiaj jestem sporo starszy i trochę mądrzejszy i wiem, że to nieprawda. Od czytania książek nie psują się oczy. Od czytania książek psuje się w głowie.

Ale w głowie może popsuć się nie tylko od czytania książek, przyczyny psucia się w głowie mogą być różne. Może to być na przykład mieszkanie w czasie ostatniego przełomu wieków na którymś z polskich blokowisk. Albo zażywanie amfetaminy. Albo jedno i drugie jednocześnie, bo oba czynniki są ze sobą dość blisko powiązane. I właśnie na tych dwóch czynnikach wyrośli bohaterowie Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną.

Bełkot narracyjny, strumień świadomości, narkotyczna huśtawka fizjologiczno-emocjonalna i od czasu do czasu lekki gwałt na polskiej deklinacji – takie określenia jako pierwsze przychodzą mi do głowy, kiedy myślę o tej książce po jej przeczytaniu. I sam się sobie dziwię, bo jednak mi się podobało. Nie ze względu na treść, tej znowu nie ma aż tak wiele (choć znalazłoby się i coś, co od biedy można nawet nazwać intrygą), ot jeden w zasadzie dzień w małym miasteczku, choć – fakt – dzień wyjątkowy. To w końcu Dzień Bez Ruska. I narkotyczny rajd głównego bohatera i narratora w jednej osobie, Andrzeja Robakoskiego, zwanego Siwym. Świetnie oddana była przez autorkę jego chybotliwa osobowość, to popadanie w przesadne stany emocjonalne na skutek rozgrywających się wydarzeń albo jego wyobrażeń na temat rozgrywających się wydarzeń. Momentalna podróż od miłości do nienawiści, od ekstazy do załamania była u niego nawet nie na porządku dziennym, ale wręcz na porządku godzinowym.

Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną została nazwana te ponad dwadzieścia lat temu, kiedy wybuchła afera, która mnie ominęła „pierwszą polską powieścią dresiarską”. Nie wiem czy miał to być zarzut czy też próba definicji nowego gatunku literackiego, ale z terminem „powieść dresiarska” w przypadku tej książki zgodziłbym się w całej rozciągłości. Bo Andrzej Robakoski nie tylko był dla mnie zupełnie wiarygodny jako postać – w czasie lektury przypominałem sobie naszego klasowego podstawkówkowo-gimnazjalnego arcydresa i pasowało mi to wszystko do niego tak, jakby o nim była mowa – ale też język, jakim napisana jest powieść pozwalał wczuć się całkowicie w to, co było nim opisane. Nie mówiąc już o tym, że ten język, mało elegancki, wypaczony i dziwny też przypominał mi Marcina (tego arcydresa, tak miał na imię) – on też układał, kiedy naszła go wena, długie, barwne zdania okraszone od czasu do czasu skomplikowanymi wyrazami (rzadko użytymi poprawnie, co prawda), które do tych zdań się zupełnie nie nadawały i nie pasowały, co nadawało tym zdaniom jakąś komiczność, a jednocześnie, pomijając momentami ich zupełny brak sensu, sprawiało, że brzmiały ciekawie. To samo dzieje się u pani Masłowskiej, choć tutaj wierzę, że było to zrobione celowo i świadomie, bo wydaje mi się, że już wtedy autorka językiem posługiwać umiała się sprawnie. A to, jak jej Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną jest, tak mi się wydaje, efektem wspaniałego słuchu literackiego.

Ta afera, która mnie ominęła dotyczyła wówczas właśnie tej książki. Nie dość, że na rynku ukazało się coś nowego – nie w kwestii tytułu, ale stylu, tematyki i tak dalej, to jeszcze wyniosło na literackie salony, zdominowane wówczas przez mędrców – czyli mężczyzn w marynarkach i okularach (oczy zniszczone od studiowania ksiąg) – nastolatkę. I jedno i drugie nie wszystkim się podobało. Czytałem wydanie jubileuszowe tej książki, pochodzące z roku 2022 i opatrzne wstępem napisanym z tej okazji przez autorkę. Ciekawie, choć niestety krótko i szczątkowo, wspomina tę aferę, która mnie ominęła. I teraz nie wiem, czy powinienem żałować, że przeszło to wszystko wtedy obok mnie (albo ja obok tego – zależy jak patrzeć, ruch jest przecież względny), czy cieszyć się, że zabrałem się za Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną dopiero teraz. Bo zastanawiam się jak odebrałbym ją ja czternastoletni. Ile bym zrozumiał z tego, co się w niej działo i z tego, co działo się wtedy wokół niej. I choć mam w tej sprawie kilka koncepcji, to żadna nie wydaje się być nie tylko pewną, ale nawet wiodącą.
226871f2-7a40-4b01-b6fc-f0ef3a049726
Dzban3Waza

Jestem ciekawy co powiesz o jej płycie muzycznej

Pan_Buk

@George_Stark Czytałem tę książkę zaraz po wydaniu - zachwyciła mnie. To było coś nowego i odmiennego od tych wszystkich przemądrzałych pisarzy, piszących poprawną polszczyzną. Tam był język mieszkańców blokowisk, którym się wtedy naprawdę mówiło. Kilka fragmentów było surrealistycznych, ale ogólnie książka była dla mnie super.

PanPaweuDrugi

A ja jestem ciekawy co powiesz o ekranizacji, która była gównem, choć zdania ekspertów da podzielone, bo druga część uważa że była chujowa.

Zaloguj się aby komentować