Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

51

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark Obecnie trwające zabawy: #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci

Zbuntowane pióra

Czy to jest uczciwe?
Czy to jest normalne?
A może złośliwe?
A może teatralne?

Tego nie wiemy, nie wiemy na pewno
Lecz pomoc dwa razy zaproponowano
Więc nie jest to strzelanie w ciemno
A raczej czysty strzał w honoru kolano

Protesty od kilku dni już trwają,
Sonety brudzące pachy pewnej damy,
Na nic też Wasze prośby i pochwały

Czy to dla mnie kara? Chrzanię ją.
Toż to dla całej kawiarenki baty
Które to wenę w poetach rozgrzały

#zafirewallem  #nasonety #tworczoscwlasna
6dd631e4-25ff-42c4-8306-b4c0842a1c53
moll

Odbierdolta się od Paszki, ile kurła można

ErwinoRommelo

Xd nieno smiechowe te wasze sonety ale @moll dobrze pisze, może to paszce przykrość sprawiać. Jeden potrafi taka diproposte w 30 min skleić a inny musi na spokojnie sobie wszystko poukładać i przemyśleć. Może właśnie ma zapierdol obowiązków i innych spraw i niema kiedy, a ta godzinka przed spaniem jak wbije poklikać to tylko przypominacie ze nie dodała. A proposty/ podsumowania paszki zawsze były na mega poziomie wszystko podlinkowane itp itd. Wiadomo ze się nie obrazi ani nic ale dajta se na luz możecie posonetowac bekę z Eriwina np albo ze owca 🐑 ja porwał

splash545

Szczerze to głupio mi, że to wszystko zacząłem. Miało to być takie klasyczne zabawne namawianie @UmytaPacha przeze mnie, jak to robię od zawsze w sumie. Myślałem, że to na takim jednorazowym prztyczku się skończy bo żem nie podumał, że to może być aż taki punkt zapalny dla reszty. No i początkowo w sumie spoko bo wiem, że Paszka ma dużo dystansu do siebie ale jak to w pewnym momencie zauważył Dżordżu co za dużo to niezdrowo i każdy ma jakiś moment gdzie może się zrobić przykro. I wiem z doświadczenia, że może być takie coś męczące bo prowadziłem kiedyś edycję sonetów dissową gdzie każdy na mnie pisał dissa i po pewnym czasie już mnie to zmęczyło gdzie przecież sam do tego namawiałem.

A przecież to tylko zabawa i nic się nie stanie nawet jakby przez tydzień miało by tego konkursu nie być. Jak sobie Paszka wyśliła edycję jednodniową czy tam jakąś inną to ma do tego prawo.

Zaloguj się aby komentować

Dobry wieczór.

Wczoraj mój zboczony wiersz jakimś cudem zdobył najwięcej głosów. Skutkiem tego dziś czynię honory gospodarza.

Jeżeli ktoś nie zna zasad:
-zapodajemy rymowankę
-która ma cztery wersy
-chociaż luźno nawiązując do tematu
-I wykorzystując podane niżej słowa w odpowiedniej kolejności.

Zawsze jest u mnie łatwo, więc dzisiaj liczę na Waszą kreatywność.

Temat: Skok Adama Małysza w Willingen z 2001 roku

Rymy: Latarka-poczwarka-waga-saga

Powodzenia!

#naczteryrymy #wiersze #poezja #tworczoscwlasna
233f54f9-fbb0-4e3b-90bb-e1a1063055f9
Rudolf

nigdy się w to nie bawiłem i nie wiem czy kolejność rymów jest ważna ale:


skoków zaczęła się zaszczytna saga

mało kto wiedział jak wielka ich waga

ktoś mnie zapytał "na co latarka?"

myślałem że Małysz to mała poczwarka

ruhypnol

*Światy równoległe*


Dupę sowiecką rozświetla latarka,

Król Anglii popija herbatę saga,

Ryśka Kalisza nie bała się waga.

Nasz motyl w Willingen padł jak poczwarka,

PaczamTylko

Nasz orzeł zabłysnął jak w dupie latarka wylądował jak motyl, skoczyła poczwarka

dla Polski tego zwycięstwa wielka była waga

od tego zaczęła się małego jegomościa saga

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
I have so many scars that I'm lacking fingers
Couple more and I will lack toes
I have no taste. Too much of gingers
I don't mean roots, I mean hoes

I don't mean roots, I have none
Despite both my parents are not gone
I probably lack half of my brain
Cause for big thoughts I have big train

Loosen my chain and your restraint
One I can promise, gonna be great
Sometimes I fail but not this time

You can bet quarter, I will bet dime
Do not say I lie, I never lie
I only walk away and make you cry

***

Naszło mnie i po angielsku, a że odkryłem formę sonetu niedawno, to staralem się w tej formie to zrobić. Podobają mi się dwie trójki po dwóch czwórkach.

#nasonety #tworczoscwlasna
Piechur

O kurczę, nie wiem, czy bym się podjął po angielsku napisać, choć znam całkiem ok. Kudos, fajnie wyszło

Zaloguj się aby komentować

I coscie narobili? 24h niema paszki ! I z kim ja mam teraz po nocach klikusiac??!!
Z wami zgredy jak o 21h spac chodzicie??!!

Teraz pisac sonety przepraszajace bo nie recze za swoje czyny !
(╯°□°)╯︵ ┻━┻

#zafirewallem #gownowpis
ErwinoRommelo userbar
bf07801f-df19-4b29-96ad-12af5f3840ba
5tgbnhy6

@ErwinoRommelo jak proletariat ma za malo roboty, to sie zaczynaja rozruchy, taka kolej rzeczy

koszotorobur

@ErwinoRommelo - pamięta jak była niezadowolona jak wygrałem nie wiedząc nawet, że gram i nie wiedziałem o co chodzi - myślę, że się wtedy na mnie troszkę obraziła

VonTrupka

a sie porobiło (⌒ ͜ʖ⌒)

c8c8fade-0885-4f4c-9040-6c3b384a012f

Zaloguj się aby komentować

Pacha szkalowana
Do sonetu wybrana
Takoj i tu wywołana

Nie może w spokoju jesienią się napawać
Z nerw szluga od szluga musi spawać

Nie może się cieszyć kieleckiego smakiem
Wywołane to jest asortymentu brakiem

Nie może Hejto wzrokiem wertować
Czasu jest jej szkoda tak marnować

Nie może włosów należycie pielęgnować
Nad naturą egzystencji musi pomstować

Nie może się zająć ptaszków oglądaniem
Ciemno, zamaskowane ocenzurowaniem

Może za to: to poleca publika cała!
Sonet pisać - byleby to nie była chała!

#zafirewallem #nasonety
d0e6db58-4c17-4a0b-9827-2cb228a2e676
RogerThat

Dziergaj temat. Fajne hasło, chwytliwe. Zapadnie mi w pamięć jak "cukier krzepi", mam nadzieję.

CzosnkowySmok

Przeczytałem to po Khanowemu xD

starszy_mechanik

Jakby chciała to może inne ptaszki pooglądać ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Postuję na prośbę tajemniczego wielbiciela xD

@UmytaPacha #zafirewallem #humorobrazkowy #smoczebajanie
e4e2997a-ea1a-4cf1-b1e6-dbd6276cecd8
A_a

@entropy_ Wszyscy pytają czy pacha jest umyta, a nikt nie pyta jak się ona czuje ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

VonTrupka

ona ma już chyba dosyć


szczególnie tych wielbicieli (⌒ ͜ʖ⌒)

Zaloguj się aby komentować

Siema,
No, @UmytaPacha , podchwytliwe to było i rymy trochę popierdzielone, ale dało radę - oto moja #diriposta na utwór di proposta (na screenie i pod moim utworem) w bitwie #nasonety

----------

Ja poczekam

Ja Ci nie wróg, Paszko, ja Ci tu kadzę
Chociaż reszta nie chce dać Ci wytchnienia
Wiem, że na bogactwo Twej erudycji
Jest warto poczekać - w spokoju i godnie

Więc czekam cierpliwie na zadanie Twoje
I nie szukam z Tobą dziś żadnej zwady
A kto chce obgryzać tę niezgody kość 
Niech zważy, że zęby może stępić na niej

Także Cię pod paszką jeszcze połechcę
Poklepię po głowie w pomysły bogatą -
Rób swoje i nie trać przy tym humoru

Na nagabywaczy kawiarenkowych
Nie zważaj; mam jedno tylko pytanie:
Na ile Ci starczy jeszcze tupetu?

----------

Di proposta (bo to przecież musi być to, bo nic innego nie widziałem) od Pachy

dano mi władzę
poprowadzenia
swojej edycji,
gdzie zawsze swobodnie

można ustalać swoje
własne zasady,
więc proszę dać mi wolność
poprowadzenia jej

tak jak chcę -
włączając w to
możliwość wyboru

ram czasowych
na napisanie
sonetu

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
3d9d6cf4-e42a-489c-9c8d-c927b2d81142
pingWIN

Czasem maleńka chwilka rozstrzyga o wielkich rzeczach

3b38b25c-22c0-4400-9b9c-60e2cf1e0367
RogerThat

@Piechur wspaniałe. I ten plot twist na końcu ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

Zaloguj się aby komentować

Diss na Pachę

Czy ta #diriposta z innymi może się nie rymować?
Czy trzeba nam w ten sposób Pachę szkalować?
Jak najbardziej, w końcu czekamy
Już dwa dni, i w marazm popadamy

Umyta nic sobie z cierpienia nie robi
I burdel powoduje taki, jaki jest w Obi
Nie widzi, że kawiarnia bez sonetów się rozpada
Niedługo zabraknie tu nawet znad Wisły dziada

Pora wytoczyć najcięższe działa
Pora, by Pachę zaraza złapała
Moc wirusów ślę w Twą stronę, Niemyta!

Kicham na takie opóźnienie, a mam covida
Szczep zjadliwy, a mimo tego
Siłę, by coś wrzucić. A Ty, lebiego?

#zafirewallem #nasonety #niemytapacha
#znowuzlaspolecznosc #owcaratuj
Wrzoo userbar
splash545

@Wrzoo prosto i brutalnie! No i bardzo fajnie!

Zdrówka życzę

Acrivec

@Wrzoo #kawiarenkawhydeparku

CzosnkowySmok

@UmytaPacha plan zaczyna działać

Zaloguj się aby komentować

Tak sobie czekam na nowe #naczteryrymy i myślę, a zerknę na kogo padło i wychodzi, że znowu na mnie, więc jakaś dziwna ta matematyka xD

Temat: liczenie
Rymy: palców - mruczy - kluczy - walców

Jak zwykle udanej zabawy, miłego wieczoru i smacznej herbatki!

Zasady:
> Piszesz wiersz, każdy wers MUSI kończyć się podanym słowem (pogrubienia)
> Luźno nawiązujesz do tematu dnia
> Osoba z największą liczbą piorunów otwiera jutrzejszą edycję

#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
pingWIN

Edek bez dwóch palców

Coś tam znowu mruczy

Że niby nie ma kluczy

Ni do koparek, ni do walców

MrGerwant

@moll

z tyłu wożę zestaw kluczy

ruchem ośmiu walców

fał ósemka sobie mruczy

nie wsadzaj tam palców

PaczamTylko

Do nauki matematyki nie potrzeba palców

tak mawia popularny youtuber - Mr. uczy

zamiast tego wystarczy ciąg logicznych kluczy

teraz każdy w głowie policzy ile widzi walców

Zaloguj się aby komentować

Tak jak obiecałem, lirycznie milczę w ramach protestu, więc wypowiem się prozatorsko. Apeluję jednak w tym miejscu do innych, choć czasu jeszcze sporo, a apel mój dotyczy napisania swoich opowiadań w konkursie #naopowiesci tak, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo mojej w tym konkursie wygranej, która to byłaby mi zupełnie nie na rękę.

Jeśli jednak taka wygrana by mi się przydarzyła, przyjmę ją, choć z bólem (ale i z honorem) i wywiążę się z wynikających z niej obowiązków. Bo tak jest po prostu w porządku wobec innych, którzy w zabawie chcieliby dalej uczestniczyć.

Dobra, koniec tego pierdololo, zapraszam do lektury:

***

Zaognia

czyli

Powiastka ku rozwadze o zabawie, o koleżeństwie oraz o etyce

Lato zbliżało się już do swojego kresu i chłód jakiś dziwny nadciągnął nad królestwo, które miejscowi Zaognią zwali. Nie był to jednak li tylko chłód związany ze zmianą pory roku. Był to chłód, który zmroził serca mieszańców tej krainy.

Zaognia była państwem małym, otoczonym murem na wzór chiński, na którym to murze, na w pewnych odległościach rozmieszczonych wieżach strażniczych, płonęły ogniska Wiecznego Ognia Sztuki. Mieszkańcy Zaogni dbali o podtrzymywanie tych płomieni. Pełniły one nie tylko funkcje obronne, ale i zagrzewały ich serca do twórczości, Zaognia bowiem w tamtym czasie była światową stolicą sztuki lirycznej.

Mieszkańcy równie wysoko jak twórczość własną cenili sobie tradycję. Zaognia była krainą dziwną, zorganizowaną po części jako republika, po części jako anarchia. Władzę w tej krainie dzierżył bowiem lud, a mieszkańcy jej żyli w zgodzie, szczęściu i bez konfliktów, choć praw spisanych nie posiadali niemal żadnych. Ze względu na wymogi formalne zgodzono się, że oficjalną formą ustroju będzie monarchia, a ponieważ nikt nie chciał wywyższać się ponad innych i zasiadać na tronie, ustalono, że królową zostanie muza Eutrepe, tak jak król Jan Kazimierz kilka wieków później nadał godność Królowej Polski Matce Boskiej.

Sprawowanie rzeczywistej władzy spoczywało w rękach ministrów, a było tych ministrów na tamten moment trzech: wybierany na najkrótszą kadencję Minister Formy Lirycznej Krótkiej, wybierany na dłuższą kadencję Minister Formy Lirycznej Dłuższej oraz, wybierany na najdłuższą kadencję, Minister Formy Prozatorskiej.

Zdarzyło się razu pewnego tak, że wzorem króla Bolesława Chrobrego, który to sprowadził kilka wieków wcześniej do Polski wielbłąda tylko po to, żeby ofiarować go w darze Ottonowi III, i do Zaogni sprowadzono zwierza egzotycznego, choć z innych zupełnie stron świata, bo z chłodnych krańców południowej półkuli, zwierzem tym był bowiem pingwin królewski. Różnica nie tylko leżała w miejscu pochodzenia stworzenia, ale i w celu, w jakim zwierzę to egzotyczne zostało do kraju ściągnięte. Pingwin ten nie miał być dla nikogo prezentem, nikt nie myślał o oddaniu go komukolwiek, ale miał posłużyć mieszkańcom jako wyrocznia i wskazać kto z mieszkańców na kolejny okres obejmie rządy w Ministerstwie Formy Lirycznej Dłuższej, co miało rozwiązać zwyczajowy problem z brakiem chętnych do pełnienia tego urzędu. Pingwin wyznaczone mu zadanie wypełnił znakomicie i wskazał niewiastę imieniem Róża. Od tego właśnie momentu w Zaogni rozpoczęły się kłopoty.

Na początku nic nie wskazywało na to, że sytuacja przybierze taki obrót, jaki obrała. Zdarzało się bowiem i wcześniej tak, że nowo obrany Minister, zajęty swoimi własnymi sprawami, nakazany tradycją dekret wydawał z opóźnieniem. Służba publiczna w Zaogni była służbą honorową, nie wiązały się z nią żadne profity, oprócz może zaszczytu, a i to w wąskim jedynie gronie mieszkańców tej krainy. Czasami Ministrowi, zajętemu swoimi własnymi sprawami, o ciążącym na nim obowiązku należało przypomnieć. Bywało i tak, a zdarzało się to w najbardziej dynamicznym Ministerstwie Formy Lirycznej Krótkiej, że obrany urzędnik swoich obowiązków nie spełnił. Znajdował się wówczas śmiałek, który go na stanowisku zastępował, tak aby ciągłość władzy została zachowana. Te zastępstwa były również częścią tradycji, a wynikały z prostej, pragmatycznej przyczyny: ze wspomnianej wcześniej dynamicznej specyfiki tegoż Ministerstwa. Nigdy wcześniej nic takiego nie zdarzyło się jednak ani w Ministerstwie Formy Prozatorskiej, ani w Ministerstwie Formy Lirycznej Dłuższej. Aż do tego feralnego okresu z przełomu lata i jesieni, o którym to jest ta opowieść.

Pierwsze niepokoje wśród spokojnych zazwyczaj mieszkańców pojawiły się trzeciego dnia po obiorze Róży na nowego Ministra. Przedłużająca się zwłoka w wydaniu spodziewanego rozporządzenia zaniepokoiła dwójkę z najstarszych mieszkańców: błazna na królewskim dworze Eutrepe, mężczyznę imieniem Narcyz i piękną miejscową pisarkę-kucharkę, kobietę o równie kwiatowym imieniu Dalia. Oboje, zaniepokojeni sytuacją, wystąpili równolegle z taką samą, precedensową w historii królestwa, propozycją zastąpienia obranego Ministra w pełnieniu wyznaczonych mu zaszczytnych, choć uciążliwych obowiązków. Rozumieli oni bowiem, że różnie w życiu się układa. Rozumieli, że ożna nie mieć czasu, ochoty, siły, możliwości; różne mogą być powody odwlekania obowiązków. Propozycję swoją Narcyz i Dali wystosowali do milczącej od pewnego czasu Róży, propozycja ta jednak została przez Różę odrzucona. Róża twierdziła, że przygotowuje coś specjalnego.

Nastroje w królestwie podupadały. Pojawiły się głosy nawołujące do buntu. Grożono Róży agresją słowną. Pierwszy na rynku zabrał głos królewski koniuszy, który wykorzystywał swoją pozycję do nielegalnego hodowania pająków w niezmiatanych od niepamiętnych czasów pajęczynach zalegających w narożnikach stajni. Oskarżał panią Minister-elekt o małostkowość pobudek, o złośliwość, o opieszałość, w czym znajdował poparcie coraz bardziej zagubionego w nowej, niespodziewanej i nieprzyjemnej sytuacji tłumu. Róża zabrała głos w sprawie kierowanych pod jej adresem gróźb i oskarżeń, twierdząc, że wszystko co miała do powiedzenia już powiedziała, tym samym metodą terrorystyczną utrzymując mieszkańców w stanie ciągłego i przedłużającego się niepokoju. Drugim, który w tej publicznej debacie zabrał głos, był królewski sekretarz, człowiek-grzyb, którego głównym zadaniem, pochłaniającym całe jego dnie, było studiowanie kalendarzy. Ten z kolei, widząc nieskuteczność groźby zastosowanej przez koniuszego, spróbował innej metody. Spróbował prośby. Wyświetlał Róży możliwe katastrofalne skutki jej zaniechania dotyczące prawdopodobnego wystąpienia szkód w uzębieniu mieszkańców krainy na skutek tych zębów niecierpliwego zaciskania. Mało brakło, a wzorem królów Kacpra, Melchiora i Baltazara, którzy kilka wieków wcześniej przybyli do Betlejem z darami, również człowiek-grzyb złożyłby przed obliczem Róży dary. Nie byłyby to jednak ani mirra, ani kadzidło, ani nawet złoto, a cenniejsza od nich wszystkich biała substancja pochodząca z odległej krainy Kielce, majonezem zwana. Czy ta prośba człowieka-grzyba została przez Różę wysłuchana? – nie wiadomo. Pewnym jest jednak to, że nie tylko nie uczyniono tej prośbie zadość, ale też i to, że pozostała ona zupełnie bez odpowiedzi.

Byli też i tacy, którzy próbowali prowadzić śledztwa. Próbowali dochodzić tak do tego, czy prośba wystosowana przez królewskiego sekretarza trafiła do adresatki, jak również do tego, co może być przyczyną przedłużającej się opieszałości owo obranej Minister. Śledztwa te prywatne, prowadzone na własną rękę nie przynosiły rezultatów. Na skutek działań Róży więzy społeczne w Zagoni rozluźniały się, ludzie nie współpracowali ze sobą tak chętnie i intensywnie jak dotychczas, bo nie mieli ku temu okazji. Wspólne działania, przynoszące więcej korzyści niż dziania nawet nie egoistyczne, ale prowadzone wyłącznie w pojedynkę, nie zostały podjęte również w obszarze prowadzonych śledztw. Tak jak nieużywanie narządów ciała prowadzi do ich zaniku, tak samo dzieje się z umiejętnościami społecznymi. To właśnie była przyczyna niepowodzeń w prowadzonych na zaognijskim dworze Eutrepe prywatnych śledztw, o których powiedzieliśmy powyżej.

Powiastka ta nie jest bajką, nie ma więc w niej morału. Ocenę zachowań Róży, nie znając powodów jej opieszałości, pozostawiamy etykom. W tym miejscu stwierdzamy tylko, że miała możliwości aby nie pozbawiać mieszkańców radości z zabawy, która to zabawa była częścią ich życia w tej szczęśliwej dotąd krainie. Uczciwie stwierdzamy jednak, że powody, dla których z tych możliwości nie skorzystała, również nie są nam wiadome.

Czy Róża zachowała się w porządku? Czy mogła zrobić inaczej? Czy gdyby zrobiła inaczej, sprawy przybrałyby lepszy obrót? Jaki los spotka Zaognię na skutek jej zaniechania, a jaki spotkałby gdyby wybrała jakiekolwiek inne rozwiązanie? Tego, niestety, również nie wiemy. W tym przypadku zadajemy się na to, co przyniesie czas, a ocenę pozostawiamy historii i historykom.

***

1146 słów

***

#zafirewallem
#naopowiesci
splash545

@George_Stark świetnie dołączyłeś tym opowiadaniem! Zawsze miałeś talent do wplatania losów kawiarenki do swojej twórczości

Zaloguj się aby komentować

To chyba #diriposta do diriposty splasha
On próbował groźbą, ja spróbuję prośbą
Świętujesz już jesień, lecz kawiarnia się naprasza
Daj nam jakiś sonet nim zastaniemy zimę mroźną

Pingwiny odlecą, a bociany zostaną
Gdy nie będzie poezji do dzisiaj, do północy
Zbiornik Racibórz Dolny całą wodę nabraną
Puści ciurkiem tak, że nie będzie już mocy

By zatrzymać ten spust
Spust weny i pomysłów
Zostanie tylko gruz

Gruz z naszych pięknych zębów
Gdy z tego zaciskania
Po prostu wrzuć już jakiś sonet, co ci zabrania?

Dziękuję

#zafirewallem #tworczoscwlasna #nasonety
pingWIN

Pingwiny odlecą

I believe I can fly! I believe I can touch the sky!

Zaloguj się aby komentować

#diriposta do XLIII edycji bitwy #nasonety

Pogromczyni zabawy i uśmiechów poetów

Pokaż, że masz rigczu odrobinę, choć krztynę
Weź wygoogluj i skopiuj - no i już, wywalone!
Bo pobudki Twoje są małostkowe, spłycone
A opieszałość złośliwa szkaradnym jest czynem

Zachowania takiego odnalazłem przyczynę:
Bo w piórka obrosłaś - niebiesko barwione
Lecz wnętrze Twoje przypomina mi wronę
Zabawy żałujesz - jesteś więc Żymianinem!

Wyrażę się prosto, nie trzeba tu erudyty
Już ruszaj swój tyłek jak pacha wymyty
I dobrze Ci radzę przemyśl to należycie

By wrzucić zadanko pókiś jeszcze radosna
Bo kara będzie straszna czy wręcz bezlitosna:
Z Dżordżem na Ciebie będziemy wołać - odbycie!

#zafirewallem #tworczoscwlasna
UmytaPacha

@splash545 ehh nic tylko mnie obrażajo na okrągło w tym lokalu

2d19c5c1-f8a3-4dfd-8f85-d67190278096
UmytaPacha

@splash545 dano mi władzę poprowadzenia swojej edycji, gdzie zawsze swobodnie można ustalać swoje własne zasady, więc proszę dać mi wolność poprowadzenia jej tak jak chcę - włączając w to możliwość wyboru ram czasowych na napisanie sonetu

Dziwen

@splash545 pocisk atomowy. XD

Zaloguj się aby komentować

Mam przyjemny obowiązek przedstawić rymy oraz tematykę dzisiejszej zabawy

Temat: wymiar sprawiedliwości

Rymy: klawisza - zmiana - cisza - banana

Zasady:
> Piszesz wiersz, każdy wers MUSI kończyć się podanym słowem (pogrubienia)
> Luźno nawiązujesz do tematu dnia
> Osoba z największą liczbą piorunów otwiera jutrzejszą edycję

#naczteryrymy #tworczoscwlasna #zafirewallem #poezja
jakibytulogin

Jedna nuta spod klawisza.

Zaraz przyszła szybka zmiana,

Ucichł dźwięk, nastała cisza.

Zbigniew Zero je banana

pingWIN

Szmer kluczy klawisza

Nadchodzi nocna zmiana

Nie nastanie dzisiaj cisza

Nie będzie na twarzy banana

splash545

Owocowe czwartki


W pensji klawisza

Nastąpi zmiana

Lecz o tym cisza

Bo dostał banana

Zaloguj się aby komentować

Minęła 20:00, a mimo wszystko wynik nie uległ zmianie, więc podaję wieczorne zadanie:

Temat: galeria sztuki nowoczesnej

Rymy: rama - kabaretki - sama - etykietki

Miłej zabawy!

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem

(Miałam dodać zasady, ale okoliczności się nie zbiegły pomyślnie, więc liczę na to, że sobie jakoś poradzimy bez formalności)
strzepan

maziaje na płótnie kuźwa, to już ciekawsza rama


co to ma przedstawiać, mongolskie kabaretki?


wiesz co, kochanie? oglądaj dalej sama


ja tu w barze obok poczytam etykietki

motokate

Inspirowane pastą:


Pies w galerii nasrał, z tej instalacji będzie drama,

Kobieta w basenie z moczem nosi kabaretki,

To jest świeże - wieść o psim utworze roznosi się sama,

Kuratorka już niesie z napisem "Gówno. 2024" etykietki.

splash545

Niezwykła jest to panorama

Murzyn wdział czarne kabaretki

Z czeluścią czarną jest tożsama

Nie trzeba jej innej etykietki

Zaloguj się aby komentować

Przyszła pora na #podsumowanienasonety XLII edycji #nasonety w kawiarence #zafirewallem!

Nadchodzi jesień, smutny to czas
dziewiętnaście sonetów, oj dużo was
O falalnej jesieni napisał @George_Stark
Lecz o jesieni napisałem też źle ja

Jak nie namową, to prowokacją
@UmytaPacha sonet dała z gracją
Młodszego ptaka srogo pouczała
Jesieniara na odpowiedź się doczekała

Było też o sraniu i o złych parówkach
Jeden autor, korelację wyczuwam
O wyjeździe, emigracji odwadze
O osiedlowej epidemii, ładnej sąsiadce

Były też sonety i te smutne
O martwocie, o samotności
Ale także o przemijalności
Ale w kontrze też o miłości

Było też o wenie, peoty hurtowni
Inny poeta tam dopuścił się zbrodni
Było też boomersko, jak kiedyś to było
Może i bieda, ale i przy ognisku piwsko

Było o otwieraniu, ale bez kradzieży
Było o zwolnieniu, za nie pisanie o jesieni
Przez naczelną jesieniarę tejże kawiarenki
Pająk ją bronił, ona pachniała, cała w róży

Obecną edycję wygrywa @UmytaPacha!

Powodów było kilka. W końcu coś napisała, ale widać, że postarane! Co prawda był to diss na mnie, ale cóż, stał się on powodem do dyskusji, ale i mema (dziwen mema, ale za to dobrego!) oraz była też wersja audio! Także gratuluję wygranej i (nie)przyjemności prowadzenia kolejnej edycji! Dodatkowo podczas następnej edycji będzie już oficjalnie jesień, więc kto mógłby to prowadzić jak nie największa Jesieniara?

No i dzięki wszystkim za udział i za świetne sonety!

Statystyki (19 sonetów):

  • @George_Stark x10! (To ponad połowa!)
  • @pingWIN x3
  • @Piechur x2
  • @Wrzoo
  • @splash545
  • @UmytaPacha
  • @RogerThat
1a84edc7-b63a-4d28-84ea-73c626b7262b
George_Stark

Kurde, Panie!

Pryma sort podsumowanie!


Po pierwsze zgrabne.


Po drugie, to spostrzeżenie:


Było też o sraniu i o złych parówkach

Jeden autor, korelację wyczuwam


nie dość, że błyskotliwe, to jeszcze świetnie ujęte (choć nieprawdziwe, na szczęście)!


I to też jest bardzo sprytne:


Było też o wenie, peoty hurtowni

Inny poeta tam dopuścił się zbrodni.


***


A ten ruch ze zwycięzcą, to normalnie manewr jak Grecy pod Troją! Bo, po pierwsze, koleżanka @UmytaPacha nie będzie teraz miała wyjścia i nie wykręci się, że napisze coś jak jej się rymy „dobrze ułożą”, co w tym komentarzu zastrzegała, a po drugie, to naprodukuję teraz jeszcze więcej sonetów! Już przypływ weny czuję!


@UmytaPacha! Dawaj szybko wiersza z takimi rymami co się dobrze układają, bo rymować mi się chce niemożebnie! I lepiej zaczynaj już podsumowanie pisać! I, dobrze radzę, aktualizuj je na bieżąco!


pingWIN

@George_Stark Dzięki wielkie za docenienie! Starania nie poszły na marne hah

George_Stark

@pingWIN


Jak będziesz na jakimś następnym zjeździe kawiarnekowym, o ile będzie, to Ci buty za to wyczyszczę. Albo podeptam?

Piechur

Takie podsumowanie aż się prosi o jakąś osobną nagrodę specjalną

UmytaPacha

@pingWINNIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE@pingWINNIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! (╯°□°)╯︵ ┻━┻

Zaloguj się aby komentować

Dość dużo mi to czasu zajęło ale w końcu udało się, kolejna część opowieści o Szeryfie Kowalskym w nowej edycji #naopowiesci
Odhaczony temat ( dwór królewski - pojawił się tutaj, daję słowo i forma (opowiadanie detektywistyczne), teraz dalej mogę pchać fabułe naprzód, następny odcinek to finał tego sezonu

Link do poprzedniej części, w niej do poprzednich

s01e09

***

Kowalsky zatrzymał się w Saloonie. Nie miał zresztą innego wyjścia, biuro szeryfa po ostatnich wydarzeniach nie nadawało się już do niczego, nawet szczury się stamtąd wyniosły. Woń spalenizny wciąż było czuć w całej okolicy. Musiał się dobrze zastanowić, śledztwo stanowe to nie przelewki, wiedział także, że burmistrz za niego karku nadstawiać nie będzie. 
Zamówi więc pokój z kąpielą i towarzystwem Amy, jak zwykle zresztą.
- Szeryfie... - przerwała mu rozmyślania słodka Amy - Co z Teddym?
- Nie martw się tym teraz słonko - uciął krótko szeryf
- To mój brat, jak się mam nie martwic?!
- Kurwa mać, to znaczyło żebyś zamknęła mordę!
- Jesteś bez serca, draniu! - Amy wybiegła z pokoju z płaczem

Była bardzo zżyta z Teddym, w końcu był jej ukochanym młodszym braciszkiem. Starsze siostry traktowały go z nienawiścią, uważały że odebrał im matkę która zmarła krótko po jego porodzie. A ona starała się mu wynagrodzić wszystkie złe chwile, także ze strony ojca. Płacząc na zapleczu wróciła myślami do wydarzeń sprzed osiemnastu laty...

Była późna jesień, coraz zimniej, wiatr dawał się już mocno we znaki. Stary już Skinny ledwo zipiał, wlókł się z trudem, kładąc się słychać było jak trzeszczą mu wszystkie stawy. Ale jednak nadal żył, już ponad 13 lat. Jak na czworonoga było to sporo. Amy i Teddy byli do niego bardzo przywiązani, był to bowiem ukochany pies ich matki. Amy doskonale pamiętała jak paruletni Teddy jeżdził na nim jak na rumaku, gdy bawili się w księżniczki i rycerzy. Dom robił za dwór królewski i dzielny 5 letni braciszek z pogrzebaczem w ręce jeździł odbić uwięzioną na stole księżniczkę Amy. I tak do czasu aż pijany ojciec dobudził się i przerywał zabawę tłukąc malca i psa pasem grubym na pół cala. Któregoś dnia jednak Skinny po prostu zniknął.

Szukali go wszyscy, nawet Rose i Mary, chociaż te z dziwnym uśmieszkiem. 
- Wiedzą jędze co się z nim stało - myślałą na głos Amy
- Nie martw się Amy, znajdziemy go - pocieszał starszą siostrę maly Teddy

Poszukiwania zaczęły się standardowo, od oględzin legowiska. Wyglądało normalnie, pchły po nim skakały radośnie. A kto go ostatni widział? To należało ustalić. Pierwsze na przesłuchanie została wytypowana koścista Mary
- Kiedy widziałaś go ostatni raz? - zapytał Teddy
- Spadaj smarkaczu!
- Więc to twoja sprawka! Nasza mama go uwielbiała, jak ci nie wstyd? - oburzył się mały detektyw
- To była moja mama a nie twoja, zasrańcu! - zakończyła przesłuchanie 14 letnia wówczas Mary
- Kochanie nie mów tak, to nie jego wina, umarła bo tak widocznie miało być - na wpół trzeźwy ojciec miewał czasem przebłyski człowieczeństwa 

Zawzięty Teddy postanowił przesłuchać kolejną z sióstr, pulchną Rose
- Gdzie byłaś wczoraj?
- Nie twój interes - zarechotał grubasek
- Widziałaś tam Skinnyego?
- Nie, Skinnyego nie widziałam ale widziałam coś lepszego - i mrugnęła znacząco
- Co takiego?
- Hihi, naprawdę nie twój interes
- Rose, do kurwy, znowu się włóczyłaś po ulicach? Masz 15 lat a ubierasz się jak dziwka! - krzyknął stary McPenny otwierając butelkę

Mały detektyw pokręcił głową i dał jej spokój. Przyszła kolej na Amy.
- Kiedy ostatnio widziałaś Skinnyego? - zapytał poważnie
- Dwa dni temu, bawiliśmy się z nim na podwórku, nie pamiętasz?
- Pamiętam Amy, ale to oficjalne przesłuchanie
- A przepraszam
- Więc dwa dni temu?
- Tak detektywie
- Czy było coś podejrzanego?
- Tak, pierwszy raz w życiu Skinny nie zjadł kiełbasy, nawet jej nie tknął
- Też to zwróciło moją uwagę - przytaknął Teddy

Przesłuchano także ojca
- Tato, gdzie może być Skinny? Widziałeś go ostatnio?
- Nie mam pojęcia, przedwczoraj się z wami bawił i zniknął jak kamfora
- Pamiętasz to?
- Tak, patrzyłem przez okno raz na jakiś czas co tam wyprawiacie, ledwo zipiał od waszych zabaw
- Myślisz, że uciekł bo nas miał dosyć?
- Nie, nie, nie to miałem na myśli
- Przecież byłeś pijany, jak mogłeś widzieć?
- Nie jestem ślepcem! - ojciec się zdenerwował
- Tato, a dlaczego tyle pijesz? z pewnych wahaniem spytał mały Teddy
- ....
- Dlaczego tato? - naciskał dalej
- Po prostu muszę mieć jakąś towarzyszkę życia, teraz tylko ona mi została... Przez ciebie! - rzucił ze złością na wpół wypitą butelką

Przesłuchania nie przyniosły nic ponad to co było już wcześniej wiadome. Poszukiwania zostały rozszerzone na podwórko, od razu Teddyemu rzucił się w oczy skobel od furtki w stronę lasu - był zarzucony odwrotnie. Mały detektyw sam go zamykał i robił to jak należy.
- Jest trop! - wykrzyknął podniecony do Amy
- Szukajmy dalej - odpowiedziała poruszona

Przeszli dobry kawał drogi szukając wzrokiem jakiegokolwiek śladu. Nic nie znajdywali więc szli coraz dalej. Aż doszli do lasu.

- Powinniśmy się rozdzielić - zaproponowała Amy stojąc przed wąwozem
- Nie, nie zostawię cię samej! - zaprotestował mały śledczy
- Ale tylko na chwilę, będziemy się nawoływać
- Nie, zapomnij o tym - powiedział ściskając siostrę za rękę

Więc szli dalej. I dalej, aż już nie było widać niczego oprócz okalających ich drzew. Nigdy nie byli tak daleko. I doszły ich odgłosy jakiejś głośnej rozmowy i śmiechów.
- Zbliżmy się, tylko nie wychylajmy - szepnął do siostry Teddy
- Dobrze - przytaknęła bezgłośnie

Doszli do krzaków w odległości kilkudziesięciu kroków od kilku postaci które piły whisky i co chwilę wybuchały śmiechem. Rozpoznał z daleka zastępce Walthera, syna szeryfa Andrewa Kowalskyego w towarzystwie dwóch synów starego Joeya, miejscowego rzezimieszka i pasera.

- To na pewno oni! - mały Teddy się poderwał
- Zaczekaj - odruchowo zakrzyknęła Amy

Podpite towarzystwo zaalarmowane nagłym krzykiem zwróciło swoje twarze w ich stronę.
- A wy tu czego? Wypierdalać! - krzyknął Billy
- Zaczekaj głąbie - wstrzymał kompana Kowalsky

Podszedł do dzieciaków i zapytał łagodnie
- Nie za daleko od domu jesteście? Wracajcie bo ojciec się niepokoi
- Ojciec jest pijany, na pewno się nie niepokoi - stanowczo odrzekł Teddy
- W sumie masz rację - zastępca kiwnął głową
- Szeryie, widział pan może tu naszego psa Skinnyego? - zastępca mile ułechcony mianem szeryfa był teraz nadzwyczaj w dobrym humorze
- Widziałem. Jest tutaj.
- Gdzie?
- Nie wiem czy chcesz to usłyszeć.
- Szeryfie, gdzie on jest? - młody detektyw nie dawał za wygraną - Zostaw ją! - krzyknął widząc jak młody Joey przytrzymuje i zaczyna obmacywać Amy, rzucając się z pięściami na podpitego amanta
- Billy, teraz to mnie wkurwiłeś! - zastępca wyciąga colta

Sekundę później Billy i jego brat Ricky leżą z dziurami w głowach.

- Przeszkodziliście w tajnej misji - powiedział zawiedziony zastępca - trzy miesiące pracy na darmo, kurwa mać, już myśleli że mnie kupili!
- Sze...ry...fie... - zaczęła zszokowana Amy
- Chodźmy do tego psa - Kowalsky, patrząc jednak z uznaniem na młodego McPennyego który zachował zimną krew

Doszli wnet do grubego drzewa, ułamanego ponad metr nad ziemią i pod przywalonym pniem leżał Skinny. Ciemnobrunatne plamy na jego ciele i zmasakrowana głowa jasno wskazywały na przyczynę śmierci.
- Co... co mu się stało? - zaciskając pięści spytał mały detektyw
- Wasz ojciec go zabił, spotkaliśmy go wczoraj nad ranem parę chwil po tym jak coś zaczęło kwilić na pół lasu i wnet ucichło.
- Ale.. ale dlaczego to zrobił?
- Pewnie dlatego, że był stary. Tak tu ludzie robią.
- Dranie! - Amy otrzeźwiała i trzęsła się ze złości
- Nic nie poradzę moja droga, za zabicie człowieka jest stryczek, za zabicie psa nic nie grozi - wzruszył ramionami zastępca
- Czy pana powieszą? Za tych dwóch? - spytał nagle Teddy
- Nie kolego, mnie nie powieszą, od wieszania to jestem ja. Zapamiętaj to dobrze - zaśmiał się Kowalsky

***

cdn.

#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować