Niemniej odpowiadam bo myślę, że nie tylko jej się dyskusja i wymiana doświadczeń na ten temat przyda.
Moje 3 grosze:
Nie trzeba być optymistą - wystarczy być realistą - ale by to osiągnąć to trzeba zauważanie pozytywnych rzeczy regularnie ćwiczyć.
Ćwiczenia polegają na świadomiej analizie wydarzeń z danego dnia i dokonywaniu jak najbardziej obiektywnej ich oceny na jaką nas stać i chwaleniu siebie i innych w myślach za dokonane pozytywy. Po pewnym czasie można przejść do chwalenia innych w prawdziwym świecie.
Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.
Dodatkowo skalibrowanie swojej samooceny z rzeczywistością zazwyczaj pomaga - zwłaszcza ludziom z niską samooceną, którzy lubią się samodeprecjonować.
Widzenie wszystkiego w ciemnych barwach utrudnia nam samym i naszym bliskimi czerpanie radości z życia - a to powinna być już wystarczająca motywacja by coś z tym zacząć robić.
#psychologia #pracanadsoba
@Sweet_acc_pr0sa - szczęście wygląda zbyt podobnie do ogromu ciężkiej pracy😉
Kiedyś miałem wyjebane ale teraz nazywam to świadomą asertywnością, która prowadzi do tego, że czuję się lepiej sam ze sobą a ludzie nie włażą mi na głowę. Proste wyjebanie nie wymagało odemnie żadnej pracy i moje życie było ok ale pragnąłem lepiej zrozumieć siebie i otaczający mnie świat. Dało mi to poczucie spełnienia i lepszą kontrolę nad sobą, relacjami z innymi ludźmi oraz nad rezultatami które osiągam. Innymi słowy mając ciągle wyjebane nie osiągnąłbym tego co mam teraz bo nie wiedziałem czego nie wiem i tkwiąc w tym przytulnym, niewymagającym wydatkowania energii, stanie byłem zbyt zadowolony z siebie😜