Jakaś Kasia pytała jak być w życiu bardziej pozytywnym ale usunęła wpis

Niemniej odpowiadam bo myślę, że nie tylko jej się dyskusja i wymiana doświadczeń na ten temat przyda.

Moje 3 grosze:

Nie trzeba być optymistą - wystarczy być realistą - ale by to osiągnąć to trzeba zauważanie pozytywnych rzeczy regularnie ćwiczyć.

Ćwiczenia polegają na świadomiej analizie wydarzeń z danego dnia i dokonywaniu jak najbardziej obiektywnej ich oceny na jaką nas stać i chwaleniu siebie i innych w myślach za dokonane pozytywy. Po pewnym czasie można przejść do chwalenia innych w prawdziwym świecie.

Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.

Dodatkowo skalibrowanie swojej samooceny z rzeczywistością zazwyczaj pomaga - zwłaszcza ludziom z niską samooceną, którzy lubią się samodeprecjonować.

Widzenie wszystkiego w ciemnych barwach utrudnia nam samym i naszym bliskimi czerpanie radości z życia - a to powinna być już wystarczająca motywacja by coś z tym zacząć robić.

#psychologia #pracanadsoba
7

Komentarze (7)

@koszotorobur to ja dodam od siebie: jeśli chcesz coś zmienić, nie potrzebujesz magicznej daty, ale


  • Zmieniaj jedną rzecz na raz, bo więcej na raz ciężko ogarnąć

  • Zmian nie wprowadzaj gwałtownie, bo mało kto jest w stanie wytrwać w rewolucji, metoda małych kroków lepiej zdaje egzamin

  • Doceniaj się za każdą, drobną nawet zmianę na lepsze. Inni tego nie zauważą, nie pochwalą, nie oczekuj tego i samemu się doceń za swój wysiłek

@moll Pewnie czytałaś, ale może nie każdy w tym wątku zna książkę "Atomic Habits". Tam wiele tego typu sugestii, i praktycznych sposobów poprawy swoich zachowań jest całkiem fajnie opisanych.

@LondoMollari nie czytałam. To akurat kaizen i własne doświadczenia

@koszotorobur również to praktykuję.


Jeśli zaś chodzi o duszę, to trzeba ją przyzwyczaić do codziennego rachunku sumienia. Czynił tak Sekstiusz, który po skończonym dniu, kiedy się już udawał na spoczynek, zapytywał swą duszę: „Jaką chorobę swoją dziś uleczyłaś? Jakiej się wadzie przeciwstawiłaś? Pod jakim względem stałaś się lepsza?" Ostygnie gniew i stanie się bardziej umiarkowany, jeżeli będzie mu towarzyszyć świadomość, że dzień w dzień stanąć musi przed sędzią dla zdania rachunku. Co jest piękniejsze niż zwyczaj przetrząsania i dokładnego badania całego dnia? Jaki sen smaczny następuje po takim zbadaniu siebie! Jaki spokojny, jaki głęboki, jaki niezakłócony, gdy dusza jako stróż siebie samej i tajny sędzia człowieka po wnikliwym rozpoznaniu swego postępowania albo pochwali swe obyczaje, albo je zgani. Ja również praktykuję ten zwyczaj i dzień w dzień zdaję rachunek przed sobą. (...)

Gdy już zabiorą światło sprzed oczu, kiedy umilknie moja żona, która zna dobrze moje przyzwyczajenie, przechodzę w pamięci dzień od świtu do zmierzchu, uważnie badam i wszechstronnie roztrząsam wszystkie swe słowa i czyny. Niczego przed sobą nie zatajam, niczego nie pomijam. Dlaczego miałbym się obawiać któregoś z swych błędów, skoro mogę sobie powiedzieć: „Strzeż się, abyś już tego więcej nie czynił! Tym razem jeszcze tobie przebaczam. W tej dyskusji zbyt ostro głos żabierałeś. Pamiętaj, abyś na przyszłość nie wdawał się w spory z niebiegłymi w przedmiocie! Nie chce się nauczyć niczego, kto nigdy niczego się nie uczył. Tamtego napomniałeś bardziej surowo, niż trzeba. Nie poprawiłeś go więc, lecz obraziłeś. W przyszłości patrz nie tylko na to, czy prawdą jest to, co ty mówisz, lecz także czy ten, do którego mówisz, potrafi znieść prawdę. Każdy człowiek dobry raduje się z upomnienia, lecz im kto gorszy, tym trudniej może ścierpieć głos ostrzeżenia.

Seneka, O gniewie

@koszotorobur pitu pitu


Normalnie lecisz z wizja ze to wszystko nie ma sensu a całe zycie to symulacja


Wiec całe zycie na farcie i wszystko zle prowadzi tylko do lepszego


I wtedy fart sam do ciebie przychodzi xD


Przynajmniej u mnie dziala


Zgodnie z zasada "miej wyjebane a bedzie ci dane"


Polecam ten stan

@Sweet_acc_pr0sa - szczęście wygląda zbyt podobnie do ogromu ciężkiej pracy

Kiedyś miałem wyjebane ale teraz nazywam to świadomą asertywnością, która prowadzi do tego, że czuję się lepiej sam ze sobą a ludzie nie włażą mi na głowę. Proste wyjebanie nie wymagało odemnie żadnej pracy i moje życie było ok ale pragnąłem lepiej zrozumieć siebie i otaczający mnie świat. Dało mi to poczucie spełnienia i lepszą kontrolę nad sobą, relacjami z innymi ludźmi oraz nad rezultatami które osiągam. Innymi słowy mając ciągle wyjebane nie osiągnąłbym tego co mam teraz bo nie wiedziałem czego nie wiem i tkwiąc w tym przytulnym, niewymagającym wydatkowania energii, stanie byłem zbyt zadowolony z siebie

Pozytywne zmianay możemy poczynić jedynie w sobie gdyż tylko nad sobą mamy kontrolę. Innymi słowy bez ciągłej pracy nad sobą nie osiągniemy żadnych rezultatów.

@koszotorobur Dorzuciłbym do tego porównywanie się z sobą samym sprzed miesiąca, roku, 10 lat, etc. zamiast porównywania się z innymi.


Do tego pamiętanie, że większość ludzi nie ma pojęcia co robi równie mocno jak my. Naprawdę mało kto dokładnie wie co robi, większość w mniejszym lub większym stopniu udaje.


A i jedno powiedzenie (podobno żydowskie, ale polegałbym na tej informacji): "Problem, który można rozwiązać pieniędzmi to nie problem, tylko koszt".

Zaloguj się aby komentować