Nieczystości klasyfikowano wg. wczesnych standardów na lepsze i gorsze. Do tej pierwszej grupy zaliczano kinban, czyli odchody należące do strażników szogunatu i panów feudalnych daimyo. Ich wysoka cena znajdowała odzwierciedlenie w wysokim statusie samurajów wyższej klasy. Popularne były również tsujihi – ekskrementy zbierane z toalet publicznych tsuji na rogach ulicy. Te pobierane od mieszczan zwane machihi odpowiadały zaledwie średniej klasie. Klasa najniższa to oyashiki – ekskrementy odbierane z więzień i aresztów śledczych, gdyż odchody przestępców – ludzi o niskim statusie społecznym - uważano powszechnie za mało wartościowe. Wysokiej klasy były też nieczystości pochodzące z zamku Edo (dziś część cesarskiego kompleksu pałacowego w Tokio) – siedziby szogunów.
Ze względu na najwyższy status mieszkańców tego zamku, były sprzedawane po wysokiej cenie, pomimo tego, że ich jakość była raczej niska. Przyczyną tego była wysoka zawartość rtęci i ołowiu – dwóch składników obecnych w popularnych kosmetykach. Dlaczego więc społeczeństwo Edo nie spożywało surowych warzyw?
Do transportu odchodów i warzyw używano tych samych łodzi.
Przewoźnicy dostarczali rolnikom obornik z miast, odbierali natomiast od nich warzywa przed wypłynięciem w drogę powrotną. Wg japońskich historyków nie było w Edo tradycji spożywania surowych warzyw, na popularności natomiast yskały m. in. dania smażone na głębokim oleju, jak choćby podpatrzona od katolickich misjonarzy w Nagasaki tempura
Źródło: Dalekowschodnie Refleksje via #twitter
#japonia #azja #zwyczajne #jedzenie
