Zdjęcie w tle
smierdakow

smierdakow

GURU
  • 5372wpisy
  • 13465komentarzy
Na zdjęciu Dylann Roof, który 17 czerwca 2015 w Karolinie Południowej zastrzelił 9 modlących się osób w kościele dla czarnoskórych.

Naszywka na dole to flaga Rodezji, państwa które już nie istnieje. Roof określał się jako "ostatni Rodezyjczyk".

Jakieś trzydzieści lat przed przyjściem Dylanna na świat brytyjscy kolonialiści przyjęli do wiadomości nieuchronność niepodległości całej Afryki. Lecz jedna kolonialna administracja w południowej Afryce nie chciała ustąpić.

W odróżnieniu od Afryki Zachodniej w południowej Afryce panował klimat, w którym kolonialiści mogli czuć się komfortowo. Eksploatowali surowce naturalne i zaanektowali całą ziemię – wprowadzając formę białego supremacjonizmu, która wytworzyła system kastowy, brutalnie uciskający czarną społeczność. Był to terroryzm.

Pod koniec XIX wieku ta forma rządów została wprowadzona przez Brytyjczyków kolonizujących skrawek południowej Afryki nazwany przez nich Rodezją Północną i Rodezją Południową. Potem nastały lata sześćdziesiąte, kiedy ruchy czarnych nacjonalistów w regionie żądały wolności – pokojowo i na inne sposoby – od rządów białej mniejszości. Władze Rodezji Północnej w końcu uległy, zgadzając się na niepodległość w 1964 roku. Nacjonaliści zmienili nazwę kraju na Zambia.

Biali z Rodezji Południowej jednakowoż odmówili oddania władzy – niewzruszeni w swej wierze, że czarni nie są w stanie rządzić się sami, że jest im lepiej pod władzą białych. A skoro nie musiało się już odróżniać od swoich północnych sąsiadów, państwo odrzuciło niepotrzebny przymiotnik i przyjęło nazwę Rodezja. Brytyjski rząd zażądał, aby rodezyjski rząd zrzekł się władzy na rzecz rządów większości. Lecz biali osadnicy twardo odmawiali. Rasistowskiemu ruchowi przewodzili polityk Ian Smith i jego biała nacjonalistyczna partia Front Rodezyjski. Premier Smith przysiągł, że tak długo, jak będzie żył, i jeszcze setki lat po jego śmierci, Afrykańczycy nigdy nie przejmą Rodezji.

Smith był niezwykle przywiązany do tego kredo białych rodowitych Rodezyjczyków. Do tego stopnia, że w 1965 roku Front Rodezyjski proklamował niezależność od Zjednoczonego Królestwa tylko po to, żeby móc kontynuować rasistowską politykę bez kontroli Londynu. Zadziałało. Brytyjski rząd był wściekły, ale niewiele mógł zrobić.

Opór ze strony społeczności międzynarodowej słabł, więc Smith mógł się skupić na tłumieniu wszelkich czarnych powstań w Rodezji. Czarne partie narodowe zostały zakazane, a ich liderów aresztowano i osadzono w więzieniach na dekady. Dziewięćdziesięciu procentom czarnej populacji odebrano prawo do głosowania w wyborach. Najbardziej opresyjne i brutalne – jako forma przemocy sankcjonowana przez państwo – były działania Selous Scouts, regimentu rodezyjskiej armii specjalizującego się w wyłapywaniu buntowników. „Biały jest panem w Rodezji – oświadczył Smith. – On ją zbudował i zamierza ją utrzymać w swoich rękach”.

Międzynarodowa społeczność mogła jedynie potępić rodezyjską administrację. Sankcje nie przynosiły skutku przez całe lata sześćdziesiąte, podobnie jak próby negocjowania z reżimem. Tymczasem rasistowskie nieposłuszeństwo Smitha zapewniało mu coraz większą popularność pośród białych supremacjonistów i neonazistów w USA – grup, które faktycznie wiodły prym, jeśli chodzi o propagowanie idei rasowego podporządkowania swoich współobywateli. Fanatyków, których zachwycało to, jak daleko chce się posunąć Rodezja, żeby utrzymać rządy białych.

Czarni działacze narodowi walczyli o godność. W 1972 roku wypowiedzieli wojnę partyzancką rodezyjskiemu rządowi. Dwa lata później w celu stłumienia buntowniczego ferworu rząd zgodził się uwolnić kilku więźniów politycznych zamkniętych od ponad dekady. Pośród uwolnionych znajdował się Robert Mugabe - twarz ruchu rewolucyjnego, pięćdziesięciojednoletni były nauczyciel, który lącznie spędził za kratami jedenaście lat.

W więzieniu Mugabe wraz z innymi liderami rewolucyjnymi spiskował na rzecz wyzwolenia swojego kraju – ośmioletnia wojna partyzancka rozpoczęła się w 1972 roku. Przełom nastąpił w 1975 roku, kiedy Portugalczycy utracili kontrolę nad Mozambikiem. Bojownicy o wolność, w tym Mugabe, zdołali przedostać się z Rodezji do Mozambiku, aby stamtąd koordynować ruch wyzwoleńczy. Smith i Front Rodezyjski byli więc atakowani z różnych stron.

W połowie lat siedemdziesiątych Smith już tylko opóźniał to, co było nieuniknione. Rodezja utraciła poparcie wielu swoich sąsiadów, szczególnie RPA, a USA zaczynały coraz mocniej naciskać. Lecz Smith nie miał zamiaru łatwo rezygnować. Przez lata starał się negocjować w kwestii podzielenia się władzą, co zapewniłoby białym Rodezyjczykom utrzymanie większości instytucji. Byli skłonni zrobić krok w tył, jednocześnie nie ruszając się z miejsca.

W wyniku trwającego konfliktu trzydzieści tysięcy ludzi straciło życie. Rząd brytyjski starał się doprowadzić do zawieszenia broni i w 1979 roku zaprosił wszystkie zainteresowane strony do Londynu. Spotkanie wypracowało Porozumienie w Lancaster House, które ostatecznie wytyczyło drogę do niepodległości dla nowego rządu wybranego przez większość, dzięki nadaniu prawa wyborczego czarnym. W zamian biali mogli utrzymać dwudziestoprocentową reprezentację w parlamencie. Smith nienawidził tego porozumienia, niemniej jego pole manewru zostało bardzo ograniczone.

Cztery miesiące później czarna większość została ostatecznie uwolniona od ucisku mniejszościowego rządu. Nazwę kraju zmieniono na Zimbabwe.

Robert Mugabe był postrzegany jako bohater ruchu wolnościowego. Walczył, żeby przynieść ulgę narodowi, który bardzo długo czekał na wyzwolenie od fanatycznej doktryny Smitha. W pierwszych wyborach legislacyjnych partia Mugabego zdobyła większość miejsc w parlamencie. Robert Mugabe został pierwszym czarnym premierem. Został nawet uhonorowany tytułem szlacheckim przez królową brytyjską Elżbietę II w 1994 roku.

Mugabe doprowadził kraj do ruiny, a świat go później potępił, ale to już inna historia.

Mugabe patrzył sfrustrowany, jak świat zakochuje się w innym wcześniej uwięzionym bojowniku o wolność, który został okrzyknięty – tak jak on kiedyś – symbolem postkolonialnego przywództwa, a jego imię stawało się synonimem wielkości.

Ponad flagą Rodezji na kurtce Dylanna Roofa widniała flaga innego głęboko rasistowskiego kraju: apartheidu Republiki Południowej Afryki.
W 1948 roku RPA przyjęła swój osławiony, trwający czterdzieści sześć lat system apartheidu, zinstytucjonalizowanej segregacji rasowej.

Ruchowi działającemu na rzecz zrównania praw czarnoskórych mieszkańców przewodził Afrykański Kongres Narodowy (ANC). Jego walka o sprawiedliwość rasową sprawiła, że Nelsona Mandelę i innych działaczy ANC uznano na Zachodzie za terrorystów i rząd uwięził ich w kolonii karnej. Dopiero po ich wypuszczeniu po dwudziestu siedmiu latach, kiedy Mandela odrzucił zemstę, został okrzyknięty międzynarodowym symbolem.

Tak jak Mugabe w Rodezji, Mandela został wybrany prezydentem w pierwszych powszechnych wyborach w RPA. Lecz podobieństwa na tym się kończą, bowiem obaj obrali bardzo różne sposoby rządzenia swoimi państwami i złagodzenia zaduchu fanatyzmu. Mandela wybrał prawdę i pojednanie, pokazując, że istnieje inna droga, i odszedł ze stanowiska po jednej kadencji. Mugabe wybrał przemoc. Choć tak różne były te podejścia, żadne z nich nie zdołało w pełni rozwikłać mocno splątanych nici segregacji na siłę wplecionych w tkaninę ich narodów.

Ian Smith twierdził, że czarni nigdy nie będą rządzić w Rodezji. Jednak zarówno on, jak i inni kolonialiści z czasów apartheidu zapomnieli dodać, że celowo rozsypali potłuczone szkło, które utrudni chodzenie, bez względu na to, czy wybierzesz pokój, czy zemstę – że wysłali przekaz tak rasistowski, że nawet dekady później i w oddalonych o tysiące kilometrów częściach świata wciąż będzie wzbudzać przemoc przeciwko czarnym, spokojnie skłaniającym głowy w modlitwie.

Z książki Afryka to nie państwo.

#czytajzhejto #historia #afryka #ciekawostki
1857d108-dab6-493d-ad82-7c7bf8eec080
ten_kapuczino

Na wstępie disclaimer - nie jestem rasistą, a to co za chwilę przeczytasz, jest tylko skrótowym i odartym z moralnych rozważań podsumowaniem europejskich działań kolonialnych.


Afryka jest niewątpliwie kolonialną porażką Europejczyków. Gdy porównamy to jak dziś wygląda Ameryka Północna, Australia i w większości Ameryka Południowa do Afryki - to widzimy, że to w zasadzie jedyny kontynent, w którym utrzymała się rdzenna ludność. Czynników które do tego doprowadziły jest kilka: czas, wielkość terytoriów i bariery geograficzne. Ameryka została silnie spenetrowana, gdy jeszcze nie było lekarstw i szczepionek - miejscowa ludność w dużej mierze wymarła z nieznanych wcześniej chorób przywiezionych przez Hiszpanów. Ci co przetrwali zostali bezlitośnie dobici przez osadników. Tak było w USA - gdzie cały XIX w. to czystka etniczna na Indianach. Była możliwa do zrealizowania, bo kontynent jest dużo mniejszy niż Afryka i do tego nieźle ułożony pod względem barier geograficznych - dwa oceany od wschodu i zachodu, pustynia od południa, tundra od północy. Do tego góry i duże rzeki idące na linii północ-południe - można było Indian rugować kawałek po kawałku bez groźby zewnętrznej interwencji i bez dopływu ludów z innych rejonów. Jeszcze łatwiej było w Australii, w której lokalsów było dużo mniej, a teren było totalnie odcięty od innych części świata.


A Afryka - zupełnie inna historia. Duży teren bliski geograficznie wielu graczom - późno XIX-wieczny wyścig o Afrykę nie ma nic wspólnego z Objawionym Przeznaczeniem (Manifest Destiny) w imię, którego dokonano czystki etnicznej w Ameryce Północnej i na dobre skolonizowano USA. Po pierwsze za późno, po drugie za duży teren ze zbyt dużą populacją, po trzecie za wielu chętnych... Rezultat to zupełnie inny model kolonizacji - niewielkie znaczenie osadników (dla osadników liczy się pokój), a duże znaczenie eksploatacji lokalnej ludności i zasobów naturalnych...


Atrakcyjne klimatycznie dla Europejczyków tereny Afryki Południowej przyciągały co prawda osadników, ale nie możliwe było dokonanie takiej czystki, jak w USA. Zbyt dużo lokalnych ludzi i bliskość zarówno obcych mocarstw (brytyjska rywalizacja z Niemcami i Francją oraz w mniejszym stopniu z Portugalią), a także bliskość innych kolonii, z których bez problemu mogli napływać ludzie...


To wszystko sprawiło, że biali są skazani w Afryce na wyginięcie albo emigrację. System apartheidu spowolnił proces, do dziś w RPA żyją biali - ale ich udział maleje i jakoś nie wierzę w to, że akurat tam uda się stworzyć wieloetniczne, multikulturowe państwo demokratyczne. To kwestia czasu, kiedy biali stamtąd wyjadą - sami lub zostaną wypędzeni tak jak w Zimbabwe.


A wracając do artykułu - z jego przekazem generalnie się zgadzam, poza jednym elementem. Jako pokazuje przykład Mugabe i Zimbabwe rasizm to nie jest wyłączna domena białych. Lokalna ludność wcale nie składa się wyłącznie z osób "spokojnie skłaniającym głowy w modlitwie". Wydaje mi się nawet, że gdyby przeprowadzić badania na ten temat - to pewnie okazałoby się, że poglądy rasistowskie w Zimbabwe ma dużo większy odsetek ludzi niż gdziekolwiek w Europie, czy też w USA.

dildo-vaggins

Obrzydliwy manipulujący post. Po chuj info o jakimś mordercy? Taki obraz manipulacji lewackiej.

SpokoZiomek

Wojna w Rodezji zawszę będzie mi się kojarzyła z jednym. Super krótkimi szortami taktycznymi.

a5305e9f-afbf-4206-9ed7-c47bf1f9ce0c

Zaloguj się aby komentować

Foofy_Shmoofer

@5tgbnhy6 w UK problem jest naglasniany w przestrzeni publicznej i swiadomosc spoleczna jest coraz wieksza imo. Co do odpowiedzi na pytanie to nie wiem ale sie domyslam.

Jim_Morrison

Mój ojciec do emerytury nie dożył, zabrakło dwóch lat a staremu ziomka roku. Sumy które ukradł im przez te wszystkie lata ZUS to jakiś kosmos. Równie dobrze mogliby tę kasę spalić w kominku i wyszłoby na to samo.

Karonon

@smierdakow w chuj żałosne #mBank, teraz pośmiejmy się z bab

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Gdybyśmy mieli wyrzucać księży za baby, to nikt by nam nie został

księża są ze sobą mocno skonfliktowani. Jeden drugiego utopiłby w łyżce wody. Na plebaniach dochodzi nawet do bójek, gdy duchowni nie umieją podzielić się pieniędzmi z ofiar od wiernych. Albo biją się o względy gospodyni

nadużywanie alkoholu jest częste wśród księży. To najprostszy sposób na odcięcie się od własnych emocji. Wielu z nich to robi, bo cierpi na depresję. Rzadko idą do terapeuty, ponieważ Kościół ich uczy, by radzili sobie sami.

Jeden z warszawskich biskupów kiedyś powiedział, że duchowni mają żyć jak w rodzinie. Pewnemu proboszczowi tak to się spodobało, że zabrał wikarych do restauracji i przedstawił im swoje dzieci, a także ich matkę. Duchowni w takich sytuacjach czują się bezpiecznie. Potem jeden u drugiego może spokojnie wyspowiadać się z romansów, bo wie, że tamten ma to samo na sumieniu.

Niektórzy mi mówili, że najbezpieczniej związać się z mężatką, która jest w dodatku matką. Taka kobieta raczej przy rozstaniu nie ujawni ich romansu z zemsty. Będzie się bała, że straci dzieci.

Klient, którego reprezentowałem w sprawie niezwiązanej z Kościołem prowadził firmę transportową i co jakiś czas dostawał zlecenie specjalne: miał zawieźć księdza i jego kumpli do drogiego hotelu. Spędzali tam dobę, wydawali kilka tysięcy złotych, a potem wracali do wozu i opowiadali, co przeżyli. Chodziło o to, że wynajmowali prostytutki i organizowali sobie seksualne maratony. Wciągali biały proszek, pomagali sobie wódką, a zapijali red bullem. Później wracali na parafię i byli "dobrymi" księżmi. Inny duchowny raz na miesiąc brał sobie dwa dni wolnego, zamykał się w pokoju z męską prostytutką i zażywał mefedron.

To historie duchownych, którzy na co dzień nie mają życia seksualnego. Raz na jakiś czas próbują nadrobić zaległości i rzucają się w gwałtowny chemseks. Narkotyki dają im turbodoładowanie. Wyposzczeni księża chcą konsumować ten grzech krótko, ale intensywnie, nawet nadmiarowo. A później wrócić do swojej posługi duszpasterskiej.

Jeden z księży na to pytanie odpowiedział, że gdyby miał milion dolarów, to by zrzucił sutannę. Inni dodają, że potrafią być tylko duchownymi. Kościół przez wieki wypracowywał strategię, która sprawia, że zdecydowana większość księży nie jest w stanie funkcjonować poza nim. Umiejętnie wykorzenia ich z relacji społecznych. Już w seminarium ogranicza im dostęp do rodzin. Później stale ich przenosi z parafii na parafię, przez co nie mogą nawiązywać przyjaźni.
Na plebaniach mają wszystko podsuwane pod nos, dlatego wielu z nich nie umie zrobić nawet jajecznicy. "W cywilu" byliby nikim. A póki noszą sutannę, ludzie kłaniają im się w pas. Mają też pieniądze właściwie na każdą zachciankę.

Księża-skandaliści zasłużyli sobie, żeby o nich pisać i mówić, bo sami przez lata zaglądali nam do łóżek. A nawet do naszych głów, gdy kazali nam się spowiadać z tzw. nieczystych myśli. Pora, byśmy się im przyjrzeli. Pokazali, jak nakładają na innych ciężary, których sami nie są w stanie unieść.

https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,31216407,tak-ksieza-zbieraja-na-siebie-haki-najbezpieczniej-zwiazac.html

#bekazkatoli
Arkil

Księża lecą po bandzie? Kto by pomyślał... Nowe, nie znałem 😅🙈

ddeb3bd2-70a5-4913-99b1-43c9be7924c3
Rozpierpapierduchacz

Mój stosunek do bab księży jest taki sam jak do sterydów w sporcie. Nie wiem na chuj jeszcze udajemy, że tego nie ma i że nie wolno

Zaloguj się aby komentować

1 września [15 sierpnia już do grzywaczy] zacznie się napierdalanie do ptaków, zginie ok. 180 tysięcy a kilkakrotnie więcej zostanie postrzelonych, zginą później. Co roku pytam myśliwych czym różni się gatunek łowny od chronionego - NIKT jeszcze nie odpowiedział poprawnie. Badania na stawach Zatorskich prowadzonych w latach 2000-2006 (Wiehle, Bonczar) mówią, że 35% wszystkich zastrzelonych tam ptaków to gatunki chronione. Badania powtórzono w latach 2008-2014 - 37%. Nie są to wiec pojedyncze wypadki a norma, masowa nonszalancja, ale i niemożność - bo jak ptak nadlatuje to albo się patrzy przez lornetkę, albo strzela. Tych kilku sekund nie da się podzielić na dwie czynności. Mówili mi "no to jest niestety takie ryzyko". Pyłem "kto je ponosi?" ale już wtedy milczeli.

Druga sprawa to ranienie ptaków - w stadko czy w pojedynczego, leci chmura śrutu. Ptak zatrzęsie skrzydłami, leci jeszcze i zapadnie czasem 2 km dalej. W krzakach będzie sobie gorączkował i pomału kończył życie. Niektóre postrzałki dożyją do zimy.

Po trzecie - polowanie to ogromny stres dla ptaków, rozdzielają się rodziny. Wiele razy widywałem na środku stawu samotne zgubione młode. Rozbijają się stada. Im mniejsze stado tym mniejsza przeżywalność podczas migracji.

Zachęcam do społecznych kontroli w tym okresie, grupowych spacerów na stawach, z kamerą.

https://streamable.com/czw5to

https://x.com/Tomekzlasu/status/1822752664846766404?t=HD6m6KcOJCzJKtfQTMXH6w&s=19

#myslistwo #lowiectwo
Pouek

Wiązkę lecącego śrutu się reguluje przy użyciu tzw. czoków.

Enzo

Niech ktoś wystrzela gołębie które srają mi na parapetach i balkonie, gruhają od rana że spać nie można. Jeden mi się nawet wbił do pokoju jak spałem, budzę się a ten chujek łazi sobie po salonie.

grv

Istnieje kara za zabijanie gatunków chronionych (np. Artykuł 127/127a Ustawy o ochronie przyrody)


Są instytucje ochrony zwierząt, które mają prawo skontrolować polujących lub miejsce po polowaniu, policzyć martwe zwierzęta chronione i zgłosić przestepstwo.


Więc pytanie dlaczego to tak nie działa?

Zaloguj się aby komentować

festiwal_otwartego_parasola

heh, już miałem pisać, że szkoda, że nie ma już z nami ejebusa który by się na ten temat potężnie zesrał i napisał "ooooo zróbmy strefę 0km/h" ale widzę, że znaleźli się już inni tacy geniusze, więc spoko


brakuje jeszcze "reeee nie kopiujmy bezmyślnie rozwiązań z zachodu!!! może i działają ale nie kopiujmy!!"

GrindFaterAnona

@smierdakow u mnie na osiedlu jest 30 ale dowiedziałem się po ponad roku mieszkania tu, bo znak jest schowany za drzewem. ale chyba nie będą go upubliczniać, bo policja całkiem niezłe łapanki tam robi. mogliby namalować na drodze, skoro jest strefa ale po co, jeszcze by ludzie wiedzieli.

Sosnowiczanin

@smierdakow ale pierdolenie w komentarzach ale się wypowiem, może strefa 30 pomaga zmniejszyć ilość wypadków, ale zastanawiam się czy towarzyszące zmiany typu przejścia sugerowane też nie mają na to wpływu

Zaloguj się aby komentować

5tgbnhy6

cale szczescie jest twitter

0bccf192-3c21-4104-9488-8e40825fd6c8
M_B_A

@smierdakow Ale mamy w końcu te badania, że Imane Khelif ma takie geny? Bo wydaje mi się, że nie o ile nie ominął mnie jakiś update

colliee

@smierdakow już Ryszard zmienił treść wpisu, bo zawierała jego urojenia

Zaloguj się aby komentować

Tusk pamięta, jak w roku 2021 Trzaskowski szykował się do przejęcia władzy – wtedy nad Platformą Obywatelską. Wstępem miał być pierwszy letni Campus Polska Przyszłości z szykowanymi przez niego zapowiedziami przebudowy PO. Tusk przeciął wtedy to zagrożenie, wracając do krajowej polityki. Teraz dyskretnymi ruchami tak układa partię, aby pozbawić prezydenta Warszawy resztek jego zaplecza
Z wnętrza KO–PO słyszę, że Tusk raczej zablokuje Trzaskowskiego, ale może jednak postawić na kogoś, kto jest posłuszny. Może na przebierającego nogami Radosława Sikorskiego? A może na jakąś kobietę?

___

W najnowszym sondażu prezydenckim Szymon Hołownia przegrywa z liderem Konfederacji Krzysztofem Bosakiem. I naprawdę trudno sobie wyobrazić, jak Hołownia miałby się odnaleźć w grze na ostrą polaryzację, jaką na wybory prezydenckie szykują KO i PiS. W wielu sprawach Krzysztof Bosak stanie w mocnej kontrze do kandydata PO. A co zrobi lider upadłej Trzeciej Drogi?
jeśli jednak zdecyduje się na start sam Donald Tusk, to Polska 2050 będzie mogła go poprzeć jako wspólnego kandydata całej koalicji rządzącej. Hołownia zyska dobrą wymówkę i dzięki temu nie pogrzebie swojej kariery politycznej po sromotnej porażce z Krzysztofem Bosakiem.

https://www.rp.pl/plus-minus/art40939151-piotr-zaremba-palac-prezydencki-kusi-donalda-tuska

https://www.rp.pl/komentarze/art40944501-michal-plocinski-szymon-holownia-powinien-odpuscic-wybory-prezydenckie-bo-przegra-nawet-z-krzysztofem-bosakiem

#polityka
Karakalla

Moim zdaniem Hołownia jest zbyt centrystyczny, brak punktu zaczepienia dla wyborcow którejś ze stron. Albo Szymek sie zradykalizuje albo skonczymy z Krzysiem jako prezydentem. Ciekawe tez kogo PiS wystawi finalnie - bo to ze bedzie to ktoś z drugiej linii jest chyba juz wiadome

Zaloguj się aby komentować

Belzebub

Zaczynamy od PZSS dojebać leśnym dziadkom

dez_

@smierdakow cieszę się że znajdują się odważni, którzy chcą o tym co tam się dzieje mówić.

wielkaberta

@smierdakow

Światełko w tunelu? Po tylu latach? To chyba ostatnia szansa/dzwonek by z związkami sportowymi coś ruszyć w końcu.

Z jednej strony cieszę się, ale i też smutek, że trzeba było czekać AŻ tyle kiedy polska reprezentacja doznała sromotnej porażki na olimpiadzie?

Nie wspominając o tym, że nie wiem na ile skuteczna taka akcja będzie.


Więc z ostrożnym optymizmem liczę na poprawę sytuacji.

Zaloguj się aby komentować

Stołeczny ratusz zaleca, by po znalezieniu martwego ptaka informować służby i nie dotykać zwierzęcia

Od kilku tygodni społecznicy alarmują w mediach społecznościowych o martwych bądź będących w stanie agonalnym ptakach. Dotyka to przede wszystkim krukowate: wrony, kawki i sroki.

Ptaki są znajdowane z objawami neurologicznymi - mają problemy z poruszaniem się, przewracają się, nie są w stanie podlecieć, a jeżeli im się to udaje, to po chwili spadają, mają też przyspieszony oddech. U części ptaków dochodzi do silnego krwotoku wewnętrznego.

Na chwilę obecną Powiatowy Inspektorat Weterynarii wykluczył dwie choroby wirusowe, tj. ptasią grypę i rzekomy pomór drobiu.

https://www.pap.pl/aktualnosci/tajemnicze-smierci-krukowatych-w-stolicy-ratusz-apeluje-nie-dotykac-ptakow

#wiadomoscipolska #warszawa
6502

@smierdakow Szkoda, że nie gołębie ( ͡° ʖ̯ ͡°) Krukowate są fajne.

Zaloguj się aby komentować

DeGeneracja

Piorun za zwrócenie uwagi ale ktoś to jeszcze ogląda?

Porsze

Przez to że te PZ** to państwa w państwie + często jeszcze z ochroną międzynarodową, to nikt tego nie rusza. Dlatego w wielu dyscyplinach się cofamy, albo stoimy w miejscu (gdzie i tak nas wyprzedzają, bo zwyczajnie świat się bogaci).

conradowl

Ale rodziny działaczy noclegi na olimpiadę miały wybrane już przed kwietniem.

Tyle z mojego komentarza.

Ani jednego występu, nawet na YouTube nie oglądałem. Ani nie jest to powód do dumy, ani do chwalenia się. Kiedyś może coś się zmieni, póki co unikam tego.

Zaloguj się aby komentować

Nic ciekawego, ale wrzucam dla równowagi, bo niedawno była afera, że z TVP się zrobiło TVP LGBT

#polityka
2f6daf2d-334f-431b-be77-32d8f6d0adfd
3da0997e-46d4-456c-a464-698585d1c54a
Arkil

Jak kastracja miałaby uratować komuś życie? Chodzi tylko o jądra, czy w środowisku LGBT to określenie na całkowite usunięcie męskich narządów?


Pytam z ciekawości. Bez hejtu.

Zaloguj się aby komentować

Dwie odmiany afrykańskiej niepodległości na przykładzie Somalii

W Wyścigu o Afrykę Brytyjczycy starali się wynegocjować dla siebie kontrolę nad północnym regionem dzisiejszej Somalii, podczas gdy Włochy zapewniły sobie południe. Oba państwa w zgoła odmienny sposób zarządzały swoimi koloniami.

Wielka Brytania – która chciała mieć ten region tylko po to, żeby nie dostała go Francja – trzymała się na dystans i zostawiła rządy lokalnym grupom etnicznym. Taki układ był o tyle łatwiejszy, że brytyjski Somaliland zamieszkiwała głównie jedna grupa etniczna: Issak.

Włochy jednakowoż uważały przejętą część Somalii za kluczową dla swojego dość skromnego imperium i agresywnie angażowały się w zarządzanie kolonią, która była domem dla dziesiątek różnych grup klanowych.

Zaledwie kilka tygodni po uzyskaniu niepodległości w 1960 roku oba te obszary połączyły się ze sobą, żeby stworzyć zjednoczoną Somalię. Zjednoczoną wszakże w najluźniejszym możliwym znaczeniu.

Po dekadzie trwania już z założenia niestabilnej równowagi politycznej krajem wstrząsnął wojskowy zamach stanu, w którego wyniku władzę przejął Siad Barre, południowiec. Przez następne dwie dekady brutalne rządy reżimu faworyzowały własną grupę klanową. Siłą rzeczy wykluczeni i pozostający niejako pod rzeczywistą okupacją Issak utworzyli narodowy ruch obrony. Sprawy szybko wyewoluowały w kierunku brutalnej wojny domowej, kiedy Barre użył całej mocy państwa, żeby ukarać Issak za ich ewidentną niesubordynację. Ocenia się, że w zaledwie dwa lata, od 1987 roku, reżim Barrego zamordował dwieście tysięcy ludzi.

W 1991 roku północna Somalia, pod nazwą Somaliland, ogłosiła się niepodległym państwem. Takim jest do dziś, mimo że społeczność międzynarodowa odmówiła jego oficjalnego uznania ze strachu, że mogłoby się to stać zarzewiem secesjonistycznych ruchów. Mimo to Somaliland posiada dziś własną flagę, jednostkę monetarną, wojsko, system sądowniczy, zapewnia pokojowe demokratyczne wybory i przestrzeganie konstytucji. Niektórzy eksperci uważają, że państwo cieszy się obecnie większą stabilnością polityczną niż jego południowi sąsiedzi z racji korzystnych uwarunkowań, jakich próżno szukać w większości państw afrykańskich: jest to państwo utworzone przez jedną grupę klanową i byli kolonialiści angażują się w jego sprawy w minimalnym stopniu.

Somalia tymczasem, z jej mnogością grup klanowych, jest trapiona przez niekończące się wojny domowe między klanowymi frakcjami i grupami terrorystycznymi, przy dodatkowym zaangażowaniu innych państw Afryki Wschodniej.

Z książki Afryka to nie państwo

#ksiazki #czytajzhejto #historia #afryka
db748136-406f-4a14-b4f3-47dc8aac3612
Musztarda

Somaliland! Dzięki za ten rys historyczny, to ulubiony region mojego syna #pdk Podejrzewam, że może być jednym z nielicznych Polaków, którzy znają hymn Somalilandu na pamięć ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽

A ja jakoś nigdy nie zmobilizowałam się na tyle, by zgłębić historię tego "państwa". Now I know.

Zaloguj się aby komentować

Działacze dyskryminują mnie. Nie pozwolono mi zabrać ze sobą sparingpartnera na najważniejszą imprezę w moim życiu. Działacze nie lubią zawodników, którzy poświęcają wszystko, ale jednocześnie chcą mieć coś do powiedzenia. Jest mi przykro, bo zamiast wysłać ze mną sparingpartnera, to działacze przyjechali sobie tutaj z osobami towarzyszącymi. To nie tak powinno wyglądać

Arkadiusz Kułynycz, zapaśnik, który wczoraj walczył o brązowy medal.

https://sportowefakty.wp.pl/igrzyska-olimpijskie/1139418/zawodnik-zaatakowal-dzialaczy-nie-pozwolili-mi-na-sparingpartnera-a-na-igrzyska-

#igrzyskaolimpijskie
b5c34789-a401-4dfd-9c60-0330c14d0e9c
Giban

Bo to kolejny, po klerze, odłam arystokracji w Polsce

Zaloguj się aby komentować