#anonimowehejtowyznania
Nie wiedziałem, że samotność może być tak cholernie wykańczająca.
Zawsze lubiałem spędzać czas w domu, nigdy nie byłem typem imprezowicza, ale to nie znaczy, że nie lubiałem wypadów ze znajomymi na piwo czy domówkę.
Nigdy nie miałem jakiejś ogromnej paczki znajomych, w zasadzie przez cały okres szkoły miałem jednego, momentami dwóch kumpli, z którymi czasami spędzałem czas po szkole. Na studia wyprowadziłem się do większego miasta, co spowodowało, że kontakt z tymi znajomymi dosyć szybko się urwał. Na studiach poznałem dziewczynę, z którą byłem ponad 6 lat w związku. Ale nie był to udany związek. To znaczy na początku było super, ale z czasem było coraz bardziej toksycznie aż w końcu stwierdziłem, że dłużej to nie ma sensu i się rozstaliśmy. I w zasadzie od tej pory (to już ponad 2 lata) moje życie to praca - wynajmowane mieszkanie - praca. I taki tryb życia mnie wykańcza. Nie mam żadnych znajomych, czuje się cholernie samotnie. Zero życia towarzyskiego. Oczywiście próbowałem odświeżyć kontakty z tymi znajomymi ze szkoły, ale nic z tego nie wyszło, obydwaj są w kilkuletnich związkach, więc nie interesuje ich znajomość ze mną, zwłaszcza po tylu latach. Podczas studiów nie nawiązałem z nikim jakichś bliższych znajomości poza moją byłą dziewczyną.
Mam 28 lat, a czuje się jak emeryt, któremu umarła żona, wszyscy znajomi i jego jedyną rozrywką jest telewizja. Nie mam żadnej przyjemności z życia mimo tego, że będąc obiektywnym, wcale to moje życie straszne nie jest. Przytłacza mnie to, że większość moich znajomych, mam na myśli także tych dalszych, już od lat są w stałych związkach, małżeństwach, mają rodziny, swoje mieszkania, a ja po pracy nawet nie mam do kogo otworzyć ust. Często słyszę rady typu "znajdź sobie hobby, wyjdź do ludzi" ale jakkolwiek to zabrzmi ja nie mam żadnego hobby, bo oglądanie sportu w telewizji czy gra na komputerze to nie jest moim zdaniem hobby, a już na pewno nie takie, które pomogłoby mi nawiązać z kimś znajomości. Nie potrafię tego zmienić, nie wyobrażam sobie pójścia samemu na jakąś imprezę czy nawet do jakiegoś baru. No po prostu nie wiem gdzie mogę w tym wieku poznać jakichś ludzi... Jeśli chodzi o relację z kobietami to oczywiście próbowałem z Tinderem, ale nic z tego nie wychodzi. Jeśli jakaś para się pojawi to kończy się na paru dniach pisania. Jakieś ze dwa wyjścia do kawiarni były, ale gadka totalnie się nie kleiła. Nie mam problemu by rozmawiać z kobietami na żywo, na przykład w pracy czy wcześniej na studiach i nie są to ciągnięte rozmowy na siłę, a podczas rozmów na tinderze mam wrażenie jakbym był dla kobiet maskotką, która ma je zabawiać, bez jakiegokolwiek zaangażowania z ich strony. Ile można prowadzić takich rozmów, gdzie druga osoba odpowiada tylko tak, nie albo maksymalnie 1 zdanie.
W sumie nie wiem po co to piszę, przecież życia mi nie zmienicie. Wiem też, że nie jeden chciałby mieć tylko takie problemy jak ja, ale ja nie potrafię sobie tego przetłumaczyć na tyle, by potrafić czerpać z życia radość. Nigdy wcześniej nie byłem osobą, która narzekała na swoje życie, doceniałem i doceniam co mam, ale już po prostu nie mogę. Niewiele w życiu mi wyszło i nie wiem co mogę zrobić, by to zmienić. Cały czas czuje, że marnuje swoje życie.
W ostatnich miesiącach mam już tak podły nastrój, że najchętniej po powrocie z pracy po prostu bym się położył i cały wieczór przepłakał. Mam wrażenie, że najlepsze lata są już za mną, wszystkie warte uwagi kobiety już dawno są zajęte, a szanse na zbudowanie szczęśliwego związku są zerowe. Jeszcze gorsze jest to, że gdy widuje moją byłą ze swoim partnerem to mimo tych krzywd, które mi wyrządziła, po prostu tęsknię za tym wspólnym czasem. Za tym, że po powrocie z pracy ktoś w tym mieszkaniu był, nawet gdy się do siebie nie odzywaliśmy. Nigdy nie pomyślałbym, że będę za czymś takim tęsknił.
Jak do tego sobie dołożę jeszcze to, że nie stać mnie na zakup mieszkania, hipoteki też nie dostanę na kwotę, która by mi pozwoliła na zakup czegoś swojego, a połowę mojego wynagrodzenia wydaje na najem to już w ogóle psychicznie nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie mam w życiu już żadnych realnych celów, a nadzieja, że będzie lepiej już chyba we mnie umarła.
Gdzie w tym wieku poznaje się ludzi?
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #65b6eef1cf4ac0227e44da46
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania:
https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez:
HannibalLecter