Zdjęcie w tle
KatieWee

KatieWee

Fenomen
  • 264wpisy
  • 1530komentarzy
Dalej czytam Makuszyńskiego, a dzisiaj dzięki jednemu z jego opowiadań przeniosłam się w miejscu i czasie i poczułam jak na wykopie XD

Do pisarza przychodzi paskudnie wyglądający mężczyzna, no potwór wręcz - zez, zajęcza warga, okropne zęby, garb z przodu i z tyłu, ręce orangutana i nogi jak prostowane na beczce - paskudny po prostu! Opowiada pisarzowi, że ponad wszystko pragnie miłości, a która kobieta chciałaby iść za mąż za kogoś tak brzydkiego i pogardzanego?! Pisarz przytaczając mu wiele opowieści z mitologii i literatury gdy kobieta pokochała potwora wlewa w jego serce nadzieję. Mężczyzna prosi więc pisarza o napisanie mu anonsu do gazety, że szuka ukochanej. Pisarz tworzy więc piękny, wzruszający list, pamiętając aby na specjalną prośbę niezwykłego gościa umieścić tam fragment, że panna ma być tylko z posagiem.
Po dwóch tygodniach potwornie brzydki mężczyzna przychodzi do pisarza z pękiem listów, a wśród nich jest jeden, którego autorka szczerze wzruszona jego niedolą, postanawia wyjść za niego za mąż
-O, jakiż musi być pan szczęśliwy!
-To nie jest żona dla mnie… Najpierw: żadnej wzmianki o posagu, drugi powód jest na fotografii: ma ona zbyt szerokie usta! Czy pan myśli, że ja bym się ożenił z kobietą co ma taki błąd?

XD

#ksiazki #czytajzhejto
458141f1-510c-4db2-83b5-cd62c6879ed7
splash545

@KatieWee czyli taka mentalność wcale nie jest symbolem naszych czasów xd

Mr.Mars

@KatieWee Wykop to wkrótce będzie badany pod każdym względem. To jest temat do rozwoju kilku dziedzin nauki.


Za 100 lat będą cytować wykop jako źródło wiedzy o przeszłości.

Astro

@KatieWee ależ to naturalne że człowiek brzydki pragnie piękna :) sam tak mam (no, może jestem bez garbu ale za to biedny :)

Zaloguj się aby komentować

"Jak opowiadanie obyczajowe, to romans. Jak koza, to szatan. Jasne? Jasne." - tak napisała @Wrzoo , więc ja od razu pomyślałam sobie "o nie! @Wrzoo ma dokładnie ten sam pomysł co ja i napisała szybciej, ojej, co teraz!" A po chwili okazało się, że owszem, Wrzoo napisała o kozie i szatanie, ale miała zupełnie inne skojarzenia niż ja, bo dla mnie szatan to Szatan z siódmej klasy Kornela Makuszyńskiego, a koza to Wanda, bratanica profesora Gąsowskiego, która jak to kozy gania za fatałaszkami i rozkochuje w sobie chłopców Nawiązując do twórczości pana Makuszyńskiego stworzyłam następujący obrazek:

Kiedy mijałem wczoraj drzwi do mieszkania sąsiadki zobaczyłem przywiązaną do ich klamki kozę. Koza, jak to kozy mają w zwyczaju, patrzyła na mnie wielkimi oczami, lecz całkowicie wbrew zwyczajom swojego gatunku odezwała się cichutkim głosem:
-Czy mógłby pan mnie odwiązać?
Koza miała jasne włosy i oczy, które kolor pożyczyły chyba od nieba w letni poranek. Znałem tę dziewczynę doskonale z opowieści mojej kochanej sąsiadki:
-Ta koza, moja siostrzenica, to nic tylko wiersze by pisała, ślipi nad tymi swoimi papierami od rana do późnej nocy i tylko naftę wypala! Skaranie boskie z tą dziewczyną ma moja siostra! - tak mówiła o swojej siostrzenicy pani Grabowska, moja sąsiadka. Odpowiadałem grzecznie, że siostrzenica pewnie ma talent i sąsiadka powinna być dumna, ale pani Grabowska uważała pisanie wierszy za najgorsze zło i przyczynę wszelkich nieszczęść. Nie spodziewałem się jednak, że przywiąże swoją siostrzenicę do klamki i zostawi ją na korytarzu. Odwiązując miłą panienkę starałem się pocieszyć ją i wybadać czy potrzebuje dalszej pomocy.
-Dziękuję panu…
-Ale dlaczego szanowna ciocia wystawiła panią za drzwi? - zapytałem nie mogąc zrozumieć co kierowało starszą panią - Cóż ją przywiodło do takiego pomysłu?!
-Och, ciocia, jak pan pewnie wie, jest nieco oryginalna… Uznała, że na tym postronku nieco zmądrzeję. Przyjechałam do cioci na jakiś czas pomóc trochę, bo teraz na uniwersytecie mamy wakacje. Ciocia uznała, że jak zwiąże mi ręce to nie będę pisała, a jak wystawi mnie za drzwi to będę bezpieczniejsza niż w domu, no i Andzia mnie nie odwiąże, bo ma przykazane, żeby jak cioci nie ma to nie wyściubiać nosa za próg…
-No i jak, wybiła sobie pani z głowy to pisanie? - zapytałem.
-Chyba niezbyt, właśnie zastanawiałam się jak to zdarzenie wykorzystać w nowym opowiadaniu - panienka roześmiała się, a jej perlisty śmiech rozbrzmiał cudownie wesoło w ponurym korytarzu na trzecim piętrze warszawskiej kamienicy.
Szanowna cioteczka przywiązawszy kozę do klamki udała się z koszem w ręku na targ po zakupy, nie ufając w tym względzie ani siostrzenicy, ani służącej Andzi.
Poprosiłem stróżkę, aby otworzyła drzwi do mieszkania młodej kozie i zostawiłem ją aby w spokoju ochłonęła. 

Zdążyłem już zapomnieć o całej tej historii, gdy późnym wieczorem usłyszałem cichutkie pukanie do drzwi. W progu stała koza, która w zaczerwienionych oczach miała strach.
-Bo wie pan… - zaczęła, - ciocia jeszcze nie wróciła, minęło już tyle godzin… Andzia ma wychodne, a ja nie wiem co robić i czuję się taka samotna…
O, serce męskie zawsze, ale to zawsze zareaguje na "jestem taka samotna" wypowiedziane takim cichutkim i miękkim głosikiem! Nie inaczej było z moim!
Zakrzątnąłem się wokół mego gościa, przepraszając jednocześnie za kawalerski nieporządek. Koza z zachwytem podziwiała moje półki z książkami i co raz z jej ust wydzierały się "ochy" i "achy" gdy odkrywała liczne i miłe dedykacje, które wypisywali mi moi przyjaciele-poeci. Słowami ci mili wariaci szafowali bardzo szczodrze, bo to jedna z tych niewielu cudownych rzeczy, które można dostać na tym świecie za darmo - więc dedykacje te były często wierszowane, wielopiętrowe i dla postronnych oczu wydawały się zawiłe, tajemnicze i piękne.
Odprowadziłem miłą panienkę do mieszkania i ruszyłem na poszukiwanie szanownej cioci - odwiedziłem wszelkie miejsca prawdopodobne (targ, sklep kolonialny, cukiernia), mniej prawdopodobne (kawiarnia i handelek na rogu) i zupełnie nieprawdopodobne (gdzie owszem spotkałem kilka miłych osób, jednak żadna z nich nie była ciocią).
W poszukiwaniach swoich, które zbaczały coraz bardziej w stronę miejsc mało prawdopodobnych trafiłem w końcu do pewnej nieco tylko szemranej restauracji, gdzie tego dnia jeden z moich przyjaciół świętował właśnie wydanie nowego tomiku wierszy i doznałem wstrząsu! Co i raz ktoś z emfazą odczytywał co i lepsze kawałki z cieniutkiej książeczki, której okładkę zdobiły fantazyjnie malowane gwiazdozbiory. Jednak to nie widok przyjaciela tak mnie poruszył - w końcu w naszym mieście poezja aż buchała i widok kogoś kto właśnie wydał tomik wierszy był widokiem prawie że codziennym - ale to, że u jego boku, wpatrzona w niego z miłością tkwiła szanowna ciocia!
-Pani Grabowska, siostrzenica się zamartwia o panią! - rzuciłem gromko. Ciocia spojrzała na mnie oderwawszy wzrok na chwilę od poety cieszącego się tego dnia uwielbieniem kobiet.
-Taak? -zapytała. Och tak! - i rzuciła się do wyjścia. Pognałem za nią, unosząc ze sobą jej kosz pełen warzyw, z którym nie wiadomo jak trafiła w objęcia poety.
Biegłem za nią, a księżyc przyglądał się nam z dobrotliwym uśmiechem. Nie takie rzeczy już widział i nie takie jeszcze zobaczy.

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna
709 słów
Wrzoo

@KatieWee Chyba nigdy tego nie powiedziałam, ale uwielbiam Twój styl. Taki literaturetro, styl klasycznych lektur i książek dla młodzieży, niepodrabialny. Zawsze, gdy czytam Twoje opowiadania, mam ekspres do dziecięcych lat.

CzosnkowySmok

@KatieWee związana kobieta uratowana przez jej ideał mężczyzny... Ja chcę przeczytać tę drugą część historii...

splash545

@KatieWee ogólnie to nie moja bajka ale masz taki fajny styl pisania, że wciąga i przeczytałem z przyjemnością to opowiadanko i aż szkoda, że tak krótkie

Zaloguj się aby komentować

Na fali wpisu @moll , która ma małe dzieci i może nie wie, że wraz z ich dzieciństwem wiele się traci. I tak, mając dorosłe dziecko odczuwa się pewne negatywy:

- nie mieszka już z tobą więc nie wynosi już śmieci;
- nie wyprowadza psa co go wzięłaś ze schroniska bo "dzieci lepiej rozwijają się w towarzystwie zwierząt", ale to było 13 lat temu. Teraz ty i pies śpiewacie razem pod prysznicem, a pani w mięsnym pyta przy każdych zakupach "a co dla Astrid?";
- wyprowadziło się, więc nie robi zakupów i nie wstawia kartofli zanim przyjdziesz z pracy.

A zyski to najwyraźniej:

- opowiada ci o swojej pracbazie, która jest bardziej porąbana niż twoja, więc nie możesz się przelicytować;
-telefony o dziwnych porach z najdziwniejszymi pytaniami jakie w życiu słyszałaś;
-własne opinie na każdy możliwy temat wyrażane w każdym możliwym momencie.

Brak profitu, nie polecam

#rodzicielstwo #rodzina #przemyslenia
25c3ea6b-57cc-40af-99be-d1b0f19a22d6
PlatynowyBazant20

@KatieWee a jak już dorośnie to możesz sprzedać to zgnite kombi i kupić sedana 🙂

Fly_agaric

leżę i kwiczę - moja starsza rozpoczęła dzisiaj wyprowadzkę...

Sweet_acc_pr0sa

@KatieWee nie wiem ja z ojcem robię biznes i to z mojej inicjatywy

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
704 + 1 = 705

Tytuł: Śmieszni ludzie
Autor: Kornel Makuszyński
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Gebethner i Wolff
Liczba stron: 211
Ocena: 7/10

Pierwsze trzy opowiadania wywołały u mnie odczucie "Boże, co ja tutaj robię?". Były naprawdę kiepskie, a ja nawet pomimo tego, że uwielbiam twórczość pana Makuszyńskiego odczuwałam pewien niesmak. Niby to opowieści o śmiesznych ludziach, a śmiechu w tym nie było za grosz.
Ale ostatnie opowiadanie, to o poszukiwaniu panny Kizi, co ma się truć esencją octową jest absolutnie przecudowne. Trochę przypomina mi te wszystkie wspaniałe komedie przedwojenne i właśnie tak sobie wyobrażam całą tę historię - Kolumnę powinien grać Bodo, Bąkiewicza Żabczyński, a pannę Kizię Niemirzanka To jedna z najlepszych rzeczy jakie ostatnio czytałam, więc polecam!

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #ksiazkikatie
2768c928-364d-4bff-9d6a-557c45495fa7
Wrzoo

@KatieWee W sumie to tytuł to takie hasło reklamowe Kawiarenki.

Zaloguj się aby komentować

697 + 1 = 698

Tytuł: Kocia mama
Autor: Maria Buyno-Arctowa
Kategoria: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ISBN: 83-10-08498-6
Liczba stron: 94
Ocena: 9/10

Sta­siu, prze­cież i tak co chwi­lę któ­ryś wejdzie – tłu­ma­czy­ła Zoch­na, pa­trząc z prze­ra­że­niem, jak czer­wo­ny z gnie­wu chło­piec, cho­wa­jąc mysz do kie­sze­ni, chwy­cił Czar­nusz­kę i bez ce­re­mo­nii wy­rzu­cił za okno.

Dziew­czyn­ce łzy sta­nę­ły w oczach.

To opowieść sprzed ponad stu lat o dziewczynce, która kocha kotki.

Świetnie są zbudowane postaci uczestniczące w tej historii, zacząwszy od nauczycielki, której cechy osobowości przez tę całą książkę określały jej zachowania - była antypatyczna i wydawała się być wrogo nastawiona dla naszej bohaterki. Próbowała ona jednak każdym swoim gestem wzbudzić w dziewczynce chęć do nauki, co nie zawsze jest najłatwiejszym zadaniem.

Główną bohaterką, którą pokochałem od początku jest Zochna, dziewczynka, która nade wszystko uwielbia zwierzątka, a zwłaszcza - co jest jak najbardziej zrozumiałe dla każdego - kotki!

Najlepiej jednak opisaną bohaterką jest Czarnuszka - wspaniały wzór dla innych kocich matek, gładka, piękna doskonałość. Czarnuszka jest nie tylko matką idealną dla swoich kociątek, ale dba też o swoją kocią mamę - małą Zochnę.

Złym bohaterem jest tutaj najstarszy brat Staś, który do domu pełnego kotów przywozi oswojoną białą myszkę

Językowo jest tak sobie, ale czy jest to ważne? Być może stylizacja na opowiastkę dla dzieci robi tylko lepiej tej historii.

Najbardziej w całej tej opowieści podobało się mi zdanie:

-Wojtusiu, przyprowadź nam prosiaka.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
9cb073c2-c924-4a12-b460-de2786cac848
SuperSzturmowiec

co to za awatar? a raczej go brak

michal-g-1

Czy warto kupić dla dziewczynki 12-letniej lubiącej czytać?

George_Stark

No chyba jeszcze nigdy nie stałem się przedmiotem satyry! Dziękuję, miło mi ogromnie!


A już ten fragment: "Językowo jest tak sobie, ale czy jest to ważne? Być może stylizacja na opowiastkę dla dzieci robi tylko lepiej tej historii." ubawił mnie stukrotnie. Czas chyba przemyśleć jak te swoje wpisy tworzyć, bo coś chyba zaczynają zajeżdżać sztampą!


EDIT: Piękny awatar! Czy ma on jakąś symbolikę?

Zaloguj się aby komentować

Kontrola nawodnienia

Dzisiaj czwartek, ale to taka jakby sobota albo niedziela (zależy dla kogo). Nie zmienia to faktu, że czas na #codziennepiciu

Wierzę, że pamiętacie nie tylko o szklaneczce wody dla siebie, ale też dla swoich pupili, którym też może być gorąco w tym ich pięknym i puszystym futrze! Weterynarze zalecają, aby kocim pięknościom w taki upał dawać schłodzony lekko rosołek (bez soli i przypraw oczywiście!), najlepiej z dużymi soczystymi kawałkami kurczaka. Warto też zaopatrzyć się w fontannę, która może być źródłem cudownej zabawy w rozchlapywanie #woda po całej podłodze!

#kontrolanawodnienia #przypomnienie #odwodnienie
e239f872-994a-40c8-94ba-d876834fd91f
splash545

@KatieWee no memasek porządny

conradowl

Koty? Zapraszamy do zabawy

2eb29e09-3fde-499a-9e5a-d08fdbb1f1ff

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Praw­dzi­we koty nie po­lu­ją dla zdo­by­cia je­dze­nia, ale dla­te­go że was ko­cha­ją. A po­nie­waż was ko­cha­ją, zdają sobie spra­wę, że z ja­kie­goś po­wo­du za­po­mnie­li­ście umie­ścić w swoim domu te wszyst­kie nie­wiel­kie oso­bi­ste dro­bia­zgi, które czy­nią go przy­tul­nym. Sta­ra­ją się więc, by je do­star­czyć. Bez­gło­we ry­jów­ki za­wsze są po­pu­lar­ne. Jeśli idzie o do­dat­ko­wy ak­cent ko­lo­ry­styczny, nic nie prze­bi­je mi­nia­tu­ro­we­go ze­sta­wu wnętrz­no­ści. Dla lep­sze­go efek­tu obiek­ty takie naj­le­piej zo­sta­wić gdzieś, gdzie przez kilka dni nie zo­sta­ną wy­kry­te, dzię­ki czemu zy­ska­ją szansę rozwinięcia własnej osobowości.

Terry Pratchett, Kot w stanie czystym

#uuk
Mr.Mars

@KatieWee Kochane kitki

moll

@KatieWee oooo, mali mordercy wkraczają do świata aranżacji domowej

Atexor

Parę lat temu na wakacjach dokarmiałem wsiowego kotka. Codziennie przynosił mi właśnie ryjówki. Każdego jednego dnia jak rano wychodziłem z domku na molo (obok była rzeka), to centralnie na nim był świeży trup. Ze zwierząt tylko on przychodził na działkę.


Cichy, słodki morderca.

Zaloguj się aby komentować

687 + 1 = 688

Tytuł: Jeśli tylko potrafiłyby mówić
Autor: James Herriot
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-7506-0539
Liczba stron: 265
Ocena: 9/10

W dniu urodzin zawsze wracam do najukochańszych książek - to zawsze jest Montgomery, ale też często zwierzolubowie Durrell lub Herriot. Książki tych autorów przesiąknięte są miłością do ludzi i zwierząt i to sprawia, że są dla mnie tak ważne. Ta miłość nie oznacza w żadnym wypadku bezmyślnego uwielbienia, ale pełne zrozumienie.
Dzisiaj wróciłam do pełnych humoru opowieści Jamesa Herriota o zwierzętach, ich właścicielach i jego pierwszym roku pracy jako weterynarz w małej miejscowości w latach trzydziestych. Autor, często śmiejąc się z samego siebie, pokazuje nam jak wyglądało życie asystenta weterynarza sto lat temu i opowiada jak piękne okolice angielskiej prowincji zwiedzał lecząc i opiekując się bydłem i trzodą okolicznych mieszkańców.
To jedna z moich najukochańszych książek, więc polecam!

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
af856025-e8a6-47b5-85e5-86429d0736c7
vredo

@KatieWee Wow, urodzinki? Osiemnaste jak się domyślam, torcik dla Ciebie

Wszystkiego najlepszego księżniczko z Doliny Muminków

l__p

Najlepszego @KatieWee! Sto lat i jeden dzień!

splash545

@KatieWee 100 lat pisania wierszy na akord w kawiarni #zafirewallem !!!

Zaloguj się aby komentować

686 + 1 = 687

Tytuł: Morderstwo w Lakeview Hall
Autor: Lynn Messina
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-9414-1
Liczba stron: 345
Ocena: 4/10

Dlaczegóż, och dlaczegóż ludzie wciąż i wciąż popełniają te same błędy? Co nimi kieruje, że ciągle robią to samo oczekując odmiennych rezultatów?!

I pisząc ludzie mam na myśli konkretnie siebie i moje zamiłowanie do opowiastek w ładnych sukienkach, czyli jakichś kryminałków czy romansików, których akcja toczy się w Anglii w czasach regencji czy czasach panowania królowej Wiktorii, pisanych przez współczesnych autorów.

Czytając je staram się zawieszać swoją wiedzę historyczną na kołku, zdając sobie sprawę z tego, że aby bohater był ciekawy dla współczesnego czytelnika to ten czytelnik musi się choć trochę z bohaterem utożsamić. Bohaterowie więc często zachowują się jak ludzie z XXI wieku, odrobinę tylko spętani konwenansami. Udaje im się osiągnąć sukces dzięki sprytowi i niezwykłym zabiegom okoliczności i - zależnie od gatunku - odnajdują miłość lub złoczyńcę. Albo jedno i drugie, jak w prezentowanej książce.

Miałam od paru dni zły humor i potrzebowałam czystej rozrywki jaką dają opowiastki w ładnych sukienkach, ale zawiodłam się okrutnie. Ta książka jest tak nieprawdopodobna psychologicznie (bohaterka w kilka chwil zmienia się z zahukanej szarej myszy w zdolną panią detektyw włamującą się do męskich sypialni) i do tego jest tak bardzo źle skonstruowanym kryminałem, że to aż przykre.

I były opisane tylko ze dwie sukienki, co uważam za hańbiące dla tego typu opowieści!
Nie polecam!

#czytajzhejto #ksiazki

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
71e6fe6f-a7b8-47d4-986d-068e42e57f84
moll

@KatieWee przerzuć się na romans historyczny. Miałam czytelniczkę w bibliotece, która od lektury takich rzeczy nauczyła się jaka moda w jakiej epoce panowała

Zaloguj się aby komentować

671 + 1 = 672

Tytuł: Szninkiel
Autor: Grzegorz Rosiński i Jean Van Hamme
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Orbita spółka z o.o.
Ocena: 9/10

Nigdy w życiu nie czytałam tak dobrego komiksu jak ten. Autorzy Thorgala stworzyli arcydzieło. Opowieść o J'Onie wprowadza nas w świat gdzie od zawsze toczy się wojna i mówi o bezsensowności i potworności walki. Czym jest władza? Czym jest przeznaczenie? Czym jest wolna wola? O to wszystko pytają nas autorzy, nie dając przy tym łatwych odpowiedzi.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
7811a55c-f28c-4972-98e9-8e51255127cc
cododiaska

Flashback do lat 90... szninkiel leżał obok thorgali i profesorki antresolki nerwosolki

banan-smietana

@KatieWee pamiętam jak go w podstawówce przyniosłem do świetlicy to se panie pokazywały i podsmiechiwaly

UmytaPacha

@KatieWee widzę Rosiński, daję pierun

Zaloguj się aby komentować

Miałam możliwość oglądania @CzosnkowySmok gdy po raz pierwszy czytał dzieło kolegi @George_Stark o czarodzieju i tego uśmiechu nigdy nie zapomnę

Dżordżu, uważam że Twoje teksty w tej edycji były najlepsze!

Korzystając więc z bardzo uznaniowych zasad zabawy #naopowiesci uznaję za zwycięzcę piątej edycji kolegę @George_Stark !

Gratuluję koledze z całego serca!

Opowiadania stworzyli również:

@moll Konan Bibliotekarz i przetrzymany rękopis
@KatieWee Ania Zombie
@Wrzoo Order Męstwa
@splash545 Potępieni - śladami wiedźmina

#zafirewallem #podsumowanienaopowieści
00ed7534-d091-4649-9d50-12e3aeb0df37
Wrzoo

@KatieWee a skubany myślał pewnie, że się psim swędem wymiga :D

Gratulacje, Dżorżu!

George_Stark

Dziękuję.


Bardzo mi miło i przyjemnie.

CzosnkowySmok

@KatieWee przyznaje, dzieło wyjątkowe XD i wyjątkowo mi się podobało

Zaloguj się aby komentować

Odkryć ciąg dalszy. Podczas poszukiwań zupełnie czego innego wpadł mi w ręce zeszyt, który dostałam od chłopaka, który mi się bardzo podobał, ale że i ja mu się podobam okazał o wiele za późno. Ale dał mi swój zeszyt z sonetami, żebym zamieściła je w gazetce studenckiej, której byłam wtedy redaktorką naczelną, co ogromnie doceniam.
#poezja
43f53406-9ac2-44bd-be99-b778a81b30d2
2fba5fc7-ecc7-47be-840b-86367aebcb60
995b1431-ff9f-409d-a780-7fe3e8fc5ca4
Wrzoo

@KatieWee Ciekawe, co rzeczony chłopak by powiedział na to, gdybyś mu oddała ten zeszyt.

Zaloguj się aby komentować

Szukając pewnego własnego rysunku trafiłam na swoje wiersze sprzed dwudziestu lat i odkryłam, że rymując starałam się wtedy liczyć sylaby akcentowane i nieakcentowane
Dzisiaj jeżeli w ogóle policzę sylaby do sonetu, to czuję się jak jakiś wieszcz w rodzaju Słowackiego czy innego Mickiewicza XD

#tworczoscwlasna
bd1427d0-c9ef-459c-aec7-a4dcb63e8e6e
Dziwen

@KatieWee gdyby było dłuższe, to nawet bym ci to obrobił, jak koledze @splash545 . Zwłaszcza, że ten tekst o Łodzi ma moc. XD

ten_kapuczino

@KatieWee daj coś współczesnego, bardzo ciekawe w którym kierunku poszłaś stylistycznie - zakładam że Częstochowa była tylko fazą

pluszowy_zergling

Heh pamiętam jak miałem fazę na wiersze w podstawówce, to mnie Polonistka wyśmiała przed całą klasą i to by było na tyle "mili" Ci nasi nauczyciele w latach 90tych byli, na pewno teraz jest lepiej...

Zaloguj się aby komentować

Matka

Ty wiesz, że ja nigdy nie czekam na oklaski,
Czy nawet zachwyt wyrażony jakimś słowem,
Nie czekam nawet na pełne radości mlaski,
Albo też na czerwony dywan oskarowy.

Nie czekam na bukiecik z kwiatów kolorowy,
albo na brylanty z ich zimnym, jasnym błyskiem,
lub na zapomniany prezent imieninowy,
nie czekam też nawet na przytulasek z głaskiem.

Ja sobie tak tylko tutaj obok usiądę,
By z roziskrzonym radością wzrokiem spoglądać,
Co chwila ukradkiem śledzić choć jednym okiem

Jak bez żadnej najmniejszej chociażby zachęty,
co jeden skończony, to następny zaczęty,
znika w ustach kolejny naleśnik z twarogiem.

#zafirewallem #nasonety #tworczoscwlasna
971cec99-567c-4c32-ab59-6cfb93e78a20
Wrzoo

@KatieWee Bożu drogi, masz niezwykłą umiejętność szklenia mi oczu.

CzosnkowySmok

@KatieWee noszkur... Ninja z cebulą

Zaloguj się aby komentować

Czasami kilka kroków to prawdziwa podróż, która zmienia życie.

Pomysł na to opowiadanie powstał kiedy pomagałam organizatorkom trzeciego zlotu fanów Ani z Zielonego Wzgórza w rozlewaniu lemoniady malinowej do butelek. Wszystko wokół stało się czerwone i lepkie…

Po tej historii z Nawiedzonym Lasem, kiedy Ania i Diana opowiadały sobie przerażające historie o zjawach i potworach zamieszkujących niewielki lasek między Green Gables i Orchard Slope, Maryla starała się wybić z głowy Ani bzdury o martwych dzieciach wyciągających ręce po prośbie, o szkieletach pobrzękujących kośćmi i innych strachach. Ania nieraz biegła bez tchu przez jodłowy zagajnik, w którym zawsze było ciemno, bo wysokie jodły nie przepuszczały między swoimi gałęziami nawet promyka światła. Czasami tylko we dwie z Dianą zaglądały w ciemniejsze zakątki lasku, a potem uciekały z piskiem i śmiechem. Wyobraźnia Ani podpowiadała jej wiele historii o skrzywdzonych kobietach stających się białymi damami, ofiarach morderstw i innych strachach.
Zimny dreszcz przechodził po jej plecach, gdy wymyślała lub opowiadała te historie Dianie, która trzymała ją wtedy za ręce i próbowała opanować drżenie. Dziewczynki były najlepszymi przyjaciółkami i najbliższymi sąsiadkami. Okna pokoiku Ani na facjatce wychodziły na dom państwa Barrych, więc gdy Diana nadawała odpowiednie znaki przykrywając i odkrywając świecę stojącą w oknie, Ania wiedziała co robić. Tego wieczoru szybko rzuciła Maryli - Idę do Diany, zaraz wracam! - i narzuciwszy na siebie wiszący w sieni zbyt duży sweter Mateusza pobiegła do Diany, która od kilku minut nadawała - Przyjdź jak najszybciej!
Nawiedzony Las zdawał się być jeszcze ciemniejszy niż zwykle, Ania jednak stawiając krok za krokiem powtarzała sobie, że te strachy nie istnieją, nie istnieją, nie istnieją. Szła wpatrując się w prześwit między drzewami, gdzie widać było łąkę ojca Diany. Nagle jej drogę przebiegł lis z niewielką ofiarą w pysku - spojrzał na nią bez strachu i po chwili przetruchtał na drugą stronę ścieżki. Ania zacisnęła dłonie i przyspieszyła kroku. Ciemnozielone jodłowe gałęzie zdawały się próbować zagrodzić jej drogę, smagały ją po nogach i ramionach. Widziała jednak przed sobą jasny prześwit, który dawał nadzieję. Ostatni kawałek trasy Ania pokonała wielkimi susami, zupełnie nie przejmując się tym czy ktoś ją zobaczy. Po wyjściu na porośniętą małymi, jasnymi kwiatkami polankę odetchnęła z ulgą. Ostatnie ciepłe promienie słońca barwiły na ciepłe kolory zarówno łąkę i ogród pani Barry. 
To właśnie w tym momencie gdy próbowała się przywitać z różowymi kosmosami przy furtce Orchard Slope usłyszała za sobą ciężkie sapanie. Następną i ostatnią rzeczą jaką zapamiętała był wysoki na siedem stóp mężczyzna, który chwycił ją swoimi wielkim dłońmi i ugryzł ją w  ucho. Ciamkającego z radością potwora Ani kopnęła z całej siły i wyrwawszy się z jego objęć rzuciła się w stronę Green Gables.

Stwór biegł za nią ciężko uderzając wielkimi stopami o ziemię. Ania zalana łzami biegła przez Las, którego strachy wydawały się być nierealne. Prawdziwy był tylko wielki stwór za jej plecami. Dopadła wreszcie obory i zatrzasnęła ciężkie wrota tuż przed nosem stwora. Opadła na klepisko bez sił, a jej jałówka, Dolly polizała ją po rudych włosach. Dziewczynka przytuliła się do ciepłego boku krowy, która dmuchała jej ciepło w ucho. Ania otrząsnęła się i chwyciła widły, które zwykle używał Jerry, chłopiec, którego Mateusz zatrudnił do pomocy na farmie. Z widłami w ręce ruszyła aby odbić atak nieprzyjaciela - wybiegła przez drzwi do obory i stanęła zaskoczona w miejscu. Potwora nie było - dookoła niej panowała cisza i spokój a łagodny wietrzyk chłodził jej rozgrzane czoło. Rozejrzała się, ale nie dostrzegła potwora. Zrobiła krok w kierunku domu, ale usłyszawszy dziwny dźwięk stanęła w miejscu. Wtedy właśnie potwór zeskoczył na nią z dachu obory, a Ania spodziewając się ataku wystawiła przed siebie widły. Potwór, który rzucił się na nią całym ciałem przewrócił ją i teraz leżała pod ciemnym cielskiem wstrząsanym drgawkami agonii. Potwór zacisnął pazury na jej ramieniu i zmarł, krwawiąc obficie na nową sukienkę Ani. Dziewczynka wydostała się spod niego i trzęsąc się udała do domu, gdzie Maryla szykowała na kolację kiełbaski i fasolę. Ania prześlizgnęła się za plecami Maryli, żeby ta nie zobaczyła poplamionej sukienki. Zeszła na dół odświeżona i z uśmiechem zaczęła pomagać Maryli przy kolacji. Co prawda czuła lekkie zawroty głowy, a ramię zadrapane przez potwora pulsowało bólem, ale Ania starała się nie zwracać na to uwagi. Po kolacji Ania wyjęła książki i zaczęła przygotowywać się do jutrzejszych lekcji a zręczne ręce Maryli chwyciły niedokończoną robótkę. To był jeden z tych wieczorów, kiedy siedziały obok siebie nie odzywając się nawet słowem, ale czuły się sobie bardzo bliskie.

Diana i Minnie May jak każdego poranka wyszły do ogrodu. Minnie May była już prawie tak wysoka jak fioletoworóżowe floksy. Diana nasłuchiwała kroków Ani, która po zmyciu naczyń po śniadaniu powinna pojawić się w domu Barrych. Jeżeli Ania nie przyszła wczoraj, to na pewno z jakiegoś ważnego powodu, z pewnością jednak przyjdzie dziś. Były najlepszymi przyjaciółkami i rozumiały się bez słowa i były gotowe zrobić dla siebie wszystko, jeżeli tylko mama Diany i Maryla by na to pozwoliły.

Tymczasem Ania drutem do robótek wydłubywała właśnie resztki mózgu Maryli z jej czaszki. Jej opiekunka leżała na jak zwykle wyszorowanej do czysta kuchennej podłodze. Plama krwi jaka się rozlała przy stole sprawiała, że kuchnia wyglądała nieco nieporządnie.
Ania umyła ręce, ucałowała i pożegnała pelargonię, której już dawno nadała imię Bonny i stanęła na schodkach przed domem by cieszyć się widokiem sadu, w którym tego roku jabłonie obrodziły wyjątkowo obficie i migoczącego z daleka morza. 

842 słowa

#naopowiesci #zafirewallem
5c846eae-6b7b-4aad-91bc-6e41580367bb
splash545

@KatieWee takie przygody Ani to bym czytał

CzosnkowySmok

@KatieWee hehehe


Ale to hehehe to takie hehehe a nie hihihi

https://youtube.com/shorts/9zvdMLfYFkM?si=Df3AJlsCUgSsCQED


A tak poza tym to co ci się stało w avatar

Wrzoo

@KatieWee Jeżu drogi.

Zaloguj się aby komentować

636 + 1 = 637

Tytuł: Slenderman. Internetowy demon, choroba psychiczna i zbrodnia dwunastolatek
Autor: Kathleen Hale
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
ISBN: 9788381919241
Liczba stron: 360
Ocena: 6/10
Własny licznik: 86 + 1 = 87

Nie wiem kto tu bardziej zawiódł - autorka czy tłumaczka, ale to nie jest dobrze napisana książka. Temat jednak jaki porusza jest ważny i mocny, a cała historia warta opowiedzenia.
Dwie dwunastoletnie dziewczynki, które uwierzyły w creepypasty uznały, że muszą poświęcić życie przyjaciółki jednej z nich, żeby oddalić niebezpieczeństwo zabicia ich i ich rodzin przez Slendermana. I nie to co te dziewczynki miały w głowie było najstraszniejsze w tym wszystkim. Osądzono je jako dorosłe, nie miały przez to opieki psychologa i potrzebnego wsparcia. Morgan, ta która zadała dziewiętnaście ciosów nożem została później zdiagnozowana jako schizofreniczka, chociaż już dużo wcześniej było widać, że coś z nią jest nie tak. Ta choroba towarzyszyła jej od najmłodszych lat, od zawsze widziała rzeczy niewidoczne dla innych. Czuła się zagubiona i opuszczona a jedynie głosy w jej głowie wspierały ją w codziennym życiu.

Ta książka oskarża społeczeństwo oraz system sądowniczy i służbę zdrowia stanu Wisconsin o zaniedbania, szczególnie wobec małoletnich i chorych psychicznie. Nie jest jednocześnie książką wybitną a jedynie dobrą - cały czas z tyłu głowy miałam poczucie, że czytam streszczenie aktów sądowych a nie reportaż.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
20b0b1ee-8648-4a10-bdbc-43533379cfae
em-te

@KatieWee " jedynie głosy w jej głowie wspierały ją w codziennym życiu." To że choroba towarzyszy mi w codziennym życiu, to nie znaczy że mnie wspiera, przeciwnie, jest obciążeniem. Widzę współczucie dla jednej ze sprawczyń. Drugiej nie współczujemy?


okropne podejście. Zakładam, że dałaś się uwieść narracji.

Zaloguj się aby komentować

W pierwszym kawiarenkowym slamie, czyli bitwie na improwizowane wiersze na wczorajszym warszawskim #hejtopiwo zwyciężył całkowicie niespodziewanie kolega @MrGerwant, który jak dotąd nie udzielał się zbytnio w Kawiarence #zafirewallem!

A powinien!

Gratuluję koledze i wszystkim uczestnikom, którzy tworzyli swoje wiersze jak natchnieni i dziekuję Wam za wspaniałą zabawę! Mam nadzieję, że to nie ostatni slam w tak wyborowym towarzystwie
c9fc4b9b-402e-4e66-9a28-242790328110
ErwinoRommelo

Sie nie udziela bo on zajęty swoim Magnum Opus, Wir sprawiedliwości jest, razem z half lifem 3, najbardziej wyczekiwana gra na Hejto.

splash545

Noo @MrGerwant naprawdę zwycięstwo zasłużone! Dodam jeszcze, że @DiscoKhan jest mega dobry w ekspresji przy występach na żywo

Zaloguj się aby komentować

Moja obcojęzyczna odnoga kolekcji książek Maud Montgomery i ja jesteśmy już na III Zlocie Fanów Ani z Zielonego Wzgórza w Zielonej Górze
https://facebook.com/events/s/iii-zlot-fanow-ani-z-zielonego/2143673719350754/

#czytajzhejto #ksiazki #ksiazkikatie
d92d3a03-ecb9-4519-86dc-c03ee9acd19f

Zaloguj się aby komentować

Oto proszę Państwa rozpoczynamy piątą edycję zabawy #naopowiesci ! Dzisiaj temat i kategoria to klasyka klasyków, coś co znamy i kochamy:

Temat: podróż

Kategoria: fantasy

Liczba słów: 900 - 2000

Termin: 04.08.2024 (14 dni)

Zasady:

Standardowe - zadający konkurs może ogłosić wygranego według własnego widzimisię oraz zmienić kryterium oceniania w dowolnym momencie.
Zwycięzcą zostanie osoba, której opowiadanie zdobędzie największą ilość piorunów i w nagrodę będzie miała zaszczyt ogłoszenia następnego zadania.
Za każde 100 słów poniżej lub powyżej zadanego limitu - 1 punkt.
Za znaczne rozminięcie się z tematem - 5 punktów.

Miłego pisania!

#zafirewallem
splash545

@KatieWee elegancki temat i kategoria. No to trzeba się brać za pisanie Władcy Pierścieni 2

Zaloguj się aby komentować