Zdjęcie w tle
KatieWee

KatieWee

Fenomen
  • 263wpisy
  • 1529komentarzy
831 + 1 = 832

Tytuł: Angielska choroba
Autor: Magdalena Samozwaniec
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Iskry
ISBN: 8320704998
Liczba stron: 94
Ocena: 6/10

Własny licznik: 116/200
Najsłabsza chyba książka Magdaleny Samozwaniec, która przecież jakąś wybitną pisarką nie była. To tak naprawdę zbiorek obserwacji na temat Anglii, które autorka pokazała z perspektywy psa. Samozwaniec wychowała się ze zwierzętami, w domu Kossaków pełno było różnych stworzeń - siostry miały nawet oswojoną wiewiórkę.
W dorosłym życiu Magdalena miała dwa wielorasowe psy, które darzyła wielkim uczuciem - Kruczka i Kubusia.

Zgarnęlam tę książeczkę z pudełka z darmowymi książkami wystawionego przed antykwariatem i przeczytałam ją do końca tylko dlatego, że nie miałam nic innego do czytania w podróży.
Pomimo mojej miłości do twórczości pani Samozwaniec nie polecam!

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
59cdcb52-2cec-417b-b59f-8d4bbb674d87

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dzisiejsze #naczteryrymy sponsoruje Patyczak:

Rymy: imprezie-wylezie-plany-glany

Temat: zapach

#zafirewallem
d01833e6-5014-4a55-b19a-933986cd527c
pingWIN

Dior Saważ na każdej imprezie

Ile jeszcze chłopa w tym wylezie?

Każdy pachnie tak samo, ambitne plany

Inaczej pachnie tylko ten co ubrał glany

CoryTrevor

Tkwi Nergal w kiblu na grubej imprezie

Czekając aż coś mu z tyłka wylezie

Jednak za dobrze wyszły te plany

Kawałek stolca poleciał na glany

PaczamTylko

Na zlocie tagu #perfumy, tęgiej imprezie

tylko przekroczysz próg, a ochroniarz wylezie

i pokrzyżuje on niecnie twe wieczorne plany

wszystko dlatego że trochę capią ci glany

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam do rymowania! Dzisiejsze rymy i temat sponsoruje pani Konopnicka

Temat: muchy

Rymy: gospodzie-miodzie-koleją-śmieją

Rymujemy używając powyższych słów, mniej więcej na zadany temat Wygrywa osoba, która będzie miała najwięcej piorunów do jutra do 20 i ona rozpocznie jutrzejszą edycję

#naczteryrymy #zafirewallem
MrGerwant

@KatieWee

wraz z kamratami zawitalim w gospodzie

"hej dobrodzieju! polej nam po miodzie!"

ktoś wszczyna burdę, co losu koleją

jak trochę wypiją, z tego się zaśmieją

sireplama

Zamarzysz o muzyce, jadle, piciu i gospodzie,

Gdy wlekąc się powoli jak muchy w miodzie,

Godzina za godziną za godziną, tą przeklętą koleją,

Czujesz, że samochodziarze się z Ciebie śmieją.

PaczamTylko

Musza gospoda po rewolucjach Magdy Gessler


Rzecz się dzieje w gospodzie

specjalność tejże to gówno w miodzie

muchy utuczone wracają z niej koleją

zadowolone żartują i się śmieją

Zaloguj się aby komentować

Skoro dyspensę dostała @Wrzoo , to ja też sobie mogę takiej udzielić

Pewnego wczesnego lata w erze Heian

Pani Chryzantema wpadła do pomieszczenia, w którym siedziałyśmy z pozostałymi damami w wielkim wzburzeniu. O mało co nie zachowała się niegrzecznie podczas powitania z nami i nie czekając na naszą odpowiedź powiedziała prawie że głośno: 
-Zaginął mój nefrytowy ptaszek! - w głosie jej słychać było wzburzenie, które starała się zamaskować. 
Wszystkie starannie unikałyśmy patrzenia w stronę pani Wróbel, która wielokrotnie dawała do zrozumienia, że to ona właśnie ze względu na swoje imię powinna dostać to piękne cacko od naszego męża, pana F. Jestem jeszcze młoda, więc żadnej nie zdziwiło, gdy udając że poprawiam kołnierz kimona zerknęłam na panią Wróbel. Pod makijażem widać było wyraźnie czerwone policzki, a oczy wypełniły jej się łzami. Doskonale wiedziała, że wszystkie podejrzewamy, że to ona przywłaszczyła sobie to cudo i że każda teraz w myślach śmieje się z jej chciwości i zastanawia się gdzie słudzy znajdą ptaszka, który później "cudem" odnajdzie się w komnacie pani Chryzantemy, tak aby udawać, że nic się nie stało. Pan F nie zezwalał na kłótnie między nami, starałyśmy się więc drobne problemy rozwiązywać same.
Jednak we wzroku pani Wróbel zobaczyłam nie tylko strach przed oskarżeniem, ale też zdziwienie i, jak mi się wydawało, niewinność. Dlaczego miałaby kraść ptaszka? Pan F. obdarowywał ją wieloma prezentami, tak samo jak nas wszystkie. Ostatnio urodziła pięknego syna i pan F. wręcz obsypał ją podarunkami. Ale to pani Chryzantema była pierwszą żoną i powiła już dwóch zdrowych chłopców, teraz zaś była znów przy nadziei. Pozycja pani Wróbel była mniej pewna, a kradzieżą ptaszka mogła zaszkodzić nie tylko synowi, który był jej oczkiem w głowie, ale też dwóm małym córeczkom. Kto chciałby wziąć ślub z córką złodziejki? Plotki rozchodzą się szybko. Dziewczynki byłyby naznaczone na całe życie.
Nie, to nie mogła być pani Wróbel, która kochała swoje dzieci nad życie i zabiegała od dawna o dobre małżeństwa dla swoich dziewczynek.
To może nie ona? Może to pani Poranek? Kocha ładne przedmioty, a pan F. trochę mniej ją poważa i czasem o niej zapomina, bo pochodzi ona z niewielkiego rodu i nie ma wpływowych krewnych. Pani Poranek siedziała prosto, patrząc się na swoje złożone na kolanach dłonie z niewielkim uśmiechem na twarzy. Ten uśmiech dniem i nocą nie schodził z jej ust, reszta twarzy zawsze była nieruchoma, a maniery jej były całkowicie nienaganne. Pani Poranek była również przy nadziei ale to już był kolejny raz, po wielu wcześniejszych, zakończonych zbyt szybko, więc nikt nie wierzył za bardzo, że coś z tego będzie. Przebąkiwano, że być może pani Poranek będzie musiała wrócić pod dach swojego ojca. Nikt tego nie chciał, bo pomimo wszystko była dobrą towarzyszką, a jej niska pozycja sprawiała, że nikt nie musiał się jej obawiać. Można było też zrzucać na nią wszystkie niemiłe, nudne obowiązki, które wykonywała z nieodłącznym uśmiechem i nieruchomą twarzą. Tak, pani Poranek mogłaby zabrać ptaszka, tylko po co? Po to tylko, aby napawać się jego pięknem w domu ojca? Przecież przed odesłaniem jej na pewno przeszukano by jej bagaże, a cacko wyleciałoby na światło dzienne. Ten obraz natchnął mnie do napisania waka:

U zarania dnia
wylatuje piękny ptak 
jasne pióra lśnią 
w blasku słońca migocą
Znajdziesz go za jeziorem

Gdy rozeszłyśmy się do naszych komnat, natychmiast roztarłam trochę tuszu, zapisałam tekst, który dźwięczał mi w głowie i szybko posłałam go mojej przyjaciółce, pani Wiośnie. Służąca przyniosła odpowiedź tak szybko, że nie zdążyłam jeszcze ułożyć swoich pędzelków:

Ptak unosi się 
tak wysoko, wysoko
w górę ponad wiatr
by jasno błyszczeć w słońcu
nad ciemnymi chmurami

Wybuchnęłam śmiechem i szybko zakryłam usta rękawem kimona, żeby nikt nie usłyszał jak bardzo rozbawiła mnie wiadomość od pani Wiosny. Pani Chmura, też coś! Jej ciemna skóra i niskie pochodzenie sprawiało, że mało ją poważałyśmy, a błazeńskie żarty, jaki czasem opowiadała, gdy byłyśmy zupełnie same, były niepoważne jak ona. Pan F. nigdy nie uczynił jej swoją żoną, ale trzymał ją wśród swoich konkubin, pomimo, że nie dała mu żadnego dziecka, a była już starszą kobietą, widać było zmarszczki na jej okrągłej jak księżyc w pełni twarzy. Może rzeczywiście? Może to ona wzięła ptaszka? Może chciała mieć jakiś ładny prezent od pana F.? Zrobiło mi się jej żal, z oka spłynęła mi łza, sięgnęłam więc po chusteczkę, aby ją obetrzeć i wtedy właśnie z rękawa kimona wyleciał mi nefrytowy ptaszek! Poturlał się po podłodze i zalśnił w słońcu wpadającym przez rozchylone ściany.

Chwyciłam go szybko i z powrotem ukryłam go w rękawie.
Kto mi go podrzucił? Co miał na celu?
Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli. 
Kto mógł chcieć, abym straciła w oczach pana F.?
 Kto chciał mi zaszkodzić?

Przecież nerwy, jakie towarzyszyłyby mi jeżeli doszłoby do przeszukania mogłyby sprawić, że poroniłabym, straciła dziecko pana F.! Wiedziałam, że to któraś z dam za tym stoi, musiałam tylko odkryć która i dlaczego. Zdawałam sobie sprawę z tego, że muszę działać szybko, bo jeżeli to prowokacja, to wkrótce do mojej komnaty wejdą strażnicy męża i zachowując należny mi szacunek przeszukają wszystkie rzeczy jakie do mnie należą. Nie mogę pozwolić, aby tu weszli i zniszczyli mi reputację!

Pani Chryzantema? Nie zagrażam jej pozycji. Któraś z konkubin? Za mną stała moja rodzina, jedna najsilniejszych w państwie. To że mam tylko piętnaście lat nic nie zmienia. Pani Poranek? Mam pierwszą podejrzaną. Jako drugą musiałam niestety umieścić na liście moją przyjaciółkę panią Wiosnę. Zawsze okazywała mi miłość i przywiązanie, ale w dworskim świecie takie rzeczy niewiele znaczyły. Przypomniałam sobie nagle, że dzisiaj rano zauważyła na moim rękawie jakiś paproch i uprzejmie zdjęła mi go z ramienia, po czym pogładziła mnie po nim i pochwaliła gładkość i zdobienia materiału.

Wymknęłam się szybko z komnaty i ze spuszczonymi oczami przeszłam szybko do komnaty pani Chmury, gdzie uśmiechając się przymilnie poprosiłam ją o ciasteczko. Pani Chmura właśnie czerniła sobie zęby, ale zawołała z uśmiechem:
-Oczywiście!  
Pani Chmura zawsze miała zapas jakichś pyszności. Zanim zawołała służącą i przygotowała poczęstunek, ja wyszłam na zewnątrz - pani Chmura miała jedną z najlepszych komnat, z widokiem na wewnętrzny ogród. W komnacie obok mieszkała moja przyjaciółka pani Wiosna. Jeden rzut oka przez uchyloną ścianę pozwolił mi dostrzec, że pani Wiosny nie było, szybko więc podrzuciłam ptaszka wśród rzeczy przyjaciółki, starając się go ukryć tak, żeby nie był widoczny na pierwszy rzut oka.
Szybko pomoczyłam rękę w ogrodowym strumyku i wróciłam do pani Chmury zachwalając orzeźwiający chłód strumyka. Zjadłyśmy po malutkim słodkim dziele sztuki i dziękując jej wylewnie pożegnałam się. Pani Chmura życzyła mi opieki wszystkich bogów przy zbliżającym się rozwiązaniu i rozstałyśmy się w miłych nastrojach. 
Szybko skreśliłam liścik do pani Chryzantemy, która zawsze dobrze mi życzyła: 

Ptaki na wiosnę 
poszukują nowych gniazd
czasem je wiją 
wśród ziół słodko kwitnących
a czasem wśród cykuty.

Poprosiłam jedną ze służących, aby dostarczyła liścik, a drugą o wodę do zwilżenia czoła. Położyłam się zmęczona na futon, a gdy rano pokrzepiona długim i mocnym snem poszłam się przywitać z pozostałymi paniami, zauważyłam, że wśród nich nie było mojej przyjaciółki.

Nie zobaczyłam jej nigdy więcej.

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #japonia
34e09337-e954-4551-84d1-f104f2333922
splash545

@KatieWee ależ to opowiadanie jest japońskie, super! Odkąd przeczytałem Szoguna to uwielbiam te niedopowiedzenia, etykietę itp. A co do fabuły to nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji i serio ciekawi mnie kto faktycznie był winny całego zamieszania

Zaloguj się aby komentować

Oddalając się od panującego ostatnio w Kawiarence tematu i dryfując w zadziwiająco ciekawe zakątki literatury:

Idźmy z piersią i głową uniesioną! Naprzód! 
Z radosną, dumną na twarzy miną niezmienną 
w pochodzie za sztandarem czerwonym idzie lud,
a mrowie ich! Idą dziarską armią bezmierną! 

Czujemy, że tu coś nowego się zaczyna, 
że oto szansa, żeby zmienić cały ten świat! 
Bo w sercach naszych się właśnie teraz poczyna, 
coś co sprawia, że każdy kto z nami - jest jak brat!

Wśród robotników i ludu wieść się już niesie,
niedługo nasz kraj naszą siłą się podniesie! 
Podźwigniemy go razem z dawnego bezwładu! 

Precz wy kułaki na naszej ziemi rozsiadłe 
i z nimi dywersanty fabryczne tak podłe!
Uwolnijmy się już od dawnego dyktatu! 

#nasonety #diriposta #zafirewallem #poezja
ade15fc5-0b75-4fe3-8b0e-f64ca23fa16c
ErwinoRommelo

“On natchniony i młody był.”🎶

GrindFaterAnona

@KatieWee grubo czekam na peany na cześć Kima

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy zauważyliście (bo ja odkryłam dzisiaj), że na Netfliksie pojawił się Grobowiec świetlików. Jeżeli ktoś ma ochotę na odrobinę traumy do końca życia to polecam.
#anime #filmy
9a457b85-1a4f-41ba-b93c-c3f46a41f037
UnknownSoldier

Pamiętam, że pierwszy raz widziałem to jak byłem u Wujka na urodzinach i oglądałem u niego na TV ten kanał z grami, który leciał w nocy (chyba na tym samym kanale co bajki w ciągu dnia), miałem z 10 lat. Pamiętam do dziś, że mnie bardzo zainteresował, ale mózg był roz*bany i serduszko tyż

UmytaPacha

@KatieWee nawet nie pamiętam dobrze o czym było, jedynie pamięć wrażenia że smutne i piękne za razem

voy.Wu

skończyłem właśnie oglądać. no film ładny, ino smutny.

Zaloguj się aby komentować

819 + 1 = 820

Tytuł: Życiowe eksperymenty
Autor: Louisa May Alcott
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
ISBN: 9788382410259
Liczba stron: 496
Ocena: 7/10

Dawno nie szłam do domu z pracy z uczuciem radości w serduszku, że wracam, żeby czytać coś na co nie mogę się doczekać

To uczucie wzbudziła we mnie obiektywnie bardzo źle napisana książka Życiowe eksperymenty Louisy May Alcott, tej od Małych kobietek. To nie jest dobra książka i nie mogłabym jej z czystym sercem polecić nikomu, ale sprawiła mi ogromnie dużo radości.

To opowieść o młodej dziewczynie, która na kilka lat przed wojną secesyjną próbuje samodzielnie pokierować swoim życiem, a los niesie ją w różnych kierunkach.

W związku z tym, że przywiązałam się do bohaterki, to gdy zaręczyła się na sporo sporo stron przed końcem książki poczułam się jak Book Goblin:

https://youtu.be/n14hzo1PiV8?si=JzrsucteFWnhmnVs

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
3d05d7bb-7e17-4952-b20a-190009a94364
Wrzoo

@KatieWee ten filmik to sama prawda 🥲

Zaloguj się aby komentować

Wracałam do domu z psem i dostałam od sąsiadki sadzonkę mięty
A co Wy dostaliście od swoich sąsiadów?
#czujedobrzeczlowiek #rosliny
2ddb8952-2967-4778-b5f6-99f4fb548102
RogerThat

Dwa razy mi zakleili zamek w poprzednim bloku.

motokate

> A co Wy dostaliście od swoich sąsiadów?


@KatieWee Kurwicy.

Atexor

Nieraz dostałem pobudkę oraz nocną akcję policji, bo awantura, a raz do innego sąsiada straż pożarną, bo było mu zimno i podpalił fotel. Ale to stare dzieje.


Teraz jest spokojnie. Ostatnio kupiłem i zamontowałem za swoje poręcz na klatce schodowej (głównie dla dziadków i wkrótce rodziców pewni), bo ciężko im chodzić bez niej. Następnego dnia sąsiadka przyszła i mimo, że nie chciałem to mi wcisnęła 5 dych aby się "dorzucić"

Zaloguj się aby komentować

Pora na podsumowanie zeszłotygodniowych Targów Książki w Gdańsku
Przyjechaliśmy w piątek, gdy w Trójmieście prało żabami i pi*gało złem, co nie nastrajało mnie optymistycznie. Ponieważ miałam jeszcze parę godzin do zameldowania postanowiłam obejść targi, zrobić zakupy i wrócić w sobotę po te nieliczne autografy na które polowałam. 
Weszłam myśląc, że spędzę tam ze dwie-trzy godziny i zawiodłam się przeokrutnie!
To były chyba najmniejsze targi na jakich byłam, chyba nawet te w Gorzowie, co się nie odbyły, to były większe! XD
Zabrakło mi lokalnych księgarń czy antykwariatów, większej liczby gadżetów okołoksiążkowych, mało też było komiksów.
Zrobiłam trochę zakupów i zwinęliśmy się pozwiedzać
Sobota upłynęła pod znakiem paneli i wywiadów, ale najlepszą jej częścią była #hejtowoda z @Wrzoo i @owczareknietrzymryjski , których pozdrawiam z całego serduszka
#ksiazki #czytajzhejto
e101a750-fa08-4173-be46-a2c9c71732a8
Cerber108

Byłem pierwszy raz na jakichkolwiek targach, więc nie mam porównania. Pogadałem sobie z typkiem z Vespera (i dostałem zakładkę do Rozgwiazdy, bo kupiłem wydanie jeszcze bez) oraz z Radkiem Lewandowskim. Spojrzałem na jego książki i się okazało, że mam kilka w domu.

owczareknietrzymryjski

@KatieWee super było się spotkać i pogadać

tschecov

@KatieWee daj znać jak Nudne słowo na N wypadło. Z ciekawostek na tytułowej fotografii, choć się nie zmieściła jest jedna kobieta. Currie.

Zaloguj się aby komentować

Lubię wycieczki szkolne, bo mam szansę poznawać takich fajnych kumpli jak ten
#zwierzaczki #zwierzeta
d257a50f-fc3b-4887-b9c6-d618b9e6bfe7
vredo

@KatieWee Pani na wycieczkę szkolną pojechała czy na podryw?

ErwinoRommelo

Ciekawe czy w np Peru maja takie ElHejto i tam moderatorem jest bojowonastawionalama i loskawiarnkowiczos pisza wiersze o ruchaniu ww osobnika.

Zaloguj się aby komentować

Dobry wieczór!

Temat na dziś: jesień

Rymy: (podbierając pomysł @moll , bo fajnie wczoraj wyszło) 4 x -ody (dowolne wyrazy z tą końcówką)

I życzę powodzenia w dzisiejszej zabawie #naczteryrymy w przecudownej Kawiarence #zafirewallem !
emdet

Za mało wody,

Za dużo wody

Wczesne zachody

Nadchodzą chłody.

motokate

Wkrótce pod sweter wpełzną pierwsze chłody,

Opadłe listowie znów nabierze wody,

Kasztany urządzą swój konkurs urody...

To jesień, mój miły, uprawia podchody.

kopytakonia

Nie ma w moich rymowankach urody

Zmieniam zdania szyk dla pisania wygody

Oglądałem wszystkie gwiezdnych wojen epizody

Wywody pisze w stylu mistrza Yody

Zaloguj się aby komentować

Oto otwieramy nowe #naopowiesci !

Temat: dwór królewski

Kategoria: opowiadanie detektywistyczne

Liczba słów: 800 - 2500

Termin: 29 września 2024

Zapraszam do zabawy!

#zafirewallem
5723ea5b-ec12-41cb-8c01-c83088efc502
moderacja_sie_nie_myje

@KatieWee To mnie załatwiłaś, skąd ja dwór królewski na dzikim zachodzie wezmę xD

Yes_Man

@KatieWee Ale fota!!! To real foto czy AI?

Zaloguj się aby komentować

Moja siostra uznała, że oszalałam i że mój plan nie ma nawet najmniejszych szans powodzenia z bardzo, bardzo wielu powodów:
Po pierwsze:
Marek jest dzieckiem swojej matki, naszej sąsiadki, która karmiła swoje dzieci głównie ideologią wyniesioną z zebrań partyjnych i coniedzielnych mszy. Marek nie będzie umiał docenić tego co dla niego zrobię. Po prostu musi zjadać to co mu podano, nie zastanawiając się nawet czy mu to smakuje.
Po drugie:
Skąd ja niby wezmę składniki na wszystkie te potrawy, które zamierzałam podać mu podczas tego biwaku? Przecież ser rokpol, który występuje w co drugim przepisie jest u nas całkowicie i zupełnie niedostępny. To co piszą sobie autorzy książek kucharskich odnosi się najwyraźniej do realiów Warszawy i może kilku innych dużych miast jak Katowice. U nas takich rzeczy po prostu w sklepach nie ma.
Po trzecie:
Skąd niby wezmę pieniądze na zakup nawet tych głupich kartofli, które zamierzałam upiec w żarze ogniska w trzecim dniu biwaku (tak, miałam rozpiskę wszystkich dań jakie zamierzałam podać).
Cały ten plan powstał w związku z tym, że nasza mama zawsze powtarza “przezorny zawsze ubezpieczony” i “przez żołądek do serca”, a ja uważam, że nasza mama ma zawsze rację.
Tyrada mojej siostry, która spływała po mnie jak po kaczce została przerwana przez Mareczka, którego mama wysłała do nas po szklankę cukru. Skoczyłam rączo do kuchni gdzie stłukłam dwie szklanki i puszkę z Włocławka, w której trzymaliśmy cukier. Mareczek pogrążony w rozmowie z moją siostrą o najnowszym numerze Świata Młodych z lekkim roztargnieniem przyjął ode mnie szklankę z cukrem i pożegnał się z nami krótkim: to do zobaczenia jutro!
Te słowa uświadomiły mi, że zostało mi już naprawdę niewiele czasu na przygotowanie się do naszego biwaku. Ubrania miałam wybrane od dawna: sukienka w różyczki, nowe szorty i wystrzałowy opalacz według wykroju z niemieckiego magazynu. Siostra przycięła mi grzywkę, a mama udawała, że nie widziała, że podkradłam jej różowy lakier do paznokci. Namiot pożyczył mi stryjek, a wędki (których nie miałam zamiaru używać, a które chłopcy uznali za niezbędne wyposażenie) wujek. Obaj przekazując mi te dobra uśmiechali się pobłażliwie, co doprowadzało mnie do szału, ale czego nie robi się dla dobra dobrej zabawy?
Czekając na autobus, który miał nas dowieźć nad jezioro omawialiśmy nasze zasoby - Alinka wzięła słoik smalcu, Janek targał ze sobą pięć kilogramów cebuli, Mareczkowi mama zapakowała trzy bochenki chleba i paczkę chińskiej herbaty. Ja z moimi zapasami zdrowych (i tanich) warzyw, jajek i żółtego sera poczułam się doskonałą panią domu (biwaku), która dba nie tylko o to, żeby jej domownicy (biwakowicze) byli najedzeni, ale także aby ich zapotrzebowanie na mikro i makroelementy było w pełni zaspokojone. Musiałam trochę zmienić swoje plany i dostosować je do możliwości, ale dzięki wsparciu siostry i jej skarbonki mój plecak wypełniały wiktuały, z których miałam przygotować dania, które pokazałyby Mareczkowi, że jestem idealnym materiałem na żonę. Kiedyś. W przyszłości. Najlepiej niedługiej.

Kiedy dotarliśmy na miejsce (mój plecak niósł Janek, ja po trzech kilometrach miałam już dosyć) zakrzątnęłam się przy rozpalaniu ogniska. Ciągle mi gasło, więc z radością przyjęłam pomoc Janka, który dmuchając i podsycając ogień kawałkami suchej kory rozpalił wspaniałe ognisko. Alina zaczęła śpiewać i tańczyć wokół ognia, a ja spojrzałam na nią z dezaprobatą i zaczęłam kroić chleb i szykować jajka na jajecznicę. Chłopcy rozbijali namioty na plaży, Alina tańczyła brodząc przy brzegu jeziora, a ja smarowałam kromki masłem i starałam się postawić czajnik na kamieniach, które Janek ustawił wokół ogniska. Mareczek usiadł obok i zaczął metodycznie wciągać kanapki z pomidorami i cebulą jakie przyszykowałam - każda kanapka znikała we wnętrzu Mareczka zanim zdążyłam zrobić następną. Zrobiłam kanapkę - zniknęła. Zrobiłam następną - zniknęła. Kolejną - zniknęła! Wtedy obudziła się we mnie naukowa ciekawość. Ile kanapek da radę zjeść ? Ile będę w stanie zrobić zanim mi ręce mi omdleją? Kto wygra?
Czwarta kanapka.
Piąta kanapka.
Szósta.
Siódma.
Ostatni pomidor.
Ósma.
Dziewiąta.
Dziesiąta kanapka - już tylko z cebulą.
Jedenasta.
Dwunasta.
Trzynasta i

Tu trafił mnie szlag i pizłam Mareczka deską do krojenia przez łeb i niech sobie wybije z głowy ten cały ślub!
#naopowiesci #zafirewallem
Z wielkim buziakiem dla @moderacja_sie_nie_myje
656c794f-2937-4776-9c0d-c3379fab9dfe
moll

@KatieWee pointa mnie urzekła

moderacja_sie_nie_myje

@KatieWee Piękne No Mareczek, Ty se uważaj! Ja kanapki to z majonezem robię!


Podsumowanie zrobię jutro bo dzisiaj mnie już sen bierze Kochana jesteś

CzosnkowySmok

@KatieWee myślałem, że będzie, ze ro Jacek jest jednak fany, zazdrość że Marek nie nią zainteresowany xD

A jeb przez łeb. Swietne! Śmiechłem srogo. XD

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy wiecie, ale w przyszłym tygodniu będą Targi Książki w #gdansk Być może będziecie mieli szansę spotkania ulubionych autorów!
Koledze @splash545 miałam o tym przypomnieć w sierpniu, przepraszam, że zapomniałam
#ksiazki #hejtoczyta
c08940b5-caa6-442d-ab78-3d85a31ee0cb
splash545

@KatieWee miałem ustawione przypomnienie Ale i tak przez ostatnie wyjazdy i to, że jeszcze jeden mi się szykuje na koniec września to niestety nie dam rady. Może innym razem się uda. Ty rozumiem, że będziesz?

Zaloguj się aby komentować

Oto #diriposta w zabawie #nasonety ze specjalną dedykacją dla @Kr0n :

Bycie nastolatkiem jest do kitu

Kompletnie nie rozumiem tego: dlaczego
Zupełnie się tego nie spodziewając
I niewiele nadziei posiadając
Spotkałem człowieka tak wspaniałego

Moi rodzice się tu pokłócili
Różne paskudne cechy jej przydając
Głównie wady paskudne jej przypisując
I każde wbiło mi po szpili

Ja musiałbym być co najmniej święty
Żeby zrozumieć ich dziwne powody
Każde wstydziło się dać mi swobodę

Ja jutro przyjmę imidż punkrockowy
A rodzice zobaczą mnie na święta

#rodzicielstwo #poezja #tworczoscwlasna
31d262fb-0fba-45a9-abcd-6cb87d2905f8

Zaloguj się aby komentować

Kiedy Sophie zaginęła, w naszej sypialni zawrzało. Sophie co prawda była uczennicą klasy wyższej, siódmoklasistką z sypialni trzeciej ale my przeżywałyśmy jej zniknięcie jakby była naszą najlepszą przyjaciółką. Anne i Marie, bliźniaczki próbowały udawać, że nic się nie stało, ale budziły się w środku nocy z krzykiem i jak zdołałam dosłyszeć śnili im się cyganie, którzy porywali je do cyrku. Gruba Katie spała spokojnie, dopiero rano opowiadała swoje niesamowite sny o piratach. Julie wstawała tysiące razy, żeby skorzystać z toalety, aż zgłosiłam ją do miss Hawthworne, naszej pielęgniarki, a ta obiecała się temu przyjrzeć. Ja i Frankie nie spałyśmy całymi nocami i próbowałyśmy odnaleźć Sophie bez wychodzenia z naszej sypialni. Wychodzenie z sypialni poza wychodzeniem do łazienki było surowo zakazane w naszej szkole, a wesołe "uczty o północy" o jakich zapewne czytałyście w książkach o innych szkołach z internatem były niemożliwe do przeprowadzenia z powodu nauczycielek, które całymi nocami tkwiły na korytarzach na niewygodnych krzesełkach. Nasze ciało pedagogiczne było najprawdopodobniej najbardziej wykształcone na świecie, bo całymi nocami zgłębiało książki wypożyczane w naszej szkolnej bibliotece. Panna Maud, nasza bibliotekarka, dbała zarówno o księgozbiór dla nas jak i dla znudzonych pilnowaniem nas w nocy nauczycielek. Frankie i ja należałyśmy do aktywu bibliotecznego, dlatego mogłyśmy urywać się czasami z lekcji, żeby pomóc pannie Maud w rozpakowywaniu rozkosznie pachnących paczek z nowymi książkami i dobierać się do nowości jako pierwsze. Panna Maud była miłośniczką kryminałów, więc zawsze w paczkach znajdował się nowe tomy opowieści pań Christie i Sayers, których była miłośniczką, a tę miłość przekazała też nam. Dlatego też próbowałyśmy odnaleźć Sophie metodami umysłowymi, choć nie do końca nam to wychodziło. Sophie była najlepszą uczennicą w szkole, zawsze przygotowaną i pilną. Jej przyjaciółki ją uwielbiały, nauczycielki stawiały nam za wzór. Nikt nie miał jej nic do zarzucenia, nie miała żadnych wrogów. Zawsze radosna i uśmiechnięta wnosiła radość do swojej klasy. Zawsze była pierwsza do organizowania żywych obrazów, przedstawień, akcji charytatywnych dla ubogich rodzin mieszkających w pobliżu szkoły i bezdomnych zwierząt. To dlatego tak wiele osób włączyło się w jej poszukiwania gdy okazało się, że zaginęła. Ludzie wędrowali po naszym lasku wydeptując ścieżki w śniegu, ochotnicy przeczesywali jezioro, w którym latem ćwiczyłyśmy pływanie. Na nic. Sophie nie było.

Jej ciało Frankie i ja znalazłyśmy w składziku na rzeczy używane podczas wychowania fizycznego. Leżała między obręczami a maczugami do żonglowania - panna Hazel uwielbiała tego typu ćwiczenia więc ćwiczyłyśmy takie umiejętności do upadłego. Frankie spojrzała na mnie, ja spojrzałam w oczy Frankie i od razu wiedziałyśmy, że nie powiemy dorosłym o Sophie zanim same nie zbadamy dlaczego zginęła. Dorośli wezwą policję, a ta na pewno nie tylko zadepcze ślady, ale również wskaże osobę całkowicie niewinną jako zbrodniarza. Postanowiłyśmy odkryć zabójcę a potem dopiero zgłosić dorosłym odnalezienie ciała, musiałyśmy się więc śpieszyć bo do składziku mogły zostać wysłane uczennice zarówno młodszych jak i starszych klas, które mogły wpaść w panikę i rozpaplać wszystko. Nie tak jak my.

-Ja czy ty? -zapytała Frankie.
-Ja - odpowiedziałam i poszłam zgłosić pannie Hazel, że bardzo źle się czuję, a Frankie odprowadzi mnie do pielęgniarki. Zyskałyśmy w ten sposób godzinę podczas której nikt z dorosłych nie wiedział gdzie jesteśmy.
Zmasakrowana twarz Sophie nic nam nie powiedziała oprócz tego, że zabójstwa dokonano w afekcie. Ktoś musiał naprawdę się zdenerwować, żeby zdzielić ją kilkukrotnie w twarz czymś dużym i ciężkim. Jako pierwszą podejrzaną wytypowałyśmy pannę Hazel od wychowania fizycznego, bo na pewno pod ręką miała wiele narzędzi do rozbicia głowy Sophie - jak na przykład młotki do krykieta czy maczugi do żonglowania. Odrzuciłyśmy szybko tę możliwość, bo Sophie była oczkiem w głowie panny Hazel, bo miała świetne wyniki zarówno w biegach na jedną milę jak i w tenisie. Szukałyśmy dalej, domyślając się, że ciało Sophie zostało przeniesione do magazynku, żeby zmylić ślady. Kto mógł ją zabić? Dlaczego? Była świetną uczennicą, wybijała się w przedmiotach ścisłych. Nauczycielka matematyki ją uwielbiała, tak samo jak panna Justice, która uczyła przedmiotów przyrodniczych. A panna Streatfield od angielskiego? - spojrzałyśmy na siebie z Frankie i popędziłyśmy do tego skrzydła gdzie mieszkały nauczycielki. Nie wolno na było tam wchodzić, ale nikt tak naprawdę nie tego nie pilnował, uważano bowiem, że nasze dobre wychowanie nie pozwoli nam zaglądać do pokoi nauczycielek. 
Pokój panny Streatfield był zadziwiająco pusty. Nie miała nawet zdjęcia rodzinnego na stoliku nocnym, nic nie stało na wierzchu. Przekopałyśmy jej kufer i szafę wypełnioną takimi samymi sukienkami zapinanymi pod szyję, ale nie znalazłyśmy nic co wskazywałoby na jej winę. 
Zawiedzione wymknęłyśmy się z pokoju. Brakowało nam pomysłów gdzie miałybyśmy szukać. Szłyśmy korytarzem w stronę holu gdy usłyszałyśmy szepty. Podziękowałam w myśli naszej dyrektorce za zarządzenie dzięki któremu po szkole chodziłyśmy w miękkich pantoflach. Te osoby, które szeptały nie usłyszały, że się zbliżamy.
-Musimy się jej pozbyć, nie może dłużej leżeć w magazynku.
-Zaraz zacznie źle pachnieć!
-Wrzućcie ją do jeziora!
-Dlaczego my? To pani ją zabiła!
-Jesteście mi to winne!
Rozpoznałyśmy te głosy. To były Margaret i Greta z siódmej klasy, które razem z nami działały w aktywie bibliotecznym. Trzecim głosem zaś była panna Maud, bibliotekarka!
Wyszłyśmy zza rogu i cała trójka nas zobaczyła.
-Wiemy wszystko - rzuciłam
-Proszę nam tylko powiedzieć dlaczego! - zawołała Frankie z oburzeniem i chyba prośbą o wytłumaczenie.
Panna Maud spojrzała na nas zrezygnowana. 
-Wiecie co jest w życiu ważne, prawda? - panna Maud uśmiechnęła się.
-Sophie była świetną uczennicą, ale nie oddawała książek na czas. Dzieci czekały. Nauczycielki czekały. A ona je przetrzymywała! - głos panny Maud wzniósł się na wyżyny. 
-Rozumiecie?! No i kiedy oddała nową Christie po trzech miesiącach to po prostu nie wytrzymałam. Zrozumcie mnie, proszę!

Frankie i ja spojrzałyśmy na siebie i porozumiałyśmy bez słów.

Jezioro to świetne miejsce na ostatni odpoczynek.

926 słów

#zafirewallem #naopowiesci
7e1af3c8-6059-443d-b56f-f0cbd67e5611
moderacja_sie_nie_myje

@KatieWee Bardzo fajne opowiadanie, straszne te bibliotekarki są

splash545

@KatieWee super opowiadanie! A te bibliotekarki to zawsze mi się takie podejrzane wydawały ( ͡° ͜ʖ ͡°)

George_Stark

A ja wczoraj przedłużyłem książki o kolejny miesiąc.


Dorośli wezwą policję, a ta na pewno nie tylko zadepcze ślady, 


A to zdanie jest fantastyczne!

Zaloguj się aby komentować

Dalej czytam Makuszyńskiego, a dzisiaj dzięki jednemu z jego opowiadań przeniosłam się w miejscu i czasie i poczułam jak na wykopie XD

Do pisarza przychodzi paskudnie wyglądający mężczyzna, no potwór wręcz - zez, zajęcza warga, okropne zęby, garb z przodu i z tyłu, ręce orangutana i nogi jak prostowane na beczce - paskudny po prostu! Opowiada pisarzowi, że ponad wszystko pragnie miłości, a która kobieta chciałaby iść za mąż za kogoś tak brzydkiego i pogardzanego?! Pisarz przytaczając mu wiele opowieści z mitologii i literatury gdy kobieta pokochała potwora wlewa w jego serce nadzieję. Mężczyzna prosi więc pisarza o napisanie mu anonsu do gazety, że szuka ukochanej. Pisarz tworzy więc piękny, wzruszający list, pamiętając aby na specjalną prośbę niezwykłego gościa umieścić tam fragment, że panna ma być tylko z posagiem.
Po dwóch tygodniach potwornie brzydki mężczyzna przychodzi do pisarza z pękiem listów, a wśród nich jest jeden, którego autorka szczerze wzruszona jego niedolą, postanawia wyjść za niego za mąż
-O, jakiż musi być pan szczęśliwy!
-To nie jest żona dla mnie… Najpierw: żadnej wzmianki o posagu, drugi powód jest na fotografii: ma ona zbyt szerokie usta! Czy pan myśli, że ja bym się ożenił z kobietą co ma taki błąd?

XD

#ksiazki #czytajzhejto
458141f1-510c-4db2-83b5-cd62c6879ed7
splash545

@KatieWee czyli taka mentalność wcale nie jest symbolem naszych czasów xd

Mr.Mars

@KatieWee Wykop to wkrótce będzie badany pod każdym względem. To jest temat do rozwoju kilku dziedzin nauki.


Za 100 lat będą cytować wykop jako źródło wiedzy o przeszłości.

Astro

@KatieWee ależ to naturalne że człowiek brzydki pragnie piękna :) sam tak mam (no, może jestem bez garbu ale za to biedny :)

Zaloguj się aby komentować