Hejto Detective Squad
Dzisiaj nietypowo, bo historia będzie jednak podzielona na 2 części. Dłuższych nikt raczej nie czyta. Jak jesteście @bojowonastawionaowca , to uwaga na skakanie w czasie. Historia ma miejsce w 2 jasno oznaczonych liniach czasowych, które z pozoru mają brzmieć, jakby to była jedna linia. Łatwo się zgubić, jak ktoś nie będzie uważny.
Polecam nieskromnie przed przeczytaniem posłuchać przynajmniej kawałka piosenki odcinka, żeby się mentalnie nastawić na tę opowieść. Jest inna, niż pozostałe.
Wcześniejsze odcinki są pod tagiem #hejtodetectivesquad .
---------------------------------
PSALM ROZPACZY
CZĘŚĆ 1
/
3 LATA WCZEŚNIEJ /
To był poranek jak wiele innych w Hejto City, przesiąknięty deszczem, który zmywał brud z popękanych chodników i rdzewiejących latarni. Gęsta chmura smogu wisiała nad miastem, tłumiąc blade promienie słońca, które ledwo przebijały się przez ciężką powłokę brudu. W dusznej, ciemnej alejce siedziała koścista postać – mężczyzna w średnim wieku, z którego życie uciekało jak dym z niedopałka papierosa, porzuconego na mokrym bruku. Otaczała go woń taniego alkoholu zmieszanego z zapachem pleśni i nieuchronnym rozkładem, który przenikał jego przemoczone ubrania. Długie, skołtunione włosy, siwiejące na skroniach, zakrywały jego oczy, które patrzyły gdzieś w nicość, jakby był zawieszony między istnieniem a pustką, kontemplując swoje życie.
-
Ni-eee musisz tak żyć. - Powiedziała tajemnicza postać, której kontury ledwo widoczne były w mroku. Bezdomny, myśląc, że rozmawia ze swoim sumieniem, nie podniósł nawet głowy.
-
Gdybym nie musiał, to bym tak nie żył. - Wymamrotał pod nosem.
-
Je-eee-st pewne miejsce dla takich ja-aaa-k ty.
-
Nie mam zamiaru żyć w przytułku...
-
Le-eee-piej marznąć na ulicy?
-
Po tym, co zrobiłem? Nie zasługuję na nic więcej.
-
W mie-eee-ście jest świątynia. Tam znajdziesz ooo-dkupienie.
Bezdomny poczuł lekkie muśnięcie na dłoni, w której nagle pojawiła się kartka papieru. Na niej była starannie narysowana mapa Hejto City z zaznaczonym budynkiem w centrum:
TEMPLUM ARAENAE
/
OBECNIE /
Stanęliśmy przed drzwiami do jakiejś piwnicy.
-
Jesteś pewny, że to tu?
-
Tak, widziałem to miejsce dawno temu, na jednej z ulotek wręczanych niektórym bezdomnym.
-
Wręczano je bezdomnym?
-
Podobno mieli tu otrzymywać pomoc, ale nie sądzę, by wielu z nas tam weszło.
-
Nie wygląda na miejsce pomocy.
-
Nie, nie wygląda.
Skrzypiące zawiasy zdradzały, że drzwi nie były otwierane od jakiegoś czasu. Przy każdym ruchu dźwięk przypominał jęki dawno zmarłych dusz. Wnętrze było wilgotne i zimne, ściany pokryte odpadającą farbą, a powietrze gęste od zapachu pleśni i starości. Miejsce wyglądało na opuszczone od lat, a jedyne, co przyciągało uwagę, to stare, porzucone przedmioty, jakby należące do ludzi, którzy zaginęli wieki temu.
-
Widzisz to? - Zapytał Smok.
-
Czerwony znak falliczny, ze skrzydełkami...
Obok znaku znajdowała się niepozorna osierocona futryna, a za nią wnęka, która prowadziła do głębokiej jaskini. Jej ściany były pokryte pajęczynami i korzeniami, które zdawały się pulsować w świetle naszych latarni, gdy wchodziliśmy głębiej w odmęty nieznanego.
-
Patrz! - Smok wskazał na sieć, w której znajdowała się wełna.
-
Był tu. - W tym momencie dostrzegłem, jak wiele sieci ma przyklejoną sierść z owczego runa.
-
Musiał tu przychodzić dość często.
-
Albo łysieje. - Dodałem z krzywym uśmiechem.
Nagle naszym oczom ukazała się ogromna struktura – świątynia, ukryta w głębi jaskini. Jej złowrogie, gotyckie łuki i kamienne filary wznosiły się ku górze, jakby chciały dotknąć nieba, przebijając się przez sklepienie, a wijące się sieci na których siedział rzeźbiony pająk, tworzyły niemal organiczną, żyjącą strukturę. Masywne wejście sprawiało, że moje pióra mimowolnie stawały na baczność.
/
3 LATA WCZEŚNIEJ /
Przed bezdomnym znajdowały się wielkie drzwi, które zdawały się otworzyć na sekundę przed tym, jak jego drżąca ręka dotknęła klamki. Na policzkach poczuł dotyk mroźnego powietrza, które jakby zaczęło szeptać.
...Był twoim wujkiem...
...
...Dbał o ciebie...
Mężczyzna poczuł, jak zimny dreszcz przechodzi mu po plecach. Każde słowo wydawało się krokiem w stronę szaleństwa, ale on parł do przodu, zmuszając swoje nogi do ruchu, mimo narastającego lęku.
...Wiemy, co zrobiłeś...
...
...Próbowałeś uciec...
...
...Zapomnieć...
Jego serce biło jak oszalałe, a oddech stawał się coraz bardziej rwany. Wiedział, że musi iść dalej, mimo że czuł, jakby coś wciągało go w otchłań.
...Przeszłość nigdy nie zapomina...
...
...Widzieliśmy twoją mękę...
...
...Nie walcz...
Gdy w końcu dotarł do centralnego miejsca świątyni, jego oczom ukazał się majestatyczny pająk, tkwiący na gęstej pajęczynie rozpostartej między kamiennymi filarami. Cała konstrukcja wydawała się żywa, pulsująca ciemną energią. Pajęczyny splatały się z korzeniami, tworząc skomplikowany wzór, jakby to miejsce było stworzone przez samą naturę. Wszystko było pokryte cienką warstwą wilgoci, która odbijała słabe światło, tworząc upiorną atmosferę. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny i pleśni, zmieszany z czymś, co przypominało woń starego drewna.
Każdy krok był echem w pustce, a cisza zdawała się być równie głośna, co jego myśli. Mężczyzna zatrzymał się na chwilę, próbując zrozumieć, co widzi. Wiedział, że coś jest nie tak, ale głosy w jego głowie nadal pchały go do przodu, mimo rosnącego przerażenia.
...Musisz zaakceptować swoje przeznaczenie...
...
...Nie uciekaj przed tym, kim jesteś...
Jego serce biło coraz szybciej, a oddech stawał się coraz płytszy i niepewny. Czuł, że traci kontrolę nad swoim ciałem, jakby coś przejmowało nad nim władzę. W końcu poddał się, pozwalając, by mroczne siły zawładnęły jego umysłem. To było jego odkupienie - a może wieczne potępienie.
...Los jest nieuchronny, przyjmij go z godnością...
/
OBECNIE /
...Obiecałeś...
...
...Nie pomogłeś jej...
-
Słyszysz to? - Spytał Smok, rozglądając się nerwowo.
-
Głosy. - Odpowiedziałem, zmarszczywszy brwi.
...Zginęła przez ciebie...
-
Jakby próbowały coś zrobić, może przejąć kontrolę? - Zapytał retorycznie Smok.
-
W mojej głowie już żyje tysiące innych, które nie płacą czynszu, jeden więcej nie robi różnicy.
-
Heh. Dla byłego ćpuna to jak łaskotanie, ale niech próbują. - Zaśmiał się Czosnek, choć w jego śmiechu było więcej napięcia niż radości.
Zbliżaliśmy się do serca świątyni, a atmosfera wokół nas gęstniała. Ściany były pokryte starodawnymi malowidłami przedstawiającymi pająki i ludzi w dziwnych, ceremonialnych pozach. Towarzyszyły im też słowa w nieznanym mi języku.
-
In templum araneae, voci caligari.
-
W świątyni pająka, głos mroczny. - Powiedział jakby od niechcenia Smok.
-
Rozumiesz te teksty?
-
Łacina była częścią treningu w akademii w Oil-Ren. Na wyższych szczeblach posługiwano się tylko tym językiem.
-
... - Zamyśliłem się lekko.
-
Kości. - przerwał ciszę Smok, wskazując na ziemię. - Spójrz na to.
-
...
-
Ułożone, jakby... - Smok z trudem przełknął ślinę.
-
Jakby próbowali przed czymś uciec.
-
Czymkolwiek to coś było, nie zdążyli. - Zauważył, jego oczy skanowały otoczenie w poszukiwaniu kolejnych wskazówek.
Przy każdej ścianie leżały resztki tkanin i starych przedmiotów, jakby świątynia była nie tylko miejscem kultu, ale i schronieniem dla tych, którzy tu przybywali. W centrum pomieszczenia stał posąg pająka, masywny i budzący grozę, a u jego stóp leżał człowiek, wychudzony do granic możliwości, z siwymi włosami pokrytymi brudem i zaschniętą krwią. Zbliżyliśmy się ostrożnie, starając się nie hałasować. Będąc dostatecznie blisko, ukazał nam się podstarzały mężczyzna, który trzyma w rękach martwego szczura. Jego usta były pokryte świeżą krwią zwierzęcia.
-
Mój Boże...
Mężczyzna nagle otworzył oczy i spojrzał na nas z dzikim błyskiem. W jego spojrzeniu było coś pierwotnego, coś, co sprawiało, że czułem, jakbyśmy byli obserwowani przez drapieżnika.
-
Życie zgodne z naturą jest celem człowieka. - Wyszeptał, a jego głos brzmiał nienaturalnie spokojnie. Te słowa były podobne do cytatów z notatnika Owcena.
-
Kim jesteś?
-
Jestem duszą, która dąży do cnoty.
-
Znasz Bojowena? - Zapytałem. -
Gość wygląda, jak humanoidalna owca.
-
Przeszłość nie ma mocy nad teraźniejszością, chyba że na to pozwolisz.
-
Chcemy ci pomóc.
-
Człowiek nie jest zaniepokojony przez rzeczy, ale przez swoje myśli o nich. - Odpowiedział, jego oczy błyszczały szaleństwem, ale i głęboką mądrością.
-
Nic do niego nie dociera. - Przyznałem zawiedzionym głosem.
-
Utrata iluzji jest także początkiem rozczarowania.
-
Musimy przeszukać inne komnaty. - Powiedział zdecydowanie Smok. -
Może znajdziemy więcej wskazówek, co tu się naprawdę działo.
---------------------------------
Temat muzyczny odcinka:
TEMPLUM ARAENAE
Chyba najlepszy, jak dotąd utwór, który powstał pod HDS.
Z tą łaciną to regionalizm. U nas mówiło się tak na mowę przesączoną przekleństwami. Piosenka została stworzona w oparciu o słowa, które znajdziemy w świątyni. No i jak ktoś nie wie, to @splash545 jest naszym bezdomnym. Mam nadzieję, że wychwyciłem wszystkie błędy, bo zmieniałem ten tekst kilka razy.
Dzisiaj bez hasła bo krótkie. Plus Bojowen i Pajonk są nieobecni. xD
@Wrzoo pacz jak cię zawołałem. xD
---------
LISTA ODCINKÓW---------
01 UMITA DAMA
02 WODNA KRÓLOWA
03 DAVID ENTROPIUS
04 MONGOŁ I GRZYB
05 ŚLEPY ZAUŁEK
06 DZIWNY TROP
07 PSALM ROZPACZY cz. 1 (Jesteśmy tutaj)
08 PSALM ROZPACZY cz. 2
Wszystkie linki są w poprzednim odcinku, muszę ogarnąć, jak dodać sam kod, bo dodawanie tego ręcznie (każdego linku z osobna) to masakra.
---------------------------------
#zafirewallem #tworczoscwlasna #owcagate