@GazelkaFarelka jest taki typ pomidora, nazywa się, bodajże, bawole serce, jakoś tak, po 4 latach krzyżowania mojemu dziadkowi, niech spoczywa, urosło takie wielkie bydle, 1,5 kg. I był zjadliwy, nawet smaczny. To chyba kwestia jakiejś selekcji,szczepień, etc. Ale fakt, trzeba było oń dbać (właściwie jeden pomidor na sadzone był z tego co pamiętam) bardzo, no i nie przegapić dnia zbioru. Z takich freaków uprawnych widziałem śmieszka od dyni z aplikowaniem gazotworczych rzeczy w środku warzyw. To się jakoś nazywało, 'sranie w banie'. Przy jeszcze niedorozwiniętej dyni, wystarczyło nastrzykiwac do środka naturalny nawóz, ta pęczniała to ogromnych rozmiarów, dlatego na konkursach się je rozcinało i sprawdzało zawartość. To samo z pomidorami, kabaczkami, jabłkami, ogórkami, czymkolwiek.