@grzmichuj_gniezno Jednego mam już prawie całkiem ogarniętego, został mi do zrobienia zbiornik (usunięcie wgniotek i pomalowanie - to akurat zlecam komuś), metalowe boczki, które wyglądają paskudnie po moim malowaniu oraz jakieś pierdoły - wyregulowanie hamulca z tyłu, wymiana olejów, dekielka i jednej przytartej śrubki (mam pokupowane).
W ramach uzdatniania musiałem zrobić m.in.
-
zmiana świateł na europejskie - zakup świateł + lekkie zmiany w elektryce + przeprogramowanie kompa
-
wymiana kierownicy i ogarnięcie przełączników na niej
-
ogarnięcie rozwalonego licznika - udało się przeszczepić taki z obrotomierzem, moim zdaniem dużo fajniejszy
-
ogarnięcie zawieszenia z przodu i łożyska główki ramy - nie wiedziałem, w jakim jest stanie więc wolałem zrobić i mieć spokój - akurat łożysko główki było zjechane
-
spawanie ogranicznika dolnej półki
-
wymiana pierdół, typu lusterka, jakieś nieładne śrubki, chwyty
-
trochę estetyki, wire tuck, relokacja stacyjki i cewki
Możliwe, że coś jeszcze wyjdzie podczas jazdy próbnej. Ogólnie moto wyszło fajnie, zarówno jeśli chodzi o wygląd jak i budżet - na z grubsza gotowego sporciaka 1200 z okolic 2015 ściągniętego z USA musiałbym położyć ~30-34k PLN , ja pewnie zmieszczę się w 25k PLN, gdzie koszt ściągnięcia i zakupu moto wyszedł ~18k (ofc mój czas i dłubaninę liczę uczciwie, zero złotych;)). Jeśli nie wyjdzie jeszcze jakaś niespodzianka, typu krzywe zawieszenie albo problemy z silnikiem (nie odpalałem go jeszcze, bak miał praktycznie pusty a nie chciałem zalewać paliwem skoro i tak byłby malowany) będzie imo dobry deal. Jedyny minus, że wszystko miał stockowe, poza kanapą - a tę możliwe, że jeszcze opchnę za 1-1.5k;).
Drugiego (DYna Low Rider) właśnie zacząłem rozkręcać, w przyszły weekend może ogarnę już zawias z przodu (do wywalenia, lagi krzywe po dzwonie) i gdzieś tam w którymś momencie wezmę się za silnik, o który najbardziej się boje (sławne bicie wału, tudzież zużycie wałków/pompy/napinaczy). Tu jeszcze nie do końca mam pogląd na to, co będzie do zrobienia, ale na razie nie wygląda jakoś tragicznie - jeśli półki nie będą krzywe a bicie wału w normie. Natomiast cieszy mnie zawieszenie Ohlinsa i stage 1 (a możliwe że i 2 - ciekaw jestem, jakie tam wałki siedzą).
Ogólnie to póki co mogę podsumować tak, że ściąganie i uzdatnianie Harlejka z USA raczej się opłaca, o ile masz trochę doświadczenia w majstrowaniu i wszystko będziesz robił sobie sam - w przeciwnym razie koszty Cię zjedzą i nie ma to sensu. Przy samym kupowaniu trzeba też trzymać się pewnych punktów:
-
wybierać egzemplarze albo mało rozbite albo takie z fajnymi akcesoriami
-
nie napalać się i pilnować budżetu
-
na ile się da - po zdjęciach ocenić orientacyjny koszt przyszłych napraw, z założeniem że trzeba będzie dorzucić +33%
-
zrobić mały research przed licytowaniem, żeby poznać które roczniki są warte uwagi, a których lepiej unikać (zgadnij, czy ja to zrobiłem xD)
Na koniec fotki z grubsza ogarniętego sporciaka.