Teoretyczne za sensowne możnaby uznać dzielenie rachunku/czynszu na pół oraz dzielenie na pół części odsetkowej kredytu lub jej części.
Tylko do tego trzebaby znajomości finansów o którą trudno.
Więc tradycyjnie raczej jest podział czynszu/rachunków na pół.
Najlepiej w takiej sytuacji swoje mieszkanie wynająć komuś i iść razem z partnerką na wynajem, w innym przypadku czułbym się frajerem fundujacym komuś dach nad głową - chyba że miałbym bardzo małe mieszkanie kupione z myślą bym mieszkał w nim tylko ja typu kawalerka/małe dwa pokoje, to okej, kupiłem je typowo pod swoje potrzeby nie przepłacajac a dyskomfort związany ze wspólnym mieszkaniem na małym metrażu to też pewna cena.
Ale jak facet kupuje 3 pokojowe, płaci poteżne raty, później wprowadza mu się babka, płaci mu połowę rachunków i czynszu, z czego facet tej gotówki nie widzi na oczy bo ona w spłate wlicza to że wymienia mu (dobre) meble na takie jakie ona chce i dekoruje mieszkanie, kupuję zbędne pierdoły których facet by sam sobie nie kupił - to taki facet jest dla mnie beciakiem.