Mamy w Polsce sporo dostępnych, legalnych trucizn, a dokładniej mówiąc substancji które mogą zabić ptaka drapieżnego po ich spożyciu.
Dlaczego zatem jakiś randomowy gołębiarz miałby sprowadzać nielegalny pestycyd, skoro ma dużo lepszych, łatwiej dostępnych możliwości?
To nielogiczne.
Jako że pracowałem kiedyś w jednym z ośrodków rehabilitacji ptaków, mam też własne statystyki, ale podam je jako ciekawostkę ponieważ mogą być one obarczone sporym błędem przeżywalności.
Ale zdecydowanie najczęstszymi przypadkami otrutych ptaków były sowy.
Z poniższego artykułu wynika, że pestycyd, choć zakazany, nadal jest wykorzystywany w rolnictwie:
https://biotechnologia.pl/biotechnologia/zakazany-pestycyd-wykryty-w-polsce-w-cialach-martwych-ptakow-drapieznych,20723
a ptaki zatruwają się właśnie podczas okresu lęgowego ze względu na opryski.
Jasne, jestem pełen obrzydzenia dla tych gołębiarzy którzy mordują ptaki drapieżne.
Ale w tym konkretnym przypadku serio mam wątpliwości, czy ktoś faktycznie próbował ubić tego jednego, konkretnego sokoła.
Jedyne logiczne rozwiązanie byłoby takie, że gołębiarz jest również rolnikiem, który opryskuje własne pole nielegalnymi substancjami i stąd ma dostęp do takich substancji.
A całkiem możliwe, że taka osoba nie byłaby nawet gołębiarzem.
#ptaki #ornitologia #polska #przyroda #natura #lublin
Komentarz usunięty przez moderatora
@Sweet_acc_pr0sa Widzę, że przerasta Cię czytanie ze zrozumieniem.
xD
To co napisałeś serio Cię bawi?
Współczuję Ci.
Zaloguj się aby komentować