#ciekawostki #jedzenie #swiatprzypraw
Niektórzy z Was mogli zauważyć moje posty ze zdjęciami z Hiszpanii. Głównymi celami mojej podróży było chlanie, żarcie i opalanie się na koszt firmy, ale oczywiście były też mniej istotne cele, jak wizytacja dostawcy przypraw i konsultacje w sprawie projektu konsolidacyjnego ;).
Firma specjalizuje się w produkcji różnego rodzaju przypraw, ale są ekspertami w kwestii suszonej papryki i z konsolidacją właśnie tego materiału pomagają naszemu zespołowi. Jest to rodzinna firma, aktualny prezes jest prawnukiem założyciela. Typ ma 70-80 lat, ale życzę Wam wszystkim (również sobie), żebyście mieli tyle wigoru jak on w jego wieku! Gość nas nie chciał z restauracji wypuścić, mimo że była już 2 w nocy i co chwilę zamawiał drinki itp.
Ogolnie ludzie strasznie sympatyczni, cały czas uśmiechnięci i bardzo dużo Nam pomogli w kwestii projektu. Dowiedzieliśmy się masę interesujących rzeczy i niektorymi z nich chciałem się podzielić:
-
Jeśli kupujecie sproszkowaną paprykę jest duża szansa, że rosła ona w chinach - mają 60% udziału w światowej produkcji. Ewentualnie w Peru. Pozostałe regiony są dość marginalne. Aktualnie firma od kilku lat stara się ustabilizować nowe obszary hodowli, w Senegalu. Są po wstepnych testach, wybrali miejsca najlepiej nadające się na hodowlę i teraz będą skalować z hodowli eksperymentalnych do komercyjnych
-
Papryka jest dość wymagającym surowcem, ponieważ ma długi cykl wzrostu, a to wiąże się z większym ryzykiem, że coś pójdzie nie tak np. susza, powódź itp
-
Region w chinach, w którym uprawia się paprykę jest dość znany z nieprzestrzegania praw człowieka, pracy dzieci, przymusowej pracy, dlatego wiele firm szuka alternatyw. Mówie o firmach, które nie mają w dupie farmerów oczywiście
-
Na załączonych zdjęciach możecie zobaczyć pole uprawne i paprykę z lokalnej uprawy. Jest tylko i wyłącznien na rynek lokalny, ponieważ ma dość specyficzny smak. Ta trzymana w lewej ręce jest gotowa do zbioru. Rolnik musi być ostrożny, bo na tym etapie jest prawie przejrzała, więc może ulec zgniciu. Zbiór rozpoczyna się kiedy ok 80% owoców wygląda na gotową do zbioru.
-
Świeżo zebrana papryka ma około 160-200 ASTA (https://cavisfoods.com/what-does-asta-color-value-really-measure/), ale w procesie suszenia, sterylizacji i mielenia ta wartość ulega obniżeniu. Ogólnie ASTA moim zdaniem jest z dupy parametrem, bo specyfika testu sprawia, że kolor papryki o takim samej wartości ASTA może wizualnie bardzo się od siebie różnić - więcej informacji w linku jak ktoś bardzo się nudzi i chce poczytać
-
Żródłem pożądanego koloru jest oczywiście owoc, a nie nasiona. Wydaje się więc, że nasiona należy traktować jako odpad prawda? no niby tak, ALE...nasiona są wbrew pozorom niezwykle istotne. karotenoidy są bardzo wrażliwe na światło i tlen. W momencie zmielenia kolor natychmiast zaczyna się degradować. Dodatek nasion pomaga spowolnić i ograniczyć degradację, ponieważ oleje z nasion tworzą na czastęczkach proszku cienką warstwę blokującą tlen. Drugim niezwykle istotnym zastosowaniem nasion jest modyfikacja koloru. zazwyczaj klient chce kupić produkt o określonym kolorze, np 60-80 ASTA. Żeby obniżyć wartość dla danego batchu dodaje się właśnie nasion, co rozjaśnia kolor i pozwala spełnić wymagania dot. koloru. Ogólnie w produckji papryki jest dużo mieszania, tworzenia kompoyzcji z różnych batchy, żeby uzyskać wymagany przez klienta kolor, SHU i inne parametry.
-
W przypadku wędzonej papryki używa się wyłącznie dębowego drewna. Inne rodzaje drewna powodują niepożądane zmiany w smaku i aromacie (Nie wiem, czy chodziło mu tylko o tą daną odmianę papryki, czy ogólnie o paprykę)
-
Region, w którym znajduje się ta uprawa i firma jest dość ubogi w wodę. Nasi gospodarze powiedzieli nam, że prawo reguluje takie aspekty jak ilość sekund przez które może lecieć woda po naciśnięciu spłuczki w publicznych toaletach itp. Powiedzieli również, że jest w Twoim domu albo okolicy Twojego domu nagle wzrośnie zużycie energii i wody to spotkasz się z kontrolą w cely wyjaśnienia powodu tego zwrostu (Nie jestem pewien czy typ, który to powiedział nie przytoczył po prostu jakiegoś newsa, że komuś wzrosło zuzycie wody, ktos przyjechał to zbadać i okazało się że gość hodował sobie zielsko, czy że zawsze tak jest)
To chyba wszystko co udało mi się zapamiętać xD, bardziej skupiałem się na zajebistym jedzeniu i spoko rozmowach z sympatycznymi ludzmi
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znowu pojadę na jakąś wycieczkę, tym razem w inne miejsce
Pare zdjęć dodałem w komentarzu
PS. Jutro zaczynam pisać nast. artykuł. W poście o kardamonie wspomniałem, że będzie o imbirze, ale zmieniłem zdanie i będzie o szafranie. Pozdrawiam