Pracuję od 19 lvlu jako grafik. Jestem samoukiem bez papierka. Teraz od ~5/6 lat utknąłem w chujowej agencji. Na 10 osób są trzy osoby w tym ja, które robią różne rzeczy. Reszta firmy od 20 lat w kółko robi te same gazetki i nic po za tym. Nie chcą się uczyć nowych rzeczy, nie chcą przyjmować nowych obowiązków. Dodatkowo jako jedyny rozumiem cokolwiek z obsługi komputerów więc jeszcze zrobili ze mnie prowizoryczny helpdesk do "mniejszych" problemów (do większych jest zdalna firma zewnętrzna). Więc nie dość że większość się opierdala bo nie ma dla nich roboty (bo jest zbyt skomplikowana) to ja mam zapierdol z projektami + jeszcze muszę część czasu poświęcać na np. zacięty papier w drukarce, wymieniane spalonej kostki ram, podpinanie kabli ethernet.
Oczekują ode mnie siedzenia po godzinach bo np. grażyny mają chore dzieci i muszą wyjść wcześniej a na mnie spadają ich obowiązki. Oczywiście w drugą stronę są opory bo po co mi wolne skoro nie mam dzieci. Dodatkowo kierownictwo polega na przekazywaniu maili od klienta gdzie 90% spraw nie wolno mi się kontaktować z klientem aby dopytać o szczegóły "bo to pokaże że się nie znamy" więc mam czytać w myślać i po kilka razy robić to samo gdy projekty są odrzucane bo nie mogłem zadać pytań aby przyśpieszyć pracę. A no i dobija mnie to, że jedyny jestem przed 30stką a reszta firmy średnia wieku to ok. 45 lat więc nawet ciężko gębę do kogoś otworzyć.
Czy praca w prawdziwym helpdesku jest bardzo przejebana? Już i tak w robocie mam mniejsze problemy techniczne do rozwiązywania. Więc skoro muszę się jebać z mini helpdeskiem to nie wiem czy nie przeskoczyć tylko na helpdesk. Jestem wypalony tym, że mam na głowie sprawy kreatywne jak i ścisłe-techniczne.
Poszedłem też niedawno na studia zaoczne informatyka z profilem grafik ale na razie wszystkie przedmioty to głównie sieci komputerowe, podstawy programowania, grzebanie w linuxie itp. więc to wszystko i tak jest bliższe helpdeskowaniu niż grafice, którą pierwotnie chciałem robić.
#pracbaza #studbaza #zalesie #helpdesk #it
@SzubiDubiDU a że tak zapytam prozaicznie: dlaczego nie zmienić agencji?
(Choć po 6 latach pracy w różnych agencjach jako kreatywny nie za bardzo miałbym ochotę tam wracać. Też problem wypalenia.)
Dopiero dojrzewasz do pomysłu zmiany zakładu pracy?
Czy już dojrzałeś i to kwestia 1-3 miesięcy?
Im szybciej skończysz z obecnym pierdolnikiem, tym więcej nerwów zachowasz.
Nikt nie ma ochoty pracować z nowym, który ma wszystko w dupie bo poprzednia robota wyssała z niego wszystkie siły witalne.
@SzubiDubiDU jak pocisk zwalaj. Potem będziesz gadał ze dobrze ze po 6 latach a nie po 8
Zaloguj się aby komentować