#bookmeter

134
1798
542 + 1 = 543

Tytuł: Flakpanzer 38(t)
Autor: Janusz Ledwoch
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Militaria
ISBN: 8386209860
Liczba stron: 26
Ocena: 6/10

Publikacja Janusza Ledwocha nt. wyprodukowanego w liczbie zaledwie 140 egzemplarzy samobieżnego działa przeciwlotniczego na podwoziu czeskiego Panzera 38.

Mam jedno duże zastrzeżenie merytoryczne do książki - autor opisuje kadłub jako w całości spawany, zdjęcia ewidentnie pokazują nitowany. Do tego bardzo lakonicznie opisano zastosowanie bojowe.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #historia #iiwojnaswiatowa
3b67a52a-f2cf-44a2-8bb9-4dfe07f7e77d
Budo

@mokry nie wiem na ile obszernie można opisać zastosowanie bojowe zapomnianego przez historię wozu bojowego będącego czesko-niemiecką krzyżówką o niewielkim "nakładzie". Może po prostu brakuje źródeł?

mokry

@Budo być może, ale 140 egz. to w sumie nie tak mało jak na dość specjalistyczny wóz, który był używany w okresie bardzo dużej aktywności lotnictwa nieprzyjaciela, czyli bardzo intensywnie.

Zaloguj się aby komentować

541 + 1 = 542

Tytuł: Obrona Sokratesa
Autor: Platon
Kategoria: Filozofia 
Wydawnictwo: Fun­da­cja No­wo­cze­sna Pol­ska
ISBN: 978-83-288-5971-5
Liczba stron: 95
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 13/24

Dialog ten jest mową obronną Sokratesa w jego procesie, w którym został skazany na śmierć. Sokrates postawił na prawdę i demonstrację swoich wartości. Poprzez zręcznie postawione zarzuty i samą postawę Sokratesa, w której było brak pokory, zaczął on zdawać sobie sprawę, że wyrok może być dla niego niekorzystny. Do samego końca nie ustąpił ani odrobinę ze swojego stanowiska, ani nie próbował robić nic, żeby załagodzić nieprzychylne mu nastroje. Postawa godna podziwu. Prawdopodobnie jeszcze kiedyś wrócę do tego tekstu.
W przeciwieństwie do Eutyfrona tu adnotacja zarówno początkowa jak i końcowa była pomocna i nadawała kontekst. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
846350a5-2e65-4344-9403-213537c73caf
Budo

@splash545 za co skazali?

splash545

@Budo za niewiarę w oficjalne bóstwa oraz demoralizację młodzieży.

Prawdziwy powód był taki, że popierał inny ustrój polityczny i wolał spartańską oligarchię, czy monarchie od wczesnej demokracji Aten, gdzie co miesiąc władza się zmieniała i rządziło zgromadzenie 500 obywateli bez kompetencji. Miał posłuch u młodzieży bo rozum u niego był na pierwszym miejscu i potrafił zawsze uargumentować swoje racje dlatego się bali, że namówi ich na zmianę ustroju.

Jednym z oskarżycieli był bogaty właściciel garbarni, którego syn słuchał nauk Sokratesa i zaczął rozwijać swoją mądrość, sprawiedliwość, odwagę i zaczął szukać własnej drogi w życiu przez co praca u ojca w garbarni coraz mniej go interesowała.

Oprócz tego Sokrates uważał, że jego powołaniem od bogów jest nauczanie ludzi, żeby wierzyli rozumowi i dedukcji niż zabobonom. Z tego powodu często zaczepiał obywateli, którzy uważali się za mądrych ale w trakcie dyskusji na takich nie wychodzili. Sokrates robił to publicznie przez co naraził się wielu osobom.

Ogólnie to chcieli, żeby zmiękł pod widmem kary śmierci okazał pokorę i zaprzestał działalności albo żeby zaoponował dla siebie wygnanie. Sokrates powiedział, że to co robi jest pożyteczne i jako alternatywną karę adekwatną do jego czynu powinien dostawać pensję. Stosunkiem głosów 280 do 220 został skazany na śmierć.

Budo

@splash545 dzięki za obszerne wyjaśnienie, musiałem o tym już zapomnieć ze szkoły. To fajne te początki demokracji, takie niezbyt demokratyczne ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

540 + 1 = 541

Tytuł: Misja specjalna U-234
Autor: Mariusz Borowiak
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Napoleon V
ISBN: 9788378897415
Liczba stron: 84
Ocena: 8/10

Mariusz Borowiak, autor znany miłośnikom historii morskiej, przeanalizował amerykańskie dokumenty dotyczące ostatniej misji U-234.

Był to okręt mający na przełomie kwietnia i maja 1945 roku dostarczyć z Niemiec do Japonii zapasy oraz specjalistów krytyczne dla produkcji zbrojeniowej. Na pokładzie znalazł się m. in. Me-262 czy radioaktywny uran oraz generał Luftwaffe specjalizujący się w technologii rakietowej.

Jednostka została przejęta przez US Navy po kapitulacji III Rzeszy - załoga poddała się aliantom.

Książka opisuje genezę i przebieg militarno-naukowych relacji Rzeszy i Japonii ze szczególnym uwzględnieniem wymiany drogą morską, zastosowanie U-Bootów typu IX, wreszcie ostatnią misje tytułowego U-Boota i dalsze losy jego załogi, poddanej wnikliwemu śledztwu.

Niezły, merytoryczny tytuł opierający się głównie na kwerendzie dokumentów. Małą liczbę stron kompensuje rozmiar książki, zbliżony do A4. Jeśli jesteś miłośnikiem historii II wojny światowej, to zdecydowanie warto przeczytać.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #historia #iiwojnaswiatowa
2d8ef5c2-ef57-444d-88ec-24b1f17b07e3
Budo

@mokry ciekawe, zapisuję do listy. Lubię takie historyczne smaczki związane z rzeszą i ich wunderwaffe.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
539 + 1 = 540

Tytuł: Sowietstany. Podróż po Turkmenistanie, Kazachstanie, Tadżykistanie, Kirgistanie i Uzbekistanie
Autor: Erika Fatland
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 512
Ocena: 9/10

Autorka w książce przedstawia swoją podróż po krajach Azji Środkowej. Oprócz relacji z samej podróży przedstawia też elementy historii danego kraju, relacji między nimi, społeczeństwa, które je zamieszkują, politykę. Jest to też fajna lekcja tego jak różne od siebie nawzajem są te kraje.

Nie jest to jakiś kompleksowy, dokładny opis, ale taki typowy, świetny reportaż złożony z samych ciekawych treści. Zawyżam ocenę, bo zaskakująco dobrze mi się to czytało.

Jedyna wada jest taka, że książka ma ponad 10 lat, to nie wszystko jest aktualne, chociaż z drugiej strony wydaje się, że też wiele to się tam nie zmienia.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
77f5a522-b302-427c-8734-99a186b2e2ae
QuentinDamianino

@smierdakow Wygląda na ciwkawą pozycję, ląduje na mojej długiej liście książek do przeczytania.

Zaloguj się aby komentować

538 + 1 = 539

Tytuł: Uniwersum Metro 2033. Paryż: Lewy brzeg
Autor: Pierre Bordage
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788368053043
Liczba stron: 484
Ocena: 5/10

Pierwsza książka z klasycznego uniwersum Metro 2033 dziejąca się we Francji. Dość przeciętna książka, autor nie udźwignął złożoności lokacji, którą sam stworzył, przez co mamy tutaj pomieszanie z poplątaniem bohaterów, frakcji, sojuszy, zdrad i pomniejszych miejscówek, w których dzieją się epizody.

Żeby nad tym zapanować, autor wplata między rozdziałami jakieś nudne opisy świata i akcji w formie dzienników czy listów poszczególnych bohaterów. Co najbardziej mnie wkurzyło, to niedomknięcie większości głównych wątków w książce - ewidentnie jest to pierwsza część dłuższego cyklu, gdzie autor na dzień dobry wystartował chyba wszystkie mozliwe wątki na najbliższe 20 tomów.

Zabrakło tutaj wprawy autora albo cykl został słabo podzielony na tomy, domęczyłem się do końca bo lubię metro 2033, ale nie otrzymałem odpowiedzi na najważniejsze pytania, które pojawiły się w powieści.

Dla fanów Metra tak, dla osób nieznających uniwersum zdecydowanie nie - zarzuccie najpierw książki Głuchowskiego, bo zrazicie się do tego świetnie zbudowanego świata.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #postapo
61aa181b-9c6a-4d37-a4fb-3d7be3740366
em-te

@mokry zgłupiałem. Najpierw Paryż, a tu nagle Lubań. Skleiły się dwie recenzje?

Oczk

@em-te też się pogubiłem, jak fabularna książka scifi ma obalać teorie spiskowe i jak jakikolwiek "janusz" miałby brać refleksje w niej zawarte na poważnie XD

mokry

@Oczk @em-te dzięki za zwrócenie uwagi, aplikacja bookmeter musiała zaciągnąć mi fragment starej recenzji, choć jestem niemal pewien, że wyczyściłem okno przy dodawaniu. Teraz jest OK

A fragment o Lubaniu jest stąd:

https://www.hejto.pl/wpis/531-1-532-tytul-radary-iii-rzeszy-wojenne-tajemnice-lubania-autor-szymon-wrzesin

Zaloguj się aby komentować

537 + 1 = 538

Tytuł: Pokłosie. Opowieści z Kosodomu
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Uroboros
ISBN: 9788383193885
Liczba stron: 416
Ocena: 5/10

Ta książka to zbiór opowiadań z uniwersum Kosiarzy, w większości dziejących się przed wydarzeniami z Sagi. Dla mnie zdecydowanie niższy poziom niż trylogia, przewidywalne i dość nudne. Wbrew zapowiedziom, opowiadania nie przybliżyły zbyt wielu smaczków i niuansów tego uniwersum.
Nie polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
82bda823-4b2d-40b8-a942-551073a89cc3
Wrzoo

@Piesek Czytałeś tak bezpośrednio po skończeniu serii?

Wychodzi na to, że miałam zaburzoną ocenę tego zbioru opowiadań, bo czytałam go tak sporo po ostatnim tomie... I chyba z sentymentu moja ocena była wyższa

Piesek

@Wrzoo tak, bezpośrednio po skończeniu serii. Wycgodzi, że na świeżo ocena jest inna. :)

Zaloguj się aby komentować

536 + 1 = 537

Tytuł: Ring Shout
Autor: P. Djèlí Clark
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367353113
Liczba stron: 144
Ocena: 7/10

Po dżinnowych książkach autora-klauna, do tej pozycji podchodziłem jak pies do jeża, delikatnie mówiąc. Najwidoczniej jednak tutaj jego prawdziwa natura aż tak się nie uzewnętrzniła, a elementy, które w dżinnach zostały wyeksponowane wręcz perfidnie i w idiotyczny sposób, tutaj są również obecne do pewnego stopnia, ale wpleciono je znacznie bardziej umiejętnie i bezinwazyjnie.
Są twarde dziewczyny? Są, ale nie tylko i wyłącznie po to, by przeciwstawić ich potęgę niekompetentnym facetom - jedna trenowała, by móc się skutecznie zemścić, druga strzelała od dzieciaka, a trzecia była na wojnie i stąd posiada pewne umiejętności.
Dialogi i zwyczajnie styl również są znacznie lepsze niż w dwóch poprzednich książkach: pierwsze nie zajeżdżają tanim patosem i drewnem, a drugi nie opiera się na opisywaniu dwustu strojów bohaterki. To co mi natomiast przeszkadza, to język jakim mówią dwie przyjaciółki oraz duchowa przywódczyni-babcia przez pierwszą połowę książki. Ja rozumiem, że to miało zobrazować ich dialekt, ale było tego zdecydowanie za dużo i męczyło.
Lekko z zaskoczenia wziął mnie zamysł osi fabularnej, bo sądziłem, że będzie się ona opierała o zwyczajne mordowanie KKK i autor puści wodze fantazji jak w dżinnach, ale - o dziwo - myliłem się. Dostajemy po trosze folkloru, fragmentów przeszłości w postaci wspominek starszyzny, nadnaturalności, traum i stawiania im czoła. W niektórych fragmentach właściwie ciężko odszyfrować czemu, jak i po co dana rzecz się wydarzyła, ale poza tym czyta się to po prostu sprawnie.
Ta pozycja załatwiła autorowi ostatnią u mnie szansę, i jeżeli kolejna książka znowu będzie jakimś feministycznym czy innym "poprawnym" bełkotem, to nasze drogi się rozejdą.
Pod pewnymi względami porównałbym ją do "Objawicielki", ale to w żadnym wypadku nie jest jej poziom, o nie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #wydawnictwomag #grozamag #ksiazkicerbera
3ca54cf8-70b2-4ca7-be43-784cefeb9598

Zaloguj się aby komentować

535 + 1 = 536

Tytuł: Czasy, które nadejdą
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788367949293
Liczba stron: 376
Ocena: 7/10

Najnowszy zbiór cyklu opowiadań Pilipiuka ze znanymi i lubianymi bohaterami. W pięciu opowiadaniach pojawia się doktor Skórzewski, Robert Storm czy epizodycznie młody Jakub Wędyrowycz. Teksty trzymają poziom innych prac z serii, kto zna cykl wie, czego się spodziewać. Dla osób początkujących lepiej czytać zbiory opowiadań zgodnie z kolejnością np. podana na lubimy czytać, warto mieć kontekst z wcześniejszych tomów. Jestem usatysfakcjonowany

#bookmeter
67d1f846-c206-4c89-819d-98db159ab2a1

Zaloguj się aby komentować

534 + 1 = 535

Tytuł: Faceci w gumofilcach
Autor: Andrzej Pilipiuk
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788379648467
Liczba stron: 416
Ocena: 7/10

Prywatny licznik 24/36 (coś za dobrze mi w tym roku idzie)

I oto stało się! Dokonało i spełniło! Ostatni tom cyklu Oblicza Wędrowycza za mną. Zapytacie, jak żyć? Nie mam jeszcze pojęcia i muszę ochłonąć.

Dziesiąty tom opowiadań o przygodach Jakuba był niezły, praktycznie ostatnie 1-2 opowiadania mogę uznać za lekko wymęczone ze strony autora, ale nie wpłynęło to znacząco na odbiór całości. Dużo samogonu, mało edukacji, choć nie wartości edukacyjnej, nieprawdopodobne przygody, przypadki i krowy. Uważajcie na krowy!

Dziękuję Panie Pilipiuk za kawał dobrej rozrywki!

W tym miejscu, chciałabym również zrobić prywatne i mocno subkietywne podsumowanie całej serii. Jest dobra, ciekawa, oryginalna i swojska. Zarazem jest nierówna, momentami bywa sztampowa i im dalej w cykl, tym momentami więcej w tym rozpędu i przyzwyczajenia niż faktycznej fascynacji, ale biorąc pod uwagę liczbę tomów, ilość przygód (w końcu każde opowiadanko to coś innego, a każdy tom zawiera ich kilka) - seria jest warta tego, by się z nią zapoznać.

Poniżej zestawienie wszystkich tomów:
Kroniki Jakuba Wędrowycza (tom 1.) - 6/10 - dobry
Czarownik Iwanow (tom 2.) - 6/10 - dobry
Weźmisz czarno kure... (tom 3.) - 7/10 - jeden z najlepszych w serii
Zagadka Kuby Rozpruwacza (tom 4.) - 7/10 - jeden z najlepszych w serii
Wieszać każdy może (tom 5.) - 6/10 - dobry, ale w kierunku "taki sobie"
Homo bimbrownikus (tom 6.) - 5/10 - taki sobie
Trucizna (tom 7.) - 5/10 - taki sobie
Konan Destylator (tom 8.) - 7/10 - dobry
Karpie bijem (tom 9.) - 7/10 - dobry
Faceci w gumofilcach (tom 10.) - 7/10 - dobry

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto #hejtoczyta
Mr.Mars

Też mam całą serię za sobą.


Lubię książki, kiedy podczas czytania chichram się na głos.


Śmiech to zdrowie.

Hoszin

Że ja się nie mogę zebrać za dodawanie przesłuchanych książek, a jest tego trochę

moll

@Hoszin zacznij od jednej, potem będzie z górki

hellgihad

@moll Niestety nie daję rady z Pilipiukiem. Przeczytałem z dwie pierwsze książki o Wędrowyczu, potem chyba doszedłem nawet do trzeciego tomu oka Jelenia, ale jakieś to takie nie wiem. Za każdym razem jak jakiś wątek mi się spodoba to potem są ze trzy gdzie przewracam oczami z infantylności historii.

moll

@hellgihad nie każdego autora da się dobrze "czuć". Jak nie ma chemii to szkoda się męczyć.

Ja nie mogę Kinga. Odrzuca mnie po kilku stronach

Zaloguj się aby komentować

533 + 1 = 534

Tytuł: UnWholly. Rozdarci
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 550
Ocena: 8/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5119772/unwholly

Linkuję do najnowszego wydania, które pojawi się 3 lipca tego roku. Czytałam natomiast poprzednie wydanie tej książki od wydawnictwa Papierowy Księżyc. Wydawnictwo to zrezygnowało z prowadzenia danej serii (a potem zawiesiło swoją działalność wydawniczą), i obecnie saga wydawana jest ponownie przez Uroboros.

Jest to drugi tom serii "Podzieleni" o nastolatkach, których rodzice przeznaczają na... podzielenie na części. W tym tomie dzieje się znacznie więcej, a historia się rozwija w stronę, w którą się tego po niej nie spodziewałam.

Mamy tutaj politykę; mamy działalność resocjalizacyjną dla dzieciaków, które pragną zostać podzielone; mamy wreszcie nowego bohatera, Camusa, który jest nowym potworem Frankensteina. Z tym wiąże się sporo intrygujących kwestii etycznych, które są subtelnie poruszane.

Na wzmiankę zasługują intrygujące wstawki-przerywniki, będące "reklamami społecznymi" (znanymi z amerykańskiej telewizji materiałam sponsorowanymi przez organizacje lobbujące i polityczne), a także wtrącenia z bieżących czasów, np. realne artykuły na temat niebezpiecznej młodzieży. To dodaje historii wiarygodności i służy jako ilustracja dla tego, jakie konsekwencje może mieć regularne "znieczulanie" opinii publicznej nadawanymi non-stop przekazami.

Seria zdecydowanie nabiera rumieńców i jestem niezwykle ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. Zwłaszcza, że wątki wydają się być przemyślane, i po końcówce drugiego tomu zostajemy z paroma rozbudzającymi wyobraźnię cliffhangerami.

Prywatny licznik (od początku roku): 32/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
079fb9e6-16e3-4b84-ba4a-ca1d69224262

Zaloguj się aby komentować

532 + 1 = 533

Tytuł: Jak powstawał Tomb Raider
Autor: Daryl Baxter
Kategoria: hobby
Wydawnictwo: Open Beta
ISBN: 9788397021235
Liczba stron: 152
Ocena: 7/10

Jako że mogę się chyba nazwać fanem Lary Croft, to nie mogłem przejść obok tej pozycji obojętnie. Książka została napisana w formie miniwywiadu z twórcami (autor też dorzuca od siebie trzy grosze i ma się wrażenie jakby czytało się dialog pomiędzy twórcami - super sprawa) i opisuje jak powstawały dwie pierwsze części słynnej gry Tomb Raider. Z niej się dowiemy o początkach zespołu CORE, skąd twórcy czerpali pomysły przy produkcji, trochę aspektów technicznych (np. czemu w pierwszej części nie ma skyboxa, czemu w dwójce skakanie jest bardziej responsywne itp.), jak narodziła się Lara Croft (pierwotnie Laura Cruz) i przede wszystkim jak wyglądała praca nad grą. Jednocześnie też jest tutaj pokazane, czemu często gęsto gry wychodzą na premierę niedopracowane oraz dlaczego zostaje z nich wycięta zawartość. Rozwaliło mnie, gdy przeczytałem, jak pracownicy wyrazili sprzeciw, gdy szef podpisując umowę z SEGĄ, skrócił czas do wydania o 3 miesiące, a on odpowiedział tylko „pokombinujecie”.

Szkoda, że taka krótka i że autor skupił się jedynie na dwóch pierwszych częściach (bez słowa o dodatkach do tychże części), jedynie dając krótkie wzmianki na temat trzeciej i czwartej części. Niemniej czytało się bardzo przyjemnie, a przy okazji dowiedziałem się parę nowych smaczków.

Jeśli kogoś zapytasz, kto stworzył Myszkę Miki, to odpowie, że Walt Disney. Ale według mnie, ktoś inny ją narysował, a Walt zyskał do tego prawa. To zawsze byli Toby i Paul. Paul był geniuszem technicznym, a Toby był geniuszem kreatywnym; oni obaj to zaczęli.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #tombraider #gry

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
50db1142-fc75-49b5-afe5-8a46b8284393
KLH2

@JarlSkyr


(pierwotnie Laura Cruz)


Mogła zostać. Piszo, że najpierw zmienili na Lara (ale nadal Cruz), bo Amerykanie nie potrafią wymawiać Laura

86c2251a-94a7-4949-ac48-cfa65d921ba0

Zaloguj się aby komentować

531 + 1 = 532

Tytuł: Radary III Rzeszy: Wojenne tajemnice Lubania
Autor: Szymon Wrzesiński, Andrzej Zasieczny
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza CB
ISBN: 9788373392144
Liczba stron: 150
Ocena: 8/10

Wstęp to ogólny zarys historii i rozwoju techniki radarowej na świecie i w Niemczech, później opisany zostaje rozwój badań i produkcji w III Rzeszy, następnie przeniesienie produkcji do Lubania i opis tamtejszej działalności niemieckich zakładów. Końcówka książki to walki o miasto i okolice oraz przejmowanie pozostałości fabryk przez polską administrację.

Największy plus ksiazki to obalanie mitów i legend, Janusze od sztolni i bursztynowych komnat ukrytych w złotych pociągach zaparkowanych w tunelach do produkcji bomb atomowych pod kosmdromami dla ufo hitlera to największy rak w polskiej publicystyce o II wojnie. Autorzy książki zebrali i obalili najgłupsze teorie odnośnie radarów w Lubaniu, dodatkowo dotarli do relacji świadków i faktycznych eksploratorów podziemnych konstrukcji (spoiler alert: niczego sensacyjnego nie odnaleziono). Zdecydowanie warto, miłośnicy teorii spiskowych może się obudzą, a koneserzy tematu radarów czy historii przemysłu III Rzeszy mogą w bibliografii trafić na bardziej wyspecjalizowane pozycje.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #historia #iiwojnaswiatowa #militaria #nauka
8773edc6-e3b8-4cb9-b29b-458297f22024

Zaloguj się aby komentować

530 + 1 = 531

Tytuł: Astrofizyka dla zabieganych
Autor: Neil deGrasse Tyson
Kategoria: popularnonaukowe
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788365743534
Liczba stron: 222
Ocena: 8/10

Po przeczytaniu Problemu Trzech Ciał postanowiłem trochę więcej dowiedzieć się o zagadnieniach astrofizycznych. Książka jest krótka, lekka i przyjemna, i nawet taki laik jak ja nie czuł się po lekturze jak niedostatecznie inteligentny. Przedstawione zagadnienia zobrazowane zostały odpowiednio dla mniej fachowych osób. Polecam osobom bez doświadczenia w tematyce.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
4724da8e-6e9b-400a-b997-543094549270
hellgihad

@Piesek Fajnie się to czyta, łyknąłem bez popity. Spróbuj też Krótką Historię Czasu Hawkinga, trochę bardziej zaawansowane ale nie aż tak bardzo.

ismenka

@hellgihad plusik za Hawkinga. Też polecam

RogerThat

@hellgihad krótka historia czasu - polecam też bardzo

Zaloguj się aby komentować

529 + 1 = 530

Tytuł: Eutyfron
Autor: Platon
Kategoria: filozofia
Wydawnictwo: Antyk
ISBN: 978-83-288-5798-8
Liczba stron: 69
Ocena: 6/10

Prywatny licznik: 12/24

Mój pierwszy kontakt z Platonem i Sokratesem. Sam nie wiem jak mam traktować tę książkę, chyba bardziej jako historyczną ciekawostkę. Miałem duży problem z jej oceną.
Jeśli chodzi o samą treść to jest to triumf rozumu nad zabobonem. Widać, że Sokrates zna się na rzeczy i zrobił Eutyfrona jak dziecko. Tyle, że nie zrobiło to na mnie jakiegoś wrażenia, bo tu nie było żadnego partnera do dyskusji gdyż Eutyfron zbyt lotny to nie był. Za samą postać Sokratesa daje tej pozycji oczko w górę.
Natomiast jeśli chodzi o wydanie to nie rozumiem wydawania tak krótkiej pozycji. Dobrze, że sobie doczytałem w jakiej kolejności należy czytać i że w innych wydawnictwach 3 teksty są połączone w jedną książkę, na pewno ma to więcej sensu. Początkowa adnotacja wprowadzająca jest ok, bo dostajemy kontekst. Sam dialog jest bardzo krótki. Końcowa adnotacja moim zdaniem jest kompletnie niepotrzebna, bo wnioski w niej zawarte to już sobie każdy może wynieść sam. A dodawanie co tam Eutyfron mógł powiedzieć, a nie powiedział było dla mnie śmieszne. Za wydanie oczko w dół. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
3bcd7e86-a117-4e1b-b30e-6fe545ba6147
CzosnkowySmok

Przynajmniej stron 69 xD

splash545

@CzosnkowySmok bez tego by było 5/10

Zaloguj się aby komentować

528 + 1 = 529

Tytuł: Powiedzmy, że Piontek
Autor: Szczepan Twardoch
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter

Uwaga! Wpis może zawierać śladowe ilości spoilerów!

Najlepsi z ludzi są szaleńcami. Nie chciałem widzieć go szalonym, aby mu nie zazdrościć.

– „Coś to jakieś takie… Cienkie?” – tak sobie pomyślałem zanim jeszcze rozpocząłem tę lekturę, a miałem wówczas na myśli jej objętość. Poprzednimi pozycjami autora, może oprócz Epifanii wikarego Trzaski, którą czytałem niedawno, ale to staroć przecież jeśli chodzi o dorobek pana Twardocha, przyzwyczajony byłem do tego, że dostanę grubą księgę. A tutaj tylko 256 stron. To znaczy tyle jest na papierze, bo czytałem na czytniku, więc było ich jeszcze mniej. Ale powiedzmy, że 256.

Później ta wspomniana „cienkość” rozszerzyła swoją objętość znaczeniową, zgrubła jakby, i objęła nią również treść. Bo po interesującym początku, kiedy to poznajemy tytułowego Erwina Piontka, siedemdziesięciotrzyletniego emeryta górniczego, kiedy jesteśmy świadkami jednego z tych poranków, kiedy to, po kilkunastu już spędzonych na emeryturze latach, Erwin Piontek wstaje rano i, trochę z przyzwyczajenia, chce jechać do pracy – no tak, to w końcu ten twardochowy Śląsk z jego etosem pracy, która nadaje życiu nie tylko rytm, ale przede wszystkim sens, bo życie Erwina Piontka na emeryturze nie ma sensu. Straciło go. Życie Erwina Piontka na emeryturze jest już skończone. No chyba że Erwin Piontek znajdzie w sobie odwagę, żeby wreszcie spełnić swoje marzenie. Bo po tym interesującym początku robi się jednak dość nieciekawie.

Powiedzmy jednak, że Erwin Piontek tę odwagę znajduje. Marzeniem Erwina Piontka jest opłynięcie świata. Tak jak zrobił to Leonid Teliga. To 29 tysięcy mil morskich przez morza i oceany. Erwin nie ma na to ani sił, ani środków, być może nie ma na to nawet odwagi. Postanawia więc przepłynąć te 29 tysięcy mil morskich żeglując w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości.

Czy żeglowanie w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości można przedstawić w sposób pasjonujący? Powiedzmy, że tak. Tylko że pan Twardoch tego nie zrobił. To znaczy przedstawił żeglowanie Erwina Piontka w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości, ale nie zrobił tego w sposób pasjonujący. I, gdyby to był inny autor, to być może odłożyłbym lekturę i zajął się czymś innym. Ale po panu Twardochu spodziewałem się więcej, spodziewałem się dużo więcej niż w tej pierwszej części książki Powiedzmy, że Piontek dostałem. Kontynuowałem więc czytanie.

I nie zawiodłem się.

Pomyślałem wtedy, że Erwin Piontek mógłby być kimś zupełnie innym, Erwin Piontek nie musiał się przecież urodzić wtedy, kiedy się urodził, zostać wychowany tak, jak został wychowany […] Ale czy wtedy pozostałby Erwinem Piontkiem? Gdyby urodził się taki sam, zupełnie taki sam, ale został inaczej wychowany, czy byłby takim samym człowiekiem? Czy byłby tym samym człowiekiem?

Od takich słów zaczyna się druga, formalnie niewyodrębniona, część powieści Powiedzmy, że Piontek. I w to mi graj! To są dokładnie te rzeczy, o których ja sam chętnie nudziłbym komuś, gdyby tylko znalazł się jakiś jeleń chętny żeby tego nudzenia słuchać. Bo tak, tego samego Erwina Piontka, który żeglował w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości, pan Twardoch rzuca tym razem mniej więcej sto lat w przeszłość – to jeśli chodzi o czas – i kawałek na południowy zachód – to jeśli chodzi o przestrzeń. Ten Erwin Piontek jest jednym z alte-Afrikaners, Niemców, którzy rozpoczynali kolonizację Afryki. Którzy utworzyli na jej obszarze twór znany jako Deutsch-Südwestafrika. Nie będę tutaj opisywał różnic między pierwszą a drugą możliwą wersją Erwina Piontka, to można znaleźć w książce. Pochwalę tę część (w tym miejscu, bo do chwalenia jej wrócę, przy okazji chwalenia całej kompozycji książki) przede wszystkim za wspaniałą przygodę jak w kapitalnej powieści historycznej. Osadzenie akcji w tym miejscu i w tym czasie, w którym autor zdecydował się to zrobić wiązała się z pewnymi konsekwencjami. Ja oczywiście o tamtym miejscu i tamtym czasie mam blade pojęcie (teraz, po lekturze wspomaganej zewnętrznymi źródłami, trochę mniej blade, ale nadal blade), ale czułem się jakbym tam był. Klimat, który wylewał się z kart, to gorąco i suchość pustyni były aż odczuwalne. Nie wspominając już o tym, co w powieściach historycznych lubię najbardziej, a więc fabularyzację historii i „uczłowieczenie” (albo „odpodręcznikowanie”?) postaci, które ją tworzyły. W tym przypadku przede wszystkim Hendrika Witbooia, o którego istnieniu wcześniej nie miałem pojęcia.

Na koniec jest jeszcze część trzecia, również formalnie niewyodrębniona, w której to to autor decyduje się przenieść Erwina Piontka geograficznie trochę bliżej, bo tylko kawałek na północ od Pilchowic. Decyduje się przenieść go do Warszawy. Czasowo wybiera natomiast nieodległą przyszłość, bo w rok 2028. Kreśli przy tym mroczny i ponury obraz tego, jak mogłaby Polska wyglądać za te kilka lat. Najciekawszą rzeczą w tej trzeciej części jest jednak to jak ona jest napisana. Jest to bowiem opowieść samego Erwina Piontka, któremu Szczepan Twardoch oddał głos, osobiście pojawiając się, jako autor, w tekście oznaczonym kursywą. Brzmi skomplikowanie? Być może, ale aż tak skomplikowane nie jest. Przynajmniej do momentu, kiedy to Szczepan Twardoch pojawia się we własnej książce, w opowieści Erwina Piontka, jako jedna z występujących w niej postaci. Teraz można się już pogubić, tak w tym moim tłumaczeniu, jak i przy okazji lektury.

Ten pomysł z umieszczeniem siebie samego we własnym dziele nie jest nowy. Tutaj pan Twardoch nawet nie próbuje udawać, że coś wymyślił, wszak książkę Powiedzmy, że Piontek otwiera cytat ze Śniadania mistrzów pana Kurta Vonneguta, dokładnie z tej sceny, kiedy to pan Vonnegut wchodzi do własnego utworu po to, żeby porozmawiać ze stworzonymi przez siebie bohaterami. W ogóle wydaje mi się, że w Powiedzmy, że Piontek tropów vonnegutowskich można by wskazać więcej. Jak chociażby powracające, wybrzmiewające wszędzie i rezonujące słowo „_powiedzmy_”. Tak jak „_zdarza się_” w Rzeźni numer pięć. Albo te wspaniałe, występujące dość często zdania podsumowujące akapity, zupełnie jak w Recydywiście. Ale może to moje doszukiwanie się na siłę, bo pana Vonneguta też bardzo cenię i może poza tym oczywistym odniesieniem innych nie ma, a tylko ja chciałem je tam zobaczyć?

Miałem chwalić kompozycję tej książki, więc proszę bardzo: kompozycja Powiedzmy, że Piontek jest wspaniała. Pozwolę sobie jeszcze to chwalenie uzasadnić. Ta pozycja składa się, jak już pisałem z trzech części, przy czym każda z nich napisana jest innym językiem, a każdy z tych stylów narracji kapitalnie przystaje do tego, jakim Erwinem Piontkiem w tej właśnie części Erwin Piontek akurat jest. Od prostego języka i zwyczajnego przedstawiania faktów, jak mógłby się wypowiadać niewykształcony emeryt, poprzez tę mięsistą narrację w stylu pana Szczepana Twardocha, którego uwielbiam w części drugiej, aż do zimnego, niemal urzędniczego języka w części trzeciej. Chylę czoła przez umiejętnościami operowania językiem, bo pisać pięknie to wyjątkowa umiejętność, ale z taką swobodą pisać tak, jak się chce, ja nazwałbym już czystym artyzmem.

To nie jest książka o tematyce do jakiej przyzwyczaił mnie pan Twardoch wcześniej. To znaczy ona nie jest rozdrapywaniem postaci aż do granic możliwości, może poza drugą jej częścią, gdzie tego jest sporo, szczególnie jeśli idzie o Hendrika Witbooia. Ta książka jest bardziej o abstraktach niż o ludziach, dla mnie jest takim zastanawianiem się „co by było gdyby…?”, przy pełnej świadomości tego, że to „gdyby”, zgodnie z naszą najlepszą obecną wiedzą, jest zupełnie niemożliwe. Przynajmniej poza literaturą. Ale może napisałem nieprawdę? Bo, powiedzmy, że ta książka jest o ludziach, nawet jeśli jest o abstraktach. Pozwolę sobie sparafrazować myśl przywoływanego w Powiedzmy, że Piontek Hiddegera: bez człowieka świat nie mógłby istnieć i zapytać, czy abstrakt mógłby istnieć bez człowieka?

Dodatkową rzeczą, jaka mnie w tej książce ujęła, są rozważania prowadzone przez autora na metapoziomie. Pan Twardoch wprowadza do tekstu mnóstwo dygresji – zastanawia się nad czasem (czym jest teraz), znaczeniem słów (– Dajcie mi manierkę – mówi Hendrik Witbooi, ale w języku nama, czyli khoekhoegowab, nie po polsku, więc wypowiada inne słowa niż te tutaj zapisane, które jednak znaczą właśnie tyle: „Dajcie mi manierkę”.) albo nad tym co w ogóle ma znaczenie. W opowieści? W życiu? Zresztą, jakie to ma znaczenie: gdzie, skoro, przywołując arystotelesowskie twierdzenie, literatura powstała wskutek naturalnej potrzeby człowieka do naśladownictwa i jej celem jest naśladowanie życia.

Wspaniała to był książka, choć dość trudna. Nie wiem czym była dla autora, przeczytałem tylko ją, nic jeszcze o niej (planuję to nadrobić, ale nie wiem czy mi się uda), ale ja odebrałem ją jako coś w rodzaju dyskusji pana Twardocha albo z samym sobą, albo ze swoją twórczością. Była mi przez to bliska, bo mnie samemu nieustannie zdarza się takie dyskusje ze sobą prowadzić. A może właśnie dlatego wydała mi się ona taką dyskusją, bo sam ze sobą ciągle dyskutuję? A ta moja wewnętrzna dyskusja nie tylko nie ucichła po lekturze Powiedzmy, że Piontek , ale jeszcze bardziej się ożywiła.
88ce759b-b9f4-4224-a21b-8af833d03605
FoxtrotLima

@George_Stark dołączam się do przedmówcy. Pierwszorzędna recenzja.

Miałem też podobne do Twoich odczucia: ta książka do głos schizofrenii Szczepana Twardocha, który nakazał mu odbyć publiczną dyskusję z samym sobą. Preludium tego był "Chołod" zresztą. Co będzie dalej?

George_Stark

@FoxtrotLima


Chołod jeszcze przede mną.

Zaloguj się aby komentować

527 + 1 = 528

Tytuł: George S. Clason
Autor: Najbogatszy Człowiek w Babilonie
Kategoria: Zbiór opowiadań
Wydawnictwo: Studio Emka
ISBN: 978-83-67107-06-8
Liczba stron: 171
Ocena: 6/10

Dość znana (zdaje mi się) książka z kategorii zarządzania finansami i obchodzenia się z pieniędzmi podana w formie opowiadań czy też przypowieści osadzonych w świecie starożytnego Babilonu. Lekka i niedługa a do tego bardzo przystępnie napisana, w sam raz na kilka wieczorów.

Nie odkrywa ona ameryki jeśli chodzi o tematykę, a same opowiadania są momentami trochę nużące, niemniej dość zaskakujące jest że książka liczy sobie już niemal 100 lat a podane informacje i porady mimo wszystko są dość uniwersalne i wydaje mi się że można z powodzeniem zastosować je w czasach obecnych.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #rozwojosobisty
hellgihad userbar
40e0a602-8ad8-4baf-bf51-61a2ffb5aa42
Wrzoo

@hellgihad chyba tytuł z autorem się pozamieniały miejscami :)

hellgihad

@Wrzoo Rzeczywiście, ale już nie mogę edytować.

Zaloguj się aby komentować

526 + 1 = 527

Tytuł: Odważny zwycięża. SAS i okupacja irańskiej ambasady, 1980
Autor: Gregory Fremont-Barnes
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Astra
ISBN: 9788389981332
Liczba stron: 64
Ocena: 7/10

Wydana nakładem wydawnictwa Astra książka Ospreya o operacji Nimrod - akcji uwolnienia zakładników z ambasady Iranu w Londynie w 1980 roku. Pierwsza medialna operacja antyterrorystyczna SAS, szeroko śledzona przez telewizję i prasę. Książka dość szczegółowa, relacja dzień po dniu, sporo zdjęć i ilustracji. Niezły opis przeprowadzenia akcji, tło historyczne i jej skutki trochę po łebkach, ale ograniczenia objętości wymuszają skupienie się na konkretach.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #historia
b4721236-9160-41ff-9730-71cc2145bc2f

Zaloguj się aby komentować

525 + 1 = 526

Tytuł: Diuna
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381881388
Liczba stron: 777
Ocena: 5/10

Moja ocena "Diuny" może budzić kontrowersje, ale niestety, lektura tej książki okazała się dla mnie trochę męcząca.

Pierwszy raz sięgnąłem po nią tuż po obejrzeniu pierwszej części filmu, jednak zrezygnowałem w połowie, głównie z powodu stylu pisania i specyficznych opisów wewnętrznych przeżyć bohaterów. Ostatecznie skończyłem ją po obejrzeniu drugiej części filmu, ale wciąż napotykałem te same problemy. Choć fabuła była interesująca, momentami wydawała się przesadnie patetyczna i wyidealizowana.

Wątpię, czy zdecyduję się na kolejne części serii.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
295a3227-638a-49f4-becd-fba6427e4318
BilboBagosz

@Piesek Po nowym filmie brać się za tę książkę to trochę jak z ładnego nowoczesnego samochodu przesiąść się do egzotycznego starocia. Nowy film (piszę nowy, bo cały czas mam też w głowie adaptację Davida Lyncha z 84) jest znacznie dojrzalszy, interpretuje książkę w taki sposób, że łata pewne luki fabularne. I może nie ma co wracać do książki, jak mamy takie nowe medium, tak czy siak uważam, że Frankowi Herbertowi należy się szacunek, za przedstawienie bardzo wyróżniającej się wizji przyszłości.

dru_gru

Po premierze pierwszej części kupiłem całą serię. Dałem radę do połowy 3 tomu. Straszny pazdzierz.

Budo

@Piesek jak to bulwiu piątkę diunie dawać

Zaloguj się aby komentować

524 + 1 = 525

Tytuł: Shōgun
Autor: James Clavell 
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Vis-à-vis
ISBN: 978-83-7998-800-6
Liczba stron: 1132
Ocena: 9/10

Prywatny licznik: 11/24

Ogromna powieść Jamesa Clavella, która przenosi czytelnika do czasów feudalnej Japonii. A tam oczami angielskiego marynarza i nawigatora Johna Blackthorna możemy obserwować czas zmian w ówczesnym kraju kwitnącej wiśni. Otwarcie na przybyszy z Europy, rozwój handlu, technologii oraz szerzenie się wiary katolickiej konkurującej z buddyzmem. Razem z bohaterem książki przechodzimy szok kulturowy i wraz z ciągiem wydarzeń zaczynamy rozumieć z początku mogące się wydawać jako irracjonalne japońskie zachowania. 
W książce najbardziej podobała mi się możliwość poznania azjatyckiego sposobu myślenia, tak różnego od naszego europejskiego. Można tam też trochę liznąć filozofii buddyjskiej. Fabuła jest wielowątkowa i początkowo można się pogubić w mnogości postaci oraz intryg z nimi związanych. Dzięki temu nie można narzekać na nudę, ale wydaje mi się, że kilka wątków zostało potraktowanych po łebkach. Jeśli chodzi o zakończenie to dla mnie było mało satysfakcjonujące, jakby proszące się o bezpośrednią kontynuację. Z drugiej strony nie było ono też złe i niektórym może przypaść do gustu.
Całościowo naprawdę solidna książka, a jeśli kogoś choć odrobinę ciekawi Japonia jest to pozycja obowiązkowa.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
f659f16b-5364-4f7a-aac0-85c993e79735
SuperSzturmowiec

"Jeśli chodzi o zakończenie to dla mnie było mało satysfakcjonujące, jakby proszące się o bezpośrednią kontynuację. " takie jak w serialu?

splash545

@SuperSzturmowiec nie widziałem serialu

¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ tzn ten stary kiedyś widziałem, ale nie pamiętam go kompletnie.

Wrzoo

@splash545 Potwornie chcemy z mężem przeczytać, ale objętość jakoś tak wjeżdża na psychę... To jest pierwsza z iluś części? Czy kompletna, już nie kontynuowana powieść?

splash545

@Wrzoo kompletna. Tzn jest uznawana jako jedna z części serii azjatyckiej autora lecz każda książka jest o czymś innym. W następnej książce po Szogunie wydarzenia dzieją się 200 lat później, więc raczej za bardzo nie nawiązuje. No ja polecam i uważam, że warto, choć sam ją męczyłem prawie 1,5 miesiąca i czasem się na kilka dni odkrywałem od niej do Listów moralnych albo do pisania opowiadania

Wrzoo

@splash545 Dzięki Namówiłeś! Dodaję do kolejki

Budo

@splash545 jedna z moich ulubionych pozycji wszechczasów. Uwielbiałem zastanawiać się co następnego odwali Toranaga a i tak zawsze mnie zaskakiwał xD

splash545

@Budo no miał chłop łeb i pomysły, trzeba mu przyznać

Zaloguj się aby komentować

523 + 1 = 524

Tytuł: Krwawy wierch
Autor: Arkady Saulski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Fabryka Słów
ISBN: 9788367949095
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10

Kolejny tom cyklu fantasy osadzonego w alternatywnej historii feudalnej Japonii. Trzyma poziom, mamy nieźle zarysowane postacie, szybką akcję, złożone intrygi i logiczny rozwój fabuły. Kawał naprawdę solidnej fantastyki, okraszony świetną znajomością tematyki Japonii oraz oręża i szermierki, które reprezentuje autor. Warto sięgnąć, ale całość powinno się czytać zgodnie z chronologią cyklu.

#bookmeter
a9a66a88-4e94-4973-ba2d-8ecd84af5a7f

Zaloguj się aby komentować