#bookmeter

134
1793
616 + 1 = 617

Tytuł: Znamienne stany świadomości
Autor: Jacek Getner
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Lira
ISBN: 9788366966321
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10

Prywatny licznik 31/36

Kontynuacja kariery detektywistycznej, a właściwie jasnowidzkiej, Jacka Przypadka. Ponieważ w książkach mamy sporo śmieszków-heheszków z polskiej rzeczywistości, jednym z nich jest zmiana kwalifikacji działalności Jacka, który koncesji na działalność detektywistyczną nie ma zamiaru się dorobić, za to pani Irmina załatwiła mu elegancką szklaną kulę...

Tutaj już zaczyna się robić bardziej tematycznie - tym razem sprawy dotyczące ludzi "na świeczniku". Jacek jest nadal bohaterem, którego nie jestem w stanie polubić, ale może właśnie tak ma być. Nie trzeba w końcu lubić/popierać każdego bohatera literackiego (w tym miejscu gorąco nie-pozdrawiam Anny Kareniny).

Literacko seria trzyma wyrównany poziom, mam nadzieję, że w kolejnych tomach skrzydełka autorowi nie opadną.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto

Zaloguj się aby komentować

Mam książkę, nieodpakowaną, niedopasowana już do mnie, robię aukcję. Na najwyżej piorunowany komentarz, nie odpowiem. Płaci @moll , pomidorami, mi. To przez to, że mnie zainspirowała. A potem się zobaczy... Może @Suodka_Monia kogoś pozdrowi o 2 nad ranem, kto to wie...

Sami zdecydujecie o regułach gry.
Albo i nie...
Zasady:

  1. Brak
  2. Brak braku
  3. Trzeba zapostwac książkę razem z czymś co lubisz (nie wiem, ten garnitur czy sukienka też bedzi okej, albo klocek lego, marchewka)
  4. Tylko poważne oferty
  5. Mam hory cukier czlowieku
  6. Tak powiedzmy dam wam tydzień, start dziś.
  7. Nic nie wysyłam smieszkowego, trzeba mi dać jakiś QR kod do paczkomatu.
  8. Należy książkę przeczytać i napisać czy się podoba, publicznie w ramach #bookmeter , lub zelżyć, no cap.

Natchniony rozdawnictwem, tfu, bo to socjalizm czekam na państwa.

Więc jeśli właśnie robisz #srajzhejto to jest to okazja.

#ksiazki #rozdajo #depresja #biografia
6d9e3597-9f34-4da0-be5b-66a16f829129
kodyak

Przeczytałem tomografia

ZohanTSW

@wiatraczeg a tę książkę to trzeba przeczytać szybko czy można na spokojnie, bo jestem na 2/3 obecnej, ale jeszcze mam 2 inne (albo 3) w kolejce, to ta by była czwarta

Suodka_Monia

@wiatraczeg pozdrawiam

Zaloguj się aby komentować

615 + 1 = 616

Tytuł: Tajni dyrygenci chmur
Autor: Wioletta Grzegorzewska
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: WAB
ISBN: 978-83-8319-687-9
Liczba stron: 270
Ocena: 7/10

Dostajemy tu opowieść o dorastaniu na wsi w latach osiemdziesiątych - z jej dziwacznym folklorem i wszelkimi mikroopowieściami jakie tworzą się w małej, raczej zamkniętej społeczności.
Jakoś tak ostatnio tkwię myślowo na peerelowskiej wsi i we wczesnych latach dziewięćdziesiątych (co widać było w moim przedostatnim opowiadaniu). Może ta pogoda jaką ostatnio mamy jakoś kojarzy mi się z pierwszymi wakacjami? Nie wiem. Ale ta książka jak najbardziej pasuje mi do mojego aktualnego humoru. Ma ona jednak swoje lepsze i słabsze momenty - czasem autorka tłumaczy najbardziej oczywiste rzeczy (czego nie lubię), a czasem zachwyca porównaniem czy niezwykłym spostrzeżeniem. Stąd też taka, a nie inną ocena tej książki - jest ona bardzo nierówna, trudna do oceny. Niektóre zdania mnie zachwyciły, inne były takie jakieś… no nie wiem jak to ująć. Kostropate? To chyba to, co najlepiej opisuje to co czułam czytając je. Nierówne, poszarpane, utrudniające czytanie w tym złym sensie.
Ale polecam, naprawdę polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
027dc180-a102-43eb-a5a8-8b73233dc0ab
Wrzoo

@KatieWee też za tą wsią jakoś mi tęskno, brakuje tego cykania cykad, skwaru, tych torów kolejowych, które aż parują... Oj, pojechałoby się na wieś na wakacje

KatieWee

@Wrzoo Mnie to się chce tej wsi, której już dzisiaj nie ma

Wrzoo

@KatieWee Amen. Jeszcze się takie ostały na Podlasiu, ale też niezbyt wiele...

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
614 + 1 = 615

Tytuł: Księga jesiennych demonów
Autor: Jarosław Grzędowicz
Kategoria: horror
Ocena: 7/10

#bookmeter

Łatwo trafić na szczyt. Po prostu trzeba iść pod górę. Cały czas pod górę. Kiedy nie ma już żadnego „pod górę”, to jest się na szczycie.

Ta książka to był taki mój sentymentalny powrót do twórczości autora, za sprawą którego odżyła we mnie miłość (czasami wręcz obsesyjna) do czytania. Fundowałem sobie już powroty do lektur z czasów dzieciństwa – czy to do Przygód Trzech Detektywów firmowanych nazwiskiem pana Hitchcocka, czy na przykład do Sposobu na Alcybiadesa pana Edmunda Niziurskiego. W tych przypadkach te sentymentalne powroty w wieku późnomłodzieńczym były fantastyczne i, mimo kilku rozczarowań, dalej lubię wracać do książek, które w czasach moich wczesnomłodzieńczych silnie wryły mi się w pamięć. Chciałem zobaczyć jak to będzie z powrotem do fascynacji średniomłodzieńczych. Było trochę gorzej.

Było trochę gorzej zarówno względem powrotu do tych pierwszych książek, jakie pamiętam – może za mało czasu minęło? – jak i względem zapamiętanych przeze mnie wrażeń z pierwszego czytania Księgi jesiennych demonów – może za mało czasu minęło? Ale nie było źle. A może nawet było dobrze?

Księga jesiennych demonów to pięć (albo sześć, jeśli liczyć stanowiące pewną – choć raczej słabą i trochę naciąganą – klamrę Prolog i Epilog) opowiadań. O czym? O słabościach. O lękach. O wewnętrznych demonach, które nas zjadają. Jest opowieść o biedzie (i związanych z nią skutkach, jak pogarda otoczenia, w tym przede wszystkim najbliższych) i pieniądzach, które spadają z „nieba”. I o tym jak to się kończy – to w Klubie Absolutnej Karty Kredytowej. Jest opowieść o utracie pamięci i zagubieniu – to w Opowieści terapeuty. Jest opowieść o pożądaniu i silnej potrzebie miłości z jednej strony, a silnej, naturalnej potrzebie wolności z drugiej – to w Wiedźmie i wilku. Jest opowieść o zazdrościach i utraconych miłościach, na które nie da się nic poradzić – to w Piorunie. Jest wreszcie opowieść o samotności i byciu wykorzystanym – to w Czarnych motylach. A wszystko to ubrane – raz lepiej, raz gorzej – w szatę fantastyki (może magii?; na pewno jakiejś tajemniczości i ponadnormalności) choć to szata raczej w ciemnym odcieniu. Czasami brzmi to wszystko dość naiwnie, ale czy nie taki jest w końcu urok fantastyki?

Za co cenię Księgę jesiennych demonów pana Grzędowicza po tej ponownej lekturze po kilku (bo chyba mniej niż dziesięciu) latach? Chyba za to samo co po tej lekturze przed laty. Cenię go za pomysły. Bo wybór bohatera do Opowieści terapeuty nie mógł być lepszy. Bo końcówka Wiedźmy i wilka to klasa sama w sobie. Zdziwiło mnie to, że po tylu latach od pierwszego czytania, w pewnym momentach przypominały mi się ważne wątki tych opowiadań albo ich zakończenia. Cenię go za umiejętności narracyjne. Bo sposób w jaki w Czarnych motylach opowiada Roman tak mocno pozwalała w tę postać uwierzyć; tak bardzo pozwalała czuć razem z nim. Bo niespodziewanie czasami wtrącone, choć spójne z treścią, zdania-spostrzeżenia nawet w literaturze rozrywkowej pozwalają zwrócić na coś uwagę i coś z tej lektury wynieść, przemyśleć i być może nawet sobie zostawić. Bo umiejętność łączenia rzeczywistego z nierzeczywistym daje niesamowity efekt i nie szokuje, ale ogromnie zaciekawia. Bo malowniczość porównań pozwala poczuć jakby się tam, w środku tej opowieści było. Nie mówiąc już o tym, że zwalnia z obowiązku czytania nudnych, rozwleczonych opisów.

I właśnie w związku z tymi ostatnimi zdaniami pozwolę sobie pofolgować i wrzucić na koniec garstkę cytatów wybranych z większej garści, jaką w trakcie lektury sobie pozaznaczałem. Proszę smakować:

Wszedł do sklepu z magią głównie dlatego, że padało.

Szaman miejski. To moja wizytówka. Jeśli wiesz, co dalej robić, idź. Jeśli nie wiesz, zrób to, co się w takich razach robi od wieków. Usiądź i zapytaj szamana. Będę na zapleczu. Za kasą w prawo.

wszystko to osiągali mniej więcej połową tego wysiłku, który Zięba wkładał w stanie w miejscu.

Samotność z wyboru to zupełnie co innego niż z konieczności. Różnica jest mniej więcej taka, jak między pustelnią a karcerem.

Całej reszcie mówi się, że walka polega na skutecznym błaganiu. O pracę, o zapłatę, o miłość, o cokolwiek. Nazywają to – cywilizacją.

Budzik wyrwał ją do jawy niczym cios w twarz. Po omacku zgłuszyła jego elektroniczny skowyt i leżała w ciemności, pogrążona w błogiej amnezji przebudzenia.

Człowiek to nie człowieczeństwo. Człowiek to dokumenty. I jakaś przeszłość.
20dc1aea-e8f7-49b5-a7bf-94f83bc8440f
splash545

@George_Stark bardzo lubię tę książkę

George_Stark

@splash545


I to już o Tobie świadczy.


Tylko nie wiem co.

splash545

@George_Stark a no np. to, że lubię Grzędowicza

Heheszki

O, fajne to było. To o tym gościu co jeździł motorem i widział duchy i stwory zza zasłony. Mocno inspirowane tym filmem z Duchovnym.

George_Stark

@Heheszki


Zgodziłbym się z Tobą, że to fajne, gdyby to było o tym. Ale nie jest.

Heheszki

@George_Stark miałem najgorzej - czytałem podjarany Panem Lodowego Ogrodu 🤔

superhero

Pan Lodowego Ogrodu wymiata

Zaloguj się aby komentować

613 + 1 = 614

Tytuł: Jak sprzedać nawiedzony dom
Autor: Grady Hendrix
Kategoria: horror
Ocena: 3/10

#bookmeter

Teatr był dla niego pracą urzędniczą, którą przypadkiem wykonuje się na scenie. Najsmutniejsze, że wszyscy studenci tego kierunku chcieli wyrosnąć na kogoś takiego jak on.

Dawno temu, kiedy jeszcze lubiłem oglądać filmy, miałem mocne upodobanie w kierunku horrorów. Tak sobie wtedy pomyślałem, że w horrorach najbardziej przerażające są dla mnie trzy motywy: dzieci, lalki i religia. Wydawałoby się więc, że połączenie tej trójki w jednej historii to świetny pomysł. Okazało się, że jednak nie. Może się zestarzałem i wyrosłem z horrorów? Albo może, nawet jeśli użyje się dobrych motywów, to warto zrobić to umiejętnie? Bo inaczej to one nie tylko nie tylko nużą, ale wręcz trącą tandetą. Tak jak w tej książce.

I już nawet nie chodzi mi o płaskość postaci, które są definiowane w zasadzie wyłącznie przez jedną cechę. Nie będę rozgrzebywał też fatalnie napisanego konfliktu pomiędzy rodzeństwem, który jest jedną z osi tej historii, a na początku jest tak mocno wyeksponowany, że wręcz odrzuca. Bo ileż można czytać w kółko to samo? Straszne było to wałkowanie, a najstraszniejsze było to, że właśnie to wałkowanie było w tej książce najstraszniejsze. Nie na tym polega horror. Nie będę też pisał o „rodzinnej tajemnicy” czy innej „zmowie milczenia”, która przez całą książkę jest wspominana tylko po to, żeby na koniec zostać wyjaśniona za jednym podejściem. Zero napięcia, zero zgadywania, a tylko odwlekanie. Jeśli to był suspens, to jakiś taki gorszego sortu.

Poza tymi rzeczami powyżej, które stanowią jedynie część moich zarzutów wobec tej książki, ale o reszcie nie będę pisał, bo trochę strach sobie przypominać, to największą – moim zdaniem – bolączką tej książki jest jej realizacja. Pieszczot narracyjnych, które tak uwielbiam, oczywiście się nie spodziewałem, bo to miała być książka rozrywkowa i napisana być językiem przystającym do treści – czyli dynamicznie, kiedy dzieje się dużo i spokojnie, kiedy buduje się klimat. To się nie udało. Ale jeszcze bardziej nie udało się coś innego. Bo ja rozumiem, że generalnie historię (przy klasycznej narracji fabularnej) opowiada się w taki sam sposób niezależnie od nośnika – czy to tekst (książka, opowieść) czy obraz (komiks, film). Każda scena (obraz) jest w tej historii po coś (uszanowanie, panie Czechow!) i ma pchać ją do przodu, ale każdy z tych sposobów opowiadania operuje innymi środkami. I tak długa, dynamiczna scena walki z wyeksponowaniem szczegółów (na przykład za pomocą zbliżeń), która świetnie sprawdzi się w filmie w książce zmieni się w fatalny, nużący opis, którego czytelnik (a przynajmniej ja) po kilku stronach będzie miał dość. Tak, „filmowość” tej książki to w mojej ocenie jej główna wada. Ale – powtarzam się! – nie jedyna!

Jest jednak na koniec jedna rzecz, o której chciałem wspomnieć, a która w jakikolwiek tę książkę ratuje. To opowieść Marka, brata głównej bohaterki, o tym co się stało w czasie jego studiów. Ta część pomyślana jest ciekawie, jest opowiedziana z sensem i nawet narracyjnie całkiem zgrabnie. Jeśli ktoś byłby książką Jak sprzedać nawiedzony dom zainteresowany i na przykład ją sobie kupił, można się do mnie zgłosić po informację, w którym miejscu się ta cześć zaczyna. Bo jeśli sam już się nią znudzi, to niech chociaż przeczyta z niej to, co z niej warto przeczytać. Żeby te pieniądze na nią wydane nie były całkowicie zmarnowane.

Podsumowując: lektura tego horroru to był dla mnie horror. To było straszne! Tylko szkoda, że zupełnie nie było straszne w taki sposób, w jaki autor – tak zakładam – zamierzał mnie nastraszyć. I – to chyba jeszcze bardziej szkoda – jakiego ja oczekiwałem.
a5d4ee45-26d3-4854-a37f-d58b31865ec1

Zaloguj się aby komentować

612 + 1 = 613

Tytuł: Zachowuj się. Jak biologia wydobywa z nas to, co najgorsze, i to, co najlepsze
Autor: Robert M. Sapolsky
Kategoria: Popularnonaukowa
Wydawnictwo: Media Rodzina
ISBN: 9788380088276
Liczba stron: 1008
Ocena: 8/10

Autor w bardzo przystępny sposób tłumaczy od poziomu komórkowego jak biologia kształtuje nasze potencjalne zachowania. Napisana w większości językiem naukowym, zawiera jednak sporo elementów humorystycznych wtrąconych umiejętnie przez autora, które ułatwiają i uprzyjemniają lekturę. Wiele odniesień do badań naukowych (same przypisy stanowią ok 150 stron). Pozycja nie należy do łatwych, pełne zrozumienie wymaga sporo czasu. Dużo z niej można wyciągnąć o nas samych. Ogromna dawka wiedzy, książka typu cegła

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
5d1e6202-6de6-4626-ba29-3629e7388b63

Zaloguj się aby komentować

611 + 1 = 612

Tytuł: Tatuażysta z Auschwitz
Autor: Heather Morris
Kategoria: Fikcja historyczna
Wydawnictwo: Marginesy
ISBN: 978-83-659-7331-3
Liczba stron: 336
Ocena: 8/10

"Powieść Heather Morris w sposób szczególny przedstawia codzienne życie w Auschwitz Birkenau. Tatuażyście– więźniowi obozowemu, ta niewdzięczna profesja gwarantuje wolność i większą swobodę. Stara się on również nieść pomoc innym osadzonym. „Tatuażysta z Auschwitz” to także opowieść o zakazanym uczuciu, które rodzi się pomiędzy Gitą- młodą, przerażoną kobietą trafiającą do obozu a Lalem. Ta wielka, a jednocześnie bardzo trudna miłość, ma mnóstwo przeszkód do pokonania. "

Książka to fikcja literacka choć powstała ma podstawie bezpośredniej relacji ocalałego więźnia z Auschwitz.
Także to mi się nie spodobało - mieszanie realnych wydarzeń plus wymyślone momenty - ale co zrobić trzeba czytać skoro się kupiło.

#bookmeter
#czytajzhejto
aebdb556-4aee-4b12-bfb1-15571f6b3c2d
SuperSzturmowiec

@Prucjusz netflix wiec od razu podziekowałem

Zaloguj się aby komentować

610 + 1 = 611

Tytuł: Moc srebra
Autor: Naomi Novik
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788380624597
Liczba stron: 512
Ocena: 6/10

W carstwie Litwasu (stylizowanym na XVI-wieczną Rosję) mieszka wraz ze swoimi rodzicami Mirjem Mandelsztam. Ojciec Mirjem para się lichwą, ale że z charakteru jest miękką pipą i nie potrafi skutecznie wyegzekwować zwrotu pożyczek, interesy idą źle i rodzina przymiera głodem. Niezadowolona z sytuacji Mirjem przejmuje rodzinny biznes i niespodziewanie odnosi w nim sukces. Wtedy też jej losy splatają się z losami Wandy, ubogiej chłopki, która w zamian za odrobienie długu ojca przychodzi do Mandelsztamów na służbę.
Wieści o niezwykłym finansowym powodzeniu Mirjem docierają do Starzyków, okrutnych istot przypominających lodowe elfy, którzy od wieków dręczą mieszkańców Litwasu. Król Starzyków staje pewnego dnia na progu domu Mandelsztamów i żąda, żeby Mirjem przemieniła jego srebro w złoto. Kiedy dziewczyna usiłuje sprostać temu niezwykłemu zadaniu, spotyka Irinę, niezbyt atrakcyjną księżniczkę, którą ojciec postanawia wydać za cara.

Całkiem przyjemna powieść fantasy w baśniowych klimatach. Dobrze wykreowany świat, wiarygodnie przedstawione i dające się lubić bohaterki.
Wady? Do połowy książka trzyma w napięciu, potem akcja trochę siada, bo autorka wprowadza POV kilku pobocznych postaci, co imho mogła sobie darować i skupić się na narracji z perspektywy trzech głównych bohaterek. Grande finale trochę zbyt szybki, spokojnie można było rozszerzyć go o rozdział.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
1296140b-17e3-45ef-8e6d-6468e1835b78

Zaloguj się aby komentować

609 + 1 = 610

Tytuł: W kraju niewiernych
Autor: Jacek Dukaj
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 9788308041826
Ocena: 7/10
Goodreads: https://www.goodreads.com/book/show/2940742-w-kraju-niewiernych
Lubimy czytać: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/266641/w-kraju-niewiernych

Dukaj jak to Dukaj wrzuca czytelnika w środek odjechanego świata, niczego nie tłumacząc, niczego nie wprowadzając tylko zostawiając go z historią przetykaną strumieniami świadomości autora i rozmyślaniami filozoficznymi z której sam ma sobie wyciągnąć informacje jak ten świat działa. Tutaj autor robi to nawet kilkukrotnie bo to zbiór opowiadań.
No i jak to w zbiorze, jedne opowiadania podeszły mi bardziej jak "In partibus infidelium" (Czy kosmici mają duszę? Czy obcy może zostać papieżem?), "Muchobójca" (Czy będziemy w stanie skolonizować inne światy? Czy jesteśmy gotowi na to co tam zastaniemy?), "Katedra" (Na jej podstawie powstał animowany film krótkometrażowy Tomasza Bagińskiego, nominowany do Oskara w 2002 roku. Link w komentarzu), czy kapitalne "Irrehaare" (Coś na kształt Matrixa napisane na kilka lat przed Matrixem).
Dwa opowiadania kompletnie mi nie podeszły - "Ziemia Chrystusa" i "Medjugorje". Czytając je po prostu po kilku zdaniach odpływałem i nie potrafiłam się skupić.
Ogólnie bardzo dobry zbiór opowiadań, spora część z nich zahacza o tematy religii i Boga, a większość jest co najmniej intrygująca. Wszystko okraszone świetnymi pomysłami na światy i bogatym językiem. Nie jest to jednak książka którą się czyta łatwo i lekko, wymaga jednak trochę większego skupienia. W każdym razie - polecam, a ja w końcu muszę się zabrać za którąś z dłuższych powieści Dukaja

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
9148b459-2700-47f9-9eea-9f5d1749fc5c
superhero

jak szybko i skutecznie rozwiąząć problem z niewiernymi i ruchem oporu to wyjaśnia autor w książce Szturm przez Gruzję

Zaloguj się aby komentować

608 + 1 = 609

Tytuł: Pomiędzy
Autor: Paweł Radziszewski
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 7/10

#bookmeter

Dla nas opowieść jest najważniejsza, ważniejsza niż życie, bo z niego zostaje tylko to, co trafi do opowieści.

Jakiś czas temu zdarzyło mi się przeczytać a później podsumować tutaj fatalną moim zdaniem książkę Niepowinność autorstwa pana Pawła Radziszewskiego. Zraziłem się po niej trochę do autora, ale kiedy dotarła do mnie informacja, że debiut tego pana, książka Pomiędzy jest od Niepowinności zupełnie inna, postanowiłem dać mu drugą szansę i przekonać się, czy naprawdę jest taki zły. Albo przekonać siebie, że to ja taki do końca zły nie jestem i jednak daję tę drugą szansę. Choć po Niepowinności to może i nie powinienem.

Już od początku w Pomiędzy czuć klimat, a to już zawsze plus. Tym razem jest to klimat niełatwy (tak sobie wyobrażam) dla autora, bo klimat realizmu magicznego. Czyli niby można napisać wszystko, ale żeby się to dobrze czytało, to jednak sztuka. A na początku Pomiędzy jest trochę tajemniczości, która zaciekawia, są postaci, które intrygują, czyli jest coś – a nawet jest tego sporo – co skłania do czytania dalej. Naprawdę dobrze się ta książka zaczyna. Później autor przenosi czytelnika w czasie wstecz opowiadając – zdawałoby się – zupełnie inną historię. Taki zabieg powtarza się kilka razy, a każda kolejna iteracja coś do całej opowieści nie tylko dodaje, ale też rozwija jeden ze szczegółów, który był podany gdieś wcześniej. Podobny zabieg zastosowała – żeby daleko nie szukać – pani Olga Tokarczuk w swojej książce Prawiek i inne czasy. I, choć dawno czytałem tę pozycję pani Tokarczuk, to wydaje mi się że w tym aspekcie pan Radziszewski poradził sobie od niej dużo lepiej. W ogóle wydaje mi się, że choć pan Radziszewski mógł się inspirować Prawiekiem (to nic złego!), to to jego Pomiędzy, jako całość, bardziej mi się od tego Prawieku pani Tokarczuk podobało.

W kwestii tych inspiracji i realizmu magicznego to znalazłbym więcej śladów, które można by tutaj zbadać. I to wielkich śladów (albo śladów do wielkich). Bo cały klimat (ale przede wszystkim Cyganie!) tak mocno kojarzyli mi się ze Stoma latami samotności pana Márqueza, a postać Igora to dla mnie daleki kuzyn Oskara Matzerachta z Blaszanego Bębenka pana Grassa. Znów: to nic złego! Raczej rozpatrywałem to jako smaczek a tropienie tych inspiracji było dla mnie przyjemnością. Jeśli dodać do tego wszystkiego polską ludowość i zabobonność (w tym również, a może i szczególnie?, tę zabobonność religijną) wychodzi z tego kawałek naprawdę fajnej lektury. Jasne, nie jest to poziom wcześniej wymienionych wielkich, ale ta pozycja to absolutnie nie jest strata czasu. Można w niej znaleźć mnóstwo przyjemności. Przynajmniej jeśli jest się mną.

A sama opowieść? To opowieść o miejscu. O lesie na bagnach, a później o wsi na bagnach. To opowieść o miłości i rozdarciu. To też opowieść o człowieku. Najbardziej, tak mi się wydaje, jest to właśnie opowieść o człowieku. O Michale który znalazł się „pomiędzy”. I mimo że wcale nie ma o nim w tym Pomiędzy aż tak wiele, to właśnie on jest dla mnie głównym bohaterem tej historii. Bo ta opowieść też chyba właśnie o tym jest. O tym w jaki sposób Michał znalazł się „pomiędzy”.
#bookmeter
00daeafe-c1e1-4496-9ad2-323bfbbb5cf6

Zaloguj się aby komentować

607 + 1 = 608

Tytuł: UnBound
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Simon & Schuster
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/289809/unbound

Ostatnia książka z serii o Podzielonych, czyli nastolatkach, którzy zostali przeznaczeni na części w ramach kompromisu aborcyjnego. Ta część nie należy do głównego nurtu, jest to zbiór opowiadań z uniwersum Podzielonych.

...I powiem Wam szczerze, że ten zbiór - to było coś. Opowiadania są mocno powiązane z głównymi wątkami i postaciami z serii. Mamy tu dokończenie kilku wątków, o których ucięciu narzekałam w poprzedniej recenzji; mamy świeże spojrzenie na historie niektórych osób po wydarzeniach z tomu czwartego; mamy w końcu rozwinięcie wątku czarnego rynku, na który ogromnie liczyłam, a który okazał się być najsłabszym z tego zbioru. Niestety.

Chyba najfajniejsze było opowiadanie o tym, co się stało ze "składakami", czyli osobami utworzonymi całkowicie z części.

Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Pora na kolejną książkę - i miło będzie wrócić do czegoś po polsku, bo jednak książki polskie czyta się znacznie szybciej.

Prywatny licznik (od początku roku): 36/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #ksiazka #youngadult
Wrzoo userbar
0a142d7d-4dbd-4f09-b888-285ef8b5b2d1

Zaloguj się aby komentować

606 + 1 = 607

Tytuł: Kościół ma być przezroczysty
Autor: Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Tomasz P. Terlikowski
Kategoria: religia, wywiad
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 9788366407572
Liczba stron: 224
Ocena: 7/10

Prywatny licznik 30/36

Obu panów autorów raczej przedstawiać nie trzeba - znani ze swojej katolickiej działalności publicystycznej.

Książka ma formę wywiadu, momentami nawet bardziej rozmowy, w której Tomasz Terlikowski jest stroną "pytającą", a wywiadu udziela ks. Isakowicz-Zaleski.

Jest to lektura przyjemna i przykra jednocześnie. Przyjemna, ponieważ mamy trzeźwe spojrzenie na Kościół w Polsce, jego bolączki, a przykra, bo sami panowie zdają sobie sprawę z tego, że do potrzebnych rozwiązań palących problemów nie dojdzie.
Kościół upada na naszych oczach, jednak nie padnie z hukiem, czeka nas obserwowanie powolnego gnicia. Będzie śmierdziało, ale wszyscy (na czele z hierarchami) będą udawali, że trochę kadzidła zamaskuje ciągnący się smród.

Choć książka z 2020 roku, moim zdaniem nie straciła na aktualności. Przez te 4 lata nie zmieniło się moim zdaniem nic. 
Pozycja ciekawa nawet dla ateisty - tu nie mówimy o wierze, a o korporacji.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto
vredo

@moll Kiedy ty masz czas na hejto przy tych łobuziakach? I jeszcze książki czyta, i kokleta uklepie.

moll

@vredo Na hejto to jest 5 minut zerknęcia, potem znowu coś do roboty A z czytaniem to najwięcej jak jeżdżę ze starszym na zajęcia - nie mogę się ruszyć spod gabinetu, więc czytam, to mi daje jakieś 3-4h tygodniowo tylko na to, jeszcze wieczorami, jak mam czas i siły, żeby skupić się na tekście... A czasami jak coś ciekawego to zamiast lurkowania kilka stron do obiadu.

Jak ze wszystkim - kwestia chęci i organizacji.

vredo

@moll Zazdraszczam i podziwiam, bo u mnie organizacja wygląda przeważnie tak: do żapki i z powrotem

Zaloguj się aby komentować

605 + 1 = 606

Tytuł: Fallen Timbers 1794
Autor: Jarosław Wojtczak
Kategoria: historia
Ocena: 9/10

Wojna Amerykanów z Indianami była długa, wyboista i nawet po rozstrzygającej "bitwie" taka oczywista. Aby zrozumieć, o co chodzi w cudzysłowie, trzeba wiedzieć o dwóch amerykańskich kampaniach, które raz, że nie były nieprzygotowane należycie, co zakończyły się klęską i wielkimi stratami. Co gorsza, Indianie nabrali pewności i przekonania, że poradzą sobie z nie tylko z osadnikami jak i wojskiem, które przyjdzie im na pomoc. Dlatego trzecia kampania została powierzona generałowi Anthony Wayne, przystąpił do intensywnego szkolenia i wprowadzenia żelaznej dyscypliny. Taktyka została również całkowicie zmieniona. Wyprawiano się w głąb indiańskiego terytorium, a następnie budowano fort i załogą. Po prawie półtora roku takiego działania miała miejsce tytułowa bitwa. Tutaj tez Amerykanie wzięli na przeczekanie Indian po wykryciu ich pozycji. Krótki, ale intensywny bój zakończył się stratami i stornie Indian i śmiercią kilku wodzów. Skutki były gdzie indziej. W psychice. Brytyjczycy nie przyszli na pomoc Indianom, ci poczuli się zdradzeni. Cała wypracowana wcześniej pewność siebie, ulotniła się gdzieś.

Prywatny licznik: 43/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
6df6fc01-67ec-4a1f-8abc-91a656fe50ba

Zaloguj się aby komentować

604 + 1 = 605

Tytuł: Grecja. Gorzkie pomarańcze 
Autor: Dionisios Sturis 
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Wy­daw­nic­two Po­znań­skie 
ISBN: 978-83-67054-47-8
Liczba stron: 419
Ocena: 7/10

Prywatny licznik: 15/24

Autor książki polski reporter z greckimi korzeniami przedstawia w niej swoje spojrzenie na Grecję. W książce przeplata się historia nowożytnej Grecji z historią współczesną. Znajdziemy w niej też reportaże z zamieszek wywołanych przez niedawny kryzys w Grecji oraz rzut oka na problemy imigracyjne. Oprócz tego trochę historii rodziny autora i były to dla mnie najciekawsze fragmenty ukazujące ciekawe powiązania polsko-greckie. Nadały one też książce charakter osobisty. 
Dosyć ciekawa, różnorodna książka, słuchało się ją dobrze. Można dzięki niej trochę zrozumieć Grecję i Greków. Jedyne co mnie ugryzło to jak autor w sposób mocno stronniczy chciał ukazać protestujących Greków w trakcie kryzysu finansowego. Było widać, że jak się da próbował ich wybielić i odczarować ich roszczeniowy obraz. Nigdy tym tematem się nie interesowałem, lecz mimo intencji autora wyniosłem mimo wszystko niezbyt pochlebny obraz Greków jeśli chodzi o ten temat. To dobrze bo widać, że autor nie kłamał, ale mógłby być trochę bardziej rzetelny bo wyszło to trochę śmiesznie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
b21c6940-6794-4d33-a5ce-fbcd9b719a9c
Konto_serwisowe

Ja bym dał 5/10. Autor ma tendencję do przynudzania.

splash545

@Konto_serwisowe ja się zastanawiałem nad 6/10 ale ogólnie była spoko. Trochę nierówna i faktycznie były fragmenty nudniejsze a inne były ciekawsze ale to też chyba co kogo interesuje po prostu.

maly_ludek_lego

@splash545 @Konto_serwisowe Mam zamiar niedlugo sie za nia zabrac. Ogolnie polecacie? Czy dowiedzieliscie sie czegos o Grekach, o czym nie wiedzieliscie?

Zaloguj się aby komentować

603 + 1 = 604

Tytuł: Arszenik i stare obrazy
Autor: Jacek Getner
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Lira
ISBN: 9788366966079
Liczba stron: 304
Ocena: 7/10

Prywatny licznik 29/36

Twórczość Jacka Getnera, jak i jego nazwisko, do tej pory była mi obca, więc nie do końca wiedziałam czego się spodziewać po kryminalne o takim tytule.

Książka to w zasadzie powiązane ze sobą postaciami i chronologią opowiadania (choć każdy rozdział mógłby stanowić samodzielne wydanie). Wszystkie one opowiadają perypetie Jacka Przypadka - syna mecenasa, który nie chce przejąć ojcowskiej schedy, wynajmuje kilka mieszkań w stolicy i przygotowuje się do maratonu, a poza tym jest irytującą (chociaż bardzo bystrą) jednostką. Zaczyna od "drobnej" pomocy starszej sąsiadce z kradzieżą obrazów, a potem siłą rozpędu wkracza na drogę zostania detektywem-amatorem. I rozwiązywania kolejnych spraw znajomych pani Irminy (sąsiadki od obrazów), ku narastającej zgryzocie podkomisarza Łosia, który w mocno rozreklamowany geniusz Przypadka wątpi.

Kryminał taki z humorem, ale lekko czerstwym. Początkowo mnie to irytowało, potem przywykłam, nawet trochę "polubiłam" gdzieś u schyłku lektury. Sprawy ciekawe, rozwiązania nieszablonowe. Dużo w tym znajomości, znajomości ludzkiej natury, trochę szczęścia i niewiele faktycznej roboty. Blisko temu do działalności detektywistycznej w stylu Agaty Christie - detektyw myśli, zastawia "pułapkę", ale nie brudzi sobie w żaden sposób rąk.

Jest to pierwszy tom z serii kryminałów o Jacku Przypadku, raczej będę chciała przeczytać wszystkie.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto
SuperSzturmowiec

Eh myślałem że będzie to coś związanego z Arszenik i stare koronki.

Ale chyba celowo autor dał zbliżony tytuł

moll

@SuperSzturmowiec prawdopodobnie tak, kolejne tomy też utrzymane w tej konwencji tytułowej

Zaloguj się aby komentować

602 + 1 = 603

Tytuł: Ten drugi
Autor: Thomas Tryon
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Vesper
ISBN: 9788377313978
Liczba stron: 344
Ocena: 8/10

Owszem, to "Ten drugi", ale nie należy go mylić z książką o tym samym tytule o pewnym rudym człowieku. A tak zupełnie na poważnie, mamy do czynienia z pozycją, która horrorem jest niemal tylko i wyłącznie z potrzeby klasyfikacji; znaleźć też można tutaj elementy thrillera i obyczajówki. Cały czas miałem z tyłu głowy genialne "Magiczne lata" McCammona, z którymi omawiana książka ma wspólne m.in. uczynienie bohaterem nastoletniego chłopca oraz obsadzenie miejsca akcji w zaściankowym miasteczku w Stanach (lat 30. XX wieku, w ML 60.). Tutaj większe podobieństwa się kończą, ale nie będę też opisywał wszystkiego w porównaniu do "Lat" - trzeba znać umiar.
Już sam wstęp wprowadza w konsternację specyficznym sposobem narracji, ale zaraz potem otrzymujemy główną część historii. Powoli zostajemy wprowadzeni w kontekst wydarzeń, poznajemy ludzi oraz otoczenie. Przez pierwszą połowę książki wydarzenia toczą się doprawy powoli, momenty pchające wątek delikatnie do przodu są zbyt mocno od siebie oddalone, jednakże przyjemny styl i ciekawość uprzyjemniają oczekiwanie. Muszę oddać autorowi świetne zrealizowanie opowieści pod tym względem, że w pewnych momentach czułem po prostu obrzydzenie w odniesieniu do występków jednej postaci (i nie, flaki nie lały się cysternami). Później aspekt ten nabrał niezłego impetu, a i częstotliwość istotnych wydarzeń również wzrosła.
Najzwyczajniej w świecie podoba mi się przedstawienie postaci bohatera oraz babci, ich słabości oraz całej otoczki, która skutecznie pozwala się w opowiadaną historię wczuć.
Książka bardzo dobra, jednakże nie jest to kaliber "Magicznych lat", tak więc musi zadowolić się mocną ósemką.
Polecam dla tych, którzy chcą przeczytać "horror" przyziemny, z małomiasteczkowym klimatem.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #vesper #horror
ac6bc4a1-3d81-446f-a955-499582171391

Zaloguj się aby komentować

601 + 1 = 602

Tytuł: Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze
Autor: Łukasz Lamża
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 224
Ocena: 7/10

Prywatny licznik: 20(7817).

"Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze" to książka, która wciąga czytelnika w fascynujący świat pseudonauki. Autor zręcznie analizuje zjawiska, które z jednej strony wydają się absurdalne, ale z drugiej przyciągają rzesze zwolenników na całym świecie. Jak sam zapowiada stara się zrozumieć motywacje zwolenników omawianych teorii, niestety w niektórych rozdziałach jest to calkiem pominięte. Przeanalizowane są techniki manipulacji, które wydają się bardzo podobne w wielu z omawianych zagadnień.
"Światy równoległe" to ciekawa pozycja dla każdego, kto interesuje się granicami nauki i pseudonauki. Autor skutecznie ukazuje, jak ważne jest zachowanie zdrowego rozsądku i sceptycyzmu w obliczu popularnych, lecz wątpliwych teorii.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
d7a2d3a9-a1bb-4d48-bc01-9ba4e740d636
Wrzoo

@Piesek Rozdział o różdżkarzach mi się najbardziej podobał. xD

Piesek

@Wrzoo a mi chyba najmniej, bo odbiegal od formy :)

TRPEnjoyer

Ale okładkę to ma świetną.

Zaloguj się aby komentować

600 + 1 = 601

Tytuł: Dzień tryfidów
Autor: John Wyndham
Kategoria: Fantasy, science fiction
ISBN: 978-83-799-8168-7
Liczba stron: 256
Ocena: 10/10

"Billowi Masenowi wydaje się, że ma pecha. Cały świat zachwyca się spektakularnym deszczem meteorów, a on leży w londyńskim szpitalu z porażonym wzrokiem. Gdy jednak zaniepokojony zniknięciem personelu zdejmuje bandaże, okazuje się, że może się uważać za szczęśliwca – tylko on i garstka innych osób wciąż widzą."

Wciąga jak cholera kilka dni i przeczytana co z reguły zajmuje mi kilka tygodni. Kompletnie nie wiedziałem o czym jest

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
#czytajzhejto
a06e7b38-a834-49b3-b5ef-b8884de5d80d
pol-scot

@SuperSzturmowiec dychy bym nie dał...

SuperSzturmowiec

@pol-scot ja też ale co mi szkodzi. Ale ani przez chwile mnie nie nudziła więc mogę dać

Zaloguj się aby komentować

599 + 1 = 600

Tytuł: UnDivided
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Simon & Schuster
Liczba stron: 384
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/215034/undivided

Czwarta część serii "Podzieleni", w której nastolatki można przeznaczyć na podzielenie, czyli rozbiórkę na organy i części jako kompromis aborcyjny. Jest to jednocześnie finalny tom głównego wątku tej serii.

Jak zwykle bywa w takich seriach dystopijnych, w ostatnim tomie mamy kulminację wydarzeń. Wyjaśniają się wszystkie tajemnicze wątki (choć przedsmak tego mieliśmy już w tomie trzecim), udaje się odnaleźć alternatywę dla dzielenia na organy, rozpoczynają się protesty... A oprócz tego mamy intrygującą wizję czarnego rynku handlu organami oraz powroty bohaterów znanych z pierwszych dwóch tomów.

Szkoda, że autor nie rozwinął wątku burmese Dah Zey, którzy mieli być absolutnie najgorszym złem, jeśli chodzi o czarny rynek, i bardzo uciął wątek głównego czarnorynkowego złola w tej serii. A szkoda, bo to miało spory potencjał.
Liczyłam też trochę na inną końcówkę, bardziej w stylu "Kosiarzy".

Tym niemniej, w tym tomie było parę momentów, które mnie zaskoczyły, co jest zawsze na plus. Oznacza to, że powieść nie jest aż tak sztampowa.

Prywatny licznik (od początku roku): 35/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #ksiazka #youngadult
Wrzoo userbar
15ccf61e-3bef-4c41-95c5-1e9251459740

Zaloguj się aby komentować

598 + 1 = 599

Tytuł: Atlas Śródziemia
Autor: Karen Wynn Fonstad
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i Sp-ka
Liczba stron: 224
Ocena: 7/10

Wracamy po krótkiej przerwie do Śródziemia. Tym razem najpiękniejsze opracowanie książek Tolkiena jakie miałem w ręce. 

Mamy w tym przypadku do czynienia, jak sama nazwa wskazuje, z atlasem świata stworzonego przez mistrza Fantasy, od pierwszej ery do początku czwartej, czyli czasów po Powrocie Króla. Możemy prześledzić dokładnie jak ten świat się zmieniał, w jaki sposób katastrofy sprowadzane przez Valarów wpływały na kształt Ardy. Jedną z najlepszych rzeczy jest możliwość popatrzenia na mapie jak poszczególni bohaterowie podróżowali po całym świecie. I nie mówię tu tylko o postaciach z Hobbita czy Trylogii, ale również z Silmarillonu czy NO. W przypadku tych najpopularniejszych dzieł jednak mapy są dużo dokładniejsze, ponieważ można prześledzić podróż wszystkich bohaterów dosłownie z dnia na dzień. 

Oprócz map ze śledzeniem bohaterów opowieści Tolkiena mamy również przedstawione wszystkie najważniejsze krainy. Na szczególną uwagę zasługuje to, że autorka atlasu opisuje całą geomorfologię terenu razem z procesami które doprowadziły do powstania takiego ukształtowania terenu. Pokazuje to ogrom pracy jaką musiała wykonać oraz oczywiście kunszt Tolkiena bo wszystko ma sens w związku z historią całej Ardy. 

O samym wydaniu już kiedyś pisałem ale w kilku słowach. Prześliczny, ale z dwoma minusami. Brak obwoluty oraz brak jakiegoś nawiązania do serii Władcy Pierścieni z wydawnictwa. duży minus, książka dużo lepiej by wyglądała na półce.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo #lotr
94d2b1c9-8a81-4575-ad87-91c462e95313

Zaloguj się aby komentować