#australia

4
153
#memy #heheszki #australia
radidadi userbar
fec4b40f-2b86-446d-abf4-525d05cf58d9
motokate

ja jestem niepewny ale możliwe że chodzi o to że w Australii żyją do góry nogami. ale czy jest coś jeszcze?


@Rudolf Raczej, że kangury poruszają się, skacząc. EDIT: dobra, refleks szachisty, to już ktoś napisał.

Srajto

Skocz po piwo hłehłehłe

banan

@radidadi nie popukał a poza tym zdjęcie jest do góry nogami

Zaloguj się aby komentować

Z #ciekawoski #australia wiadomo wszystko chce ciebie zabić.
Tam nie ma, że coś jest zwyczajnie. Wszędzie czai się zagrożenie.
Np: Taka ich wersja naszej pokrzywy Dendrocnide moroides zwana Gympie-Gympie jest z automatu najbardziej parzącą rośliną świata.
Ból po podrażnieniu utrzymuje się nawet dziewięć miesięcy! Żeby nie było łatwo, nie da się tej pokrzywy naparzać kijem jak u nas robiło to się w młodości z naszymi pokrzywami. Nie, nie, nie. Ta szatańska roślina poparzy przez ubranie i nie trzeba nawet wejść z nią w bezpośredni kontakt, ponieważ wystarczy nieco dłużej zatrzymać się przy roślinie by doszło do podrażnienia dróg oddechowych. Suche liście unoszone przez wiatr, są także szkodliwe a są przypadki podrażnienia nawet przez 100 letnie zasuszone okazy.
Liście i gałązki, a także owoce pokryte, są włoskami zwanymi trichomami. Ich koniuszki zawierają dużo krzemionki, co powoduje ich łamliwość. Trichomy wypełnione są substancjami– niezwykle skomplikowanymi pod względem budowy chemicznej neurotoksynami, które zachowują swoje toksyczne właściwości przez lata.
Neurotoksynę wypełniającą trichomy nazwane moroidyną. Jest o peptyd dwucykliczny złożony z ośmiu aminokwasów i zawiera dosyć nietypowe wiązanie C-N między tryptofanem a histydyną. Stąd ta jadowitość.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Dendrocnide_moroides
8088b390-cfb9-4bbe-9cbd-f3a6de56f1b7
Kubek

@ErroL i po co takie gowno jest

3lfka

@Kubek no i po co taka menda rośnie Halinka

Tzar1991

Chyba jednak wole trichomy z THC w środku ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dzień dobry Zapraszam podróżujących Tomków i Kasie do przydługiego wpisu o kilkutygodniowym roadtripie po Australii, może przydadzą się moje przemyślenia komuś kto w przyszłości sam chciałby się na podobną wycieczkę zdecydować.
Dwa tygodnie temu zakończyliśmy z mężem naszą nieco ponad dwumiesięczną przygodę w Australii. Za nami kilkanaście tysięcy przejechanych kilometrów, setki godzin w samochodzie, bliskie spotkania z pająkami, wężami, termitami i zwyczajnie super przygoda. Trasę planowaliśmy na bieżąco, mając tylko mniej więcej w głowie ogólny kierunek.
Wycieczkę, jak widać na załączonej bardzo przybliżonej trasie, rozpoczęliśmy w Perth, od kupna samochodu. Czemu kupno, a nie wynajem? Na dłuższe okresy cenowo różnice zaczynają się zacierać, a wynajem na tak długie trasy wiąże się często z dodatkowymi ograniczeniami, których się obawialiśmy - bardzo mało firm pozwala na przykład na wjazd wynajmowanym samochodem do Northern Territories w porze deszczowej. Stanęło więc na kupnie.
Formalności związane zarówno z zakupem jak i sprzedażą samochodu tak naprawdę trwały jeden/dwa dni. W obu przypadkach korzystaliśmy z usług dealerów samochodowych, którzy w naszym imieniu zajęli się wszystkimi koniecznymi procedurami. Dziesięcioletni Nissan Pathfinder z napędem na cztery koła kosztował nas ok. 22k AUD, sprzedaliśmy go dwa miesiące później za ok. 16k AUD, po przejechaniu całego kontynentu i rozwaleniu zawieszenia xD (które naprawialiśmy w trasie).
Bardzo ciężko tak długą i intensywną wyprawę streścić w kilku akapitach, opowiem więc pokrótce o największych zaskoczeniach i najciekawszych miejscach. Na pewno z całego serca i bardzo gorąco polecam każdemu potencjalnemu podróżnikowi odbicie od typowo turystycznej trasy wzdłuż wybrzeża zahaczającej o największe trzy miasta Australii i wybranie się czy to wgłąb lądu na egzotyczny outback, czy to na daleką, tropikalną północ, z termitierami ciągnącymi się przez setki kilometrów wzdłuż drogi, rzekami pełnymi krokodyli i tropikalnymi lasami deszczowymi. Zgodnie z mężem uznaliśmy tę część wyprawy za najciekawszą i najbardziej fascynującą. Naprawdę sporo już roadtripów mamy za sobą, ale przejazd między Adelaide a Darwin i dalej do Daintree to jedna z najciekawszych wypraw, jakie do tej pory odbyliśmy.
Ostrzegani byliśmy o setkach nudnych kilometrów ciągnących się w nieskończoność przez pustynię, ale tak zupełnie szczerze, dużo nudniejsze wydawało mi się obijanie się od jednego turystycznego miasteczka na wybrzeżu do drugiego, niż przejazd przez australijski outback, wielką, słabo zaludnioną pustynię, z jej ekstremalnymi temperaturami, egzotyczną fauną i florą, wszechobecną kulturą aborygeńską (w różnych formach... gdyż obecnie stanowią oni dość uporczywy problem w centralnej i północnej Australii ze względu na wysoką przestępczość), praktycznie zerowym kontaktem z cywilizacją, co objawiało się chociażby nagminnym brakiem jakiegokolwiek zasięgu telefonicznego przez większość trasy, czy przejechanymi setkami kilometrów bez natknięcia się na jakąkolwiek ludzką osadę po drodze.
Ratowaliśmy człowieka, który utknął na pustyni bez paliwa, spaliśmy w miasteczku w połowie zbudowanym pod ziemią ze względu na ekstremalne temperatury na powierzchni, spędziliśmy noc na walce z latającymi termitami atakującymi nasz wynajmowany domek, odwiedziliśmy sierociniec dla kangurów, pływaliśmy po rzece pełnej krokodyli i przede wszystkim poznaliśmy mnóstwo przyjaznych i pomocnych ludzi po drodze. Naprawdę z całego serca polecam tę mniej odwiedzaną część Australii, fascynująca przygoda.
A żeby nie było tylko tak słodko i różowo to tylko wspomnę, że internet w Australii jest poniżej krytyki, i to nie tylko w jej słabo zaludnionych częściach, ale, co było dla nas największym szokiem, nawet w centrach większych miast. Muszę też wspomnieć, że do tej pory w trakcie całego życia nie widziałam tylko karaluchów co w ciągu kilku tygodni pobytu tutaj, czy to bezceremonialnie włażących do mieszkania przez wszelkie możliwe szczeliny w centrum Sydney, czy to nieraz dziesiątkami wylegających na ulice w mniejszych miasteczkach.
Na szczęście pozostałe część australijskie fauny była dużo ciekawsza, wystarczy oddalić się nieco od największych miejscowości by bez problemu i w sporych ilościach spotkać kangury, koale, emu, ogromne jaszczurki, czy też wszelkiej maści tropikalne ptaki i owady.
Wszystkie opisane powyżej rzeczy to oczywiście wyłącznie moje wrażenia po kilku miesiącach spędzonych tutaj, wielu rzeczy nie widzieliśmy czy też nie zwiedziliśmy tak dogłębnie jak chcielibyśmy przez ograniczony czas. Tym niemniej, jeśli ktoś potrzebuje porady w kwestii zorganizowania takiej wyprawy lub ma inne pytania to chętnie odpowiem.
My tymczasem rozpoczynamy kolejny kilkumiesięczny trip, tym razem po Nowej Zelandii
#podroze #podrozujzhejto #ciekawostki #australia
c1242da4-2762-441f-b7e6-d6410766fd71
8efe2f8f-12e6-42f1-8648-d0cea18193bb
3e701138-f14e-47e7-96c1-c7a1c2bdcccc
c197ff72-b370-4f1a-842b-f9717cc3fe8b
fee3b491-8cb7-44d6-b638-1efeba2c2725
otik

Jaki mniej więcej jest koszt takiej wyprawy na miejscu?

Sniffer

Bardzo fajny wpis, ale aż przydałoby się więcej smaczków i szczegółów


Zazdroszczę długiej wyprawy! Robicie sobie gap year, dorabiacie zdalnie kiedy trzeba, czy po prostu macie komfort niepracowania?


Przyjemności w Nowej Zelandii! Jest absolutnie przepiękna i chciałbym tam kiedyś wrócić, albo nawet zamieszkać

Zaloguj się aby komentować

W lesie deszczowym północnej Australii znaleziono ropuchę laskową, tak olbrzymią, że funkcjonariusze zajmujący się dzikimi zwierzętami myśleli, że jest sztuczna. Okaz "potwora" jest sześć razy większy od przeciętnej ropuchy, waży 2,7 kg i może pobić rekord świata.
<br />
https://twitter.com/QldEnvironment/status/1616211790832226307?t=gTfGnAjjXoxMg3OZT_NHIw&s=19
Ale bydle, a teraz wyobraź sobie, że coś takiego skacze ci na głowę ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)
#ciekawostki #zwierzaczki #australia
b0118d0c-d939-439d-b21d-f4041ccdf441
Lachon

@tellet można powiedzieć że mogli z niej mieć nie żabie udka a UDŹCE ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

GrindFaterAnona

@tellet jak byla szkodnikiem to zabili, proste

zwykly-bitmejker

@tellet nie popadaj w bambinizm

Zaloguj się aby komentować

Piosenka o ptaszkach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
https://www.youtube.com/watch?v=mO-OpFjHRbE
#muzyka #heheszki #zwierzaczki #australia
Dalmierz_Ploza

Pierwszy raz słyszę o Ibisie, ciekawe.

krokodil3

@Dalmierz_Ploza Niedawno odkryłem, że w Australii jest taki pojebany ptak i zacząłem oglądać filmy stamtąd z nimi. Trochę mnie to wciągnęło ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽

pawelczi

@krokodil3 takie nasze mewy. W Holandii w porcie gdzie kutry rozładowywuja odstraszają je petardami hukowymi.

Zaloguj się aby komentować

krokodil3

@tomasz-frankowski spróbuję znaleźć, bo mnie też ciekawi

krokodil3

@tomasz-frankowski tutaj oryginalny reportaż ale tylko 30 sekund ma, dłuższego nie widziałem

https://www.youtube.com/watch?v=uSe71lrfvHk

Zaloguj się aby komentować

W 1975 roku australijska telewizja ABC zebrała śmiałków, którzy wyposażeni w worek otrębów, noże, siekiere, latarkę, garnek i kawałek sznurka mieli przetrwać dwa tygodnie w dziczy*. Jest to prawdopodobnie pierwszy program telewizyjny, który zapoczątkował bardzo popularne obecnie reality shows typu "survival". Polecam serdecznie.
*tak serio to posiadłość, na której się znajdowali przez ten cały czas, bez dostępu do technologii i pomocy "z zewnątrz".
http://www.youtube.com/watch?v=cVqQjVQ15Fk

Zaloguj się aby komentować