Zdjęcie w tle
Podróże

Społeczność

Podróże

380

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
PKP intercity to porządna firma. Mimo 4 przesiadek nie spóźniłem sie na żaden pociąg. Wszystkie były poprostu opóźnione. XD
#pociagi #pkpintercity

Tak, to ten śnieg je spowolnił. Całe 5 cm i 0°C.
Cybulion userbar
65ffc491-e06e-4700-8aa3-ef83e162b2fb
Cybulion

Na zdjeciu IC 75103 Drwęca na rozkopanym dworcu w Ostródzie. Ten akurat oznaczony jako Awaria Taboru ruszył z poznania 20 min za późno. Dzieki temu że w Ostródzie działa tylko jeden tor - opóźnił pociąg IC57100 Ukiel o 9 min xD.

Nadal jednak obstaje przy swoim - placac za bilety 20-30 zł - bede jeździł po Polsce pociągami. Chociaż jest wesoło, i zawsze jest ta niepewność, adrenalinka.

kodyak

4x "Za opóźnienia przepraszamy" a teraz pora na csa

Cybulion

@kodyak "dojechal pan? Dojechal, to po co ta awantura"

Fritzowski

Rozumiem złość, że pociągi są opóźnione. Tylko zawsze jest jakieś ALE. Pracuje na kolei i rozumiem często skąd są te opóźnienia. 1 stycznia, nasz pociąg towarowy stał w polu 7 godzin. Szlak był zablokowany. Nasz maszynista, przejechał gościa. Mógłbym opowiedzieć

kodyak

@Fritzowski te ale pojawia się każdego dnia w każdym pociągu. Nie pamiętam w sumie kiedy odjechałem o czasie do tego stopnia że 10 min wliczam na start że się spóźni.


Nawet jak pociąg wie że jest spóźniony i próbuje jak najszybciej odjechać ze stacji i tak ciągle traci i się spóźnia.

Cybulion

@Fritzowski zawsze cos, 4/4 opoznione. Chlopie jezdze po polsce tymi pociagami jak idiota i na ostatnie 25 pociagow nie opoznione mialem jedynie te z KD. Intercity od sierpnia mam zawsze opóźniony. Zawsze.

Zaloguj się aby komentować

Nieironiczne polecanie #zakopane na święta jest normalne czy jednak popierdolone?

#podroze
4301fcfd-f7b5-42f4-a3d3-11b965a08a99

Zakopane

88 Głosów
moderacja_sie_nie_myje

@Deykun Bardzo bezpiecznie, gwarno, jest na co wydawać kasę, dobre restauracje i baza noclegowa, przepiękne góry, można długo wymieniać.. Można w weekend wydać tysiaka i dobrze spędzić czas a można i wydać 20k, ceny jak na tak oblegane miejsce nie są wbrew pozorom chore.

jajkosadzone

@DiscoKhan

Zakopane nawet jak na warunki europejskie jest bardzo drogie.

Tak samo polskie morze- jezeli chcialbys miec to samo co np. w Turcji czy Egipcie- byloby duuuzo drozej.

O pogodzie nie wspomne- w Polsce zawsze sa dni gdy pada czy sinice w morzu.

DiscoKhan

@jajkosadzone na święta Egipt albo Turcja? Zupełnie o czym innym rozmawiamy, ja pisałem o zimowym kurorcie w górach gdzie można jednak poczuć tą jarmarczną, świąteczną atmosferę. To co napisałeś to inna kategoria.


Zakopane to raczej konkuruje ze Słowacją, Czechami, Szwajcarią, Austrią czy Pirenejami. O czym innym w ogóle myślimy. Zaś jak ktoś woli taką tłoczną, śwarną atmosferę to Czechy i Słowacja są gorsze.


Polskie morze to jest oddzielny temat. No ja akurat mam rodzinę tam także nie narzekam, bo ja nawet normalnie w hotelach biorę ze sobą matę do spania, bo łóżka są dla mnie za miękkie także jakiś kąt do spania i dobre żarcie, bo ciotka fenomenalnie gotuje... No mam trochę inną perspektywę niż normalna xd

jajkosadzone

Nie zrozumielismy sie- zarowno Zakopane w porownaniu do konkurencji zagranicznej w zimie jest drogie.

Tak samo Sopot czy Jurata w porownaniu do wakacji w Egipcie czy Turcji.


Polska jest drogim krajem na wakacje

Helpdesk

Bardzo drogim- tydzień nad bałtykiem czy tydzień w Turcji oto jest pytanie

Zaloguj się aby komentować

Po niespiesznym dniu spędzonym nad jeziorem Humantay, kolejny miał by już nieco bardziej wymagający. 20 kilometrów do przejścia, z łącznym podejściem niby tylko 1200 metrów w pionie, ale za to z dotarciem na wysokość ponad 4600 metrów nad poziom morza, gdzie znajduje się przełęcz Salkantay - najwyżej położone miejsce na całej trasie tego trekkingu. Po osiągnięciu przełęczy miało już być z górki i to dosłownie - wioska Challuay, w której planowałem zatrzymać się na kolejny nocleg, mieściła się na 2600 m.n.p.m.

Poranek na campingu w Soraypampa był rześki. Po śniadaniu zarzuciłem plecak na plecy i ruszyłem w stronę przełęczy. Było chwilę przed 8 rano i szlakiem już podążało kilkanaście osób, w większości członkowie dwóch grup zorganizowanych. Niezależnych piechurów była garstka.

Opuszczając wioskę zauważyłem, że podąża za nami pocieszny pies. Wyglądał na bardzo zadowolonego, że ktoś go zabiera na spacer. Gdy oddaliliśmy się już dobry kwadrans od ostatnich zabudowań, przewodnik jednej z grup zaczął namawiać psa na powrót do wioski. Pies jednak nic sobie z tego nie robił i lazł za nami. Przewodnik w końcu wzruszył ramionami i cała grupa wraz z psem pięła się w górę kolejne metry. Niektórzy z turystów podejmowali jeszcze próby wskazania mu drogi powrotnej, ale sam też już w końcu przestałem obserwować sytuację - przełęcz czekała.

Po pewnym czasie wysforowałem się na samotne prowadzenie. Nie żebym za wszelką cenę chciał być pierwszą osobą na przełęczy, ale też nie czułem zmęczenia, więc gdy inni robili krótkie przerwy, ja cały czas szedłem przed siebie.

Po prawie dwóch godzinach podchodzenia trafiłem na nieco bardziej płaski, trawiasty teren, na którym spoczywało kilkanaście wielkich głazów. Okolica była na tyle urokliwa, że mimo wciąż dużych pokładów energii i bliskości samej przełęczy, postanowiłem się zatrzymać i porozkoszować widokami. No i oczywiście wleźć na jeden z tych głazów. Nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił - zawsze jak widzę jakieś trudne do wdrapania się miejsca, włażę na nie. Im bliższy granicy moich umiejętności problem do pokonania, tym lepiej. Zazwyczaj kończy się to tak, że zaraz po wejściu myślę sobie - ufff, udało się, ale do cholery jak ja stąd teraz zejdę Tak było i tym razem - widząc moje zmagania podczas zejścia, dwóch przechodzących obok piechurów zaoferowało mi pomoc, naprowadzając moją stopę na malutki stopień, którego nie sposób było dostrzec schodząc. Teoretycznie mogłem po prostu zeskoczyć ma ziemię z wysokości półtorej metra, ale podłoże nie było całkowicie równe i trochę się obawiałem, że mogę sobie skręcić kostkę. Kiedyś mnie pewnie los pokara za takie pomysły.

Ostatecznie na boulderowym biwaku spędziłem blisko godzinę, dając się wyprzedzić kilkudziesięciu osobom. W końcu ruszyłem na przełęcz i po kwadransie stałem pod tabliczką wskazującą na wysokość 4629 m.n.p.m. Widoki stąd były dość surowe - księżycowy krajobraz skał poddawanych erozji od setek tysięcy lat, nad którymi górowała ośnieżona sylwetka Nevado Salkantay - szczytu pnącego się na wysokość 6271 m.n.p.m., którego pozostająca w cieniu masywna ściana zrobiła złowrogie wrażenie.

Zanim rozpocząłem mozolne schodzenie w stronę wioski, postanowiłem jeszcze zaufać mojej mapie w telefonie, która sugerowała obecność niewielkiego stawu tuż obok. Wystarczyło nieco odbić od głównego szlaku i zrobić około półgodzinną pętlę. Ostatecznie okazało się, że żadnego stawu nie było (przynajmniej nie o tej porze roku). Również szlak tak na dobrą sprawę nie istniał - szło się po prostu po wielkich kamieniach na azymut, sprawdzając co parę chwil na telefonie, czy zbacza się z trasy czy nie. Czy było to dobrze zainwestowane pół godziny - pewnie nie, ale nie zamierzałem się tym przejmować.

Zejście w stronę Challuay było dość monotonne i znacznie mniej urokliwe widokowo niż podejście na przełęcz. Podsłuchałem przechodzącego obok przewodnika, że oto niedługo zejdziemy na poziom dżungli i będzie się ona ciągnęła aż do samego Machu Picchu. Mi osobiście słowo dżungla kojarzy się z absolutnie tropikalnymi warunkami, tymczasem przed nami po prostu od pewnego poziomu zaczynał się teren zalesiony, ale ok.

Schodzenie do wioski zajęło mi jakieś 2,5 godziny. Łącznie całą trasę przewidzianą na ten dzień udało się przejść w 6 godzin, wliczając godzinę na biwakowanie i pół na ten odrobinę bezsensowny detour. Czyli właściwie na dużym luzie i bez spiny (zapewne dzięki wcześniejszej dobrej aklimatyzacji).

W wiosce byłem pierwszym tego dnia piechurem. Bardzo łatwo zlokalizowałem kemping, składający się z kilku budynków i przestrzeni na rozbijanie namiotów. W głównym budynku mieściło się bardzo kilka prostych pokoi z dwoma łóżkami i do jednego z tych właśnie pokoi mnie zakwaterowano. Bardzo żałuję, że nie zrobiłem ani jednego zdjęcia budynków i pokoju - wtedy wydawało mi się to absolutnie niegodne uwagi, ale teraz wspominam, że miało swój smaczek. Pokoiki były bardzo małe - łóżka, zajmowały jakieś 80% przestrzeni. Poza tym było tam niezbyt szczelne okno, podłoga z nieheblowanych desek, wiszący na rozizolowanym kablu kontakt i tyle. Obsługa kempingu (peruwianska rodzina z małymi dziećmi) mieszkała jeszcze skromniej - jeśli dobrze pamiętam, ich "komnaty" nie miały nawet okien, a jedynie duży otwór w ścianie. Psiakrew, że też nie robiłem zdjęć! Z drugiej strony, nie jestem typem człowieka, który robi fotki innym ludziom i warunkom w jakich żyją, bo uważam, że może to być trochę niegrzeczne.

Kemping miał do zaoferowania ciepły prysznic (płatny 10 soli), dostęp do WiFi (również 10 soli), piwo (ceny nie pamiętam) i oczywiście kolację oraz śniadanie. Skusiłem się na wszystko poza ciepłym prysznicem . Miałem uzasadnioną potrzebę kontaktu z domem, więc po uiszczeniu opłaty, zobojętniała Peruwianka z kempingu wzięła mój telefon i wpisała na nim hasło do WiFi (żebym przypadkiem nie podał tego hasła innym turystom za darmo ).

Gdy tak surfowałem po internecie, zbliżyła się do mnie mała, umorusana dziewczynka - córka jednej z osób zawiadujących kempingiem. Początkowo trzymała się na dystans, jakby obawiając przybysza o nietypowym dla niej wyglądzie, ale ostatecznie ciekawość zwyciężyła. Podpełzła z pustą butelką po Coca Coli, którą od kilku minut się bawiła i kontynuowała jej sensoryczną eksplorację trzymając ją na moich kolanach. Zastanawiałem się, czy za chwilę nie przybiegnie jej matka i nie zabierze jej ode mnie (czy to obawiając się mojego złego wpływu na jej dziecko czy też żeby oszczędzić mi zawracania gitary, gdy się relaksowałem), ale nic takiego nie miało miejsca. Dziewczynka sama po kilku minutach przeniosła się w inny rejon podwórka.

Po jakimś czasie na kemping zaczęły docierać inne osoby, wliczając tych, z którymi spędziłem wcześniejszą noc w baraku w Soraypampa. Poza tym pojawili się też tragarze większych grup zorganizowanych, którzy rozkulbaczyli osiołki i zaczęli rozbijać namioty. Nagle wśród tej całej krzątaniny zauważyłem psa - tego samego, który rano towarzyszył nam na pierwszych kilometrach trasy. Czyli jednak dotarł aż tutaj! Wkrótce czworonożnego przybysza dostrzegły miejscowe burki, które natychmiast podbiegły do niego z zaciekawieniem i nieco agresywnie terytorialnym nastawieniem. "Nowy" zdawał sobie sprawę, że jest jedynie intruzem i wyraźnie dawał znać, że uznaje ich wyższość i przewodnictwo. Po chwili zapanował spokój. Zastanawiałem się, co dalej będzie z tym psem i czy to norma, że kundelki wędrują sobie ot tak z jednej wsi do drugiej, towarzysząc turystom. No i kto o nie później dba? Jak zdobywają pożywienie?

A propos pożywienia - byłem już całkiem głodny. Od śniadania miałem okazję posilić się jedynie batonami zbożowymi i galaretkami energetycznymi - na dostarczenie cukru i elektrolitów podczas wysiłku to wystarczało, ale zdecydowanie chciałem zjeść coś konkretniejszego. Na szczęście zbliżała się już pora wydawania zakupionej wcześniej kolacji. Nie pamiętam już co to było (chyba ryż z czymś tam), ale udało się trochę posilić. No właśnie - trochę. Gdy więc do niewielkiego budynku stanowiącego kuchnię weszli poznani wcześniej Francuzi i zaczęli gotować wielki gar makaronu z sosem, zaczęła mi lecieć ślinka. Swoją drogą podziwiam ludzi, którym wędrując chce się nie tylko targać ze sobą jedzenie do ugotowania, ale też stać przy garach i pichcić.

Nakladali sobie naprawdę wielkie porcje i gdy już każdy z nich miał przed sobą górę makaronu, jeden z nich odezwał się do mnie i siedzącej obok Holenderki:

- Macie ochotę? Zostało nam jeszcze trochę w garnku, a szkoda, żeby się zmarnowało.

Dziewczyna podziękowała twierdząc, że już się najadła, ale ja z wielkim zadowoleniem skorzystałem z oferty. Po chwili gigantyczna porcja makaronu wylądowała i na moim talerzu. Pomyślałem, że nie ma szans, abym to zjadł, ale ku mojemu zdziwieniu - wciągnąłem całe. Najwyraźniej organizm potrzebował kalorii. W podzięce za poczęstunek zaoferowałem swoje usługi przy zmywaniu, z czego Francuzi skwapliwie skorzystali. Zmywać nawet lubię, a i tak po zmroku nie było tam nic ciekawego do robienia

Po tak obfitej kolacji byłem gotów do spania. Robiło się coraz chłodniej, więc możliwość rychłego wpełznięcia pod kołdrę była bardzo kusząca. Okazało się, że w pokoju jestem sam - mimo wielu nocujących na kempingu turystów nie musieli nikogo dokoptować do mnie. Można więc rzecz, że spałem w warunkach premium Prawdziwe luksusy czekały na mnie na kolejnym noclegu, ale o tym w następnym wpisie, już w 2024 roku.

#polacorojo #podroze #peru #salkantay #mojezdjecie
ca8a43f8-e325-486d-b8bb-b0175020abcc
ad8a4dbc-b4d7-455c-a692-d79d2c727086
d7916b77-66ef-4661-9b36-f951c2df3dd2
7b249fc4-1a1c-42ab-9aa3-b395cfe5c38e
3e0b6170-2b77-497f-b58c-f5cd680a0f14
madnesh

Bardzo przystępnie opisujesz swoje przeżycia, nie masz ochoty napisać książki? Tak lekko się to czyta. Ale co z psem? Wyruszył z wami, a dalsze losy nieznane

Sniffer

@madnesh przyjemnie się czyta, ale chyba nie do końca Fakt dotarcia psa do kolejnej wioski jest uwzględniony w tekście


Dziękuję za miłe słowa! Żeby książkę pisać, to bym chyba musiał być strasznym megalomanem, bo z tym grafomaństwem to ledwo się na hejto nadaje

madnesh

@Sniffer masz mnie. ale jakbyś zrobił z takich historii choćby ebook to bez zastanowienia nagrałbym ojcu do czytania

Opornik

@Sniffer Fajna mgiełka.

Pjerun_Uognisty

@Sniffer brałeś san Pedro?

Sniffer

@Pjerun_Uognisty nie, za późno się zainteresowałem tematem

Zaloguj się aby komentować

Buduje plan na przyszly rok.
No i zaczyna to wygladac bardzo ciekawe.
Szczegolnie ta Burma i Uzbekistan.

Z jakim wyprzedzeniem planujecie swoje wojaze?
I jakich narzedzi uzywacie do dokumentacji :)?
e132adea-db43-4bf9-a78d-306ca33d558b
koszotorobur

@paddyzab - a to Polacy w ogóle podróżują?

paddyzab

@koszotorobur slysze polski w wiekszosci miejsc w jakich laduje, jasne ze mniej niz holenderski czy niemiecki.

nadal tak sformuowany sad kategoryczny jest bardzo latwo falsyfikowalny.

Kanciak

@koszotorobur akurat Polaków i ruskow spotkasz wszędzie

Wlacza

Na Toola i do Uzbekistanu mogę Ci towarzyszyć, wypasanę przemyślę, ale te maratony to daj spokój!

Wlacza

@paddyzab Cholera kuszące. Ile dni na miejscu?

cotidiemorior

@paddyzab co do Birmy to se może najpierw o wojnie domowej poczytaj, bo ostatnio się rozkręca coraz mocniej

paddyzab

@cotidiemorior no wlasnie dlatego w tym roku bo ta cholerna wojna sie w koncu ma skonczyc, czekam na to od lat.


Btw to jedno z badziej odjechanych video z poczatkow wojny jakie widzialem: https://www.youtube.com/watch?v=6r6vnSR0wbI

babeczka filmuje swoj workout a za jej plecami w obiektywie armia dokonuje przewrotu wojskowego.

Zaloguj się aby komentować

Wynająłem samochód w Kolombo, mam na pamiątkę takie tymczasowe prawo jazdy. Nie polecam nikomu Sri Lanki jako pierwszego państwa z nie-zachodnim, delikatnie rzecz ujmując, podejściem do przepisów ruchu drogowego Jest jakaś masakra, ale idzie się przyzwyczaić

No ale jedzenie mają dobre i tanie, na zdjęciu śniadanie za jakieś 30zl (na dwie osoby)

#podroze #srilanka
956e10ee-8470-48d5-8c14-b8107d227e5d
Okrupnik

@Orzech sztućce weś na pamiątkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Moje podróżowanko w 2023
tl; dr; w 2023 noclegowałem się w 24 krajach #chwalosie

Celem było odwiedzenie 12 krajów (średnio jeden na miesiąc) - udało się, w 23 z 24 odwiedzonych byłem pierwszy raz. Łącznie 125 nocy poza krajem, w Polsce byłem 65.8% roku (w zeszłym roku 62.5%).

Flagi odwiedzonych krajów w 2023:
→  + 24
(z poprzednich lat: →  + 29)

Dodatkowy cel to być każdy pierwszy dzień pory roku za granicą i też się udało się:

  • Wiosna - Sztokholm
  • Lato - Tallinn , Kutaisi
  • Jesień - Wenecja
  • Zima - Podgorica

Żeby maksymalizować skakałem z kraju do kraju i ze skoków mam:
→  Barcelona → Berlin →
Wiedeń → Bratysława → Budapeszt → Antalya → Sztokholm →
Burgas → Kowno → Ålesund → Kopenhaga →
Tallinn → Kutaisi →
Skopje → Prisztina → Lublana →
Tirana → Edynburg → Quartiera → Bruksela →

Z samolotowych rzeczy to:

  • samolot z Estonii do Gruzji musiał lecieć przez Polskę i leciał północnym wybrzeżem Turcji żeby ominąć Białoruś i Ukrainę
  • na dwa dni przed wylotem z Kosowa dostałem informację, że samolot jest przesunięty o 24 godziny

Wpis z zeszłego roku: https://www.hejto.pl/wpis/moje-podrozowanko-w-2022-robilem-wykresy-caly-rok-to-sie-chwale-najdluzej-ciagie

Celi na 2024 brak, pewnie gdzieś pojadę, ale nie tak ekstremalnie jak w poprzednich latach.

[*] Islandia dopiero jutro

#podroze #podrozujzhejto #pieknodanych
4d47ee06-4273-4d6c-a233-17735d9582e8
1d5dfd90-1726-4560-895c-47b3d743967b
5ba87be3-c5e4-4e4c-926c-aea5e5db842e
2a25df5e-606a-4d71-aa10-4f9c7c290104
MasterChef

Raz polecialem w trasę Kraków - Praga - Majorka - Wiedeń - Kraków, to byłem zmęczony po tym tydzień xd

ciszej

@Deykun który kraj / miejsce wspominasz najlepiej i dla czego? Wszystkie podróże samolotem czy trafił się jakiś ciekawszy środek transportu?

Deykun

@ciszej 

który kraj / miejsce wspominasz najlepiej i dla czego?

Portugalia w listopadzie była super, w Polsce już śnieg, a u mnie było słonko.


Jeśli chodzi o widoki to Ålesund w Norwegii (zdjęcie) super, bo to są wysepki z górkami w okół, bardzo ładne. Miasto spłonęło 100 lat temu i centurm jest tak naprawdę zbudowane wtedy od nowa.


Z ładnych miast, bo architektura to odwiedziłem dużo znanych popularnych i nie ma co wybierać.


Prędzej bym wypunktował najgorsze. Z najmniej turystycznych stolic: Skopje, Tirana, Prisztina, Podgorica.


  • Skopje najładniejsze architektonicznie, jest monumentów i budynków fajnych dużo

  • Podgorica ma słusznie tytuł najnudniejszej stolicy świata, absolutnie nic do zobaczenia tam nie ma. Czarnogóra to trzeba jechać do Budvy na wybrzeże a nie stolicy

  • Europejski wajb w jakiej kolejności bym wpuszczał do EU: Tirana > Prisztina > Podgorica > Skopje.


Wszystkie podróże samolotem czy trafił się jakiś ciekawszy środek transportu?

Jak jest opcja nie samolotem to próbuję. Wiedeń -> Bratysława -> Budapeszt pociągami odhaczyłem.

08e8f507-7eb2-4f1f-8388-db867be56582
FoxtrotLima

@Deykun gratulacje! Zazdroszczę i podziwiam.

BTW w czym zrobiłeś taka fajna mapkę?

Deykun

@FoxtrotLima 

Konto Nomad List (dożywotni dostęp kosztuje $115): https://nomadlist.com/


Pozwala generować takie mapki:

https://nomadlist.com/@deykun?map_only=true&year=2023

Zaloguj się aby komentować

Silesianka: szlak wież widokowych na pograniczu polsko-czeskim

Szlak Silesianka obejmuje 34 wieże i platformy widokowe w Euroregionie Silesia. Odnajdziesz tu typowe, stalowe konstrukcje jak np. na Meandrach Odry, jak i nietypowe, wysokie wieże typu Bolt Tower w czeskiej Ostrawie. W Polsce wiele obiektów jest bezpłatnych, w Czechach, płatnych.

Zapraszam na film

Ceny niektórych czeskich obiektów
Bolt Tower w Ostrawie
200 koron = ~35zł

Wieża nowego ratusza w Ostrawie
80 koron = ~15zł

Platforma widokowa w Hradec nad Moravici
50 koron = ~9 zł

Więcej informacji u nas na blogu:
https://www.polskieszlaki.pl/szlak-silesianka.htm

#podroze #podrozujzhejto #polska #czechy #ciekawostki #polskieszlaki #wiezewidokowe #widoki
lukasz-piernikarczyk

Jeżeli chcesz być wołany, to spiorunuj ten komentarz - dopiszę Cię do listy. Piszę głównie o pięknych miejscach w Polsce!

lukasz-piernikarczyk

Wołam wszystkich zainteresowanych. 


@szon_konery @anabel2023 @MG78 @SzaloneWalizki @mateoaka @antekwpodrozy @WObiektywie @places2visit.pl @wposzukiwaniu @motokate @blackrei089 @wieczniewolni @e5aar @lukasz-latacz @Gamba @mariosky @zuchtomek @gingerowl @Slavica @jerekp @Moron @mhu @bbwieli17 @Tomekku @zielak @Ewcias @Budo @Sorokawojcie.ch @konski @smigool @pietroo89 @Aktezik @Sceptyczny_utracjusz @ostry_cien_mgly @kamil-bednarek-1 @wojtek_krks @Parezywek @pawcio__ @UjekWujek @HerrJacuch @Deirdreable @Wis @epsilon_eridani @Kremovka @Farmer111 @artur200222 @yoowki @Scoville @Berdonzi @Pirazy @Siejek @Ljopkelsej @ColonelWalterKurtz @UbogiKrewny @Danadel @Bajo-Jajo @Sebgat @bernsteinka @Bajo-Jajo @Piechur @Fausto

Piechur

W ogóle ten teren starej huty w Dolnych Witkowicach, gdzie jest Bolt Tower, to fajne miejsce do pochodzenia - jest niezły post-apokaliptyczny klimat, we mgle to musi robić mega wrażenie.

Wejście na sam teren jest bezpłatne, dodatkowo można kupić bilety do muzeów (praktycznie wszystkie stare sprzęty można dotykać i na nie wchodzić, spoko miejsce dla dzieci). Na wieżę chyba z wyprzedzeniem trzeba kupować bilety, bo jest mocno oblegana.

cc62fcc3-a649-4f27-95ae-d530d89263b7
3e9c95bf-6f7d-4d6b-84af-4a463a583e4d
fcfa06aa-dfbd-4cf1-9610-876817314c03
lukasz-piernikarczyk

@Piechur Zdecydowanie to miejsce zrobiło na nas największe wrażenie. Niestety nie zwiedziliśmy całego kompleksu, ale pewno warto tam wrócić.

Zaloguj się aby komentować

I cyk wreszcie wolne a w przyszłym tygodniu chyba będę się źle czuł, tzn na pewno będę się źle czuł bo bilet powrotny do Szkocji kupiłem dopiero na przyszłą niedzielę. Pora zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Jeśli znacie jakieś, a najlepiej kilka blisko siebie w lubelskim, podkarpackim, małopolskim, śląskim, łódzkim to wrzucajcie.
#polska #zwiedzanie #urlop #podroze
gawafe1241

@pol-scot najlepsze miejsce to własny dom, ciepły kocyk, dobry burgerek, gorąca czekolada i PS5, bez domowników po co gdziekolwiek jeździć? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

pol-scot

@gawafe1241 niektórzy na pewno się z tym zgodzą a niektórzy popukają w głowę, osobiście wybrałbym tylko gorącą czekoladę

gawafe1241

@pol-scot bo widzisz są ludzie gdzie będąc sam ze sobą czują się elegancko i znajdą sobie zajęcie choćby konsola a są ludzie gdzie będąc sam ze sobą dostają świra bo ONI MUSZĄ WYJŚĆ DO LUDZI ( ͡° ͜ʖ ͡°)

zgrzyt

@pol-scot w lubelskim to mam wrażenie że tylko Zamość jest ciekawy, Kazimierz przereklamowany, Lublin zwyczajnie brzydki

pol-scot

@zgrzyt w Zamościu byłem niedawno i podobało mi się, w Kazimierzu kilka razy, może faktycznie trochę przereklamowany ale w pobliżu jest pałac w Puławach, zamek i skansen po drugiej stronie rzeki i Nałęczów, w Lublinie dawno nie byłem i mam go na oku

Cybulion

@pol-scot lublin to ogrody botaniczne ale chyba zla pora na akurat ta atrakcje, masz jeszcze podziema do zwiedzenia na starowce - zaczynasz przy trybunale stanu

Wieża trynitarska

Na zamku kaplica i wieża zamkowa

I może browar na Grodzkiej skoro starówka

moderacja_sie_nie_myje

@pol-scot Na podkarpaciu Zamek w Łańcucie jest przekozacki i w Krasiczynie też. Jak lubisz bunkry to w okolicach Przemyśla w cholerę ich jest ale większość to ruina do kwadratu. Jest szlak architektury drewnianej, takie kilkusetletnie drewniane cerkwie rozsiane po całych Bieszczadach, widokowo np. Bezmiechowa wymiata. W małopolsce to wiadomo, Kraków możesz sobie zwiedzić, jest szlak orlich gniazd, takie zameczki ciągnące się przez dwa województwa. Ciężko polecać coś jak nie napisałeś co Cię interesuje.

pol-scot

@moderacja_sie_nie_myje Łańcut i Krasiczyn zaliczone, podobnie szlak orlich gniazd, w Przemyślu nie byłem ale na pewno się wybiorę tylko podejrzewam że lepiej byłoby to zrobić latem; interesuje mnie prawie wszystko: zamki, muzea, skanseny, bunkry, kościoły, ruiny...

moll

@pol-scot w zwierzyńcu Perła udostępnia browar do zwiedzania

Zaloguj się aby komentować