#andora

0
5
Tego dnia miałem w planie lżejszy spacer, bo chciałem dać odpocząć nogom. Czułem się świetnie, ale odpoczynek też im się należy. Ostatnie dwa dni pokazały, że nie mam co się łudzić, że zaplanowane trasy będę mógł jakkolwiek zrealizować, więc postanowiłem spokojnie do tego podejść. Pojadę na miejsce i zobaczę, jak to wszystko wygląda, a potem zdecyduję, co dalej. Jadąc w stronę mojego celu, na 5 kilometrów przed końcem drogi pojawiły się barierki i ostrzeżenia o zalegającym śniegu na drodze, więc dalsza podróż mogła się odbyć, ale już bez samochodu. 5 kilometrów przy pięknej pogodzie i niesamowitych warunkach to idealne rozpoczęcie dnia. Spacer na górę w pełnym słońcu po asfaltowej drodze był bardzo przyjemny. W kilku miejscach mijałem wodę płynąca całą szerokością drogi a czasem trafiałem na śnieg blokujący drogę, ale bokiem mogłem go obejść. Niby prosta sprawa, ale z jednej strony dość spora ilość topniejącego śniegu, a po drugiej stroma przepaść i ja przechodzący miedzy tym przy samej krawędzi. Ciekawe uczucie.
Dotarłem na górę, a właściwie do niewielkiego parkingu na granicy Andory i Hiszpanii. Widok obłędny, ale szybkie rozeznanie się w sytuacji i już wiedziałem, że tam, gdzie pierwotnie chciałem iść, to nie ma najmniejszych szans, a szkoda, wielka szkoda. Jeśli doczytałeś do tego miejsca, to zerknij chociaż na pierwsze 5 sekund mojego filmu, a zrozumiesz. Natomiast góra znajdująca się w przeciwnym kierunku wydawała się do zdobycia, więc wolnym krokiem ruszyłem przed siebie. Nawet nie wiem kiedy, dotarłem na szczyt i zmusiłem się do zatrzymania, ponieważ dalsza droga miała również szansę powodzenia, a kolejna góra była już tylko kwestią czasu. No to chyba jestem od tego uzależniony
Szedłem i mijałem resztki śniegu zalegające po tej stronie zbocza i zbliżałam się do upragnionego celu. Dotarłem na szczyt! Nie było to najtrudniejsze zadanie, ale do łatwych też nie należało. Ale widok z góry wynagrodził wszystko, w końcu byłam na 2541m n.p.m i patrzyłam na Pireneje. Dalsza droga nie była już możliwa ze względu na nachylenie, śnieg i moje bezpieczeństwo, ale widok był tak dobry, że nie miałam ochoty wracać. Spędziłem na szczycie sporo czasu, ciesząc się widokiem i całkowitą samotnością.
To był dobry dzień, a jutro czekała mnie kolejna przygoda!
#andora #podroze #podrozujzhejto
a8ac988b-be90-4644-a84b-9bbc21009850
aeecb52b-d248-4349-a2bf-e3fda4ec4960
82391245-2c27-4378-89c6-8ed1647deaf7
b2b14d53-54c0-4869-a1c9-54c3dc7eb205
66e4fdf8-8689-442f-ad81-c9d67967032e
michalnaszlaku

Poniżej link do filmu dla osób chcących zobaczyć coś więcej

https://youtu.be/DNX5ayuHSAg?si=zqfhRe_CuuQQodEI

Zaloguj się aby komentować

Kolejny dzień, kolejna przygoda - powiedziałem do siebie, wychodząc z hotelu i kierując się w stronę górskiego szlaku, z którym miałem się zmierzyć tego dnia.
Idealny poranek, wschodzące słońce, błękitne niebo, rwący górski strumień i śnieg widoczny na szczytach w oddali.
Początek drogi był mi znany, ponieważ przemierzałem już ten odcinek wczoraj. Dopiero po dotarciu do rozwidlenia obrałem nowy kierunek.
Droga była wymagająca ze względu na nachylenie, co powodowało, że w pełnym słońcu szybko robiło się gorąco. Na szczęście delikatny powiew chłodnego wiatru z gór pozwalał zachować równowagę i szedłem w miarę komfortowych warunkach. Im wyżej, tym widoki stawały się coraz bardziej interesujące, a ja, pełen energii i ciekawości, co zobaczę za następnym zakrętem, parłem przed siebie.
Po dwóch godzinach dotarłem do przepięknej doliny z niewielkim jeziorkiem i schroniskiem ulokowanym w miejscu idealnym, widoki niesamowite. Drogę na chwilę zagrodził mi lokalny mieszkaniec tych terenów, żmija, na 90% to była żmija Ale nie stwarzała problemów i każde z nas poszło w swoim kierunku. Dolina do której dotarłem nie było moim celem, mój cel znajdował się powyżej, za górą, której szczyt był pokryty śniegiem. Z samego dołu nie byłem w stanie oszacować ilości śniegu oraz nachylenia, z jakim będę musiał się zmierzyć, więc po krótkim odpoczynku i niewielkiej przekąsce energetycznej ruszyłem wolnym krokiem, tak jak wskazywały oznaczenia szlaku.
Na początku śniegu nie było zbyt wiele, a nachylenie terenu było stosunkowo łagodne. Jednak w miarę upływu czasu warunki stawały się coraz trudniejsze. Musiałem improwizować i powoli, ale systematycznie, posuwałem się do góry. Czasami szedłem zaśnieżoną ścieżką, czasami, gdy śniegu było zbyt dużo, wspinałem się po skałach, a czasami udawało mi się iść po wystających kamieniach lub kępach trawy. W końcu dotarłem do miejsca, z którego mogłem zobaczyć przejście między szytami , którym musiałem przejść. Niestety, było ono całkowicie zasypane śniegiem, a droga do niego również nie wyglądała bezpiecznie.
Mimo niechęci do poddania się, ponieważ dotarłem już wysoko, postanowiłem obrać inny cel, który w tamtym momencie wydawał się dobrym pomysłem. Kolejne pół godziny wspinaczki po nieprzyjaznym terenie doprowadziło mnie do miejsca, w którym dalsza droga nie miała już sensu. Bardzo strome podejście pokryte grubą warstwą śniegu uniemożliwiało dalszą wędrówkę.
Pora na posiłek- pomyślałem i w trakcie przerwy obiadowej, będąc na wysokości 2373 metrów, podziwiałem okolicę oraz świstaki, które wyraźnie nie były zadowolone z mojej obecności.
Droga powrotna była znacznie prostsza, a dzięki lepszej orientacji w terenie, szybko znalazłem się z powrotem w dolinie. Postanowiłem odwiedzić schronisko i zobaczyć jak wygląda w środku oraz zrobić sobie dłuższą przerwę. Przez pewien czas towarzyszyły mi w tym miejscu dwie grupy turystów, ale po pewnym czasie zostałem zupełnie sam, co jest dla mnie najbardziej komfortową sytuacją podczas takich wyjazdów.
Wracałem do hotelu, ale wcale mi się nie spieszyło. Widok był spoko i mogłem podziwiać całą okolicę, zatrzymując się co chwilę to tu, to tam. Najważniejsze jednak, że jutro czeka mnie kolejny ciekawy dzień.
#andora #podrozujzhejto #podroze
1e583381-2e11-442f-8fdb-7b50267714f6
930d893b-0d3f-4319-a7e6-1f2fae63de70
5d2ff0a9-27ef-4587-ae64-62414745b1cd
5f2cff74-a890-4f24-859a-c487ee46d18c
36927e91-3d73-4863-92fb-032d806b30c5
ciszej

@michalnaszlaku wrzucać takie cuda jak ludzie w pracy siedzą to czyste szataństwo!

Zaloguj się aby komentować

Wyjazd do Andory chodził za mną od dłuższego czasu, a plan był prosty: pochodzić po górach. Fajnie byłoby, gdyby jeszcze śnieg był na szczytach, co nadałoby klimatu całej wyprawie. Tak jak zaplanowałem, tak się stało. Wieczorem dotarłem do hotelu, a z samego rana, tuż po śniadaniu, wyruszyłem na mój pierwszy spacer w kierunku najwyższego szczytu Comapedrosa o wysokości 2943 m n.p.m.
Początek szlaku zaczynał się niespełna pół kilometra od mojego miejsca pobytu, więc po krótkim spacerku byłem już na właściwej drodze.

Na początku mojej wędrówki przywitał mnie górski strumień z wodospadem, który oświetlany przez wschodzące słońce prezentował się niezwykle okazale. Następnie, podążając wzdłuż rwącej wody, powoli przemieszczałem się w górę. Trasa była zróżnicowana, obejmując mosty, kładki i wąskie przejścia, ale jednocześnie była bardzo dobrze oznaczona, co pozwalało mi bezproblemowo określić kierunek przemieszczania się. Widoki stawały się coraz bardziej imponujące, a po pewnym czasie zacząłem docierać do gór, których tylko szczyty były pokryte śniegiem, na razie. Jedyne problemy, jakie napotkałem do tej pory, to nachylenie terenu i szybko rosnące przewyższenie.

Kontynuując wędrówkę i chłonąc klimat na mojej drodze, napotkałem śnieg. Początkowo było go niewiele, ale z czasem zrobiło się go na tyle dużo, że musiałem zrezygnować z oficjalnego szlaku i znaleźć sobie alternatywną drogę. Początkowo szedłem po śladach dwóch turystów, których spotkałem wcześniej, natomiast wspinając się po zboczu pozbawionym śniegu, za to pełnym luźno leżących kamieni, dogoniłem ich i po krótkiej wymianie zdań stwierdzili, że dalej nie pójdą. Ja postanowiłem się nie poddawać i przy pomocy drona obrałem drogę pozwalającą dostać mi się powyżej. Ruszyłem w górę. Po pewnym czasie zauważyłem, że moi nowi koledzy zmienili zdanie i zaczęli za mną podążać.

Dotarłem do doliny w pełni pokrytej śniegiem, ale w oddali droga wyglądała na w miarę dobrą i dającą się przejść. Musiałem tylko pokonać kilkaset metrów idąc w śniegu oraz przechodząc przez zaspy. Nie było lekko, ale powoli i ostrożnie dawałem sobie radę. Koledzy jeszcze chwilę szli za mną, ale ostatecznie zawrócili. Ja, pełen sił i dobrej myśli, podążałem przed siebie z nadzieją, że może się udać. Niestety, nie trwało to zbyt długo i dotarłem do miejsca, gdzie wkładany trud nie przynosił efektów, a śnieg spowalniał mnie bardzo. Traciłem dużo energii, a droga na szczyt, który już był w zasięgu wzroku, nie miała dalszego sensu.

Z jednej strony trochę zawiedziony, ponieważ widziałem się dziś na tym szczycie, z drugiej znalazłem się w tak niesamowitym miejscu, że nie miałem ochoty wracać. Samotne spędzanie czasu z dala od wszystkiego jest czymś niesamowitym i bardzo relaksującym. Siedziałem na wielkim i ciepłym od słońca kamieniu i zachwycałem się klimatem. Po pewnym czasie trzeba było zacząć wracać i było to dużo łatwiejsze niż się spodziewałem. Wracałem po własnych śladach, co było bardzo pomocne, natomiast zdarzyło się wpaść pod strumień znajdujący się pod śniegiem i przemoczyć buty. Na szczęście powrót ze śnieżnych stoków trwał krótko, lekko ponad 2 godziny, a dzień był bardzo ciepły i mokre buty nie były dużym problemem.

Dzień bardzo udany, a jutro czekała mnie kolejna przygoda.

#podroze #podrozujzhejto #andora
619d7083-7779-40ef-86ed-5a190f8c4b3d
d209a080-8da0-4558-94ed-d50f464d5eff
a2c481d8-634e-407e-a60e-7cd12a65968b
dbe3432c-73eb-4cbc-9622-6973ac030de8
SuperSzturmowiec

tak blisko a tak daleko. szkoda

michalnaszlaku

@SuperSzturmowiec A to nie było pierwsze wycofanie się przed osiągnięciem celu podczas tego wyjazdu. Zadziwiająco szybko można się przyzwyczaić

Dzban3Waza

Byłem, stałem 20 minut na parkingu za dziecka xDv sklep Andora 1000 nadal tam jest?

michalnaszlaku

@Dzban3Waza Tylko raz byłem w samym mieście Andora i nie kojarzę, abym taki sklep widział.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
359 315,5 - 11,6 = 359 303,9

Dzisiejszy dzień to tylko 11 km. Śnieg robił mega klimat, natomiast znacznie opóźnił marsz i na koniec nie dał szans na wdrapanie się na szczyt. Ale jak to mówią, jutro też jest dzień.
#andora
#ksiezycowyspacer

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/ksiezycowyspacer/
74406ce9-6bb0-44d5-a04b-6015813dde40
500abc45-a724-4b55-a865-395ef9cd8cdf
ciszej

@michalnaszlaku fantastycznie

Zaloguj się aby komentować