Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

51

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark Obecnie trwające zabawy: #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci

Nie ma wstępu, szkoda tracić jeszcze więcej czasu bo już dosyć straciliśmy przez pewnych osobników, którzy zrobią wszystko byle tylko -

Temat: miganie się od obowiązków

Rymy: głowa - mdlenie - słowa - lenie

#naczteryrymy #zafirewallem #tworczoscwlasna
MrGerwant

@splash545

To żadne oczu mydlenie,

mamy mniej tlenu w tlenie

i to nie są tylko słowa

zaraz zakręci cię głowa

entropy_

Nie boli dziś głowa

Nie grozi mi mdlenie

Ale na cóż te słowa

Wciąż się w łóżku lenię

pingWIN

Myślisz sobie słaba głowa

Powoduje nagłe mdlenie

Gdy wymyślasz cztery słowa

Nie zapomnij też o tlenie

Zaloguj się aby komentować

RogerThat - Miłość na chłopski rozum

Przed babą z ogonem się marynarz korze
Nic nigdzie nie widzi, oczy zamydlone
Serce mu trzepocze, umysł stopiony
Będzie jego żoną, wciąż młody i może

Rolnik zawsze zmartwiony, już łapie za brony
Pogoda zawsze nie ta, gdy przed nim rozdroże
Tam kiedyś wydrapał znak miłości w korze
Tęskni do swej żony, kurwy chędożonej

Można różnie tęsknić, nawet do swych wołów
Do tych gór strzelistych, do tych chłodnych dołów
Nie ważne do czego, ważne, że się umie

Można do swych pociech, można do swych dzieci
Można do starych czasów, można wszystko jak leci
Nawet do wspomnienia pamiętania o gumie

#diriposta #nasonety #poezja #tworczoscwlasna
CzosnkowySmok

@RogerThat dobre! Postarane widać

Zaloguj się aby komentować

#nasonety #diriposta

Syrena

Ty maro nieczysta! Ty morski potworze!
Mordu sprawczyni grupy niezliczonej
Nikt żyw nie wyszedł przez ciebie zwabiony
Ty morska dziwko! Przeklęty amorze!

Przez ciebie to jestem żałobą grążony
Ty, żeś sprawiła, że w morskim bajorze
Ciała mych braci zżerają węgorze
Lecz snuje już plany o zemście wyśnionej:

Flota wypłynie w śmiertelny wam połów
Syreni ogon się stanie ozdobą stołów
I przeciagnę z was każdą wpierw na mej cumie

Przyrzekłem to słysząc płacz mych druhów dzieci
Że każdą z was najpierw mój rapier oszpeci
I gatunek wytrzebię w żeglarskiej mej dumie

#zafirewallem #poezja
CzosnkowySmok

@splash545 no i już wiem czemu syren nie ma


Ładnie ładnie panie stolik

Piechur

Aż sam mam ochotę wskoczyć na łajbę z harpunem w ręku

George_Stark

Kolega się wspina widzę na wyżyny. Piękne!

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Miałem przedziwny sen i szczerze, to chciałem go zapisać zanim mi wywietrzeje kompletnie z głowy. W sumie pomyślałem żeby zrobić z Kawiarenki taki sennik-pamiętniczek i po namowie @wrzoo trochę się przełamałem.
Pamiętajcie proszę tylko, że pierwszy raz coś takiego piszę, no i zgodnie z pradawną zasadą, że ten niesamowicie szczegółowy, fajny i emocjonalny sen, dla innych jest chaotyczny, nudny i bez sensu...
Dobra! Zaczynamy!

Śniło mi się, że...

Wahadłowiec, którym lecieliśmy, szumiał przeraźliwie. Wentylacja i klimatyzatory, z wysiłkiem godnym lepszej sprawy, starały się zachować nas nie tylko przy życiu ale też we względnym komforcie. Siedzenie, które przed startem wydawało się dekadencko luksusowe i wygodne, stało się twarde jakby wylano je z betonu, a pasy oplatały mnie całego, dusząc niczym tekstylna ośmiornica nieostrożną rybkę na dnie morza. Czułem każdy zbyteczny kilogram swojego ciała i każdą nierówność w wyściółce oparcia. I nie mogłem przestać się uśmiechać.

Okna, na czas wznoszenia się, były zakryte osłoną, przez co mogłem skupić się wyłącznie na wnętrzu pojazdu. Przyglądałem się wiec wszystkim rozwiązaniom, które zafascynowały mnie zresztą od momentu wejścia na pokład. Kabina przypominała wnętrze typowego samolotu pasażerskiego, tylko nabitego po uszy wszelkiego rodzaju klamrami, uchwytami i kotwami. Różniły się też panele na ścianach, mające często dziwny, przypadkowy i nieregularny charakter, tworząc mozaiko-puzzle, otaczające nas łukiem sięgającym sufitu prawie 3m nad naszymi głowami i ewidentnie ukrywające różne mechanizmy pod sobą. Same panele były miękkie w dotyku i niepokojąco przywodziły na myśl jakąś izolatkę w szpitalu psychiatrycznym, przygotowane zapewne by przyjąć na siebie nieostrożnych i gapowatych amatorów kosmosu. Nie było też schowków nad głowami, przez co całe wnętrze wydawało się przestrzenne i jakby zachęcało do skorzystania z niego.

Kabina miała około 10m długości, z przodu kończyła się ścianką ukrywającą toaletę oraz kącik obsługi. Na ściance wisiały monitory pokazujące mapkę z odległością do Stacji Orbitalnej oraz bliźniaczego wahadłowca lecącego przed nami. Za nimi znajdowały się zabezpieczone drzwi do kabiny pilotów. Z tyłu były wrota śluzy, którą weszliśmy na pokład. Siedzenia ułożone były w dwa rzędy, po dwa fotele, z przejściem między nimi. Rozrzutność, która wraz z ekskluzywnymi siedziskami, doprowadziłaby do zawału niejednego prezesa tanich linii lotniczych. Wszystko było białe, surowe, do bólu użytkowe i zdawało się sugerować, że ktoś bardzo się starał przebrać Jambojeta tak by przypominał wahadłowce z końca XX i początku XXI wieku.

Nagły dzwonek wyrwał mnie z podziwiania surowego i industrialnego wnętrza, a moja głupia mina udowodniła, że ma jeszcze przestrzeń do tego, bym mógł ośmieszyć się bardziej. Szarpnięcie rzuciło mnie w oplatające mnie pasy! Odbiłem się od nich lądując ponownie w objęciach nagle wygodnego fotela. A potem przestałem czuć i jedno i drugie. Niczym dziecko, cieszące się z odkrywania nowego smaku, zacząłem cicho chichotać i pozwoliłem by moje ręce uniosły się same do góry. Nieważkość!

Wahadłowiec wygasił silniki, które pozwoliły mu się wzbić na orbitę. Osłony okienne zaczęły podnosić się do góry, ukazując najpierw niezwykłą i głęboką ciemność, a następnie jarzącą się oślepiającym i błękitnym światłem Ziemię. Wygiąłem głowę do tyłu, by zobaczyć jak najwięcej przez niewielki bulaj. Nie byłem w stanie dostrzec niczego na powierzchni globu, nawet chmur. Ziemia zdawała się emitować jakieś własne, kojące światło, niczym latarnia morska po długiej i niedobrej podróży.

Na ekranie z przodu zmienił się obraz pokazując widok z kamer na dziobie wahadłowca. Zobaczyliśmy Stację Orbitalną. Miała kształt ostro zakończonego wrzeciona, którego przęśliki tworzyło trzy niezależnie obracające się pierścienie, gwarantujące ciążenie w obszarach zamieszkałych. Lśniła na biało, połyskując rewią tysiąca refleksów ujawniających morze przyrządów, czujników i maszyn pozwalających przeżyć ludziom w niedostępnym kosmosie.
W obszar widoku kamery wleciał pierwszy wahadłowiec. Na jego ogonie nieregularnie żarzył się jeden z trzech ułożonych w stos silników. Zbliżał się szybko do Stacji. Pozazdrościłem im, że już zaraz tam będą, ale na pocieszenie postanowiłem cieszyć się widokiem planety za oknem. Patrzyłem w bezkresną czerń zastanawiając się jakie są szanse żebym mógł wyjść na spacer na zewnątrz i móc bezpośrednio doświadczyć tego co nazwano Kosmosem. Z rozmyślań wyrwał mnie szmer, a potem krótki jęk jakiejś współpasażerki. Spojrzałem na monitor, na obraz, który spowodował ten zamęt.

Poprzedzający nas wahadłowiec nie wygasił ciągle silnika i z przerażającą prędkością zaczął zbliżać się do stacji. Nie było widać, żeby używali silników kontroli trakcji i ciągle nie zmieniali kierunku lotu. Operatorzy stacji uruchomili ramiona wysięgników kierując je w stronę pechowego wahadłowca, próbując desperacko go pochwycić lub zwyczajnie opędzić się od śmiercionośnej drobiny. Łukowate pylony portowe uniosły się odsłaniając gniazda dokownicze i śluzy, tak jakby ktokolwiek jeszcze kiedyś miał z nich skorzystać. Stacja przypominała teraz białego grzyba, stroszącego swoje blaszki i pierścienie, przeczuwając nadchodzące wydarzenia.

Wahadłowiec uderzył w stacje w kompletnej ciszy. Jasne, w próżni nie roznosi się dźwięk, ale to cisza naszego statku tak mnie uderzyła. Nie było ani jednego westchnięcia, pisku, porządnej kurwy rzuconej pod nosem, nawet klimatyzatory i wentylacja zamarły w ciszy dziejącej się tragedii. Dramat naszych towarzyszy przeszedł bez żadnego komentarza. Sam wahadłowiec rozsypał się w drzazgi tak, że uwierzyłbym, że był zbudowany z zapałek i posklejany w pożądany kształt gumkami recepturkami. Stacja w miejscu zderzenia zaczęła pękać, kruszyć się, jakby nie była zbudowana ze stali, tytanu, aluminium i plastiku, ale ze szkła! W końcu sam rdzeń złamał się w 2/3 swojej długości, a jego koniec, obracając się, odleciał w kierunku Ziemi. Po pozostałej części rdzenia zaczęły rozprzestrzeniać się pęknięcia, sięgając w końcu pierścieni z mieszańcami. Przez ułamek sekundy myślałem, że po prostu oderwą się od stacji i dalej krążąc, będą kontynuowały swoją podróż wokół planety. Nic bardziej mylnego. Naciągi, rury, okablowania oraz szyby windowe po prostu się złamały i urwały, tak jakby nie nadążały za pędzącymi pierścieniami. A one same zaczęły zachowywać się, jakby zbudowano je z plasteliny i jedne odcinki zaczęły zagłębiać się w innych. W końcu się... Nie, nie rozpadły. To nie oddaje istoty zjawiska. Pierścienie zdawały się zrzucać swoją metalową skórę i odsłaniać delikatne wnętrze pełne przerażonych ludzi. Siła odśrodkowa zrywała poszycie, szkielet i wszelką maszynerię, siejąc po okolicy śnieżycą zbudowaną z odłamków i zakończonych ludzkich żyć. W tym także ku nam.

Na początku przypominało to krople deszczu uderzające w metalowy dach, by za chwilę przerodzić się w potworny szum, zgrzyt i pełne boleści zawodzenie. Nie wiem czy to statek wył, czy może stacja, czy może my. W nasze skrzydło uderzył większy odłamek. Nagłe szarpnięcie wbiło mnie przeraźliwym pędem w szelki pasów! W oczach mi pociemniało, byłem pewien, że złamałem kark i to koniec dramatu rozgrywającego się wokół mnie. Kapitan uruchomił silniki manewrowe, próbując wyrównać chaotyczny obrót wahadłowca i jednocześnie szarpiąc nami we wszystkie strony. Nacisk opadł i wkrótce poczułem znowu nieważkość, która tak mnie zachwycała te kilka chwil (całe życie) temu.

Wahadłowiec dalej obracał się sokół własnej osi, ukazując przez okno to błękitną Ziemię, to mrowie stacji. Z głośników dobiegł nas głos:
- "Mówi państwa kapitan. Udało nam się wyrównać obrót i uciec z chmury odłamków. Niestety krążymy teraz po niestabilnej orbicie okołoziemskiej. Musi... mmm... y... y...y..."

Zgasły wszystkie światła i monitory. Ciągle dało się słyszeć nieśmiały szum wentylatorów. Za oknem zobaczyliśmy Ziemię oraz otaczającą pojazd zielonkawą, mieniącą się zorze, która zaczęła przemieszczać się także przez ciemne wnętrze statku! Rzuciliśmy się do przeciwległej burty i zobaczyliśmy źródło poświty. Szczątki stacji żarzyły się jasnym światłem, rzygającym wszędzie na około przepiękną i przerażającą zarazem zorzą. Wybuchł atomowy reaktor stacji. Wahadłowiec był projektowany do lotów wewnątrz ziemskiej magnetosfery i nie ma żadnych osłon antyradiacyjnych. Zostaliśmy napromieniowani.

Włączyły się czerwone światła alarmowe. Karmazynowe twarze współpasażerów, skryte w cieniach rzucanych przez monochromatyczne światło, mówiły wszystko. Nikt nie odważył się odezwać, jakby jeden dźwięk miał złamać resztki rozsądku i spokoju na pokładzie. Próbowałem przypomnieć sobie o wiem o skażeniu radioaktywnym. Zdaje się, że czuje się ciepło, może człowiek się rumieni, potem czuje się dobrze, a potem pękają żyły i tętnice, komórki rozpadają się na oczach, tak że nie działają żadne leki przeciwbólowe. No, nie żyję... Zadziwił mnie samego mój spokój. Być może był to ciągle nieprzetrawiony pierwszy etap godzenia się z tragedią - zaprzeczenie. Chociaż wiedziałem przecież, że umrę. Było to bezdyskusyjne. Nie przyczyniłem się do tego w żaden sposób, ale to się stało i nic na to nie poradzę. W moich rękach zostało to jak odejdę. Czy tak jak sam wybiorę? Czy może w popromiennych cierpieniach? No dobrze, jak popełnić bezbolesne samobójstwo na niedziałającym wahadłowcu?!

Zauważyłem, że z tyłu wahadłowca zebrała się grupka pasażerów, którzy szeptem coś uzgadniają. Wydało mi się to podejrzane. Czy znają sposób by się uratować? Co oni knują?! Odpiąłem się od pasów i bezczelnie, pełen pewności siebie, podleciałem do nich! Zobaczyli mnie, ale nie zareagowali w żaden sposób. Odwrócili się i bez słowa udali w kierunku śluzy. "Bez sensu!" - pomyślałem - "Nawet jeśli śluza ma grubsze ściany to i tak już zostali napromieniowani i nic im nie da ukrywanie się w niej!". Grupka weszła do wnętrza oprócz jednego mężczyzny trzymającego ciągle okrągły właz. Stał zostawiając mi miejsce, jakby zapraszał do środka. Odsunąłem się, nie wiedząc co oni zamierzają. Mężczyzna kiwną nieznacznie głową i wszedł do środka zamykając za sobą właz. Spojrzałem przez wizjer, ciekawy co wymyślili by się ratować. Zobaczyłem, ze część osób zaczyna przytulać się do siebie, jakaś para się całowała,  a mężczyzna, który wszedł ostatni, chwyta za dźwignie otwarcia zewnętrznych wrót.

"Nie!" - pomyślałem, po czym pęd statku, który nagle zaczął wirować z przeraźliwą prędkością, rzucił mną o ścianę. Bogu dzięki za inżynierów, którzy wymyślili ciamajdoodporne, miękkie panele... A może... A może szkoda, że nie rozbiłem głowy o ścianę w tym momencie? Gdy szaleńcze wirowanie, przestało rzucać mną w każdą stronę, desperacko, chwytając uchwyty umieszczone na ścianach i sufitach, podpłynąłem do kabiny pilotów, chcąc prosić ich o włączenie silników manewrowych, ustawienie się prosto do Ziemi i radę co robić dalej!

Drzwi były otwarte, wpłynąłem do środka i zobaczyłem obu pilotów. Przypominali mumie. Ich skóra wyglądała jak suchy i kruszący się pergamin. Była ściągnięta, odsłaniając zęby i wytrzeszczone oczy. Wyglądali jakby umierali tu wiele miesięcy. Pocili się krwią! Z okna ciągle sączyła się do wnętrza lepka, potworna, piękna zorza. Uciekłem natychmiast do kabiny pasażerskiej. Przywitały mnie jęki, zawodzenie i krzyki. Część ludzi wymiotowała krwią, część siedziała przypięta do foteli, wyjąc cichutko.

"Następny będę ja... Nie ma ucieczki... Nie ma łaski... Po prostu jeszcze się ruszam, a oni już nie mogą."
"Nic nie mogę zrobić z tą sytuacją! Nie zasłużyłem na nią! Nie przyczyniłem się do niej! Ale ona się stała i nic już z tym nie poradzę! Mam jeszcze siły by wybrać swoją śmierć. Mogę też pomóc tym ludziom"

Podszedłem do włazu śluzy. Ciągle była otwarta po zewnętrznej stronie. Zdjąłem jeden z białych, miękkich panelów, odsłaniając mechanizm awaryjnego odrzucenia drzwi śluzy. Zerwałem plombę i chwyciłem za dźwignię.

i się obudziłem...

#sen #sennik #dzienniksnow #naopowiesci
sireplama userbar

Zaloguj się aby komentować

Środowa noc, to rymów czas
To jest rymów czaaaaas
Cztery rymy weź, jak nie masz to miej!
Jak więcej to będziesz grzmocooooony!

Temat: Kolonoskopia

Rymy: spanie - wody - sranie - brody

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
jakibytulogin

Szykuje się niewyspanie:

Trzeba wypić wiadro wody

I od czwartej rano sranie.

Dziś proktolog sięgnie brody.

Kaligula_Minus

Trzymać wizjer w odbytnicy? Nuda, lepiej iść na spanie,

Lecz mi mówią: "-dupę wypiąć!" Oby mnie nie wzięło sranie!

I wsadzili tę kamerkę, lecz z niej płynie mnóstwo wody

Dziwna ta kolonoskopia bo mi woda ścieka z brody

pingWIN

Żeby nie było za prosto, to dzisiejszymi wygranymi są ex aequo: @sireplama, @plemnik_w_piwie, @voy.Wu i @rakokuc.

Gratulację i nie wiem jak to rozwiążecie xD

Zaloguj się aby komentować

#naczteryrymy
We wczorajszej urlopowo-remontowej edycji wygrały ex aequo porno i przemoc

Proponuję więc iść za ciosem w mroczniejsze klimaty (z lekkim nawiązaniem urlopowym, wszak to jeszcze przecież lato):

temat: porno i/lub przemoc
rymy: cycki - bałtycki - broń - goń

Zasady są jak obiady (czyli czasami nie ma )

#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
argonauta

@voy.Wu

Patrzy w jej oczy, w jej wielkie cycki,

W spodniach schowana ukrwiona broń,

W dłoni butelka - porter bałtycki,

Z agresją rzucił się w dalszą pogoń.

PaczamTylko

Z helskiej plaży same widać cycki

to statek miłości rusza w rejs bałtycki

skaczę w zimną toń, pożądanie to ma broń

dopingują mnie z plaży Janusze, goń statek, goń!

splash545

Wykręcam suty ściskając swe cycki

Brzuch mój faluje jak akwen bałtycki

Konia wale niedbale, a weź mi wzbroń

Powiem nie twój interes a więc się goń

Zaloguj się aby komentować

#diriposta w #nasonety

Syrena

Zostawiłeś mnie tu samą, o Boże,
na skale mchem oszronionej
by wołać przez Ciebie straconych
Co chcą ze mną dzielić swe łoże

Bezbożnik on, czy rozgrzeszony,
Nakazem twym pieśni złe tworzę
Za winę swą dumę znów korzę
By obmyć krwią ręce splamione

Mamię ich nocą bez snów
Okrzykiem, westchnieniem bez słów
Już widzę, jak schodzą po cumie

Za wszystkie niewinne dzieci
Ta dusza do nieba nie wzleci
Potępiona w wiecznej zadumie

#poezja #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
splash545

@Wrzoo nie będę się rozpisywać bo podoba mi się wiele elementów tego sonetu ale naprawdę jestem pod wrażeniem

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Na ogół jest pięknie, ale bywa i tak Oto moja #diriposta na sonet di proposta w bitwie #nasonety
----------

Mała Syrenka (albo Mysz, która zawyła)

"Nigdy nie jest aż tak źle, by nie mogło być gorzej"
Ileż się mieści prawdy w takiej myśli złożonej
Wie każdy rodzic, który chociaż raz doświadczony
Został sopranem dziecka w sklepie albo na dworze

Bo żaden dźwięk straszliwy z tym równać się nie może
Wrzaskiem, co się ulatnia z małej buzi czerwonej
Łeb pęka, uszy krwawią, więc krzyczysz już wkurwiony:
PRZESTAŃ SIĘ WRESZCIE DZIERAĆ TY MAŁY POTWORZE!

I zanim sobie zdążysz ubliżyć od matołów
Nastąpi kalibracja dziecięcych podzespołów
W chwilowej ciszy z gardła malucha ryk już sunie

Jak syrena strażacka z mocą stu archaniołów
Wyje ten mały wytwór twoich płciowych gruczołów -
Wiesz, że już nigdy więcej nie zapomnisz o gumie

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

#naczteryrymy sorki za spóźnienie, już jestem. Trzeba było przewieźć farbę i odebrać magnesy.
W związku z tym...

lekcja: polskie wakacje, czyli remont
temat: farbie - magnesy - skarbie - interesy

Zasady:
  1. jakieś są
  2. zalecane jest, by ułożyć wierszyk, i użyć rymów
  3. kto na następny dzień o 20:00 ma najwięcej piorunów, wymyśla nową lekcję i temat
  4. brak punktu trzeciego

#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
voy.Wu

znów cały we krwi jak w czerwonej farbie

w głowie łączę wątki jak słabe magnesy

trafił mi się remont szczęki skarbie

tak się czasem kończą ciemne interesy

pingWIN

Kończę wakacje umazany w farbie

Na lodówce niepotrzebne nowe magnesy 

Dokończysz remont? Nie dzisiaj skarbie..

Poza tym to nasze wspólne interesy!

sireplama

@Wrzoo


Liczyła, że nikt nie zauważy. Farbie

oddała odwrócenie uwagi. Magnesy

tymczasem cichaczem miały w skarbie

wypatrzeć i stworzyć lewe interesy.


Weź mi wytłumacz czemu potrzebowałaś magnesów do remontu?!

Zaloguj się aby komentować

Na krańcu świata, gdzie cisza króluje
Pingwin się na rymy przygotowuje
Grube ryby nadchodzą, niesione przez fale
Z wdziękiem je zjadam, kończąc dzieło w chwale

Debiut wczorajszy grzmotnął aż za miło
Z tego wszystkiego na wygraną trafiło
Konsekwencje tego są tutaj widoczne
Nie myślcie jednak, że tutaj zakończę!

Temat: Wszystko dzikiem oprócz dzika

Rymy: bezdroże - kierownicy - poroże - gaśnicy

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
UmytaPacha

Zjechał w noc chłop na bezdroże,

w dzika sruu zza kierownicy!

... biada! Toć łosia poroże!

spłonie odbyt bez gaśnicy

Piechur

Prujemy naszym Dzikiem przez błotniste bezdroże

Warchlaczki siedzą z tyłu, loszka przy kierownicy

Wtem przed wóz wpada świnia, co miała poroże

Nagły skręt - łup w drzewo - trzeba użyć gaśnicy


Pięknie zapodane, palce lizać

splash545

@tylko-seweryn biegnie przez bezdroże

Lecz nie wie dokąd potrzeba mu kierownicy

Dziczka se pije nagle wpadł na poroże

Puche przebiło - sika ciśnieniem gaśnicy

Zaloguj się aby komentować

Dziadku

Ty nauczyłeś grać mnie w tysiąca
Aż do życiowej dotarłeś gry końca
Z babcią na rowerach zjeździłeś okolicę
I do ostatnich dni ją kochałeś nad życie

Miałem okazję pożegnać się z Tobą
Teraz to dla mnie jest pewną osłodą
Rzekłeś, żeś przeżył każdego w rodzinie
I czekasz by odejść, bo każdy przeminie

Cieszy, że byłeś ze śmiercią zgodzony
Cierpienie zabrała, nadszedł kres upragniony
Tak mocno wierzyłeś i w Niebo i w Boga
Więc w nim się zakończy Twojej duszy droga

#zafirewallem
CzosnkowySmok

@splash545 ciekawy jestem czy podzielisz się tym wierszem z rodziną? Bardzo ładny i z serca. Prosty i jednocześnie ujmujący, zawarłeś w nim piękne streszczenie relacji i myślę zostanie z tobą na dłużej.

sireplama

Współczuję. Ja już bez dziadków i babć. Trochę z przerażeniem myślę, że w końcu przyjdzie czas na moich rodziców.

George_Stark

I ja dołączę się do pochwał wiersza.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Propozycja na dziś:

Rymy: statek - kwiatek - parze - karze
Temat: syrena

#naczteryrymy , czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
Dudleus

Łagodna syrenka nawiedziła statek

By kapitanowi przekazać zacny kwiatek

Ten się zakochał i myślał o niej jak parze

Miało być miło a mezalians ją ukarze

PaczamTylko

Potężny Yamato to okręt, nie statek

na dziobie ma ni słońce ni kwiatek

miał płynąć z Mushashi w parze

nie wyszło, amerykańskie lotnictwo ich karze


Dziś nie na temat ale za to historycznie

pingWIN

Istota ta spogląda na statek

Dla niej smakowitszy on niż kwiatek

Nieświadomy marynarz poniesie karę

Gdyż pieśń jej ze śmiercią tworzą piękną parę


Mogę się dołączyć do zabawy? Taki skromny debiucik, postarane na całe 30%, przyjmę wszelką krytykę co zrobiłem źle

Zaloguj się aby komentować

Sześć:

***

Syreny

Nic pan nie może, panie armatorze.
Bo od działania istoty nadprzyrodzonej
statek, niestety, jest nieubezpieczony.
Jeśli pan życzy, to OWU przedłożę.

Tak, gdyby na mieliznę był okręt zniesiony
mielibyśmy prawne ku temu podłoże
ażeby sumę wypłacić co skorzej.
Należy fakt przyjąć jednostki straconej.

I pocieszenia w murach kościołów
a później w tawernach, w pijackim znoju,
armator szukał. A słabł na rozumie.

Ubezpieczyciel zaś, posłyszawszy syrenie pieśni
kolejne zadanie im pobiegł obwieścić:
– Bo tam jeszcze jeden stoi na cumie.

***

#nasonety
#zafirewallem

No i sonet di proposta
MrGerwant

na cumie

z angielskiego cum, czyli sperma

Zaloguj się aby komentować

Piąty proszę:

***

Syrenka

W moim garażu, albo też „norze” –
jak pada z ust małżonki wkurzonej –
ostatni projekt mam już ukończony,
choć trudno było mi zgryźć ten orzech.

Tak było wcześniej, że dowożony
nad brzeg na prom czekałem w pokorze.
A teraz nie straszne mi nawet i morze! –
to dzięki śrubie w tył przykręconej.

Moją Syreną, jak Krzysztof Kolumb,
mogę wypłynąć, ale nie że „to łódź”;
bo mam amfibię – powód ku dumie!

Rozglądam się teraz pośród rupieci
aż nagle – jakby mnie ktoś oświecił –
że „jak dodać jej skrzydła, to może pofrunie?”

***

#nasonety
#zafirewallem

No i wpis z utworem di proposta
moderacja_sie_nie_myje

Bardzo mi się podoba, takie brutalne

Zaloguj się aby komentować

No to jeszcze jeden:

***

Syrenka

Tak uradziliśmy z naszym farorzem,
że tej przy Wiśle kobiety z ogonem
biust ma natychmiast być zasłoniony!
Bo od golizny – uchowaj nas, Boże.

A konserwator zabytków wzburzony
brak zgody na nasze działania orzekł
i coś tam bąknął o prokuratorze
i że to symbol tradycji jest. Czy obrony?

– Proboszczu! Synod czym prędzej ty zwołuj!
Nie będą tutaj czcić nam chochołów
ni cycka kłaść nam na naszej dumie!

I konserwator ze stołka leci
chociaż wciąż jeszcze krzyczy że „sprzeciw!”.
No ale Syrenkę mamy w kostiumie.

***

#nasonety
#zafirewallem

I sonet di proposta
bojowonastawionaowca

@George_Stark no i dziękuję za wyrobienie mojej normy

Wrzoo

@George_Stark No i wszystkie rymy zabrał, ja się tak nie bawię

splash545

@George_Stark naprawdę fajne Ci te syrenowe sonety wychodzą

Zaloguj się aby komentować

Wielkości produkcji sonetów na poziomie założeń FSO z roku 1953 dotyczących produkcji Syreny raczej nie osiągnę, ale choć tę końcóweczkę, czyli trzy sztuki, to opublikować mi się udało:

***

Syrena

A na Żeraniu, tam za Żoliborzem,
w dzielnicy silnie uprzemysłowionej,
projekt najnowszy został wdrożony.
W ruch poszły frezy i tokarskie noże.

A plan przyjęty był przekroczony:
bo trzy tysiące sztuk – no, cztery, być może –
rocznej produkcji i miało być dobrze.
Hej, przodownicy! W podzięce – ukłony!

To dwusuw – więc razem z olejem pospołu
benzynę spalał, i napęd dalej, wałem ku kołu… –
ach, całe dwadzieścia dwa kunie!

A wczoraj widziałem model sto trzeci
jak na złomowisko, czyli do śmieci,
gnał. Przy śpiewie klaksonu, przy wiatru szumie.

***

#nasonety
#zafirewallem

Wiersz di proposta
splash545

@George_Stark ciekawe czy wyczerpiesz ilość znaczeń syreny jak to zrobiłeś w opowiadaniu o kozie

Zaloguj się aby komentować

A, jeszcze jeden proszę:

***

Syrena

To najdziwniejsze jest z morskich stworzeń:
przy tej istocie, w pół z ryby złożonej,
marynarz staje wyborem zdumiony:
z kwiatami do niej podejść czy z nożem?

Bo chce mu się – daleko jest przecież od żony –
jednako dzielić z kobietą łoże
jako i strawy na swym jęzorze
smak innej poczuć, niż tej przez koka warzonej.

Więc marzy mu się rozkosz cudzołóstw
lub rozkosz może świeżego rosołu? –
decyzję próbuje podjąć w zadumie.

Bo, jak by nie liczyć, to już rok trzeci
gnany wiatrami po morzach leci:
a tu i zjeść, i ruchać ją można. Po rumie.

***

#nasonety
#zafirewallem

I wpis z utworem di proposta.
splash545

@George_Stark

a tu i zjeść, i ruchać ją można. Po rumie.

Ten wers oczywiście najlepszy. xd Czyli jednak jest bardzo wszechstronny pożytek z takiej syreny.

splash545

@bartek555 jak to jest z Wami i syrenami? Bardziej się je je czy rucha? A może jedno i drugie ale w jakiej kolejności? Prosimy o wypowiedź eksperta

Zaloguj się aby komentować

Otwieram więc XXXIX edycję zabawy #nasonety w kawiarni #zafirewallem publikując swój pierwszy wytwór-odpowiedź na zadany sonet di proposta . A jak syrena, no to

***

Syrena

Po cichym, spokojnym letnim wieczorze
niebo nabrzmiało: złe, zachmurzone.
I deszcz spadł. I blaski nastały. I gromy.
Trafiło stodołę. I płonie. O Boże!

Już sąsiad z sąsiadem, ledwo przebudzony,
z wiadrem tam biegnie, pomaga jak może,
lecz cóż dadzą wiadra, gdy jest coraz gorzej?
Stodole przyglądam się, na wpół spalonej.

I wtedy rozległ się, jak śpiew aniołów,
z remizy sygnał, co wzywał do boju,
a był on głośniejszy niż ty, piorunie.

I przyjechali w blasku, jak święci,
ogień stodołę zżarł, lecz oszczędził
dom – ocalił go wody strumień.
splash545

@George_Stark chyba tego rodzaju syreny są bardziej pożyteczne od tych morskich

Świetny sonet!

Zaloguj się aby komentować

#diproposta XXXIX edycji bitwy #nasonety

***

Leopold Staff - Syrena

Przy księżycu zarzucał co noc sieci w morze,
By w wód głębi, swym własnym czarem zadziwionej,
Złowić cudną syrenę, sam przez nią złowiony
Dawno w sercu, co dla niej płomieniami gorze.

Lecz szydzi zeń przebiegłość wodnej dziwożony,
Co igra wciąż w krąg matni w zalotnej przekorze,
A wpadłwszy w nią umyka i znów kryształ porze
Przegryzłszy oczka tkani cierpliwie plecionej.

Rybak zwątpił w rozpaczy. Rzucił sieć i połów
I wyciągnął fletnię z trzciny, by ciężkie jak ołów
Serce uskrzydlać szczęściem śpiewu przy fal szumie.

I pocieszył się pieśnią. Gra, gdy księżyc świeci,
A syrena latając wśród szuwarów sieci
Płacze żałośnie, że ich naprawić nie umie.

***

Zasady sonetowej zabawy.
Koniec konkursu: 30.08.24
Kryteria oceniania: nieoczywiste

#zafirewallem #poezja #nasonety
4793e64c-507b-431b-b645-69528194a7c1

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Podsumowanie było, zwycięzca ogłoszony, ale skoro kolejna edycja #nasonety jeszcze się oficjalnie nie rozpoczęła, to wrzucam wymęczoną #diriposta na utwór di proposta - masakra z tymi rymami w drugiej zwrotce, kompletnie mi to rozwaliło koncept
----------

karuzela

lato, upał, już niedziela
on i ona, karuzela
ukrop, skwar, gorąco, pali
on i ona, mokrzy cali
ona skromna, a on miły
sylwetki się w cieniu skryły
i choć nie stać go na merca
ona serce mu rozwierca
i w to serce wkłada siebie
"zawsze będę kochać ciebie"
taki szept przy słońca schyłku
"czy też kochasz mnie osiłku?"
tak, on także ją miłuje
świat się kręci, świat wiruje

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
splash545

@Piechur elegancki, kurde dawno już Twojego sonetu nie widziałem

CzosnkowySmok

@Piechur eh, no szkoda. Taki ładny.

George_Stark

Jaki powrót wspaniały! Cieszę się!


A jeszcze wspanialsza metoda na uniknięcie wygranej. Podziwiam.

Zaloguj się aby komentować