Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

674
#historia
Narodowi komuniści, nacjonaliści i antysemici, czyli Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald”. Za komuny publikowali Dmowskiego. Po '89 działacze Grunwaldu byli w Partii Tymańskiego, w Samoobronie, Bednarczyk, Szcześniak stali się publicystami Radia Maryja. Inni publikują w "Myśli Polskiej, "Naszym Dzienniku".

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1517848,1,tropiciele-syjonizmu.read
Zdjęcie z Fanpejdza Grundwaldu dla uwagi.
27a00b6b-dc07-4248-a7f2-e16ddebade92
ZygoteNeverborn

Tymańskiego

@Frog Kogo?!

Frog

@ZygoteNeverborn dzięki za zwrócenie uwagi na przekręcenie nazwiska. Nie mogę edytować. Tymińskiego oczywiście. Tego od teczek.

ZygoteNeverborn

@Frog No nie od teczek. On miał tylko jedną teczkę. Czarną teczkę. A tak swoją drogą to jednak był wizjoner. Założył Partię X, a teraz Musk przemianował Twittera na X. Wyprzedzał swoje czasy!

Zaloguj się aby komentować

Fundacja Hackenholta w obozie zagłady w Bełżcu

Zadanie obozu w Bełżcu było proste - zamordować jak najwięcej Żydów w jak najkrótszym czasie. Po wybudowaniu do lutego 1942 roku podstawowej infrastruktury Wirth zaczął eksperymentować z różnymi metodami osiągnięcia tego celu. Ostatecznie zadecydował się na mordowanie za pomocą tlenku węgla, czyli tą samą metodą co podczas akcji T-4. Sprowadzenie "czystego", fabrycznie wytwarzanego gazu stwarzało jednak spore trudności logistyczne i mogło budzić podejrzenia. SS-Scharfuhrer Lorenz Hackenholt, w czasie akcji T-4 kierowca i "dezynfektor", wpadł na pomysł podłączenia do komór gazowych silnika zdobycznego radzieckiego czołgu lub pojazdu opancerzonego. Niezależnie od tego, jakiego typu silnika faktycznie użyto - okazał się bardzo wydajny.

Fragment relacji Kurta Gersteina*:

Przed nami zobaczyłem coś w rodzaju łaźni ozdobionej pelargoniami, dalej małe schodki, a w środku po trzy pomieszczenia po lewej i prawej, o wymiarach 5 x 5 metrów i wysokich na 1,9 metra, z drewnianymi drzwiami jak do garażu. Na suficie jakiś żartowniś namalował Gwiazdę Dawida. Na frontonie budynku widniał napis "Hackenholt Stiftung"**

*17 sierpnia 1942 roku Kurt Gerstein, oficer techniczny SS, był mimowolnym świadkiem wszystkich etapów tej procedury, od początku do końca. Jego droga do Waffen-SS była bardzo nietypowa - Gerstein zgłosił się na ochotnika wyłącznie po to, by zdobyć wiedzę na temat programu eutancji, którego jedną z ofiar była jego szwagierka (...) Do Waffen-SS zgłosił się w 1941 roku. Przyjęto go - choć wydaje się to niewiarygodne - na podstawie referencji dwóch funkcjonariuszy Gestapo, którzy prowadzili przeciwko niemu dochodzenie. 
**Fundacja Hackenholta

Adrian Weale "SS. Historia pisana na nowo"

Na zdjęciu: SS-Scharfuhrer Lorenz Hackenholt

4/∞

#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania

#historia #ksiazki
da643e84-4bf2-4947-818b-10539e696a53
szukajek

Lorenz Hackenholt (25 czerwca 1914 w Gelsenkirchen, uznany za zmarłego 31 grudnia 1945) – niemiecki mechanik, SS-Hauptscharführer, zbrodniarz hitlerowski.

Był członkiem załogi obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, później uczestniczył w akcji T4. W latach 1942–43 służył w obozie zagłady w Bełżcu, w którym odpowiadał za funkcjonowanie komór gazowych. Zaprojektował także komory gazowe w obozach w Sobiborze i Treblince. Zaginął w ostatnich dniach wojny; niewykluczone, że skutecznie ukrył się przed wymiarem sprawiedliwości.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Proces norymberski — reakcje nazistów na filmy oskarżenia

(Filmy w linkach są NSFW i zdecydowanie 18+)

29 listopada

Film pokazujący okrucieństwa

Sesja popołudniowa: Goring, Ribbentrop i Hess wielce się ubawili odczytanym tekstem rozmowy telefonicznej Goringa z Ribbentropem w dniu triumfalnego wjzadu Hitlera do Wiednia, opisującym ptasim świergotem całą sprawę jako hecę. Potem, gdy komandor James Donovan* zapowiedział pokaz filmu dokumentalnego o nazistowskich obozach koncentracyjnych, sfilmowanych w stanie, w jakim odkryły je oddziały amerykańskie, wesołość w ławie oskarżonych raptownie ustała.

(Kelley i ja, rozmieszczeni na oby końcach ławy oskarżonych, obserwowaliśmy więźniów podczas pokazu filmu. Oto moje notatki sporządzone na gorąco w jedno-, dwuminutowych przerwach).

Schacht, sprzeciwiając się oglądaniu filmu, wstaje, a gdy proszę go o przesunięcie się, odwraca się, krzyżuje ręce i gapi się na galerię... Początek projekcji. Frank najpierw kiwa głową, poświadczając ważność [chwili]... Fritzsche (który nigdy wcześniej nie oglądał żadnych fragmentów filmu) już jest blady i siedzi w osłupieniu, gdy zaczyna się on od scen palenia więźniów żywcem w stodole... Keitel przeciera czoło, zdejmuje słuchawki... Hess gapi się na ekran i wygląda przy tym jak upiór... Keitel nakłada słcuhawki i patrzy na ekran kątem oka... Von Neurath ma pochyloną głowę, nie patrzy... Funk zakrywa oczy, wygląda jakby był w agonii, potrząsa głową... Ribbentrop zamyka oczy, odwraca wzrok... Sauckel wyciera czoło... Frank przełyka z trudem ślinę, mruga oczami, próbując powstrzymać łzy... Fritzsche ogląda intensywnie ze ściągniętym czołem, jak sparaliżowany siedząc na brzegu krzesła, najwyraźniej w męce... Goring wychyla się za barierkę, przez większość czasu nie patrzy, wygląda na wpół żywego... Funk coś mamrocze... Streicher jest czujny, nieruchomy, z wyjątkiem sporadycznego mrugania... Teraz Funk we łzach, wyciera nos, ociera oczy, patrzy w dół... Frick potrząsa głową na widok obrazu "gwałtownej śmierci"... Frank mamrocze: "Przerażające!"... Rosenberg wierci się, zerka na ekran, schyla głowę, rozgląda się, jak reagują inni... Seys-Inquart całkowicie stoicki... Speer wygląda bardzo smutno, ciężko przełyka... Obrońcy oskarżonych mamroczą teraz: "Na litość boską - potworne". Raeder ogląda, ani drgnie... Von Papen siedzi z rękami na czole, patrząc w dół, jeszcze nie spojrzał na ekran... Hess ogląda oszołomiony... pokazywane są stosy trupów w obozie pracy niewolniczej... Von Schirach obserwuje bacznie, oddycha z trudem, szepce do Sauckela... Funk teraz płacze... Goring wygląda posępnie, oparty na łokciu... Donitz ma spuszczoną głowę, nie patrzy już... Sauckel wzdryga się na widok pieca krematoryjnego w Buchenwaldzie... gdy pokazywany jest abażur z ludzkiej skóry, Streicher mówi: "Nie wierzę w to"... Goring kaszle... obrońcy ciężko oddychają... Teraz Dachau... Schacht wciąż nie patrzy... Frank gorzko kiwa głową i mówi: "Potworne!"... Rosenberg ciągle się wierci, pochyla do przodu, rozgląda wokół, wraca do dawnej pozycji, zwiesza głowę... Fritzsche blady, zagryza usta, naprawdę wygląda jak na mękach... Donitz ukrył głowę w dłoniach... Keitel teraz zwiesił głowę... Ribbentrop patrzy na ekran, gdy brytyjski oficer zaczyna mówić, że właśnie pochował siedemnaście tysięcy ciał... Frank gryzie paznokcie... Frick z niedowierzaniem potrząsa głową na wypowiedź lekarki opisującej leczenie i eksperymenty medyczne na więźniarkach w Belsen... Kiedy pokazywany jest Josef Kramer**, Funk mówi zdławionym głosem: "Ty brudna świnio!"... Ribbentrop siedzi z zasznurowanymi ustami, mrugając oczami, nie patrząc na ekran... Funk płacze gorzko, zatyka usta ręką, gdy nagie ciała kobiet wrzucane są do wykopu... Keitel i Ribbentrop podnoszą głowy na wzmiankę o spychaczu usuwającym ciała, oglądają to, a potem zwieszają głowy... Streicher po raz pierwszy okazuje oznaki niepokoju... Koniec filmu.

Po pokazie Hess rzuca uwagę: "Nie wierzę w to". Goring szepce do niego, aby siedział cicho, jego własna próżność zupełnie znika. Streicher mówi coś w tym rodzaju: "Może w ostatnich dniach [wojny]". Fritzsche replikuje pogardliwie: "Miliony? W ostatnich dniach? Nie.". Gdy więźniowie wychodzą gęsiego z sali, panuje posępna cisza.

*James Britt Donovan był jednym z oskarżycieli amerykańskich podczas procesu.
**SS Hauptsturmfuhrer Josef Kramer, komendant obozów koncentracyjnych m.in. Natzweiler-Struthof, Auschwitz II - Birkenau i Bergen-Belsen

19 lutego

Rosyjski film o zbrodniach

Sesja popołudniowa: Rosjanie pokazali swój film o zbrodniach, przerażający dokument na temat masowych morderstw, straszniejszy nawet od tego, który zaprezentowali Amerykanie. Stałem przy końcu ławy, gdzie siedział Goring, w półmroku przyglądając się więźniom podczas pokazu filmu.

Goring jest rozbawiony falstartem, film zaczął się od końca i rolka musiała być ponownie przygotowana; tłumi śmiech, rozgląda się przy tym jednak dookoła, aby sprawdzić, czu publiczność się śmieje... film rozpoczyna się znowu... Pokazywane są hektary ziemi usłanej ciałami jeńców rosyjskich, zamordowanych lub pozostawionych na śmierć głodową w terenie, gdzie zostali pojmani; narzędzia tortur; okaleczone ciała; gilotyny i kosze głów; ciała wiszące na latarniach, znalezione w odbitych miastach, gdzie działało gestapo; ruiny Lidic; kobiety szlochające i grzebiące zwłoki w masowych grobach; kobiety zgwałcone i pomordowane; dzieci z roztrzaskanymi głowami; krematoria i komory gazowe; stosy odzieży, bele kobiecych włosów w Auschwitz i Majdanku... Podczas tego wszystkiego Goring wciąż udaje, że czyta książkę, ziewając z nudy i od czasu do czasu czyniąc sarkastyczne uwagi do Hessa i Ribbentropa.

G. M. Gilbert "Dziennik norymberski"

Na zdjęciu: prezentacja filmu podczas procesu norymberskiego

3/∞

#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania

#historia #ksiazki
ea993403-d10b-43b4-9a83-32cbd6e590af
Seele

o, byłem tam całkiem niedawno

e02f1767-d2ce-4ba4-ba0a-9212f7bddd6d
festiwal_otwartego_parasola

@TheLastOfPierogi dobry wpis, nie wiedziałem o tych notatkach, a są mocne, zwłaszcza jak się ostatnio zwiedziało muzeum schindlera

NiedyspozycjaRzeczywistosci

@TheLastOfPierogi Świetna robota. Dzięki za wpis.

Zaloguj się aby komentować

Za inspiracją wpisem @TheLastOfPierogi nieśmiało podpinam się pod wyzwanie czytelnicze - oczywiście ze znacznie uszczuplonym arsenałem oraz czasem skróconym do końca 2023 r. jako "postanowienie przednoworoczne".

Zamiast zachodniego nazizmu kieruję się ku wschodowi; tematyka obejmuje stosunki między Polską a Rosją Imperialną (XVIII-XIX) w kulturze, a w wieku XX komunistyczną propagandę ideologiczno-kulturową w Polsce oraz konflikt między religią a stalinizmem usiłującym zająć jej miejsce.
Książki były kupione lata temu, lecz nieruszone i zapomniane przy przeprowadzce. Wciąż brnę przez "Archipelag Gułag", więc zacznę pewnie późno, ale jak trafią się ciekawostki to będę wrzucała pod #ruskiprzednoworocznik
Póki co polecam pierogowy tag codziennaiiirzesza i życzę miłego wieczoru! ^_^
#historia #ksiazki #hobby
UmytaPacha userbar
2fb29579-0b93-4e89-96a0-eb27c1ffd985
UmytaPacha

@smierdakow nigdy nic nie wrzucałam na recenzje książek, więc najpierw muszę ogarnąć jak

TheLastOfPierogi

A, i oczywiście wiadomo: Jacek Kaczmarski — Rejtan, czyli raport ambasadora

UmytaPacha

@TheLastOfPierogi dzięki! Na razie chcę skończyć to co nakupowałam lata temu, Prof. Nowaka wpiszę w kolejkę do obczajenia

a na Kaczmarskim spędziłam całe liceum, nie trzeba mi przedstawiać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ErwinoRommelo

@UmytaPacha fajnje i powodzenia, ale czemu tylko podejscie czyto nalkowe? A sztuka ? Np Biesy dostojewskiego dawaly wspanialy wglad na czasy gdy po rosji czerwoni gonili bialych.

UmytaPacha

@ErwinoRommelo siedzę w historii (szczególnie kultury) od +10 lat, klasykę literatury - także rosyjską - czytam regularnie. To jedynie zbiór znalezionych kilku książek, które chcę nadrobić : -)

Zaloguj się aby komentować

Język potoczny w III Rzeszy

Ale znamionująca naszą grupę* zmiana sposobu mówienia nie polegała tylko na częściowym dostosowaniu się do rubaszności języka robotników. Przejmowaliśmy wyrażenia związane z porządkiem społecznym i z nawykami robotnika. Jeśli ktoś nie przyszedł do pracy, to nie pytano, czy jest chory, lecz czy jest "na zwolnieniu", bo dopiero wpisanie do rejestru chorych przez lekarza kasy chorych dawało prawo do chorowania. Na pytanie o zarobki odpowiadało się przedtem zwykle: zarabiam miesięcznie tyle i tyle albo: moje dochody wynoszą rocznie tyle i tyle. Teraz każdy mówił: przynoszę do domu trzydzieści marek na tydzień, a o lepiej zarabiającym powiadało się: ma grubszą kopertę. Jeśli mówiliśmy o kimś, że ciężko pracuje, to słowo "ciężko" miało wyłącznie znaczenie trudu fizycznego; chodziło o kogoś, kto taszczył ciężkie skrzynie albo pchał ciężkie wózki...

Obok tych wyrażeń zapożyczonych z normalnego języka robotników używano też innych, których źródłem był po części wisielczy humor, a po części konieczna w naszej sytuacji zabawa w chowanego. Nie można tu stwierdzić w każdmy przypadku z pewnośćią, o ile mają one tylko znaczenie lokalne, a o ile — by użyć określenia filologicznego — ogólnogermanistyczne. Nie mówiło się — zwłaszcza na początku, kiedy aresztowanie i obóz nie były jeszcze równoznaczne ze śmiercią — że ktoś został aresztowany, tylko że "wyjechał"; nie mówiło się "obóz koncentracyjny" [Konzentrations-lager] i nie używało jeszcze uproszczonego i powszechnego później określenia "kacet" [KZ], lecz "obóz koncertowy" [Konzertlager]. Groźne znaczenie specjalne otrzymał czasownik "zgłosić się" [sich melden]. Ma się zgłosić — znaczyło tyle co: ma wezwanie na Gestapo, a ze zgłoszeniem takim wiązało się zawsze maltretowanie, a coraz częściej zniknięcie na zawsze. Ulubionym pretekstem do takiego wezwania było, obok rzekomo zakrytej gwiazdy, oskarżenie o rozpowszechnianie zastraszających wiadomości. Na określenie tego powstał nawet czasownik greueln [opowiadać zmyślone historie budzące grozę]. Jeśli ktoś słuchał wiadomości nadawanych przez stacje zagraniczne (a było to na porządku dziennym), to pochodziły one z Kotzschenbroda. Kotzschenbroda były to w naszym języku po prostu Londyn, Moskwa, Beromunster i Freiheitssender [Radio Wolności]. Jeśli w jakąś wiadomość powątpiewano, to mówiło się, że pochodzi ona z radia ustnego albo z JMA, co znaczyło Judische Marchenagentur [Żydowska Agencja Bajek]. Mówiąc o tęgim urzędniku Gestapo, który miał w swojej kompetencji sprawy żydowskie w okręgu drezdeńskim, nazywało go się zawsze "żydowskim papieżem".

*Żydzi z mieszanych małżeństw żyjący na terenach III Rzeszy (przyp. mój)

Victor Klemperer "LTI - notatnik filologa"

Rozlewnych elukubracji tego typu jest dosyć, by wypełnić nimi całą tę książkę, ale zadowolę się jednym już tylko popisem — tym razem amatorskim. Pewien przewodnik w autobusie wiozącym grupę wycieczkową Kraft durch Freude* oświadczył uczestniczącemu w wycieczce towarzystwu, że jest teraz "zglajchszaltowane** z przyrodą"

*Siła przez radość, organizacja zajmująca się organizowaniem tanich wyjazdów turystycznych dla obywateli Rzeszy (przyp. mój)
** Gleichschaltung (czasami koordynacja) oznaczało ujednolicenie struktur państwowych i całkowite podporządkowanie ich partii nazistosowskiej. Samo określenie pochodzi z elektroniki — gleich oznacza: ten sam, schaltung: obwód (przyp. mój)

Richard Grunberger "Historia społeczna Trzeciej Rzeszy"

Na zdjęciu — Victor Klemperer w 1952 roku

#codziennaiiirzesza -> tag do czarnolistowania/subskrybowania

#historia #ksiazki
d7ac05eb-2a1b-484f-a43a-dd5483f36eb4
DiscoKhan

@TheLastOfPierogi zakrzywienie języka do potrzeb politycznych... Szkoda, że nigdy się nie uczymy by na to uważać.


Ileż to minusów fostalem na Reddicie jak poważnie się pytałem czy ktoś może mi dokładnie zdefiniować racism, bo nie jestem Amerykaninem i u mnie w kraju wyrażenie ma inne znaczenie, niuanse mi uciekają. Ani razu nie dostałem porządnej odpowiedzi bez dziur, parę osób próbowało jakoś to tłumaczyć ale na przykład jak dawałem anegdotke od poznanego Botswańczyka który był w Stanach i ktoś go tam Afroamerykaninem nazwał (sic!) to czasoprzestrzeń była kompletnie zagięta. Wzruszenie ramion i oczywiście inkantacja zaklęcia by wytłumaczyć sobie sytuację, it's clearly because of racism in USA...

moll

@DiscoKhan przez chwilę u nas też próba była zastąpienia "murzyn" słowem "Afroamerykanin", ale ze względu na zdrowy rozsądek nie przeszło

DiscoKhan

@moll sam mnie ktoś naprostował, bo ten błąd popełniałem ale poprawnie piszemy Murzyn, zaszłość historyczna. Pomimo, że ewidentnie chodzi o kolor skóry i większy rozmiar litery tutaj by nie pasował to jednak słowo, błędnie określało narodowość. Chodziło przecież o Maurów. Dlatego poprawnie będzie:


Szedł białas i czarny przez las by oddać mocz. Jednak nie biały, to Murzyn rzucał dłuższy cień.

Zaloguj się aby komentować

Szturm niemieckiej twierdzy Tsingtao 31.10 - 07.11.1914

I Wojna Światowa na Pacyfiku część 16 na podstawie THE FALL OF TSINGTAU By JEFFERSON JONES wyd w 1915 roku" 

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #Tsingtao

Poprzednie wpisy można znaleźć pod tagiem #Tsingtao

Walki toczące się w godzinach wieczornych 6 listopada 1914 roku zmusiły mały niemiecki garnizon [pułk piechoty] w Tsingtao do stawienia najsilniejszego oporu przeciwko nieuniknionemu. Przez ponad dwa miesiące toczyli wojnę z małymi żołnierzami odzianymi w khaki z Imperium Nippon, nie z nadzieją na ostateczne zwycięstwo w walce, ale po prostu po to, by odroczyć godzinę w której będą musieli złożyć broń i być upokorzonym, widząc flagę Wschodzącego Słońca zastępującą sztandar ich Ojczyzny nad fortecami niemieckiego protektoratu. Nadeszła ta godzina. 

Dwadzieścia pięć jardów od frontowego wału, który otaczał fortece Tsingtao na przestrzeni trzech mil od Zatoki Kiaochow po prawej stronie do Morza Żółtego po lewej stronie, umocniła się linia frontu japońskich i brytyjskich sił ekspedycyjnych. Za tą linią okopanych bojowników znajdowała się kolejna linia i trzecia, a za nią wielkie, masywne dwudziestoośmiocentymetrowe działa oblężnicze Japończyków, które w różnych porach dnia strzelały pociskami z ogłuszającym rykiem, siejąc śmierć wewnątrz twierdzy jako przypomnienie dla członków garnizonu, że Niemcy muszą opuścić Azję.

Gdy tej nocy stałem na tyłowej linii japońskiej w pobliżu ziemianki generała Kamio i patrzyłem w stronę niemieckiej fortecy w Tsingtao, scena która się przede mną rozgrywała, przypominała spektakularną wystawę pirotechniczną. Smugowe pociski wystrzeliwane nieustannie z niemieckich fortów wybuchały na niebie i przez kilka minut nieustannie oświetlały pole poniżej. Japońską piechotę można było zobaczyć przed świeżymi okopami, umieszczającymi worki z piaskiem itp., a gdy ciemność ponownie pokryła pole, na kilka sekund panowała śmiertelna cisza, po czym otwierały się karabiny maszynowe wzdłuż ścian redut fortów Tsingtao. Z całego pola przed nami pojawił się jaskrawoczerwony błysk płomieni, gdy działa polowe i oblężnicze weszły do akcji, a echo ich głębokiego, ryczącego tonu w końcu opadło w rozdzierający pom-pom niemieckich ciężkich karabinów maszynowych, gdy próbowali sprawdzić postęp japońskich saperów. 

Około północy ogień w fortach Tsingtao nieco osłabł — jak się później okazało, w związku z rozdawaniem zapasów amunicji — i odnotowując ten stan rzeczy, generał Yamada, którego ludzie okopali się przed fortami 2 i 3, wysłał oddział, aby dowiedzieć się o stanie garnizonu znajdującego się na przeciwko. Mężczyźni zbliżyli się do ścian redut, zeszli dziesięć stóp w dół i stanęli twarzą w twarz z zasiekami z drutu, szerokimi na dziesięć jardów i biegnącymi przez całą długość wału. Nie było widać Niemców. 

Wezwano posiłki, gdy straż przednia przecinała zasieki, a o godzinie 1 w nocy 7 listopada generał Yamada z ponad trzystu ludźmi znalazł się za centralnymi wałami niemieckich fortów. W międzyczasie, silnie chroniony ze wszystkich stron deskami i workami z piaskiem, oddział dwustu Niemców z karabinami maszynowymi obserwował zbliżanie się ludzi generała Barnardistona, którzy stacjonowali na prawo od generała Yamady. Niemcy nie byli świadomi, że Japończycy zdobyli wał, gdy nagle wartownik usłyszał w atramentowej ciemności przed sobą japońskie głosy i dał sygnał do alarmu. 
Wybiegając ze swojej małej fortecy w workach z piaskiem, niemiecki oddział pospieszył w cieniu wału reduty w stronę podejść do kazamat, mając nadzieję, że w ten sposób dotrze do swoich towarzyszy stacjonujących pięćset jardów dalej, wzdłuż wałów kazamat. Niektórzy niewątpliwie dotarli do celu, ale większość mężczyzn została zastrzelona przez Japończyków, gdy biegli w kierunku podejść, nieświadomi obecności japońskich żołnierzy.

Zdobycie fortów 2 i 3 przez generała Yamadę zostało szybko zgłoszone generałowi Horiuchi i w ciągu godziny jego ludzie zdobyli forty 4 i 5 przy niewielkim oporze Niemców. Generał Johoji, po prawej stronie, z brytyjskimi siłami ekspedycyjnymi po jego lewej stronie, pod dowództwem generała Barnardistona, również posunął się naprzód z wiadomością o zajęciu pozycji, ale wydawało się, że garnizon Tsingtao skoncentrował swoje siły na tej pozycji i natarcie generała Johoji spotkało się z zaciętym oporem. Wykorzystując jako osłonę wysoko nasypaną drogę ze żwiru, biegnącą z Litsun do Tsingtao, siły brytyjskie były w stanie przedostać się do ścian reduty Tsingtao bez większych strat, a po wyrwaniu dziury w kamiennej strażnicy były w stanie zdobyć fort. Zaraz po zdobyciu Fortu nr 1 przez Brytyjczyków o godzinie 6:30 generał Johoji zajął fort na wybrzeżu. 

Niemiecki front i druga linia obrony były teraz w całkowitym odwrocie w kierunku trzech fortów górskich: Ilitis, Bismarck i Moltke. Około ćwierć mili za zdobytymi redutami i fortyfikacjami kazamat. Generał Yamashita, szef japońskiego sztabu, zdając sobie sprawę z osłabionego stanu Niemców, rozkazał generałowi Yamada i generałowi Horiuchi ruszyć z oddziałami saperów i piechoty i rozpocząć generalny atak. 

Po tygodniach spędzonych w zalanych deszczem okopach siły atakujące bardzo chciały rozpocząć starcie wręcz, które ostatecznie oznaczało kapitulację Tsingtao, więc po wydaniu rozkazu wybiegli z okopów przez wały reduty i za przednią straż japońską rozpoczynając szarżę na strome zbocza górskich fortec Tsingtao, które wznosiły się na ponad tysiąc stóp. Z bagnetami przed sobą, błyszczącymi w blasku porannego słońca, wznoszącymi się niczym kula ognia znad horyzontu Morza Żółtego, atakujące siły szarżowały na zbocza. 

Dwie armaty na Ilitis Fort zostały wyciszone kilka dni wcześniej; cztery duże dwudziestoośmiocentymetrowe moździerze znajdujące się w tym samym forcie były bezużyteczne do walki na zboczach Ilitis, podczas gdy pozostałe działa, wchodzące w skład niemieckiego wyposażenia, zostały tak umieszczone i zapakowane w worki z piaskiem na tyłach fortów, że nie mogły być szybko przesunięte do przodu i wykorzystane do pracy na stromych zboczach prowadzących na ich szczyt. 

Używano karabinów i karabinów maszynowych. Japończycy, gdy szarżowali na zbocza, zostali zmiażdżeni przez karabiny maszynowe, ale oni nadeszli ze wszystkich stron — 17 000 ludzi przeciwko 3800. 
Niemiecki garnizon nie mógł się utrzymać i nagle zauważono, że biała flaga została wywieszona w pobliżu rezydencja generalnego gubernatora Meyera-Waldecka. 

Kapitulacja nastąpiła 7 listopada 1914 roku o 7:05 rano, gdy biała flaga wciągnięta została na szczyt masztu, powietrze wokół fortów zostało nagle rozerwane przez „banzaiing” zwycięskich wojsk. Wiwat nie ustawał przez dwadzieścia minut, aż w końcu został zastąpiony pojawieniem się flagi Wschodzącego Słońca powiewającej na szczytach każdego fortu i wzgórza w okolicy. 

W ten sposób nagle skończył się niemiecki sen o dominacji na Dalekim Wschodzie.
3bc2705f-7011-47a1-9786-e4351d10513e
9163c4b0-5ba9-4d7e-9191-074bd4ac7a6d
d1984966-07c8-49eb-95ea-0aaf1f67220d
cfe41fd1-b675-45a4-aaf9-7cdecb92b71b
d12b452f-b292-4d85-86b2-4310f27a759a

Zaloguj się aby komentować

No cóż, morda nie miał dobrej prasy, uważam jednak że jedyne źródła które go opisują nie są mu przychylne.

Zachęcam was do poznania jednego z pierwszych cesarzów Rzymu który oj niespecjalnie dbał by ktoś go lubił ale odwalił dla Imperium tyle że kilku kolejnych zbierając razem w sumie swoje dokonania nawet by nie mogli podskoczyć.

Poznajcie Kaligulę

https://youtu.be/fZDJ5P2-e8I?si=WAGoe0VFN6M3D1rc

#historia #podcast #ciekawostkihistoryczne

Zaloguj się aby komentować

Robię sobie prywatne wyzwanie czytelnicze na końcówkę roku 2023 i cały 2024. Planuje przeczytać jak najwięcej książek dotyczących III Rzeszy i Republiki Weimarskiej, ale niekoniecznie dotykających tematów stricte militarnych (chociaż pewnie takie również się pojawią).

Zasady, którymi kieruje się przy wyborze:

  • nie czytałem danej pozycji w ciągu ostatnich dwóch lat (stąd odpada np. "Historia społeczna III Rzeszy" Grunberga)
  • interesują mnie książki naukowe i popularnonaukowe, nie biorę pod uwagi beletrystyki
  • praca musi być pisana z punktu widzenia III Rzeszy. Dobrym przykładem jest "Zagłada Żydów Europejskich" Hilberga, która opisuje mechanizm z punktu widzenia nazistowskich Niemiec, nie skupiając się na ofiarach
  • w przypadku wspomnień interesują mnie tylko książki osób z kręgów władzy (politycznej lub wojskowej). Wyjątkiem są tutaj wspomnienia, które opisują jakiś ciekawy aspekt funkcjonowania III Rzeszy (jak np. "LTI — notatnik filologa" Klempera o języku III Rzeszy)
  • nie skupiam się tylko na historii, staram się złapać fenomen III Rzeszy z punktu widzenia różnych dyscyplin naukowych, dlatego na liście pojawiają się książki dotyczące prawa i ustroju, gospodarki, kultury, czy nawet psychologii
  • książki dotyczące historii wojskowości będą wlatywały, ale raczej interesują mnie działania strategiczne, niż operacyjne/taktyczne
  • książęk na liście jest sporo, podzieliłem je tematycznie. Nie jest to kolejność czytania i raczej też nie dam rady przebrnąć przez wszystkie.

Listę lektur wrzucam w pierwszym komentarzu (jeżeli czegoś nie ma, a wydaje Ci się, że może mi podejść — przyjmę każdą propozycję!).

Po co to robię — w wolnym czasie kleje sobie swoją giereczkę (tak btw. to była przyczyna mojej nieobecności na hejto) i staram się zrozumieć funkcjonowanie państwa totalitarnego z wielu perspektyw. Początkowo planowałem zrobić porównanie kilku różnych biografii Hitlera (bo mam praktycznie wszystkie z tych ocenianych najlepiej, czyli Festa, Bullocka, Kershawa i Ulricha, a Simms wychodzi pod koniec listopada), ale po przemyśleniu stwierdziłem, że potrzebuje szerszej perspektywy i generalnie nie za bardzo przepadam za biografiami jako gatunkiem, no i aspekt, nazwijmy go, rozrywkowym też ma znaczenie. Na własne potrzeby wynotowuje sobie niektóre fragmenty, więc w sumie mogę podzielić się nimi, wrzucając cytaty odnośnie jakiegoś tematu.

#codziennaiiirzesza — tag do czarnolistowania/subskrybowania. Raczej wrzutki nie będą codziennie, ale mam sentyment do taga herbacianego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Na zdjęciu — moja półka z biografiami i książkami pewnego akwarelisty

-------------------------------------------------------------------------------------------

Nazizm, a socjalizm

Być może w celu podkreślenia jej antykapitalistycznego nastawienia oraz ustawienia się w jednym szeregu z podobnymi ugrupowaniami z Austrii i Czechosłowacji, w lutym 1920 r. partia zmieniła nazwę na Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotników, nieprzyjaźni jej komentatorzy wkrótce skrócili tę nazwę do słowa "nazistowska", podobnie jak wcześniej przeciwnicy Partii Socjaldemokratycznej skracali jej nazwę do słowa "sozistowska". Jednakże pomimo tej zmiany nazwy błędem byłoby postrzeganie nazizmu jako formy socjalizmu lub czegoś co zeń wyrosło. To prawda, jak wielu wskazywało, że jej retoryka częśto była egalitarna, że podkreślała potrzebę przedłożenia wspólnego dobra nad korzyści jednostki i że nierzadko opowiadała się przeciwko wielkiemu biznesowi oraz międzynarodowemu kapitałowi finansowemu. To prawda, że antysemityzm został kiedyś określony "socjalizmem głupców". Lecz już od samego początku Hitler mówił o sobie jako o nieprzejednanym przeciwniku socjaldemokracji oraz, początkowo w mniejszym stopniu, komunizmu: koniec końców "listopadowi zdrajcy". którzy podpisali rozejm, a następnie trakta wersalski wcale nie byli komunistami, lecz socjaldemokratami i ich zausznikami.*
"Narodowi socjaliści" pragnęli zjednoczenia politycznych obozów lewicy i prawicy. Argumentowali, że do tego podziału narodu niemieckiego doprowadziły manipulacje Żydów. Podstawą zjednoczenia miało być pojęcie rasy. Było to oddalone o całe lata świetlne od opartej na klasach ideologii socjalizmu. W pewien sposób nazizm był skrajną kontrideologią socjalizmu, jednak wiele zapożyczał z jego retoryki, od prezentowania się raczej jako ruch a nie partia, po silnie akcentowane potępienie burżuazyjnych konwenansów i konserwatywnej bojaźni. Pojęcie "partii" sugerowało związek z demokracją parlamentarną, stabilne działanie w ustanowionym ustroju demokratycznym. Jednakże w przemówieniach i propagandzie Hitler oraz jego zwolennicy na ogół woleli mówić o "ruchu socjaldemokratycznym", tak samo jak socjaldemokraci mówili o "ruchu robotniczym", a, szukając nieco dalszych analogii, feministki mówiły o "ruchu kobiet", podczas gdy orędownicy przedwojennego buntu nastolatków o "ruchu młodzieżowym". Ten termin kojarzył się z dynamiką i nieustannym parciem naprzód, ale również wyraźnie wskazywał na ostateczny cel, dążęnie absolutne, ważniejsz i bardziej ostateczne niż ciągłe kompromisy zwyczajnej polityki. Przedstawiając się jako "ruch" narodowy socjalizm, podobnie jak ruch robotniczy, afiszował się ze swoim sprzeciwem wobec szablonowej polityki oraz z zamiarem podważenia, a w końcu obalenia systemu, do działania w ramach którego początkowo był zmuszony. 

Zastępując klasę rasą, a dyktaturę proletariatu dyktaturą wodza, nazizm odwrócił pojęcia ideologii socjalistycznej. Połączenia prawicy i lewicy było zgrabnie symbolizowane przez partyjną flagę, osobiście wybraną przez Hitlera w połowie lat 20.: tło było jaskrawo czerwone, kolor socjalizmu, znajdowała się na nim czarna swastyka, znak rasistowskiego nacjonalizmu, uwieszczona w białym kole na środku flagi, tak więc całokształt był kombinacją czarnego, białego i czerwonego koloru, oficjalnej flagi imperium Bismarcka. Po rewolucji 1918 r. te kolory symbolizowały odrzucenie Republiki Weimarskiej i wszystkiego co sobą przedstawiała; lecz zmieniajć projekt i dodając swastykę, symbol stosowany już wcześniej przez rozmaite skrajne prawicowe ruchy rasistowskie oraz jednostki Wolnych Korpusów w latach powojennych, naziści dawali do zrozumienia, że chcą zastąpić Republikę nowym, pangermańskim państwem rasowym, a nie starym, wilhelmińskim status quo.

Pod konice 1920 r. początkowy nacisk Hitlera na atakowanie żydowskiego kapitalizmu został zmodyfikowany, aby objąć również "marksizm", czy też innymi słowy socjaldemokrację, a także bolszewizm. Okrucieńśtwa wojny domowej oraz terror Rosji Lenina robiły spore wrażenie, a Hitler mógł je wykorzystać, żeby podkreślić powszechny na skrajnej prawicy pogląd jakoby źródłem inspiracji rewolucyjnego wrzenia lat 1918-1919 w Monachium byli Żydzi. Niemniej nazizm mógł istnieć bez zagrożenie ze strony komunizmu; antybolszewizm Hitlera wynikał z jego antysemityzmu, a nie odwrotnie.

*Określenie "socjalizm głupców" oryginalnie "socjalizm głupich" - często przypisuje się przedwojennemu przywódcy socjaldemokratów Augustowi Bebelowi, lecz prawdopodobnie jego autorem był austriacki demokrata Ferdinand Kronawetter. Do lat 90. XIX znalazło się w powszechnym użyciu wśród niemieckich socjaldemokratów.

Richard J. Evans "Nadejście Trzeciej Rzeszy"

Chociaż nazwa Partii Nazistowskiej zawierała człon "socjalistyczna", Hitler był jeszcze mniej konkretny w kwestii "socjalizmu", jaki przewidział dla swych nowych Niemiec. Nie może to dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę jego definicję "socjalisty", zaprezentowaną w mowie z 28 lipca 1922 r.:

"Ktokolwiek jest władny uczynić ze sprawy narodowej swą własną, w takim zakresie, że wie, iż nie ma większego ideału od dobrobytu jego państwa; ktokolwiek zrozumiał nasz hymn narodowy "Deutschland uber Alles" i we, że nic na świecie nie jest w jego oczach ponad te Niemcy ich naród i ziemię - taki człowiek to socjalista."

William L. Shirer "Powstanie i upadek III Rzeszy. Tom I Hitler i narodziny III Rzeszy"

#historia #ksiazki #hobby
72f95cb1-72e2-4bd6-a79e-c90b38c8f83b
smierdakow

@TheLastOfPierogi potrzebujemy każdej na bookmeterze, nie znikaj więcej

bojowonastawionaowca

@smierdakow o nie, muszę dodać swoje książki w końcu — a to już 13 książek przeczytanych od czasu ostatniej aktualizacji

Cerber108

Ciekawy zamiar i to co się za nim kryje.

bojowonastawionaowca

@TheLastOfPierogi Bardzo, bardzo ciekawy pomysł, będę obserwował! Od siebie mogę dodać jeszcze reportaż "Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji" - jak tytuł wskazuje, o tym, jak wyglądało tworzenie i kreowanie małych nazistów w procesie edukacji

Zaloguj się aby komentować

Szturm twierdzy Tsingtao 31.10 - 07.11.1914

I Wojna Światowa na Pacyfiku część 15 na podstawie THE FALL OF TSINGTAU By JEFFERSON JONES wyd. w 1915 roku" 

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #Tsingtao

Poprzednie wpisy można znaleźć pod tagiem #Tsingtao

Czwarty dzień walk pod Tsingtao był niewątpliwie najcięższym z oblężenia. Mając już wyciszone dwa działa w Forcie Ilitis i siły japońskie mocno napierające na Niemców przed wałami redut, garnizon Tsingtao praktycznie zrezygnował z obrony swoich fortów na wybrzeżu i z wyjątkiem sporadycznych strzałów z Ilitis, pancerniki na Morzu Żółtym mogły dowolnie bombardować Tsingtao. Wtedy to Japończycy, słynący już ze swojej wiedzy wojskowej, zastosowali, prawdopodobnie po raz pierwszy od rozpoczęcia działań wojennych na morzu, technologię radiową do oznaczania strzałów z armat na morzu. Na tyłach japońskich linii ustawiono wieżę obserwacyjną marynarki, a tam za odpornym na bomby schronem okopało się kilku żołnierzy piechoty morskiej z rogatymi teleskopami skierowanymi na forty Tsingtao. Gdy tylko pocisk wyląduje, jeden z żołnierzy dzwoni do stacji radiowej w pobliżu Lauschan z dokładną lokalizacją wybuchu i natychmiast wiadomość zostanie przekazana okrętom wojennym stojącym na morzu. W ten sposób strzelcy japońskich i brytyjskich okrętów wojennych chwilę po każdym strzale wiedzieli, czy wielkie pociski trafiają w niemieckie forty. W rezultacie niewiele pocisków zostało zmarnowanych. Dobrze wyposażeni w mapy oficerowie artylerii mogli zlokalizować miejsce, w którym spadł pocisk. Gdy to nie było „trafienie”, cel wielkiego działa zostałby zmieniony, kierując się zawsze przez radio. 

Na lądzie Japończycy regulowali ostrzał w podobny sposób. Każdego ranka na tylnej linii zakotwiczano balon obserwacyjny, a dzięki połączeniu telefonicznemu obejmującemu każdą część pola obserwacyjnego obserwatorzy mogli znacznie zwiększyć skuteczność strzelania. Powoli niemieckie reduty i wały skrzydłowe zaczęły się zapadać pod wpływem silnych uderzeń, a jednocześnie zauważono, że zygzakowate linie japońskich "saps" [okopów] nieustannie zbliżają się do niemieckiej linii obrony frontu.

Po prawej stronie, w pobliżu Zatoki Kiaochow, strzelanina była niezwykle silna. Generał Johoji z generałem Barnardistonem po lewej stronie mocno napierał na okopanych Niemców przed fortem Moltke. Wczesnym rankiem generał Johoji wysłał oddział przeciwko trójkątnemu fortowi przepompowni, uznając za rozsądne, aby nie kierować w to miejsce dział oblężniczych, ponieważ fort może zostać zniszczony, a dopływ wody w mieście zostanie odcięty, gdyby weszło tam wojsko po zdobyciu Tsingtao. Oddział zbliżył się do fortu bez żadnego oporu ze strony Niemców i otaczając go odkrył, że znajduje się tam mały garnizon, który zabarykadował się w środku. Japończycy nakazali żołnierzom poddanie się, grożąc wysadzeniem miejsca w powietrze. Otworzyły się stalowe drzwi i wyszło dwudziestu trzech Niemców. Zdobycie tego fortu było kluczem do ostatecznego ataku Japończyków, gdyż pozostawił on fort centralny i reduty wystawione na ogień. 

Opuściliśmy generała-dowódcę Kamio wcześnie rano, po wypiciu z nim herbaty w jego małej ziemiance niedaleko bazy Prinz Heinrich Berg i udaliśmy się na tylną linię, tam, aby obejrzeć ogień nowego dwudziestoośmiocentymetrowego działa działa oblężniczego, które właśnie ustawiano w pobliżu rzeki Litsun. Gdy zbliżaliśmy się do tej linii, japońskie baterie z tyłu otworzyły ogień i usłyszeliśmy pocisk przecinający powietrze z hałasem przypominającym gigantyczną rakietę. Przez zygzakowate "saps", głębokie na dziesięć stóp, skradaliśmy się, teraz trzymając się brzegu okopu, z okazjonalnymi przystankami, aby zrobić miejsce dla noszy niosących rannych z linii frontu. Ranni i zabici wyglądali tak samo, tylko nosze z poszkodowanym, duże, ciężkie, zakrwawione płótno, z być może zwisającym ramieniem lub wystającym ciężkim butem. 

Cały dzień spędziliśmy na tylnej linii, aż burza śnieżna, podobna do tej w zachodniej Kanadzie, nie zagnała nas do pobliskiego "koksownika" z rozżarzonym węglem w punkcie obserwacyjnym marynarki. Tutaj z teleskopem, okopało się kilku żołnierzy piechoty morskiej, którzy starali się oznaczyć ogień okrętów na Morzu Żółtym. Późnym popołudniem ogień stał się niezwykle intensywny. Wydawało się, że Niemcy stawiają ostry opór Japończykom, aby nie zbliżyli się do ćwierć mili od wałów reduty. Piechota japońska jednak zbliżała się i gdy nad polem zapadł zmierzch, zobaczyliśmy jasny błysk pękających szrapneli z niemieckich fortów. Był to pierwszy pocisk tego typu wystrzelony przez Niemców podczas oblężenia. Można było policzyć dziesięć, dwanaście, piętnaście, a czasem nawet dwadzieścia pocisków odłamkowych eksplodujących na raz, wszystkie w linii prostej, nad japońską linią frontu, a potem nad polem błyskały wielkie niemieckie reflektory. Pociski spadały na piętnastu lub dwudziestu japońskich saperów na szczycie okopów, umieszczających worki z piaskiem, a następnie błysk znikał. Chwila ciszy i potem pom-pom-pom-pom-pom! karabiny maszynowe wzdłuż ścian reduty otwierały się i przez piętnaście minut strzelały do świeżych okopów. Biada człowiekowi, który w takim pożarze został ranny z dala od okopu. Wystawiony na działanie wszystkich rodzajów broni. Pracownicy Czerwonego Krzyża nie mogliby się do niego dostać i pozostawiono go na śmierć.

Przez całą noc strzelanina nie ustawała, a w promieniu wielu mil w głębi lądu ziemia drżała i odbijała się echem od wystrzałów. Tsingtao było teraz w ciemnościach, japońskie pociski unieruchomiły elektrownię i nie było błysku niemieckich reflektorów z fortów. Zamiast tego ich miejsce zajęły pociski smugowe i wybuchając wysoko nad ziemią nad okopanymi siłami brytyjskimi i japońskimi, zalały kraj światłem dziennym i nadały walkom spektakularny charakter. 

Czwartek, 5 listopada, wydawał się jedynie powtórzeniem tego, czego byliśmy świadkiem poprzedniego dnia. Forty Tsingtao były chmurą dymu i pyłu pochodzącego z setek pocisków spadających na ich zbocza. Rano wypiłem herbatę z generałem Kamio, a on powiedział mi, że powiadomi mnie wcześniej, kiedy wyda rozkaz ostatecznego ataku na forty, żebym mógł tego być świadkiem. Noc miała oczywiście posłużyć do zasłonięcia ataku i z tego, co wywnioskowałem z uwag oficerów sztabowych, miała to być ciężka sprawa, mogąca skutkować stratą być może więcej niż całego pułku – ośmiuset ludzi [sic]. 

„Och, Japończycy stają się zbyt niecierpliwi” – powiedział kapitan Shaw kilka godzin później w obozie Brytyjskiego Czerwonego Krzyża. „Szkoda będzie, jeśli zaatakują, bo jeśli to zrobią, stracę wszystkich moich ludzi. I to właśnie boli. Znam tych wszystkich ludzi, pracowałem z większością z nich przez lata i oni wszyscy to dobrzy chłopcy. Nienawidzę ich tracić. W rzeczywistości wszyscy brytyjscy oficerowie w Tsingtao, gdy usłyszeli, że japońscy oficerowie sztabowi planują szturm na fortyfikacje Tsingtao, byli przygnębieni. Brytyjczycy preferowali wolniejsze i mniej kosztowne metody niż te, na które nalegał japoński dowódca. 

Wydawało się, że punkty widzenia obu armii zależą od oceny wartośći żołnierza: zawodowego, takiego jak żołnierz Wielkiej Brytanii i żołnierza z poboru, jak żołnierz Japonii. Ale żołnierzy zawodowych nie było dużo i nie mogło wystarczyć do szturmu. Generał Barnardiston, podobnie jak pozostali oficerowie, nie chcieli ich poświęcić. Jednak generał brytyjski, będący pod rozkazami generała Kamio, naczelnego dowódcy sił oblężniczych, musiał podporządkować się planom tego ostatniego. Z powodu braku amunicji w Tsingtao atak, który miał miejsce dwa dni później, nie okazał się tak kosztowny w stratach, jak początkowo oczekiwano. 

Późnym popołudniem japońska flota blokująca zbliżyła się do południowego krańca wejścia do Zatoki Kiaochow i rozpoczęła bombardowanie miasta Tsingtao. Początkowo mieszkańcy Tsingtao nie byli w stanie zlokalizować źródła ostrzału, ponieważ okręty były osłonięte na morzu przez przylądek Jaeschke. Jednak dla samego miasta był to jedyny ekscytujący moment całej wojny. W związku z tym, że pociski spadły prosto na miasto i w okolice hotelu Prinz Heinrich, który służył jako szpital, zarządzono pospieszną ewakuację w poszukiwaniu schronienia w dalszej części miasta. Wszyscy zeszli do piwnic i tam spędzili noc w śmiertelnym strachu przed wielkimi pociskami, które co kilka minut uderzały w ściany budynków. 
Tej nocy siły japońskie posunęły się dwieście metrów pod ciężkim ostrzałem Niemców. Burza śnieżna, po której nastąpił deszcz, wypełniła okopy wodą głęboką na stopę i to właśnie w nich znalazły się siły japońskie i brytyjskie podczas ostatniego dnia oblężenia. Piątek, 6 listopada, był gorzkim porankiem. Nad Morzem Żółtym wiała wichura rozciągająca się na odległość czterdziestu mil, a termometr wskazywał dwa stopnie poniżej zera. Nawet dla tych z nas, którzy mieli szczęście znaleźć się w pobliżu "koksowników", nie było zbyt komfortowo. W okopach żołnierze stali w wodzie, bez płaszczy, wielu bez rękawiczek, z rękami na zimnej stali, bez ciepła ognia przez ostatnie trzy dni i tylko z dodatkową porcją gorącej herbaty. Przez cały dzień słychać było wybuchy wystrzałów, lecz kiedy wróciłem do kwatery generała Kamio, wszyscy byli przekonani, że jeszcze tylko jeden dzień tego, a potem nocny atak piechoty.
829ab67b-11f4-4dda-9abe-22ec0aca4fd6
2cc36bc1-4165-4773-9353-e6d0447f8f72
707e15b2-a17a-4bbe-8d29-dcf40ce49d7c
1b4a03eb-3d97-4377-9069-cf130c3aa403
a508d3b9-541c-4ff5-b354-21fa2395bace

Zaloguj się aby komentować

https://www.youtube.com/watch?v=slPySxfpxkw

Drewniakowi się chyba tematy kończą...

#historiabezcenzury #heheszki
Hoszin

Może, ale jakoś zawsze lubię go posłuchać.

plemnik_w_piwie

@Hoszin za to ja nie lubie na niego patrzeć. Już by się zdecydował czy zapuszcza brodę czy goli na łyso, bo z tą szczeciną przy jasnej karnacji i łysym łbie to wygląda jakby jadł węgiel bez użycia rąk albo zaraził się grzybem że ściany.

Zaloguj się aby komentować