Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Niedawno dzielilam sie tu z wami moimi zmaganiami z opieką nad kilkudniowymi kociętami. Panowie juz podrośli, mają już miesiąc, zaczynają sami jeść mokrą karmę od kilku dni tez sami, bez pomocy załatwiają potrzeby fizjologiczne i to do kuwetki więc najgorsza część za mną. Teraz już można skoncentrowac sie na przyjemniejszych rzeczach jak obserwowanie tego jak rosną, ucza się życia i brykają. Ale dzisiaj podzielę sie z Wami inna historią. W miejscu pracy mojej koleżanki pojawila się jakis czas temu mlodziutka koteczka juz ciężarna. Koleżanka przygarnęła ją i nie chciała robic jej sterylki aborcyjnej i postanowila ze odchowa kocięta i przy pomocy organizacji prozwierzecej znajdzie im domy. Kotka młodziutka ale sypnela kociakami konkretnie - urodziła sześć kociąt. Kociaki przecudnie ubarwione, piekne, zdrowe, kolezanka na nie chuchala i dmuchała az ktoregos dnia wróciła z pracy do domu i keden z kociakow nie brykał z resztą tylko leżał, miał wzdęty brzuszek nie chial wstawać. Piszczał przy dotyku. Kolezanka sie wystraszyla i zadzwonila do mnie po poradę. Po objawach wychodzilo na to ze ma zaparcie i nie moze się wypróżnić. Doradzilam jej podanie cieklej parafiny i po tym rzeczywiscie kociak zrobil kupe i to taka ilosc ze wskazywalo to na to ze mial z tym wczesniej problem. Ake ze jego stan sie do rana nie poprawił, kolezanka wybrala sie do naszego weta. Taz zrobili kotkowi rtg i stwierdzili ze jelita są puste, ze pewnie to wzdęcie zalecili espumisan i no-spę i odeslali do domu. Jak po lekach na krociutko robiło mu sie lepiej to zaraz i tak następowało pogorszenie, drugiego dnia znowu weterynarz, zrobili usg ale tez sie niczego nie dopatrzyli, ale dali zastrzyk z antybiotyku po ktorym mialo byc już dobrze. Kociakowi od czasu do czasu samopoczucie się polepszało ale na krótko. Kolezanka zauważyła że kociak wstake tylko jak musi i przy tym kuleje. Wiec jak nie bylo poprawy po zalecanych przez lekarza masowaniach brzucha, kąpielach, podawanych lekach znowu dzwonila do weterynarza. Ci juz ja zaczeli zbywać, ale jeszcze cos zauwaxyla wetka ze jelita moze nie do konca działają wiec napomknęła, że moze to być atonia jelit i wtedy kociak bedzie do uśpienia, podala jakis lek na perystaltyke i kazała podawac go w domu ale po ktotkiej poprawie znowu to samo. Przez caly ten czas miałam z koleżanką gorąca linie, rozmawialysmy często po północy albo nad ranem bo stan kociaka ja mocno niepokoił wręcz przerażał a nie miala nikogo innego do kogo moglaby się zwrócić. Dzisiaj rano miala juz isc do innego weta ale postanowila dac ostatnią szansę stałemu weterynarzowi. Ale kociak dostał ten sam zastrzyk i znowu te same leki do domu. Koleżanka wczoraj sugerowala że może kociak ma jakis uraz fizyczny i stad to kulenie ale weterynarz kazala jej nie wymyslac więcej chorób. Dziewczyna wczoraj po nocce w pracy, dzis dzien na ganianiu do weta a stan kociaka sie nie polepszył a zaczelo byc gorzej bo trzecie powieki zaczely mu zachodzić co znaczylo ze jest juz oslabiony. U nas po poludniu tzn po 16 zaden weterynarz nie przyjmuje wiec w razie czego kezdimy do pobliskiego miasta 30 km. No i zadzwonila do weta w sasiednim mieście, umówiła wizyte, a ze sama musiala isc do pracy z kociakiem pojechala jej sąsiadka. No i co się okazało? Kociak nie chodzil bo ma uraz kregoslupa, prawdopodobnie tez przez to mial problemy z wypróżnianiem. Tydzień leczenia i cierpienia kociaka na darmo. Gdyby nasi weterynarze wysluchali lepiej zaniepokojonej wlascicielki, może sami by na to wpadli. Gdyby mija kolezanka zaufala bezgranicznie weterynarzowi a nie swojemu instynktowi to kociak dalej by cierpial. Żeby było smieszniej ci nasi weterynarze nie sa zlymi lekarzami, jest ich dwoje i ze wzgledu na to ze to jedyny konkretny gabinet w naszym mieście maja straszny mlyn, nawet nie ma opcji wbic sie do nich bez wczesniejszego zapisu. Facet jest świetnym chirurgiem, leczy wszystkie moje zwierzaki i juz nieraz szukaliśmy przyczyn jakichs dolegliwości u moich psow czy kotów i zawsze sluchal tego co mam do powiedzenia bo jak sam powiedział to wlasciciel widzi najlepiej kiedy ze zwierzakiem jest coś nie tak. A teraz z tym kociakiem dali ciała po całości. Dlatego kochani jak widzicie ze wasz zwierzak zachowuje się inaczej niz zwykle i wedlug was jest cos nie tak drążcie temat, nie dawajcie się zbyć, szukajcie drugiej opinii jak jeden wet nie ma nowych pomysłów bo lekarz weterynarii moze przebadac zwierzaka, ale nie widzi zmian w jego zachowaniu. I najlepsze efekty sa jak weterynarz i właściciel współpracują ze sobą, sluchaja się i słyszą nawzajem.
Zdjęcie moich mikrusów dla uwagi 😉
#zwierzaczki #koty #weterynaria #serotoninowezwierzaki
9c2a0a85-7688-4e5c-9302-f4a17b6fad72
Gracz_Komputerowy

@serotonin_enjoyer dawaj namiary na tą gównianą firmę zrobimy im w Google reklamę 🤠 jak można powiedzieć do właściciela kota żeby nie wymyślał...

Zaloguj się aby komentować

Holymoly co do chuja!
Wkurwe szybkie
Nowy pokemon do kolekcji na Picture Insect
Tagi: #pictureinsect #owady #robaki #wlochy bo padło pytanie gdzie takie przyjemniaczka
de88ef14-a0bd-405b-9992-b11224aa8201
93e5ea5a-8797-4f81-a4e4-8d00682dc561
Rafau

@Bjordhallen ostatnio na kanarach też takiego miałem, w jacuzzi. Pierwszy odruch lecieć po miotacz ognia, ale stwierdziłem, że spytam Google lens Co to. I nie żałuję, wypuściłem pożytecznego stworka na taras.

DEATH_INTJ

jak urosnie bedzie mial 3 metry (zywi sie dziecmi i duzymi psami)

Fly_agaric

Nowy pokemon do kolekcji

Bardziej jak: new phobia unlocked ...

Zaloguj się aby komentować

Zastanawiam się nad psem, dom z ogrodem, bombelki 3-6 lat i kot. Ze spacerami nie powinno być problemów. Jedyne co to dość często (czasami raz, czasami 3 razy w miesiącu) wyjeżdżamy na weekendy (np. sobota -niedziela). Wtedy może zajrzeć sąsiad, lub znajomy. Dodatkowo każdy w pracy/przedszkolu 8h. Dlatego wymyśliłem, że pies musi być przyzwyczajony do spania na podwórku, oczywiście jak my będziemy to i do domu może wchodzić.
Teraz podpowiedzcie, jakie rasy mogą tak żyć? Rozglądałem się za labradorem, Golden Retrieverem, owczarkiem australijskim, albo berneńczykiem (fajny, ale duży i krótko żyje 🙁)
Kundelków boję, ze względu na dzieci, nie wiadomo jaki charakter się trafi (tak mi się wydaje)
Czy jest sens w ogóle przy takim trybie życia? Chciałem poszukać info w Internecie, ale fora poumieraly kilka lat temu, a grupy pisarzy na fb to czysty rak xD
paulusll

@imputator Celuj w suczki, ja mam owczarka Niemieckiego , dzieci lvl6-3 i świetnie się ze sobą dogadują. Śpi normalnie cały czas na placu, jedynie przy większych mrozach siedzi w domu. Goldeny i Labradory nie nadają się zbytnio do przebywania na polu. Owczarki Niemieckie są wspaniałe w układaniu a do tego nadają się również do stróżowania.

Jaskolka96

Pies przy takim trybie życia to średni pomysł. Po pierwsze może piszczeć i szczekać gdy was nie ma i wk*** sąsiadów. Ale ważniejsze, że nawet jeśli będzie cicho, to po prostu będzie samotny. Kot to inna sprawa. Koty są samotnikami, niektóre lubią ludzi inne tylko tolerują xd, ale nie mają problemu by być same. Pies to zwierzę stadne, rodzina to jego stado i tak długie, systematyczne nieobecności (codzienne 8h, a bądźmy szczerzy, często więcej, bo korki, bo zakupy, bo w gościnę, bo basen czy inne sprawy) a do tego 1-2 lub 3 weekendy w miesiącu, cóż dla niego to niemal nieustająca samotność. Myślę, że warto wziąć to pod uwagę.

Zyr_of_Setrox

@Jaskolka96 Myślę podobnie. Ale dodałbym jeszcze że nawet ten kot może czuć się samotnie - koty często są równie towarzyskie co psy, pozostawione samemu się nudzą lub są smutne, zakładając że są zamknięte w domu. Mowa o pojedynczym kocie, jeśli są 2 to faktycznie mają już większy komfort i mogą mieć ludzi w nosie

Jaskolka96

@Zyr_of_Setrox tak, koty są różne, są takie co do ludzi ciągną, a są takie co nie bardzo. Ale jeśli nie mają nic do roboty i są zamknięte w mieszkaniu, a nie są przy tym 13-letnim Filemonem co już by tylko jadł i spał to nawet te nietowarzyskie mogą się nudzić. Jednak dla kota 8 godzin i to w dzień zazwyczaj jest idealnym czasem na drzemkę (o ile to nie maluch, bo te lubią rozrabiać), znam jednak przypadki, gdy i dla kota to za długo, jednak jest to o wiele rzadsze, u psa to norma. Nie ma psa, który by tego źle nie znosił, a koty mogą tak mieć, ale nie muszą

conradowl

Wziąłem malamuta i pierwszy rok to była mordęga. Wstawanie w nocy, przyjazdy na lunchu (pracowałem blisko), trochę pomoc znajomych.

Obecnie gdy pracuję Daisy jest sama (w ogrodzie i domu lub tylko domu. Czasami u znajomych. Ale pracuję dosłownie 10 minut od domu, nie mam dzieci, kamerka wifi i jak mam wolne to pies jest zawsze ze mną.

Jeśli chcesz podróżować w weekendy, a urlop nad morze czy Mazury to odradzam psa. Tym bardziej z przeznaczeniem na podwórzowego. Jeśli miałby być stróżujący to nie będzie to towarzysz dla dzieci, jak ma być członek rodziny to nie będzie zadowolony samemu stróżując. Gdybyś weekendy spędzał w domu lub pies z wami np. kamper czy działka to spoko.

Widzę (ponad 7 lat), że wolny weekend w domu z Daisy daje jej energię na długo. A jak czasami przyjadę na lunchu to cieszy się bardziej niż jak wracam z pracy.

Tylko ja po pracy z psem jestem cały czas, nie z dziećmi czy z żoną. Raczej bym się w twoim przypadku nie decydował, chyba że weekendy pies będzie z wami.

Zaloguj się aby komentować

I ja tak mam cały dzień, jak wychodzę z domu tylnymi drzwiami.
Na nic tego nie zamienię...
#ptaki #zwierzeta
https://streamable.com/j1gp5f
razALgul

@Gepard_z_Libii szału by dostał 😛

Gepard_z_Libii

@razALgul u mnie też naparzają, ale ciutkę dalej w parku po drugiej stronie ulicy, czasem jakiś skowronek, albo szpak przycupnie na dachu i świergoli.

Lubie rozpoznawać po głosie i potem sprawdzam w necie czy zgadłem, ciężko mi idzie zapamiętywanie po śpiewie, ale dużo frajdy z tego mam i tak

Zaloguj się aby komentować