Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
#uxplakaljakuzywal — choć dziś bardziej #cx, czyli #customerexperience

O retencji klientów słów kilka, czyli jak po 14 latach zmieniłam bank.

Do tego wpisu (poza własną frustracją) zainspirował mnie ostatni Meet-Up UX poświęcony tematowi retencji klientów, czyli utrzymaniu dotychczasowych klientów i generalnie zachęceniu ich, by nie odchodzili. I wydaje mi się, że bank na literę "m" tak średnio się tym przejmuje.

Mam wrażenie, że bankowość jest jedną z tych branż, w której retencja jest zazwyczaj bardzo wysoka. Ludzie nie są raczej skłonni zbyt często zmieniać bank — wiąże się to w końcu ze sporym dyskomfortem i obawami (niechęć do dopełniania formalności, trudność w wyborze odpowiedniego produktu, zawiłe warunki i tabele opłat i tak dalej).
A jednak procent takich osób rośnie — w 2023 roku 25% klientów zmieniło bank. Oprócz zmniejszenia poczucia bezpieczeństwa finansowego, ankietowani jako przyczynę odpowiedzi podają też niesatysfakcjonujące doświadczenia cyfrowe.

Tak było i w moim przypadku: od jakiegoś roku zaczęłam czuć, że obecny bank nie nadąża za moimi potrzebami. Przyczyn jest kilka: zmiana kosztów prowadzenia rachunku, zwiększenie prowizji za usługi, ale też niesatysfakcjonujący UX aplikacji, z której korzystam bardzo często. I choć przez wiele lat w NPSach dawałam obecnemu bankowi solidne 9, to obecnie jako klientka czuję, że bank mnie nie słucha. A otrzymał ode mnie sporo feedbacku (chociażby w postaci wpisu o wkurzającym mechanizmie potwierdzania przelewu, który doprowadza mnie do białej gorączki).

Stara szkoła internetu mówi, że najlepsze oferty otrzymują tylko nowi klienci, a stałym klientom oferuje się co najwyżej takie same warunki, jak na początku usługi. Spieszmy się takich kochać — bo w końcu odejdą. Nawet w tak konserwatywnej branży, jak bankowość.

Zastanawiam się, na ile banki mogą monitorować przepływ środków na koncie oraz reagować na, na przykład, zamykanie części produktów przez klienta. Bo jeśli mają taką możliwość, to... dziwię się, że nikt się ze mną nie skontaktował. Żaden dział satysfakcji nie odezwał się do mnie z pytaniem, czy wszystko w porządku. Jak by te 14 lat nie miało znaczenia.

...ale może jestem za małym robaczkiem w tym finansowym mrowisku.

#banki #bankowosc
d76e840f-917d-44d6-b075-84f2f1b74b3e
Wrzoo userbar
11

Komentarze (11)

@Wrzoo pewnie statystyczny pracownik działu satysfakcji klienta w tym murwidołku wygląda tak i sam chce zmienić bank

4f9b98bb-367a-4d0d-a17e-ebe3be05e757

@owczareknietrzymryjski Halo, gdzie sowa z duolingo

@Wrzoo trochę szacunku, jego truchło jeszcze nie ostygło

5a49f98f-5fb2-4db9-b8ba-740f2b37cb42

A nie masz przypadkiem w banku niepodpisanej klauzuli na oferty marketingowe banku? Bo ja w swoim takiej nie podpisałem i poza autoryzacjami SMS nigdy nie miałem od nich żadnego kontaktu 🙂

@Gustawff sprawdziłam, i mam wyrażone zgody. To, że do mnie nie dzwonią, może być wynikiem tego, że często od nich nie odbierałam albo odmawiałam rozmowy 😅

Też mnie to w sumie ciekawi - jak zakładałem konto (w innym banku), to co drugi dzień był tel z ofertami i pytaniami co u mnie.

A jak im w dzień wyparowała stamtąd większość mojego konta do konkurencyjnego funduszu to nikogo.

Ale są SSP, także może już nie muszą się przejmować XD

@Wrzoo Jeżeli prowadzisz firmę czy bank "po kosztach" to wysoka retencja może stać się strategią firmy.


Stary klient i tak po jakimś czasie będzie niezadowolony skoro świadczysz niskiej jakości usługi - kwestia jaki jest jego "próg bólu" po którym obrazi się na firmę i odejdzie. To nie są banki w których zatrudnia się concierge'a, dla Twojej wygody, tylko takie które zaoferują Ci niskie oprocentowanie kredytu, między innymi dlatego że w razie problemów będzie obsługiwał Cię student w call Center, którego nauczyli co gdzie ma klikać.


Nowy klient - musi uzupełnić miejsce starego, po to żeby nie był widoczny ten odpływ klientów - wabi się więc go różnymi zachętami. Można do tego się pochwalić "ilu klientów wybiera nasz bank", nie wspominając ilu z nich odchodzi.


Telekomunikacja, banki - Całe branże, szczególnie te które sprzedają usługi, opierają się właśnie na takim modelu. Jeżeli chcesz podnieść jakość, to musisz zainwestować bo nie ma nic za darmo. Musisz opłacić specjalistów zamiast studentów, zatrudnić firmę która się tym zajmie albo po prostu dojść do wniosku że rozwiązanie problemu klienta w satysfakcjonujący sposób wymaga poświęcenia mu więcej czasu - a czas to pieniądz.


Nie oczekuj jakości skoro wybrałaś najtańszą alternatywę. To o czym piszesz:

Zastanawiam się, na ile banki mogą monitorować przepływ środków na koncie oraz reagować na, na przykład, zamykanie części produktów przez klienta. Bo jeśli mają taką możliwość, to... dziwię się, że nikt się ze mną nie skontaktował. Żaden dział satysfakcji nie odezwał się do mnie z pytaniem, czy wszystko w porządku. Jak by te 14 lat nie miało znaczenia.


To jest właśnie ten ekstra czas/pieniądz, na którym bankowi nie zależy. Redukcja retencji to są dodatkowe koszty - w jakim celu bank miałby robić takie zabiegi? Czy zmniejszenie retencji dałoby jakieś finansowe korzyści? Nie. Po co ją zmniejszać? Wystarczy przekonać nowych że u nas jest fajnie, bo dziurę trzeba załatać a Ci starzy tylko wyciągają rękę po więcej i więcej. Te 14 lat świadczy więc tylko o Twoim progu bólu a nie o braku sentymentu ze strony banku.

@Mikel mylisz pojęcia: redukcja retencji oznaczałaby zmniejszanie liczby klientów. Bankowi powinno zależeć na wysokiej retencji, czyli wysokim wskaźniku "przywiązania" klienta.

Ale tak poza tym, rozumiem logikę stojącą za Twoim komentarzem. Idąc na logikę, bankowi powinno być mimo wszystko na rękę moja obecność i obracanie moimi pieniędzmi na swoją korzyść. To jest megaciekawy aspekt, czy się mimo wszystko kalkuluję dla banku.

@Wrzoo Faktycznie, pomieszałem retencje z "customer turnover" czyli wskaznikiem "zastepowalnosci" (nie wiem czy dobrze tlumacze 😛 ).


A jeśli chodzi o opłacalność obracania Twoich pieniędzy - Jasne, na obracaniu Twoimi pieniędzmi bank zwyczajnie zarabia, pytanie tylko brzmi jaki koszt musi ponieść żeby Cię zatrzymać? Jeżeli to starym klientom mielibyśmy dać więcej a młodych doić - wtedy to Ci starzy staną się klientami nisko marżowymi, którym trzeba świadczyć takie same usługi jak innym. Jaką bank ma z tego korzyść? Że musi użerać się ze starym wymagającym klientem i który coraz bardziej wymyśla oczekując od banku? Oczekiwania rosną aż w końcu i stary klient będzie sfrustrowany. Frustracje zaspokoi się dalszym obniżeniem marży. Gdzie tu sens z perspektywy banku? DLatego odwraca się sytuacje i Ci młodzi stają się niskomarżowi a doi się tych którzy mimo wszystko zostali. Bo to się w dłuższym rachunku opłaca.


Do tego, każda analiza czy weryfikacja kosztuje. Kiedyś jak 500+ było jeszcze tylko pomysłem słyszałem o pewnym raporcie w kontekście wprowadzenia progu dochodowego. Wnioskiem było to że wprowadzenie progu dochodowego nie obniży drastycznie kosztu 500+ - ponieważ to czego nie wypłacimy najbogatszym, pójdzie na urzędników którzy będą weryfikować oświadczenia o uzyskanym dochodzie. Lepiej więc dać 500+ wszystkim, zamiast być nadmiernie sprawiedliwym i weryfikować każdego po kolei. Wiem, że to wbrew intuicji ale rachunek ekonomiczny takie rzeczy weryfikuje. A banki potrafią kalkulować i gdyby zatrzymanie klienta im się opłacało, już by to robiły.

8fb3d428-66b0-40da-bcff-802f48e0b148

@Wrzoo Przy okazji kredytu hipotecznego dorobiłem się drugiego konta (które w sumie mógłbym teraz usunąć). Często korzystam z promocyjnego oprocentowania krótkicg lokat i przerzucam środki między bankami. Za każdym razem ING reaguje na większe przelewy wychodzące "specjalną promocyjną ofertą ważną 7 dni" 😉

Zaloguj się aby komentować