Czy karp jest tradycyjną potrawą wigilijną, czy to wymysł PRL-u?

Czy karp jest tradycyjną potrawą wigilijną, czy to wymysł PRL-u?

hejto.pl
To pierwsze.
Popatrzmy w stare książki kucharskie:

"Potrawy z ryb", 1929 r., Elżbieta Kiewnarska

Tradycyjna potrawa wigilijna.



"Kucharka szlachecka", 1893 r. M.Marciszewska

Karp cały na zimno, z rum ianym sosem, z rodzenkam i na stole postawiony.




"366 obiadów", 1914 r., Marya Gruszecka

Karp smażony.



#gotujzhejto #ryby #wigilia #polska #tradycja

Zresztą nawet pomijając Wigilię, karp pojawiał się w wielu różnych przepisach:



obrazek karpia: pixabay

Komentarze (43)

@SuperSzturmowiec Nie namawiam

A pstronk też spoko, sam bardzo lubię

@SuperSzturmowiec @paramyksowiroza tylko szczupak, pstronkiem tez nie pogardze

Uczyniłeś moją wiedzę bogatszą, dziękuję! Ale karp jest wstrętny, nawet jeśli jest wstrętny tradycyjnie i po staropolsku.

@kermelanik tradycyjnie i po staropolsku to karpie sluza do oczyszczania szamb nie jedzenia.

@kermelanik Karp jest jedną z najsmaczniejszych, występujących u nas ryb. Tylko trzeba wybierać rybę hodowaną w odpowiednich warunkach i umieć go przyrządzić.

@Sahelantrop jakbym słyszał sojożerców

@paramyksowiroza niby tak, jednak u pani Lucyny doczytałam, że nie jest to "rekomendowana" ryba. Są smaczniejsze do postawienia na stole xD

@moll Od kiedy zhejtowałaś ogórki małosolne, to już Cię nie słucham

Fakt, są inne ryby. Niektóre są smaczniejsze, ale karp jest unikalny w smaku

@paramyksowiroza trudno, ogórki małosonle to marnotrawstwo ogórka! XD

Unikalny to bardzo dyplomatyczne określenie

@paramyksowiroza bagnista ziemia też jest unikalna a wolałbym unikać , karp jest nie smaczny, ludzie ogarnijmy się, zerwijmy jażmo tradycji i jadajmy smacznie!

Może i jest jak i też jest zwyczajnie chujowy.

@Jim_Morrison Zjedz sobie karpika złowionego własnoręcznie na żwirowni i od razu usmażonego na patelni.

Chuj.wa to będzie każda rzecz źle przygotowana ze złego materiału.

@artu3131 Nie no, jak była teściowa zrobiła karpia w dzwonki, prawdopodobnie jakiegoś dobrego gatunkowo to był naprawdę ok ale jednak zawsze zamiast niego wybiorę np. pstrąga, morszczuka dorsza czy turbota. Są to moim zdaniem po prostu smaczniejsze ryby.

Trochę mnie dziwi ten hejt na karpia, a to dlatego że moja matka robi go co roku na święta i mówiąc wprost - jest ZA-JE-BI-STY.

Nawet moja kobita co generalnie nie bardzo lubi ryby, tego świątecznego karpia wchłania oporowo.

Ja się generalnie zgadzam że to nie jest wyjątkowo smaczna ryba, ale to jest naprawdę kwestia przyrządzenia. Jeśli wiesz jak - zrobisz z tego dzieło sztuki. Podobnie jest np. z leszczem, który powszechnie jest uważany za ościstą, mało smaczną i mało wartościową rybę, ale jeśli ktoś kiedyś jadł dużego leszcza umiejętnie uwędzonego zimnym dymem, to dobrze wie że jest to prawdziwy rarytas.

@wiatrodewsi u mnie podobnie. Jak mój ojciec zrobi karpia, to potrafię wszamać kilka kawałków bez chlebka i właściwie to moje ulubione jadło podczas kolacji wigilijnej. Ale mój ojciec to fanatyk ryb i nawet głupiego karasia zajebistego zrobi.


Za to jak raz jadłam Karpia od teściowej od mojej siory, to już zrozumiałam, co znaczy ryba mułem walącą, na dodatek wzbogacona przesadnie przyprawą maggi. Fujka.

@wiatrodewsi to prawda ryba wymaga przygotowania, ale sam robiłem już w niejedne święta i zawsze smakował świetnie. Dla mnie, kluczem do zrobienia dobrze każdej potrawy jest robienie jej nie tylko w święta, na pokaz, z przymusu. W moim domu staram się jadać karpia raz na jakiś czas, podobnie jak inne ryby.

@wiatrodewsi @ismenka @Tapporauta Dobry karp ma znaczenie.

Ja co roku kupuję karpie dokładnie w tym samym miejscu, od ludzi którzy przed Świętami stawiają sobie wielkie stoisko na którym sprzedają tylko i wyłącznie karpie.

I mam pewność, że te karpie będą pyszne, że nie będzie ich trzeba trzymać w mleku i cebuli i że będą miały delikatny, charakterystyczny smak.

Nie kupiłbym karpia w jakimś plastikowym pojemniku w dyskoncie, bo właśnie z takich produktów biorą się te wszystkie komentarze o mułowym posmaku.

Karpie to takie ryby co nawet w szambie przeżyją i ruchają się na potęgę, więc jak jakiejś ryby chcesz dużo i łatwo to jest idealny.

@paramyksowiroza bardzo fajny wpis ale Zastanawia mnie jego geneza. Czy już jakieś lewackie kurwie starają się kolejną rzecz zohydzić? Zacierać tradycję?

@Michumi Tak. Lewacy i Żydzi.

Natomiast w realnym świecie ludzie odwracają się od karpia, ponieważ kupują obrobiony produkt z sieciówki, często jeszcze go mrożą (bo do świąt zabraknie! Bo będzie droższy!) i potem od razu na patelnię. Takiego czegoś nie powinno się jeść. Stąd twierdzenia, że "są lepsze ryby", że "karp śmierdzi szambem". W takim wydaniu, rzeczywiście śmierdzi.

@Michumi No właśnie nie tylko lewackie

Od lat, ilekroć wspomni się o karpiu, to zaraz pojawia się ktoś, kto wyskoczy z tym PRL-em.

Jest nawet pewien youtuber nazywający sam siebie "historykiem", który potrafi powiedzieć:


I na początku XX wieku jeśli byście zajrzeli do polskiej przedwojennej książki kucharskiej to karp występuje w bardzo niewielu przepisach i praktycznie zawsze z dopiskiem "po żydowsku".

Jak na załączonych obrazkach widać, najwyraźniej bardzo nie chciało mu się sprawdzać w źródłach.

@paramyksowiroza o takie upały właśnie mi chodziło. Nie sledze fandomu karpia ale takie pierdolenie to mnie wkurwia

@Sahelantrop zazwyczaj lewactwo i żydy mieszają ¯\_(ツ)_/¯

Teraźniejsze książki mówią o karpiu, ale tylko i wyłącznie z marketu, najlepiej niemieckiego. Nie mylić z nazistowskim. Nazistowski karp, to ten polski z polskiego targu bez paragonu, jest nazistowski, faszystowski i przede wszystkim narodowy, a to już zamach na demokrację i do tego dopuścić nie można.

@cotusiedzieje Masz Disneyland w głowie, człowieku.

Karp to panga Europy, tyle że śmierdzi mułem. Moja babcia umie ją zrobić żeby była jadalna, w panierce. Ale nadal uważam że jest to ryba niesmaczna i u nas w wigilię się pewnie nie pojawi (chyba że ktoś przyniesie).

Komentarz usunięty

Dla mnie ważne, że jest smaczny


U mnie w rodzinie opanowano do perfekcji odmulanie karpia. Smakuje jak danie z ekskluzywnej restauracji.

@BoTak Na mulistego karpia wystarczy zamarynowanie go w mleku z cebulą.

Ale jak karp jest dobry, to nawet tego nie potrzeba

A u amerykanów karpie są passe bo "carp" brzmi prawie jak "crap".

Ot nic nowego. Tania, łatwa ryba do hodowli.

niemożliwe że nie lubisz karpia na pewno

na pewno jakieś gówno jadłeś serio

jakie szambo co ty gadasz złe jadłeś


mówię ci złe jadłeś inne spróbuj ja ci

ja ci dam przepis na inne nie da się nie lubić karpia

co ty gadasz inne musisz spróbować bo różne są

@paramyksowiroza


Kurde.

Wartościowych wpis.


Żyłem w przekonaniu że karpia upoweszcnił minister w rządzie ... Bieruta.

Była bieda.

Niczego nie było.

A karp - ryba pogardzana - tania i "z błota" - Polacy gardzili nią.


No ale minister pamiętał że w jego domu rodzinnym - karp był często. Bo był tani. Polacy jej nie chcieli... .


Żydzi przed wojną a już zwłaszcza przechrzty - w większości do elity (w tym i finansowej) - nie należeli.

No i pyknęło... .


Twój wpis udowadnia że i wcześniej karp był chętnie widziany na stole.

I jeszcze: karp był znany w Polsce od XII wieku (cystersi), ale nie był typową potrawą wigilijną do II WŚ.

> Na skalę masową karpia wypromowano po II wojnie światowej. Powodem była bieda, brak perspektyw na zaopatrzenie Polaków w bardziej wykwintne gatunki ryb, jak np. szczupaki czy sandacze. Zaopatrzenie sklepów w ryby morskie okazało się zadaniem karkołomnym. Ówczesny minister przemysłu i handlu Hilary Minc (lata 1944 – 1949) rozpropagował hasło „karp na każdym wigilijnym stole”, a że był pochodzenia żydowskiego, karpia znał od dziecka i wiedział, że jego hodowla nie należy do drogich i skomplikowanych. Tak narodziła się karpiowa tradycja, wygenerowana sztucznie, ale skutecznie, a karp stał się efektownym orężem politycznym.

https://www.topagrar.pl/articles/inne/skad-sie-wzial-wigilijny-karp-2499328

nie był typową potrawą wigilijną do II WŚ.

@sebie_juki No i właśnie przez takie artykuły przedstawiłem dowody, że jednak był.

@sebie_juki


Czyli poniekąd miałm racje - karp został wyprmowany.

@w0jmar Nie, po prostu stał się bardziej popularny.

Ale kłamstwem jest, że:

Jednak na polskich stołach nie zawsze gościł.

Kłamstwem jest, że:

nie był typową potrawą wigilijną do II WŚ.

A także kłamstwem jest, że:

Tak narodziła się karpiowa tradycja,

> Ale kłamstwem jest, że:

> > Jednak na polskich stołach nie zawsze gościł.


@paramyksowiroza no weź, co to znaczy "zawsze". To nie jest pra-piastowska potrawa.

Karp natywnie w Polsce nie występował - to gatunek bardziej z rejonów mórz Czarnego, Kaspijskiego i Aralskiego. Do Polski sprowadzili go cystersi, ale to nie znaczy, że stał się natychmiast "podstawą stołu wigilijnego".

Bogaci w czasach RON jedli lepsze ryby, biedota - jeśli nie mieszkała przy rzece/jeziorze nie jadła ryb wcale. Do upowszechnienia karpia na wigilijnym stole przyczyniła się bieda i kiepskie możliwości zaopatrzenia w alternatywne źródła białka - a nie jakieś wybitne walory smakowe.

@sebie_juki Od XII wieku to już całkiem blisko do początku Polski i "polskich" stołów.

Zresztą artykuł dotyczy Wigilii i zacytowane przeze mnie zdanie wystąpiło w artykule w pewnym określonym kontekście.

@paramyksowiroza tyle, że w tym XII wieku karpia jadło 300 cystersów na 2 mln mieszkańców Polski (instytut danych z dupy). Za RON / 1RP nie ma mowy, żeby się upowszechniło, bo:


  • bogaci jedli liny/sandacze/łososie itd

  • większość społeczeństwa (chłopstwo feudalne) nie podróżowało przez całe życie dalej niż 5km od rodzinnej wsi. Większość mieszkała na śródlądziu, a nie przy ciepłych morzach z karpiami

  • na "logistykę handlu świezymi rybami" liczyć nie można było

  • ale nie byliśmy też potęgą morską na miarę Anglii/Hiszpanii by mieć wielką produkcję ryb suszonych

  • poza tymi cystersami nie liczyłbym szczególnie na pomysł + możliwości sprawcze wolnych obywateli, by wybudować staw i zarybić akurat karpiem. Potencjalnie ludność żydowska - tak. Ale zanim to miało szansę na "masowość" by choć 10% Polaków zjadło karpia na Wigilię - to raczej wchodzimy w XVIII wiek, a bardziej w XIX.


Z nazywaniem czegoś "tradycją" więc bym nie hulał.

Kresowiacy przesiedleni po wojnie do Wrocławia podobno przynieśli tradycję tortu na Wigilię. I pewnie znaleźć można książkę kucharską czy gazetę, która podała przepis na "tradycyjny tort wigilijny". Ale 95% ludności z reszty kraju o takiej praktyce nawet nie słyszało.

@sebie_juki OK, ja uczepiłem się totalnie idiotycznych dziennikarskich sformułowań.

Z takimi sformułowaniami i z takimi dziennikarzami trzeba walczyć, bo są po prostu szkodliwe.

Co do tej logistyki za RON to nie do końca się zgodzę. W XVII wieku dało się w Polsce kupić świeże ostrygi.


A co do tradycji, sprawa jest dużo bardziej skomplikowana.

Za dania tradycyjnej kuchni polskiej uważa się na ogół potrawy szlacheckie, bo biedota żywiła się głównie kaszami i mąkami, raczej rzadko jadła mięso, więc nikt z tego tradycji nie robi.


No chyba, że jako dania tradycyjne zaliczymy również ten PRL-owski syf i bigos składający się głównie z kapusty

Więc jak też bym nie hulał z nazywaniem czegoś "tradycją".


A mimo wszystko w źródłach mamy bardzo szeroko rozwinięty temat spożywania karpia, więc zawdzięczanie tego tylko PRL-owi to głównie kłamstwa bardzo kiepskich dziennikarzy na ten temat .


Zresztą, jak już napisałem w innym komentarzu:

Jest nawet pewien youtuber nazywający sam siebie "historykiem", który potrafi powiedzieć:


I na początku XX wieku jeśli byście zajrzeli do polskiej przedwojennej książki kucharskiej to karp występuje w bardzo niewielu przepisach i praktycznie zawsze z dopiskiem "po żydowsku".

Jak na załączonych obrazkach widać, najwyraźniej bardzo nie chciało mu się sprawdzać w źródłach.

Zaloguj się aby komentować