Zaloguj się aby komentować
splash545
- 1563wpisy
- 12382komentarzy
Truchtanko po skarpach ;)
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Nie miałeś problemu ze stroną? Mi wyrzuca cały czas error 500
@kkdawid strona się lekko wyłożyła i póki co można wejść tam tylko przez ten link:
Dzięki!
Zaloguj się aby komentować
Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
Dzisiejszy cytat - sztosik.
@Musztarda też mi się podoba
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
#pompujwpoprzekziemi
Zaloguj się aby komentować
Spacer nad jezioro z ziomeczkiem ;)
#ksiezycowyspacer
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/ksiezycowyspacer/
Lubię, gdy piszesz, że "z ziomeczkiem". ☺️
@Lubiepatrzec noo ziomeczek jest spoko
Zaloguj się aby komentować
***
#naopowiesci
By zobaczyć ich też w prozach
Konkurs zrobić - myśl wybrzmiała
Kawiarenka z tego słynie
Trzeba tylko mieć śmiałości
Aby wbić się tu jak gwoździk
Twej przyklasną wypocinie
By zapobiec monotonii
Niczym sam diabeł wcielony
Zrobię co mi się wyśniło
I zostanę jakim Fredrem
Chcąc powtórzyć to co przedtem
W nasonetach się zdarzyło
By ten istny weny amok
W opowiadań zmienić natłok
#zafirewallem #tworczoscwlasna
@splash545 ja się zastanawiam jak to dopiero XV edycja, a dla ciebie wiek dziecięcy to <30 xD
@UmytaPacha jednego x zjadłaś
@splash545 miałam na myśli piętnastą, poprawione xd
Zaloguj się aby komentować
Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
@splash545 o rety rety, zupełnie przypadkiem mam skecz na ten temat na podorędziu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@UmytaPacha niemożliwe!
@splash545 a jednak!
Zaloguj się aby komentować
#rokmedytacji
Zaloguj się aby komentować
#pompujwpoprzekziemi
Zaloguj się aby komentować
@splash545 to tak wyschło czy tak zawsze?
@CzosnkowySmok wyjschło Panie, łacha się zrobiła taka. W czasie suszy w lato te łachy potrafią być miejscami prawie, że od brzegu do brzegu. Zdarzały się sytuacje, że ktoś przepłynął sobie 5m z jednej i 3m z drugiej strony i znalazł się na drugiej stronie Wisły, a tu Wisła jest szeroka na pół kilometra gdzieś.
@splash545 przez długi dczas myślałem, że na twoich zdjęciach jest jakieś jezioro
Zapomniałem, że tam w dole rzeki to Wisła inaczej wygląda.
Ciekawe jak długo będzie do ciebie szło jak nasikam...
Zaloguj się aby komentować
Skarpy po deszczu. Duchota okrutna ale i tak było fajnie bo po raz pierwszy od dawna noga nie bolała, tylko ćmiła
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
Zaloguj się aby komentować
Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
Jakieś koślawe to pierwsze zdanie.
@CzosnkowySmok ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@splash545 pewnie był pijany
Pan Seneka to jednak fachowiec.
@Gadu_gadu owszem
Ano, człowiek czegoś chce, a gdy to dostanie, to już chce czegoś innego. Albo inaczej, nie jest ważne, czego się chce, bo przecież co chwila chce się czegoś innego. Dlatego zacząłem się kierować trochę bardziej tym, czego potrzebuję, albo mi się zdaje, że potrzebuję. A przynajmniej jakoę tam się staram tym kierować.
Zaloguj się aby komentować
#pompujwpoprzekziemi
Zaloguj się aby komentować
Nie można osłabiać ducha: jeśli ustąpię rozkoszy, trzeba będzie ustąpić też cierpieniu, trzeba będzie ustąpić trosce, trzeba będzie ustąpić nędzy. Takiegoż prawa nade mną zechce i próżność, i gniew. Tak liczne namiętności będą mnie rozrywały między siebie, ba nawet mnie rozszarpią.
Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
Zaloguj się aby komentować
- Nie rozumiem czym się martwisz. To tylko powłoka.
Od razu po przebudzeniu te właśnie słowa dźwięczały w mojej głowie. Kolejny raz to słyszę, tym razem głosem mojej żony. Innym razem jest to głos moich myśli, a jeszcze innym głos prezentera telewizyjnego.
- Tylko powłoka. - powtarzam to szeptem. Próbuje to zrozumieć i sam siebie przekonać o tym, że faktycznie tak jest, że to tylko powłoka i nie mam się czym przejmować. Lecz im usilniej próbuje to sobie wmówić, tym większe mam wrażenie, że to... no właśnie wmawianie. Próba wepchnięcia do własnej głowy kłamstwa! Oszukiwanie samego siebie, do kurwy nędzy! Nie godzę się na to!
- Ja pierdole!!!
Krew skapuje z mojej dłoni na podłogę. Efekt uderzenia w ścianę raz, drugi i trzeci. Ręka mi drży i czuję w niej pulsujący ból. Ale to dobrze, mogę czymś zająć myśli, chociaż na chwilę.
Idę do łazienki, wsadzam dłoń pod strumień lodowatej wody i patrzę jak jasnoczerwona ciecz wpada do odpływu, po drodze tworząc kontrast dla białej umywalki. Zaklejać czymś ranę? Po co? To tylko powłoka.
Wyszedłem więc z mieszkania i ruszyłem przed siebie. Ręce trzymam w kieszeniach bluzy. A krew niech wsiąka w tkaninę. Co za różnica? Skoro powłoka nie będzie mi do niczego potrzebna to ubrania tym bardziej.
Hah, powłoka! Cóż za eleganckie słowo. Nie wskazujące na żadnego rodzaju przywiązanie. Nie nacechowane też ani negatywnie ani pozytywnie. Ot takie o, obojętne. Jeszcze do niedawna każdy miał ciało. Ciało, o które dbał, ćwiczył, leczył jeśli było chore. A teraz? To tylko powłoka. Od teraz, od miesiąca.
To było trzecie lub czwarte wydanie informacji, kiedy było już pewne, że asteroida uderzy w Ziemię. To znaczy nie pewne, lecz prawdopodobieństwo, które wyliczyło ai wynosiło od 97,43% do 97,68% i późniejsze wielokrotne wyliczenia różnego rodzaju ai zawsze mieściły się w tych widełkach. Nie pozostawiało to złudzeń.
Oczywiście było kilku szaleńców, którzy próbowali sami to liczyć i wychodziły im wyniki dające Ziemi nawet 20% szans na uniknięcie kolizji. Lecz każde takie wyliczenia oczywiście okazywały się błędne i bardzo szybko były podważane przez ai. Nic w tym zaskakującego bo błędy te były podświadomie popełniane przez ludzi kierujących się emocjami i myśleniem życzeniowym. Nie ich wina, ale szkoda energii na ludzkie wyliczenia, które wprowadzają jedynie zamęt i niepotrzebnie robią nadzieję.
Ja również przez chwilę byłem ogłupiały przez tę nadzieję, bo według najlepszych ludzkich wyliczeń mieliśmy wspomniane 20% szans. Gdybyśmy jednak wykorzystali do tego technikę ablacji jądrowej, która polega na odparowaniu części asteroidy poprzez odpowiednio duży wybuch bomby termojądrowej na jej powierzchni. To w taki prosty sposób możnaby zmienić trajektorię jej lotu, a wtedy nasze szanse wzrosłyby do 60%. Tyle ponoć wynosiła szansa, że po takim działaniu asteroida ominie naszą planetę całkowicie. Oczywiście odłamki powstałe w wyniku wybuchu zabiłyby jakieś 10% - 20% ludzkości, ale reszta by żyła i to żyła jak do tej pory, mając ciało i na Ziemi.
Jednak obliczenia ai diametralnie się różniły co do tego scenariusza. Przy jego wyliczeniach szansa na zmianę trajektorii wynosiła 29,21% - 30,01% przy czym śmiertelność od odłamków przekroczyłaby te magiczne 30%, na które żaden z przywódców państw nie mógł się zgodzić.
Zresztą żaden też nie zgodziłby się na 1/3 szansy na przetrwanie Ziemi. W przeciągu 2 dni wydano dekrety zakazujące jakiekolwiek publikacje wyliczeń innych niż stworzonych przez ai. Była za to przewidziana kara 3 miesięcy w areszcie. W sytuacji gdy za miesiąc asteroida miała uderzyć w Ziemię.
Oczywiście również ai wygenerowało optymalne rozwiązanie zaistniałej sytuacji, biorąc pod uwagę możliwości przerobowe i technologiczne ludzkości. Odpowiedzią był wprowadzony kilkanaście lat wcześniej program XStillMe, który pozwalał na przeniesienie ludzkiej świadomości z umysłu do pamięci komputera. Lecz tak właściwie to nie była ona zapisana w pamięci komputera, a na tytanowym pendrivie. Który to dopiero włożony do komputera kwantowego z odpowiednim oprogramowaniem włączał świadomość człowieka. Natomiast ten moment gdy świadomość była na pendrivie nie podłączona do komputera ją aktywującego, był tłumaczony jakby był to sen albo po prostu nicość - czyli to co było przed naszymi narodzinami.
Początkowo było stać na to tylko bogaczy. Jednak po kilku latach technologia rozwinęła się a usługa ta stała się tańsza i bardziej powszechna, choć i tak nie każdy mógł sobie na nią pozwolić.
Sam nie miałem z tym do czynienia, ale widziałem w telewizji rozmowy przez telefon albo na wyświetlającym się hologramie z osobami, których świadomość została przeniesiona i później włączona w komputerze. Były to w większości osoby, które zdecydowały się na to, na chwilę przed swoją spodziewaną śmiercią najczęściej z powodu choroby.
Nigdy do końca nie byłem przekonany, że to jest naprawdę ta sama osoba. Nieraz się zastanawiałem kiedy kończy się człowieczeństwo? Czy jest to wtedy gdy wymienią Ci rękę na bioniczną? No nie. Tak samo biodro, nogę czy zęby, przecież dalej jesteś tą samą osobą. Podobnie serce. No ale mózg? Czy to jesteś dalej ty, czy już program, może to nie ty lecz zaawansowane ai? Te pytania się mnożyły, bo przecież ai też bez problemu potrafi udawać prawdziwą osobę, potrafi się też uczyć i rozwijać na wzór czyichś doświadczeń z przeszłości.
Niby udało się rozwiązać się problem z tendencją ai do kłamstwa przy programach nowej generacji. Ale czy na pewno? Zawsze pozostaje to ziarno wątpliwości.
Jednak w tej chwili jakie miało to znaczenie? Wszyscy światowi przywódcy widząc wyliczenia ai o możliwym optymalnym rozwiązaniu pozwalającym na uratowanie 92,33% - 92,84% ludzkości, czy może raczej nie ludzkości ale taką ilość procentową świadomości ludzi żyjących na świecie, nie zastanawiali się ani dnia dłużej. Jednogłośnie podjęli decyzję o skierowaniu wszelakich zasobów ludzkich i energetycznych, żeby w przeciągu miesiąca udało się zgrać świadomości prawie całej ludzkości - tym razem zbiorowo na większe dyski twarde.
Plan był taki, że te same rakiety, które mogłyby wysłać ładunki termojądrowe na asteroidę, miały być użyte do transportu dysków ze świadomością ludzkości do istniejącej tymczasowej bazy na Marsie.
10 rakiet, każda z nich posiadająca 20 osobową załogę, miała zasilić marsjańską bazę. Następnie przy pomocy sprzętów, które uda się tam przetransportować, a także materiałów pozyskanych z samych rakiet przerobić bazę na bazę stałą, która pozwoli na przeżycie tych 250 osób oraz ich potomków. Lecz przede wszystkim ta garstka ludzi miała za zadanie zapewnić stały dostęp energetyczny dla komputerów kwantowych i podłączonych do nich dysków ze świadomością reszty ludzkości.
Komputery zaś miały wgrane oprogramowanie potrafiące odtworzyć Ziemię, a w sumie to jej poprawioną wersję. Wszystko było zrobione, żeby ta zbiorowa ludzka świadomość mogła mieć wygenerowane warunki bytowe jak najbardziej zbliżone do tych do jakich przyzwyczaili się żyjąc w ciałach na Ziemi. Wtedy to też powstał termin powłoka, i od razu cały zwrot przyklejony do niego - to tylko powłoka. Bo po co ci ciało? Będzie nawet lepiej, czeka cię życie wieczne ze swoimi bliskimi bez chorób, wojen i kataklizmów.
Ale jak dla mnie wyglądało to po pierwsze za dobrze. A po drugie jakoś tak, bezdusznie?
Jednak jakie to miało teraz znaczenie? W momencie jak decyzje zostały już podjęte i były już w trakcie realizacji?
W momencie jak moja żona została już pozbawiona powłoki? Było to trzy dni temu i jednym z ostatnich jej słów było właśnie przeklęte: "Nie przejmuj się to tylko powłoka." Ten pieprzony slogan wbił się w moją pamięć i przez to nie byłem w stanie przypomnieć sobie żadnych innych słów, które do mnie wtedy powiedziała. Byłem oszołomiony i zdruzgotany.
Czy nie chciałem wcześniej uciec? Pewnie, że chciałem! Ale jak miałem to zrobić kiedy ona była od samego początku przekonana i pozytywnie nastawiona do tego pomysłu? Miałem wyrwać ją siłą? Czy może zacząć jej perswadować jak jakiś szaleniec? Jak? Może miałem powiedzieć:
"Hej ucieknijmy gdzieś do lasu, bo co jeśli nasza skopiowana świadomość nie będzie tak naprawdę nami? Skąd to wiem? No tak czuję po prostu. Ucieknijmy i będziemy mieli wtedy jakieś 2,5% szansy, że asteroida jakimś cudem ominie Ziemię. Zostaniemy wtedy na pustej planecie i zaludnimy ją od nowa. Zróbmy to, będzie fajnie!"
Jakich bym słów nie użył to miałoby taki lub podobny wydźwięk. Taki jakbym był szaleńcem, bo i może nim jestem? Może to faktycznie tylko powłoka i będzie nam jeszcze lepiej niż było do tej pory? Tego nie wiem, ale jaki mam teraz wybór? Jedynie mogę spróbować do niej dołączyć i liczyć na to, że się uda, że to będziemy my. Naprawdę my.
Już od jakiegoś czasu stałem przy ścianie budynku pochłonięty tymi myślami. Nie zastanawiając się dłużej wszedłem do środka i powiedziałem:
- Jestem gotowy.
#zafirewallem #naopowiesci
@splash545 Ha, mi z kolei się kojarzy z którymś z odcinków Black Mirror, zmiksowanym z Altered Carbon
Wczułam się zwłaszcza w końcówkę, w tę bezsilność wobec działania żony. Ciekawa obserwacja z tym utrwaleniem hasła "To tylko powłoka", jakby cała machina propagandowa została zaprzęgnięta, żeby ludzie się zgrali na pendrive'a i nie protestowali.
@Wrzoo cieszę się, że się podobało.
@splash545 Doceniam w pełni, doskonale to ująłeś!
@splash545 fajnie ci wyszło, a z tym powtarzaniem cudzych pomysłów na nieświadomce, oj aż za dobrze to znam xD
Ilość pomysłów do wykorzystania jest niestety ograniczona xd
@DiscoKhan Dzięki
@splash545 ajajaj, ty się jeszcze musisz poduczyć fachu trochę.
ZAINSPIROWAŁEŚ się lekko jego twórczością dodając od siebie swoj drogocnenny wkład xd
@splash545 Dukaj w "Starości Aksolotla" zrobił myk z transferem umysłu. Jakieś promieniowanie sterylizowalo ziemię wraz z jej obrotem. Przetrwali tylko ci co się zdążyli uploadować do sieci.
Jest to o tyle bardziej "realistyczne" że w realu połowa ludzi nie chciała nawet szczepionki, a co dopiero zrzucenie powłoki
@Cinkciarz widzę, że jest na Legimi, ściągnąłem i idzie do kolejki
@splash545 u ciebie przynajmniej nie muszę czytać akapitu po trzy razy
Niełatwe to było, ale wizja ciekawa.
Zaloguj się aby komentować
#pompujwpoprzekziemi
Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że celem tego tekstu nie jest krytyka terapii leczenia uzależnień ani często powiązanego z nią programu 12 kroków. Terapia ta przez wiele lat zdołała pomóc i w ciągle pomaga wielu ludziom na całym świecie.
Tutaj chciałem jedynie podzielić się osobistymi doświadczeniami i pokazać, że można wyjść z nałogu również w inny sposób. Nie będę tu twierdził, że stoicyzm jest idealny i jest lekiem na całe zło naszego świata. Nie uważam też, że stoicyzm jest dla każdego, czy moze inaczej - nie do każdego trafi stoickie podejście. Jeśli zaś chodzi o skuteczność praktyki stoickiej to ma na nią wpływ szereg czynników, a są to m.in. konsekwencja w jej wdrażaniu, upór, otwartość oraz indywidualne cechy charakteru. Dlatego też nie u każdego praktykowanie stoicyzmu będzie mieć aż tak duży pozytywny wpływ na życie jak to miało miejsce w moim przypadku. Jeśli jednak ktoś zmaga się z problemem uzależnienia, a z jakiegoś powodu nie może lub nie chce skorzystać z terapii to uważam, że warto spróbować może w ten sposób. W najgorszym razie po prostu się nie uda.
Dlaczego stoicyzm a nie terapia?
W moim przypadku stoicyzm okazał się strzałem w dziesiątkę. W momencie, w którym zacząłem jego praktykowanie od kilkunastu lat byłem uzależniony od marihuany i alkoholu, a od kilku myślałem o tym, żeby pójść na terapię. Nawet znalazłem sobie terapeutę specjalizującego się w leczeniu uzależnień, do którego chciałem chodzić prywatnie. No i się tak wybierałem, wybierałem i się nigdy nie wybrałem. Blokowało mnie to ile rzeczy muszę zrobić po drodze: pójść w nieznane miejsce, uzewnętrznić się przy obcej osobie oraz zainwestować bliżej nieokreśloną kwotę pieniędzy. Niby nic takiego, ale były to rzeczy, które skutecznie mnie przed terapią powstrzymywały. Jeśli zaś chodzi o ewentualny pobyt w ośrodku leczenia uzależnień to nawet nie byłem w stanie sobie tego wyobrazić. Była to dla mnie sytuacja kompletnie abstrakcyjna i nie do przyjęcia.
Natomiast w przypadku stoicyzmu mogłem wszystko zrobić na spokojnie, komfortowo, u siebie w domu, w swoim tempie. Nie musiałem się też przed nikim otwierać, ani wydawać żadnych pieniędzy. Pierwszą inwestycją jaką poczyniłem był zakup książki "Sztuka życia według stoików", którą kupiłem w momencie jak już byłem wolny od nałogów. Jednak na początku swojej przygody ze stoicyzmem bazowałem jedynie na podcaście "Ze stoickim spokojem", którego można posłuchać za darmoszkę na YT i Spotify.
Jaka była zatem skuteczność autoterapii stoickiej, którą sobie wtedy zrobiłem? Mogę tylko napisać, że przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ponieważ jej efektem było to, że zaledwie w przeciągu miesiąca udało mi się wyzwolić z nałogów, z którymi zmagałem się od wielu lat. Trochę więcej o moim uzależnieniu można poczytać tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/sto-dni-wolnosci-dzis-w-swoim-dzienniku-zapisalem-quot-100-dzien-wolnosci-quot-j
Rocznica
Dzisiejszy wpis publikuję w rocznicę dnia, w którym rozpocząłem pracę nad sobą, swoim wnętrzem, swoim charakterem, swoimi wyobrażeniami oraz przy poznawaniu siebie. Dokładnie rok temu zacząłem przemianę w swoją lepszą wersję.
Natomiast wpisu na rocznicę wyjścia z uzależniania już nie będzie. No chyba, że symbolicznie napiszę jakiś wierszyk, jeśli najdzie mnie wena.
Licznik dni wolności
Dziś w moim dzienniku zapisałem: 328 dzień wolności. Robię taki nagłówek w swoim dzienniku odkąd udało mi się wyzwolić z nałogów. Mój licznik jest w pewnym sensie podobny do liczenia dni, które liczą osoby po terapii. Zasadniczą różnicą jest to, że od samego początku nie liczył on dni trzeźwości. Odpaliłem go wtedy gdy przy pomocy stoickich technik ograniczyłem potrzebę używania substancji psychoaktywnych praktycznie do zera, co nie oznacza, że odstawiłem je zupełnie.
Decyzja i zagrożenia z nią związane
Na podstawie świadomej i przemyślanej decyzji stwierdziłem, że nie zrezygnuje całkowicie z alkoholu i marihuany. Substancji z uzależnieniem od których zmagałem się od około 15 lat, a przez ich niekontrolowane używanie przeszedłem niejednokrotnie przez psychiczne piekło.
Zanim podjąłem tę decyzję musiałem wziąć pod uwagę mechanizmy działania nałogu i zastanowić się czy decyzja ta faktycznie jest świadomym, racjonalnym wyborem, czy może jednak została podyktowana przez tego typu mechanizm. Był to mocny argument kwestionujący słuszność mojego wyboru.
Kolejnym argumentem przeciw, który musiałem uwzględnić były ścieżki neuronowe, które powstały w moim mózgu w wyniku wieloletniego używania substancji psychoaktywnych, a ich aktywizacja mogła mieć miejsce przy okazjonalnym korzystaniu z używek. Stwarzało to potencjalne i realne zagrożenie powrotu do nałogów.
Środki bezpieczeństwa
Stwierdziłem jednak, że jeśli będę regularnie badał swoją psychikę i wyobrażenia w niej powstające oraz postawię sobie wyraźną granicę, którą było nie korzystanie z używek kiedy jestem zdenerwowany lub gdy czuje niepokój, to nie powinienem obawiać się powrotu do uzależnień. Dodatkowym zabezpieczeniem miała być umowa, którą spisałem sam ze sobą. Umowa ta zawierała powyższe stwierdzenia oraz zapis, że zrezygnuje całkowicie z wszelkich używek jeśli zauważę, że częstotliwość korzystania z nich wzrasta. Co też nigdy nie nastąpiło, a umowa okazała się fajnym treningiem sprawczości.
Czemu nie zostałem abstynentem?
Jednym z argumentów za decyzją o okazjonalnym korzystaniu było stwierdzenie, że w pewien sposób będzie to dla mnie łatwiejsze, gdyż nie będę miał poczucia, że coś straciłem. Trochę się obawiałem tego uczucia, bo kilka lat wcześniej w sposób nieprzemyślany odstawiłem marihuanę na 8 miesięcy. Chodziłem wtedy ze 'ściśniętą dupą' i nie wspominałem tego okresu zbyt dobrze. Był to jednak argument poboczny.
Kluczowym było dojście do wniosków, że faktycznym problemem były moje stany emocjonalne, z którymi do niedawna nie potrafiłem sobie poradzić. Czy może raczej radziłem sobie z nimi poprzez ucieczkę od siebie, świadomego myślenia i swoich problemów, a robiłem to właśnie przy pomocy używek. Wtedy był to jedyny znany mi sposób. Skoro jednak w tym momencie przemyślałem całe swoje życie na nowo i nauczyłem radzić sobie z trudnymi emocjami przy pomocy stoickich technik, dlaczego więc miałbym zostać abstynentem? Czy jeszcze lepiej - niepijącym alkoholikiem i niebiorącym narkomanem do końca swojego życia? Taka perspektywa wydała mi się mało atrakcyjna, a same terminy negatywnie nacechowane.
Oprócz tego chciałem się przekonać czy jest to w ogóle możliwe.
Jestem Bogiem
Dziś mogę stwierdzić, że decyzja, która podjąłem była dobrze dopasowana do mojej osobowości, a wszystko poszło tak jak powinno. Przekonałem się, że stoickie techniki naprawdę działają, dzięki czemu miałem możliwość dosyć szybkiego rozwoju wewnętrznego. Dostałem wtedy solidnego kopa motywacyjnego do dalszego rozwoju ponieważ zrobiłem coś dużego. Coś z czym wcześniej przez lata mimo niezliczonej ilości prób nie potrafiłem sobie dać rady. Rzuciłem nałogi i zrobiłem to na własnych zasadach. Nie chodziłem ze 'ściśniętą dupą'. Nie odliczałem też, żeby wytrzymać tylko ten jeden dzień. Nic nie musiałem wytrzymywać, bo świadomie wybrałem trzeźwość uznając, że używki nie są mi do niczego potrzebne oraz, że wcale się tak fajnie po nich nie czuje jak mi się to kiedyś wydawało. Nie zawierzyłem się też Bogu czy jakiejś sile wyższej, co jest obowiązkowe w programie 12 kroków. Nie musiałem i nie chciałem uznawać, że jest coś większego ode mnie. Jestem osobą niewierzącą, raczej agnostykiem niż ateistą i muszę przyznać, że było mi bardzo na rękę, że na wzór starożytnych stoików mogę się uważać za kogoś równego, bądź nawet lepszego od Bogów.
Ale mniejsza o to! W każdym bądź razie mojego wyjścia z nałogów nie zawdzięczam żadnej sile wyższej, lecz zrobiłem to samodzielnie i zawdzięczam to własnej wielogodzinnej pracy nad sobą.
Tomasz Mazur
Oprócz tego jest jeszcze jedna osoba, która pomogła mi w tym w sposób znaczący, bo pokazując w jaki sposób mogę to zrobić. A jest to Tomasz Mazur - współczesny praktykujący stoik, autor podcastu "Ze stoickim spokojem".
W tym właśnie podcaście odnalazłem sposoby na wyjście ze stanu uzależnienia, a konkretnie w odcinku 83 - 'Uzależnienia i stoicyzm: analiza pogłębiona'. Przy pomocy metod i wskazówek zawartych w tym odcinku udało mi się przejść ten początkowy etap wyrwania się z nałogów, żeby po prostu przestać brać. Metody z tamtego odcinka w połączeniu ze stoickim przeglądem siebie, który też znam od Pana Mazura z 5 odcinka - 'Czym jest i jak skutecznie praktykować przegląd siebie' pozwoliły mi na wyjście z nałogów, a także były podwalinami do dalszego rozwoju wewnętrznego i mojej fascynacji stoicyzmem. To także jego postawa w podcaście Przemka Górczyka, w którym był gościem spowodowała, że tak w ogóle stoicyzmem się zainteresowałem. Za co jestem mu bardzo wdzięczny.
Pije kiedy tylko chce! I tyle ile chce! Czyli rzadko i niewiele.
Na koniec pozostała kwestia tego jak często ćpam i pije? Czyli na ile mogę sobie pozwolić skoro nie jestem abstynentem.
Ogólnie mówiąc wygląda to w ten sposób, że mogę sobie wypić piwko na grillu, jeśli chce. Mogę też wypić flaszkę z kolegą z okazji jego urodzin, jeśli tylko będę miał na to ochotę. Tylko właśnie jeśli o tę moją chęć chodzi to prawdopodobnie nie będę jej miał. Przez ostatni rok zdążyłem bardzo polubić siebie oraz świat, który mnie otacza. Konsekwencją czego jest to, że przestałem lubić stan kiedy coś zaburza moją świadomość, a zwłaszcza jeśli robi to w tak prymitywny sposób jak alkohol.
Natomiast jeśli chodzi o marihuanę to pod koniec marca doszedłem do wniosku, że nie nie potrafię sobie już w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć czemu miałbym chcieć ją zażywać. Powoduje ona u mnie głównie zamulenie, nieogar w głowie i spadek pewności siebie. Straciłem przez to chęć na korzystanie z niej nawet w sposób okazjonalny.
A tak konkretnie jak często korzystałem z używek przez ostatnie 11 miesięcy?
W zeszłym roku częstotliwość korzystania z używek wynosiła średnio 1,5x w miesiącu. Sytuacją graniczną było dla mnie dwa razy w miesiącu i zdarzyło się to trzykrotnie.
W tym roku wychodzi średnio raz na dwa miesiące.
Droga, która nie ma końca (podobnie jak ten tekst)
W ramach podsumowania napiszę, że spotkałem się ze stwierdzeniami kilku stoików, którzy twierdzili, że stoicyzm może pomóc w wyjściu z nałogów ale nie zastąpi terapii. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Wiem, że stoicyzm może być równie skuteczny jak terapia, albo też i ją w pewnych aspektach przewyższać, czego jestem żywym dowodem.
Być może niektórym wydawać się, że co ja tam wiem, bo to ledwie niecały rok bez nałogów i jeszcze kiedyś powinie mi się noga i do nich wrócę. Ja jednak jestem pewien, że tak się nie stanie bo poza tym, że uwolniłem się od nałogów stałem się też zupełnie innym człowiekiem. Rozłożyłem wszystkie klocki z których byłem zbudowany i poukładałem siebie na nowo. Teraz też nie osiadłem na laurach lecz kontynuuję pracę nad swoim wnętrzem, a praca ta nigdy nie będzie miała końca. Rozwój jest to coś co daje mi spokój i nadaje sens.
PS. Miałem tu też opisać stoickie techniki, które używam na codzień, ale i bez tego ten tekst jest strasznie długi. Z tego powodu kiedyś zrobię małą serię, gdzie w każdym odcinku opiszę pojedynczą technikę stoicką z której korzystam.
#stoicyzm #alkoholizm #marihuana #oczynieniupostepow
Przez Twoje wpisy na hejto zaczęłam się stoicyzmem interesować, jestem w połowie Sztuki życia, ale nie jest to książka, która się wchłania na raz, potrzeba czasu i odpowiedniego nastawienia. Chodzę też na terapię, bardziej żeby popracować nad swoimi emocjami niż uzależnieniami, bo tych chyba nie mam, ale stoicyzm i terapia behawioralno poznawcza się świetnie uzupełniają, w końcu nurt poznawczo-behawioralny w dużej części bazuje na technikach stoickich.
Ogólnie chciałbym Ci podziękować za te cytaty ze stoików i propagowanie tego nurtu, nie zlicze ile razy pozwalało to złapać dystans do bieżących wydarzeń i podjąć logiczną decyzję. Robisz dobra robotę, Tomku
@Wido dziękuję bardzo za tak miły komentarz
@splash545 forma minimalna, będzie czytane! Czegoś takiego właśnie szukałam, bo podcasty Tomka Mazura nie do końca do mnie trafiają, nie umiem się skupić na słowach tylko jego wymowie. Z kolei Sztuka życia to ciężka lektura, a takie krótkie wpisy na blogu wydają się w sam raz. Dlatego też zachęcam i czekam na Twoje wpisy z opisami technik, na pewno będę śledzić
Super wpis. Zapisuję polecane podcasty i odpalę w poniedziałek w samochodzie w drodze do pracy. A codzienne stoickie wrzutki też śledzę, więc niech Ci do głowy nie przychodzi zarzucać ten projekt
@Musztarda dziękuję
więc niech Ci do głowy nie przychodzi zarzucać ten projekt
No to teraz chyba nie mam już wyjścia.
¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@splash545 dobra przeczytałem wkoncu...
Jeśli chodzi o trawę to do takich wniosków lata temu doszedłem xD ale przegiąłem za młodu i pewnie dlatego. Mam nawet takie towarzystwo, gdzie ktoś częstuje blantem i pyta sie czy coś mi jest bo nie chce. to kumpel od razu do niego, no on nie pali, odpieprz się od niego! XD taka presja społeczna xD
@CzosnkowySmok hyh spoko
Zaloguj się aby komentować
Zaliczyć bieg 15km
Tempo biegu poniżej 5:30min/km (10km)
Pompki - 2800 / 2500
Plank - 107:40 / 100 minut
Bieganie - 48,95 / 100km
Spacer - 30,25 / 30km
Czytanie - 1008 / 1000 stron
Medytacja - 405 / 400 minut
Waga - 98,7 - 1,1 = 97,6 / 98kg
BMI - 22.65
Niestety jeśli chodzi o bieganie to seria sukcesów zakończyła się w kwietniu. Kontuzja pod koniec kwietnia spowodowała, że najpierw trochę pauzowałem z powodu opuchniętej kostki. A później prawdopodobnie przez to, że zbyt szybko wróciłem do biegania to naciągnąłem sobie mięsień dwugłowy uda w tej samej nodze i nie mogę dojść z nim do ładu do tej pory. Staram się go rozciągać, rozbijać, masować, ale co już się wydaje, że puścił to przy kolejnym biegu problem wraca. Spróbuję jeszcze z tydzień i jeśli nie odpuści to udam się do fizjo. No cóż, bieganie to nie same sukcesy ale też kontuzje. Wiem o tym i nie zamierzam się przez to poddać ani zniechęcać.
***
Cele na czerwiec:
Pompki - 3000
Plank - 110 minut
B+M - 100 km
Czytanie - 800 stron
Medytacja - 400 minut
Waga - 97kg
Cele na czerwiec skromne, bo nie wiem na ile pozwoli mi noga. Chcę zaliczyć chociaż stówę jeśli nie biegiem to nadrobię marszem. A dopiero jak doprowadzę się do stanu pełnej używalności, to wrócę do bicia kolejnych rekordów w biegach.
#oczynieniupostepow
@splash545 szacun. Sam w sumie bym zaliczył sobie spacer w robocie i spadek wagi.
@splash545 jak dwugłowy dolega to biegi bym sobie odpuścił na razie. Polecam ten artykuł z protokołem powrotu do aktywności https://squatuniversity.com/2017/09/12/how-to-rehab-a-hamstring-strain/
Jak ktoś będzie doradzał dodatkowy odpoczynek, okłady, ucisk i podnoszenie nogi (protokół RICE) to uciekaj, bo zostało udowodnione, że to nie działa.
Trzymaj się tam!
@l__p dzięki! Biorę się za czytanie i może wyczyam coś mądrego co pomoże
Gratulacje! Życzę szybkiego wykurowania nogi i dalszych postępów.
W moim debiutanckim miesiącu podążania drogą Twoją zrealizowałem moje cele. Na początek oszacowałem je subiektywnie średnio ambitnie, żeby nie zniechęcić się na starcie:
Plank 35/15min
Pompki 463/300
Bieg 86/60km
Medytacja 315/300min
Przesłuchany 1 wartościowy audiobook
Doczytana wartościowa książka, którą męczyłem od kilku miesięcy.
Waga 79,4-1=78,4 (BMI 24,2)
W czerwcu dalej lecimy z koksem!
@ruhypnol No i elegancko, gratuluję
A no i polecam Ci wrzucać swoje postępy w swoich oddzielnych postach. Bedziesz mial dzięki temu motywację z komentarzy od innych
@splash545 dobry pomysł! Od czerwca zaczynam
Zaloguj się aby komentować
Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
Zaloguj się aby komentować
#pompujwpoprzekziemi
Zaloguj się aby komentować