Stoicyzm zamiast terapii

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że celem tego tekstu nie jest krytyka terapii leczenia uzależnień ani często powiązanego z nią programu 12 kroków. Terapia ta przez wiele lat zdołała pomóc i w ciągle pomaga wielu ludziom na całym świecie. 
Tutaj chciałem jedynie podzielić się osobistymi doświadczeniami i pokazać, że można wyjść z nałogu również w inny sposób. Nie będę tu twierdził, że stoicyzm jest idealny i jest lekiem na całe zło naszego świata. Nie uważam też, że stoicyzm jest dla każdego, czy moze inaczej - nie do każdego trafi stoickie podejście. Jeśli zaś chodzi o skuteczność praktyki stoickiej to ma na nią wpływ szereg czynników, a są to m.in. konsekwencja w jej wdrażaniu, upór, otwartość oraz indywidualne cechy charakteru. Dlatego też nie u każdego praktykowanie stoicyzmu będzie mieć aż tak duży pozytywny wpływ na życie jak to miało miejsce w moim przypadku. Jeśli jednak ktoś zmaga się z problemem uzależnienia, a z jakiegoś powodu nie może lub nie chce skorzystać z terapii to uważam, że warto spróbować może w ten sposób. W najgorszym razie po prostu się nie uda.

Dlaczego stoicyzm a nie terapia?

W moim przypadku stoicyzm okazał się strzałem w dziesiątkę. W momencie, w którym zacząłem jego praktykowanie od kilkunastu lat byłem uzależniony od marihuany i alkoholu, a od kilku myślałem o tym, żeby pójść na terapię. Nawet znalazłem sobie terapeutę specjalizującego się w leczeniu uzależnień, do którego chciałem chodzić prywatnie. No i się tak wybierałem, wybierałem i się nigdy nie wybrałem. Blokowało mnie to ile rzeczy muszę zrobić po drodze: pójść w nieznane miejsce, uzewnętrznić się przy obcej osobie oraz zainwestować bliżej nieokreśloną kwotę pieniędzy. Niby nic takiego, ale były to rzeczy, które skutecznie mnie przed terapią powstrzymywały. Jeśli zaś chodzi o ewentualny pobyt w ośrodku leczenia uzależnień to nawet nie byłem w stanie sobie tego wyobrazić. Była to dla mnie sytuacja kompletnie abstrakcyjna i nie do przyjęcia.
Natomiast w przypadku stoicyzmu mogłem wszystko zrobić na spokojnie, komfortowo, u siebie w domu, w swoim tempie. Nie musiałem się też przed nikim otwierać, ani wydawać żadnych pieniędzy. Pierwszą inwestycją jaką poczyniłem był zakup książki "Sztuka życia według stoików", którą kupiłem w momencie jak już byłem wolny od nałogów. Jednak na początku swojej przygody ze stoicyzmem bazowałem jedynie na podcaście "Ze stoickim spokojem", którego można posłuchać za darmoszkę na YT i Spotify.
Jaka była zatem skuteczność autoterapii stoickiej, którą sobie wtedy zrobiłem? Mogę tylko napisać, że przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ponieważ jej efektem było to, że zaledwie w przeciągu miesiąca udało mi się wyzwolić z nałogów, z którymi zmagałem się od wielu lat. Trochę więcej o moim uzależnieniu można poczytać tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/sto-dni-wolnosci-dzis-w-swoim-dzienniku-zapisalem-quot-100-dzien-wolnosci-quot-j

Rocznica 

Dzisiejszy wpis publikuję w rocznicę dnia, w którym rozpocząłem pracę nad sobą, swoim wnętrzem, swoim charakterem, swoimi wyobrażeniami oraz przy poznawaniu siebie. Dokładnie rok temu zacząłem przemianę w swoją lepszą wersję.
Natomiast wpisu na rocznicę wyjścia z uzależniania już nie będzie. No chyba, że symbolicznie napiszę jakiś wierszyk, jeśli najdzie mnie wena. A nie będę go robić bo już kompletnie nie utożsamiam się z tamtą uzależnioną osobą, którą byłem jeszcze rok temu. Dzisiejsza rocznica jest dla mnie ważniejsza i większa bo wyjście z nałogów okazało się jedynie trampoliną do dalszego rozwoju mojej osoby.

Licznik dni wolności 

Dziś w moim dzienniku zapisałem: 328 dzień wolności. Robię taki nagłówek w swoim dzienniku odkąd udało mi się wyzwolić z nałogów. Mój licznik jest w pewnym sensie podobny do liczenia dni, które liczą osoby po terapii. Zasadniczą różnicą jest to, że od samego początku nie liczył on dni trzeźwości. Odpaliłem go wtedy gdy przy pomocy stoickich technik ograniczyłem potrzebę używania substancji psychoaktywnych praktycznie do zera, co nie oznacza, że odstawiłem je zupełnie. 

Decyzja i zagrożenia z nią związane 

Na podstawie świadomej i przemyślanej decyzji stwierdziłem, że nie zrezygnuje całkowicie z alkoholu i marihuany. Substancji z uzależnieniem od których zmagałem się od około 15 lat, a przez ich niekontrolowane używanie przeszedłem niejednokrotnie przez psychiczne piekło.
Zanim podjąłem tę decyzję musiałem wziąć pod uwagę mechanizmy działania nałogu i zastanowić się czy decyzja ta faktycznie jest świadomym, racjonalnym wyborem, czy może jednak została podyktowana przez tego typu mechanizm. Był to mocny argument kwestionujący słuszność mojego wyboru. 
Kolejnym argumentem przeciw, który musiałem uwzględnić były ścieżki neuronowe, które powstały w moim mózgu w wyniku wieloletniego używania substancji psychoaktywnych, a ich aktywizacja mogła mieć miejsce przy okazjonalnym korzystaniu z używek. Stwarzało to potencjalne i realne zagrożenie powrotu do nałogów.

Środki bezpieczeństwa 

Stwierdziłem jednak, że jeśli będę regularnie badał swoją psychikę i wyobrażenia w niej powstające oraz postawię sobie wyraźną granicę, którą było nie korzystanie z używek kiedy jestem zdenerwowany lub gdy czuje niepokój, to nie powinienem obawiać się powrotu do uzależnień. Dodatkowym zabezpieczeniem miała być umowa, którą spisałem sam ze sobą. Umowa ta zawierała powyższe stwierdzenia oraz zapis, że zrezygnuje całkowicie z wszelkich używek jeśli zauważę, że częstotliwość korzystania z nich wzrasta. Co też nigdy nie nastąpiło, a umowa okazała się fajnym treningiem sprawczości.

Czemu nie zostałem abstynentem?

Jednym z argumentów za decyzją o okazjonalnym korzystaniu było stwierdzenie, że w pewien sposób będzie to dla mnie łatwiejsze, gdyż nie będę miał poczucia, że coś straciłem. Trochę się obawiałem tego uczucia, bo kilka lat wcześniej w sposób nieprzemyślany odstawiłem marihuanę na 8 miesięcy. Chodziłem wtedy ze 'ściśniętą dupą' i nie wspominałem tego okresu zbyt dobrze. Był to jednak argument poboczny.
Kluczowym było dojście do wniosków, że faktycznym problemem były moje stany emocjonalne, z którymi do niedawna nie potrafiłem sobie poradzić. Czy może raczej radziłem sobie z nimi poprzez ucieczkę od siebie, świadomego myślenia i swoich problemów, a robiłem to właśnie przy pomocy używek. Wtedy był to jedyny znany mi sposób. Skoro jednak w tym momencie przemyślałem całe swoje życie na nowo i nauczyłem radzić sobie z trudnymi emocjami przy pomocy stoickich technik, dlaczego więc miałbym zostać abstynentem? Czy jeszcze lepiej - niepijącym alkoholikiem i niebiorącym narkomanem do końca swojego życia? Taka perspektywa wydała mi się mało atrakcyjna, a same terminy negatywnie nacechowane.
Oprócz tego chciałem się przekonać czy jest to w ogóle możliwe.

Jestem Bogiem

Dziś mogę stwierdzić, że decyzja, która podjąłem była dobrze dopasowana do mojej osobowości, a wszystko poszło tak jak powinno. Przekonałem się, że stoickie techniki naprawdę działają, dzięki czemu miałem możliwość dosyć szybkiego rozwoju wewnętrznego. Dostałem wtedy solidnego kopa motywacyjnego do dalszego rozwoju ponieważ zrobiłem coś dużego. Coś z czym wcześniej przez lata mimo niezliczonej ilości prób nie potrafiłem sobie dać rady. Rzuciłem nałogi i zrobiłem to na własnych zasadach. Nie chodziłem ze 'ściśniętą dupą'. Nie odliczałem też, żeby wytrzymać tylko ten jeden dzień. Nic nie musiałem wytrzymywać, bo świadomie wybrałem trzeźwość uznając, że używki nie są mi do niczego potrzebne oraz, że wcale się tak fajnie po nich nie czuje jak mi się to kiedyś wydawało. Nie zawierzyłem się też Bogu czy jakiejś sile wyższej, co jest obowiązkowe w programie 12 kroków. Nie musiałem i nie chciałem uznawać, że jest coś większego ode mnie. Jestem osobą niewierzącą, raczej agnostykiem niż ateistą i muszę przyznać, że było mi bardzo na rękę, że na wzór starożytnych stoików mogę się uważać za kogoś równego, bądź nawet lepszego od Bogów. To taki bardziej żarcik, żeby nie było, że mi się w głowie tak poprzewracało, że uważam się za równego Bogom. Ale może troszeczkę? Może odrobinkę? xd
Ale mniejsza o to! W każdym bądź razie mojego wyjścia z nałogów nie zawdzięczam żadnej sile wyższej, lecz zrobiłem to samodzielnie i zawdzięczam to własnej wielogodzinnej pracy nad sobą. 

Tomasz Mazur 

Oprócz tego jest jeszcze jedna osoba, która pomogła mi w tym w sposób znaczący, bo pokazując w jaki sposób mogę to zrobić. A jest to Tomasz Mazur - współczesny praktykujący stoik, autor podcastu "Ze stoickim spokojem". 
W tym właśnie podcaście odnalazłem sposoby na wyjście ze stanu uzależnienia, a konkretnie w odcinku 83 - 'Uzależnienia i stoicyzm: analiza pogłębiona'. Przy pomocy metod i wskazówek zawartych w tym odcinku udało mi się przejść ten początkowy etap wyrwania się z nałogów, żeby po prostu przestać brać. Metody z tamtego odcinka w połączeniu ze stoickim przeglądem siebie, który też znam od Pana Mazura z 5 odcinka - 'Czym jest i jak skutecznie praktykować przegląd siebie' pozwoliły mi na wyjście z nałogów, a także były podwalinami do dalszego rozwoju wewnętrznego i mojej fascynacji stoicyzmem. To także jego postawa w podcaście Przemka Górczyka, w którym był gościem spowodowała, że tak w ogóle stoicyzmem się zainteresowałem. Za co jestem mu bardzo wdzięczny. 

Pije kiedy tylko chce! I tyle ile chce! Czyli rzadko i niewiele.

Na koniec pozostała kwestia tego jak często ćpam i pije? Czyli na ile mogę sobie pozwolić skoro nie jestem abstynentem.
Ogólnie mówiąc wygląda to w ten sposób, że mogę sobie wypić piwko na grillu, jeśli chce. Mogę też wypić flaszkę z kolegą z okazji jego urodzin, jeśli tylko będę miał na to ochotę. Tylko właśnie jeśli o tę moją chęć chodzi to prawdopodobnie nie będę jej miał. Przez ostatni rok zdążyłem bardzo polubić siebie oraz świat, który mnie otacza. Konsekwencją czego jest to, że przestałem lubić stan kiedy coś zaburza moją świadomość, a zwłaszcza jeśli robi to w tak prymitywny sposób jak alkohol. 
Natomiast jeśli chodzi o marihuanę to pod koniec marca doszedłem do wniosku, że nie nie potrafię sobie już w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć czemu miałbym chcieć ją zażywać. Powoduje ona u mnie głównie zamulenie, nieogar w głowie i spadek pewności siebie. Straciłem przez to chęć na korzystanie z niej nawet w sposób okazjonalny.
A tak konkretnie jak często korzystałem z używek przez ostatnie 11 miesięcy?
W zeszłym roku częstotliwość korzystania z używek wynosiła średnio 1,5x w miesiącu. Sytuacją graniczną było dla mnie dwa razy w miesiącu i zdarzyło się to trzykrotnie.
W tym roku wychodzi średnio raz na dwa miesiące. 

Droga, która nie ma końca (podobnie jak ten tekst)

W ramach podsumowania napiszę, że spotkałem się ze stwierdzeniami kilku stoików, którzy twierdzili, że stoicyzm może pomóc w wyjściu z nałogów ale nie zastąpi terapii. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Wiem, że stoicyzm może być równie skuteczny jak terapia, albo też i ją w pewnych aspektach przewyższać, czego jestem żywym dowodem.
Być może niektórym wydawać się, że co ja tam wiem, bo to ledwie niecały rok bez nałogów i jeszcze kiedyś powinie mi się noga i do nich wrócę. Ja jednak jestem pewien, że tak się nie stanie bo poza tym, że uwolniłem się od nałogów stałem się też zupełnie innym człowiekiem. Rozłożyłem wszystkie klocki z których byłem zbudowany i poukładałem siebie na nowo. Teraz też nie osiadłem na laurach lecz kontynuuję pracę nad swoim wnętrzem, a praca ta nigdy nie będzie miała końca. Rozwój jest to coś co daje mi spokój i nadaje sens.

PS. Miałem tu też opisać stoickie techniki, które używam na codzień, ale i bez tego ten tekst jest strasznie długi. Z tego powodu kiedyś zrobię małą serię, gdzie w każdym odcinku opiszę pojedynczą technikę stoicką z której korzystam. 

#stoicyzm #alkoholizm #marihuana #oczynieniupostepow
97bfed3c-a98a-4d3c-8afb-c8de0e19cf43
Wrzoo

@splash545 bardzo się cieszę, że zdecydowałeś się wrzucić ten wpis, i w końcu nie wyszedł ani trochę kontrowersyjny :)

Czuć, że te techniki Ci pomogły, i to jeszcze bardziej potwierdza moją tezę, że co człowiek, to metoda do wyjścia z uzależnienia.

Jeśli chodzi o to zwlekanie z terapią, to to jest całkowicie normalne u uzależnionych - nawet gdy już są świadomi problemu, będą odsuwać działanie z lęku przed nieznanym. W końcu to utrata komfortu.

Podoba mi się fragment o tym, że nie tęsknisz za starym sobą - mam dokładnie to samo. Nie chciałabym znów być tą sobą, która była uzależniona, nawet bym nie chciała się z nią przyjaźnić…

Czekam z niecierpliwością na serię o technikach, bo zrobiłeś nam tutaj cliffhanger! :D

splash545

@Wrzoo dlatego nie wrzuciłem go z samego rana bo lekko go jeszcze ułagodzałem xd wiec chyba się udało skoro nie wyszedł kontrowersyjny

No nie tęsknię a wręcz za nic w świecie nie chciałbym wrócić do tego kim byłem ani w jaki sposób funkcjonowałem. Jest to teraz dla mnie nie do pojęcia i nie do przyjęcia.


Cieszę się, że zaciekawiłem tymi technikami to będę miał motywację, żeby je opisać i nie zwlekać z tym zbyt mocno

Wrzoo

@splash545 będę czekać :) zrobisz jakiś autorski tag? To zaobserwuję, żeby nie umknęło :)

splash545

@Wrzoo w sumie to mam tag o swoich postępach, gdzie wrzucam miesięczne podsumowania to będzie pasować, żeby wrzucić tam techniki, które mi w tych postępach pomagają. Dodałem go też do tego tekstu #oczynieniupostepow

Wrzoo

@splash545 ok, wrzucam do zaobserwowanych :)

Gepard_z_Libii

Kurwajak to się dobrze czytało.

Jestem pod wrażeniem splasz

0dc7a280-4e9b-4cc7-a742-9dc2d94bb24c
splash545

@Gepard_z_Libii Dziękuję

koniecswiata

Dzięki za ten wpis i za to, że dzielisz się swoją historią. Mi nie podszedł jakoś stoicyzm, szukam własnej drogi, ale mimo wszystko Twoje wpisy są dla mnie inspirujące czekam oczywiście na techniki stoickie w pigułce a tak z innej beczki - zastanawiam się czy nie kupić jakiejś książki o stoicyzmie na prezent - dla osoby, która nie jest uzależniona, ale zmaga się z depresją. Czy znasz jakąś książkę, w której są opisane te techniki i która może jakoś wprowadzić osobę w "stoicki świat"? Szukam raczej książki, która będzie zajawką, a nie tomiszczem z filozofii oprócz tej książki Stankiewicza.

splash545

@koniecswiata dziękuję Oprócz tej książki Stankiewicza, która nie jest już dostępna w druku to sam osobiście nie czytałem niczego na podobę bo już poszedłem w stronę tomiszcz z filozofii No ale tutaj na tagu jeden kolega polecał i wrzucał fragmenty książki "Mała księga stoicyzmu" Jonasa Salzgebera i z tego co widziałem powinna dać radę

koniecswiata

@splash545 dzięki za podpowiedź

nobodys

@koniecswiata kiedyś dodawałem małą księgę stoicyzmu i według mnie jest to dobra książka do poznania tego świata. https://www.hejto.pl/wpis/351-1-352-tytul-mala-ksiega-stoicyzmu-autor-jonas-salzgeber-kategoria-poradniki-


Jak już zdążyłeś zauważyć stoicyzm nie każdemu podpasuje, a niektóre wątki/praktyki mogą wydawać się na początku "trudne" do przetrawienia. Tak więc nie jestem do końca przekonany czy ta książka na prezent jest na 100% dobrym pomysłem, bo jest to bardzo zależne od charakteru osoby oraz jej faktycznego stanu (depresja). Człowiek który ją czyta zyska wiele, jeżeli będzie miał na nią otwarty umysł, ale z drugiej strony potrafił analizować różne kwestie życiowe i nie łykał całej treści na ślepo jak pelikan

splash545

@nobodys właśnie o Tobie rozmawialiśmy

koniecswiata

@nobodys dzięki za Twoją opinię. Niestety nie jestem w stanie przewidzieć czy stoicyzm przemówi do tej osoby czy nie. Podejrzewam, że książka o stoicyzmie może być łatwiejsza do zaakceptowania niż jakaś książka psychologiczna. No cóż prezent może być też nieudany ale przynajmniej ta osoba się przekona czy jej to pasuje czy nie, to też może być przydatna wiedza.

Dudleus

@splash545 w sumie mamy te same obawy przed terapią chociaż ja nie mam problemu się uzewnętrznić. Z stoicyzmem to nie mogę pokonać prokrastynacji by wziąć się za to i cieszyć efektami, które nastąpią po praktykach.Mimo, że tylko miesiąc wystarczy a tak to ciągle jestem narkomanem.


Na 2 lata też będzie wpis? tylko nie wiadomo jak z czasem będziesz stał bo pewnie mega się rozwiniesz w tym czasie.


myślałem, ze licznik jest od 100% wolności, czystości


Jak podjąć racjonalną i świadomą decyzję wolności?


Umowa fajna sprawa chyba muszę z sobą taka podpisać.


Zazdroszczę, że nie jesteś w 100% abstynentem bo jak sam wspomniałeś nie ma dupościsku. Jednak jak zwykle najgorsze są te emocje. Ja muszę być niebiorącym narkomanem bo jakbym dalej brał zaraz zostałbym warzywem.


Zazdroszczę bycia bogiem. Mnie te gadki rozwojowe strasznie odrzucają bo nie jestem jak wszyscy, że sprawa mi to mega frajdę a nawet dobija dużo bardziej bo wszyscy się rozwijają są szczęśliwi tylko ja robię źle.


Pije kiedy tylko chce! I tyle ile chce! Czyli rzadko i niewiele.

Ten punkt mnie już dobił całkowicie, ja jestem tak wyniszczony, że nie mogę sobie pozwolić na takie ekscesy a inni tak. U mnie mariuhanna dawała mi rozluźnienie i częściej się śmiałem.


W sumie terapeuci powinni mieć egzamin z stoicyzmu.


Z mojej perspektywy strasznie mnie zżera zazdrość jak sobie wszyscy świetnie radzą ja jestem tak wyniszczony, że nie mam żadnych szans na poprawę.

splash545

@Dudleus

mamy te same obawy przed terapią chociaż ja nie mam problemu się uzewnętrznić

Ja już tych obaw nie mam bo też sobie to przerobiłem, co zresztą widać po wpisie, że już nie mam problemów z uzewnętrznianiem

Na 2 lata też będzie wpis?

Myślę, że tak.

Jak podjąć racjonalną i świadomą decyzję

Trzeba sporo przepracować z samym sobą w procesie autoterapii bądź w trakcie terapii z terapeutą.

Umowa fajna sprawa chyba muszę z sobą taka podpisać.

Polecam, niby nic takiego ale człowiek się zastanowić 2 razy nim zdradzi sam siebie gdy jest to gdzieś konkretnie zapisane.


A co do reszty to, że nie jestem w 100% abstynentem to nie oznacza, że kiedyś nie będę. Choć nawet jakbym nim został to sam bym tak na siebie nie mówił, tylko bym mówił, że nie pije bo nie chcę a nie bo jestem abstynentem. Jakoś mi się ten termin nie podoba. Skoro czujesz i wiesz, że musisz nie brać zupełnie to nie bierz, nie ma w tym nic złego ani gorszego niż wziąć raz na jakiś czas. Widzisz ja też już coraz rzadziej sobie pozwalam na cokolwiek bo już coraz mniej to lubię ani tego nie potrzebuję.

Z tym byciem bogiem to jak pisałem bardziej taki żarcik i było to takie luźne nawiązanie do piosenki Paktofoniki


strasznie mnie zżera zazdrość jak sobie wszyscy świetnie radzą ja jestem tak wyniszczony, że nie mam żadnych szans na poprawę.

Masz szansę jeszcze jesteś młody i może w końcu coś do Ciebie trafi albo zmobilizujesz się kiedyś do terapii. Zobacz ile lat ja zmarnowałem na ćpanie i uciekanie przed sobą. Znalazłem coś co do mnie trafiło rok temu w wieku 33 lat. Jak widzisz masz jeszcze kilka lat i może nawet uda Ci się szybciej ogarnąć niż mi. Tylko próbuj i nie wmawiaj sobie, że nie masz szans.

A i widzisz, że wszyscy sobie świetnie radzą bo łatwo jest się czymś chwalić i np. nie widziałeś z czym wcześniej się musiałem zmagać bo wcale się tym z nikim nie chciałem dzielić. Widzisz tylko ten fragment jak jest już dobrze, a wcześniej wcale wesolo nie było. I tak też jest z większością osób, że rzadko kto będzie ogłaszał to, że coś mu nie wyszło.

Dudleus

@splash545


Skoro czujesz i wiesz, że musisz nie brać zupełnie to nie bierz, nie ma w tym nic złego ani gorszego niż wziąć raz na jakiś czas.

Ja lubiłem ten stan tylko zdrowie mi nie pozwala, nie mam prawie układu nerwowego i szarych komórek.


Czy zmarnowałeś lata trudno powiedzieć, z tego co pamiętam jak mi pisałeś to dużo kasy szło na to. Może też gdyby nie to to byś nie sięgnął po stoicyzm i nie byłbyś tu gdzie jesteś.

Ja sobie z każdym aspektem życia nie radzę więc sama wolność od uzależnień niewiele mi da. Ostatnio nawet psycha mi siada bo zauroczyłem się w 35 letniej miliarderce z USA a znając siebie przejdzie mi za rok. Nawet sam łapię się na myśli czy nie zapić myśli by na chwilę się wyluzować, ale trzeba sztywno się trzymać.


A i widzisz, że wszyscy sobie świetnie radzą bo łatwo jest się czymś chwalić i np. nie widziałeś z czym wcześniej się musiałem zmagać bo wcale się tym z nikim nie chciałem dzielić. Widzisz tylko ten fragment jak jest już dobrze, a wcześniej wcale wesolo nie było. I tak też jest z większością osób, że rzadko kto będzie ogłaszał to, że coś mu nie wyszło.

Sam też po sobie wiem, że nie można ludziom mówić jak coś nie idzie bo kończy się alienacją.

splash545

@Dudleus

Może też gdyby nie to to byś nie sięgnął po stoicyzm i nie byłbyś tu gdzie jesteś.

To prawda. Nie ma co żałować ani rozpamiętywać.

łapię się na myśli czy nie zapić myśli by na chwilę się wyluzować, ale trzeba sztywno się trzymać

Też prawda, że trzeba się trzymać swoich postanowień i szacunek Ci za to. A myśli to tylko myśli zawsze będą przychodzić ale nie trzeba się ich wcale słuchać.

Sam też po sobie wiem, że nie można ludziom mówić jak coś nie idzie bo kończy się alienacją

To też prawda. Wiadomo czasem warto coś z siebie wyrzucić ale też nie ma co ciągle zalewać wszystkich swoimi smutkami. Trzeba też uczyć się samemu nad tym pracować bo jak napisałeś jak ciągle będziesz smutać to ludzie będą Cię unikać co wiesz z doświadczenia.

Dudleus

@splash545 nie umiem nie słuchać myśli. Nawet robię pamiętnik i zapisuję swoje emocje to nie ma niczego pozytywnego. Jak coś się wydarzy takiego to nie jest warte odnotowania bo tylko przez chwilę działa.

splash545

@Dudleus też zapisuj nawet jak zadziała na chwilę, od czegoś trzeba zacząć

Wido

Przez Twoje wpisy na hejto zaczęłam się stoicyzmem interesować, jestem w połowie Sztuki życia, ale nie jest to książka, która się wchłania na raz, potrzeba czasu i odpowiedniego nastawienia. Chodzę też na terapię, bardziej żeby popracować nad swoimi emocjami niż uzależnieniami, bo tych chyba nie mam, ale stoicyzm i terapia behawioralno poznawcza się świetnie uzupełniają, w końcu nurt poznawczo-behawioralny w dużej części bazuje na technikach stoickich.

Ogólnie chciałbym Ci podziękować za te cytaty ze stoików i propagowanie tego nurtu, nie zlicze ile razy pozwalało to złapać dystans do bieżących wydarzeń i podjąć logiczną decyzję. Robisz dobra robotę, Tomku

splash545

@Wido dziękuję bardzo za tak miły komentarz Ja też nie przeczytałem "Sztuki życia" na raz, czytałem sobie po rozdziale codziennie, ewentualnie co drugi dzień i skończyłem ją gdzieś w miesiąc Z tego typu książkami tak robię, że przeczytam kawałek i później muszę sobie to na spokojnie przemyśleć. Nie chcę zalewać się masą informacji na raz. Robię tak do tej pory i w tym momencie też czytam w podobny sposób Listy moralne Seneki, po 10-20 stron To prawda z tym nurtem poznawczo-behawioralnym i dlatego też przekonuje mnie stoicyzm bo wiem, że ma on potwierdzenie w psychologii. Znam bloga prowadzonego przez 2 psycholożki bodajże nazywa się forma minimalna i tam przeplatają właśnie treści z nurtu poznawczo-behawioralnego i stoicyzmu.

Wido

@splash545 forma minimalna, będzie czytane! Czegoś takiego właśnie szukałam, bo podcasty Tomka Mazura nie do końca do mnie trafiają, nie umiem się skupić na słowach tylko jego wymowie. Z kolei Sztuka życia to ciężka lektura, a takie krótkie wpisy na blogu wydają się w sam raz. Dlatego też zachęcam i czekam na Twoje wpisy z opisami technik, na pewno będę śledzić

splash545

@Wido super i cieszę się, że przypasowała Ci ta polecajka

Musztarda

Super wpis. Zapisuję polecane podcasty i odpalę w poniedziałek w samochodzie w drodze do pracy. A codzienne stoickie wrzutki też śledzę, więc niech Ci do głowy nie przychodzi zarzucać ten projekt

splash545

@Musztarda dziękuję Fajnie, że podobają Ci się wrzutki i masz też chęć posłuchać podcastów.

więc niech Ci do głowy nie przychodzi zarzucać ten projekt

No to teraz chyba nie mam już wyjścia.

¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

CzosnkowySmok

@splash545 dobra przeczytałem wkoncu...


Jeśli chodzi o trawę to do takich wniosków lata temu doszedłem xD ale przegiąłem za młodu i pewnie dlatego. Mam nawet takie towarzystwo, gdzie ktoś częstuje blantem i pyta sie czy coś mi jest bo nie chce. to kumpel od razu do niego, no on nie pali, odpieprz się od niego! XD taka presja społeczna xD

splash545

@CzosnkowySmok hyh spoko No ja to z trawą przegiąłem na maxa. Bardziej byłem wyjebany w to niż w alko, myślę, że skopciłem jakieś 4 kilo i wcale mi nie szkoda, że już mnie to nie bawi

Zaloguj się aby komentować