#silownia #trening
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
nie jest to może najbliżej (plus ja jadam w ich lokalu na pl. solidarności, chodzę tam od 2015, od tego czasu zmieniły się tylko ceny, nawet część ekipy została, zawsze świeża surówka - to jest coś czego nie spotkałem nigdzie indziej), ale ich pasta z bakłażana z dodatkową surówką to jest coś zajebistego, moja starsza córka wpierdala jak małpa kit, jest to porcja objętościowo niewielka ale sycąca, 19PLN razem (w 2015 to było 9PLN, za przepyszny obiad) a chłop 100+kg się najada... żeby było szybko serwowane dzwoni się przed wyjściem do lokalu, zamawia, mówi kiedy będzie i po przyjściu już wszystko przygotowane. kiedyś z ciekawości zapytaliśmy jednego ziomka co wciąż tam pracuje jak oni to robią że wchodzimy do lokalu a oni wyciągają chlebki z pieca...zawsze? odpowiedź: a bo was widzę jak idziecie przez przejście przy cuprum to wkładam wtedy chlebki do pieca XD
https://maps.app.goo.gl/QUUmzimE2Yp5X3uv8
edit: coś mi nie grało, wygrzebałem paragon z niedzieli, jednak 24 a nie 19PLN za zestaw, jak te ceny popierdalajo o.O
@rain tak jak @Taxidriver napisał, szukasz 3 różnych knajp. Chcesz "tanio" - Marche we Wrocłavii.
Chcesz smacznie - IMHO Semafor, ale czas oczekiwania od 20 minut (jak przyfarcisz) do godziny na podanie.
Chcesz bez kolejek - jak wyżej, Wrocłavii i któryś fastfood.
@rain Tanio i bez ryzyka gastrycznego przy dworcu PKP to Abradable. Na rogu Kołłątaja i Kościuszki. Ale nie nazwałbym tego restauracją/kawiarnią.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Gratulacje!
@rain kto nie gra, ten szampana nie pije
Ehh, gdybym tyle wygrała to bez bólu zapłaciłabym wczorajszą fakturę z taurona na kwotę 0.01zł
Zaloguj się aby komentować
Coś w tym treningu z wolnym ciężarem jest, że więcej jest czekania niż robienia
Tonaż jak zwykle imponujący proszę Pani ^_^
Zaloguj się aby komentować
@rain niestety nie znam się na koloryzacji więc plusuję dla zasięgu : x
Farby chemiczne przede wszystkim nie są zdrowe. Ja najpierw próbowałam naturalnych farb jak henna i indygo, żeby uzyskać ciemny brąz, ale było z tym strasznie dużo zabawy. Moje siwe najpierw musiały być farbowane na rudo henną, żeby indygo w ogóle na nich siadło - włosy niskoporowate. Ale u niektórych wystarczy jedno farbowanie, wszystko zależy od włosów. Najbardziej naturalne z dostępnych na rynku są chyba farby Khadi, może na Twoich włosach się sprawdzą, mają gotowe mieszanki kolorystyczne, ja bawiłam się w samodzielne mieszanie czystej henny z indygo.
Mam na tyle dużo siwych na czubku głowy, że w końcu się poddałam z farbowaniem i mam naturalne włosy. Nie robiłam dekoloryzacji, czekałam aż mi odrosną, co nie było takie łatwe, udało się za drugim podejściem. W zeszłym roku jednak skusiłam się na pasemka, czyli rozjaśniacz, żeby wyrównać kolor. Sam kolor wyszedl ok , ale włosy podczas mycia bardzo się plątały i dopiero po kilku miesiącach wróciły do poprzedniej kondycji. Każdy układ ma swoje plusy i minusy. Wydawało mi się, że jeśli ptzestane farbować to będzie łatwiej, mniej czasu będę poświęcać na pielęgnację. A prawda jest taka, że siwe też wymagają pielęgnacji tylko innej, są zdecydowanie bardziej suche i potrzebują dużo nawilżenia, więc przy każdym myciu odżywka lub maska to obowiązek. Kiedyś w ogóle tego nie potrzebowałam. Raz na jakiś czas mnie kusi, żeby znów się pofarbować, ale potem widzę na ulicy panią zafarbowana na ciemno z białym przedziałkiem i szybko mi przechodzi
Ciężko coś doradzić, bo każde włosy są inne, nawet fryzjer nie jest w stanie przewidzieć jak się zachowają, dlatego jedyne rozwiązanie to przekonanie się na własnych włosach
@rain po co to robisz? Ja pierwsze siwe wlosy mialem po 20 r ż i kobiety z jakiegos powodu to kręci (pewnie wyczuwają nadpodaż testo)
Zaloguj się aby komentować
Dobrze się wkręcasz
Ja poturlałem na premierę nowego body pumpa i troszkę byłem zdziwiony front squatami, nie jestem przyzwyczajony robić ich tak szybko
Co do ramionek to fajna kombinacja kobry i t raise, można sobie ładnie zbudować napięcie i zmordować łapy, ledwo co dobrnąłem do pressów, więc jest fajnie
Zaloguj się aby komentować
Hesus marian, Ty tak progresujesz, że zaraz będziesz mogła 1 paluszkiem przenosić lodówkę w domu
Mi w czwartki podmienili fitnessy na mogilskiej w KRK, miałem takie fajne hipertroficzne kombo, fbw + sztangi ( w sumie robiłem to 2x na sztandze i byłem zmordowany po tych 2h jak cholera) i teraz mam dylemat, iść na mocny crossfit na godzinę, czy wrócić do wolnych ciężarów, bo "skakania" na treningu GT to ja nie zdzierżę, bo nic z tego nie ma poza lekkim cardio...
Zaloguj się aby komentować
Jak byłem na studiach to człowiek na palach jednej ręki mógł policzyć prowadzących którym naprawdę się chciało. Więc super, że Twoi studenci docenili Twoją pracę.
Nie wiem jak Ty, ale ja widzę zmiany w nastawianiu porównując do poprzedniego wpisu. To dobry start i skoro też to widzisz to teraz tylko płyń dalej.
Kibicuję i cieplutko pozdrawiam
Myślę że jednak coś robisz dla życia prywatnego jak np siłownia czy usunięcie naczynek.
Sam fakt zrobienia podsumowania świadczy o tym że myślisz o działaniu.
@rain filtrując to przez jakiśtam pryzmat własnych doświadczeń, sądzę że największym sukcesem jest wygaszanie myśli o tamtym facecie. Niestety, żeby zakończyć taką, nawet bardzo jednostronną, relację trzeba się odciąć od drugiej strony "na twardo". Żadnych postów na social mediach, żadnych przysług, porad, etc. Ja tak, lata temu, głównie przez chęć odizolowania się od pewnej osoby (mimo że usunęliśmy się ze znajomych, ale dalej przez niektórych wspólnych znajomych mój mózg szukałby punktu zaczepienia w komentarzach tej osoby, czy coś, chore gówno) usunąłem moje konto FB. Ale też miałem dość Facebooka i jego infinite feeda, to był dobry impuls do resetu i skupienia się bardziej na sobie. Od tamtej pory mam konto tylko pod Messengera.
Relacja kończy się dopiero wtedy (a to nawet nie moje słowa), kiedy mijając się na ulicy nie masz ochoty ani rzucać się na, ani do szyi - kiedy przychodzi prawdziwa obojętność. I to nie jest wcale tak powolny proces jak się wydaje. Mi po, nie wiem, roku? Gdzie widzieliśmy się raz przelotem ale nie wchodziliśmy w żadne konwersacje? Przeszło całkowicie. Po 2-3 to już w ogóle komfortowe było siedzenie gdzieś na imprezie w tym samym pokoju z tamtą laską, jakiś small talk, bo nawet nie myślałem o tym żeby rozpamiętywać co nas kiedyś łączyło, to było w innym życiu, dawno temu. Optyka się zmieniła razem z kolejnymi doświadczeniami. Z resztą też się starzejemy i przestała mi się jakoś specjalnie podobać - wiadomo, mózg już nie idealizuje. I tak raz na parę miesięcy się zobaczymy u wspólnych znajomych, jej chłopak to dobry ziomeczek i nawet trochę mu pomogłem z autem, i tak nawet dostałem zaproszenie na ich ślub. I fajnie, fajna para i w ogóle, niegłupi ludzie chociaż wiadomo, to nie jakaś moja najbliższa ekipa, bardziej na zasadzie znajomych znajomych. 5 lat temu jakby mi ktoś powiedział że to będzie dla mnie takie, po prostu, spoko, to bym nie uwierzył, a wręcz pomyślał że to będzie myśl nie do zniesienia, mimo że i tak było ciężko gdzieś tam z tyłu głowy. A teraz mam totalnie inną perspektywę. Nie udałoby się to pewnie jednak, jakbym miał nawet rzadki, ale regularny kontakt z tamtą osobą.
Od tamtej pory samoocena była tylko lepsza. Zająłem się swoim życiem, mózg odpuścił, odwyk od tej dopaminy, oksytocyny czy innego gówna którego podświadomie szukałem w tej relacji zrobił swoje. Jak wyjście z nałogu.
Dlatego myślę że jeżeli rzeczywiście był to człowiek o którym myślałaś, jak ja, nieomal obsesyjnie, przychodził na myśl wbrew tobie, to jesteś na dobrej drodze do takiej emocjonalnej stabilności. A jak ta podstawa jest stabilna, to nad resztą łatwiej zapanować. A i reszta osiągnięć również brzmi dobrze, bo życie to zbiór takich małych potyczek z których wychodzimy lepiej bądź gorzej, a nie jakichś wielkich bitw i czarno-białych rezultatów. Klocek do klocka i poukładasz sobie wszystko. To są większe osiągnięcia, niż to jakimi się wydają przelewając je na "papier", bo to wszystko składa się później na nas, na naszą osobowość. Ale też dobrze ubrać je w słowa. Powodzonka!
Zaloguj się aby komentować
Mordunio, mordeczko, twarzyczko. Jak jest deficyt to waga musi isc, ale u was, kobiet tez sa okresy kiedy nabieracie wiecej wody, itp. Podsumowujac - przestaw sie na diete rurkowa 😄
@rain klata hantle i klata sztangą to totalna różnica w czuciu mięśni
Powodzenia! Jak waga spada to tylko się cieszyć
@rain 60,5 kg zazdro
Zaloguj się aby komentować
Dżizas, dziewczyno! Czy to już jakaś forma umartwiania się, czy co?
@rain o jeju! 28ton! Dziewczyno, niesamowita jesteś!
Pozdrawiam z moimi wczorajszymi (prawie) 9 tonami
Kurczę, chyba niedobrze, że przy leg kickbacks czujesz kolana
@rain More footwork, more footwork
more passion, more passion, more energy!
Zaloguj się aby komentować
@rain To nie ty szukasz chłopa? Jak umiesz wymieniać klocki i robić drobne naprawy to już Ci niepotrzebny
@rain hmm to jest pytanie, które sprawia mi wiele problemów. Nie potrafię wybrać jednej, powiedzmy, ścieżki kariery. Przy autach robiłem z dekadę, dalej robię fuchy, głównie u znajomych na warsztatach gdzie robię za elektryka/speca od beznadziejnych przypadków. Już nie mógłbym robić normalnej mechaniki, nudy. A trafić na robotę gdzie się robi fajne projekty jest mało realne, nie na tym się najlepiej zarabia (chyba że klasyki, ale z kolei blacharka mnie nie cieszy).
Z komputerami walczę jeszcze dłużej. Ciągle czegoś się uczę, ale też takie suche IT typu support mnie nie pociąga.
Od prawie dwóch lat robię w dosyć ciekawej robocie, przy wystawach, nauczyłem się choćby przywoicie robić oświetlenie, jestem od IT i w ogóle spraw technicznych... I chyba czas iść dalej. Pomijając samozatrudnienie (które nawet prawnie nie liczy się do stażu pracy xD) nigdzie nie pracowałem tak długo i chyba trzeba będzie za jakiś czas iść dalej. Mimo że wszyscy by chcieli ze mnie zrobić kierownika działu, to w ogóle nie moja bajka. No i tak dużo różnych rzeczy liznąłem.
Również bardzo lubię pisać, i nawet na wykopie dostałem kiedyś propsy od Pani Copywriter, i nawet gdzieś się rejestrowałem gdzie można dorwać takie zlecenia. Ale, jak zwykle nic z tego nie wyszło. Pisałem skrypt do filmu na YT, to wyszedł jakiś kosmicznie długi i mimo że skończyłem i opracowałem go, to nigdy się nie wziąłem za nagranie. A teraz się zdezaktualizował. Mam jakieś problemy z, powiedzmy, perfekcjonizmem, nie zniosę źle postawionego przecinka czy formatowania, i tak jest z wszystkim, ciężko mi się zmusić do półśrodków... Ale z kolei polerowanie pracy swoje trwa i później tracę zapał. I tak to się kręci, porzucone projekty to mój chleb powszedni
Naprawdę trudne pytanie. Ale dziennikarz motoryzacyjny nie brzmi źle, fajny kierunek. Chociaż dzisiaj klasyczne arytkuły są w odwrocie. A szkoda. Napisz coś i wrzucaj! Może być o nudnym aucie, wszak o wszystkim można opowiadać w ciekawy sposób, pisać ze swadą i stylem. Pisz i wołaj, to może i ja coś napiszę
@rain sluchaj no, Corsa D 1.3 cdti, jesli chcesz spelnic marzenia pisz na priv
Zaloguj się aby komentować
@rain ja sam zdecydowałem się na drugą opcję i mieszkanie z rynku wtórnego na Wielkiej Wyspie - może nie było do kapitalnego remontu, ale sporo zmieniam, włącznie z instalacją grzewczą, więc trochę wyjdzie za remont. Sam lubię trochę majsterkować i remontować, więc też mi taka opcja pasowała i jak najwięcej chciałbym zrobić sam
u mnie to był trochę kompromis pomiędzy metrażem, ceną, a lokalizacją - skoro mam kupować mieszkanie we Wrocławiu to chciałem, żeby było w miarę blisko do miasta i żeby było dobrze skomunikowane, ale przez to jest trochę mniejsze niż mieszkania w podobnej cenie dalej od centrum lub jakieś domy poza granicami Wrocławia (co też brałem pod uwagę)
@rain nie nazywał bym Brochowa zadupiem, jest to super osiedle.
Przepiękny park oraz odizolowanie osiedla od miasta ogrodami działkowymi, co daje nienajgorszą jakość powietrza i cisze.
A przy tym jest stosunkowo blisko centrum.
Jest dobrze skomunikowany z centrum, jazda z dworca to bajka, ostatnio nawet pociągi są dość punktualne.
Brochów jest dość cichy i spokojny.
W porównaniu do jeszcze 14 lat temu, patoli prawie nie ma.
Jedyne co ja omijam szerokim łukiem to biedronke, gorsza jest tylko ta na jedności narodowej :D
Na Brochowie, pomijając kilka osiedli deweloperskich, też czuć przestrzeń, nie ma takiego uścisku przez nadmiernie gęstą zabudowe.
Dodatkowo dopóki nie ma śniegu można w 20-25min dojechać rowerem do centrum.
Z wad to sfrustrowani ludzie z osiedli TBS oraz dojazd samochodem do centrum w godzinach szczytu (zawalona Buforowa, obywatele Małej Toskanii blokujący dojazd na Buforową oraz zawalona Krakowska).
@rain osiedle na ulicy Buforowej zaraz za Lidlem.
Niestety wyjazd z osiedla jest na ulice Konduktorską, czyli ulice łączącą Brochów z Buforową, przez co Ci ludzie są wrzodem na dupie.
Zaloguj się aby komentować
@rain mam to samo z klatą! A nawet mam regres potężny z mojego punktu widzenia
Podciąganie jak super! Jaki masz opór gumy?
@rain ile robisz serii na klatę w tygodniu? W tym dniu widzę 6 serii, a jak to wygląda w skali właśnie tygodnia?
Nie robię w ogóle postępów w wyciskaniu na ławce - stagnacja jest od kilku tygodni.
@rain robisz coś jeszcze na klatę? Widzę, że rozpiętki z 15 kg i nawet zakładając, że jest to po 7,5 na łapę to i tak jest to spory ciężar. Wszystko tam ok z zakresem ruchu?
jeśli nie robisz innych wyciskań, to pomyśl o np. hantlach na skosie ujemnym lub dodatnim.
Zaloguj się aby komentować
@rain nice!
Niech poślad rośnie!
Zaloguj się aby komentować
@rain W takiej ilości to żaden rak, ale można się rozchorować przy przedawkowaniu. Zwłaszcza, że niektóre kawałki mają ciężkostrawne
Mają za to często fajne clipy. Hypnodancer to fajna historia
Mają też słabe momenty filmowe, żeby nie było.
Zaloguj się aby komentować
30kg hantle na 8 o.O to jest 2x15kg czy zapomniałaś pojechać na Arnold Strongman Classic?
Zaloguj się aby komentować
@rain moj kolega zaraz zaczyna budowe takiego - ogrzewanie bedzie podlogowe, zrodlem pompa ciepla. w 3 miesiace gotowa chata. Konstrukcja z zelbetu. Uzytkujesz jak normalny, murowany dom, niczym sie nie rozni. Pompa ciepla to zajebiste i czyste rozwiazanie, a wlamac sie przez sciane z zelbetu...powodzenia xD wlamuje sie przez okna i drzwi, a nie sciany
Zaloguj się aby komentować
W efekcie mamy ogromną lukę pokoleniową. Są uczelnie, które w ostatnich latach nie miały ani jednego doktoranta z informatyki. Wielu dziekanów martwi się, czy zdoła skompletować wymaganą kadrę do prowadzenia zajęć.
Niektóre uczelnie już zmniejszyły limity przyjęć na pierwszy rok informatyki. To zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę zapotrzebowanie rynku. Ale zrozumiałe, kiedy wiemy, że przez ostatnie dziesięć, piętnaście lat informatycy nie zostawali na uczelniach.
W IDEAS NCBR staramy się zapełnić tę lukę, proponując w miarę atrakcyjne wynagrodzenie. Doskonale wiemy, że absolwenci informatyki zarobią w przemyśle znacznie więcej niż to, co proponujemy. Osoba, która w trakcie studiów robiła pierwsze projekty, może dostać 20-30 tys. zł.
Ale część z nich ma pewnie ambicje naukowe, które ciężko spełniać przy zwykłym stypendium.
- Wtedy muszą pracować, trudno więc liczyć na doskonały doktorat. A to jest najważniejszy moment kariery naukowej. W ciągu tych czterech lat szkoły doktorskiej i chwilę po doktoracie musimy zrobić wyniki, które wprowadzą nas na właściwą trajektorię rozwoju naukowego. Musimy pokazać, że istniejemy. To jest jak bal inauguracyjny - pokazujemy kilka dobrych prac naukowych, ludzie zaczynają nas kojarzyć, chcą z nami współpracować. Ten moment ustawia nas na całe życie. Jeżeli nie mamy szansy, żeby poświęcić się temu w 100 proc., odpadamy. Przepada szansa na karierę na światowym poziomie.
Minister nauki zapowiada korektę ustawy o szkolnictwie wyższym. Na razie otworzył giełdę pomysłów, nie zdradza, jaki sam ma plan. Myśli pan o tym z nadzieją?
- Naprawdę mam nadzieję, że uda się w końcu uprościć system. Bez tego nie pójdziemy do przodu, nawet jeśli zwiększymy finansowanie. Będzie jak w piłce nożnej. W ciągu ostatnich dwudziestu lat mamy w polskiej lidze więcej sponsorów i więcej pieniędzy. Ale jakiegoś wielkiego zwiększenia jakości nie widać.
Polska nadal mistrzem Polski.
- No tak, dalej nie jesteśmy widoczni na świecie. To samo będzie w nauce. Jeśli za zwiększeniem finansowania nie pójdą odpowiednie motywacje, w szczególności dla studentów i doktorantów, nie zobaczymy efektów.
A w jakim właściwie dziś jesteśmy miejscu, jeśli chodzi o polską naukę?
- Nie chcę mówić o innych dziedzinach, mogę kompetentnie ocenić, jak jest w informatyce. Jesteśmy obecni i zauważalni na świecie w informatyce teoretycznej, związanej z matematyką. Ale już w praktycznych aspektach informatyki jest słabiej. Jeszcze dziesięć lat temu na wiodących konferencjach np. związanych z uczeniem maszynowym nie było nas zupełnie. O tę zmianę i widoczność walczymy w IDEAS NCBR, bo mamy doskonałych naukowców i potencjał.
Rzadko w Polsce pytamy o cel. O to, w jakiej właściwie chcemy grać lidze, trzymając się piłkarskich analogii.
- Nie ma kraju, który byłby tak zamożny, by wspierać wszystkich naukowców. Trzeba skupić się na dziedzinach, w których mamy szanse i potencjał. Ale najpierw ocenić gotowość technologii, odnieść to co mamy do światowego poziomu.
W przypadku sztucznej inteligencji, którą się zajmuję, moglibyśmy zawalczyć o pierwszą ligę. Trwa nowe rozdanie kart. To świeża technologia, a my mamy zasoby ludzkie. Gdybyśmy podjęli odpowiednie decyzje strategiczne i finansowe, moglibyśmy gonić świat. Tym bardziej, że spodziewamy się, że za dziesięć lat powstanie jakiś rodzaj ogólnej sztucznej inteligencji. Pierwszą wspomaganą przez nią rzeczą będą czynności umysłowe. W nauce, która przecież opiera się na myśleniu, sztuczna inteligencja będzie mocno wykorzystywana w każdej dziedzinie. Bez niej będzie jeszcze trudniej walczyć o naukową doskonałość także w innych dziedzinach.
@rain skopiowałem na szybko. Całego tekstu jednorazowo nie dało się wrzucić...
@razALgul ciekawy tekst. Też skorzystałam. Dziękuję
@razALgul super, bardzo serdecznie Ci dziękuję!
Zaloguj się aby komentować