W poprzednich wpisach wręcz zapłonęła sekcja komentarzy. Niektórzy wściekli się do czerwoności, że nikt nie będzie im mówił jak mają się ubierać, bo oni zwiedzili świat i widzą, że trzeba mieć w nosie, co kto myśli o ich ubiorze. Owszem drodzy parafianie, możecie mieć wywalone i nikt nie każe się stroić, etykieta Pałacu Buckingham, też was nie będzie dotyczyć, do czasu jak nie zostaniecie tam zaproszeni. Co za tym idzie, kiedy piszę o formalnym dress code, to o sytuacjach, które tego wymagają, a nie o popitalaniu do żabki po monsterka. Oprócz tego dowiedziałem się, że nie mam wykształcenia, jestem wieśniakiem i nie ruszałem się w życiu poza powiat
Tak więc skary, skarpety, skarpetki, jedno z większych faux pas w strojach formalnych, to niekoniecznie ich kolor, bo ten może być różny (abstrahując od białych skarpet, czarnych mokasynów i czarnych spodni, bo te czasu chyba mamy już daleko za sobą). Otóż istotnym jest ich długość, goła skóra nie powinna być widoczna w momencie, kiedy siadamy z nogą na nogę. Totalnie rozwaliło mnie, kiedy spotykałem się z prawnikami z Hiszpanii, którzy mieli dość krótkie spodnie, które podwijały na ponad połowę piszczela, a tam ciągle była skara. Panowie chodzili dosłownie w podkolanówkach
A teraz niech komentarze zapłoną!
#modameska#moda#porady#porady
Zaloguj się aby komentować