Zdjęcie w tle
em-te

em-te

Fenomen
  • 140wpisy
  • 3723komentarzy
/zupełnie poza jakimkolwiek konkursem/

koszmarna ballada o dwóch takich przy drodze

facet wyglądał jakby dopadła go Grabowska*
próbował nawet coś tam do mnie po francusku
drzew kilka a on się pyta czy to Kampinoska
i kręci mapą zamiast odsypiać swoje w łóżku

kiwam więc głową - tak owszem oczywiście
z całą pewnością a za zakrętem to już jest Panama
omnipotencjo wreszcie cię ujrzałem twego mistrza
kadzę gościowi składam dłonie padam na kolana

on się rumieni ale goreteks pęka mu na klacie
zaraz się dowiem że trzy lata był w zwiadowcach
że radio sam wynalazł w czwartej albo w piątej klasie
że podszedł wilka naśladując świetnie owcę

żona rozumie go a dzieci uwielbiają kiedy śpiewa
teściowa z teściem czyta tylko jego poematy
mówi tak mówi już prawie wznosi się do nieba
aż nagle przerwał i znienacka pyta - no a ty?

a ja? pomijam fakt, że brudzia jakoś nie pamiętam
mruczę, że kac, że wracam i że imieniny
że jakoś wiążę koniec z końcem ale że dziewczęta
nie wiem dlaczego wybierają zawsze innych

i że nie bardzo wiem czym sokół od jastrzębia
tu wyjął fajki (nie palił ale poczęstował)
a potem mruknął - hmm, wiesz ja trochę ściemniam
- nie piszę, słabo śpiewam i nie kocha mnie teściowa

przeszło godzinę ustalaliśmy kto z nas większa dupa
nadszedł listonosz więc już w ramach demokracji
w tajnych wyborach wyszło że nie warto się wygłupiać
każdy z nas macho aż do własnej konsolacji

PS

teraz wyglądam jakby dopadła mnie Gałkowska**
kazała czytać to co nie jest zapisane
chłoszcząc krytyką pokrzykując padnij powstań
fabryko tanich butów zmiłuj się nad nami

/tekst archiwalny gdzieś z okolic Ciężkowic/

*pewna poetka paryska,
**autorka tomu Fabryka butów z którą autor miał wojnę.
splash545

Mógłbyś wrzucić od czasu do czasu takie poza konkursem, całkiem spoko się czytało


Nie jest to co prawda klasa sonetu @moll ale ujdzie w tłoku, może być

em-te

@splash545 nie lubię sonetów. stara forma

Zaloguj się aby komentować

Myślę, że to bardzo dobre pytanie. Kto za tym stoi? Nasza skłonność do łatwej rozrywki, czy brutalny model marketingu twórców AI?

Po co nam w ogóle "kreatywne" AI? Po co nam sztuczna inteligencja pisząca wiersze, tworząca muzykę, obrazki? Po co sztuczna inteligencja ma być ludzka? Czy nie najważniejsze jest to , żeby po prostu była efektywna? W obecnych modelach językowych borykamy się z milionem problemów np z halucynacjami, ale czy to nie dlatego, ze upieramy się żeby te modele były jak najbardziej ludzkie? Czy nie byłoby po prostu praktyczniej, gdybyśmy skupili się na tym co te narzędzia mają robić? Na przykład dobrze kierować samochodem, produkować coś, wykonywać ciężkie lub nudne prace, czy to fizyczne czy analityczne. Widzę tysiące potencjalnych zastosowań AI w praktyce: medycyna, nauka, wszystkie gałęzie przemysłu, ekologia i tak dalej. Tymczasem wszyscy wydają się podniecać faktem, że AI potrafi wygenerować lepszy lub znacznie częściej gorszy wiersz. Tylko po co? Jaki to ma sens? Ktoś może zapytać - jaki sens w ogóle jest w pisaniu wiersza. Tutaj można oczywiście dyskutować, jednak napisanie wiersza przez człowieka zużywa znacznie mniej energii niż wygenerowanie go przez model językowy, nie mówiąc już o jego wytrenowaniu tak żeby potrafił to robić. Po co więc marnujemy zasoby na to, żeby AI robiła coś co ludzie lubią robić sami i potrafią to robić znacznie mniejszym kosztem energetycznym? Przecież to potworne marnotrawstwo. Przez agresywny marketing firm takich jak OpenAI wszyscy chcą aby sztuczna Inteligencja była jak najbardziej uczłowieczona. Czy nie jest to poniekąd hamulcem dla pozostałych zastosowań AI? Pakowane są ogromne zasoby w to, żeby stworzyć AGI, zamiast w to, żeby sztuczna inteligencja była po prostu efektywna i miała konkretne, namacalne zastosowania., nie koniecznie "kreatywne". W rezultacie mamy coraz bardziej zepsuty Internet i social media wypełnione fake newsami i kontentem wygenerowanym przez AI, przez co korzystanie z nich staje się coraz bardziej frustrujące. W perspektywach mamy potencjalne zniknięcie zawodów kreatywnych, zawodów, których wykonywanie sprawia ludziom autentyczną przyjemność, a jakoś nie widać w jakiejś bliskiej perspektywie robota który by był w stanie umyć toaletę. Oczywiście ostatni przykład to żart, niemniej zasada pozostaje ta sama. Potrzebujemy AI żeby pomogło nam w wielu obszarach życia, żeby pomogło nam rozwiajc technologie, polepszyło komfort życia i tak dalej, ale czy potrzebujemy go w obszarach które ludzkość od wieków wydaje się ceniła sobie najbardziej? Bo wydaje mi się, ze ogólnie ludzie nie lubią kopać rowów, dźwigać cięzkich przedmiotów (poza wymiarem sportowym) i wykonywać brudnych prac, natomiast kochają tworzyć historie, malować obraz, grac muzykę i pisac wiersze.

cytat z komentarza: Nauka. To lubię "kolejne kroki ekspansji ai"
bc7b2690-6987-4e41-a901-59fb95913d0b
Yossarian

Zawody kreatywne to archaizm.


Kiedyś nie było fotografii, filmu, drukarek 3D, nagrywania dźwięku -wszystko to musieli robić ludzie: grać na scenie, śpiewać malować, rzeźbić.


Dziś możemy to wszystko zrobić sami z pomocą technologii, więc to, co kiedyś było koniecznością, dziś zostało nazwane sztuką.


Nawet pismo było rodzaje protezy do przekazywania w czasie i na odległość słów.

em-te

@Yossarian wygląda na to, że nie sami. Nigdy nie będziesz autorem pracy wykonanej przez AI

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#czytajzhejto #tworczoscwlasna

Przypowieść o tym, jak szukać przyjaciół, rozpoznać północ w lesie i myć zęby.

(dla Dyzia)

Do wielkiej i głębokiej dziury wpadł obywatel Zajączek, co nigdy do niczego nie wpadał. Dziura głęboka i ciemna, ale gdzieś dalej widać światełka cztery. Otóż nie. Nie była to winda jadąca pociągiem, a obywatel Wilk w towarzystwie obywatela Miszki. Siedzi więc nasza trójca dzień cały, siedzi i patrzy jeno spod byka, spod zająca, a czasem wilkiem. Gdy nadszedł wieczór i zwyczajowo zrobiło się, yyyy, mroczniej, Misza poszukał ciemnego kąta - co nie było specjalnie trudne, a obywatel Wilk nastawił budzik na szóstą. Po chwili było słychać słodkie chrapanie i delikatny szczęk zębów. Punkt szósta zerwał się obywatel Wilk, zrobił dwanaście pompek przy asekuracji obywatela Miszy. Następnie obywatel Misza podszedł do martwego ciągu, ale przypomniał sobie, że to dzień nóg, więc weszły przysiady. Żeby nie było, obywatel Zajączek zrobił przebieżkę w miejscu, oraz stanie słupka.
Koło południa ktoś złamał gałązkę na perymetrze obywatela Miszy, przyrżnął w coś, oraz wyraził swoją opinię o czyjejś matce, w języku słynnego Wańki Morozowa i niejakiego Dostojewskiego. Na wszelki wypadek, nasi bohaterowie zamilkli bardziej. Jedynie obywatel Zajączek wyraźnie żałował, że w szkole unikał nauki języków obcych. Oraz fizyki. I matematyki. Biologii, historii, literaturoznawstwa. I matematyki. Zajęć praktycznych, wychowania obywatelskiego i oczywiście matematyki.
Czas miło płynął, muszki brzęczały, górą wiatr szumiał w koronach, a obywatel Wilk z pomocą kukułki dowiedział się ile milionów wygra już wkrótce na loterii. Wieczorem wszystko się powtórzyło z jedną maleńką zmianą. Obywatel Zajączek życzył wszystkim dobrej nocy, co obywatel Misza skwitował głośnym pierdnięciem, ale przeprosił! Rankiem, słonko wcale nie poprawiło nastroju naszym pułapkowiczom. I może stąd, pierwsze co zobaczył po przebudzeniu obywatel Zajączek, to wpatrujące się w niego wielkie, czerwone oczy obywatela Wilka.
- no nie mamy wyjścia - rzucił obywatel Wilk. - Będziemy musieli kogoś zjeść.
Zapadła jamowa cisza, a obywatel Misza obrócił łeb w kierunku obywatela Zajączka. I tu stał się rzecz niesłychana. W porywie serca, obywatel Zajączek stanął słupka, wypiął pierś, uniósł brodę, splótł łapki na klacie i gromko zawołał:
- Nie, o nie, nie zgadzam się! Nie damy zjeść naszego Miszy!
Niedźwiedź zamrugał, wolno obrócił łeb w kierunku obywatela Wilka, a atmosfera jakby zgęstniała stanowczo i wilczo.

Koniec.
ef69761d-e64f-4a08-9364-be66c2714ac1

Zaloguj się aby komentować

#fotografia

Film jest wiekowy, jak na zmiany jakie dotknęły fotografię, bo ma aż cztery lata. Czy się zdezaktualizował, sami oceńcie. Czemu go zatem podrzucam? Okazuje się, że w dalszym ciągu istnieją zwolennicy "kiedyś to było, te nowe, to daj pan spokój". Co przez nich przemawia? Przyzwyczajenie, tradycja, obawa przed nowinkami? Nie wiem. Zasadniczo, mam tyle już lat, że uprawniony jestem do stwierdzeń, że tylko pochodnia daje naturalnie ciepłe światło, a najlepsze zdjęcia robi się na płytach szklanych.
Miłego seansu @sierzant_armii_12_malp

https://youtu.be/och085bnrIk
Suodka_Monia

@em-te jak fotografię cyfrową zastąpi jakaś inna to będzie prawdziwa zmiana przez 4 lata to co najwyżej pixeli przybyło

em-te

@Suodka_Monia postęp, to nie eksplozja nuklearna, to proces ciągły. Zachodzi na twoich oczach. Potrzebujesz dowodów? Porównaj sobie sprzęt i metody w tym okresie. Pomyśl, że już mamy SI dla każdego i gdzie jedzie ten tramwaj.

Konto_serwisowe

@Suodka_Monia Już jest prawdziwa zmiana. Zauważyłem trend zastępowania swojego wizerunku w mediach społecznościowych wygenerowanym przez SI obrazkiem. Co głupsze baby pewnie myślą, że nikt się nie zorientuje... zwłaszcza że AI by default nie generuje pomarszczonej baby z nadwagą.

zomers

@em-te w szufladzie u mnie się kurzy D7000 i OM-D EM-10 MK2. Olympusowi zawsze było daleko do Nikona jak go kupiliśmy, aczkolwiek tutaj można też zwalić na szkło z kitu. Po za tym, jak już się kończy faza na bycie fotografem i trzeba zrobić zdjęcia rodziny czy z wakacji, porządny smartfon staje się zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Byliśmy teraz na wakacjach, wzięliśmy bezlusterkowca, ale ani jakość zdjęć, ani komfort użytkowania nie dały mu za wiele okazji do popisu - powolne zgrywanie przez WiFi czy taka bzdura jak brak ładowania z USB-C. Teoretycznie pewnie nowe modele to mają, ale z drugiej strony, jak już miałbym tachać aparat, to jednak wolałbym lustrzankę, z porządnym szkłem. W pozostałych przypadkach, w życiu codziennym, porządny telefon rozwiązuje sprawę.

Konto_serwisowe

@zomers

taka bzdura jak brak ładowania z USB-C


Miałem ten problem, zewnętrzna ładowarka firmy newell go rozwiązała. Teraz mogę ładować dwie baterie jednocześnie.

zomers

@Konto_serwisowe oczywiście, że problem rozwiążesz akcesoriami, ale jednak jakby to aparat miał gniazdo ładujące, było by lepiej - zakładam, że obecnie producenci poszli już po rozum do głowy i tak jest

sierzant_armii_12_malp

@em-te


Co przez nich przemawia? Przyzwyczajenie, tradycja, obawa przed nowinkami? Nie wiem


Napisałem wyraźnie, co przeze mnie przemawia, ale mogę to rozwinąć (porównuję Nikona D7200 i Fuji X-T4):


  1. Zauważyłem wyraźny wzrost cen, co (oczywiście) mi się nie podoba. „Najtańszy pełnoklatkowy aparat” mnie nie interesuje - chcę APS-C, z gripem, i dwoma slotami na kartę pamięci. Uwzględniając inflację - jest około połowę drożej.

  2. Baterie. Do lustrzanki wkładałem sobie baterię, druga szła do gripa - i w praktyce mogłem całkowicie zapomnieć o tym, że istnieje coś takiego, jak bateria; robiłem zdjęcia do oporu i nigdy nawet nie zbliżyłem się do wyczerpania energii z drugiego akumulatorka. Przy bezlusterkowcu już tego luksusu nie mam - stan baterii to coś, czego muszę pilnować. Wkładam jedną baterię do aparatu, dwie (!) do gripa - i nie wystarcza. Rzekłbym - 1100-1200 zdjęć z jednej baterii vs 200-300. Kolosalna różnica. Acha - ja bardzo zwracam uwagę, co mi wjedzie w kadr, nieraz dość długo się czaję z okiem wpatrzonym w wizjer, zanim nacisnę spust. Taka różnica między ślubniakami, a ludźmi fotografującymi krajobraz miejski, u ślubniaka różnica w wydajności baterii będzie na pewno dużo mniejsza.


Co do tego, o czym jeszcze mówią w filmiku:


Wizjer elektroniczny


OK, większy, ale przy kiepskich warunkach oświetleniowych (kiedy jestem zmuszony korzystać z ISO 6400) robi się znacznie mniej wygodny, szum mocno daje się we znaki. To, co pokazał gosciu na filmiku (że niby w optycznym wizjerze nic nie widać) - to po prostu bzdura. Balans bieli ustawiam podczas wywoływania RAWek, na komputerze. Pokazywanie efektu kompensacji ekspozycji - no niby jest, ale z mojego doświadczenia to i tak niezbyt dokładnie odzwierciedla to, co zobaczę potem na moim skalibrowanym monitorze.


Z którego się summa summarum wygodniej korzysta? Nie potrafię powiedzieć, obydwa mają swoje zady i walety. Za to potrafię powiedzieć, który zżera mi baterię jak głupi.


Blackouty - rzecz, jak dla mnie, nieistotna.


Autofocus - OK, dzisiaj w bezlusterkowcach jest lepszy. Ale nie przesadzajmy, nigdy nie widziałem takiego zachowania mojej starej lustrzanki, jak to, co gościu pokazał na filmiku, ani razu. Nie robię też dziewczynie zdjęć obiektywem f1.2, celując AF w oko - OK, na ślubach może jeszcze się to robi, ale dzisiaj kobiety często mają tatuaże i chcą, żeby one na zdjęciach też były ostre, i wtedy niską głębię ostrości można sobie wsadzić. Polecam doczytać, czym jest w fotografii toneh


A sprawdzanie ostrości na wyświetlaczu aparatu… serio???


Zdjęcia na weselu, w studiu, klienci - mam to w tyle, ja robię zdjęcia na wycieczkach. Dla siebie, dla towarzyszy, no i żeby wredna ciotka pękła z zazdrości


Bezlusterkowce to czysta karta, każdy producent może stać się liderem - taaak… Samsung NX? System martwy_. Nikon 1_? System martwy. Bezlusterkowce Pentaksa? Martwe. Canon EF-M? Jeszcze chyba nie martwy, ale już blisko. Standard Micro 4/3? Panasonic się na niego finalnie wypiął, Olympus swoja działkę sprzedał jakimś Chińczykom, nie wiadomo jak to się skończy.


Fajna, kurczę sytuacja - kupę kasy wydałem na sprzęt Fujifilm i zwyczajnie boj się, że za 3 lata nie kupi już żadnego nowego aparatu czy obiektywu, a części zamienne do serwisowania mojego sprzętu przestaną być produkowane.


Przegrzewanie się aparatu - o, ciekawostka, problem zupełnie nieznany w lustrzankach (no chyba, że ktoś kręci nimi filmy). Niestety, nie wypowiem się z doświadczenia - bo mój Fuji jeszcze mi się nie przegrzał.


Stabilizacja matrycy, nowocześniejsza optyka - owszem, bo to nowsze aparaty. Nie ma żadnych przeszkód, żeby dołożyć w lustrzance stabilizację matrycy (Pentax tak zrobił), ładowanie przez USB-C, i wiele innych.


Ja nie słyszałem o kimś, kto wrócił do lustrzanek - jak niby miałbym to zrobić? Jeden obiektyw nawalił, inny już rozklekotany, modele wyszły z produkcji dawno temu, nowszych wersji nie ma…

d.vil

@sierzant_armii_12_malp korzystam równolegle z lustra D750 i bezlustra Z6II. Głównie reportaże, sporo też portretu, warunki oświetleniowe często średnie. Dużo wygodniej pracuje mi się z klasycznym wizjerem optycznym. Cyfrowy jest ok, ale w dobrym oświetleniu. Później to nienaturalne 'rozświetlenie' kadru mi przeszkadza w sytuacji gdy obserwuję kadr i kątem drugie oka spoglądam, co mi tam za chwilę wejdzie. Denerwujące jest też to wybudzanie wyświetlacza. W klasycznym lutrze przykładasz do oka i wszystko widzisz. Przepaści w AF nie zauważyłem. W portrecie dobrze sprawdza się śledzenie oka. Ogólnie różnice są. Ale co lepsze? Nie wiem.

sierzant_armii_12_malp

@d.vil Masz pełną klatkę, więc i wizjer większy, niż w APS-C. Mi w elektronicznym wizjerze trochę przeszkadzają „mrówki”, no i zakres dynamiczny zdecydowanie nie ten.

Zaloguj się aby komentować

świetny wpis z FB "Zwierzęta są głupie i rośliny też"

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego słodycze o smaku banana za cholerę nie smakują jak banan ze sklepu? Ano dlatego, że smakują jak odmiana, której już nie uświadczymy na świecie. Do połowy XX wieku prawie wszystkie komercyjnie uprawiane banany należały do odmiany Gros Michel. Każdy Wielki Michał na świecie był genetycznym klonem jednej konkretnej rośliny. Coś jak ludzie oglądający siostry Kardashian współcześnie.
Michał był smaczniejszy od obecnie uprawianego Cavendisha. Był też większy i nie brązował w 0,001 sekundy od położenia na blacie. Niestety został niemal całkowicie wybity przez grzyba o nazwie TR4, który wywołuje u bananowców chorobę panamską.
Dokładnie ten sam grzyb zagraża obecnie odmianie Cavendish, bo cóż za niespodzianka, zrobiliśmy to po raz kolejny. Wszystkie Cavendishe również są klonami, tak jak obecny kryzys bananowy jest klonem tego z połowy ubiegłego stulecia. Chociaż nie, jest pewna różnica. Mimo że na świecie mamy tysiąc różnych rodzajów bananowców, to tym razem żaden nie nadaje się do zastąpienia dominującej odmiany. Król jest nagi i grozi mu utrata banana.
No dobrze, jest parę odmian, które można uprawiać, np. Goldfinger. Jest tylko jeden mały problem. Ten konkretny banan smakuje jak jabłko. Gdyby ktoś mnie pytał o zdanie, to w sumie zmiana na lepsze, ale wiem, że mdła papka o smaku wyjazdu autokarem nad morze o 5:30 rano ma na świecie paru oddanych fanów.
Na przykład Amerykanów, którzy żadnego owocu nie wcinają tak chętnie jak właśnie banana. Pochłaniają go w ilości około 14 kilogramów rocznie, czyli więcej niż jabłek i pomarańczy liczonych razem. Tymczasem Polacy jedzą tylko 12 kilogramów jabłek. Nie wliczałem w to tymbarka jabłkowego podawanego z żubrówką, żeby nie zaciemniać danych. Za to, tu nie będzie zaskoczenia, ziemniaków jemy aż 100 kilogramów per Polak. Jeżeli sądzicie, że to za dużo, to rzućmy okiem na Ugandyjczyków, którzy konsumują aż 250 kilo bananów rocznie. Czy jest coś, co Polacy zjadają w takich ilościach? Poza wstydem rzecz jasna, ale dosyć już o Euro, nie uprzedzajmy wyników fazy grupowej
Mam dobrą wiadomość dla wszystkich przerażonych cenami słodkich wypieków. Technicznie rzecz biorąc bułka z bananem, jest jagodzianką. Zgadza się, banan to podłużna jagoda. Jakby tego było mało bananowiec to nie drzewo, tylko wielkie zioło, a banany nie zwisają z gałęzi tylko z długiego pędu nazywanego kłodziną.
No i na koniec informacja dla wszystkich fanów atomu. Banany są radioaktywne. Tzn. wszystko jest trochę, ale one zdecydowanie przekraczają normę. Przyczyną jest wysoka zawartość potasu, którego atomy nie potrafią wziąć się w garść i rozpadają się jak Michael Jackson na scenie. Właśnie dlatego detektyw Rutkowski wygląda obecnie, tak jak wygląda. To nie jego wina, ugryzł go radioaktywny banan.
#banan #rosliny #owoce
f6eed410-8efc-4827-8dac-ffb1016bdb8c
maksym7

@em-te kiedyś, chyba w Focus jak jeszcze istniał, czytałem o eksperymentalnej hodowli bananów w której chyba jedna na tysiąc roślin dawała pestki w "jagodzie". Miało to na celu, chyba, wprowadzenie zróżnicowania genetycznego i uodpornienie cavendisha na tego grzyba. Czy słyszałeś coś o tym?

em-te

@maksym7 Nie, ale pewnie pomysłów jest więcej, bo według prasy "czeka nas przyszłość bez bananów". Ten grzyb jest wyjątkowo oporny, a monokultura stworzyła mu idealne warunki.

myoniwy

@em-te Z tego co mi wiadomo to polska jest sporym eksporterem bananów.

Tzn nie samych owoców a sadzonek bananowców.

Zaloguj się aby komentować

szklana góra
#tworczoscwlasna
4b40afc2-a9eb-4d22-8b86-2717f1ad4d47
Arche

Kocham, jak malujesz! Zawsze będzie mi za mało!

Arche

Wyżej tę pochodnię!


Zanim dostrzegą jak żywioł ich chłonie,

upłyną wieki.


Wyżej pochodnię, kurwa, wyżej mówię!

Może choć jeden w porę się ocknie.


Wyżej pochodnię, nim wiatr rozniesie

iskrę za iskrą.


Ślepi są wszyscy, nikt nie chce widzieć

jak rośnie żywioł.

Patrząc przez gniew swój, już stają się martwi.


Jeśli choć jeden otworzy oczy,

temu pochodnię, kulę i miotacz,

dopóki umie utrzymać w ryzach.


Żywioł się wymknie,

jeśli zabraknie oczu rozwartych.


Wyżej pochodnię! Ślepniesz kolego,

oby nie musiał nikt ci wypomnieć,

że się tak dałeś samemu ponieść.

Arche

@em-te

Do suług Pan malujesz i zapładniasz umysł szalony, ja tu tylko wierną inspiratorką jestem

Arche

Komentarz usunięty

Zaloguj się aby komentować

na kogo stawiasz?

40 Głosów
em-te

@JeanValjean wygląda na to, że będzie trudno o remis

ZohanTSW

Dojebią dwie, zobaczysz

em-te

aż 87% głosujących postawiło na wygraną Hiszpanii. Gratuluję wyczucia.

Zaloguj się aby komentować