#nerwica

2
73
Kurwa mieszkanie w bloku jego mać...

Się wprowadzili nowi sąsiedzi i nie wiem co robią w kiblu ale cały czas jest jakieś stukanie gdy są w domu, tak jakby coś odkładali z całej siły takie jeb! I tak co chwilę.
No chuj mnie strzeli zaraz

#nerwica #zalesie #mieszkanie
kubex_to_ja

@cebulaZrosolu ach wspólne sranie z sąsiadem, to było coś

cebulaZrosolu

@kubex_to_ja ci co wcześniej tam mieszkali puszczali mi muzyczkę jak srałem. Fajna najczęściej polskie przeboje jak w radiu puls :p

kubex_to_ja

@cebulaZrosolu jak mi kiedyś sąsiad kichnął nad głową to mu powiedziałem na zdrowie, podziękował xD

pol-scot

@cebulaZrosolu po co podsluchujesz?

cebulaZrosolu

@pol-scot nie podsłuchuje...

bori

@cebulaZrosolu Ale sąsiad ma takie zatwardzenie że brykietami robi, albo z nudów rzuca kulkami do kulania po stropie

Zaloguj się aby komentować

Mam straszny problem z cierpliwością, skupieniem się na teraźniejszości i zdrowym balansem. Nie wiem jak temu zaradzić. Prawdopodobnie jest to związane z dwoma rzeczami:

1.Jestem nadpobudliwy, bardzo dynamiczny, potrzebuję dużej ilości bodźców, jestem ogólnie przeładowany emocjami
2.Moje życie jakiś czas temu zmieniło się o 180 stopni i dążę do tego, by jak najszybciej sobie zapełnić luki.

Obecnie pracuję w firmie, gdzie po 3 miesiącach podpisałem kilka "kalorycznych umów", dostałem kilka klientów drugiego handlowca/opiekuna i obecnie mam pod swoją opieką tych, co płacą najwięcej. Zacząłem trochę ogarniać w firmie to, co kulało i teraz sam dużo wymagam od współpracowników (nieduża firma, dostałem trochę decyzyjności, sporo ustalamy wspólnie) i chcę to wszystko bardzo szybko pchać do przodu.

Sam kiedyś chciałbym mieć swoją działalność. Ale już teraz wiem, że byłbym strasznie wymagający i sam byłbym pracoholikiem. Moim problemem jest też perfekcjonizm, jeśli mi na czymś zależy, przesadnie chcę, żeby było najlepiej, idealnie. Nadinterpretuję często problemy, idealnością chcę wymazać katastroficzne myśli i negatywne scenariusze, generalnie wpadam ze skrajności w skrajność. Najczęściej jak się za coś zabieram jestem bardzo efektywny, ale kosztuje mnie to sporo sił psychicznych. Mam wrażenie, że istnieje dla mnie czarne i białe - idealnie i beznadziejnie. Jeśli się coś nie udaje, to jest bardzo źle, jak się udaje, to jest dobrze, ale nie znaczy, że zawsze będzie i musi być lepiej. Nie doceniam małych rzeczy, progresów w swoim życiu i drobnych kroków.

Przeszedłem przez absolutne piekło w swoim życiu w ostatnich miesiącach. Jeszcze pół roku temu nie miałem pracy, miałem rozwalone zdrowie (i to 2 problemy - pooperacyjny + choroba, którą nabyłem w międzyczasie), byłem świeżo po końcu 6 letniego związku, wróciłem na tarczy do domu rodzinnego z dużego miasta, spędzałem 24h w domu leżąc na łóżku z depresją, moje plany życiowe legły w gruzach, straciłem ok 15k oszczędności. Ale się nie poddałem i walczyłem o siebie jak lew i dalej to robię.

Dziś mam fajną pracę, duże możliwości, nowe plany na życie, moje zdrowie uległo znaczącej poprawie, dostałem sporo wsparcia od bliskich i spędziłem zajebiste lato z przyjaciółmi, otworzyłem się na nowe znajomości (zawsze byłem tu hermetyczny), poznałem fajnych ludzi, wróciłem po problemach pooperacyjnych do sportu i nawet udało mi się formę życia zrobić, z leżenia w wyrze i zamartwiania się co dalej, udało mi się wejść na tempo 5 bardzo intensywnych treningów w tygodniu.

Czy doceniam? No właśnie problem jest taki, że nie. A różnica jest kolosalna, naprawdę. Dlaczego? Bo nie wszystko ze zdrowiem jest jeszcze tak jak chcę + mam czarne myśli o to, jak się to dalej potoczy (przede mną kilka weryfikujących miesięcy, badań i leczenia). Kolejna rzecz - nie mam jeszcze tego, co chciałbym osiągnąć życiowo/zawodowo i gonię za tym. Wiem, że prędzej czy później przy ciężkiej pracy mi się to uda, ale mam problem z cierpliwością i skupieniem się na teraźniejszości, bo moje myśli wypełnia lęk przed jutrem.

Wydaje mi się, że źle to wszystko znoszę, bo miałem ciężki krzyż do udźwignięcia, a w pewnym momencie zabrakło osoby, która mnie wspierała i dawała mi poczucie spokoju. Samotność to nasiliła. Wiecie, brakowało mi takiego wieczoru, że siadam z kimś przy paczce chipsów, oglądam film i gadam o pierdołach.

Wsparcie - moja mama rozmawia ze mną jak Adaś Miauczyński w dniu świra, generalnie mnie nie rozumie. Mój ojciec w ogóle niewiele rozumie, bo jest inteligentny, ale inteligencja emocjonalna u niego jest zerowa, nie czuje ludzi i ich problemów, zawsze był trochę z boku. Moja siostra dała mi mega dużo wsparcia, ale obecnie jesteśmy 100km od siebie, a ona sama nabawiła się depresji po 15 latach wspinania się po drabinie kariery w korpo (aż po dyrektora) i obecnie się leczy i sama szuka we mnie wsparcia jak gadamy, co zawsze jej daję.

Czuję się trochę wypompowany. Chciałbym zwolnić, pożyć trochę z dnia na dzień. Nie martwić się przyszłością, mieć odrobinę spokoju. Moim marzeniem jest założenie rodziny, własna działalność i czerpanie z życia ile się da.

Problem w tym, że wszędzie czuje presję. W pracy presja, bo muszę (w sumie to nawet chcę) poukładać tak procesy sprzedaży i obsługi, żeby wejść na wyższy poziom (dla mnie to ekstra kasa). Zaoszczędzić pieniądze. Założyć działalność (2 kumpli mnie już piłuje czy możemy zacząć planować).

Na domiar złego - mieszkam w rodzinnej kamieniczce i moja babcia w drugim mieszkaniu (które kiedyś dostanę) jest bardzo schorowana, ma alzheimmera. Tego lata uratowałem jej praktycznie życie, bo byłem na zdalnej i usłyszałem huk, rozwaliła se łeb i była kałuża krwi, ojciec oczywiście nic nie słyszał i sam musiałem wezwać pogotowie i tamować krwawienie. I tutaj też się martwię, ale to nie wszystko.

Kamieniczka/dom jest generalnie do remontu. Ojciec typowa sknera, ma kasę, że mógłby sobie kupić jeszcze spokojnie jedno mieszkanie w powiatowym, ale twierdzi, że to na czarną godzinę, a jak nie to w spadku odda mi i siostrze XD A my potrzebujemy termomodernizacji budynku. Ja na razie nie mam oszczędności, by się za to zabrać. A opieka nad domem spadnie na mnie, ja mam być tym, który się wszystkim zajmie. Wiecie - założe rodzinę, wprowadzę się tam, wyremontuję dom. A do tego wszystkiego bardzo daleka droga.

Chciałbym tak po prostu sobie chodzić do pracy, na zajęcia dodatkowe, być w pełni zdrowym i nie mieć takich wysokich oczekiwań i dużej presji na sobie. Pożyć sobie z dnia na dzień. A zarówno zawodowo, jak i prywatnie, są duże plany, które wymagają bardzo dużego nakładu sił. I goni mnie czas. Mam jeszcze drugą babcię, która też chce mnie widzieć jak najwięcej, bo ma 88 lat i też potrzebuje pomocy. Zawieź tu, pomóż tu, przywieź babcię, załatw.

W skrócie: muszę pracować na wysokich obrotach (handel b2b), przestawić się za rok-dwa na własną działalność (jest pomysł i narzędzia), nawiązywać dalej kontakty, a przy tym uzbierać kasę jeszcze na remont domu, poznać kogoś, zaim będę starym zgredem, założyć rodzinę.

Mi to chyba najbardziej przeszkadza to, że jestem toksycznie męski. No wiecie - mężczyzna to ten, co spłodzi syna, posadzi drzewo, ogarnie dom i będzie głową rodziny, a reszta niech się niczym nie martwi. W dodatku męzczyzna musi być silny, wyzbywać się słabości, tłumić emocje i zawsze stawiać czoła problemom, nigdy nie uciekać przed niczym.

#psychologia #depresja #zycie #zycieismierc #rozwojosobisty #nerwica
NatenczasWojski

Ja tu widzę opis epizodów maniakalno depresyjnych. Porozmawiaj o tym z psychiatrą. Lekkie leki mogą pomóc Ci złapać równowagę.

Lopez_

@NatenczasWojski Akurat nie mam nic z tego, wszystko wynika z mojej dużej nadpobudliwości i tego, że życie mi się wywróciło do góry nogami i próbuję je sprzątać na nowo. Czasem chodzę do bardzo dobrej terapeutki z renomą, która kształci innych i wykluczyła u mnie jakiekolwiek inne zaburzenia niż te wynikające z mojej osobowości + natręctwa i nerwica.


Zresztą, stary, osoby z dwubiegunówką to nie mogą normalnie funkcjonować, a ja mam tylko gonitwe myśli, kiedy mam za dużo czasu na rozmyślania.


Jak byłem w związku i miałem nieco mniejsze tempo życia i brak wykraczających planów i mniejsze kłopoty ze zdrowiem, to takich problemów nie miałem. A depresyjnych stanów już nie mam, wiązały się one z rozstaniem i powyższymi problemami.

hellgihad

@Lopez_ Może musisz sobie zarezerwować czas tylko dla siebie, choćby to nawet było z pół godziny w ciągu dnia gdzie wyłączasz telefon, odcinasz się od wszystkiego i po prostu robisz coś co jest dla Ciebie przyjemne, książka, odcinek serialu, gorąca kąpiel. Po prostu zmarnuj ten czas na odpoczynek i wyciszenie się. Przez to że tak wszystko dobrze ogarniasz to otoczenie się przyzwyczaiło że może na Ciebie zrzucić wszystko i jakoś to pochytasz - powiedz czasem nie, nie mam siły, ochoty, czasu.

Zaloguj się aby komentować

Smutno mi w ciul. Wczoraj pomagałam przyjaciółce, przywiozłam jej zbedny mi mebel. W trakcie niesienia go z auta (byłyśmy 15 metrów od auta) do jej furtki dwóch sebków otworzyło auto i ukradło mi torebkę.

Moja wina, wiem - powinnam odstawić mebel przy aucie, zamknąć auto na kluczyk i dopiero wtedy iść do furtki. Nie spodziewałabym się, że będąc kilkanaście metrów od auta ktoś wykorzysta okazje.

Na plus: od razu wlasciciel budynku obok zgrał mi monitoring. Przyjechała policja, radiowóz i tajniaki. Tajniaki wzięli mnie do auta, jeździliśmy 40min po mieście szukając tych sebków. Potem odstawili mnie do auta, przyjechał fotograf, robił zdjęcia auta, odcisków nie zbierał bo padało. Wziął za to niedopałek papierosa, który jak widac na nagraniu został wyrzucony przez jednego z sebków. Potem pojechali ze mną na komendę zrobić zgłoszenie. Dzisiaj dzwonili, że zabezpieczają kolejne monitoringi. Byli bardzo mili.

Nie wiem, czy to z powodu wartości kradzieży (2600zł + dokumenty), czy po prostu na takich trafiłam. Dobrze oceniam to, jak zajęli się sprawą. Mysle, ze rzeczy i dokumentów nie odzyskam, ale to miłe, że policja się stara.

Ta sytuacja spowodowała, że wrocil mi strach przed ciemnością, ciemnymi miejscami, byciem samą i obcymi ludźmi. Kilka lat temu doświadczyłam włamania do domu, w którym się znajdowałam. Po tamtej sytuacji moje lęki osiągnęły apogeum. Wtedy policja odnowiła przyjęcia zgłoszenia "bo nic mi się nie stalo". Na prawdę cieszę się, że tym razem trafilam na innych policjantów.

#zalesie #nerwica
D21h4d

@MoralneSalto Czemu nosisz dokumenty przy sobie? Dziś wystarczy na codzień telefon i mObywatel. Kasa też w telefonie. Jak strace telefon to też bez pinu g.. zrobią. To tylko taka moja uwaga na przyszłość.

MoralneSalto

@D21h4d zazwyczaj nie nosze, niedawno byłam u mechanika stąd dowod od auta w torebce. Kasy też dużo nie było, 500zl, sama torebka warta ponad 1000, portfel ponad 300, etui na okulary 200, w srodku kosmetyczka ze szminką za 250, tuszem za podobna kwotę - stąd znaczna wartość kradzieży. Kart do bankomatu nawet nie mam, place blikiem lub gotówką. W kieszeni kurtki miałam odebrane od klientka kilka tysięcy w gotówce, jakbym to wczesniej przełożyła do torebki to bym była bardzo zła na siebie.

GrindFaterAnona

Nie wiem, czy to z powodu wartości kradzieży (2600zł + dokumenty), czy po prostu na takich trafiłam

@MoralneSaltokwestia wartosci kradziezy

Legendary_Weaponsmith

To trochę przeszło bokiem. Faktycznie twoja "wina", mogłaś torebki nie zostawiać. Czy to powód żeby sobie coś wypominać? Otóż nie. Otwórz piwo za to, że większa kasa była w kieszeni, a na samochód naklej zdjęcie Chucka Norrisa, więcej się sytuacja nie powtórzy.

808c0c54-5c97-4298-bf2f-da41801100f9

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Postanowiłem założyć swój autorski tag...
#pszemosienaprawia . Za równe 2 miesiące mam 33 urodziny a fizycznie i psychicznie czuje się jakbym miał dobre 63 lata...

Od kilku lat:
*Tu akurat rok, leczę się na nerwicę, jest w pytę, nic dziwnego mnie już nie denerwuje.
*Nie obgryzam paznokci
*Nie pale fajek
*Nie chcę bić ludzi bo idą po zlej stronie ulicy :p itp.
*Nie jestem tłusty

Od nowego roku wdrożyłem już:
*Odczulanie (mam alergię na trawy, także wiosna lato to u mnie katorga).
*Zająłem się krwawieniem z D... Hemoroidami znaczy się
*Schudłem do 85kg (dla mojego samopoczucia waga idealna)
*Wróciłem na siłownię, ale tym razem czysto bieżnia, rozciąganie, bez treningu siłowego.
*Nie wale konia, nie oglądam porno
*Zacząłem słuchać podkastów (super sprawa na bieżni np, lepsze niż muzyczka)

Co jest jeszcze do naprawy o czym myślę na chwilę obecną?

*Seks, mam problemy z "dojściem" wiem, że to nic dziwnego, (kazdemu się zdaza) ale kurde w wieku 33 lat?! Gdzie starasz się o dziecko to "trochę lipa". Ogólnie ciężko mi się podniecić, a jak już jest stosunek to łatwo się rozpraszam i w efekcie jest problem.
Ogólnie mam bardzo niski testosteron, ale oficjalnie żaden lekarz nie chce mi go przypisać...
*Biegunki, które mam średnio co 2 dni
*Wzdęcia na zmianę z biegunkami chyba
*Spanie 7h dziennie a nie 15 jak mi się często zdarza
*Mocne ograniczenie alkoholu, mój schemat picia jest taki: jak nie pije to nie pije (3 miesiące żaden problem np) ajak zacznę to odcina jak nic (w sensie nie codziennie ale co weekend, dopóki sobie nie przypomnę, że to gówno straszne). Wiem, że to jest niebezpieczne...
*Czytanie książek, to u mnie jak z alkoholem, albo czytam bez opamiętania albo nie czytam w ogóle przez pół roku np. muszę to usystematyzować.
*Medytacja, ile to ja już prób podjąłem by się za to wziąć i ciągle coś nie tak

Pewnie jest tego dużo więcej, ale wiadomo, że nie wszystko przychodzi na raz.

Jeżeli macie jakieś porady, propozycję to z chęcią przyjmę.

Nie obiecuję, że będę systematyczny we wrzucaniu wpisów bo systematyczność to nie jest mój konik, ale postaram sie.

#rozwojosobisty #medytacja #seks #alkoholizm #nerwica
Yossarian

Staranie się o dziecko i jednocześnie naprawa siebie?

Przecież to presją jak diabli Jak z takim ciężarem dojść do siebie?


A jeśli nie daj borze się uda, to za pół roku masz dwa -trzy lata ostrego łomotu od życia.


Powiedziałbym nawet, że to brak odpowiedzialności, starać się w takim momencie o dziecko. Przecież gdybyś właśnie miał amputowaną nogę, to najpierw byś się tym zajął, a nie planował dziecko.


Co będzie, jak z dzieckiem coś się będzie działo? Normalna sprawa: ciężki poród, żółtaczka, nadmierne napięcie, zastawka niesymetryczna... Trzeba będzie się wziąć z tym za barki, a przecież Ty w tej chwili nie masz na to siły.


Nie bierz się za dzieci, jak nie jesteś w stanie ogarnąć siebie. First things first.

Capo_di_Sicilia

@Yossarian I tak i nie. Dziecko jest na tyle angazujace, ze nie ma czasu myslec o pierdolach, a w glowie tez sie zmieniaja priorytety. Mi np. w dużym stopniu przeszedl lęk wysokosci.

Ale o ciało wypada zadbac. Trzeba byc sprawnym fizycznie, bo noszenie i nieprzespane noce to nie sa lekkie rzeczy xd


Powodzenia dla OPa! Trzymamy kciuki

madhouze

To był choćby powód dlaczegó Magik popełnił magika. Brak poczucia sprawczości może zabić

@Yossarian Trzeba będzie się wziąć z tym za barki, a przecież Ty w tej chwili nie masz na to siły.

madhouze

Ogarnij se albański testosteron, który jest dostępny w internecie jak się trochę poszuka

Ogólnie mam bardzo niski testosteron, ale oficjalnie żaden lekarz nie chce mi go przypisać...

cebulaZrosolu

@madhouze ( ͡° ͜ʖ ͡°)

b21b19a4-275a-4a86-8f8c-6340233d7b1d
madhouze

@cebulaZrosolu ja osobiście nie biorę, ale znam osoby które to biorą i mnie zawsze namawiają, ale jednak nie mógłbym sam sobie wstrzykiwać. Nie zauważyłem, żeby coś było nie tak, poza tym że się zrobili więksi i bardziej dynamiczni. No i zauważyłem przerośnięte włosy na nosie i uszach

Obserwator_Z_Ramiona_RIGCZ

@cebulaZrosolu Dieta fodmap mi pomogła na żołądek

Zaloguj się aby komentować

Następna