#korposwiat

11
272
Kurwa zrobili u nas takie przetasowanie w firmie że po prostu :<

Nagle mam odpowiadać za zupełnie inny obszar niż dotychczas. A dopiero zaczynałem ogarniać kuwetę, gdzie od roku jestem menadżerem i moja praca dopiero zaczyna przynosić efekty. Kiedy dopiero co naprawiłem błędy swoich poprzedników i mogę zacząć pokazywać tego rezultaty.
Kiedy ujemne wyniki za pierwsze półrocze wyciagnalem na zadowalający poziom i osiągnąłem prawie wszystkie założone cele.

"Bo trzeba nam takich jak ty w tym obszarze."

Jestem mega zawiedziony.
Dla mnie to krok wstecz jeżeli chodzi o rozwój osobisty.

Jutro ciężka rozmowa z szefem, żeby go przekonać że to strzał w kolano (a dla mnie w łeb), chociaż wiem że szanse na to że się uda są może z 5%.

Nie wiem. Dopiero sobie ułożyłem w końcu życie w wieku 35 lat, a teraz znowu od tygodnia przytłacza mnie to wszystko jak 5 lat temu kiedy nie wiedziałem zupełnie jak trzeba żyć...

Życie to kutas, cipa i chuj.

#pracbaza #korposwiat #zalesie

Zaloguj się aby komentować

#korposwiat #pracbaza #oswiadczenie #pracait
Praca powinna być traktowana jako barter - ja wam daję mój czas i umiejętności a wy mi kasę którą ustaliliśmy, tyle. Do tego pracujemy w warunkach jakie ustaliliśmy i EOT.
Ale nieeee, nie w korpo/wannabe korpo xD Każda firma która złapie parę tysiączków i zatrudni parunastu pracowników zaczyna wchodzić na dziwne, niezrozumiałe tory i szukać USPRAWNIEŃ, albo co gorsza stara się MOTYWOWAĆ pracowników xD I tak mamy jakieś integracje z dupy, w terminach równie z dupy, gdzie śmietanka ma się spotkać w jakimś hotelu oddalonym xxx km od waszego miejsca zamieszkania i odwalać jakieś dziwne akcje żebyście się INTEGROWALI z zespołem.
I ok jak to jakaś zwykła popijawa w hotelu, ale ja widziałem już wiele. Widziałem takie "integracje" z CEO, w których 90% czasu było zarezerwowane na jakieś warsztaty/pierdolenie o tym jak firma może więcej zarabiać. Najlepsze że za większość takich integracji firma nie płaci, tj - płaci za nie wiem, alkohol, pokój czy jedzenie, ale nie jest to traktowane jako czas pracy tylko czas wolny, więc nie otrzymujecie wynagrodzenia za słuchanie tego pierdolenia czy brania udziału w wymyślonych, krindżowych aktywnościach z waszym zarządem i CEO. Kończy się tak że siedzicie 2 dni jak na szpilkach żeby nikogo czasem nie urazić (okej, niektórzy napierdolą się jak szpadle, nawyzywają kogo nie trzeba i będą musieli położyć wypo albo żyć z tym piętnem) z czego macie niewiele, wyjęty z życia weekend spędzony w obcym towarzystwie znajomych twarzy które na co dzień czepiają się czemu tak długo wam task zajmuje.

Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest nie pojechać na taką integrację. Macie nie wiem, inną imprezę w tym terminie, coś zaplanowane, albo po prostu nie chcecie jechać. UUUUUUUUUUUUU! UUUUU KURWA!

Na najbliższym 1v1 (bo w korpo albo wannabe-korpo zawsze są 1v1) dostaniecie pytania czemu nie chcecie integrować się z zespołem, co było ważniejszego niż ten ultra-event zorganizowany przez HR żeby uzasadnić istotę istnienia tego działu w firmie. Przez eventowców zostaniecie potraktowani gorzej niż gówno, zmieszani z błotem, pewnie założą jakiś kanał gdzie będą wam smarować dupsko, a co lepsi pewnie posmarują co innego żeby móc podlizać się bardziej i spoufalić z ludźmi na "stanowiskach". Będziecie po prostu pracownikami gorszego sortu, co ich nigdy nikt nie widział, i nie liczy się performance czy cokolwiek tylko akurat nie pojechaliście zachlać pały w jakimś zasranym hotelu i nie wypiliście flachy z CEO, tyle wystarczy żeby zostać czarną owcą i jednym z pierwszych kandydatów do wyjebania.

Niby dorośli ludzie, niby wielkomilionowe firmy a jakieś obesrane gierki, imprezki, dziwne pytania, dziwne akcje. Mimo że ustaliliście pracę full remote, ale dalej bez uczestnictwa w spędzie bydła będziecie traktowani gorzej niż byle kretyn co zachlał z odpowiednimi ludźmi. Życie. Ja tam w każdym razie nie zamierzam w tym uczestniczyć.

Na "integracje" nie jeżdżę bo zabierają mój czas wolny. Nie potrzebuję spoufalać się czy znać ludzi z którymi współpracuję, przecież mamy daily i inne pierdy żeby się w miarę dotrzeć i ustalać flow pracy. Na 1v1 zapytany o takie głupoty po prostu uśmiecham się i przypominam że jesteśmy dorosłymi ludźmi, nie zostałem zatrudniony żeby jeździć na pochlejparty i jeśli robię swoją robotę źle to niech mi to powie - zazwyczaj z drugiej strony następuje zmieszanie i zmiana tematu.

Mam tyle szczęścia że jestem specjalistą który może sobie pozwolić na takie akcje, ale ile jest ludzi którzy mimowolnie muszą uczestniczyć w takim gównie żeby nie stracić pracy, udawać że hehe super imprezka i super się z wami pije, powtórzmy to jeszcze. Rozumiem ideę NIEWYMUSZONEJ integracji, ale ludziom którzy wymuszają na kimś uczestnictwo w takich gównoeventach serdeczny... WIecie co.

Zaloguj się aby komentować

W Polsce żyjemy w zakłamaniu. Żyjemy tak, jak chcielibyśmy żyć, bo tak żyją na zachodzie, a nie tak jak powinniśmy żyć biorąc pod uwagę jak rozwiniętym jesteśmy krajem na tle krajów zachodnich i ile nam jeszcze brakuje. Poza tym, bardzo często jesteśmy nabijani w butelkę i sami na to pozwalamy.

Podałem ostatnio przykład gastro, który spotkał się ze sporą aprobatą ze strony użytkowników (120 piorunów i masa komentarzy). I ten przykład pokazuje dobitnie naszą mentalność. Koszt espresso, burgera czy czegokolwiek, co na zachodzie nie stanowi dużej wartości, dla nas jest dobrem luksusowym. Okej, stać cię = zapłacisz, ale teraz szybka matematyka

Jaki % twoich zarobków (np licząc stawkę dzienną) stanowi kawa za 25 zł lub burger za 50 zł? Na regularne wydatki tego typu pozwolą sobie ci, którzy zarabiają co najmniej nieźle. Szybkie spojrzenie na zachód - niestety ceny za takie coś są podobne (niekiedy nawet tańsze), natomiast wydatek tego rzędu nie jest dla nich obciążeniem dla portfela i ludzie nie muszą zastanawiać się nad tym czy może sobie coś kupić.

Spotykałem się już z opiniami ludzi z zagranicy, że w Polsce jest drogo. Drogo jest nie tylko przez inflację, ale przez to, że sami akceptujemy to co dzieje się na rynku. Herbata z sokiem malinowym za 20 zł to nie są "koszty przedsiębiorców" ani "inflacja" tylko czysty wyzysk, a kupujący to płacą, żeby wyzbyć się kompleksów niedostatecznie majętnych. Teraz szybkie spojrzenie na rynek nieruchomości - oczywiście zachód jest nieporównywalnie droższy, ale czy na pewno? Najczęściej zwolennicy tej teorii lubią porównywać turystyczne miasta, takie jak: Barcelona, Amsterdam, Paryż, Madryt, Berlin, Londyn do Warszawy, Trójmiasta czy Krakowa. Co jest bzdurą.

Nieważne, że z punktu widzenia Polaka nasze miasta są atrakcyjne. Powyższe zagraniczne są bardzo częstym miejscem odwiedzin turystów i międzynarodowego biznesu. A nasze? Do Gdańska czy Krakowa to zagraniczny turysta może przylecieć raz na weekend, pozwiedzać i wrócić, bo tu się nie dzieje absolutnie nic godnego uwagi, zwłaszcza w Trójmieście (sorry, Opener czy syfiasty Bałtyk to żadna wartość dla kogoś, kto mieszka na zachodzie xD A ile można oglądać stare miasto?)

Więc rynek mieszkaniowy to kolejna patola. Mieszkania w Polsce są srogo przewartościowane i podobnie jak gastro - kompletnie nie odpowiadają realiom życia w tym kraju. Warto dodać, że Polaków na mieszkania nie stać bez zadłużania się na ogromną skalę. Kredyt na 30 lat przy posiadaniu dzieci oznacza dla ludzi po prostu wegetację.

Urbanizacja nie sprzyja dzietności, a małe miasta nie sprzyjają życiu na poziomie. Szczere mówiąc, zarobki rzędu 12-13 tysięcy na parę to w skali kraju naprawdę dobra sytuacja, ale w skali dużego miasta? Mieszkanie 60m2 żeby mieć chociaż 1 dziecko przy tych zarobkach + koszty utrzymania dzieci to już coś mało realnego, a trzeba doliczyć wakacje i własne wydatki. I tutaj rozwiązaniem nie jest "to nie będę mieć dzieci" (jeśli to kogoś powstrzymuje przed decyzją), bo to akceptacja tej chujni.

Jedyna droga dla młodych, żeby mieć dzieci i wypłatę, to praca zdalna/hybrydowa i życie w mniejszym mieście. Niektórzy sobie chwalą, bo zostali w tych miastach znajomi, jest rodzina co się zajmie dziećmi, ale niektórzy mają tak, że rodziny albo nie ma, albo jest kilka osób, a znajomi się rozjechali i już nie jest tak fajnie.

Polacy nie są gospodarzami we własnym kraju, a często polski przedsiębiorca dla swoich rodaków jest jak żydowski kapo w Auschwitz lub jak jakiś szmalcownik.

#pieniadze #nieruchomosci #inflacja #gospodarka #ekonomia #kredythipoteczny #korposwiat
Fingal

Inna kwestia, możesz się wspiąć na wyżyny asertywności i nie zamawiać napojów w restauracji. Jeśli nie ma nic co by mnie interesowało, to nie zamawiam. Jeszcze nikt mnie nie wyrzucił za to.

no-name

O ile wzrosły koszty pracy? Skoro minimalna w kilka lat się podwoiła to czego się spodziewać?

To nie jest wymysł gastronomii. Gdyby to było takie dochodowe to od razu pojawiłaby się konkurencja.

Hasti

Jeżeli chodzi o gastronomie to u nas nie ma żadnej jakości. Wszyscy jadą na produktach marki Aro...

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Rynek pracy w Polsce w pigułce. Bierzemy pod uwagę stanowiska specjalisty, pracując cały czas na tym samym stanowisku (bez awansów kierowniczych).

KROK 1: Zaczynasz pracę w firmie ze stawką (dla przykładu) 5000 zł netto

KROK 2: Pracujesz 2-2,5 roku , gdzie już poznałeś firmę, wiesz jak pracować, masz doświadczenie. Świat idzie do przodu, pensje też, ty młodszy nie jesteś. Mimo to po tym czasie dostałeś łącznie 700 zł netto więcej (ok tysiak brutto) wynikającą z podwyżek inflacyjnych.

KROK 3: Po powiedzmy 2,5 roku uznajesz, że to jest za mało i idziesz do kierownika. Twoja stawka początkowa to 5000 zł netto, a obecna 5700 zł netto. Twój przełożony uznaje, że okej, możesz dostać więcej, ale da ci 500 zł netto. I masz 6200 zł, bo to jest i tak o 1200 zł netto więcej niż 2,5 roku temu

KROK 4: Znajdujesz pracę, gdzie ktoś oferuje za to stanowisko z twoim doświadczeniem 8000 zł netto. A więc rzucasz wypowiedzenie

KROK 5: Twój pracodawca nagle ma olśnienie, że ty jednak zasługujesz na lepszą wypłatę XD I chce cię przekonać, żebyś został, spełniając twoje warunki.

A) Przyjmujesz je, ale potem czujesz, że ktoś patrzy ci na ręce i czujesz oddech na plecach, bo wykłóciłeś się o kasę
B) Odrzucasz ofertę i idziesz w nieznane za lepsze pieniądze, gdzie w sumie firma nie kłóciła się z tobą o stawkę na start.

Prawda jest taka, że w znakomitej większości przypadków, żeby zarabiać więcej, trzeba zmieniać pracę co 2-3 lata. Inna droga to wspinanie się po drabinie, co oznacza często nadgodziny, włażenie po cudzym garbie i lizodupstwo.

Ludzie nie chcą płacić więcej, bo lubią przyzwyczajenia, nie chcą, by inni szli masowo po podwyżki, poza tym nie widzą za bardzo sensu premiowania kogoś za pracę, jeśli nie dostał awansu na kierownicze stanowisko, a na końcu budzą się z ręką w nocniku, kiedy okaże się, że trzeba szukać kogoś od 0, kto będzie musiał się wdrożyć, a zawoła i tak więcej niż miał poprzednik.

#pracbaza #praca #pieniadze #zycie #korposwiat #takaprawda #gownowpis
Half_NEET_Half_Amazing

To ktoś potrafi wytrzymać w jednej pracy 2 lata? 😉

MasterChef

No i statystycznie ludzie zmieniają pracę co 2 lata, a dane są z przed paru lat.

lexico

@Lopez_ w Polsce zaczynasz jako spec od 3,5 k netto

Zaloguj się aby komentować

#telemarketing #bekazpodludzi #korposwiat
Dzwoni do mnie ostatnio po godzinie 9 rano baba z Call Center, podejrzenie spamu się wyświetla ale już tak miałem że cos ważnego było oznaczone w tym ich systemie więc odbieram. Mówię słucham, a na to dostaję że mają dla mnie jakieś tam oferty i czy chcę posłuchać. Ja jestem uprzejmy, więc mówię że nie mam czasu bo jestem w pracy, i jak to nic ważnego to do widzenia. Na co typiara odpowiada NO JAK TO NAWET 3 MINUTEK PAN NIE MA?

Nie mam, kurwa, jestem w pracy jak większość pracujących ludzi w tym kraju, a ty dzwonisz do mnie o 9, czyli w godzinach regularnej roboty, żeby naganiać na jakieś gówno którego nie potrzebuję. Jakbym potrzebował to bym sam znalazł ofertę i się dogadał. Za taki brak elementarnej kultury czy szacunku powinno się lecieć nawet z tak podłych miejsc jak Call Center.
ErwinoRommelo

No ale im tak kaza robic, wciskac noge przed drzwi i bajtowac, bys powiedzial ze na pogrzebie matki jestes to i tak by sie spytala czy 3 min masz.

kodyak

Straszna robota. Ja to zawsze mówie że sprzątnie kibli ma u mnie duzo większy szacunek

woohoo

@Voltage niestety taka sprzedaż jest nastawiona na wciskanie tego, co jest najlepsze dla dostawcy, a nie dla klienta. Kiedyś pracowałem na słuchawce, ale na połączeniach przychodzących, a mimo to, przy każdej rozmowie trzeba było zaproponować klientowi jakąś sprzedaż. I tak dzwonili, że nie działa im internet, albo czemu numer mają zablokowany itd, a tu obowiązek zaoferowania dodatkowych usług albo numeru. Ofc wszyscy robili to na odprd, żeby tylko w systemie odkliknac. Mam okropne umiejętności sprzedażowe, ale jak zrobili wewnętrzny konkurs na sprzedaż pakietów, to byłem w czołówce, poświęcając po prostu 2 minuty na sprawdzanie, co klientowi się przyda.


Teraz gamonie dzwonią do mnie i proponują przedłużenie umowy o dwa lata na gorszych warunkach niż mam obecnie xD

Zaloguj się aby komentować

Kolejny #gownowpis , ale trochę jestem przerażony tym, jak dzisiaj wychowują się dzieci i dokąd zmierza świat. Patrzę pamięcią wstecz (mam 27 lat) i jestem zdziwiony, że kilkanaście, może dwadzieścia lat mogło zmienić na świecie wszystko.

Dzisiejszy model życia tych, którzy chcą jeszcze mieć dzieci, to klitka w deweloperskim na wynajem lub kredyt, stresująca praca w korpo i dzieciak 3/4 dnia w żłobku. Potem jak podrośnie, to dostanie smartfona, tableta i rodzice będą go mieli w dupie. Nie przekażą mu żadnych zainteresowań, pasji, nie będą z nim spędzać chwil, które będzie pamiętał całe życie. Choć to skrajny i subiektywny obraz dzisiejszego świata, takich przypadków jest sporo. Bo co mu pokażą? Jak się wali kreski na melanżach lub zabiorą go Starbucksa albo drogiej knajpy? Mimo, że rodzice zarabiali dobrze, mój pies to był kundel bury, z którym tarzałem się na ziemi, a nie rasowa krzyżówka kojota z chomikiem za 5 tysięcy, którego psika się perfumami.

Chciałbym kiedyś swoje dzieci wychowywać w podobnych wartościach, jakich rodzice wychowywali mnie. Pamiętam też moich dziadków. Choć jeden z nich miał dużo, drugi mniej, to łączyło ich to, że twardo trzymali się swoich zasad i mocno stąpali po ziemi.

Byli takimi ludźmi, których dziś w młodszym pokoleniu ciężko spotkać i to nie kwestia idealizowania. Mieli po prostu wielką charyzmę, nie sprzedawali się za czapkę gruszek i byli w stanie przyjąć na klatę bardzo wiele (jeden dziadek był żołnierzem AK, drugi przeżył wojnę jako dziecko, a potem ciężko pracował całe życie, pokonał raka w zaawansowanym stadium).

My jesteśmy pokoleniem wygodnych mięczaków, ale nie będę się boomerskimi tekstami rozpisywać. Jeździłem z rodzicami na wakacje, jeździliśmy rowerami, nad jezioro, na ognisko, dziadek zabierał mnie na ryby, spotykaliśmy się całą rodziną w święta, biegałem po podwórku za piłką i z kijem w ręku. Rodzice wręcz studzili mój ogromny zapał do sportu, bo dzieciak co weekend jest całą sobotę i niedzielę na zawodach sportowych i nie ma go w domu (!)

O wartościach katolickich nie chcę wspominać. PiS je doszczętnie Polakom obrzydził, a sytuacja ekonomiczna tylko potęguje wszelkie złości. Dodam tylko, że dużo lepiej czułem się w życiu jako praktykujący (oczywiście nie amisz i nie z taką regularnością jak stare baby) katolik, aniżeli jak dynamiczniak w środowisku wielkomiejskim.

Moja teoria spiskowa jest taka, że globaliści powoli wykończają tradycje, wartości i wszystkie narody, bo co raz bardziej ludzie stają się podobni do siebie. Zdigitalizowani, antyludzcy, nieempatyczni i nieszczęśliwi.

#przemyslenia #gownowpis #takaprawda #zycie #korposwiat #bekazpodludzi #chrzescijanstwo #zalesie
ac0aff23-254e-41f3-a00a-6cce8329bb5e
cherryq

Jest takie powiedzenie: "Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy".

Skylark

Zamiast teorii spiskowej o globalistach, pomysl, ze moze religia sie tak ostatecznie skompromitowala niemozliwoscia poradzenia sobie z wyzwaniami XX wieku, ze pociagnela za soba - idac na dno - reszte tradycyjnych wartosci.


Od rozwoju technologicznego (ktory bardzo oddalil nas od w pelni poddanczych istot) po dwie wojny swiatowe (ktorych bezsensowne okrucienstwo, takie samo na calym swiecie, mocno podkopalo teorie o religijnych podstawach moralnosci), koscioly nie przystosowaly sie wystarczajaco (moze nie mogly?). Raczej trudno juz wierzyc w literalne slowo Boze, katolicy cos tam probowali krecic z interpretacja, ale to przeciez grubymi nicmi szyte.


A co do tego, jak Ty sie czujesz - wiele osob czuje sie lepiej w armii niz w cywilu. Nie wszystkim odpowiada maksimum indywidualizmu, ale tacy mieli tu raj przez tysiac lat, moze teraz kolej na inne pomysly?

Zaloguj się aby komentować

. #heheszki #deheszki #praca #korposwiat
09fd148f-b182-411a-b6b6-0310a3ca6bc2
banan-smietana

@deafone ja mam dwa podejscia:


  1. jak sie nic nie pali: smile and wave jak pingwiny z madagaskaru

  2. jak mam cos innego do roboty to ucinam wszystko co sie da robie podsumowanie i pytam czy cos jeszcze.


Byly roboty gdzie daily to bylo jedyne co sie dzialo. W czasach covida mialem placone za czekanie na serwery a PM sie palowal z dystrybutorem ktory go wodzil za nos. Jak dojechaly serwery to juz mialem inna robote nagrana

Zaloguj się aby komentować

Macie jakieś pomysły jak poradzić sobie z kierownikiem-idiotą?

Long story short: jakiś czas temu wsadzili nam na kierownika cymbała, który nie ma absolutnie żadnego pojęcia o absolutnie niczym. Nie zna się na naszej robocie, nie zna się na zarządzaniu zespołem, nawet na swojej robocie się nie zna. A do tego jest toksycznym, pasywno-agresywnym ch*jkiem i karierowiczem, który tylko wprowadza zamieszanie i wysługuje się innymi w najprostszych sprawach (typ nie potrafi nawet odczytać paru liczb z dokumentacji). Gość już prawie zawalił jeden temat, który sami pociągnęliśmy jakoś do końca, żeby nie było jeszcze większego syfu. Oczywiście na zewnątrz zgrywa wielkiego mądralę i fachowca, ale naprawdę trzeba być mocnym nieogarem, by się dać nabrać na jego pierdolenie. Teraz jednak dochodzi do tego, że na poważnie rozważam sabotowanie własnej pracy po to, by firma (i nasz zespół) nie brała na siebie kolejnych projektów skazanych z góry na porażkę. Zgłoszenie do wyższego kierownictwa odpada, bo ono ogarnia jeszcze mniej i zajęte jest własnymi stołkami.

Tak wiem, najlepsza jest zmiana roboty. Wielu z nas w starej ekipie dojrzało już do tej decyzji i zaczyna się rozglądać za czymś innym. Ja sam mam pewne opcje na horyzoncie, ale zanim definitywnie jbnę papierami chciałbym mieć jeszcze te parę miesięcy względnego spokoju. Fajnie by było też, oczywiście kulturalnie, legalnie i subtelnie, pokazać typowi, gdzie jego miejsce.

#pracbaza #korposwiat
Zielczan

@MostlyRenegade nie ciągnąć na własną rękę tematów do końca, skoro jest odpowiedzialny za swoje wyniki to olalbym sprawę. Skoro i tak nie widzicie problemu z rzuceniem papierów to co Wam niby mogą zrobić, zwolnić? xD

Half_NEET_Half_Amazing

przestać brać za niego odpowiedzialność, iść wszyscy razem instancje wyżej i przedstawić jak sprawa wyglada

KLH

@MostlyRenegade 


Subtelnie? Nie wiem, czy się da. Kulturalnie? Nie wiem, czy zasługuje


"Proszę Państwa, jakiś czas temu wsadziliście nam na kierownika cymbała, który nie ma absolutnie żadnego pojęcia o absolutnie niczym. Nie zna się na naszej robocie, nie zna się na zarządzaniu zespołem, nawet na swojej robocie się nie zna. A do tego jest toksycznym, pasywno-agresywnym nieudacznikiem, który tylko wprowadza zamieszanie i wysługuje się innymi w najprostszych sprawach (typ nie potrafi nawet odczytać paru liczb z dokumentacji). Cymbał już prawie zawalił jeden temat, który sami pociągnęliśmy jakoś do końca, żeby nie było jeszcze większego syfu. Oczywiście na zewnątrz zgrywa wielkiego mądralę i fachowca, ale naprawdę trzeba być mocnym nieogarem, by się dać nabrać na jego pierdolenie. Dochodzi już do tego, że na poważnie rozważamy sabotowanie naszej pracy po to, by firma (i nasz zespół) nie brała na siebie kolejnych projektów skazanych z góry na porażkę. 

Zgłaszamy to to Państwa jako do wyższego kierownictwa licząc, że wyciągniecie Państwo właściwe wnioski i podejmiecie właściwe decyzje".


Można dodać


"Nie ukrywamy, że jesteśmy rozczarowani tą tak chyba nie do końca przemyślaną decyzją kadrową i nie da się ukryć, że w jakiejś mierze nadszarpnęła ona nasze zaufanie do firmy. Liczymy, że uda się je jeszcze odbudować. Błędy są rzeczą normalną, tkwienie w nich niewybaczalną". 


Zaloguj się aby komentować

#korposwiat
Jadę podpisać UOP o 5:30 do Warszawy
Stres jak cholera związany z nowymi wyzwaniami.
Poradzę sobie.

PS jeśli myślicie że w korposwiat ktoś was doceni to się mylicie. Po 13 latach w firmie mój manager nawet nie odp na maila pożegnalnego
Robić minimum nie spalać się i mieć wyjebane
4033f7a5-cef6-48d7-9f26-fa3e8edb0ade
dsol17

@bagela No gratulację,ja jeszcze mam odrobinę do przepracowania a potem trzeba będzie coś nowego. Specjalnie urlopik ze względu na rozmowę brałem na ostatnie dni (to nie IT, trzeba było wszystko odświeżyć ze studiów i nie tylko - składam przed wygaśnięciem bo inaczej to siedzieć na bezrobociu to będzie padaka), po rozmowie, od jutra jeszcze praca na starych śmieciach... Żeby było pewne,że albo z dzisiejszego coś będzie albo że jeszcze się ktoś odezwie... Na razie tylko bandzioch mnie boli (zjadłem coś nie teges czy nerwy ?).


Z Bydgoszczy do Warszawy trochę jest- zdalnie na codzień pracujesz w tym IT ?

Markowowski

@bagela Nie mogli ci tej umowy przysłać pocztą? xD

randomowyrandom

@bagela nie każdy taki jest, ja miałam tego farta że gdy przyniosłam wypowiedzenie poza kasą spytali o inne powody. Powiedziałam że nie dokońca się dobrze czuje w obecnych obowiązkach i poza przebiciem kontroferty, dopasowali moje preferencje do zakresu pracy i potrzeb działu.

Zaloguj się aby komentować

Aktualnie życie w dużym mieście nie ma najmniejszego sensu, jeśli ktoś chce zbudować rodzinę i żyć na godnym poziomie. Duże miasto to pierwszy przystanek w kierunku rewolucji, która będzie opierać się na życiu na abonament. Wynajem, współdzielenie, model rodziny 2+1 ("mama, tata, pies").

Zmiany widać gołym okiem. Nadchodzi zakaz wjazdu do miast dla starych aut spalinowych, być może wejdzie w życie zakaz produkcji aut spalinowych, elektryki (oczywiście dla klasy wyższej), do tego Fit for 55 i wiele innych.

Wiecie ile kosztuje 85 metrowe mieszkanie w Gdyni w innej lokalizacji, niż dojazd godzinę do pracy w korkach? Ponad milion złotych. Z miejscem parkingowym to z 1,2 miliona I to wcale nie w nowoczesnym apartamencie na Orłowie.

Mieszkanie na własność, samochód i dzieci to coś, co miało zapewne wiele z waszych rodziców, ale dla was, a na pewno dla młodszych pokoleń, będzie to za chwilę czymś nieosiągalnym.

Każdy żyje tak jak chce, ale NIECH KAŻDY ZADA SOBIE TO PYTANIE. Czy za dzieciaka marzyliście o tym, by mieszkać w zakorkowanych miastach, nie posiadać żadnej własności, żyć na abonament, pracować jako pionek w korpo, spędzać 3/4 czasu wolnego korzystając z co raz to nowych aplikacji, wypłukać się z uczuć i nie być zdolnym do zbudowania stałej relacji z partnerem? Pokolenie Z jest totalnie bezwartościowe i za sens życia uznaje konsumpcję.

A mi konsumpcja nie jest potrzebna, potrzebne jest mi życie, nie złota klatka. Wolałbym być takim Jankiem za średnią krajową z 10 letnim autem i kochającą rodziną, niż być niewolnikiem globalnych trendów.

Przyjechałem do dużego miasta, w którym wcześniej studiowałem, ale zadaje sobie pytanie - w sumie po co? Chyba tylko przepracować swoje, nałapać kontaktów i skilla i uciekać na zdalną. Jestem mega ciekaw jak przy dzisiejszej sytuacji gospodarczej i tej na rynku nieruchomości, ludzie będą chcieli tutaj sobie układać życie. A nie każdy będzie w stanie zarabiać +10k miesięcznie, bo wystarczy spojrzeć, ile ludzi w Polsce ma takie zarobki.

#pracbaza #nieruchomosci #inflacja #pieskiezycie #korposwiat #takaprawda #bekazpodludzi #gownowpis
pokeminatour

Ludzie żyją w dużym mieście nie dlatego że lubią małe mieszkania i długi czas dojazdu do pracy tylko ze względu na pracę.


Dostrzegalne zmiany nie wynikają według mnie z globalnego planu na zniszczenie nam życia tylko są to naturalne zmiany wynikające z:


-duzego zagęszczenia ludzi i rozrostu największych miast. Siła rzeczy trzeba blokować ruch samochody bo 2 miliony ludzi z aglomeracji Warszawskiej nie może dojeżdżać do pracy samochodem. Ale nie powiemy tego ludziom wprost więc znajdźmy argument o truciu wywołany przez stare samochody, dla elektryków pojawi się bariera cenowa - samochodów będzie mniej i efekt osiągnięty


-zbyt małego opodatkowania najmu nieruchomości względem innych inwestycji, słabej kultury inwestorskiej, centralizacji - rozwija się tylko kilka największych miejsc w Polsce. Brak jakiegokolwiek protekcjonizmu na rynku nieruchomości itp.

Mała podaż duży popyt powoduje rozrost miast i dłuższy czas dojazdu.


-elektryki i zmiana zrodeł energii - jest logiczna decyzja dla krajów które nie śpią na ropie.


- rozwój subskrypcji, współdzielenia, najmu - wynika z tego że koszty posiadania i nabycia pewnych rzeczy są niewspołmierne do potrzeb. Jeżeli mieszkasz w dużym mieście to carsharing/uber może być bardziej opłacalny niż własny samochód którym nie dojedziesz do pracy bo nie będziesz miał gdzie zaparkować a sklep masz pod nosem.


To wszystko są logiczne decyzję, ale to czy ktoś kieruje się logiką czy checią udupienia plebsu nie zmienia rezultatu tych zmian.


Jasne, jeżeli jesteś specjalistą IT który dyktuje warunki to możesz pracowac w pełni zdalnie z miejsca którego chcesz i mieć ciastko i zjeść ciastko. Ale większość ludzi musi wybierać pomiędzy normalna praca która jest w dużych miastach a niskimi cenami nieruchomości/przestrzenią.


O ile nie będzie nakazu pracy zdalnej to nic się nie zmieni, największe miasta i ich okolice będą się rozszerzać a reszta będzie wymierać zarówno społecznie jak i gospodarczo. Dzietność upadnie, pary zamiast segmentów w sypialniach największych miast będą kupować małe dwa pokoje, w tej samej sypialni która zamiast segmentów będzie mieć osiedla bloków.


Wołałbys być Jankiem że średnia krajową.... Tylko że w powiatowym ta średnia to kosmicznaflota.jpg znaleźć pracę na normalnym stanowisku za normalne pieniadze jest trudno, a jak już znajdziesz to się jej kurczowo trzymasz bo nie ma konkurencji. Pracownik IT w powiatowym może zarabiać minimalna+ kilkaset i nie będzie miał zdolności kredytowej na jakąś tania kawalerkę mimo że będzie ona kosztować 2x mniej niż w wojewódzkim. Może mieszkać że starymi i spędzić młodosc na odkładaniu hajsu na mieszkanie, może wynajmować i nie móc nic odłożyć ale może też wyjechać.

Gdy wyjedzie do wojewódzkiego to wynajmując pokój będzie mieć szansę na kredyt - zdolność i odłozenie na wkład.


Także błednie zakładasz że jest jakiś dobry wybór dla przecietnego człowieka, są same złe i ludzie wybierają mniejsze zło czyli duże miasta.

aleextra

@Lopez_ 


Nie rób tego, marnujesz potencjał!: A mi konsumpcja nie jest potrzebna, potrzebne jest mi życie, nie złota klatka. Wolałbym być takim Jankiem za średnią krajową z 10 letnim autem i kochającą rodziną, niż być niewolnikiem globalnych trendów.


Poniżej to lepszy plan:

Chyba tylko przepracować swoje, nałapać kontaktów i skilla i uciekać na zdalną. Jestem mega ciekaw jak przy dzisiejszej sytuacji gospodarczej i tej na rynku nieruchomości, ludzie będą chcieli tutaj sobie układać życie. A nie każdy będzie w stanie zarabiać +10k miesięcznie, bo wystarczy spojrzeć, ile ludzi w Polsce ma takie zarobki.


Jakbym wiedział to co wiem teraz, w życiu nie pracowałbym w Polsce, ale wiesz, każdy musi swoje błędy popełnić, sam nie wiem czy potrafiłbym pracować w obcym środowisku na początku. A jestem tu gdzie jestem z powodu wszystkich nawet błędnych decyzji podjętych w przeszłości. I nie jest źle Ale widzę co straciłem/zmarnowałem. Jak o takie rzeczy pytasz, to znaczy, że już układasz plan. Mam nadzieję, że jesteś niezależny (nie założyłeś rodziny), albo masz w okolicach 22-27 lat i możesz to osiągnąć, pamiętaj, że potem zmiany są problematyczne, a to żona nie będzie chciała się uczyć języków, jej tu dobrze w jednej pracy, a to dzieci mogą nie potrafić się zaadaptować itp itd. Znam ludzi którzy mając dzieci jednak przełamali się i wyjeżdżali, u dwójki dzieciaków "zostawionych" w domu w PL pojawiły się problemy z jąkaniem (nie wiem dlaczego akurat to, ale tak się stało, nie wiem czy to skutek zniknięcia ojca/matki czy innej choroby, ale tylko te dzieci się jąkają z wszystkich jakie znam).

TRPEnjoyer

Kurwa, sam się nad tym zastanawiam. Problem w tym, że w Krk mam najwięcej znajomych obecnie i jakbym chciał pracę hybrydową, dobrze by było mieć dojazd w skończonym czasie.

Żyje w małym miasteczku i ludzie mają tutaj super domki, takie coś w wielkim mieście to obecnie już koszty milionów, masakra, a zwykłe mieszkanie w bloku dawno przekroczyło pół bańki.

Zaloguj się aby komentować

Pszyjaciele - korpoludzie!
Poszukuję na prezent słuchawek bezprzewodowych z mikrofonem, nie-do-usznch, do wielogodzinnej pracy zdalnej (często 8h nonstop). Muszą być lekkie, nie uciskać uszu. Budżet ma znaczenie drugoplanowe. Może ktoś z Was coś poleci?
#pytanie #hejtopomusz #korposwiat #sluchawki #technologia #pracazdalna #praca #pracbaza
slawek-borowy

Używam Bose nc700. W pełni bezprzewodowe, działają do 14h na jednym ładowaniu (choć nie sprawdzałem dłużej niż 8-9h).

Superowa rzecz, że mają aktywne tłumienie szumów, za oknem mogą kosić trawę, a tego nie słyszę.

Jedyny problem, że w gorące dni, przy noszeniu kilka godzin robi się ciepło w środku, ale to chyba każde nauszne tak zrobią.


Ciekawostka: pierwszą parę prawdopodobnie spaliłem kombinując z ładowarkami (wpiąłem taką od laptopa :P). Producent wymienił mi w tydzień słuchawki w ramach gwarancji na nowe i dopiero wtedy przyszło mi do głowy, że to może była moja wina

Raczej od tego nie zbiednieli, ale w rewanżu kupiłem drugie takie dla różowej i teraz obie pary sprawują się super. Do tego kupiłem taki kabel z magnetyczną końcówką, wiec pod koniec dnia utrałatwo podpinam je do ładowania i potem jak chcę używać to "zrywam" je z kabla i są gotowe do pracy

lactozzi

@jelonek rozejrzałbym się za Jabrą, Plantronicsem albo Sennheiserem

Tino

@jelonek Sony WI-C200 - wygodne, trzymają na luzie ok. 12h

Zaloguj się aby komentować

#pytaniedoeksperta #gownowpis
Nie wiem czemu zacząłem nienawidzić Polaków, od czasu jak mam stycznąć z innymi narodowościami w #korposwiat Czy to jest normalne? #bekazpolakow
UmytaPacha

@albatroszippa przede wszystkim to niezdrowe. Polaków znasz na wskroś, a u cudzoziemców zachłysnąłeś się na razie samymi superlatywami. Podczas gdy ludzie to ludzie, narodowość nie ma znaczenia na zbiór cech z jakimi ktoś się urodził

toto-tomato

@albatroszippa A masz tam Hindusów?

Mazski

Ja nienawidzę wszystkich

Zaloguj się aby komentować